Psychoterapia online - wątpliwości po pierwszej konsultacji.

[Tallie32]

Cześć
Mam pytanie do tych z Was, które korzystały z pomocy psychoterapeuty, online lub w tradycyjny sposób.
Pochodzę z małego miasta i nie mogłam znaleźć nikogo sensownego w okolicy, stąd też zdecydowałam się na formę terapii online. Mam kilka wątpliwości i proszę Was o poradę.

A mianowicie - czy to normalne, że psychoterapeuta nic nie notuje w trakcie spotkania? Kilkukrotnie korzystałam z usług psychologa i przy każdym spotkaniu, a szczególnie przy pierwszych, oni zawsze dużo notowali. Zastanawiam się, czy na następnym spotkaniu moja psychoterapeutka będzie w ogóle pamiętać moją historię, skoro ma wielu klientów i nie zapisała o mnie ani jednego zdania?

Druga sprawa - Pani psychoterapeutka poinformowała mnie, że istnieje możliwość bezpłatnego odmówienia spotkań pięć razy w ciągu roku. Jeśli zdarzy mi się odmówić więcej niż pięć, to będę musiała za nie zapłacić mimo wszystko. Ewentualnie możemy się jakoś dogadać i przyjmie mnie w inny dzień jeśli znajdzie na to czas. Czy to standard? To, oraz fakt narzucenia częstotliwości spotkań - raz w tygodniu, aby terapia miała sens ?

Trzecia sprawa - nie znam się na tym za bardzo, ale czytałam, że rozróżniamy nurty psychoterapii - poznawczo- behawioralna i psychoanaliza. Gdy zapytałam psychoterapeutki w jakim nurcie pracuje, jej odpowiedź zabrzmiała, jakby opracowała własny nurt (?), jakąś własną technikę, którą się posługuje w pracy z pacjentami...nie potrafię przytoczyć słów, których użyła. Czy to jest standard, że każdy posługuje się swoimi wypracowanymi metodami?

Nie zrozumcie mnie źle - nie krytykuję, jedynie pytam, bo zmagam się z dużym problemem i chciałabym wybrać kogoś, kto faktycznie mi pomoże.
Jeśli macie jakieś wskazówki, na co jeszcze zwracać uwagę, to piszcie proszę. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

[szara_bluzka]

Napisane przez Tallie32

Cześć
Mam pytanie do tych z Was, które korzystały z pomocy psychoterapeuty, online lub w tradycyjny sposób.
Pochodzę z małego miasta i nie mogłam znaleźć nikogo sensownego w okolicy, stąd też zdecydowałam się na formę terapii online. Mam kilka wątpliwości i proszę Was o poradę.

A mianowicie - czy to normalne, że psychoterapeuta nic nie notuje w trakcie spotkania? Kilkukrotnie korzystałam z usług psychologa i przy każdym spotkaniu, a szczególnie przy pierwszych, oni zawsze dużo notowali. Zastanawiam się, czy na następnym spotkaniu moja psychoterapeutka będzie w ogóle pamiętać moją historię, skoro ma wielu klientów i nie zapisała o mnie ani jednego zdania?



Druga sprawa - Pani psychoterapeutka poinformowała mnie, że istnieje możliwość bezpłatnego odmówienia spotkań pięć razy w ciągu roku. Jeśli zdarzy mi się odmówić więcej niż pięć, to będę musiała za nie zapłacić mimo wszystko. Ewentualnie możemy się jakoś dogadać i przyjmie mnie w inny dzień jeśli znajdzie na to czas. Czy to standard? To, oraz fakt narzucenia częstotliwości spotkań - raz w tygodniu, aby terapia miała sens ?

Trzecia sprawa - nie znam się na tym za bardzo, ale czytałam, że rozróżniamy nurty psychoterapii - poznawczo- behawioralna i psychoanaliza. Gdy zapytałam psychoterapeutki w jakim nurcie pracuje, jej odpowiedź zabrzmiała, jakby opracowała własny nurt (?), jakąś własną technikę, którą się posługuje w pracy z pacjentami...nie potrafię przytoczyć słów, których użyła. Czy to jest standard, że każdy posługuje się swoimi wypracowanymi metodami?

Nie zrozumcie mnie źle - nie krytykuję, jedynie pytam, bo zmagam się z dużym problemem i chciałabym wybrać kogoś, kto faktycznie mi pomoże.
Jeśli macie jakieś wskazówki, na co jeszcze zwracać uwagę, to piszcie proszę. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Tak to normalne, że nic nie notują. Mają przerwy miedzy pacjentami i wtedy notują najbardziej istotne informacje.

Opracowanie własnego nurtu hmm nie ma opcji. Może czerpie z kilku. Tak robił mój psychoterapeuta ( sama jestem psychologiem ) i jak mi wyjezdzał z psychoanalizą to się strasznie wkurzałam

Niektóre placówki zastrzegają sobie coś takiego jak płatność za nieodwołane wizyty. Marnuje się wtedy czas terapeuty czy lekarza i przez to inny pacjent nie może skorzystać. Natomiast czy tutaj chodzi o ogólnie odwoływanie czy np pół godziny przed terminem - wtedy to zrozumiałe, bo nie znajdzie nikogo nnowego na Twoje miejsce. Być może ma to być pewnego rodzaju pilnowanie żeby spotkania były systematyczne. W terapii jest to ważne,

Skorzystaj jeszcze z jednego czy dwóch spotkań i podejmij decyzję czy ta pani Ci odpowiada. Musisz czuc ze to ta osoba, jesli bedzesz miała jakiekolwiek wątpliwości niestety, ale nie otworzysz się i szkoda czasu i pieniędzy. Mnie na początku mój terapeuta strasznie wkurzał, potem przy 3 czy 4 spotkaniu złapałam z nim flow

I powodzenia. Super, że się zdecydowałaś na terapię. Najważniejszy i najtrudniejszy krok masz za sobą. Czeka Cię mnóstwo łez, wkkur++u na siebie na terapeutkę, na wszystkich i masa róznych emocji. Ale wyjdziesz zwycięsko, bo postanowiłaś o siebie zawalczyć

[Adrianna_8]

Napisane przez Tallie32

Cześć
Mam pytanie do tych z Was, które korzystały z pomocy psychoterapeuty, online lub w tradycyjny sposób.
Pochodzę z małego miasta i nie mogłam znaleźć nikogo sensownego w okolicy, stąd też zdecydowałam się na formę terapii online. Mam kilka wątpliwości i proszę Was o poradę.

A mianowicie - czy to normalne, że psychoterapeuta nic nie notuje w trakcie spotkania? Kilkukrotnie korzystałam z usług psychologa i przy każdym spotkaniu, a szczególnie przy pierwszych, oni zawsze dużo notowali. Zastanawiam się, czy na następnym spotkaniu moja psychoterapeutka będzie w ogóle pamiętać moją historię, skoro ma wielu klientów i nie zapisała o mnie ani jednego zdania?

Druga sprawa - Pani psychoterapeutka poinformowała mnie, że istnieje możliwość bezpłatnego odmówienia spotkań pięć razy w ciągu roku. Jeśli zdarzy mi się odmówić więcej niż pięć, to będę musiała za nie zapłacić mimo wszystko. Ewentualnie możemy się jakoś dogadać i przyjmie mnie w inny dzień jeśli znajdzie na to czas. Czy to standard? To, oraz fakt narzucenia częstotliwości spotkań - raz w tygodniu, aby terapia miała sens ?

Trzecia sprawa - nie znam się na tym za bardzo, ale czytałam, że rozróżniamy nurty psychoterapii - poznawczo- behawioralna i psychoanaliza. Gdy zapytałam psychoterapeutki w jakim nurcie pracuje, jej odpowiedź zabrzmiała, jakby opracowała własny nurt (?), jakąś własną technikę, którą się posługuje w pracy z pacjentami...nie potrafię przytoczyć słów, których użyła. Czy to jest standard, że każdy posługuje się swoimi wypracowanymi metodami?

Nie zrozumcie mnie źle - nie krytykuję, jedynie pytam, bo zmagam się z dużym problemem i chciałabym wybrać kogoś, kto faktycznie mi pomoże.
Jeśli macie jakieś wskazówki, na co jeszcze zwracać uwagę, to piszcie proszę. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Mozesz jej zadac te pytania . Wtedy bedziecie mogly porozmawiac o Twoich wątpliwościach i albo poczujesz, ze mozesz jej zaufac, albo stracisz to zaufanie kompletnie i nie bedziesz juz tracic czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[LhunLai]

Napisane przez Tallie32

A mianowicie - czy to normalne, że psychoterapeuta nic nie notuje w trakcie spotkania? Kilkukrotnie korzystałam z usług psychologa i przy każdym spotkaniu, a szczególnie przy pierwszych, oni zawsze dużo notowali. Zastanawiam się, czy na następnym spotkaniu moja psychoterapeutka będzie w ogóle pamiętać moją historię, skoro ma wielu klientów i nie zapisała o mnie ani jednego zdania?

Raczej tak, moja notowała podczas pierwszych 2-3 spotkań jak jej swój życiorys opowiadałam, czasem coś tam notuje też ale generalnie to głównie słucha. Na pewno mają jakiś system, moja ma 10-min przerwy między pacjentami, może wtedy robi notatki.

Napisane przez Tallie32

Druga sprawa - Pani psychoterapeutka poinformowała mnie, że istnieje możliwość bezpłatnego odmówienia spotkań pięć razy w ciągu roku. Jeśli zdarzy mi się odmówić więcej niż pięć, to będę musiała za nie zapłacić mimo wszystko. Ewentualnie możemy się jakoś dogadać i przyjmie mnie w inny dzień jeśli znajdzie na to czas. Czy to standard? To, oraz fakt narzucenia częstotliwości spotkań - raz w tygodniu, aby terapia miała sens ?

No tak, to oczywiste, niby jaki sens miałaby terapia, gdyby nie była co najmniej raz w tygodniu? Nie wiem jak Ty to sobie inaczej wyobrażasz. Tak naprawdę najlepszą opcją jest 2 x w tygodniu no ale mało kogo na to stać. Żeby terapia miała sens, liczy się regularność i ciągłość. Ja mam tak samo w kontrakcie, max 5 odwołanych zajęć w ciągu roku, 2 razy zdarzyło mi się przesunąć z powodu pracy. Chodzi o to, żeby nie odwoływać za dużo bo wtedy traci się ciągłość i terapia nie ma sensu w tym momencie, poza tym zdarzają się trudniejsze momenty, niechęć do terapii, więc ten zapis ma Cię trzymać w ryzach i mobilizować do odbywania sesji.

Napisane przez Tallie32

Trzecia sprawa - nie znam się na tym za bardzo, ale czytałam, że rozróżniamy nurty psychoterapii - poznawczo- behawioralna i psychoanaliza. Gdy zapytałam psychoterapeutki w jakim nurcie pracuje, jej odpowiedź zabrzmiała, jakby opracowała własny nurt (?), jakąś własną technikę, którą się posługuje w pracy z pacjentami...nie potrafię przytoczyć słów, których użyła. Czy to jest standard, że każdy posługuje się swoimi wypracowanymi metodami?

Po pierwsze, jest dużo więcej nurtów niż tylko te dwa, które wymieniłaś. Najpopularniejszymi są psychodynamiczny oraz poznawczo-behawioralny, ewentualnie terapia schematów, tudzież połączenie tych dwóch ostatnich. Na pewno nie opracowała swojego własnego nurtu per se, to niemożliwe - jestem pewna, iż chodzi o to, że wypracowała własny w takim sensie, że powybierała jakieś aspekty z różnych nurtów, które wg niej są najlepsze/ najskuteczniejsze i nimi się posługuje w formie mieszanej. Tak, to często spotykana rzecz.



Więc możesz być spokojna. Jeśli możesz, poczytaj opinie na necie o tej osobie, np na pewnym znanym portalu o lekarzach Na co jeszcze zwrócić uwagę - dobry i profesjonalny terapeuta nigdy nie ocenia Twoich zachowań ani tego, co mówisz. Może natomiast mieć swój styl pracy z pacjentem, np jedni są jawnie życzliwi i wspierający, inni natomiast mogą stosować techniki uruchamiania w Tobie pewnych emocji, mówiąc Ci niekoniecznie miłe rzeczy ale jeśli Cię to 'ruszy', to jest dobrze, o to chodziło, ma to swój cel.

[Tallie32]

Napisane przez szara_bluzka

Tak to normalne, że nic nie notują. Mają przerwy miedzy pacjentami i wtedy notują najbardziej istotne informacje.

Opracowanie własnego nurtu hmm nie ma opcji. Może czerpie z kilku. Tak robił mój psychoterapeuta ( sama jestem psychologiem ) i jak mi wyjezdzał z psychoanalizą to się strasznie wkurzałam

Niektóre placówki zastrzegają sobie coś takiego jak płatność za nieodwołane wizyty. Marnuje się wtedy czas terapeuty czy lekarza i przez to inny pacjent nie może skorzystać. Natomiast czy tutaj chodzi o ogólnie odwoływanie czy np pół godziny przed terminem - wtedy to zrozumiałe, bo nie znajdzie nikogo nnowego na Twoje miejsce. Być może ma to być pewnego rodzaju pilnowanie żeby spotkania były systematyczne. W terapii jest to ważne,

Skorzystaj jeszcze z jednego czy dwóch spotkań i podejmij decyzję czy ta pani Ci odpowiada. Musisz czuc ze to ta osoba, jesli bedzesz miała jakiekolwiek wątpliwości niestety, ale nie otworzysz się i szkoda czasu i pieniędzy. Mnie na początku mój terapeuta strasznie wkurzał, potem przy 3 czy 4 spotkaniu złapałam z nim flow

I powodzenia. Super, że się zdecydowałaś na terapię. Najważniejszy i najtrudniejszy krok masz za sobą. Czeka Cię mnóstwo łez, wkkur++u na siebie na terapeutkę, na wszystkich i masa róznych emocji. Ale wyjdziesz zwycięsko, bo postanowiłaś o siebie zawalczyć

Napisane przez Adrianna_8

Mozesz jej zadac te pytania . Wtedy bedziecie mogly porozmawiac o Twoich wątpliwościach i albo poczujesz, ze mozesz jej zaufac, albo stracisz to zaufanie kompletnie i nie bedziesz juz tracic czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez LhunLai

Raczej tak, moja notowała podczas pierwszych 2-3 spotkań jak jej swój życiorys opowiadałam, czasem coś tam notuje też ale generalnie to głównie słucha. Na pewno mają jakiś system, moja ma 10-min przerwy między pacjentami, może wtedy robi notatki.


No tak, to oczywiste, niby jaki sens miałaby terapia, gdyby nie była co najmniej raz w tygodniu? Nie wiem jak Ty to sobie inaczej wyobrażasz. Tak naprawdę najlepszą opcją jest 2 x w tygodniu no ale mało kogo na to stać. Żeby terapia miała sens, liczy się regularność i ciągłość. Ja mam tak samo w kontrakcie, max 5 odwołanych zajęć w ciągu roku, 2 razy zdarzyło mi się przesunąć z powodu pracy. Chodzi o to, żeby nie odwoływać za dużo bo wtedy traci się ciągłość i terapia nie ma sensu w tym momencie, poza tym zdarzają się trudniejsze momenty, niechęć do terapii, więc ten zapis ma Cię trzymać w ryzach i mobilizować do odbywania sesji.


Po pierwsze, jest dużo więcej nurtów niż tylko te dwa, które wymieniłaś. Najpopularniejszymi są psychodynamiczny oraz poznawczo-behawioralny, ewentualnie terapia schematów, tudzież połączenie tych dwóch ostatnich. Na pewno nie opracowała swojego własnego nurtu per se, to niemożliwe - jestem pewna, iż chodzi o to, że wypracowała własny w takim sensie, że powybierała jakieś aspekty z różnych nurtów, które wg niej są najlepsze/ najskuteczniejsze i nimi się posługuje w formie mieszanej. Tak, to często spotykana rzecz.



Więc możesz być spokojna. Jeśli możesz, poczytaj opinie na necie o tej osobie, np na pewnym znanym portalu o lekarzach Na co jeszcze zwrócić uwagę - dobry i profesjonalny terapeuta nigdy nie ocenia Twoich zachowań ani tego, co mówisz. Może natomiast mieć swój styl pracy z pacjentem, np jedni są jawnie życzliwi i wspierający, inni natomiast mogą stosować techniki uruchamiania w Tobie pewnych emocji, mówiąc Ci niekoniecznie miłe rzeczy ale jeśli Cię to 'ruszy', to jest dobrze, o to chodziło, ma to swój cel.

Dziękuję Wam za odpowiedzi dziewczyny. Co do tych płatności, to chodziło mi o to, że mam możliwość bezpłatnie odwołać pięć wizyt w ciągu całego roku, a jeśli z jakiegoś powodu odwołam więcej niż pięć, to nawet mimo uprzedzenia jej o tym z wyprzedzeniem, będę musiała je opłacić. Ogólnie to staram się to zrozumieć, w końcu po pierwsze to jej praca i pieniądze, po drugie terapia musi mieć określoną częstotliwość aby miała mi faktycznie pomóc, ale gdzieś tam w głębi duszy obawiam się ludzi, którzy mogli by widzieć we mnie łatwy zarobek.

Próbowałam ją wygooglować, na pewnym znanym portalu dla lekarzy nie ma ani jednej opinii, nie trafiłam nigdzie na opinie od pacjentów, którzy mieli z nią styczność- trochę to dziwne, aby pracując w zawodzie od 2005 roku w jednym z najbardziej zaludnionych miast w Polsce, nie było o niej ani jednej opinii od pacjenta. Na fanpage ma niecałe 1000 polubień.

Ogólnie trochę się tego obawiam, ale to chyba moja podświadomość boi się zmian i nieznanego, wszakże lepiej tkwić w swoim znajomym bagienku przez kolejne długie lata. Traktuję to jako znak, że muszę się odważyć nareszcie coś zmienić, mimo, że po wczorajszym spotkaniu przepłakałam całe popołudnie, a to nawet się jeszcze dobrze nie zaczęło.
Strasznie dużo we mnie żalu do ludzi, no bo przecież ja się tylko urodziłam i nikomu nie zawiniłam, a dorośli wpakowali mnie za dzieciaka w takie piekło, że teraz jako dorosła kobieta nadal nie mogę się z tym uporać.

Umówię się z nią na kolejne kilka spotkań i zobaczymy co z tego wyniknie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Tallie32

Dziękuję Wam za odpowiedzi dziewczyny. Co do tych płatności, to chodziło mi o to, że mam możliwość bezpłatnie odwołać pięć wizyt w ciągu całego roku, a jeśli z jakiegoś powodu odwołam więcej niż pięć, to nawet mimo uprzedzenia jej o tym z wyprzedzeniem, będę musiała je opłacić. Ogólnie to staram się to zrozumieć, w końcu po pierwsze to jej praca i pieniądze, po drugie terapia musi mieć określoną częstotliwość aby miała mi faktycznie pomóc, ale gdzieś tam w głębi duszy obawiam się ludzi, którzy mogli by widzieć we mnie łatwy zarobek.
(...)

Coś takiego, to ma być przede wszystkim mobilizacja dla pacjenta. 5 wizyt rocznie to jest dużo. Ile Ty chciałabyś móc odwoływać? Czujesz się w ogóle gotowa na terapię?

Brak opinii to lepszy znak, niż morze opinii pisanych jedna po drugiej i brzmiących podobnie. Bo często takie są pisane przez personel danej placówki lub znajomych.

[Tallie32]

Prowadzę taki tryb życia, że często wyjeżdżam, a spotkania mogą odbywać się w każdy piątek o 10 rano. Nie chodzi mi o wymigiwanie się od spotkań bo taki mam kaprys. Niekiedy mogę nie mieć możliwości, może to być więcej niż 5 razy w roku, liczyłam na większą elastyczność terapeuty w zakresie ustalania godzin i dni spotkań. I tyle.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Tallie32

Prowadzę taki tryb życia, że często wyjeżdżam, a spotkania mogą odbywać się w każdy piątek o 10 rano. Nie chodzi mi o wymigiwanie się od spotkań bo taki mam kaprys. Niekiedy mogę nie mieć możliwości, może to być więcej niż 5 razy w roku, liczyłam na większą elastyczność terapeuty w zakresie ustalania godzin i dni spotkań. I tyle.

To poszukaj kogoś bardziej elastycznego. Możesz wysłać zapytanie do kilku terapeutów z opisem jakiego trybu terapii szukasz.

[Rena]

Moze nie notuje, bo np. nagrywa? Ale wtedy powinna zapytac o zgode.



Niestabilnosc i czeste wyjazdy moga byc czynnikiem powiekszajacym Twoje problemy i wplywajacym na skutecznosc terapii.



Pani ma malo opinii w necie. Moze wczesniej pracowala glownie w gabinecie i online to dla niej nowosc.

[Tallie32]

Napisane przez Rena

Moze nie notuje, bo np. nagrywa? Ale wtedy powinna zapytac o zgode.



Niestabilnosc i czeste wyjazdy moga byc czynnikiem powiekszajacym Twoje problemy i wplywajacym na skutecznosc terapii.



Pani ma malo opinii w necie. Moze wczesniej pracowala glownie w gabinecie i online to dla niej nowosc.

Bardziej obstawiam notowanie najważniejszych rzeczy po zakończonej sesji, nikt nie ma prawa nagrywać mnie bez mojej zgody, w dodatku w takich okolicznościach.
Co do trybu życia, to przez najbliższy rok nic w tym zakresie nie ulegnie zmianie, niestety.

Pani nie ma ani jednej opinii w internecie. Namiar do niej otrzymałam od innej, cenionej psycholog i psychoterapeutki ( do której początkowo chciałam się dostać, ale nie udziela konsultacji online), tak więc mam nadzieję, że poleciła mi kompetentną osobę.

Zdecyduję się na kilka spotkań, zobaczymy czy złapiemy wspólne "flow", jeśli coś mi nie będzie w niej odpowiadać, to zawsze mogę to zakończyć.
Boję się jak diabli Trzymajcie kciuki !

[Rilla82]

Powiem Ci, jak to wygląda od kuchni - notowanie bezpośrednio po sesji oraz zaznaczanie kluczowych informacji na gotowych formularzach tak, że pacjent tego nawet nie musi zauważyć - to bardzo częsta praktyka. Jeśli chodzi o odwoływanie - niektóre nurty są nawet jeszcze bardziej dogmatyczne w tej kwestii i nie zakładają odwołań. Chodzi o motywacje i priorytety, a w przypadku niektórych pacjentów, zwłaszcza tych lękowych, taki stały rytm spotkań sprzyja budowaniu poczucia bezpieczeństwa. Ale nie wszyscy terapeuci podchodzą do tej kwestii identycznie. Z tym, że Twoja zdaje się i tak byc dosc liberalna. No i najzwyczajniej w swiecie takie odwolane godziny to najczesciej jest później dziura w dniu pracy, bo nie zawsze sie uda w to miejsce umowic innego pacjenta.
Nie opisałaś niczego niepokojacego, natomiast w razie watpliwosci - po prostu pytaj, to zawsze najlepsza droga. Powodzenia!

[Tallie32]

Napisane przez Rilla82

Powiem Ci, jak to wygląda od kuchni - notowanie bezpośrednio po sesji oraz zaznaczanie kluczowych informacji na gotowych formularzach tak, że pacjent tego nawet nie musi zauważyć - to bardzo częsta praktyka. Jeśli chodzi o odwoływanie - niektóre nurty są nawet jeszcze bardziej dogmatyczne w tej kwestii i nie zakładają odwołań. Chodzi o motywacje i priorytety, a w przypadku niektórych pacjentów, zwłaszcza tych lękowych, taki stały rytm spotkań sprzyja budowaniu poczucia bezpieczeństwa. Ale nie wszyscy terapeuci podchodzą do tej kwestii identycznie. Z tym, że Twoja zdaje się i tak byc dosc liberalna. No i najzwyczajniej w swiecie takie odwolane godziny to najczesciej jest później dziura w dniu pracy, bo nie zawsze sie uda w to miejsce umowic innego pacjenta.
Nie opisałaś niczego niepokojacego, natomiast w razie watpliwosci - po prostu pytaj, to zawsze najlepsza droga. Powodzenia!

Dzięki za odpowiedź
Napisałam jej wiadomość z chęcią podjęcia współpracy oraz z sugestią przesunięcia dnia spotkań na inny dzień tygodnia, kiedy zazwyczaj jestem w domu. Jeśli się uda to super, jeśli nie to będę się jakoś dostosowywać.
Nie miałam w ogóle pojęcia, że stały i sztywny rytm spotkań jest w psychoterapii kluczowy. Opierając się na doświadczeniach z psychologami, myślałam, że będziemy umawiać się ze spotkania na spotkanie, ale widzę, że to zdecydowanie poważniejsza sprawa
Dziękuję za życzenia powodzenia, będę go potrzebować

[Mia Donna]

U mojej nawet nie można odwołać bezpłatnie, jedynie urlop dwa razy do roku mój i jej, a reszta spotkań płatna. W pełni to rozumiem, bo to jej praca. Wyobraź sobie, że masz mieć 7 pacjentów w ciągu dnia i nagle Ci każdy odwoła, jesteś 8 stów w plecy, a za wynajem/Zus trzeba płacić.

[Tallie32]

Napisane przez Mia Donna

U mojej nawet nie można odwołać bezpłatnie, jedynie urlop dwa razy do roku mój i jej, a reszta spotkań płatna. W pełni to rozumiem, bo to jej praca. Wyobraź sobie, że masz mieć 7 pacjentów w ciągu dnia i nagle Ci każdy odwoła, jesteś 8 stów w plecy, a za wynajem/Zus trzeba płacić.

Jasne, staram się to wszystko rozumieć. Jak pisałam wyżej, swoje wyobrażenie o psychoterapeutach opierałam na wcześniejszych doświadczeniach z psychologami, gdzie umawiało się z wizyty na wizytę, nie trzeba było się aż tak mocno zobowiązywać. Myślałam, że spotkania z psychoterapeutą odbywać się będą na podobnej zasadzie, dlatego trochę się zdziwiłam
No nie ważne, podjęłam decyzję, że będę kontynuować.

Wiem, że jest to sprawa niezwykle indywidualna, ale jak to wyglądało u Was, ile spotkań trzeba było, abyście mogły zauważyć pozytywne zmiany w waszym życiu?

[awia]

Ja tylko dodam, ze:
- moja terapeutka nic nie notowala a doskonale pamietala niemal wszystko co jej mowilam
- nie bylo o niej zadnych opinii w necie - i dalej nie ma - a lepiej trafic nie moglam.
- tez miala jakis system odwolywania z ktorego nie korzystalam w sumie bo chcialam ta terapie po prostu przejsc wiec karnie bylam co tydzien. Ona czasem odwolywala

Moja terapia trwala poltora roku + wrocilam na pol roku 2 lata pozniej.
Pierwsze pol roku "sie poznajecie" a wlasciwie ona Ciebie wiec nie liczylabym ze cos wczesniej sie ruszy, zwlaszcza jesli korzysta z nurtu poznawczo behawioralnego to zaczniesz od przerabiania dziecinstwa, rodzicow, dziadkow, waznych ludzi w swoim zyciu. A potem Ci to zdekonstruuje

Natomiast poczuc sie mozesz lepiej niemal od razu - ze cos dla siebie robisz, ze probujesz o siebie zadbac, ze dzieki temu bedziesz zdrowsza, ze masz kogos kto pomoze Ci ogarnac swoje zycie z tej strony - moze to byc zrodlem nadziei i spokoju dla Ciebie

[Alice_96]

awia grzebanie w znaczących osobach w CBT? A nie czasem w psychodynamicznej? Czy źle zrozumiałam ten fragment?



Sama korzystam z terapii już ponad rok, moja terapeutka notuje, ale są też tacy, co nie notują.

Co do settingu, przez wirusa i pracę online zmieniałyśmy godziny i dni kilka razy, ale niezmiennie spotkania są co tydzień.
Nie muszę płacić za odwołane sesje, nie mam też limitu, ale to może dlatego, że odwołuję się wcześniej, a jak się da, to przenosimy sesję + robię to jak np 2 razy w roku zachoruję i nie mogę mówić i nie chcę zarazić T.
Co do zmian, to na pewno je widzę, musiało minąć więcej, niż pół roku. Wiem jednak, że jeszcze długa droga przede mną

[awia]

Alice - masz racje, z rozpędu pisałam, chodziło mi o psychodynamiczną.

[Tallie32]

Napisane przez awia

Ja tylko dodam, ze:
- moja terapeutka nic nie notowala a doskonale pamietala niemal wszystko co jej mowilam
- nie bylo o niej zadnych opinii w necie - i dalej nie ma - a lepiej trafic nie moglam.
- tez miala jakis system odwolywania z ktorego nie korzystalam w sumie bo chcialam ta terapie po prostu przejsc wiec karnie bylam co tydzien. Ona czasem odwolywala

Moja terapia trwala poltora roku + wrocilam na pol roku 2 lata pozniej.
Pierwsze pol roku "sie poznajecie" a wlasciwie ona Ciebie wiec nie liczylabym ze cos wczesniej sie ruszy, zwlaszcza jesli korzysta z nurtu poznawczo behawioralnego to zaczniesz od przerabiania dziecinstwa, rodzicow, dziadkow, waznych ludzi w swoim zyciu. A potem Ci to zdekonstruuje

Natomiast poczuc sie mozesz lepiej niemal od razu - ze cos dla siebie robisz, ze probujesz o siebie zadbac, ze dzieki temu bedziesz zdrowsza, ze masz kogos kto pomoze Ci ogarnac swoje zycie z tej strony - moze to byc zrodlem nadziei i spokoju dla Ciebie

Moja terapeutka studiowała psychoterapię Gestalt, ale jak zapytałam w jakim nurcie pracuje, to odpowiedziała coś zupełnie innego, dopytam ją o to raz jeszcze na najbliższym spotkaniu i zapytam Was tutaj, co o tym sądzicie.

Mam jeszcze jedno pytanie, może trochę głupie, jak zwracacie się do swoich terapeutów, i oni do Was? Czy zawsze jest to takie formalne per pan/pani, czy czasem można przejść na Ty, aby czuć się ze sobą trochę swobodniej ?

EDIT
Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy. Czy w psychoterapii są jakieś elementy pracy własnej, tzn jakieś ćwiczenia do wykonania, książki do przeczytania? Zmiana zachodzi poprzez samo zrozumienie swoich przeszłych doświadczeń, schematów, czy trzeba się wysilić i ćwiczyć jakieś nowe wzorce zachowań? Jak to wygląda od takiej strony "technicznej" ?

[awia]

ja zostalam na Pani, bo to jest relacja profesjonalna, a nie przyjacielska. Zwlaszcza ze jest jednostronna, w koncu Ty nic o niej nie wiesz i w sumie nie powinnas.

Co do pracy własnej, to wraz z odkrywaniem własnych wzorców i schematów możesz sie zaglebic w literature na ten temat, jesli chcesz. terapeuta Cie nie powinien zniechecac, za to powinien z Toba omawiac to co odkrylas, przeczytalas i przelozylas na wlasne zycie.

Ale tez wybiegasz w przyszlosc, ja w literature weszlam dopiero na sam koniec, przy powrocie na terapie. Na poczatku czlowiek jest za bardzo zajety zloszczeniem sie i przezywaniem innych emocji które w nim tkwia od lat i to juz jest wystarczajaca praca.

[LhunLai]

Napisane przez Tallie32

Mam jeszcze jedno pytanie, może trochę głupie, jak zwracacie się do swoich terapeutów, i oni do Was? Czy zawsze jest to takie formalne per pan/pani, czy czasem można przejść na Ty, aby czuć się ze sobą trochę swobodniej ?

Absolutnie nie wyobrażam sobie przechodzenia z terapeutą na 'ty', zresztą nie ma takiej opcji, żaden by Ci na to nie pozwolił. Musi być dystans bo inaczej granice mogłyby się zacząć niebezpiecznie zacierać (dla Ciebie).

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez LhunLai

Absolutnie nie wyobrażam sobie przechodzenia z terapeutą na 'ty', zresztą nie ma takiej opcji, żaden by Ci na to nie pozwolił. Musi być dystans bo inaczej granice mogłyby się zacząć niebezpiecznie zacierać (dla Ciebie).

A ja słyszałam, że w Gestalcie niektórzy terapeuci przechodzą na "ty", ale nie wiem, czy to prawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alice_96]

Napisane przez Tallie32

Moja terapeutka studiowała psychoterapię Gestalt, ale jak zapytałam w jakim nurcie pracuje, to odpowiedziała coś zupełnie innego, dopytam ją o to raz jeszcze na najbliższym spotkaniu i zapytam Was tutaj, co o tym sądzicie.

Mam jeszcze jedno pytanie, może trochę głupie, jak zwracacie się do swoich terapeutów, i oni do Was? Czy zawsze jest to takie formalne per pan/pani, czy czasem można przejść na Ty, aby czuć się ze sobą trochę swobodniej ?

EDIT
Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy. Czy w psychoterapii są jakieś elementy pracy własnej, tzn jakieś ćwiczenia do wykonania, książki do przeczytania? Zmiana zachodzi poprzez samo zrozumienie swoich przeszłych doświadczeń, schematów, czy trzeba się wysilić i ćwiczyć jakieś nowe wzorce zachowań? Jak to wygląda od takiej strony "technicznej" ?

Może chodziło o to, że pracuje integracyjnie i dostraja metody do pacjenta? Na kursach zwykle uczą głównego nurtu, ale dodatkowo podstaw innych. Spytaj, spytaj.


Z moją jesteśmy na Pani, to chyba też zależy od nurtu... Byłam w systemowej i terapeuta proponował mi przejście na Ty, ale wolałam na Pan.
Dodam jeszcze, jako ciekawostkę, że w niektórych nurtach można nawet przytulić pacjenta, co o tym myślicie?


Co do zadań i książek, to znowu zależy od nurtu, najwięcej jest tego w poznawczo - behawioralnej, tam typowo uczysz się i ćwiczysz nowe zachowania, prowadzisz dzienniczki, uczysz się radzić sobie z myślami automatycznymi, czy praktykujesz relaksację i inne takie rzeczy. Oczywiście w każdej terapii możesz we własnym zakresie coś poczytać i wnieść wnioski, refleksje na sesję.

[LhunLai]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88060925]A ja słyszałam, że w Gestalcie niektórzy terapeuci przechodzą na "ty", ale nie wiem, czy to prawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Aha, no możliwe, ja się wypowiadam tylko na temat psychodynamicznej oraz pozn-beh/ t. schematów bo tylko z tymi miałam do czynienia.

[Tallie32]

...

[Tallie32]

Dzięki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi
Jestem po drugim spotkaniu, zdecydowanie mniej emocjonalnym niż pierwsze, bo poruszane tematy były lżejsze i mniej bolesne.
Spotkanie przebiegło w charakterze rozmowy, tak jak pisałyście, na razie T musi mnie poznać, więc pyta o przeszłe wydarzenia, dom, przyjaźnie itd.
Zastanawia mnie jedna kwestia. Powiedzcie proszę, jak to u Was było. Czy skuteczność terapii gwarantuje jedynie stuprocentowa szczerość względem terapeuty i całkowite "otwarcie się" , czy są może jakieś kwestie bądź wydarzenia, o których z jakichś względów nie chcecie lub wstydzicie się opowiadać i ciągle są to Wasze sekrety ?

[Przytul_Mnie_Dzisiaj]

Mnie się terapeuta zapytał, jak chcę się zwracać i powiedziałam, że na "ty". Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie być z kimś na pan/pani i rozmawiać o intymnych szczegółach z mojego życia...


Co do sekretów. Jak ona ma ci pomóc, jeżeli nie będziesz z nią szczera? Co takiego chcesz ukryć i po co? Musisz przede wszystkim jej zaufać, a ty wyszukujesz ciągle jakieś problemy i wątpliwości.

[Alice_96]

Napisane przez Tallie32

Dzięki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi
Jestem po drugim spotkaniu, zdecydowanie mniej emocjonalnym niż pierwsze, bo poruszane tematy były lżejsze i mniej bolesne.
Spotkanie przebiegło w charakterze rozmowy, tak jak pisałyście, na razie T musi mnie poznać, więc pyta o przeszłe wydarzenia, dom, przyjaźnie itd.
Zastanawia mnie jedna kwestia. Powiedzcie proszę, jak to u Was było. Czy skuteczność terapii gwarantuje jedynie stuprocentowa szczerość względem terapeuty i całkowite "otwarcie się" , czy są może jakieś kwestie bądź wydarzenia, o których z jakichś względów nie chcecie lub wstydzicie się opowiadać i ciągle są to Wasze sekrety ?

Trzeba trochę czasu, by poczuć się bezpiecznie i zaufać i początkowo można mieć opory, wstydzić się, ale z biegiem czasu człowiek bardziej się otwiera, wiadomo. Tym, co leczy w terapii, jest przede wszystkim relacja terapeutyczna (niektóre teorie mówią nawet o terapeucie, jako takim korekcyjnym rodzicu zastępczym). Z czasem staje się coraz bardziej autentyczna i głęboka, a pacjent może czuć się coraz swobodniej, a co za tym idzie, otwierać się. Tak, czy siak, jednym z komponentów relacji jest wzajemne zaufanie, odmienną kwestią są mechanizmy obronne, czy przeniesienie, ale generalnie słabo o głęboką relację przy braku zaufania i lęku. Wyszedł mi trochę teoretyczny wywód, ale odpowiadając praktycznie, myśle, że zawsze jest coś, o czym boimy się mówić, ale bywa też tak, że terapeuta staje się pierwszą osobą, która o danym sekrecie usłyszy.

[LhunLai]

Napisane przez Tallie32

Dzięki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi
Jestem po drugim spotkaniu, zdecydowanie mniej emocjonalnym niż pierwsze, bo poruszane tematy były lżejsze i mniej bolesne.
Spotkanie przebiegło w charakterze rozmowy, tak jak pisałyście, na razie T musi mnie poznać, więc pyta o przeszłe wydarzenia, dom, przyjaźnie itd.
Zastanawia mnie jedna kwestia. Powiedzcie proszę, jak to u Was było. Czy skuteczność terapii gwarantuje jedynie stuprocentowa szczerość względem terapeuty i całkowite "otwarcie się" , czy są może jakieś kwestie bądź wydarzenia, o których z jakichś względów nie chcecie lub wstydzicie się opowiadać i ciągle są to Wasze sekrety ?

Powiem tak - im więcej rzeczy, które zataisz, tym gorzej dla Ciebie i tym mniej skuteczna będzie terapia. Ja na grupowej pewnych rzeczy nie mówiłam bo głupio mi było tak na forum ale już na indywidualnej się z nimi nie kryłam bo były one, jak się okazuje, bardzo istotnym powodem części moich problemów. Jakbym o nich nie powiedziała, to nie dałabym sobie pomóc w pewnej kwestii i byłabym teraz w czarnej d**** No i po tym, jak sobie to przepracowałam na indywidualnej, to już nie będę miała oporów przed wyjawieniem tego na grupowej, gdy wrócę.

Weź pod uwagę, że mnóstwo sekretów pacjentów się powtarza, ciężko by Ci było znaleźć coś, co jest pierwszyzną i na pewno Twoja terapeutka te Twoje sekrety już miliony razy słyszała, od innych osób. Nie masz się czego wstydzić.

[Tallie32]

Napisane przez Przytul_Mnie_Dzisiaj

Mnie się terapeuta zapytał, jak chcę się zwracać i powiedziałam, że na "ty". Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie być z kimś na pan/pani i rozmawiać o intymnych szczegółach z mojego życia...


Co do sekretów. Jak ona ma ci pomóc, jeżeli nie będziesz z nią szczera? Co takiego chcesz ukryć i po co? Musisz przede wszystkim jej zaufać, a ty wyszukujesz ciągle jakieś problemy i wątpliwości.

A gdzie ja napisałam, że chcę coś ukryć? Słuchałam wypowiedzi pewnej dr, psychoterapeutki, która powiedziała, że absolutnie nie ma obowiązku opowiadania terapeucie o wszystkich rzeczach, zaczęłam się zastanawiać i zadałam pytanie na forum, czy to zabronione ? Owszem, miałam wątpliwości, mam do tego prawo bo nigdy wcześniej nie korzystałam z usług psychoterapeutki. Dziewczyny rozwiały moje wątpliwości, do tego przecież służy forum dyskusyjne

Ponownie dziękuję za odpowiedzi. To prawda, o pewnych kwestiach nie wyobrażam sobie rozmawiać na takim etapie, ale to pewnie kwestia czasu, nie zdecydowałam się na terapię z zamiarem zatajania niektórych wspomnień. Jednym z moich problemów jest to, że wydaje mi się, że ludzie się wzajemnie bardzo krytycznie oceniają, tak więc wyjawiając jej jakieś przeszłe wydarzenia, byłabym przez nią oceniana. Wiem, że psychoterapeuta absolutnie nie może tego robić, ale to taki mój podświadomy lęk. Drugie spotkanie było już o wiele bardziej swobodne i z czasem zapewne będzie jeszcze lepiej.

[LhunLai]

Napisane przez Tallie32

Jednym z moich problemów jest to, że wydaje mi się, że ludzie się wzajemnie bardzo krytycznie oceniają, tak więc wyjawiając jej jakieś przeszłe wydarzenia, byłabym przez nią oceniana. Wiem, że psychoterapeuta absolutnie nie może tego robić, ale to taki mój podświadomy lęk.

To powiedz jej o tym, dokładnie tak, jak tu napisałaś. Ja też wiem, co to lęk przed byciem ocenianym, warto to przepracować, przynosi ogromną ulgę, poczucie swobody i wolności.
Natomiast osobiście nigdy nie myślałam, że jestem oceniania przez terapeutów, wręcz przeciwnie. Oni wiedzą co i jak, znają ludzką psychikę i powody postępowania ludzi, jak nikt inny i to świetnie rozumieją, dlatego nie miałam problemów z mówieniem pewnych rzeczy terapeucie. Co innego na grupie, ale to osobny temat.