Jak unikać problemów (finansowych)?

[Overcooked]

To i tak tylko plasterek na problem jakim jest totalnie niezdrowe, kompulsywne podejście do zakupów i ogarnięcie tego problemu powinno być ostatecznym celem. To serio serio jest niezdrowe żeby wydawać do cna póki nie odrzuca płatności, a jak odrzuca to szukać tańszego odpowiednika żeby wydać nawet te resztki. Jak obżeranie się nocą po korek wszystkim co tylko wpadnie w ręce a potem ostra dieta jak się przytyło 5kg. Rozwiązaniem tego nie są częstsze głodówki i regularny trening żeby zachować wygląd tylko zniwelowanie przyczyny dlaczego tak obsesyjnie kupujesz. Teraz się wpędziliście w długi z których można się wyplątać nieco ograniczając wydatki, innym razem jak wejdziecie na kolejny lvl dóbr to wpędzicie np. w pracoholizm żeby utrzymać już zakupiony np.sportowy samochód/basen/prywatną szkołę dla dziecka.

[Pantegram]

Napisane przez Overcooked

To i tak tylko plasterek na problem jakim jest totalnie niezdrowe, kompulsywne podejście do zakupów i ogarnięcie tego problemu powinno być ostatecznym celem. To serio serio jest niezdrowe żeby wydawać do cna póki nie odrzuca płatności, a jak odrzuca to szukać tańszego odpowiednika żeby wydać nawet te resztki. Jak obżeranie się nocą po korek wszystkim co tylko wpadnie w ręce a potem ostra dieta jak się przytyło 5kg. Rozwiązaniem tego nie są częstsze głodówki i regularny trening żeby zachować wygląd tylko zniwelowanie przyczyny dlaczego tak obsesyjnie kupujesz. Teraz się wpędziliście w długi z których można się wyplątać nieco ograniczając wydatki, innym razem jak wejdziecie na kolejny lvl dóbr to wpędzicie np. w pracoholizm żeby utrzymać już zakupiony np.sportowy samochód/basen/prywatną szkołę dla dziecka.

No ale przecież januszpolak wie o tym, chodzi na terapię, co więcej ma zrobić?

To tak nie działa z nałogami, że jej napiszecie "to niezdrowe, to trzeba leczyć", a ona na to "aha, ok... Sorry, nie wiedziałam, od jutra tak nie robię" xD

Jedyne co tu osobiście mogę doradzić to to, by psychoterapia była poznawczo-behawioralna, a nie żadna psychoanalityczna, bo tu trzeba działać szybko, a nie latami analizować wpływ dzieciństwa itd. na obecne życie...

Co jeszcze można doradzić - by to był koniecznie psychoterapeuta, a nie żaden psycholog (2 różne zawody), a że zawód psychoterapeuty nie jest uregulowany prawnie, to na własną rękę trzeba sprawdzić, czy osoba, do której chodzimy albo dopiero chcemy się zapisać, ma odpowiednie kwalifikacje... Czy poddaje się superwizji? Czy należy do PTP?
Czy specjalizuje się w terapii uzależnień? To by było mocno wskazane.

A tak doraźnie no to jedynie czytanie o nawykach, np. "Siła Nawyku", czyli totalny klasyk... Bo nałóg to po prostu szkodliwy nawyk.

No i szczerze, to biorąc pod uwagę, jak trudne do wyplenienia są nawyki, i że najprostszą drogą do pozbycia się ich jest zastąpienie jednego nawyku innym, no to bym się zastanowiła (chociaż to desperackie) czy jestem w stanie zastąpić zakupoholizm jakimś mniej szkodliwym nałogiem... Długofalowo do upy takie rozwiązanie, ale krótkoterminowo no to chyba jednak lepiej obsesyjnie grać w sqasha niż obsesyjnie wydawać pieniądze... Tak mi się wydaje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez januszpolak

Słuchajcie dzisiaj zrobiliśmy gotowanie na 7 dni z TŻ (do zamrożenia).
Zajęło nam to razem niecałe 2 godziny - sprawdzone dania.
Ogromna oszczędność czasu, prądu (tańszy prąd w weekendy), tylko raz trzeba sprzątać kuchnię a nie 7 razy, jedna zmywarka itd.
Obliczyłam, że to wyjdzie o wiele korzystniej finansowo. Postanowiliśmy, że od tej pory będziemy tak gotować w każdy weekend.

A co zrobiliscie? Bo ja jak ja probuje zrobic takie gotowanie na tydzien, to koniec koncow zajmuje mi to caly dzien, zmywania mam po pas i jestem wykonczona. Dlatego wole gotowac raz na 3 dni (a mniej).

Bardzo polecam kanal na youtube Po Taniosci. Co prawda duzo osob krytykuje autorke w komentarzach za jakies bzdury, ale prawda jest taka, ze majac 3 dzieci, studiujac pielegniarstwo w Szkocji i krotko po zostaniu samotna matka, zbudowala swoje najwieksze oszczednosci. Bardzo ja lubie.

Z takich rad, to dobrym sposobem jest maksymalnie wyczyszczenie lodowki przed pojsciem na zakupy (jak tylko sie da). Czesto sie okazuje, ze jednak mamy w kuchni jeszcze jedzenie na kilka posilkow, troche inwencji, np. ostatnio tak sobie myslalam, aaa nic nie ma, w koncu zrobilam zupe z soczewicy ''po turecku'' (taka troche zupa nic) i bylam tak zadowolona, w knajpie bym za taka zupe zaplacila.
Ale prawda jest taka, ze mozna nawet jesc caly miesiac ryz i fasole, jak sie za duzo wydaje na np. ciuchy czy kosmetyki, kilka tysiecy miesiecznie, to i to nie pomoze.

Poza tym pozbycie sie wszystkich kart kredytowych i portfeli online. Po prostu, usunac paypala, blika, pociac karty kredytowe i zrezygnowac z nich w banku. Jak nie bedziesz mogla szybko zrobic platnosci online, to tez troche sie odechce.

Dobrym sposobem jest tez ustalenie sobie miesiecznego budzetu na konkretne rzeczy, metoda kopertowa. Masz w kopercie np. 500 zl na jedzenie na miesiac, do sklepu idziesz z koperta i jak koperta bedzie pusta, to nie ma wiecej.

[Marigold19]

Napisane przez Pantegram

No ale przecież januszpolak wie o tym, chodzi na terapię, co więcej ma zrobić?

To tak nie działa z nałogami, że jej napiszecie "to niezdrowe, to trzeba leczyć", a ona na to "aha, ok... Sorry, nie wiedziałam, od jutra tak nie robię" xD

Jedyne co tu osobiście mogę doradzić to to, by psychoterapia była poznawczo-behawioralna, a nie żadna psychoanalityczna, bo tu trzeba działać szybko, a nie latami analizować wpływ dzieciństwa itd. na obecne życie...

Co jeszcze można doradzić - by to był koniecznie psychoterapeuta, a nie żaden psycholog (2 różne zawody), a że zawód psychoterapeuty nie jest uregulowany prawnie, to na własną rękę trzeba sprawdzić, czy osoba, do której chodzimy albo dopiero chcemy się zapisać, ma odpowiednie kwalifikacje... Czy poddaje się superwizji? Czy należy do PTP?
Czy specjalizuje się w terapii uzależnień? To by było mocno wskazane.

A tak doraźnie no to jedynie czytanie o nawykach, np. "Siła Nawyku", czyli totalny klasyk... Bo nałóg to po prostu szkodliwy nawyk.

No i szczerze, to biorąc pod uwagę, jak trudne do wyplenienia są nawyki, i że najprostszą drogą do pozbycia się ich jest zastąpienie jednego nawyku innym, no to bym się zastanowiła (chociaż to desperackie) czy jestem w stanie zastąpić zakupoholizm jakimś mniej szkodliwym nałogiem... Długofalowo do upy takie rozwiązanie, ale krótkoterminowo no to chyba jednak lepiej obsesyjnie grać w sqasha niż obsesyjnie wydawać pieniądze... Tak mi się wydaje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zmienić terapeutę albo spróbować innej terapii? Bo to trochę dziwne, że Januszpolak dalej pisze swoje posty bez głębszej refleksji nad swoim podejściem do zakupów. Załóżmy, że zarabiam 10 tys. miesięcznie- tak naprawdę nie potrzebowałabym oszczędzać na jedzeniu tylko po prostu nie wywalać całej pensji na kosmetyki czy ciuchy a rozłożyć wydatki. Co z tego, że zaoszczędzi 2 tys. na jedzeniu jak je później zobaczy na koncie i wyda na kolejny, kompletnie nieprzydatny, gadżet czy 10 kosmetyk tego samego typu?

[kasiunia788742]

Napisane przez Pantegram

No ale przecież januszpolak wie o tym, chodzi na terapię, co więcej ma zrobić?

To tak nie działa z nałogami, że jej napiszecie "to niezdrowe, to trzeba leczyć", a ona na to "aha, ok... Sorry, nie wiedziałam, od jutra tak nie robię" xD

Jedyne co tu osobiście mogę doradzić to to, by psychoterapia była poznawczo-behawioralna, a nie żadna psychoanalityczna, bo tu trzeba działać szybko, a nie latami analizować wpływ dzieciństwa itd. na obecne życie...

Co jeszcze można doradzić - by to był koniecznie psychoterapeuta, a nie żaden psycholog (2 różne zawody), a że zawód psychoterapeuty nie jest uregulowany prawnie, to na własną rękę trzeba sprawdzić, czy osoba, do której chodzimy albo dopiero chcemy się zapisać, ma odpowiednie kwalifikacje... Czy poddaje się superwizji? Czy należy do PTP?
Czy specjalizuje się w terapii uzależnień? To by było mocno wskazane.

A tak doraźnie no to jedynie czytanie o nawykach, np. "Siła Nawyku", czyli totalny klasyk... Bo nałóg to po prostu szkodliwy nawyk.

No i szczerze, to biorąc pod uwagę, jak trudne do wyplenienia są nawyki, i że najprostszą drogą do pozbycia się ich jest zastąpienie jednego nawyku innym, no to bym się zastanowiła (chociaż to desperackie) czy jestem w stanie zastąpić zakupoholizm jakimś mniej szkodliwym nałogiem... Długofalowo do upy takie rozwiązanie, ale krótkoterminowo no to chyba jednak lepiej obsesyjnie grać w sqasha niż obsesyjnie wydawać pieniądze... Tak mi się wydaje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z tymi różnymi zawodami... psychoterapeuta powinien mieć skończoną psychologię oraz psychoterapię, czyli co najmniej czteroletni kurs psychoterapeutyczny w wybranym nurcie i na to trzeba zwracać uwagę. Nie musi być zapisany do PTP, bo w sumie to nic nie daje.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Ava_]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;88458344]

Dobrym sposobem jest tez ustalenie sobie miesiecznego budzetu na konkretne rzeczy, metoda kopertowa. Masz w kopercie np. 500 zl na jedzenie na miesiac, do sklepu idziesz z koperta i jak koperta bedzie pusta, to nie ma wiecej.[/QUOTE]
Dobra rada, tylko obecnje gotówka może być problematyczna. Jakiś czas temu ktoś oddał mi kasę w formie gotówki i chyba przez 3 tygodnie chodziłam z portfelem, chcac zapłacić nią za spozywke.

Napisane przez Marigold19

Zmienić terapeutę albo spróbować innej terapii? Bo to trochę dziwne, że Januszpolak dalej pisze swoje posty bez głębszej refleksji nad swoim podejściem do zakupów. Załóżmy, że zarabiam 10 tys. miesięcznie- tak naprawdę nie potrzebowałabym oszczędzać na jedzeniu tylko po prostu nie wywalać całej pensji na kosmetyki czy ciuchy a rozłożyć wydatki. Co z tego, że zaoszczędzi 2 tys. na jedzeniu jak je później zobaczy na koncie i wyda na kolejny, kompletnie nieprzydatny, gadżet czy 10 kosmetyk tego samego typu?

Trochę od tylka strony się za zmiany zaczęła, chociaż było wspomniane, ze dość dużo na jedzenie wydają. Gotowanie w domu to jest jednak duże poświęcenie i szkoda byłoby tyle trudów zmarnować jak np zobaczy nowy telewizor na wystawie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Marigold19]

Napisane przez Ava_

Dobra rada, tylko obecnje gotówka może być problematyczna. Jakiś czas temu ktoś oddał mi kasę w formie gotówki i chyba przez 3 tygodnie chodziłam z portfelem, chcac zapłacić nią za spozywke.


Trochę od tylka strony się za zmiany zaczęła, chociaż było wspomniane, ze dość dużo na jedzenie wydają. Gotowanie w domu to jest jednak duże poświęcenie i szkoda byłoby tyle trudów zmarnować jak np zobaczy nowy telewizor na wystawie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie. Fajnie, że oszczędza(ją), fajne sposoby, ale mam wrażenie, że jedna większa zachcianka i miesiące poświęceń pójdą na marne. Teraz jest cel- wyjście z długów. Ale jak się nie dotrze do sedna problemów to będzie wyjście z długów żeby za chwilę narobić nowych. Dla mnie problemem by była tak niska samoocena, która wzrasta po nowych zabiegach kosmetycznych.

[Pantegram]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;88458344]A co zrobiliscie? Bo ja jak ja probuje zrobic takie gotowanie na tydzien, to koniec koncow zajmuje mi to caly dzien, zmywania mam po pas i jestem wykonczona. Dlatego wole gotowac raz na 3 dni (a mniej).

Bardzo polecam kanal na youtube Po Taniosci. Co prawda duzo osob krytykuje autorke w komentarzach za jakies bzdury, ale prawda jest taka, ze majac 3 dzieci, studiujac pielegniarstwo w Szkocji i krotko po zostaniu samotna matka, zbudowala swoje najwieksze oszczednosci. Bardzo ja lubie.

Z takich rad, to dobrym sposobem jest maksymalnie wyczyszczenie lodowki przed pojsciem na zakupy (jak tylko sie da). Czesto sie okazuje, ze jednak mamy w kuchni jeszcze jedzenie na kilka posilkow, troche inwencji, np. ostatnio tak sobie myslalam, aaa nic nie ma, w koncu zrobilam zupe z soczewicy ''po turecku'' (taka troche zupa nic) i bylam tak zadowolona, w knajpie bym za taka zupe zaplacila.
Ale prawda jest taka, ze mozna nawet jesc caly miesiac ryz i fasole, jak sie za duzo wydaje na np. ciuchy czy kosmetyki, kilka tysiecy miesiecznie, to i to nie pomoze.

Poza tym pozbycie sie wszystkich kart kredytowych i portfeli online. Po prostu, usunac paypala, blika, pociac karty kredytowe i zrezygnowac z nich w banku. Jak nie bedziesz mogla szybko zrobic platnosci online, to tez troche sie odechce.

Dobrym sposobem jest tez ustalenie sobie miesiecznego budzetu na konkretne rzeczy, metoda kopertowa. Masz w kopercie np. 500 zl na jedzenie na miesiac, do sklepu idziesz z koperta i jak koperta bedzie pusta, to nie ma wiecej.[/QUOTE]Też bardzo lubię ten kanał!

Nie oglądam ostatnio za często, bo ja nie mam żadnych problemów z oszczędzaniem i te wszystkie tipy znam albo nie potrzebuję aż tak oszczędzać, ale generalnie rady tej dziewczyny uważam za naprawdę bardzo dobre (sama stosuję dużo z jej wskazówek, mam podobne podejście do wydawania i oszczędzam kupę kasy, więc to po prostu działa), a co ważne, to ona bardzo fajnie opisała swoją drogę od bycia zupełnie nieodpowiedzialną finansowo do finansowego ogarnięcia, wymienia wszystkie błędy w myśleniu, które kiedyś miała, więc osobom, które nie potrafią zarządzać kasą, to może naprawdę pomóc poukładać sobie pewne rzeczy w głowie...

A krytyka to pewnie od osób, co żyją w wyparciu Trzeba pewnej otwartości, by przyznać przed samym sobą "tak, rozpieprzam kasę na bzdury i nie umiem nią zarządzać..."

Ja też chętnie poczytam o tym gotowaniu na tydzień, bo dla mnie również to nie było aż takie proste i ja również miałam przez to totalnie rozwalone weekendy... Dużym problemem było również to, że często jednak nie miałam ochoty na to, co było ugotowane.
Tylko ja jak zaczynałam z meal prepami i gotowaniem na tydzień, nie miałam ani odpowiedniego zamrażalnika do tego (jedna szufladka iks de), ani piekarnika... Ratowałam się pasteryzowaniem (jeszcze więcej roboty), to trochę nic dziwnego, że mam dosyć :/

Gotowanie i zakupy z resztek super rada, też tak robię

Ustalenie budżetu na konkretne rzeczy też mi się bdb sprawdza. W tym celu trzymam kasę na różnych kontach (oddzielnie kasę na "życie", oddzielnie na stałe wydatki typu terapia, oddzielnie oszczędności ofc), czyli taka metoda kopertowa online.

Rada o pocięciu kart kredytowych itd. też bardzo dobra... Jeszcze płatności zbliżeniowe można wyłączyć. W wersji hardkorowej kartę dać chłopakowi i tylko z nim robić zakupy, albo prosić go o wydzielanie regularnie małych kwot, jak np. 100 zł w gotówce na tydzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Janusz, a tak z ciekawości co gotowałaś?
Jeśli lubicie zupy, to kup duży garnek i rób rosół, potem go zamroź. Codziennie wyciągasz jeden pojemnik i rozmrażasz w garnku i dodajesz co chcesz. Codziennie masz inną zupę i tylko 1 brudny garnek, a zupa zrobiona do max. Pół godziny.
Jak nie masz miejsca w zamrażalniku to wlewaj wrzący rosół do słoików i od razu zakręcaj, wtedy się to zawekuje i jak ostygnie to do lodówki. Czysty rosół możesz tak trzymać nawet 2tyg. Jeśli wkroisz do słoików mięso i warzywa z zupy, to max tydzień.

Co do kosmetyków to projekt denko to chyba najlepszy pomysł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[malwoz88]

U moich teściów popularny tani obiad to właśnie rosół. Do rosołu kluski i jest zupa. Do mięsnej wkładki dorabiają sos chrzanowy, podają z ziemniakami i buraczkami. Warzywa z rosołu idą na sałatkę jarzynową. Z jednego dania robią się dodatkowe 2 posiłki. Osobiście uwielbiam takie patenty i metody na wykorzystywanie wszystkiego co jest w lodówce - dzięki temu prawie nic się nie marnuje i to wielka ulga dla portfela.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez malwoz88

U moich teściów popularny tani obiad to właśnie rosół. Do rosołu kluski i jest zupa. Do mięsnej wkładki dorabiają sos chrzanowy, podają z ziemniakami i buraczkami. Warzywa z rosołu idą na sałatkę jarzynową. Z jednego dania robią się dodatkowe 2 posiłki. Osobiście uwielbiam takie patenty i metody na wykorzystywanie wszystkiego co jest w lodówce - dzięki temu prawie nic się nie marnuje i to wielka ulga dla portfela.

Ja z mięsa i warzyw z rosołu robię też pasztet albo galaretki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;88458854]Ja z mięsa i warzyw z rosołu robię też pasztet albo galaretki.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
fajne są też krokiety albo paszteciki w cieście francuskim. Pycha.

[januszpolak]

Napisane przez Marigold19

Zmienić terapeutę albo spróbować innej terapii? Bo to trochę dziwne, że Januszpolak dalej pisze swoje posty bez głębszej refleksji nad swoim podejściem do zakupów. Załóżmy, że zarabiam 10 tys. miesięcznie- tak naprawdę nie potrzebowałabym oszczędzać na jedzeniu tylko po prostu nie wywalać całej pensji na kosmetyki czy ciuchy a rozłożyć wydatki. Co z tego, że zaoszczędzi 2 tys. na jedzeniu jak je później zobaczy na koncie i wyda na kolejny, kompletnie nieprzydatny, gadżet czy 10 kosmetyk tego samego typu?

Teraz szukam nowej terapeutki, tamta mimo ze bardzo sympatyczna i też z certyfikatem psychoterapeuty po psychologii to chyba nie sprawdziła się. Ostatnio byłam u niej jakoś pod koniec listopada.

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Napisane przez Marigold19

Dokładnie. Fajnie, że oszczędza(ją), fajne sposoby, ale mam wrażenie, że jedna większa zachcianka i miesiące poświęceń pójdą na marne. Teraz jest cel- wyjście z długów. Ale jak się nie dotrze do sedna problemów to będzie wyjście z długów żeby za chwilę narobić nowych. Dla mnie problemem by była tak niska samoocena, która wzrasta po nowych zabiegach kosmetycznych.

Tak, bardzo dbam o wizerunek na zewnątrz, uchodzę za osobę pewną siebie i zawsze pozytywną, ale w rzeczywistości jest nieco inaczej.
Nie umiem przy ludziach pozwolić sobie na słabości.
Chcę od razu przelewać nadwyżki na poczet długów i faktycznie już od początku grudnia nie przesadzam z zakupami odzieżowo-kosmetycznymi. Nowy kosmetyk jak się poprzedni skończy, a następne zakupy dopiero na letniej wyprzedaży, więc w połowie wakacji - może się uda. Co najwyżej jakieś drobne rzeczy w międzyczasie i może zacznę prostowanie zębów w marcu.
Ten wątek jest nieoceniony, co prawda dużo bolesnych prawd można o sobie przeczytać no i jako stała użytkowniczka różne rzeczy są wyciągane, ale dostaję też sporo dobrych rad i ciepłych słów za które bardzo dziękuję. To ogromna motywacja wracać tutaj i móc się pochwalić sukcesami.

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------

Napisane przez Pantegram

Ja też chętnie poczytam o tym gotowaniu na tydzień, bo dla mnie również to nie było aż takie proste i ja również miałam przez to totalnie rozwalone weekendy... Dużym problemem było również to, że często jednak nie miałam ochoty na to, co było ugotowane.
Tylko ja jak zaczynałam z meal prepami i gotowaniem na tydzień, nie miałam ani odpowiedniego zamrażalnika do tego (jedna szufladka iks de), ani piekarnika... Ratowałam się pasteryzowaniem (jeszcze więcej roboty), to trochę nic dziwnego, że mam dosyć :/

Gotowanie i zakupy z resztek super rada, też tak robię

Ustalenie budżetu na konkretne rzeczy też mi się bdb sprawdza. W tym celu trzymam kasę na różnych kontach (oddzielnie kasę na "życie", oddzielnie na stałe wydatki typu terapia, oddzielnie oszczędności ofc), czyli taka metoda kopertowa online.

Moje menu dla zainteresowanych (wszystko na 4 porcje, czyli na 2 dni dla 2 osób):
- Spaghetti - mięso mielone z pokrojoną cebulą na patelnie, sok pomidorowy, przyprawy. Później do tego tylko ser z lodówki i makaron.
- Curry - podsmażony kurczak, do tego ananas pokrojony, jogurt naturalny, przyprawy. Do tego ryż w dniu gotowania z torebki.
- Tortille - podsmażony kurczak, pomidory, papryka, ser, kukurydza.
- Burrito - ser i sos z mięsem mielonym, cebulą, fasolką czerwoną i kukurydzą, przyprawy, zawinięte w tortille.
- Chińskie - sos do potraw chińskich z torebki, podsmażony kurczak. W dniu gotowania do tego ryż z torebki.

Objętościowo nie wychodzi dużo do mrożenia, na tej samej patelni można smażyć kurczak do kilku potraw, sos do burrito robię po sosie do spaghetti na tej samej patelni bo są podobne w smaku itd.

[Marigold19]

Napisane przez januszpolak

Teraz szukam nowej terapeutki, tamta mimo ze bardzo sympatyczna i też z certyfikatem psychoterapeuty po psychologii to chyba nie sprawdziła się. Ostatnio byłam u niej jakoś pod koniec listopada.

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------



Tak, bardzo dbam o wizerunek na zewnątrz, uchodzę za osobę pewną siebie i zawsze pozytywną, ale w rzeczywistości jest nieco inaczej.
Nie umiem przy ludziach pozwolić sobie na słabości.
Chcę od razu przelewać nadwyżki na poczet długów i faktycznie już od początku grudnia nie przesadzam z zakupami odzieżowo-kosmetycznymi. Nowy kosmetyk jak się poprzedni skończy, a następne zakupy dopiero na letniej wyprzedaży, więc w połowie wakacji - może się uda. Co najwyżej jakieś drobne rzeczy w międzyczasie i może zacznę prostowanie zębów w marcu.
Ten wątek jest nieoceniony, co prawda dużo bolesnych prawd można o sobie przeczytać no i jako stała użytkowniczka różne rzeczy są wyciągane, ale dostaję też sporo dobrych rad i ciepłych słów za które bardzo dziękuję. To ogromna motywacja wracać tutaj i móc się pochwalić sukcesami.

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------



Moje menu dla zainteresowanych (wszystko na 4 porcje, czyli na 2 dni dla 2 osób):
- Spaghetti - mięso mielone z pokrojoną cebulą na patelnie, sok pomidorowy, przyprawy. Później do tego tylko ser z lodówki i makaron.
- Curry - podsmażony kurczak, do tego ananas pokrojony, jogurt naturalny, przyprawy. Do tego ryż w dniu gotowania z torebki.
- Tortille - podsmażony kurczak, pomidory, papryka, ser, kukurydza.
- Burrito - ser i sos z mięsem mielonym, cebulą, fasolką czerwoną i kukurydzą, przyprawy, zawinięte w tortille.
- Chińskie - sos do potraw chińskich z torebki, podsmażony kurczak. W dniu gotowania do tego ryż z torebki.

Objętościowo nie wychodzi dużo do mrożenia, na tej samej patelni można smażyć kurczak do kilku potraw, sos do burrito robię po sosie do spaghetti na tej samej patelni bo są podobne w smaku itd.

To na razie dość krótko, ale dobrze na początek Pamiętaj, że to nie oznacza wiecznej ascezy tylko po prostu rozsądek w zakupach.

[januszpolak]

Napisane przez Marigold19

To na razie dość krótko, ale dobrze na początek Pamiętaj, że to nie oznacza wiecznej ascezy tylko po prostu rozsądek w zakupach.

Akurat jedzenie domowe nawet bardziej nam smakuje, poza tym restauracje potrafią mieć opóźnienia w dowozach i często siedzieliśmy głodni z 2 godziny jak się tak zdarzyło, żadna przyjemność. Więc to gotowanie to nie tylko plusy finansowe.
A ubrań mam już tak dużo, że powinno starczyć na jakiś czas - nawet z myślą o wiośnie już mam coś nowego, co leży w szafie.

[Marigold19]

Napisane przez januszpolak

Akurat jedzenie domowe nawet bardziej nam smakuje, poza tym restauracje potrafią mieć opóźnienia w dowozach i często siedzieliśmy głodni z 2 godziny jak się tak zdarzyło, żadna przyjemność. Więc to gotowanie to nie tylko plusy finansowe.
A ubrań mam już tak dużo, że powinno starczyć na jakiś czas - nawet z myślą o wiośnie już mam coś nowego, co leży w szafie.

O taak, zakupy we własnej szafie to super sprawa Co do jedzenia to ja uwielbiam jedzenie "na mieście" i tu niestety mnie byłoby ciężko oszczędzać Ale ja nie jestem demonem kulinarnym i lubię mieć podane

[9fe3753a27fdab91f294646f71f38ef6abf24fb7_615a35f24cb81]

Napisane przez januszpolak

Słuchajcie dzisiaj zrobiliśmy gotowanie na 7 dni z TŻ (do zamrożenia).
Zajęło nam to razem niecałe 2 godziny - sprawdzone dania.
Ogromna oszczędność czasu, prądu (tańszy prąd w weekendy), tylko raz trzeba sprzątać kuchnię a nie 7 razy, jedna zmywarka itd.
Obliczyłam, że to wyjdzie o wiele korzystniej finansowo. Postanowiliśmy, że od tej pory będziemy tak gotować w każdy weekend.

Niby dlaczego miałoby to być znacznie tańsze?

Chyba że zazwyczaj uruchamiasz zmywarkę z 3 brudnymi talerzami. Wszystko inne pozostaje bardzo podobne kosztowo, bo przecież będziesz musiała odgrzać i potem i tak posprzątać. Czyli zamiast ugotować raz i zjeść, gotujesz, zamrażasz, jeszcze raz podgrzewasz. Czyli gotujesz/ podgrzewasz 2 razy i garnek też jeszcze raz musisz umyć.

Oszczędności, jeśli są, są minimalne.

Plus, część rzeczy pewnie nie zdołasz zjeść i Ci się zepsuje.

Przeciwne masz pomysły.

[kasiunia788742]

[1=9fe3753a27fdab91f294646 f71f38ef6abf24fb7_615a35f 24cb81;88459627]Niby dlaczego miałoby to być znacznie tańsze?

Chyba że zazwyczaj uruchamiasz zmywarkę z 3 brudnymi talerzami. Wszystko inne pozostaje bardzo podobne kosztowo, bo przecież będziesz musiała odgrzać i potem i tak posprzątać. Czyli zamiast ugotować raz i zjeść, gotujesz, zamrażasz, jeszcze raz podgrzewasz.

Oszczędności, jeśli są, są minimalne.

Plus, część rzeczy pewnie nie zdołasz zjeść i Ci się zepsuje.

Przeciwne masz pomysły.[/QUOTE]Dlaczego przewidziwne? Skoro mrożą to popsuć się nie popsuje.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[ViLLeMkA]

[1=9fe3753a27fdab91f294646 f71f38ef6abf24fb7_615a35f 24cb81;88459627]Niby dlaczego miałoby to być znacznie tańsze?

Chyba że zazwyczaj uruchamiasz zmywarkę z 3 brudnymi talerzami. Wszystko inne pozostaje bardzo podobne kosztowo, bo przecież będziesz musiała odgrzać i potem i tak posprzątać. Czyli zamiast ugotować raz i zjeść, gotujesz, zamrażasz, jeszcze raz podgrzewasz. Czyli gotujesz/ podgrzewasz 2 razy i garnek też jeszcze raz musisz umyć.

Oszczędności, jeśli są, są minimalne.

Plus, część rzeczy pewnie nie zdołasz zjeść i Ci się zepsuje.

Przeciwne masz pomysły.[/QUOTE]Przecież jeśli się to dobrze poporcjuje to wystarczy wyjąć z zamrażarki wieczorem dzień przed i w porze obiadu włożyć na 3min do mikrofalówki.

No i ugotowane posiłki pewnie wyjdą znacznie taniej niż duże kilkadziesiąt złotych dziennie wydawane dotąd na jedzenie na dowóz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

[1=9fe3753a27fdab91f294646 f71f38ef6abf24fb7_615a35f 24cb81;88459627]Niby dlaczego miałoby to być znacznie tańsze?

Chyba że zazwyczaj uruchamiasz zmywarkę z 3 brudnymi talerzami. Wszystko inne pozostaje bardzo podobne kosztowo, bo przecież będziesz musiała odgrzać i potem i tak posprzątać. Czyli zamiast ugotować raz i zjeść, gotujesz, zamrażasz, jeszcze raz podgrzewasz. Czyli gotujesz/ podgrzewasz 2 razy i garnek też jeszcze raz musisz umyć.

Oszczędności, jeśli są, są minimalne.

Plus, część rzeczy pewnie nie zdołasz zjeść i Ci się zepsuje.

Przeciwne masz pomysły.[/QUOTE]

Przecież głównie nie chodzi o oszczędność na prądzie i zmywaniu tylko żeby nie musieć gotować po powrocie z pracy...
Płacąc średnio 80 zł za zamawiane jedzenie dla 2 osób, wychodzi nam tygodniowo 560 zł, a na zakupy na te obiady wydaliśmy około 150 zł (w sumie to mniej, ale doliczam orientacyjnie część rzeczy co już były w domu).
Nic się nie zepsuje bo wszystko zamrożone na świeżo po ostygnięciu, a wszystkie te potrawy ze smakiem jemy i z pewnością wyjmiemy z zamrażalnika w ciągu tygodnia.

[Marigold19]

[1=9fe3753a27fdab91f294646 f71f38ef6abf24fb7_615a35f 24cb81;88459627]Niby dlaczego miałoby to być znacznie tańsze?

Chyba że zazwyczaj uruchamiasz zmywarkę z 3 brudnymi talerzami. Wszystko inne pozostaje bardzo podobne kosztowo, bo przecież będziesz musiała odgrzać i potem i tak posprzątać. Czyli zamiast ugotować raz i zjeść, gotujesz, zamrażasz, jeszcze raz podgrzewasz. Czyli gotujesz/ podgrzewasz 2 razy i garnek też jeszcze raz musisz umyć.

Oszczędności, jeśli są, są minimalne.

Plus, część rzeczy pewnie nie zdołasz zjeść i Ci się zepsuje.

Przeciwne masz pomysły.[/QUOTE]

Oszczędność czasu to też oszczędność.

[Pantegram]

Napisane przez ViLLeMkA

Przecież jeśli się to dobrze poporcjuje to wystarczy wyjąć z zamrażarki wieczorem dzień przed i w porze obiadu włożyć na 3min do mikrofalówki.

No i ugotowane posiłki pewnie wyjdą znacznie taniej niż duże kilkadziesiąt złotych dziennie wydawane dotąd na jedzenie na dowóz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, dokładnie. Moi znajomi z pracy tak robili. Nie wiem, czy przekładali porcję do lunchboxów, czy mrozili od razu z lunchboxami, ale po przyjeździe do pracy od razu sterta pudełek do lodówki, by się rozmroziły powoli do obiadu, następnie do mikrofali i co najwyżej można na talerz sobie przełożyć, ale można i z lunchboxa jeść - wtedy do mycia jest tylko sztuciec i lunchbox.

Koleżanka sobie bardzo chwaliła, że gotuje tylko raz w tygodniu, a zdrowego żarcia ma na cały tydzień.

Dodatkowym plusem w przeciwieństwie do weków jest to, że jak nie masz ochoty na to, co jest w zamrażarce, to możesz sobie spokojnie w któryś dzień kupić gotowiec zamiast wyjmować z zamrażarki, a żarcie w zamrażarce może i miesiąc poczekać na swoją kolej.

No i ugotowanie ryżu czy makaronu to jednak dużo mniej czasu oraz brudnych garnków, niż zrobienie sosu... Tylko 1 garnek brudny, a przy sosie deska do krojenia (albo i kilka, jak masz oddzielną do mięsa, oddzielną do warzyw), patelnia, sztućce, często jeszcze dodatkowy rondelek, jak sosu nie robisz na patelni, ale podsmażasz na niej jakieś składniki...

Ryż lub makaron robi się w zasadzie sam. Zwłaszcza, jak się kupi ryżowar (polecam!)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

No nie wiem, jak ktokolwiek może uważać, że zamawianie jedzenia jest porównywalne kosztowo z gotowaniem (chyba że coś źle zrozumiałam). Ja gotuję czasami dosyć wymyślnie, nie wiem, robię oryginalne pad thai, dania z kaczką, sajgonki, różne wegetariańskie posiłki etc. - i jak sobie policzę, to w knajpie bym wydała na to z 40 złotych (albo więcej) i zjadła to raz, a tak mam obiad - jeśli nie robię tylko dla siebie - na 2-3 dni, dla siebie miałabym na tydzień pewnie. Nawet jeśli zapłacę więcej za zakupy, to jest to bardzo duża różnica. Jedyne danie, które uważam, że średnio się opłaca przygotowywać samemu, to pizza (bo ze zwykłego piekarnika tak nie wyjdzie plus jeśli się chce bardziej wymyślne składniki, to zapłaci się więcej niż 30 złotych).

Aczkolwiek dla mnie opcja mrożenia chyba by nie przeszła do końca, ale nie mam też mikrofali; w każdym razie dla mnie jedzenie, które mrożę, najczęściej smakuje dużo gorzej po odmrożeniu, ale rzeczywiście uważam gotowanie na cały tydzień za bardzo dobry patent na oszczędzanie i pieniędzy, i czasu.

Powodzenia. Jak masz naprawdę dużo ubrań, to możesz te, które podobają Ci się mniej, spróbować posprzedawać.

[januszpolak]

Minął tydzień jedzenia z zamrażalnika - wszystko wyszło pysznie, ani razu nie zamówiliśmy jedzenia.
W ten weekend duże gotowanie mamy za sobą, jest jedzenia na 6 dni + świeże na ten weekend. Poszło szybko i gładko.
W lutym będzie pierwsza nadpłata kredytu od nie pamiętam, jak dawna.
Nie kupiłam żadnych ubrań, ani kosmetyków.
Jestem bardzo zmotywowana.
W wolnych chwilach biorę udział w darmowych kursach zawodowych online - niektóre są bardzo solidnie przygotowane, na dobrym poziomie. Dużo można się nauczyć całkiem za darmo, jeśli tylko są chęci.
Zmiany są możliwe a ten wątek bardzo mnie motywuje.

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez januszpolak

Minął tydzień jedzenia z zamrażalnika - wszystko wyszło pysznie, ani razu nie zamówiliśmy jedzenia.
W ten weekend duże gotowanie mamy za sobą, jest jedzenia na 6 dni + świeże na ten weekend. Poszło szybko i gładko.
W lutym będzie pierwsza nadpłata kredytu od nie pamiętam, jak dawna.
Nie kupiłam żadnych ubrań, ani kosmetyków.
Jestem bardzo zmotywowana.
W wolnych chwilach biorę udział w darmowych kursach zawodowych online - niektóre są bardzo solidnie przygotowane, na dobrym poziomie. Dużo można się nauczyć całkiem za darmo, jeśli tylko są chęci.
Zmiany są możliwe a ten wątek bardzo mnie motywuje.

Super, ja tez sie ostatnio staram troche ograniczyc wydatki, bo czasy sa niepewne i mysle, ze w 2021 jesienia nadal beda ograniczenia, wiec trzeba wiecej zbierac niz wydawac.
A najwiecej idzie niestety na jedzenie z dowozem i na jakies pierdu pierdu zamawiane online na amazonie itd.
Co ugotowaliscie w tym tygodniu?
Ja poki co zrobilam kapusniak ze slodkiej kapusty, coleslaw, wczoraj upieklam warzywa na blasze (slodkie ziemniaki, cebula, papryka, cukinia), w lodowce mam skladniki na domowe burgery.

[januszpolak]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;88476538]Super, ja tez sie ostatnio staram troche ograniczyc wydatki, bo czasy sa niepewne i mysle, ze w 2021 jesienia nadal beda ograniczenia, wiec trzeba wiecej zbierac niz wydawac.
A najwiecej idzie niestety na jedzenie z dowozem i na jakies pierdu pierdu zamawiane online na amazonie itd.
Co ugotowaliscie w tym tygodniu?
Ja poki co zrobilam kapusniak ze slodkiej kapusty, coleslaw, wczoraj upieklam warzywa na blasze (slodkie ziemniaki, cebula, papryka, cukinia), w lodowce mam skladniki na domowe burgery.[/QUOTE]

Cały czas te same dania co poprzednio (tam wymieniłam chyba więcej dań, więc część nie była robiona poprzednio, tylko jako pomysły), myślę że dobry pomysł to też domowe burgery do zamrożenia - skorzystam w kolejny weekend.

W ogóle zaobserwowałam, jak dużo osób dookoła żyje od 1 do 1, i później utrata pracy przy COVID powoduje tragedię całej rodziny.

U mnie akurat praca jest pewna, ale co jeśli zachoruję i nie będę mogła pracować dajmy na to? Życie jest nieprzewidywalne.

Życie ponad stan nie jest cool, innych ludzi i tak nie obchodzi jak żyjesz a tarapaty finansowe są twoje.

U nas jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to kredyty będą spłacone do końca 2021 r., dlatego staram się cały czas motywować.

[chochliczka2]

Dziewczyny super watek. Tez szukam oszcednosci, bo mam dlugi. Tak zainteresowaly mnie te obiady- super patent z mrozeniem, nie je sie wtedy słodyczy i nie kupuje byle czego. Byscie mi podpowiedzialy co gotujecie w weekend i mrozicie? Prooosze

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Mi nie smakuje mrożone jedzenie. Przynajmniej w większości przypadków czuć, że jest mrożone. Kiedyś miałam kolegę, co wrzucał do zamrażarki całe lunchboxy typu ryż/kasza + kurczak + warzywa. Spróbowałam raz tak zrobić i było okropne.

Na kotlecie panierka robi się nie smaczna, warzywa robią się dziwne.
Jak nie chce mi się robić obiadu, to wolę wrzucić na patelnię paczkę mielonego mięsa i paczkę warzyw. Albo do piekarnika rybę w folii + frytki. Nie byłabym usatysfakcjonowana jedzeniem jakbym cały czas jadła rozmrażane gotowe obiady z zamrażarki.

Mrożę raczej półprodukty. Np jak gotuję fasolę/ciecierzycę to zawsze więcej. Czasem kroję mięso i mrożę w marynacie surowe.

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;88477251]Mi nie smakuje mrożone jedzenie. Przynajmniej w większości przypadków czuć, że jest mrożone. Kiedyś miałam kolegę, co wrzucał do zamrażarki całe lunchboxy typu ryż/kasza + kurczak + warzywa. Spróbowałam raz tak zrobić i było okropne.

Na kotlecie panierka robi się nie smaczna, warzywa robią się dziwne.
Jak nie chce mi się robić obiadu, to wolę wrzucić na patelnię paczkę mielonego mięsa i paczkę warzyw. Albo do piekarnika rybę w folii + frytki. Nie byłabym usatysfakcjonowana jedzeniem jakbym cały czas jadła rozmrażane gotowe obiady z zamrażarki.

Mrożę raczej półprodukty. Np jak gotuję fasolę/ciecierzycę to zawsze więcej. Czasem kroję mięso i mrożę w marynacie surowe.[/QUOTE]


Mam podobnie. Trzeba byc swietnym kucharzem, zeby mi odmrozone posilki w tym stylu smakowaly. Sama gdy to robie, to po rozmrozeniu po prostu nie smakuje.

[chochliczka2]

Wlasnie mi nigdy tez jedzenie mrozone nie smakowalo,ale np w mojej dalekiej rodzinie to mroza wszystko- nawet ciasto oczywiscie bez galaretki. Dla mnie odmrozone rzeczy dziwnie smakuja, Ale jesli Wy przynajmniej czesc z Was tak zachwala to moze sprobuje? Połprodukty mrozisz? Tez fajna opcja.
Jedyna rzecza jaka ja poki co mroze to kupuje w promocji kilka kostek masła, no i chleb, to faktycznie smakuje normalnie.A reszta niebardzo.