Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz V

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Terha

Zamyślona macie gości czy wy do kogoś pojechaliście i tam wszystkich stołujesz?[COLOR="Silver"]

My do kogos pojechaliśmy. Dziś wróciliśmy, a jutro jedziemy gdzieś indziej.
I jak zawsze przy pobycie na wsi nachodzą mnie refleksje o stylu życia. Mam wrażenie że w miescie od dzieciństwa człowiek chodzi do szkoły i wie, że to po to żeby dostać się na studia, a potem mieć dobrą pracę. Jak już tą pracę znajdzie, to jest ona osią życia, szuka się mieszkania blisko pracy, opieki do dzieci na czas pracy.
Natomiast na wsi mam wrażenie że się żyje, do szkoły chodzi się "bo trzeba", ale nauka nie jest najważniejsza. Prace łapie się po to, żeby było co do garnka włożyć. Ale taka pracę, żeby dało się ją pogodzić z opieką nad dzieckiem czy starszym członkiem rodziny.
W mieście pracuje się dużo, bo i wydatkow sporo. Chcę się mieszkać wygodnie, miec ładne mieszkanie, a na remont pieniędzy trzeba. Na wsi na stole ta sama cerata od 10 lat, łazienki nie ma, a wychodek na podwórku jak ma deskę sedesowa, to już jest full wypas.*
*wiem że różnie ludzie zyja i w mieście i na wsi, że na wsi też są rezydencje, ja porównuje swoje otoczenie miejskie i wiejskie z którym mam styczność i ich odmienne podejście do życia.

Napisane przez ParoleParole

W moim przypadku nie ma szans na żadne 500+ i inne zapomogi. I w dalszym ciągu uważam, że mimo to stać mnie, żeby wychować przynajmniej dwójkę dzieci



Dziewczyny planujecie sobie tygodniowo posiłki?

Tak, ja planuje.
Robię zakupy na początku weekendu, kupuje to, co akurat trafię i na bazie tego planuje tygodniowy jadłospis.
W niedziele gotuje na poniedziałek i wtorek jak się uda, a w kolejne dni mąż gotuje po pracy, bo wcześnie kończy.

[beatiska]

Napisane przez moooniek

Ja zazwyczaj coś zamawiam. Tż ma katering.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez I ona

Nie. Gotujemy na 2-3 dni, ale potem jak przychodzi dzień gotowania to mimo jakichś wcześniejszych planów często wybieramy coś innego, albo zamwiamy, bo akurat jest ochota.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Terha

Nie, bo mogę nie mieć ochoty na dane danie w danym dniu. A poza tym wiem, ze u mnie często posiłki się przesuwają (bo wracamy późno do domu i już nie jemy obiadu, bo nie ugotowałam, bo zjemy coś na mieście itp.)

Jak często jadacoe na mieście/zamawiacie? Wiecie ile % Waszych wydatków /dochodów stanowi takie jedzenie? Czy tego nie kontrolujecie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Zauwazylam ostatnio, ze supermarket, ktory jest blisko mojego domu, wyprzedaje rzeczy, ktore im zalegaja, a ktore byly w ofercie kilka miesiecy wczesniej. Strasznie fajne rzeczy mozna dostac. Np. ostatnio akurat zabieralismy sie za malowanie i przypadkiem za lacznie 4 euro dostalam pelen komplet walkow, malych i duzych, z tackami plastikowymi. Ostatnio kupilam tez komplet lyzeczek ''do jajek'' (plastikowych, ale u mnie male lyzeczki gubia sie z predkoscia swiatla, dlatego biore co daja), 6 lyzeczek 1 euro i 4 noze, tez za 1 euro. Co tydzien zmieniaja ''asortyment''. Ktoregos razu mieli - tez za euro - rozne zabawki dla psow i szczotki do czesania ich wlosow. Fajny sposob, zeby zaoszczedzic.
W Polsce podobno jest tak, ze jedna biedronka w miescie zawsze zbiera te produkty, ktore byly w promocji i sprzedaje je po nizszej cenie. Pochodze z miasta jakies 80 tys i u mnie to byla jedna Biedronka.

[semantique]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

. Na wsi na stole ta sama cerata od 10 lat, łazienki nie ma, a wychodek na podwórku jak ma deskę sedesowa, to już jest full wypas.

.

To już jakaś wieś w wersji ekstremalnej, sorry, ale mamy 21 wiek i ciężko uwierzyć, że średnio rozgarnięta osoba nie ma potrzeby posiadania łazienki. Nie wiem czego ma to być przykład, tak naprawdę.

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

[piekielkoo]

Napisane przez beatiska

Jak często jadacoe na mieście/zamawiacie? Wiecie ile % Waszych wydatków /dochodów stanowi takie jedzenie? Czy tego nie kontrolujecie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

My jemy na mieście bardo rzadko. Nie zapisuje wydatków ale na ok 2 %

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nurek119]

Napisane przez beatiska

Jak często jadacoe na mieście/zamawiacie? Wiecie ile % Waszych wydatków /dochodów stanowi takie jedzenie? Czy tego nie kontrolujecie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas troche ciezko to obliczyc bo tz tak 4 razy w tyg je lunch na mieście wiec w skali miesiąca to jakies 240zl ja powiedzmy raz w tygodniu wiec jakies 65zl i razem wychodzimy ze dwa razy w miesiacu wiec kolejne 200zl czyli 500zl. Ale czasem tez ja spotykam sie z koleżankami na mieście na kawę czy jedzenie wiec cos jeszcze dochodzi

[beatiska]

Napisane przez piekielkoo

My jemy na mieście bardo rzadko. Nie zapisuje wydatków ale na ok 2 %

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez nurek119

U nas troche ciezko to obliczyc bo tz tak 4 razy w tyg je lunch na mieście wiec w skali miesiąca to jakies 240zl ja powiedzmy raz w tygodniu wiec jakies 65zl i razem wychodzimy ze dwa razy w miesiacu wiec kolejne 200zl czyli 500zl. Ale czasem tez ja spotykam sie z koleżankami na mieście na kawę czy jedzenie wiec cos jeszcze dochodzi

My właśnie rzadko jemy. Jedynie jak nie było czasu obiadu zrobić. Nie przypuszczalam, że ludzie tak często nadają na mieście. To jednak trochę kasy zabiera. Nam się zdąży zjeść na mieście może 2-3x w miesiącu,ale piszę wyjścia zamiast obiadu w domu. Bo wiadomo, że inne wyjścia też mamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez semantique

To już jakaś wieś w wersji ekstremalnej, sorry, ale mamy 21 wiek i ciężko uwierzyć, że średnio rozgarnięta osoba nie ma potrzeby posiadania łazienki. Nie wiem czego ma to być przykład, tak naprawdę.

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

Chyba ogladala konopielke.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ksiegowa85]

Napisane przez moooniek

Ja zazwyczaj coś zamawiam. Tż ma katering.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W tygodniu catering, w weekend gotujemy.

Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka

[nurek119]

Napisane przez beatiska

My właśnie rzadko jemy. Jedynie jak nie było czasu obiadu zrobić. Nie przypuszczalam, że ludzie tak często nadają na mieście. To jednak trochę kasy zabiera. Nam się zdąży zjeść na mieście może 2-3x w miesiącu,ale piszę wyjścia zamiast obiadu w domu. Bo wiadomo, że inne wyjścia też mamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moj tz tez by chciał jeść codziennie w domu bo woli i je ale drugi obiad juz tak koło 19

[Terha]

Napisane przez beatiska

Jak często jadacoe na mieście/zamawiacie? Wiecie ile % Waszych wydatków /dochodów stanowi takie jedzenie? Czy tego nie kontrolujecie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Za często . A dokładniej mówiąc nie tyle jadamy na mieście, co zwykle zamawiamy jedzenie do domu. Myślę, że tak realnie to jakieś 3 razy w miesiącu. Plus jest tylko taki, że jak zamawiamy pizzę w telepizzy za 69 zł to od razy mamy obiad na 2 dni. Kupujemy celowo więcej, a cena jak się podzieli na ilość posiłków nie wygląda najgorzej. Do restauracji rzadko chodzimy, ale też się zdarza.

[thalia666]

Ja nie planuję posiłków. Zwykle 2-3 obiady do przodu wymyslam w czasie zakupów tygodniowych. Reszta jest przeglądem lodówki.
Nie zamawiamy właściwie wcale. 1-2x w miesiącu wychodzimy zjeść. Zwykle wychodzi max 150-200, ale były miesiące, że żarcie na mieście kosztowało więcej niż zakupy spozywcze na cały miesiąc(zwykle jakieś zloty food truckow połączone z wystawami piwa)

Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez Terha

Za często . A dokładniej mówiąc nie tyle jadamy na mieście, co zwykle zamawiamy jedzenie do domu. Myślę, że tak realnie to jakieś 3 razy w miesiącu. Plus jest tylko taki, że jak zamawiamy pizzę w telepizzy za 69 zł to od razy mamy obiad na 2 dni. Kupujemy celowo więcej, a cena jak się podzieli na ilość posiłków nie wygląda najgorzej. Do restauracji rzadko chodzimy, ale też się zdarza.

Jak napisalas "za czesto", to myslalam, ze co 2 dzien, a tu 3 razy w miesiacu...

[beatiska]

Napisane przez Terha

Za często . A dokładniej mówiąc nie tyle jadamy na mieście, co zwykle zamawiamy jedzenie do domu. Myślę, że tak realnie to jakieś 3 razy w miesiącu. Plus jest tylko taki, że jak zamawiamy pizzę w telepizzy za 69 zł to od razy mamy obiad na 2 dni. Kupujemy celowo więcej, a cena jak się podzieli na ilość posiłków nie wygląda najgorzej. Do restauracji rzadko chodzimy, ale też się zdarza.

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8482643 6]Jak napisalas "za czesto", to myslalam, ze co 2 dzien, a tu 3 razy w miesiacu... [/QUOTE]Dla mnie to też nie jest często

Napisane przez thalia666

Ja nie planuję posiłków. Zwykle 2-3 obiady do przodu wymyslam w czasie zakupów tygodniowych. Reszta jest przeglądem lodówki.
Nie zamawiamy właściwie wcale. 1-2x w miesiącu wychodzimy zjeść. Zwykle wychodzi max 150-200, ale były miesiące, że żarcie na mieście kosztowało więcej niż zakupy spozywcze na cały miesiąc(zwykle jakieś zloty food truckow połączone z wystawami piwa)

Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka

O właśnie. Moim zdaniem na foodtrakach nie opłaca się jeść. Są bardzo drogie, porcje nie takie wielkie. Niby lepsza jakość, ale teraz jest pełno stacjonarnych miejsc z dobrym jedzeniem (w tym z burgerami), gdzie chyba jest trochę taniej. I można normalnie usiąść i spędzić czas. A przy trakach niewygodnie. Nie wiem skąd ten fenomen. U mnie w mieście co tydzień są (co prawda w różnych miejscach), ale często. Nawet w tygodniu przy mojej pracy czasami stoją.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lwia paszcza]

Napisane przez semantique

To już jakaś wieś w wersji ekstremalnej, sorry, ale mamy 21 wiek i ciężko uwierzyć, że średnio rozgarnięta osoba nie ma potrzeby posiadania łazienki. Nie wiem czego ma to być przykład, tak naprawdę.

Wysłane z mojego 5080X przy użyciu Tapatalka

zgadzam się; chociaż... oglądałam sobie Damy i wieśniaczki i naprawdę takie domy na wsi chyba jednak, choć rzadko, jeszcze istnieją... Ja na szczęście z podobnymi przypadkami się nie spotkałam, ale wierzę, że czasami ludzie są zwyczajnie niereformowalni; w sensie, odporni na wpływy, również takie, które mogłyby przynieść naprawdę pozytywne zmiany (wybudowanie łazienki).

[LadyChatterbox]

Powiem wam, ze choc czuje sie z tym nieco zle, to odczulam dzis duza satysfakcje z rodzinnego newsa. Otoz brat Tz z zona zyja na duzo wyzszym poziomie mimo, ze maja juz dziecko, a pracuje tylko on. No i oni zawsze nam nieco dogryzali, ze oszczedzamy, jak pytalam kiedys gdzie kupila ladna sukienke to potrafila mi odpowiedziec, ze w bardzo drogim sklepie wiec napewno mnie nie interesuje. I tak cale zycie nam komentowali ze zyjemy na nizszym poziomie czy ze bede stara matka bo najpierw chcialam miec sensowna prace i pensje na macierzynski. No i wczoraj tesciu sie w zlosci wygadal ze musial im podzerowac kolejny kredyt bo nie mieliby gdzie mieszkac (wszystkie banki odmowily im kredytu biorac pod uwage ze zarobkuje tylko jedna osoba) i mimo wszystko poszulam satysfakcje, bo jednak to nie z nami jest cos nie tak (a widzialam nieraz zlosc Tz ze my obydwoje pracujemy i zaciskamy pasa, a jego brat niby zarabia tyle zeby 3 osoby bez problemu utrzymac). Wiec jednak nawet im pieniadze z nieba nie spadly tylko siedza na kasie rodzin.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Lady. Ale to trzeba miec tupet zeby sie tak wywyzszac. Jakby mi ktos tak kiedys ofpowiedzial to wiecej bym z taka osoba nie gadala.

---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Orih. Niby 3 razy na miesiac to nie jest bardzo duzo ale jak wezme pod uwage fakt ze czesto zamawiamy do domu bo mi sie nie chce lub nie mam sily zrobic obiadu to sama mnie to wkurza.

[moooniek]

Napisane przez LadyChatterbox

Powiem wam, ze choc czuje sie z tym nieco zle, to odczulam dzis duza satysfakcje z rodzinnego newsa. Otoz brat Tz z zona zyja na duzo wyzszym poziomie mimo, ze maja juz dziecko, a pracuje tylko on. No i oni zawsze nam nieco dogryzali, ze oszczedzamy, jak pytalam kiedys gdzie kupila ladna sukienke to potrafila mi odpowiedziec, ze w bardzo drogim sklepie wiec napewno mnie nie interesuje. I tak cale zycie nam komentowali ze zyjemy na nizszym poziomie czy ze bede stara matka bo najpierw chcialam miec sensowna prace i pensje na macierzynski. No i wczoraj tesciu sie w zlosci wygadal ze musial im podzerowac kolejny kredyt bo nie mieliby gdzie mieszkac (wszystkie banki odmowily im kredytu biorac pod uwage ze zarobkuje tylko jedna osoba) i mimo wszystko poszulam satysfakcje, bo jednak to nie z nami jest cos nie tak (a widzialam nieraz zlosc Tz ze my obydwoje pracujemy i zaciskamy pasa, a jego brat niby zarabia tyle zeby 3 osoby bez problemu utrzymac). Wiec jednak nawet im pieniadze z nieba nie spadly tylko siedza na kasie rodzin.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jaką trzeba być osobą, żeby z takimi tekstami do kogoś wyjeżdżać...

Napisane przez beatiska

Jak często jadacoe na mieście/zamawiacie? Wiecie ile % Waszych wydatków /dochodów stanowi takie jedzenie? Czy tego nie kontrolujecie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

My zdecydowanie więcej zamawiamy niż gotujemy, ale nie liczyliśmy tego nigdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lwia paszcza]

Napisane przez moooniek

Jaką trzeba być osobą, żeby z takimi tekstami do kogoś wyjeżdżać... My zdecydowanie więcej zamawiamy niż gotujemy, ale nie liczyliśmy tego nigdy.

Napisane przez moooniek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

głupią i prostacką zapewne ale najczęściej jest właśnie tak, że osoba, która się wymądrza, niewiele rzeczy ciekawych ma do zaoferowania; chodzi oczywiście o pozytywne cechy charakteru. Sama się nasłuchałam ostatnio tyle rzeczy w takiej czepialskiej tonacji, że mam już tego po dziurki w nosie. Przykładowo, ojciec TŻ miał wielkie pretensje o posadzone w ogrodzie przeze mnie pomidory. Bo źle, bo woda kosztuje, bo bez sensu, przy czym pomidory zostały zakupione za moje pieniądze a on nie kiwnął przy nich jednym palcem; żeby było śmieszniej, do podlewania wykorzystywana była woda, za którą MY płacimy; oraz deszczówka.
A ojciec TŻ nie jest człowiekiem, który w jakimkolwiek stopniu przejmowałby się ekologią
Reasumując, chodzi mi o to, że na tego rodzaju chamskie przechwałki, uwagi, trzeba po prostu machnąć ręką; bo tacy ludzie i tak się nie zmienią. Szkoda na nich nerwów.

[moooniek]

Napisane przez lwia paszcza

[B]


głupią i prostacką zapewne ale najczęściej jest właśnie tak, że osoba, która się wymądrza, niewiele rzeczy ciekawych ma do zaoferowania; chodzi oczywiście o pozytywne cechy charakteru. Sama się nasłuchałam ostatnio tyle rzeczy w takiej czepialskiej tonacji, że mam już tego po dziurki w nosie. Przykładowo, ojciec TŻ miał wielkie pretensje o posadzone w ogrodzie przeze mnie pomidory. Bo źle, bo woda kosztuje, bo bez sensu, przy czym pomidory zostały zakupione za moje pieniądze a on nie kiwnął przy nich jednym palcem; żeby było śmieszniej, do podlewania wykorzystywana była woda, za którą MY płacimy; oraz deszczówka.
A ojciec TŻ nie jest człowiekiem, który w jakimkolwiek stopniu przejmowałby się ekologią
Reasumując, chodzi mi o to, że na tego rodzaju chamskie przechwałki, uwagi, trzeba po prostu machnąć ręką; bo tacy ludzie i tak się nie zmienią. Szkoda na nich nerwów.

My na szczęście w otoczeniu nie mamy takich osób, więc nikt nam życia nie zatruwa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[piekielkoo]

Napisane przez LadyChatterbox

Powiem wam, ze choc czuje sie z tym nieco zle, to odczulam dzis duza satysfakcje z rodzinnego newsa. Otoz brat Tz z zona zyja na duzo wyzszym poziomie mimo, ze maja juz dziecko, a pracuje tylko on. No i oni zawsze nam nieco dogryzali, ze oszczedzamy, jak pytalam kiedys gdzie kupila ladna sukienke to potrafila mi odpowiedziec, ze w bardzo drogim sklepie wiec napewno mnie nie interesuje. I tak cale zycie nam komentowali ze zyjemy na nizszym poziomie czy ze bede stara matka bo najpierw chcialam miec sensowna prace i pensje na macierzynski. No i wczoraj tesciu sie w zlosci wygadal ze musial im podzerowac kolejny kredyt bo nie mieliby gdzie mieszkac (wszystkie banki odmowily im kredytu biorac pod uwage ze zarobkuje tylko jedna osoba) i mimo wszystko poszulam satysfakcje, bo jednak to nie z nami jest cos nie tak (a widzialam nieraz zlosc Tz ze my obydwoje pracujemy i zaciskamy pasa, a jego brat niby zarabia tyle zeby 3 osoby bez problemu utrzymac). Wiec jednak nawet im pieniadze z nieba nie spadly tylko siedza na kasie rodzin.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i brawo miałaś prawo poczuć się dumna karma wraca

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez LadyChatterbox

Powiem wam, ze choc czuje sie z tym nieco zle, to odczulam dzis duza satysfakcje z rodzinnego newsa. Otoz brat Tz z zona zyja na duzo wyzszym poziomie mimo, ze maja juz dziecko, a pracuje tylko on. No i oni zawsze nam nieco dogryzali, ze oszczedzamy, jak pytalam kiedys gdzie kupila ladna sukienke to potrafila mi odpowiedziec, ze w bardzo drogim sklepie wiec napewno mnie nie interesuje. I tak cale zycie nam komentowali ze zyjemy na nizszym poziomie czy ze bede stara matka bo najpierw chcialam miec sensowna prace i pensje na macierzynski. No i wczoraj tesciu sie w zlosci wygadal ze musial im podzerowac kolejny kredyt bo nie mieliby gdzie mieszkac (wszystkie banki odmowily im kredytu biorac pod uwage ze zarobkuje tylko jedna osoba) i mimo wszystko poszulam satysfakcje, bo jednak to nie z nami jest cos nie tak (a widzialam nieraz zlosc Tz ze my obydwoje pracujemy i zaciskamy pasa, a jego brat niby zarabia tyle zeby 3 osoby bez problemu utrzymac). Wiec jednak nawet im pieniadze z nieba nie spadly tylko siedza na kasie rodzin.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

pokusiłabym się o stwierdzenie, że tak jest w znaczącej większości tego typu przypadków. życie na pokaz, niby fajne mieszkanie, drogi samochód, nowe telefony, telewizory i inne sprzęty, a jak przychodzi co do czego to okazuje się, że to wszystko na kredycie stoi.



tak swoją drogą, oby to ich życie i decyzje teścia nie odbiły się potem na was:/

[Terha]

My wczoraj wrócilismy od teściowej. Normalnie szlag mnie w końcu trafi. Co jestem u niej to potem wracam zakatarzona. Jeden dzień bym pewnie przeżyła (chociaż nigdy nie jeździmy na tak krótko), ale jak już jedziemy na weekend to nie ma bata, żeby katarzysko się nie przypałętało. Na szczęście mamy jeszcze kilka dni do wyjazdu to dojdę do siebie. Najgorsze jest to, że po przyjeździe z wakacji znowu planowalismy wpaść do niej na kilka dni. Nie chcę wyjść na jakąś egoistkę, ale jak mam potem użerać się z katarem przez kolejne kilka dni to naprawdę nie mam ochoty tam jechać. A szkoda, bo fajnie było.

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

Dziewczyny, macie doświadczenie z ekspresami do kawy? W weekend naszła mnie myśl, że moglibyśmy sobie kupić do domu. Po bardzo wstępnym rozeznaniu interesuje mnie ekspres ciśnieniowy, koniecznie samoczyszczący w przedziale cenowym 1,5 -4 tyś. (zakładam, że za 1,5 tyś. nie kupi się nic porządnego, ale nie mówię nie).

[damdalena]

Napisane przez lilianna90

Dziewczyny, czy któraś z Was posiada prywatną opiekę medyczną?

My mamy z pracy TŻ, płacimy tylko podatek, także nie wypowiem się, czy się opłaca się we własnym zakresie wykupić. Od wielu lat korzystamy, przewinął się już Polmed, Luxmed, a teraz możemy korzystać z różnych m.in. Enel-med i Scanmed. Również choruję przewlekle i ta prywatna opieka bardzo mi pomogła w ustabilizowaniu zdrowia - przebadałam się całkowicie i wyszły schorzenia towarzyszące. Jednak pomimo tego, że na ogół mieliśmy bogate pakiety, to i tak musiałam chodzić prywatnie, np. do ginekologa-endokrynologa, jak również leczyłam się na NFZ (bo operacji już nie było w zakresie abonamentu). Chyba najlepszy okazał się niepozorny Polmed.

Napisane przez ParoleParole

po co ktoś przy dłuższych ktoś wspomina kwestie kasy to też nie powinien mieć dziecka.

Napisane przez Terha

To prawda, że jak ktoś nigdy nie chodzić do prywatnych klinik niepłodności to nawet nie ma pojęcia ile to może kosztowac.

Mam i ja za sobą leczenie niepłodności, u mnie to akurat było równolegle z leczeniem innym chorób endokrynologicznych. Miesięcznie to było minimum 600 zł (leki, badania, jedna wizyta), przy czym i tak szukaliśmy oszczędności - część badań robiłam w ramach prywatnego abonamentu, Dostinex kupowałam w Czechach, byłam też dwukrotnie w szpitalu na diagnostyce. Jednak jeśli wizyt musiało być więcej, do tego dochodził monitoring owulacji (miałam czterokrotnie), Proxeed dla męża czy jakieś droższe badania - to 1000 zł było za mało. I naprawdę przykro mi wtedy było słuchać narzekania ciotki, że jej ciężarna córka musi wydawać na ginekologa po stówce za wizytę. Trudno nam było też jak rozbiliśmy samochód i nie mieliśmy kasy na kolejny, a rodzina zaczęła nam wyliczać co robimy z dobrymi pensjami.

Napisane przez ParoleParole

Dziewczyny planujecie sobie tygodniowo posiłki?

Napisane przez beatiska

To gotujecie codziennie, zaraz po pracy, żeby mieć obiad?

Napisane przez beatiska

Jak często jadacoe na mieście/zamawiacie? Wiecie ile % Waszych wydatków /dochodów stanowi takie jedzenie? Czy tego nie kontrolujecie?

Tak, planuję posiłki, zwykle na 4-5 dni do przodu, od zakupów do zakupów. Zwykle jest to luźny plan w głowie, ale czasem też jadłospis wpisuję w jakiś program, by sprawdzić jak wartość odżywcza. Dzięki temu, że mam zaplanowane, to naprawdę szybko po przyjściu do domu zrobię coś do jedzenia. Nie muszę się zastanawiać, lecieć do sklepu, mam zamarynowane mięso, umyte warzywa, nawet przygotowane naczynia czy urządzenia, itd. Jakieś 20-30 minut i obiad jest, jeszcze zdążę się w międzyczasie przebrać i rozładować zmywarkę. No chyba, że obiad pieczony, to zwykle trzeba 45 minut, ale po załadowaniu piekarnika można pójść na spacer. Ale ja chyba mam jakiś dar Boży do gotowania, bo idzie mi to nad wyraz sprawnie. Bywały momenty w życiu, że korzystaliśmy z restauracji czy dowożonego jedzenia, ale jednak w domu jest szybciej. I zawsze jest smaczne. I nie ma jakiś niespodziewanych akcji.

Jak się przeprowadziliśmy do nowego domu, to przez 2 tygodnie jeszcze nie mieliśmy kuchni. Żywiliśmy się na mieście lub u mamy, coś grillowaliśmy, pizza też była. Ogólnie żywiliśmy się byle jak zaopatrując się w pobliskim sklepie. Cóż się okazało? Gdzieś nam "zginęło" ponad 5 stów. Dopiero jak zrobiliśmy finansowy rachunek sumienia, to wyszło że to żarcie było o tyle droższe niż normalne zaplanowane domowe jedzenie. Nawet stołowanie się u rodziców niewiele pomogło.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;8486160 1]pokusiłabym się o stwierdzenie, że tak jest w znaczącej większości tego typu przypadków. życie na pokaz, niby fajne mieszkanie, drogi samochód, nowe telefony, telewizory i inne sprzęty, a jak przychodzi co do czego to okazuje się, że to wszystko na kredycie stoi.



tak swoją drogą, oby to ich życie i decyzje teścia nie odbiły się potem na was:/[/QUOTE]

W Szwecji i w Niemczech czesto spotykalam sie z takim zjawiskiem, ze tacy naprawde okropnie bogaci ludzie do tego stopnia nie maja potrzeby pokazywania innym, ze maja pieniadze, ze moznaby ich pomylic z jakims lumpem. Zaniedbani, ubrani w zwyczajnie brzydkie ciuchy, stary samochod. To taki inny przyklad, ale wlasnie mi przyszedl na mysl.

[Terha]

Napisane przez damdalena

Mam i ja za sobą leczenie niepłodności, u mnie to akurat było równolegle z leczeniem innym chorób endokrynologicznych. Miesięcznie to było minimum 600 zł (leki, badania, jedna wizyta), przy czym i tak szukaliśmy oszczędności - część badań robiłam w ramach prywatnego abonamentu, Dostinex kupowałam w Czechach, byłam też dwukrotnie w szpitalu na diagnostyce. Jednak jeśli wizyt musiało być więcej, do tego dochodził monitoring owulacji (miałam czterokrotnie), Proxeed dla męża czy jakieś droższe badania - to 1000 zł było za mało. I naprawdę przykro mi wtedy było słuchać narzekania ciotki, że jej ciężarna córka musi wydawać na ginekologa po stówce za wizytę. Trudno nam było też jak rozbiliśmy samochód i nie mieliśmy kasy na kolejny, a rodzina zaczęła nam wyliczać co robimy z dobrymi pensjami.

Nie dziwię się, że było Ci przykro .

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8486666 6]W Szwecji i w Niemczech czesto spotykalam sie z takim zjawiskiem, ze tacy naprawde okropnie bogaci ludzie do tego stopnia nie maja potrzeby pokazywania innym, ze maja pieniadze, ze moznaby ich pomylic z jakims lumpem. Zaniedbani, ubrani w zwyczajnie brzydkie ciuchy, stary samochod. To taki inny przyklad, ale wlasnie mi przyszedl na mysl.[/QUOTE]
ja bardzo lubię i bardzo zgadzam się ze stwierdzeniem "duże pieniądze lubią ciszę"

[Terha]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;8487102 6]ja bardzo lubię i bardzo zgadzam się ze stwierdzeniem "duże pieniądze lubią ciszę" [/QUOTE]


No dokładnie. Czym ludzie mniej wiedzą tym lepiej.

[tamtaglista]

Napisane przez Terha

My wczoraj wrócilismy od teściowej. Normalnie szlag mnie w końcu trafi. Co jestem u niej to potem wracam zakatarzona. Jeden dzień bym pewnie przeżyła (chociaż nigdy nie jeździmy na tak krótko), ale jak już jedziemy na weekend to nie ma bata, żeby katarzysko się nie przypałętało. Na szczęście mamy jeszcze kilka dni do wyjazdu to dojdę do siebie. Najgorsze jest to, że po przyjeździe z wakacji znowu planowalismy wpaść do niej na kilka dni. Nie chcę wyjść na jakąś egoistkę, ale jak mam potem użerać się z katarem przez kolejne kilka dni to naprawdę nie mam ochoty tam jechać. A szkoda, bo fajnie było.

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

Dziewczyny, macie doświadczenie z ekspresami do kawy? W weekend naszła mnie myśl, że moglibyśmy sobie kupić do domu. Po bardzo wstępnym rozeznaniu interesuje mnie ekspres ciśnieniowy, koniecznie samoczyszczący w przedziale cenowym 1,5 -4 tyś. (zakładam, że za 1,5 tyś. nie kupi się nic porządnego, ale nie mówię nie).

Ja kupiłam delonghi kolbowy ciśnieniowy w piątek. Nie taki wypasiony z elektronika i kij wie co jeszcze bo jak się taki rozwali to nie będę potem kilku tysięcy na nowy wydawać nie ma opcji.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[beatiska]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8486666 6]W Szwecji i w Niemczech czesto spotykalam sie z takim zjawiskiem, ze tacy naprawde okropnie bogaci ludzie do tego stopnia nie maja potrzeby pokazywania innym, ze maja pieniadze, ze moznaby ich pomylic z jakims lumpem. Zaniedbani, ubrani w zwyczajnie brzydkie ciuchy, stary samochod. To taki inny przyklad, ale wlasnie mi przyszedl na mysl.[/QUOTE]U nas w Polsce też tak niektórzy mają. Znam przynajmniej taki przypadek Choć czasami zdradzają szczegóły

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz