Jak powiedzieć dziewczynie, że przytyła?

[SaszetkaPL]

Napisane przez Maciek4321

No tak, tylko że ona reaguje na moje starania bardzo agresywnie, a jednocześnie nigdy nie powiedziała "mogłabym/powinnam schudnąć". Problem widzi tylko w tym, jak ja ją postrzegam, a nie w tym jak wygląda i że powinienem ją akceptować taką, jaka jest...

Skoro reaguje agresywnie i nie ma zamiaru sie zmieniac to chyba tak czy inaczej czeka was rozstanie skoro dla jednej i drugiej strony kwestia wagi jest barierą nie do przeskoczenia.

[robcia]

Napisane przez Karena 73

Skoro delikatne rozmowy, zachęcanie do sportu i zdrowego odżywiania nie pomagają, to czas postawić sprawę jasno: Przeszkadza mi to, że z powodu objadania się przekąskami i siedzenia na kanapie tyjesz. Jeśli masz zamiar coś z tym zrobić to chętnie pomogę, jeśli nie to powiedz teraz, bo muszę wiedzieć jak dalej planować swoje życie.
Nie jest na nic chora, więc nie ma czego obarczyć winą za kilka rozmiarów więcej. A skoro tak to Ty nie musisz akceptować stanu rzeczy.
Ja całe życie jestem na przemian gruba i chudsza. Mnie przeszkadza bardzo kiedy jestem większa, ale mojemu mężowi to nie przeszkadza. A szkoda, byłaby większa motywacja. Odchudzam się dla siebie i aby nie złapać chorób związanych z otyłością.
Moja koleżanka z kolei usłyszała od męża, że on już nie da rady z nią sypiać. Bardzo przytyła i jest dla niego nieatrakcyjna. Zamiast się obrażać wzięła się za siebie, bo ma lustro.
Jeśli otyłość nie jest wynikiem chorób, a zwyczajnego zaniedbania, to nie ma się co szczypać tylko powiedzieć wprost.

Mam to samo ,zawsze jestem piekna , podobno.Oczywiscie wedlug meza.
Natomiast przeciez czuje , kiedy mam ciasno, mam dyskomfort a gdyby jeszcze dawal mi sygnaly , ze powinnam schudnac , tym bardziej wzielabym sie za siebie.
Z drugiej strony , jesli ona siebie akceptuje , daj jej spokoj ,znajdzie misia ,ktory zaakceptuje i pokocha przekaski oraz coraz wiekszy rozmiar.
Nic na sile ,bo to praca nad soba przez cale zycie i ona musi tego chciec

[mariamalaria]

Jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić, ze mój partner powie, że musimy się rozstać, bo mam 15 kilo więcej, niż jak się poznaliśmy.
Może mam inną definicję miłości...

[SaszetkaPL]

Napisane przez mariamalaria

Jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić, ze mój partner powie, że musimy się rozstać, bo mam 15 kilo więcej, niż jak się poznaliśmy.
Może mam inną definicję miłości...

A co jest zadziwiajacego w tym, że ludzie mają swoje preferencje co do partnerów? Bo wiesz, czym innym jest zostawianie bliskiej osoby z powodu choroby a czym innym zostawienie jej z powodu zmian, które są jej świadomym wyborem i rodzą konsekwencje dla związku.

[mariamalaria]

Napisane przez SaszetkaPL

A co jest zadziwiajacego w tym, że ludzie mają swoje preferencje co do partnerów? Bo wiesz, czym innym jest zostawianie bliskiej osoby z powodu choroby a czym innym zostawienie jej z powodu zmian, które są jej świadomym wyborem i rodzą konsekwencje dla związku.

Nikt, kto miał problemy z otyłością nie powie, że to świadomy wybór.
Ale mówię, kwestia definicji miłości...
Ja nie zostawiłabym męża, bo przytył, on mnie też.

[SaszetkaPL]

Napisane przez mariamalaria

Nikt, kto miał problemy z otyłością nie powie, że to świadomy wybór.
Ale mówię, kwestia definicji miłości...
Ja nie zostawiłabym męża, bo przytył, on mnie też.

Czytalas w ogole ten temat? Bo tak, otyłosc partnerki autora to bardzo świadomy wybór i nie bawmy sie w robienie z tego jakiejś strasznej i nieprzezwyciężalnej choroby bo biedna dziewczyna nie wyobraża sobie nie jeść chipsów i ruszyc sie z kanapy.

[Limonka2738]

Napisane przez SaszetkaPL

Czytalas w ogole ten temat? Bo tak, otyłosc partnerki autora to bardzo świadomy wybór i nie bawmy sie w robienie z tego jakiejś strasznej i nieprzezwyciężalnej choroby bo biedna dziewczyna nie wyobraża sobie nie jeść chipsów i ruszyc sie z kanapy.

Niczego nie rozumiesz.

I w sumie dobrze, nikomu nie życzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez mariamalaria

Nikt, kto miał problemy z otyłością nie powie, że to świadomy wybór.
Ale mówię, kwestia definicji miłości...
Ja nie zostawiłabym męża, bo przytył, on mnie też.

A byłabyś z alkoholikiem, który nie chce się leczyć? Przecież nikomu poza sobą nie szkodzi. Siedzi tylko na kanapie i podpija piwo za piwem, a ty patrzysz jak obniża sobie jakość i długość życia. Jego atrakcyjność i sprawność spada. Przecież świadomie nałogu nie wybrał.

[Limonka2738]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87212920]A byłabyś z alkoholikiem, który nie chce się leczyć? Przecież nikomu poza sobą nie szkodzi. Siedzi tylko na kanapie i podpija piwo za piwem, a ty patrzysz jak obniża sobie jakość i długość życia. Jego atrakcyjność i sprawność spada. Przecież świadomie nałogu nie wybrał.[/QUOTE]

A to nie jest prawda. Jednak otyłość nie wpływa na zmysły, nie zmienia charakteru i nie powoduje agresji.

Rozumiem, że można nie chcieć z różnych powodów, ale jednak nie porównujmy tych dwóch sytuacji, bo to nie to samo.

Tak samo jak z palaczem można nie chcieć być, ale znowu - palenie nie wpływa na charakter w taki sposób jak alkohol.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tiuteraz]

Wydaje mi się, że autor nie umiał przyznać przed sobą, że nie chce być z nią z powodu jej tuszy, bo "nie powinno się zwracać uwagę na wygląd", a to samo mówiła mu partnerka "jeśli mnie kochasz to masz mnie zaakceptować taką jaką jestem" wywołując w nim poczucie winy.

Po tym jak otrzymał wsparcie zrozumiał, że to nie ma sensu. Ich sposób życia się różni. Osoba, która nie dba o odżywianie i uprawia sport nie zrozumie osoby, które je co popadnie i sportu nie uprawia. Jedyne co pozostaje wówczas to rozstanie. Mnie drażnią tego typu komentarze, że "liczy się wnętrze", bo to nie jest prawda. Druga osoba musi się nam podobać, musi być pociąg seksualny, a nie , że się rozbierze i wszystkiego się odechciewa.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

A to nie jest prawda. Jednak otyłość nie wpływa na zmysły, nie zmienia charakteru i nie powoduje agresji.

Rozumiem, że można nie chcieć z różnych powodów, ale jednak nie porównujmy tych dwóch sytuacji, bo to nie to samo.

Tak samo jak z palaczem można nie chcieć być, ale znowu - palenie nie wpływa na charakter w taki sposób jak alkohol.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Raz, nie każdy alkoholik jest agresywny i lata z siekierą za żona. Dwa, dyskutowałabym czy otyłość nie wpływa na behawior, bo według badań wpływa negatywnie zarówno na mikrobiom jelit, jak i układ endokrynny, a mają one ogromny wpływ na funkcjonowanie mózgu. Hormony tkanki tłuszczowej brzusznej działają negatywnie na mnóstwo organów i pobudzają stany zapalne, a w efekcie nowotworzenie. Przyjmuje się nawet, że większość depresji obecnie jest spowodowana zaburzeniami w produkcji neuroprzekaźników przez jelita bez prawidłowego mikrobiomu. Otyłość prowadzi do cukrzycy, zaburzeń rozrodu, problemów z tarczycą. Nie mów mi, że to nie ma wpływu na psychikę. Poza tym uzależnienie od objadania to nałóg jak każdy inny. Podczas obżerania się jest produkowana w dużych ilościach dopamina w mózgu. Zwłaszcza przy określonych produktach (cukier, tłuszcze). Jak osobie uzależnionej od objadania się (a autorka prawdopodobnie taka jest skoro w tym momencie nie choruje na żadne choroby przyczyniające się do tycia) będziesz próbował drastycznie ograniczyć dostęp do takich produktów to też może być drażliwa, agresywny albo nawet popaść w inne, zastępcze uzależnienie. Jasne, obżarstwo tak jak palenie zabija trochę wolniej od alkoholizmu, bo alkohol to wyjątkowo podła trucizna, ale zasadniczo jak dziewczyna nie widzi problemu to efekt będzie taki sam. Zniszczy swoje zdrowie i będzie coraz gorzej funkcjonować, a autor ma na to patrzeć, bo inaczej 'nie zna prawdziwej definicji miłości'?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fubizka]

Ale nie kazdy kto przytyl jest uzalezniony od jedzenia albo tyje od powietrza.

[mariamalaria]

Napisane przez SaszetkaPL

Czytalas w ogole ten temat? Bo tak, otyłosc partnerki autora to bardzo świadomy wybór i nie bawmy sie w robienie z tego jakiejś strasznej i nieprzezwyciężalnej choroby bo biedna dziewczyna nie wyobraża sobie nie jeść chipsów i ruszyc sie z kanapy.

Czytałam.
Partnerka mu utyła z 38 do 44.
Nic nie wiesz i nie rozumiesz, skoro twierdzisz, że to jej wybór.
A ja zostanę przy swoim zdaniu. Nie wierzę w miłość do pewnego rozmiaru.

[Limonka2738]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213090]Raz, nie każdy alkoholik jest agresywny i lata z siekierą za żona.[/QUOTE]

Śmiem twierdzić jednak, że posiadamy nawet osobną nazwę na dzieci wychowane w rodzinie alkoholowej.

Nie mamy tego dla dzieci wychowanych przez rodziców otyłych.

Możesz stanąć na rzęsach, jest różnica w życiu rodzinnym osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych, a tych uzależnionych na przykład od cukru.

Miej, kuźwa, trochę samokrytyki. Idź do dziecka wychowanego przez ojca pijaka i do dziecka wychowanego przez otyłego ojca i im powiedz, że to to samo. Ja tu poczekam.

[Fubizka]

Napisane przez mariamalaria

Czytałam.
Partnerka mu utyła z 38 do 44.
Nic nie wiesz i nie rozumiesz, skoro twierdzisz, że to jej wybór.
A ja zostanę przy swoim zdaniu. Nie wierzę w miłość do pewnego rozmiaru.

Przytyla o tyle rozmiarow i odmawia zrobienia z tym czegokolwiek. To jest wybor.

A wierzysz w pociag seksualny do pewnego rozmiaru?
Bo ja niestety czuje zerowy pociag seksualny do mezczyzn z nadwaga i zadne romantyczne idealy nie sa w stanie tego zmienic. Jakby mi partner przytyl 20 czy 30 kg odrzuciloby mnie od seksu. A gdyby nie bylo to wynikiem choroby tylko swiadomej decyzji wspartej jeszcze manipulowaniem mna, ze mam akceptowac za wszelka cene to mysle ze odrzuciloby mnie od caloksztaltu tej osoby.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

Śmiem twierdzić jednak, że posiadamy nawet osobną nazwę na dzieci wychowane w rodzinie alkoholowej.

Nie mamy tego dla dzieci wychowanych przez rodziców otyłych.

Możesz stanąć na rzęsach, jest różnica w życiu rodzinnym osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych, a tych uzależnionych na przykład od cukru.

Miej, kuźwa, trochę samokrytyki. Idź do dziecka wychowanego przez ojca pijaka i do dziecka wychowanego przez otyłego ojca i im powiedz, że to to samo. Ja tu poczekam.

Ja nie mówię, że efekty otyłości statystycznie są tak gwałtowne i tak szybkie jak alkoholizmu, ale zasadniczo i to nałóg, i to (bo autorka nie choruje rzekomo tylko się objada!), a poza tym wpływa ona na jakość i długość życia. Wpływa też na nastrój, kondycję, energię, atrakcyjność, finanse, rozród, więc partnera i autor ma prawo nie chcieć być i wiązać przyszłości z osobą, która tyje i nie ma zamiaru niczego z tym zrobić. A mówienie mu, że nie zna się w związku z tym na miłości to nie wiem... przejaw wyższości albo głupoty.

Ja autora rozumiem. Nie mogłabym być z osobą uzależnioną, świadomie i znacznie szkodzącą swojemu zdrowiu. Niezależnie czy byłyby to fast foody, papierosy czy alkohol. Tym bardziej jakbym kogoś kochała to nie chciałabym patrzeć jak się stacza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:06 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ----------

Przecież tu nawet nie chodzi o samą atrakcyjność. Jakość i długość życia byłaby dla mnie istotniejsza. Niby otyłości się nie wybiera, ale czy coś z tym robimy już tak. Co innego jak ktoś dba o siebie i zaczyna chorować. Nie wiem, ma guza mózgu. Wtedy bym partnera nie zostawiła. Nawet jakby był sparaliżowany, opuchnięty, drażliwy. Natomiast jak robi sobie to sam, bo nie nie chce podjąć wysiłku zmienienie nawyków żywieniowych to już przejaw tego, że ma mnie gdzieś, nasze wspólne życie, a przed wszystkim siebie samego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213174]Ja nie mówię, że efekty otyłości statystycznie są tak gwałtowne i tak szybkie jak alkoholizmu, ale zasadniczo i to nałóg, i to (bo autorka nie choruje rzekomo tylko się objada!), a poza tym wpływa na jakość i długość życia. [/QUOTE]

Porownałaś związek z alkoholikiem i związek z osobą otyłą.

Czyli nie jest jednak taki sam? To po kiego grzyba o tym wspominasz.

Wiele rzeczy wpływa na jakość i długość życia oraz finanse.

Znam osoby po związkach z alkoholikami, i to nie jest w ogóle do przełożenia, co się dzieje z takim człowiekiem.

Idź im, kuźwa, spójrz w oczy i powiedz, że luzik, to to samo co związek z partnerem w rozmiarze 44.

Jak śmiesz to porównywać w ogóle.

Poważnie. Zastanów się nad sobą, bo popłynęłaś mocno.

[mariamalaria]

Napisane przez Limonka2738

Porownałaś związek z alkoholikiem i związek z osobą otyłą.

Czyli nie jest jednak taki sam? To po kiego grzyba o tym wspominasz.

Wiele rzeczy wpływa na jakość i długość życia oraz finanse.

Znam osoby po związkach z alkoholikami, i to nie jest w ogóle do przełożenia, co się dzieje z takim człowiekiem.

Idź im, kuźwa, spójrz w oczy i powiedz, że luzik, to to samo co związek z partnerem w rozmiarze 44.

Jak śmiesz to porównywać w ogóle.

Poważnie. Zastanów się nad sobą, bo popłynęłaś mocno.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

Porownałaś związek z alkoholikiem i związek z osobą otyłą.

Czyli nie jest jednak taki sam? To po kiego grzyba o tym wspominasz.

Wiele rzeczy wpływa na jakość i długość życia oraz finanse.

Znam osoby po związkach z alkoholikami, i to nie jest w ogóle do przełożenia, co się dzieje z takim człowiekiem.

Idź im, kuźwa, spójrz w oczy i powiedz, że luzik, to to samo co związek z partnerem w rozmiarze 44.

Jak śmiesz to porównywać w ogóle.

Poważnie. Zastanów się nad sobą, bo popłynęłaś mocno.

Identyczny nie, ale mechanizm podobny. Możesz się zarzekać jak chcesz. Rozumiem, że to dla ciebie drażliwy temat. Otyłość to choroba. Obżeranie się niezdrowymi rzeczami to uzależnienie. Osoba, która nie chce się leczyć, a mogłaby, musi się liczyć, że będzie ponosić konsekwencje swoich wyborów, choćby taki, że nie będzie atrakcyjnym (nie tylko wizualnie) partnerem, ani dobrym materiałem na rodzica (bo z dużym prawdopodobieństwem przekaże obciążenia metaboliczne dziecku). Nic ci na to nie poradzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:17 ----------

Nie macie prawa mówić autorowi, że nie kocha partnerki, bo nie chce patrzeć jak ona się coraz bardziej rozlewa po kanapie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[daisydoo]

Te miłości naszych czasów, nic ich nie rozdzieli, chyba, że 10 kg do przodu na wadze

A po co ktokolwiek ma komukolwiek mówić, że przytył? Dziewczyna nie ma luster w domu? Czy przytyła tak, że nie musiała wymieniać szafy z ciuchami i nie zauważyła biedna? Skoro nic z tym nie robi, to najwidoczniej nie jest jeszcze gotowa/nie przeszkadza jej to etc.

[540777dcbf6ffb1a00382ce11cd99e791e048a57_5e1e561288b96]

A ja tam autora rozumiem. Nie chcialabym, zeby moj chlopak bedac w tak mlodym wieku sie roztyl. Nie podobaja mi sie faceci z nadwaga. Co innego, jak bylibysmy juz malzenstwem, po slubie z dziecmi. Gdyby to byl tylko chlopak, to powaznie bym sie zastanowila, czy chce tworzyc powazny zwiazek z osoba otyla, ktora roztyje sie jeszcze bardziej, ktora jest lakoma i leniwa, i ktora tylko zalega na knapie.

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Po za tym po to istnieje ta faza zapoznawcza nazywana „chodzeniem” po to aby odnalesc takiego partnera do zycia, ktory nam bedzie pasowal. Jak chlopakowi nie pasuje partnerka ktora lubi lezec, tyc i zajadac sie czipsami to przeciez droga wolna.

[wiekanka]

Napisane przez mariamalaria

Nikt, kto miał problemy z otyłością nie powie, że to świadomy wybór.
Ale mówię, kwestia definicji miłości...
Ja nie zostawiłabym męża, bo przytył, on mnie też.

Dlatego jest twoim (wieloletnim) mezem.
A chlopak nie chce zostawic dziewczyny, juz jako zony a tym bardziej, kiedys z dzieckiem ( i wcale nie jest pewne, czy wtedy by zostawil), dlatego teraz woli zostawic dziewczyne. Autor nie dal tytulu, "jak powiedziec dziewczynie o rozstaniu, bo przytyla", tylko inny, co swiadczy, ze sie wyha. A dlaczego ? bo manipuluje nim i wpedza wpoczucie winy. A to jes,t juz mocno niefajne. Do tego ich zwiazek nie ma co stazem porownywac do Twojego. Jest mlody i wolny. Nie widze najmniejszego powodu, zeby tkwil przy dziewczynie, ktora tyje na potege i sie obraza, ze parterowi to przeszkadza.

Napisane przez Limonka2738

Śmiem twierdzić jednak, że posiadamy nawet osobną nazwę na dzieci wychowane w rodzinie alkoholowej.

Nie mamy tego dla dzieci wychowanych przez rodziców otyłych.

Możesz stanąć na rzęsach, jest różnica w życiu rodzinnym osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych, a tych uzależnionych na przykład od cukru.

Miej, kuźwa, trochę samokrytyki. Idź do dziecka wychowanego przez ojca pijaka i do dziecka wychowanego przez otyłego ojca i im powiedz, że to to samo. Ja tu poczekam.

Z tym, ze chlopak dziewczyny nie jest jej dzieckiem. Poza tym nie mowimy o wychowywaniu a o nalogu, czyli o chorobie.
Bardzo dobrze, ze autor teraz zaczal dostrzegac, ze w ogole nie jest im po drodze, bo sie za bardzo roznia. Byc moze nastepna partnerka bedzie juz "ta" a moze i zmieni jeszcze kilka. Nic w tym zlego. Jest mlody, woly i niech przebiera, az trafi.

[Fubizka]

Napisane przez daisydoo

Te miłości naszych czasów, nic ich nie rozdzieli, chyba, że 10 kg do przodu na wadze

A po co ktokolwiek ma komukolwiek mówić, że przytył? Dziewczyna nie ma luster w domu? Czy przytyła tak, że nie musiała wymieniać szafy z ciuchami i nie zauważyła biedna? Skoro nic z tym nie robi, to najwidoczniej nie jest jeszcze gotowa/nie przeszkadza jej to etc.

Co najmniej 20kg do przodu na wadze, w tym rujnowanie swojego zdrowia, ryzykowanie licznymi chorobami, obciazanie ewentualnego potomstwa juz na etapie plodowym, bierny styl zycia. Tak to jak najbardziej moze rozdzielic.
I nie chodzi o to czy widzi ze przytyla tylko wlasnie o to, ze uwaza ze jej zaniedbanie sie nie ma prawa wplynac na relacje.

A on ma ja akceptowac bez wzgledu na to czy zaniedba sie w ten sposob czy za chwile przestanie tez myc zeby czy prac swoje ubrania.

[stewardesa]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87213232]Identyczny nie, ale mechanizm podobny. Możesz się zarzekać jak chcesz. Rozumiem, że to dla ciebie drażliwy temat. Otyłość to choroba. Obżeranie się niezdrowymi rzeczami to uzależnienie. Osoba, która nie chce się leczyć, a mogłaby, musi się liczyć, że będzie ponosić konsekwencje swoich wyborów, choćby taki, że nie będzie atrakcyjnym (nie tylko wizualnie) partnerem, ani dobrym materiałem na rodzica (bo z dużym prawdopodobieństwem przekaże obciążenia metaboliczne dziecku). Nic ci na to nie poradzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:17 ----------

Nie macie prawa mówić autorowi, że nie kocha partnerki, bo nie chce patrzeć jak ona się coraz bardziej rozlewa po kanapie.[/QUOTE]
Oczywiście, że mamy. Nie kocha jej. Tylu facetów mi się w życiu podobało i nie zmieniała tego żadna zmiana u nich. Nigdy nie pomyślałam "mógłby schudnąć/przypakować/przestać pakować/cokolwiek i wyglądać tak jak wcześniej".

Przestańcie pitolić, że chodzi o zdrowie, bo gdyby tak było, to każdy by nowo poznaną, szczupłą osobę prosił o aktualne wyniki badań i powtarzałby prośbę co jakiś czas. Intymnie pełne by było wątków typu "poznałem prześliczną dziewczynę, chudziutką, ale ma cukrzycę/hashimoto/cokolwiek". Chyba nie trzeba tłumaczyć, że szczupli też mogą być chorzy i nie jest to mniej prawdopodobne?
Tak, nadwaga i otyłość też sprzyja określonym chorobom oraz zmniejsza komfort życia. Powyższe temu nie zaprzecza.

A gdybyśmy byli tak bardzo przeciwni lenistwu i wszelkim zmianom lub brakom zmian z niego wynikających, to byśmy cały czas męczyli innych, aby:
- przestali palić
- mieli najwyższe możliwe wykształcenie przydatne w swoim zawodzie
- zajmowali się tym, o czym zawsze marzyli
- zmienili pracę na lepszą, aby już nie narzekali na zarobki
- zdrowo się odżywiali (cały czas, nie że kilka dni sałatki, a potem obżarstwo i kiedyś zacznę)
- systematycznie uprawiali sport (oczywiście dotyczy też szczupłych)
- nauczyli się wszystkiego, co może zwiększać ich komfort lub kwalifikacje, np. języków obcych, zrobić prawo jazdy itd.
- przeprowadzili się do innego kraju, jeżeli choć raz narzekali, że im w obecnym miejscu źle

Dlaczego tego nie robimy? Bo nikt nie jest idealny we wszystkich dziedzinach i sam sobie w przynajmniej niektórych odpuszcza. I tak samo jest to kwestią wysiłku.
Akurat nadwaga jest przerąbana pod tym względem, że widać ją od razu i łatwo się przyczepić. O reszcie trzeba by było wiedzieć i samemu zrobić rachunek sumienia, bo wiemy że też będziemy ocenieni.

I najważniejsze, na czym powinna się skończyć taka dyskusja: skuteczność. Gdyby ludzie zmieniali się od uświadamiania im oczywistości, których nie ma opcji, aby nie byli świadomi wcześniej, to by była inna rozmowa. Może sama od niechcenia bym podchodziła do palaczy na ulicy, bo skoro mają przestać palić od moich odkrywczych wykładów o szkodliwości, nowotworach, truciu otoczenia itd. a nikt im nigdy tej przysługi nie wyświadczył (lol, tak jakby "troskliwych" mogło gdziekolwiek brakować), to czemu nie? Nawet, gdyby im było przykro, to cel>środki. Ale tak nie jest.

A osoby, które tak bardzo lubią kopy w dupę i traktowanie jak debili bez lustra, wagi, miarki oraz zmysłu dotyku (bo nie wiem, jak inaczej nie odczuć tego po ciuchach), niech swoich partnerów o tym informują. Sama bym na to chętnie przystała. Oczywiście bez wzajemności.

[daisydoo]

Napisane przez Fubizka

Co najmniej 20kg do przodu na wadze, w tym rujnowanie swojego zdrowia, ryzykowanie licznymi chorobami, obciazanie ewentualnego potomstwa juz na etapie plodowym, bierny styl zycia. Tak to jak najbardziej moze rozdzielic.
I nie chodzi o to czy widzi ze przytyla tylko wlasnie o to, ze uwaza ze jej zaniedbanie sie nie ma prawa wplynac na relacje.

A on ma ja akceptowac bez wzgledu na to czy zaniedba sie w ten sposob czy za chwile przestanie tez myc zeby czy prac swoje ubrania.

Nie widzę problemu. Ludzie nie mają obowiązku być tacy sami całe życie i mogą się zmieniać. Bywa. Równie dobrze mogła stwierdzić, że bycie grubym jest sexy i się czuje dobrze... Jeśli autor ma z tym problem - to niech zerwie. A nie chodzi za autorką i jej suszy głowę, że się dla niego robi brzydka. Myślę, że jedna uświadamiająca rozmowa wystarczyła. Widocznie dziewczyna chce pozostać w takim stanie, a on chodzi i wpędza ją w dziwne kompleksy tymi gadkami. Albo chcesz z kimś być, albo nie.

Ale ja uważam, że jeśli ktoś potrafi zerwać z takiego powodu, to żadna miłość to nie jest.

[mariamalaria]

Napisane przez wiekanka

Dlatego jest twoim (wieloletnim) mezem.
A chlopak nie chce zostawic dziewczyny, juz jako zony a tym bardziej, kiedys z dzieckiem ( i wcale nie jest pewne, czy wtedy by zostawil), dlatego teraz woli zostawic dziewczyne. Autor nie dal tytulu, "jak powiedziec dziewczynie o rozstaniu, bo przytyla", tylko inny, co swiadczy, ze sie wyha. A dlaczego ? bo manipuluje nim i wpedza wpoczucie winy. A to jes,t juz mocno niefajne. Do tego ich zwiazek nie ma co stazem porownywac do Twojego. Jest mlody i wolny. Nie widze najmniejszego powodu, zeby tkwil przy dziewczynie, ktora tyje na potege i sie obraza, ze parterowi to przeszkadza.




Z tym, ze chlopak dziewczyny nie jest jej dzieckiem. Poza tym nie mowimy o wychowywaniu a o nalogu, czyli o chorobie.
Bardzo dobrze, ze autor teraz zaczal dostrzegac, ze w ogole nie jest im po drodze, bo sie za bardzo roznia. Byc moze nastepna partnerka bedzie juz "ta" a moze i zmieni jeszcze kilka. Nic w tym zlego. Jest mlody, woly i niech przebiera, az trafi.

Tylko czteroipółletnim.

[Fubizka]

Napisane przez daisydoo

Nie widzę problemu. Ludzie nie mają obowiązku być tacy sami całe życie i mogą się zmieniać. Bywa. Równie dobrze mogła stwierdzić, że bycie grubym jest sexy i się czuje dobrze... Jeśli autor ma z tym problem - to niech zerwie. A nie chodzi za autorką i jej suszy głowę, że się dla niego robi brzydka. Myślę, że jedna uświadamiająca rozmowa wystarczyła. Widocznie dziewczyna chce pozostać w takim stanie, a on chodzi i wpędza ją w dziwne kompleksy tymi gadkami. Albo chcesz z kimś być, albo nie.

Ale ja uważam, że jeśli ktoś potrafi zerwać z takiego powodu, to żadna miłość to nie jest.

Na razie to ona jemu suszy glowe, ze ma sie mu podobac bez wzgledu na to jak wyglada (sic!). Zycie to nie bajka to tak nie dziala.
Ciekawe czy jakby rzeczywiscie przestala sie myc, dbac o higiene albo calymi dniami i nocami grala na kompie to tez byscie mowily ze musi to akceptowac, milosc wszystko zniesie.

[stewardesa]

Napisane przez Fubizka

Na razie to ona jemu suszy glowe, ze ma sie mu podobac bez wzgledu na to jak wyglada (sic!). Zycie to nie bajka to tak nie dziala.
Ciekawe czy jakby rzeczywiscie przestala sie myc, dbac o higiene albo calymi dniami i nocami grala na kompie to tez byscie mowily ze musi to akceptowac, milosc wszystko zniesie.

nic nie musi, niech się z nią rozstanie

[daisydoo]

Napisane przez Fubizka

Na razie to ona jemu suszy glowe, ze ma sie mu podobac bez wzgledu na to jak wyglada (sic!). Zycie to nie bajka to tak nie dziala.
Ciekawe czy jakby rzeczywiscie przestala sie myc, dbac o higiene albo calymi dniami i nocami grala na kompie to tez byscie mowily ze musi to akceptowac, milosc wszystko zniesie.

Ona mu nie suszy głowy. Wątpię, żeby choć raz to ona zaczęła ten temat. Ona się próbuje bronić przed zmuszeniem jej do czegoś, czego robić nie chce.
Nie wiem, jak można porównywać takie rzeczy do przytycia. Jeśli on ma problem - to powtarzam - niech zerwie i nie zawraca gitary. Bo faktycznie przytycie, to koniec świata i powód, żeby kogoś przestać kochać

[Fubizka]

Napisane przez stewardesa

nic nie musi, niech się z nią rozstanie

No z tym sie akurat zgadzam.

Napisane przez daisydoo

Ona mu nie suszy głowy. Wątpię, żeby choć raz to ona zaczęła ten temat. Ona się próbuje bronić przed zmuszeniem jej do czegoś, czego robić nie chce.
Nie wiem, jak można porównywać takie rzeczy do przytycia. Jeśli on ma problem - to powtarzam - niech zerwie i nie zawraca gitary. Bo faktycznie przytycie, to koniec świata i powód, żeby kogoś przestać kochać

A ja nie rozumiem jak mozna uparcie nie widziec analogii.
Milosc to jedno ale patrzenie jak dziewczyna sie niszczy i jest z tego zadowolona oraz planowanie z nia reszty zycia raczej nie jest rozsadna droga do szczesliwego malzenstwa.