2018-10-21, 15:38 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 60
|
Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Drogie Wizażanki! Piszę z prośbą o radę, sprawa dotyczy kwestii mieszkaniowej w związku.
Otóż jestem od dwóch lat w szczęśliwym związku. Myślimy bardzo poważnie, rozmawiamy o ślubie, o przyszłości. Dogadujemy się bardzo dobrze praktycznie we wszystkim poza jedną kwestią - sprawa mieszkania. Pracujemy w dużym mieście, niedawno skończyliśmy studia. Ja przyjechałam z daleka, wynajmowałam pokój, chłopak z kolei wychował się we wsi za miastem, mieszkał z rodzicami i dojeżdżał. Od początku mi zasugerował, że chciałby, abyśmy w przyszłości zamieszkali u niego, ponieważ ma całe piętro dla siebie. Od razu powiedziałam, że nie pasuje mi taki układ. Wyprowadziłam się z domu w wieku 19 lat, utrzymuję się sama i mieszkanie z teściami w jednym domu nie jest tym, o czym marzę. W międzyczasie udało nam się wynająć mieszkanie (po wątpliwościach z jego strony) i mieszka nam się bardzo dobrze, jednak chłopak często mówi o domu, tym razem wymyślił jego budowę na działce obok jego rodziców. Wiem, że to poważna decyzja, ale mam sporo wątpliwości. Działka jest jego więc mimo jakiegokolwiek wkładu w ten dom i tak zawsze będzie należeć do niego. Pozostaje jeszcze kwestia mieszkania na działce obok jego rodziców, kwestia dojazdów do pracy, które zajmą zdecydowanie więcej czasu. Ja byłam bardziej za tym, aby wziąć kredyt na mieszkanie, co nie podobało się chłopakowi, bo nie chciał brać żadnych kredytów. W ostatnim czasie nastąpiła jednak zmiana (choć nie wiem czy nie chwilowa) i wymyślił, abyśmy od razu po ślubie kupili mieszkanie, trochę pomieszkali, a potem wynajęli i wzięli kredyt na budowę domu. Myślę ze byłabym w stanie przystać na taka opcje chociaż nie wiem jak finanse pozwolą na drugi kredyt. Jednak właśnie mi zakomunikował, że chciałby już teraz kupić mieszkanie sam na kredyt. To fakt, zarabia więcej, ja od niedawna mam stabilniejszą pracę, ale myślę, że moglibyśmy wziąć kredyt razem, przy większych wyrzeczeniach i oszczędnościach z mojej strony. Kocham go i myślę, że z miłości byłabym w stanie pójść na kompromis, ale jednocześnie boje się i staram myśleć racjonalnie, bo różnych historii się nasłuchałam. W razie gdybyśmy (czego oczywiście nie zakładam) się kiedyś rozstali będzie miał mieszkanie, dom i ewentualnie nowy dom a ja nie będę miała się gdzie podziać, bo nie zakładam powrotu do mojej rodzinnej miejscowości. Czy któraś z Was była może w podobnej sytuacji? Czy może warto przeczekać i przekonać do kupna mieszkania po ślubie? Nie miałybyście nic przeciwko mieszkaniu na stałe w mieszkaniu, które byłoby własnością Waszego partnera albo w jego domu? Nie ukrywam, że nie chciałabym całe życie czuć, że jestem âna czyimśâ, czy to w jego domu czy w mieszkaniu przez niego kupionym. Dziękuję za wszystkie rady! Pozdrawiam Edytowane przez KawaZmleczkiem Czas edycji: 2018-10-21 o 17:33 |
2018-10-21, 16:39 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 081
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Ja nie miałabym nic przeciwko pod warunkiem, że swoje pieniądze bym oszczędzała. Zrobiłabym rozdzielność przed ślubem i składała się na wspólne wydatki, a reszta leżałaby na koncie oszczędnościowym. Po prostu chciałabym mieć pewność, że po ewentualnym rozstaniu będę mogła kupić własne mieszkanie albo chociaż będę miała porządny wkład własny.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2018-10-21, 16:48 | #3 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 3 713
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Niech kupi sam mieszkanie, a ty pieniądze, które byś płacila na ratę, oszczędzaj. Gdybyście się rozstali zostajesz z oszczędnościami na start i nie interesuje Cię dzielenie kredytu, przepisywanie, spłacenie się nazwałem. to też jest jedną z opcji.
Edytowane przez patusiaa23 Czas edycji: 2018-10-21 o 16:49 |
2018-10-21, 16:51 | #4 | ||||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
||||||
2018-10-21, 17:08 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 60
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86021455]A co on wtedy odpowiedział? [/QUOTE]
Widać było, że trochę się zmartwił, ale nie komentował wiele, przyjął taktykę przekonywania mnie dlaczego mieszkanie w domu jest lepsze "Zobacz, w domu mielibyśmy ogródek, ciszę spokój", "Tyle byśmy zaoszczędzili" i milion innych powodów. Ale zawsze kończyło się mniej więcej na "coś wymyślimy", w głębi duszy chyba licząc, że jednak dam się przekonać . A jak zdał sobie sprawę, że chyba idzie mu to nie najlepiej to zaczął myśleć o tym mieszkaniu na siebie. [1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86021455] Pewna nie jestem na 100%, ale wydaje mi się, że własność działki, a własność nieruchomości to dwie różne rzeczy.[/QUOTE] Niestety z tego co się orientuję (i nawet sporo historii z tym związanych czytałam na forum) jeśli działka należy do jednej osoby to nawet jeśli druga zapłaci za całą budowę domu to formalnie on należy do tej osoby do której działka. Jedynie można się starać o zwrot pieniędzy na podstawie dowodów, rachunków. [1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86021455]Co za różnica czy przed ślubem czy po? Z tego co wiem jeśli kupi po ślubie za pieniądze, które miał przedtem, to mieszkanie i tak jest jego, bo było kupione z majątku osobistego. A jeśli kupujecie razem, to jesteście właścicielami razem ze ślubem czy bez.[/QUOTE] W zasadzie masz rację. Nie chodzi mi o to, żeby kupował sam po ślubie, absolutnie, jeśli już to razem. Bardziej chodziło mi o to, że chyba łatwiej jest dostać kredyt razem po ślubie, ale to już są kwestie formalne, równie dobrze moglibyśmy wziąć teraz bez ślubu. [1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86021455]Dlaczego?[/QUOTE] Chciałabym po prostu mieć coś, co byłoby też moje. Wiem, że jak jest dobrze to się nie myśli o takich rzeczach, ale różnie bywa. Poza tym obawiam się, że trudniej może być coś odłożyć, jeśli miałabym świadomość, że mieszkam "za darmo" u kogoś, na pewno chciałabym się jakoś nie wiem, odwdzięczyć? Na pewno dokładałabym do mieszkania i dbała o nie jak o własne skoro miałabym w nim mieszkać... ---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ---------- Dziękuję Wam za odpowiedzi . Z tym oszczędzaniem macie racje, na pewno bym się starała, ale tak jak wspomniałam nie wiem czy nie byłoby to trudniejsze. Wiecie, mieszkając u kogoś praktycznie "za darmo" (wiadomo, pokrywając rachunki) miałabym tę świadomość, że powinnam się dokładać. Poza tym budżet partnera byłby bardziej osłabiony przez kredyt, więc czułabym się w obowiązku też bardziej wspomagać w wydatkach. |
2018-10-21, 17:09 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Przede wszystkim to ja na Twoim miejscu bym z nim pogadała czego on tak naprawdę chce i gdzie Wy będziecie mieszkać w przyszłości. On zmienia zdanie co 5 minut i to w kwestii bardzo ważnych decyzji. Żeby się potem nie okazało, że jemu się jednak coś odwidzi albo stwierdzi, że nie stać Was na drugi kredyt i że chce mieszkać z rodzicami. Ja mieszkam w dużym mieście i absolutnie nie wyobrażam sobie mieszkania w jakiejś wiosce pod miastem, bo dojazdy zajmują strasznie dużo czasu i są męczące, a tym bardziej jeśli pojawią się dzieci. Co do kredytu to jak chce to niech bierze sam tylko pytanie jak on wyobraża sobie Wasze finanse jak będziecie mieszkać w tym mieszkaniu razem i jak będziecie już po ślubie?
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀 |
2018-10-21, 17:12 | #7 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 60
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Co do dojazdów to racja, teraz jeżdżę 10 min tramwajem, a z domu miałabym z godzinę komunikacją. Oczywiscie zawsze znajdzie się argument "dużo ludzi z miasta się przeprowadza za miasto i buduje domy", "jest autostrada, kupisz samochód". Brak mi argumentów czasem, nie chcę zachowywać się jak "paniusia z miasta", która widzi same wady, dlatego chciałam, aby ktoś spojrzał obiektywnym okiem Edytowane przez KawaZmleczkiem Czas edycji: 2018-10-21 o 17:29 |
|
2018-10-21, 17:15 | #8 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
A powiedzial dlaczego skoro planuje z toba przyszlosc chce mieszkanie kupic sam a nie z toba? I jak byw ygladal podzial kosztow? No bo niektore osoby tu optymistycznie stwierdzily ze bedziesz odkladac na konto to co bys dawala na kredyt...ale skad ta pewnosc ze on tez tak to widzi? Co ze sprzetami ktore bedziesz i ty uzytkowac..? on za wszystkie zaplaci czy mze bedzie chcial bys ty dala polowe/ kupila? I okej kupisz ta pralke czy czajnik...poknoci sie i co ..upchniesz to w wynajetym pokoju??..albo nawet jak wynajmiesz / kupisz mieszkanie to (zakladajac ze sytuacja finansowa ci bardzo sie poprawi)...to moze okazac sie ze sprzety dalej dobre, ale nie pasuja...bo kupione pod jego mieszkanie.. On troche sprytnis...to chce sie chce budowac na swojej dzialce (wiec o ile prawo sie nie zmienilo dom bedzie jego..oczywiscie mozesz sobie zbierac paragony...tylo ciekawe czy w razie czego uda ci sie cos odzyskac) albo kupic mieszkanie samemu i pewnie naklonic siedo patcypacji w dodatkowych kosztach. |
|
2018-10-21, 17:24 | #9 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 60
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Myślę, że gdybym się postawiła, że chcę wspólny kredyt to zgodziłby się, tylko przyznam, że w tym momencie jeszcze o tym nie myślałam, za jakiś czas owszem, a on chce już się rozglądać "bo po co płacić za wynajem". Dlatego zastanawiam się czy go przekonywać, żeby się wstrzymał. Właśnie z tymi wydatkami byłby problem podejrzewam. W dodatku czułabym się zobowiązana mieszkając w jego mieszkaniu, na pewno do wszystkiego bym się dokładała. Wiadomo, że nikt będąc w związku nie zakłada rozstania ale chyba same wiecie, że różnie bywa. Dodam jeszcze, że jego rodzice przekonują go, żebyśmy zamieszkali u nich, bo po co płacić obcym... Więc boję się też, że nagle może stwierdzić, że chce to mieszkanie wynająć (może, skoro będzie jego...) i zamieszkać u nich "na czas budowy domu" (jeśli w ogóle do niego dojdzie). Edytowane przez KawaZmleczkiem Czas edycji: 2018-10-21 o 17:29 |
|
2018-10-21, 17:28 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀 |
|
2018-10-21, 18:05 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Nie zgodziłabym się na kredyt tylko na niego. My z TŻ planujemy wspólny kredyt przy dużej dysproporcji zarówno sytuacji zawodowej, jak i zarobków i prawdopodobnie będę obniżać naszą zdolność, ale nie wyobrażam sobie tego inaczej.
Nie musisz też iść na kompromis z mieszkaniem w domku na wsi tylko po to, żeby nie zamieszkać przynajmniej z jego rodzicami. A jeśli jesteś "paniusią z miasta", to co? Ja jestem, i nie wyobrażam sobie mieszkania poza kilkoma największymi miastami w Polsce. I nie widzę w tym nic złego, to sama wygoda: wszędzie dojadę rowerem/tramwajem (to dla mnie ważne - nie znoszę samochodów), nie muszę zajmować się dużym domem z ogrodem (albo płacić krocie ogrodnikom, osobom od napraw itp. - w domu tego pełno, wiem, bo wychowałam się w domu na wsi), mogę w 5 minut podjąć decyzję o wyjściu na basen, do kina czy na zakupy - wstaję, ubieram się i za kilkanaście minut jestem u celu. Życie na wsi, z dala od miasta jest dla niektórych, dla innych nie i nie ma powodu się zmuszać. Może nie pasujecie w tym względzie do siebie, ale Twój TŻ dodatkowo wykazuje pewne cechy myślenia życzeniowego i naiwności - fajnie, zaoszczędzicie kasę "u teściów", ale on chyba zdaje sobie sprawę, że bez Twojej 100% chęci takie mieszkanie zamieni się szybko w piekło. Aby mieszkać z teściami trzeba tego chcieć (obie strony) i wtedy jedynie ma SZANSĘ powodzenia, w pozostałych przypadkach to przepis na rodzinną katastrofę. Wydaje mi się też, że on się mocno asekuruje na wypadek rozstania (w grę wchodzi dla niego tylko mieszkanie u JEGO rodziców, albo na JEGO działce, albo w JEGO mieszkaniu na kredyt. Ty natomiast przepraszasz że żyjesz, szukasz argumentów zamiast normalnie powiedzieć "nie chcę wsi i koniec", tłumaczysz się, czujesz się winna i obawiasz się, czy czasem nie zachowujesz się zbyt asekuracyjnie chcąc WSPÓLNEGO kredytu. Właśnie to świadczy o Twoim zaangażowaniu w związek - w końcu chcesz złączyć was mieszkaniem Uważam, że powinniście po 1) raz na zawsze dogadać kwestie mieszkania - czyli nie że za X lat MOŻE albo MOŻE NIE przeprowadzicie się do teściów/wybudujecie dom za wyimaginowane pieniądze albo życzeniowe kredyty tylko konkretne plany, realne w odniesieniu zarówno do waszych chęci, jak i zarobków i możliwości zarobkowych. Po 2) postarajcie się o ocenę zdolności kredytowej was razem - jeśli Twojego TŻ stać na kredyt, was jako parę na 90% również będzie stać, nawet jeśli bank oceni Ciebie jako osobę mało wiarygodną. Z prostej przyczyny - bank zawsze woli mieć możliwość ściągać kasę od 2 osób, zamiast tylko od 1. Nawet licząc Ciebie jako osobę na wyłącznym utrzymaniu Twojego partnera, bank wiele nie obniży zdolności, bo wylicza koszty życia mniejsze przy 2 osobach (zakłada, że taniej się wyżywić w przeliczeniu na 1 osobę żyjąc we dwójkę, niż samemu). |
2018-10-21, 18:09 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 821
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Jeśli on chce brać kredyt sam, przede wszystkim musicie ustalić jaki będzie podział wydatków na mieszkanie. Żeby się później nie okazało, że Ty będziesz mu spłacać ten kredyt i kupisz część sprzętów typowo pod to mieszkanie, a jak (odpukać) rozstaniecie się, zostaniesz z niczym bez żadnych oszczędności. Znając siebie, powiedziałabym facetowi wprost o swoich obawach i to samo radzę Tobie. Powiedz, że teraz wprawdzie jest wszystko super, ale praktycznie wszystkie małżeństwa, które się rozwiodły były początkowo zakochane i szczęśliwe. I że wolisz tak, bo chcesz uniknąć w przyszłości takich sytuacji.
__________________
So in America when the sun goes down and I sit on the old broken-down river pier watching the long, long skies over New Jersey (...), I think of Dean Moriarty, I even think of Old Dean Moriarty the father we never found, I think of Dean Moriarty.” |
2018-10-21, 18:39 | #13 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 60
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dziękuję Wam za rady, są naprawdę cenne dla mnie i pozwalają spojrzeć z nieco innej perspektywy . Nie ukrywam, że nie mam zbyt silnego charakteru, jestem dość uległa, co nie ułatwia mi życia, dlatego czasem trudniej jest mi się komuś przeciwstawić... Edytowane przez KawaZmleczkiem Czas edycji: 2018-10-21 o 18:40 |
|||
2018-10-21, 19:30 | #14 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
'Dużo ludzi ze wsi przeprowadza się do miasta.' Ale co Was obchodzą inni ludzie? Masz prawo być 'paniusia z miasta'. Dla mnie to czy do pracy mam 20 minut czy 2 h w dwie strony jest jednak ważniejsze niż kawa rano na własnym tarasie ( zwłaszcza jak musze wyjść 50 min wcześniej by do tej roboty dojechać i na kawkę to czasu nie będzie. Nie mowią juz o zimie ) Znaczy jeśli ktoś tak lubi to spoko. Niech będzie szczęśliwy jak w mieście się męczy. Ale z tego co napisałaś Autorko to jesteś bardziej jak ja tylko nie wiedzieć czemu nie chcesz postawić na swoim. On jakoś nie ma z tym problemu. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. |
|
2018-10-21, 19:33 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-10
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 1 926
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Ja nie zgodziłabym się na samodzielne kupienie przez Tż mieszkania podczas trwania związku (jakby miał już wcześniej to co innego). Poza tym, że w razie rozstania trudno podzielić koszty, zostajesz bez domu itp. mogłabyś kiedyś usłyszeć, że to nie jest Twoje mieszkanie, nie Ty je kupiłaś itp. Jasne gdyby była podbramkowa sytuacja możesz się bez problemu wyprowadzić - zamykasz drzwi i tyle Cię widział, ale z drugiej strony możecie mieć już dzieci, a z nimi będzie trudniej odejść, może Cię trzymać w szachu tym mieszkaniem. W tej sytuacji nalegałabym na wspólne kupno mieszkania, nawet jeśli Twoje zarobki nieco obniżyłyby zdolność kredytową.
Oczywiście teraz jest między Wami dobrze, ale zawsze lepiej w takich sytuacjach brać pod uwagę ciemne scenariusze i zachować logiczne myślenie. Co do innych rozwiązań - mieszkanie na pięterku to najgorsza możliwa opcja, a jeśli już koniecznie chce mieć dom i czujesz, że jesteś w stanie się na to zgodzić, to może niech sprzeda działkę obok rodziców i kupicie inną blisko miasta? Zawsze można też kupić mieszkanie na parterze w spokojnej okolicy i będzie ogródek, albo część szeregówki. |
2018-10-21, 19:40 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 094
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Nie. uważam, że to nawet lepiej. W razie rozstania jedna osoba ma mieszkanie, a druga się wyprowadza i tyle. Mniej szopek niż ze spłacaniem, sprzedawaniem, dogadywaniem się. Odkładałabym te pieniądze, które przeznaczyła byś na ratę i już, najwyżej weźmiesz kiedyś kredyt sama, gdyby wam się nie udało. A jeśli spłaci mieszkanie, będziecie już wiele lat razem, to może ci przepisać pół, a za twoje oszczędności z tego czasu możecie pojechać w podróż dookoła świata.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
2018-10-21, 20:30 | #17 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 2 169
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Niekończący się wizażowy klasyk.
Moim zdaniem jedynym wyjściem jest kompromis - tak, jak proponowała inna Wizażanka wyżej - sprzedaż działki i kupno czegoś bliżej miasta lub namiastka domu w mieście, czyli szeregowiec albo mieszkanie na parterze z ogródkiem. Rozumiem Cię, ja też jestem "paniusia z miasta" (co to w ogóle za tekst), nie wiem co musiałoby się stać, żebym poszła na wieś. Mieszkam teraz w mieście powiatowym i wkurzają mnie dojazdy do stolicy, mimo pociągu i metra, a co dopiero z jakiejś wsi, pewnie autobusem jakimś, które jeżdżą jak chcą i rzadko. Marzę o mieszkaniu w ładnej kamienicy w Warszawie, ale chyba nie w tym życiu Absolutnie nie odpuszczaj, bo będziesz tego żałowała. Nie ignoruj tej kwestii. Znam kilka dziewczyn, które olały sprawę, wzięły ślub, zaszły w ciążę i nagle zonk, bo się "jakoś" nie ułożyło i facet nadal naciska na mieszkanie z rodzicami/budowę domu na wiosce. I teraz wielkie kłótnie i płacze. Jeśli facet nie przystałby na kompromis, to bym odeszła. Niestety. Ani Ty jego nie przekonasz, ani on Ciebie. A to jest zbyt istotna kwestia, żeby dać się stłamsić i męczyć się całe życie. Jeśli Twój chłopak jest normalny, to weźmie sobie Twoje zdanie do serca. Jeśli nadal będzie się upierał, to dla mnie też oznaka braku szacunku i sygnał ostrzegawczy jak może wyglądać wspólne życie z nim - pod butem. |
2018-10-21, 20:52 | #18 | ||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 30
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Bo coś mi się zdaje że nie chciałabyś żeby nadal z Nim wtedy mieszkać. Skoro Ty zakładasz że po rozstaniu byś mieszkała w tym domu, to zakładasz również że On by miał...? No co zrobić? To co innego. Zmienianie decyzji to w przód i w tył. A on ciągle idzie do przodu. Każda Jego kolejna decyzja zastępująca starą, jest lepsza od tej starej. Czyli to nie tyle zmienianie decyzji co ciągłe doskonalenie pomysłu jaki on ma na mieszkanie. Autorko wątku, doceń to co On robi żebyście mieli gdzie mieszkać. Cytat:
Możesz mu zarzucać że Ci nie ufa w sprawie Twojej stabilności uczuć. Cytat:
Cytat:
W dodatku jego wersja jest lepsza, patrząc na statystyki rozwodów oraz wyroki sądów po podział majątków w sensie faworyzowania płci żeńskiej. Po prostu On o wiele więcej ryzykuje kupując dom wspólnie, niż Ty ryzykujesz pozwalając Mu kupić dom samodzielnie. W zasadzie Ty nie ryzykujesz nic bo mając dużo własnych pieniędzy (skoro nie dołożysz się do mieszkania), oraz możliwość mieszkania u Niego, szybko uzbierasz kasę na swoje ewentualne własne mieszkanie. Edytowane przez andy_legionista Czas edycji: 2018-10-21 o 20:58 |
||||
2018-10-21, 21:08 | #19 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 60
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Niestety tak jak któraś z Was wspomniała sprzedaż działki raczej nie wchodzi w grę, póki co jest jego rodziców i przepiszą mu ale z zamiarem budowy domu (obok mieszka też siostra z rodziną, więc wszyscy na jednym podwórku)... Edytowane przez KawaZmleczkiem Czas edycji: 2018-10-21 o 21:10 |
|||
2018-10-21, 21:13 | #20 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 260
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Z moim exem budowałam dom na jego działce i w międzyczasie wzięłam kredyt na własne mieszkanie. Po rozstaniu każde z nas miało coś swojego. Może takie rozwiązanie dla Was też byłoby dobre - jeśli nie teraz to zacznij odkładac to co oszczędzisz dzięki temu, że będziesz z nim mieszkać na wkład własny i kup mieszkanie za 2-3 lata.
Wspólny kredyt potrafi połączyć silniej niż małżeństwo, ale osobiście wydaje mi się to zbędna komplikacja. Po ślubie można zawsze iść do notariusza i "uwspolnic" posiadane nieruchomości Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2018-10-21, 21:39 | #21 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Wydaje mi się, że długofalowo chcesz się wkopać w większe bagno niż ci się wydaje. Nie dość, że daleko do prcy to jeszcze cała rodzina na jednym podwórku. -_-
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
2018-10-21, 22:37 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Przykro mi, ale nie wyglądacie na stabilną parę. On ma inne oczekiwania, Ty inne, za dużo kombinowania z jego strony. Doradzę Ci tylko 2 rzeczy, nie ładuj się w mieszkanie u niego na kupie z rodziną (a w to wlicza się również domek na jego działce, za to z całą familią dookoła) i absolutnie nie bierz z nim żadnych kredytów na spółkę. Ktoś dobrze napisał, to cementuje bardziej niż małżeństwo. Biorąc z nim kredyt znacznie utrudniasz sobie drogę ewakuacji, a wygląda, jakbyś jej jednak w przyszłości potrzebowała, oby nie.
Niech on sobie kupuje mieszkanie na siebie i ratę za nie spłaca sam. Absolutnie się do niej nie dokładaj i nie miej wyrzutów sumienie, bo niby czemu? On będzie płacił więcej, ale i będzie posiadał więcej. Do reszty jak uważasz, bieżące życie wiadomo, sprzęty uważam, że też spokojnie już można finansować na pół, w końcu razem się z nich korzysta, ale radziłabym raczej na zasadzie, że on kupuje to i tamto, a Ty to i to i zbierasz faktury, niż wykładać po połowie na jeden sprzęt. Dla sprawiedliwości dokładałabym do interesu więcej o kwotę jaką zaoszczędziłabym na wynajmie pokoju. Albo nawet nie, bo przecież on na tym nie traci, że u niego mieszkasz, więc czemu miałabyś mu to wynagradzać dodatkowymi opłatami. Edytowane przez Nimve Czas edycji: 2018-10-21 o 22:43 |
2018-10-22, 10:03 | #23 | |||||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
"Dużo ludzi" to w ogóle argument nie jest, bo wy nie macie obowiązku postępować jak "dużo ludzi", a zresztą założę się, że statystycznie więcej sprowadza się do miasta niż odwrotnie. "kupisz samochód" - nie chcę wydawać pieniędzy na kupno i utrzymanie samochodu ani tracić czasu na dojazdy. Wolę krótko jechać tramwajem i poczytać w tym czasie książkę. Chcę mieć łatwy dostęp do wszystkich dobrodziejstw miasta. "ogród i taras" - nie jaram się ogrodem i tarasem. Serio nie wiem co i po co tu argumentować, skoro wszystko się opiera na indywidualnych zachciankach i preferencjach Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||||||
2018-10-22, 10:19 | #24 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 514
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Teściowie to też obcy. Niektórzy szybko potrafią to dość boleśnie okazać synowej.
Dom pod miastem fajna sprawa. Ale na to trzeba kasy. I zależy jaki to dom i jak bardzo od miasta oddalony. Godzina w jedną stronę do roboty - no raczej bym podziękowała. Co innego wieś - sypialnia dla mieszczuchów do której jeszcze jeździ autobus miejski. A są też takie przecież. A i tak wszystko rozbija się o to, że byłabyś w tej rodzinie przysłowiowym gołodupcem i twoja pozycja w tym gronie byłaby słaba. Tzn. zwykle tak jest jak pan mąż dostaje działeczkę od rodziców czy z mieszkaniem wchodzi do małżeństwa. Jest dobrze jak jest dobrze, a jak tylko zaczynają się problemy to zaczyna się wyrzygiwanie 'co je czyje'. Dobrą drogą idzie Twój tok myślenia. Słuchaj siebie, swoich potrzeb. Miejsce zamieszkania to kluczowa sprawa i radzę nie kierować się myśleniem w stylu: bo inni coś tam, bo SIĘ coś tam. Nie. Ale najpierw musisz sama ze sobą ustalić granice/warunki, które u Ciebie nie podlegają negocjacjom, kompromisowi. Albo razem, albo intercyza i precyzyjne spisanie warunków finansowych w związku - ja bym tak do tego podeszła. Edytowane przez answer_is_here Czas edycji: 2018-10-22 o 10:52 |
2018-10-22, 12:09 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
|
|
2018-10-22, 14:27 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 22
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Ja myślę, że jesteś bardzo rozsądną dziewczyną. I jeśli mielibyście wziąć kredyt, to wspólnie, bo tak jak mówisz, wtedy prawnie mieszkanie będzie jego, chyba, że kredyt będzie wzięty po ślubie. Myślę, że wtedy jest inna sytuacja.
|
2018-10-22, 15:40 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Cytat:
|
|
2018-10-22, 15:53 | #28 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 6 036
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Jeśli on nie chce razem kredytu, to ok, jego wybór. Ale ja bym się kompletnie do niczego nie dorzucała. Jego mieszkanie, więc meble i sprzęty do też jego sprawa.
Spłata kredytu to też nie twój problem. I tak poświęcisz pewnie masę czasu na jego urządzanie, więc jakis wkład będziesz mieć. Co do reszty, to w życiu bym się nie zgodziła na dom na wsi. Jeśli i tobie się to nie podoba, to wyraźnie mu to powiedz. To że tysiące ludzi żyje tak nie ma żadnego znaczenia. Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka |
2018-10-22, 15:55 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 266
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Zastanowiło mnie Twoje zdanie "Działka jest jego więc mimo jakiegokolwiek wkładu w ten dom i tak zawsze będzie należeć do niego" czyli najbardziej boisz się, że w razie czego ten dom zawsze będzie należeć do niego? A wspólnota małżeńska?
|
2018-10-22, 15:59 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Kwestia mieszkania w związku - dylemat
Przecież wspólnota małżeńska nie powoduje, że rzeczy nabyte przed ślubem, czy odziedziczone (nawet odziedziczone po ślubie) stają się wspólne. Stanowią nadal majątek odrębny.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:41.