|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2019-07-15, 12:52 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 7
|
Kryzys czy początek końca?
Hej choć forum śledzę od lat, w końcu przyszła kolej i na mój problem... Przejdę od razu do sedna
Z moim chłopakiem jesteśmy prawie 2 lata. On ma 25 lat, ja 22. Od początku nasz związek był dość skomplikowany, bo oboje mieliśmy za sobą spory bagaż (min. toksyczne związki). Ja dodatkowo studiuję dziennie w Krakowie i co weekend dojeżdżam do mojego rodzinnego miasta, głównie po to, żeby spędzać z nim czas (od razu uprzedzę, że on nie za bardzo ma jak przyjeżdżać do mnie, bo dzielę pokój ze współlokatorką). Wiadomo, na początku było super, motylki, ciągłe zapewnienie o tym jak bardzo mnie kocha, różne plany na przyszłość, obietnice itp. Od jakiegoś czasu między nami było dziwnie, zauważyłam, że unika spotkań, nie wyznaje już uczuć. W pewnym momencie powiedział mi, że nie wie co do mnie czuje i musi to przemyśleć. Trochę wtedy dramatyzowałam i było dużo łez, ale stwierdziłam, że skoro potrzebuje czasu to ok. Pomyślałam, że może chce to wszystko przemyśleć, bo po takim czasie już robi się trochę poważniej i musi wiedzieć czy na pewno tego chce. Po 2 dniach odezwał się do mnie i zaproponował spotkanie, była rozmowa, że dajemy sobie jeszcze szansę, bo wiadomo, że po pewnym etapie związku nie jest już tak samo jak na początku.... Uczucia się trochę zmieniają. I niby wszystko jest okej, ale nie usłyszałam od niego nawet przepraszam... Wiem, że często bywam dla niego 'bluszczem' i mam problemy z zazdrością, ale dużo nad tym pracuję - macie jakieś wskazówki jak sobie z tym radzić? (Nieraz zdarzyło mi się, że sprawdziłam mu telefon, oczywiście nic nie znalazłam i było mi strasznie głupio, ale to było 'silniejsze' ode mnie... Od dawna już tego nie robię, nie chcę go kontrolować, ale z tyłu głowy dalej mam gdzieś strach, że mnie zdradzi...) Niedawno okazało się też, że jego rodzice rozpoczynają budowę domu - będzie to taki bliźniak (w jednej części jego brat z żoną, a w drugiej... rodzice i mój chłopak). Trochę mi było głupio, bo myślałam, że za rok jak skończę studia, to będziemy myśleć nad jakimś wspólnym mieszkaniem.... Nie wiem czy to tylko kwestia tego, że na razie tak jest wygodniej (mieszkanie, które obecnie zajmuje zostanie sprzedane na rzecz wykończenia domu) czy po prostu nie myśli o mnie poważnie i cały ten 'powrót' do mnie to tylko przyzwyczajenie i robi ze mnie taką zapchajdziurę... Nie wiem już co o tym wszystkim sądzić, nie wiem czy to ja dramatyzuję czy on wysyła jakieś sprzeczne sygnały (np. kilka dni temu przy znajomych powiedział o mnie jako przyszła żona; znacznie więcej teraz rozmawiamy podczas spotkań, śmiejemy się, ale sprawa z tym domem....) Dziękuję jeżeli doczytałaś/eś do końca i liczę na Twoje świeże spojrzenie na tą sprawę |
2019-07-15, 13:15 | #2 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Stumilowy Las
Wiadomości: 2 853
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Cytat:
Bycie bluszczem to jedna z przyczyn, która może zrujnować związek. Jeżeli nie potrafisz sama nad tym zapanować to może przegadaj ten problem z psychologiem. Jeżeli nic z tym nie zrobisz to wykończysz siebie i jego. A to, że mówił o Tobie "przyszła żona" - nawet jak miałam 19 lat to zdarzało się, że mój facet mówił o mnie w towarzystwie "żona" czy chłopak mojej koleżanki tak o niej mówił. To nie świadczy jeszcze o niczym.
__________________
|
|
2019-07-15, 13:22 | #3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 634
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Jak Ci powiedział że nie wie co czuje i masz mu dać czas, to już jest grubo
A odnośnie domu, Ty się nie domyślaj co by było gdyby, tylko z nim pogadaj. To że mieszka teraz z rodzicami mimo 25 lat i to że budują bliźniaka nie oznacza, że jak pogadacie to się za miesiąc nie wyprowadzi. Ale nie znam go, może jest przywiązany do domu rodzinnego, a może korzysta póki może z gościnności rodziców i okłada np. na wkład własny? Ty to powinnaś wiedzieć. |
2019-07-15, 13:36 | #4 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 7
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Cytat:
galakty098, co masz na myśli mówiąc, że jest grubo? Ten "dać mu czas" to były te 2 dni, ja w tym czasie się do niego nie odzywałam i starłam się 'przygotować' na rozstanie. Jednak on się odezwał i sam zaproponował, żeby dać temu jeszcze szansę. Nic nie odkłada, wydaje mi się, że to dla niego wygodniejsze - płaci mniej, mama ugotuje mu obiad, wypierze, to po co ma iść na swoje... Ale faktycznie, może pora na rozmowę o tym i przyszłości |
|
2019-07-15, 13:39 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86996924]Jak Ci powiedział że nie wie co czuje i masz mu dać czas, to już jest grubo
A odnośnie domu, Ty się nie domyślaj co by było gdyby, tylko z nim pogadaj. To że mieszka teraz z rodzicami mimo 25 lat i to że budują bliźniaka nie oznacza, że jak pogadacie to się za miesiąc nie wyprowadzi. Ale nie znam go, może jest przywiązany do domu rodzinnego, a może korzysta póki może z gościnności rodziców i okłada np. na wkład własny? Ty to powinnaś wiedzieć.[/QUOTE] Dobrze gada, polać mu. Raczej już po ptokach, tylko koleś nie ma odwagi cywilnej, aby zerwać.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2019-07-15, 13:40 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 78
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Zgadzam się z Galakty,że rozmowa to najlepsza opcja. Pomyśl czy w ogóle on dał Ci powody do takiej kontroli ?przeglądanie tel. to dla mnie jest niestety totalny brak zaufania. Nie odsyłam do psychologa, a coraz częściej widzę ze niektórzy nadużywają takich złotych rad. Trochę mnie tez dziwi to stałe dojeżdżanie - na dłuższa metę jest to kiepskie rozwiązanie.
__________________
She's tender & sweet & smart & funny & a milion things that you aren't Edytowane przez supsassy Czas edycji: 2019-07-15 o 13:43 |
2019-07-15, 13:41 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 634
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
To miałem na myśli, że zazwyczaj jak ktoś rzuca takimi tekstami, to w związku dzieje się źle. Dogadujecie się w ogóle na co dzień? Macie kłótnie i awantury o bzdury? Tylko nie mów "każda para ma wzloty i upadki".
No to kiepsko faktycznie z tym domem. Gdyby mieszkał u nich i dzięki temu odłożył kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy na ten kredyt powiedzmy, to spoko, przecież to też korzyść dla Ciebie. Ale jak on siedzi, pieniędzy nie ma odłożonych, to też bym się obawiał że tam zostanie. |
2019-07-15, 13:58 | #8 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 7
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86996986]To miałem na myśli, że zazwyczaj jak ktoś rzuca takimi tekstami, to w związku dzieje się źle. Dogadujecie się w ogóle na co dzień? Macie kłótnie i awantury o bzdury? Tylko nie mów "każda para ma wzloty i upadki".
No to kiepsko faktycznie z tym domem. Gdyby mieszkał u nich i dzięki temu odłożył kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy na ten kredyt powiedzmy, to spoko, przecież to też korzyść dla Ciebie. Ale jak on siedzi, pieniędzy nie ma odłożonych, to też bym się obawiał że tam zostanie.[/QUOTE] Nie wiem po prostu co dalej z tym robić. Od tego zdarzenia zmieniło się moje nastawienie - zrobiłam krok w tył, chciałam, żeby sam zawalczył o to. Choć było to dla mnie trudne, ale ograniczyłam swoje czułości - nie mówiłam mu, że go kocham (często zdarzało mi się, że pisałam mu to na dobranoc itp.), jak kończyliśmy spotkanie to sama nie wychodziłam z inicjatywą np. pocałunku czy następnego spotkania. On sam zaczął się tego domagać - pyta mnie czy na pewno go kocham, zaczął sam mnie przytulać i całować tak o. Ale czy to miłość, czy po prostu boi się stracić czegoś stabilnego? Dogadujemy się całkiem w porządku, ostatnio nawet lepiej. Wcześniej nieraz wracał i musiałam go dopytywać jak tam w pracy itp., teraz sam mi o tym opowiada. Tak naprawdę to nie mieliśmy jakiś kłótni, może jedną albo dwie, na samym początku. Nie mamy jakiś sprzeczek o pierdoły typu on chciał kurczaka, a ja zrobiłam mielone na obiad, albo przyjechał godzinę później, bo zagadał się z kolegą... Na razie kasa idzie w budowę, dlatego się niepokoję. W sensie, nie mówię, że ma nie wspierać rodziców i uciekać od nich w siną dal, a wszystko odkładać dla mnie... Raz wspomniałam o wspólnym mieszkaniu to powiedział, że przecież też mogę tam zamieszkać (ale nie było to jakieś poważne oświadczenie, więc ponowię rozmowę). Nie wiem czy poczekać na rozwój sytuacji (tylko ile?, może za rok znowu mi powie, że nie wie co czuje...) czy siąść i pogadać, że albo jest w tym na 100% albo nie. ---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ---------- Cytat:
Faktycznie, nigdy nie dał mi powodu do tego, żebym mu nie ufała. Co do dojeżdżania, nie jest to duża odległość, bo 50 km. Dodam też, że nieraz do mnie wpadł po zajęciach albo w weekend, ale problemem jest to, że nie ma jak zostać na noc, a chcielibyśmy spędzić ze sobą więcej czasu niż kilka godzin w tygodniu. Edytowane przez karolina437 Czas edycji: 2019-07-15 o 14:00 |
|
2019-07-15, 14:00 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 634
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Zawsze jest szansa, że się naprawi, kwestia tego kiedy się obudzicie i zaczniecie nad tym pracować, czasami jest już zwyczajnie zbyt późno. Ile czekać? No dla mnie to 3-6 miesięcy minimum i musi być w tym czasie idealnie, wtedy można względnie zaufać że jest dobrze.
|
2019-07-15, 14:08 | #10 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Moim zdaniem on cię nie kocha i nie planuje z tobą przyszłości. W twoim wieku dałabym sobie spokój z takim związkiem i poszukała kogoś innego. Co do nadmiernej zazdrości to najlepiej byłoby poznać jej przyczyny i popracować nad tym u psychologa.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-07-15, 14:13 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 7
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;86997063]Moim zdaniem on cię nie kocha i nie planuje z tobą przyszłości. W twoim wieku dałabym sobie spokój z takim związkiem i poszukała kogoś innego. Co do nadmiernej zazdrości to najlepiej byłoby poznać jej przyczyny i popracować nad tym u psychologa.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Wiecie, ja bym to odpuściła, gdyby jasno powiedział, że mnie nie kocha i nic z tego nie będzie. Nie rozumiem w takim razie po prostu po co to wszystko teraz? Bo faktycznie mogę zauważyć, że jest trochę lepiej niż przed tą sytuacją i facet się stara... Spróbuję z nim dzisiaj o tym porozmawiać, bo bez sensu tkwić w czymś co nas nie będzie uszczęśliwiać. |
2019-07-15, 14:16 | #12 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-07-15, 14:20 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 7
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;86997087]Może być typem, który nie potrafi być sam. Ma seks, rodzina się nie martwi, że jest sam, jakby go naszło na zakładanie rodziny to też ma z kim i nie musi się jakoś szczególnie gimnastykować, żeby znaleźć.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Czyli uważasz że nie ma już dla tego nadziei? |
2019-07-15, 14:22 | #14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Ja bym się zbytnio nie łudziła. Jak się kogoś kocha to zwykle się o tym wie i nie potrzebuje czasu na przemyślenia.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-07-15, 14:27 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 78
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Cytat:
---------- Dopisano o 14:27 ---------- Poprzedni post napisano o 14:25 ---------- [1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;86997101]Jak się kogoś kocha to zwykle się o tym wie i nie potrzebuje czasu na przemyślenia. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Prawda. Chociaż ja jako 16 latka nie byłam pewna. Musiało minąć wiele lat, zebym wiedziała ze to jednak On.
__________________
She's tender & sweet & smart & funny & a milion things that you aren't Edytowane przez supsassy Czas edycji: 2019-07-15 o 14:28 |
|
2019-07-15, 15:48 | #16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
moze ma inna na oku i przez 2 dwa dni zorientowal sie ze ona nie jest zdecydowana dlatego mu sie odwidzialo rozstanie
moim zdaniem to poczatek konca troche to poprzedluzacie jeszcze kilka razy bedzie przerwa az to skonczy ostatecznie |
2019-07-15, 17:34 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Jeśli ktoś mówi, że nie wie co czuje, waha się, potrzebuje czasu na przemyślenia I O TYM MÓWI - to znaczy, że nie kocha. To już jest taki alarm, że wszystko się prędzej czy później rozleci.
To piszę na podstawie własnych doświadczeń, ale może być tak, że Twój facet jest tym jednym na milion, który w 2 dni uświadomił sobie, że jednak kocha, a wcześniej się zagubił.Różnie bywa, więc i tak mogło być. Tak czy owak, na Twoim miejscu nie zajmowałabym się na razie wspólnym mieszkaniem, tylko jakością tego związku. Żeby nie było tak, że Ty już myślisz o wspólnym mieszkaniu, a Twój facet myśli o ucieczce. |
2019-07-15, 20:11 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 7
|
Dot.: Kryzys czy początek końca?
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi
Widzę, że wiele z Was miało podobne doświadczenie i okazało się to końcem... Nieco dzisiaj porozmawialiśmy. W sumie sam zaczął temat, bo jak stwierdził, martwi się, że po naszej przerwie już go tak mocno nie kocham. Obiecał mi poprawę i pracę nad naszym związkiem. Uważa, że ta przerwa uświadomiła go, że jego uczucia są prawdziwe, tylko trochę się pogubił i miał załamanie (co prawda zmienił pracę, miał końcowe egzaminy na studiach, ale nie chcę, żeby to miała być jakaś wymówka na zaniedbanie związku ). Zapytałam go wprost, czy po prostu odwleka rozstanie, ale zaprzeczył dość stanowczo - nigdy mnie nie okłamał, więc nie mam podstaw, żeby teraz tak myśleć, choć kto wie... Drugi raz widziałam, żeby płakał, nie jest raczej uczuciowy... Nie wiem czy dobrze postępuję dając mu kolejną szansę, ale nie dowiem się nie próbując Miłość skłania nas niekiedy do głupich decyzji. Trzymajcie kciuki |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:44.