Stara a głupia :/

[Croffa]

Witajcie,

Post numer jeden - oczekuję kopniaka w tyłek albo poradzenia, jak to rozwiązać.
W skrócie - stara a głupia.
Jakiś czas temu zerwałam zaręczyny, strasznie się zawiodłam na facecie i uciekłam w pracę. Wyszło na to, że od kilku lat jestem sama. Zbliżam się do 30 - to chyba istotne.
Jakiś czas temu przypadkiem zupełnym wpadłam na znajomego z czasów studenckich. Podczas studiów nie zwracałam na niego uwagi. Ot cześć, cześć. Wydawał się takim frajerem. Cichy, spokojny, nie narzucał się.
Chwilkę niezobowiązująco porozmawialiśmy, co tam słychać, jak się życie ułożyło i zupełnie przypadkiem wyszło na to, że tenże chłopak (nazwijmy go M.) ma wiedzę na temat pewnego problemu z jakim się borykałam. Umówiliśmy się więc na kawę, żeby pogadać o tym moim problemie (chodziło o kwestie nazwijmy to biznesowe - żaden problem osobisty).
Kawa zamieniła się w 3 godzinne spotkanie. O biznesie pogadaliśmy może kwadrans - okazało się, że ma dużą wiedzę, pomógł mi, wytłumaczył (wszystko zadziałało, sprawa rozwiązana) a potem... Okazało się, że to wspaniały człowiek. Ciepły, empatyczny, z ogromnym poczuciem humoru. Niebrzydki też. Jakoś pękłam, nie wiem czemu zaczęłam mu się żalić na cały świat, na pracę, na szefa, na to że tylko puste mieszkanie. Nie wiem czemu. Po prostu wzbudził takie zaufanie we mnie. On słuchał, nie oceniał, nie komentował. Nagle spytał, kiedy byłam w kinie. Ja na to, że dawno, że nie wiem. Pytanie kolejne - to może w sobotę? Zgodziłam się. Porozmawialiśmy jeszcze. Na pożegnanie mnie przytulił, powiedział że fajna ze mnie dziewczyna, że warto abym zaczęła żyć czymś więcej, niż pracą, żebym się nie martwiła szefem, że będzie dobrze... Jak wracałam do domu to nieprzytomna normalnie. Nagle się pojawia znikąd ktoś fajny, czuły, nic ode mnie nie chce, taki bezinteresownie dobry.
Wróciłam do domu i... Teraz mnie zabijcie.
Przestraszyłam się, że ktoś pojawi się w moim życiu, że będzie trzeba się dostosować, że... No nie wiem. Po kilku dniach wysłałam SMS, że jednak nie mogę z tym kinem. On zadzwonił, zbyłam go... Spytał czy coś nie tak, to powiedziałam że mam pracę, że nie mam czasu na kino, na wino, na randki, żeby nie dzwonił.
A teraz siedzę i walę głową w ścianę. Co mi do tego durnego łba strzeliło? Myślałam, że mi minie, ale to już prawie miesiąc a ja mam ochotę sobie w łeb palnąć. Bo nie dość, że całkiem możliwe iż straciłam szansę na fajnego faceta, to jeszcze paskudnie się czuję, bo po chamsku go potraktowałam a on był naprawdę w porządku, pomógł mi, wysłuchał, pocieszył... Siedzę teraz w piątkowy wieczór i zaraz się upiję.
Zlinczujcie mnie, albo poradźcie jak to odkręcić.

[Elfir]

zadzwoń, przeproś, powiedz, że się boisz nowego związku, ale za kinem bardzo tęsknisz.

[E_nigmatic]

Zadzwoń, przeproś, powiedz szczerze jak sprawa stoi i zaproś go sama, na kolację, do kina

[Devon_rose]

Napisz do niego lub zadzwoń i zaproś do kina.

[berenka]

Napisane przez Croffa

Witajcie,

Post numer jeden - oczekuję kopniaka w tyłek albo poradzenia, jak to rozwiązać.
W skrócie - stara a głupia.
Jakiś czas temu zerwałam zaręczyny, strasznie się zawiodłam na facecie i uciekłam w pracę. Wyszło na to, że od kilku lat jestem sama. Zbliżam się do 30 - to chyba istotne.
Jakiś czas temu przypadkiem zupełnym wpadłam na znajomego z czasów studenckich. Podczas studiów nie zwracałam na niego uwagi. Ot cześć, cześć. Wydawał się takim frajerem. Cichy, spokojny, nie narzucał się.
Chwilkę niezobowiązująco porozmawialiśmy, co tam słychać, jak się życie ułożyło i zupełnie przypadkiem wyszło na to, że tenże chłopak (nazwijmy go M.) ma wiedzę na temat pewnego problemu z jakim się borykałam. Umówiliśmy się więc na kawę, żeby pogadać o tym moim problemie (chodziło o kwestie nazwijmy to biznesowe - żaden problem osobisty).
Kawa zamieniła się w 3 godzinne spotkanie. O biznesie pogadaliśmy może kwadrans - okazało się, że ma dużą wiedzę, pomógł mi, wytłumaczył (wszystko zadziałało, sprawa rozwiązana) a potem... Okazało się, że to wspaniały człowiek. Ciepły, empatyczny, z ogromnym poczuciem humoru. Niebrzydki też. Jakoś pękłam, nie wiem czemu zaczęłam mu się żalić na cały świat, na pracę, na szefa, na to że tylko puste mieszkanie. Nie wiem czemu. Po prostu wzbudził takie zaufanie we mnie. On słuchał, nie oceniał, nie komentował. Nagle spytał, kiedy byłam w kinie. Ja na to, że dawno, że nie wiem. Pytanie kolejne - to może w sobotę? Zgodziłam się. Porozmawialiśmy jeszcze. Na pożegnanie mnie przytulił, powiedział że fajna ze mnie dziewczyna, że warto abym zaczęła żyć czymś więcej, niż pracą, żebym się nie martwiła szefem, że będzie dobrze... Jak wracałam do domu to nieprzytomna normalnie. Nagle się pojawia znikąd ktoś fajny, czuły, nic ode mnie nie chce, taki bezinteresownie dobry.
Wróciłam do domu i... Teraz mnie zabijcie.
Przestraszyłam się, że ktoś pojawi się w moim życiu, że będzie trzeba się dostosować, że... No nie wiem. Po kilku dniach wysłałam SMS, że jednak nie mogę z tym kinem. On zadzwonił, zbyłam go... Spytał czy coś nie tak, to powiedziałam że mam pracę, że nie mam czasu na kino, na wino, na randki, żeby nie dzwonił.
A teraz siedzę i walę głową w ścianę. Co mi do tego durnego łba strzeliło? Myślałam, że mi minie, ale to już prawie miesiąc a ja mam ochotę sobie w łeb palnąć. Bo nie dość, że całkiem możliwe iż straciłam szansę na fajnego faceta, to jeszcze paskudnie się czuję, bo po chamsku go potraktowałam a on był naprawdę w porządku, pomógł mi, wysłuchał, pocieszył... Siedzę teraz w piątkowy wieczór i zaraz się upiję.
Zlinczujcie mnie, albo poradźcie jak to odkręcić.

Jezeli on serio Ci sie spodobal (a nie dlatego,ze dlugo bylas sama i nagle ktos cos), to proponuje normlanie zadzwonic i sie umowic na kawe chociaz. Najpierw przeprosic , jesli poczul sie urazony Twym zachowaniem. Wystarczy,ze powiesz prawde - mialas ciezki okres (o czym sam wie, bo mu mowilas). Na kawie zobaczysz jak bedzie szlo. Tylko podejdz do sprawy na luzie. Jak do czlowieka, nie nastawiaj sie na niewiadomoco od razu.

Niby lepiej by bylo, jakbys mogla raz jeszcze na niego wpasc i wtedy zobaczyc co i jak. aczkolwiek jezeli facet jest dojrzaly emocjonalnie, to bardziej doceni tel wykonany specjalnie do niego, niz przypadki (przypadki ludzie lubia sobie podwazac, albo i w druga skrajnosc leciec)

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Zadzwoń do niego teraz.

[SylwiaKaja]

Myślę, ze jesli skontaktujesz się z nim i przeprosisz, to są duże szanse, oczywiście jeśli on do tej pory nie poznał kogoś innego, ale liczmy na to, że nie.

[Croffa]

Jutro może zadzwonię. Teraz późno a i mi się głos może plątać :/
Czy mi się spodobał? To nie tak, że byłam sama i dlatego, bo masa facetów się kręci w okolicy. Tu nie było tak, że mnie zauroczył, że jakieś nagłe pożądanie. Po prostu był taki ciepły. Strasznie mnie zdziwił bo wydawał się takim typowym nudnym kujonem a tu się okazał bardzo dojrzałym i po prostu dobrym facetem. No i te jego kawały... Jak skomentował mojego szefa to się ze śmiechu po prostu popłakałam. No OK może po pierwszym spotkaniu nie powinnam tak mówić, ale było się nie raz na randce i mam porównanie. Kulturalny, grzeczny, nie startował z łapami...
Poza tym głupio mi nie tylko za to jak go potraktowałam ale też za to co mówiłam na spotkaniu. Cholera no obcy facet a ja wszystko mu mówię... O szefie, o pracy, o zerwanych zaręczynach!! Odbiło mi chyba...
Miałyście tak kiedyś? Pewnie ma mnie za jakąś idiotkę teraz. Ale po prostu wzbudził we mnie takie zaufanie jak nikt.

[dorris23]

zadzwoń , przeproś , zaproponuj spotkanie i działaj!

[tymczasowa_]

Napisane przez Croffa

Jutro może zadzwonię. Teraz późno a i mi się głos może plątać :/
Czy mi się spodobał? To nie tak, że byłam sama i dlatego, bo masa facetów się kręci w okolicy. Tu nie było tak, że mnie zauroczył, że jakieś nagłe pożądanie. Po prostu był taki ciepły. Strasznie mnie zdziwił bo wydawał się takim typowym nudnym kujonem a tu się okazał bardzo dojrzałym i po prostu dobrym facetem. No i te jego kawały... Jak skomentował mojego szefa to się ze śmiechu po prostu popłakałam. No OK może po pierwszym spotkaniu nie powinnam tak mówić, ale było się nie raz na randce i mam porównanie. Kulturalny, grzeczny, nie startował z łapami...
Poza tym głupio mi nie tylko za to jak go potraktowałam ale też za to co mówiłam na spotkaniu. Cholera no obcy facet a ja wszystko mu mówię... O szefie, o pracy, o zerwanych zaręczynach!! Odbiło mi chyba...
Miałyście tak kiedyś? Pewnie ma mnie za jakąś idiotkę teraz. Ale po prostu wzbudził we mnie takie zaufanie jak nikt.

może? nie marnuj tego!
zadzwoniłaś? mam nadzieję, że siedzisz teraz w łazience i robisz się na bóstwo przed waszym wieczornym wyjściem!

(zazdroszczę Ci :P)

[Rainberry]

Boze, kobieto czy ty wiesz ilu takich facetow chodzi po swiecie? Mniej wiecej tyle co jednorozcow - nie odpuszczaj go, bo juz mozesz na takiego nie trafic. Zdaje sie dosc dojrzaly emocjonalnie, wiec badz z nim szczera, powiedz jak bylo, na pewno da ci druga szanse. Nie nastawiaj sie tez od razu ze zwiazek musi byc, sa rozne typy wartosciowych relacji.

Swoja droga - kujon i frajer bo cichy i spokojny? Tacy faceci czesto sie okazuja naprawde swetnymi partnerami, ale nieee, trzeba leciec na tych glosnych, jaskrawych i "z temperamentem". A ze potem sie czesto okazuja niedojrzalymi chlopczykami, na ktorych nie mozna polegac albo zwyklymi draniami, to co tam, przynajmniej nie frajerzy. No iks de.

No idz, dzwon dzwon, kibicujemy ci

[Osleidis]

Dzwoń!! Czekamy na relację ze spotkania

[Hultaj]

No dobrze spanikowłaś, a teraz dorośnij zadzwoń i się umów.

Nie wiem czy to coś da bo to było miesiąc temu, ale miej nadzieję że tak.

ale było się nie raz na randce i mam porównanie.

Raczej wspomnienie. Pokryte kurzem i zarosłe pajęczyną?
Idź może do psychologa albo zajmij się w końcu swoimi problemami bo to słabe, żebyś od paru lat totalnie wyłączyła sferę uczuciową ze swojego życia, i tak zdziczała.

[berenka]

Napisane przez Croffa

Jutro może zadzwonię. Teraz późno a i mi się głos może plątać :/
Czy mi się spodobał? To nie tak, że byłam sama i dlatego, bo masa facetów się kręci w okolicy. Tu nie było tak, że mnie zauroczył, że jakieś nagłe pożądanie. Po prostu był taki ciepły. Strasznie mnie zdziwił bo wydawał się takim typowym nudnym kujonem a tu się okazał bardzo dojrzałym i po prostu dobrym facetem. No i te jego kawały... Jak skomentował mojego szefa to się ze śmiechu po prostu popłakałam. No OK może po pierwszym spotkaniu nie powinnam tak mówić, ale było się nie raz na randce i mam porównanie. Kulturalny, grzeczny, nie startował z łapami...
Poza tym głupio mi nie tylko za to jak go potraktowałam ale też za to co mówiłam na spotkaniu. Cholera no obcy facet a ja wszystko mu mówię... O szefie, o pracy, o zerwanych zaręczynach!! Odbiło mi chyba...
Miałyście tak kiedyś? Pewnie ma mnie za jakąś idiotkę teraz. Ale po prostu wzbudził we mnie takie zaufanie jak nikt.

Tak, mialam i to nie raz nawet, w zwiazku z czym od razu nie traktowalam tej sytuacji jako "o boze facet, trza brac", tylko jak kumpla z fajnym poczuciem humoru, godnego zaufania,
Stad wlasnei moje pytanie czy jestes pewna,ze Ci sie spodobal, czy jednka to kwestia "cieply" i nic za tym nie idzie. Juz kij z Toba, chodzi o to,abys chlopa nie zranila.

[I ona]

Napisane przez Rainberry

Boze, kobieto czy ty wiesz ilu takich facetow chodzi po swiecie? Mniej wiecej tyle co jednorozcow - nie odpuszczaj go, bo juz mozesz na takiego nie trafic. Zdaje sie dosc dojrzaly emocjonalnie, wiec badz z nim szczera, powiedz jak bylo, na pewno da ci druga szanse. Nie nastawiaj sie tez od razu ze zwiazek musi byc, sa rozne typy wartosciowych relacji.

Swoja droga - kujon i frajer bo cichy i spokojny? Tacy faceci czesto sie okazuja naprawde swetnymi partnerami, ale nieee, trzeba leciec na tych glosnych, jaskrawych i "z temperamentem". A ze potem sie czesto okazuja niedojrzalymi chlopczykami, na ktorych nie mozna polegac albo zwyklymi draniami, to co tam, przynajmniej nie frajerzy. No iks de.

No idz, dzwon dzwon, kibicujemy ci

ale to prawda! Jakkolwiek śmiesznie to brzmi. Zadzwoń autorko!

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[nereidadriada]

Zdzwoń, powiedz szczerze dlaczego tak się zachowałaś. Jak fajny, mądry i zainteresowany, to może coś z tego będzie

Napisane przez Rainberry

Boze, kobieto czy ty wiesz ilu takich facetow chodzi po swiecie? Mniej wiecej tyle co jednorozcow - nie odpuszczaj go, bo juz mozesz na takiego nie trafic.

Napisane przez I ona

ale to prawda! Jakkolwiek śmiesznie to brzmi. Zadzwoń autorko!

Co w nim jest według was takiego niecodziennego?

[Croffa]

Zadzwoniłam...
Niestety powiedział mi, że ma już z kim chodzić do kina.
Ja to durna jestem jak nie wiem :/
A najgorsze, że nawet się nie mogę na niego wściec, bo powiedział to grzecznie, życzył mi powodzenia...

[Mala_Miiiiiiii]

Napisane przez Croffa

Zadzwoniłam...
Niestety powiedział mi, że ma już z kim chodzić do kina.
Ja to durna jestem jak nie wiem :/
A najgorsze, że nawet się nie mogę na niego wściec, bo powiedział to grzecznie, życzył mi powodzenia...

widocznie nie zaslugiwal na ciebie skoro powiedzialas mu o wszystkim jak sprawa wyglada ze zerwalas zaręczyny itp to mogl sie domyslic jakby mu zależało to by zrozumiał a tak to miałaś rację że zachował się jak dupek nie przejmuj sie glowa do góry

[Troll Podwodny]

Napisane przez Mala_Miiiiiiii

widocznie nie zaslugiwal na ciebie skoro powiedzialas mu o wszystkim jak sprawa wyglada ze zerwalas zaręczyny itp to mogl sie domyslic jakby mu zależało to by zrozumiał a tak to miałaś rację że zachował się jak dupek nie przejmuj sie glowa do góry

Nie mogę się z tym zgodzić. Z opowieści wynika, że facet zachował się bardzo w porządku, nie narzucał się, a to autorka go dość mało elegancko i w zasadzie bez powodu spławiła i wyraźnie zaznaczyła, że ma jej dać spokój - cytuję "żeby nie dzwonił". Następnie po mniej więcej miesiącu autorka doszła do wniosku, że może jednak spławienie było przedwczesne, bo facet jest fajny. Zadzwoniła, a tu pech bo gość się szykuje na randkę z inną. O co pretensje do niego? Facet miał czekać, bo może szanowna księżniczka zmieni zdanie? Ile miał czekać? Miesiąc? Rok?
Z tego, co pisze autorka (i inne forumowiczki potwierdzają) to facet był z gatunku tych pożądanych, więc nic dziwnego, że inna widząc okazję szybciutko go sobie przywłaszczyła.
Rozumiem, że chcesz autorkę pocieszyć, ale nie zwalaj winy na faceta, bo to po prostu jest nie fair.

[201604301932]

Napisane przez Troll Podwodny

Nie mogę się z tym zgodzić. Z opowieści wynika, że facet zachował się bardzo w porządku, nie narzucał się, a to autorka go dość mało elegancko i w zasadzie bez powodu spławiła i wyraźnie zaznaczyła, że ma jej dać spokój - cytuję "żeby nie dzwonił". Następnie po mniej więcej miesiącu autorka doszła do wniosku, że może jednak spławienie było przedwczesne, bo facet jest fajny. Zadzwoniła, a tu pech bo gość się szykuje na randkę z inną. O co pretensje do niego? Facet miał czekać, bo może szanowna księżniczka zmieni zdanie? Ile miał czekać? Miesiąc? Rok?
Z tego, co pisze autorka (i inne forumowiczki potwierdzają) to facet był z gatunku tych pożądanych, więc nic dziwnego, że inna widząc okazję szybciutko go sobie przywłaszczyła.
Rozumiem, że chcesz autorkę pocieszyć, ale nie zwalaj winy na faceta, bo to po prostu jest nie fair.

Musze sie zgodzic - Facet byl w porzadku, to autorka nawalila.

[Tomeck]

Brawo dla tego chłopaka, którego opisuje autorka wątku. Za asertywność i trzeźwość w podejmowaniu decyzji. Od razu facet się zorientował, że ma do do czynienia z egoistką. Kobieto powierzchownie oceniasz ludzi, kolega ze studiów okazał się super pomocny a Ty go najnormalniej w świecie zlałaś. Nie wróże Ci w życiu normalnych relacji z mężczyznami, lepiej skup się na swojej karierze !!! Ktoś napisał, że on nie jest wart jej a jest zupełnie odwrotnie !!!

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[201604301932]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Dokladnie. Gdyby facet sie tak zachowal, jak autorka, bylby zbiorowy lincz "zapomnij o draniu". Natomiast, to ona popelnila blad, a ze facet, podobno naprawde fajny, nic dziwnego, ze poznal inna.

[Croffa]

No i w sumie to nam kończy wątek. Spieprzyłam to i mogę mieć pretensje tyko do samej siebie. Kiepsko się z tym czuję, tym bardziej że dzisiaj udało mi się coś, nad czym długo się męczyłam i nawet nie miałam z kim się tym pocieszyć. Jeszcze bardziej mi głupio, że potraktowałam go tak po chamsku, bo widziałam że też się cieszył jak zgodziłam się na to kino a potem taka świnia ze mnie była. Napisałam mu dzisiaj, że jeszcze raz przepraszam, odpisał że było mu przykro ale się nie gniewa i żeby się nie zamęczała tym.
Mam nauczkę na przyszłość. Ciekawe czy mi się jeszcze taka szansa trafi.

[201604301932]

Napisane przez Croffa

No i w sumie to nam kończy wątek. Spieprzyłam to i mogę mieć pretensje tyko do samej siebie. Kiepsko się z tym czuję, tym bardziej że dzisiaj udało mi się coś, nad czym długo się męczyłam i nawet nie miałam z kim się tym pocieszyć. Jeszcze bardziej mi głupio, że potraktowałam go tak po chamsku, bo widziałam że też się cieszył jak zgodziłam się na to kino a potem taka świnia ze mnie była. Napisałam mu dzisiaj, że jeszcze raz przepraszam, odpisał że było mu przykro ale się nie gniewa i żeby się nie zamęczała tym.
Mam nauczkę na przyszłość. Ciekawe czy mi się jeszcze taka szansa trafi.

Zamiast sie dreczyc i liczyc na kolejna szanse, lepiej sprobuj rozwiazac swoj problem, ktory spowodowal takie zachowanie. Wydaje mi sie, ze za bardzo skupiasz sie na biczowaniu siebie, niz na bardziej konstruktywnym "Co mnie sklonilo do takiego zachowania? Jak to naprawic, zeby nie popsulo mi relacji z kims w przyszlosci?"

[Kocik123]

Następnym razem będziesz wiedziała szkoda że tak nie fajnie wyszło.. nie dziwne że znalazł szybko inną skoro pisałaś że był taki dobry dla Ciebie. A może on specjalnie tak ci napisał żeby nie wyszło że czekał na Ciebie? Co jakiś czas zadzwoniłabym do niego lub napisała sms

[201604301932]

Napisane przez Kocik123

Następnym razem będziesz wiedziała szkoda że tak nie fajnie wyszło.. nie dziwne że znalazł szybko inną skoro pisałaś że był taki dobry dla Ciebie. A może on specjalnie tak ci napisał żeby nie wyszło że czekał na Ciebie? Co jakiś czas zadzwoniłabym do niego lub napisała sms

A po co? Trzeba przyjmować na klatę swoje błędy a nie robić sobie nadzieje, ze może coś kiedyś się naprawi. Mi byłoby głupio znowu się odzywać jakbym była jakaś desperatka.

[E_nigmatic]

Napisane przez nimueg

A po co? Trzeba przyjmować na klatę swoje błędy a nie robić sobie nadzieje, ze może coś kiedyś się naprawi. Mi byłoby głupio znowu się odzywać jakbym była jakaś desperatka.

Kto nie ryzykuje ten traci

[Telephone]

Odwrotnie od Kocika powiem: nie truj mu teraz już smsami o dupie Maryni tak "od niechcenia", bo gość ma wyraźnie swoje życie i kogoś do kina też (a przynajmniej tak twierdzi). Jak kiedykolwiek się sytuacja zmieni i Ty będziesz wciąż zainteresowana, to pewnie sam się do Ciebie odezwie. Co nie znaczy że Ty masz czekać na niego jak na zbawienie, oczywiście. Jak pisała nimueg, może warto skupić się teraz na sobie?