jaka dieta? prosta i tania?

[stokrotka0198]

Napisane przez mrsdiorr

Czytam jeszcze raz cały wątek i nie wierzę - dawno nie widziałam takiego mistrza w wymyślaniu wymówek jak Autorka. Nie wiem tylko po co zakładać wątek z prośbą o porady, skoro do każdej dobrej rady Autorka wymyśla natychmiast jakąś wydmuchaną wymówkę: gotowanie na parze bleee - bo bez smaku (można jakiś lekki sos zrobić do warzyw na parze), bo nie masz urządzenia (jakby trzeba było kupować jakąś wymyślną aparaturę za tysiące złotych ), na basen nie - bo nie ma stroju, bo nie kupi w swoim rozmiarze, gotowanie zdrowych posiłków - nie, bo Autorka jest tak bardzo zajęta siedzeniem w domu i nic nie robieniem, że nie ma czasu, posiłki przygotowywane do pojemników nie - bo kto to widział jeść w innym miejscu niż dom itede itepe.

Z takim podejściem nigdy nie schudniesz i nic nie osiągniesz, bo sukces nie przychodzi łatwo i bez wysiłku.

Moje samopoczucie i nastawienie jest uzaleznione od snu. Dzisiaj zle spalam, budzilam sie pare razy bo mnie zwierzak budzi od kilku dni. Moze jutro odswiezy mi sie i bede optymistka

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[69love69]

Powiem tyle: dawno nie widziałam kogoś tak niezadowolonego z życia, marudnego i nastawionego do wszystkiego na nie. Aż się odechciewa cokolwiek radzić.

Proponuję najpierw zmienić myślenie, a potem zabrać się za odżywianie i ruch

[201609062117]

Napisane przez skazana_na_bluesa

no i dalej będziesz tyć, jak nie wprowadzisz zmian.
powiedziałabym brzydko, że pie...lisz z tym maniem czegoś od życia. nie robisz nic konstruktywnego, a gdybyś się zorganizowała to byś nawet nie odczuła dodatkowych obowiązków w postaci przygotowywania posiłków czy jakiegoś wysiłku fizycznego.

Skazana_ podziwiam Cię za spokój bo takie rozkapryszonego i roszczeniowego lenia, jak Autorka, już dawno nie miałam okazji czytać.

[Ineczka33]

Aż dziwne, że w tym lenistwie chciało Ci się wątek założyć... Dieta prosta i tania? MŻ - Mniej Żreć i ruszyć d... z kanapy na spacer na początek. Potem intensywniejszy wysiłek. Bez ujemnego bilansu kalorycznego nie schudniesz. Polecam książkę Chodakowskiej z przepisami. Zrobiłam juz 3/4 z tych propozycji. Są pyszne i zdrowe. Porzuć białe pieczywo i słodkie buły. I ruszaj się.

[stokrotka0198]

Napisane przez Ineczka33

Aż dziwne, że w tym lenistwie chciało Ci się wątek założyć... Dieta prosta i tania? MŻ - Mniej Żreć i ruszyć d... z kanapy na spacer na początek. Potem intensywniejszy wysiłek. Bez ujemnego bilansu kalorycznego nie schudniesz. Polecam książkę Chodakowskiej z przepisami. Zrobiłam juz 3/4 z tych propozycji. Są pyszne i zdrowe. Porzuć białe pieczywo i słodkie buły. I ruszaj się.

przegladalam jej ksiazke i przepisy i wydaja sie skomplikowane. specjalnie kupowac paczke owocow mrozonych za 8 zl, zeby wykorzystac 3 sztuki,a reszte wyrzucic? to samo "4 lyzeczki groszku" a cala puszka za 2,5 do kosza.
to sa wlasnie diety dla bogatych a nie dla przecietnego kowalskiego

[skazana_na_bluesa]

Ale nie wpadlas na to, ze takie mrozone owoce mozesz wykorzystac w przeciagu kilku miesiecy? A jogurt czy groszek wykorzystac nastepnego dnia do innej potrawy?

Nie wiem, jak ty sie uchowalas na tym swiecie.

[stokrotka0198]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Ale nie wpadlas na to, ze takie mrozone owoce mozesz wykorzystac w przeciagu kilku miesiecy? A jogurt czy groszek wykorzystac nastepnego dnia do innej potrawy?

Nie wiem, jak ty sie uchowalas na tym swiecie.

Zamrazalnik mam popsuty wiec moge bazowac na swiezych owocach i warzywach

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Ineczka33]

Z reszty groszku można zmiksować pyszną zupę krem groszkową. W sekundę masz garnek gęstej zupy.
Inne owoce mrożone można wykorzystać np do koktajlu owocowego z kefirem. Poza tym jej 4 łyżeczki dotyczą 1 porcji, możesz zrobić tego jedzenia więcej, wykorzystując np cały składnik. I masz jedzenie na dłużej...

[skazana_na_bluesa]

osłabiasz mnie, autentycznie. nie musisz wykorzystywać wszystkich przepisów. wystarczy trochę POMYŚLEĆ, jak wykorzystać dany produkt. mrożone owoce możesz wykorzystać do zrobienia galaretki czy koktajlu.

[stokrotka0198]

z moim mezem to jest tak. pojedzie do marketu i zaczyna marudzic ze duzo lazimy i chce wracac i ma dosyc, a nie kupuj tego bo nie potrzeba a ja tego jesc nie bede. tylko w domu to jest "o kupilas? to ja zjem" wyjadanie calej paczki orzechow, zurawiny czy dyni, zobaczy na paragonie do zaplaty 50 zl i jest momentalnie "umieram" "mam zawal" i gada ze pewnie na 1 dzien to wystarczy i wszystko drogie, ale szczupla to by chcial mnie w sekunde po kiwnieciu palcem. karty ci nie dam, pojedziemy razem i jest j/wzobaczy ze robie owsianke to papuguje "to mi tez zrob"i skladnikow idzie na 2 osoby

dlatego jestem zmuszona robic zakupy w osiedlowym sklepie bo co ja kupie w markecie za 10 czy 15 zl, na to braknie czy na to, a benzyna jedna sprawa. a w spozywczaku robie zakupy codziennie czy co drugi dzien, wydaje 20-40 zl i ustalamy liste co potrzeba. zjesz jajka? zjem, no to w lodowce sa 2 sztuki, to kupie paczke. chleba nie ma kup.
ile ja splesnialych polowek pomidorow wyrzucilam czy pol glowki salaty

[Ineczka33]

A jak byście mieli jeszcze 2 dzieci, to już nie wiem jak byście się dogadali.

Zaplanujcie menu na cały tydzień i zgodnie z nim zrób zakupy. Zupa np na 2 dni nie kosztuje majątku. Jak facet nie chce taszczyć siat z marketu i zdziwiony, że życie kosztuje, to niech nie je Orzechy są dość drogie. Kup warzywa, rób miksy warzywno mięsne, potrawy jednogarnkowe, zupy kremy. Internet jest pełny przepisów.

[skazana_na_bluesa]

gorzej jak dzieci. w osiedlowym sklepie wydasz zawsze więcej i gdybyś podliczyła te drobne zakupy to jednak taniej wyjdzie jechać do marketu i kupić te większe paki żarcia. jak mówi, że on tego jeść nie będzie to się mówi, że nie musi i nie tylko on je w tym domu.
mnie się już nie chce udzielać w tym wątku, bo wszystko jest na nie. chłopa masz do dupy, życie przecieka ci przez palce, ale nic z tym nie chcesz zrobić. twoja sprawa, nikt nie będzie cię uszczęśliwiał na siłę.

---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

Napisane przez Ineczka33

A jak byście mieli jeszcze 2 dzieci, to już nie wiem jak byście się dogadali.

Zaplanujcie menu na cały tydzień i zgodnie z nim zrób zakupy. Zupa np na 2 dni nie kosztuje majątku. Jak facet nie chce taszczyć siat z marketu i zdziwiony, że życie kosztuje, to niech nie je Orzechy są dość drogie. Kup warzywa, rób miksy warzywno mięsne, potrawy jednogarnkowe, zupy kremy. Internet jest pełny przepisów.

ale ona chce mieć coś od życia, a nie tylko gotować!

[Ineczka33]

Napisane przez skazana_na_bluesa

ale ona chce mieć coś od życia, a nie tylko gotować!

Wczoraj zrobiłam leczo z bakłażana i cukini z pomidorem i soczewicą czerwoną i kaszą na 2 dni. Z krojeniem, duszeniem i gotowaniem warzyw kaszy zajęło mi to 30 minut. W międzyczasie, kiedy dusiły się warzywa i gotowała kasza, zmiksowałam dla dzieciaków całą michę koktajlu bananowego - z 5 bananów, kefiru, z cynamonem i płatkami owsianymi (zalanymi wcześniej wrzątkiem). Żarcia full a roboty mało.

Też przestaję się udzielać, bo nie wierzę, że komuś aż tak się nie chce

[skazana_na_bluesa]

onienie, bakłażan to mi nie przejdzie przez gardło... obrzydliwa konsystencja na ciepło

[Ineczka33]

Ja lubię jego goryczkowy smak. To prawda, jest specyficzny. Całe lato jadłam go z grilla z pomidorem i serem mozzarella. Jesienią lubię też dynię i placuszki z cukini.

Ja w ogóle zmieniłam smaki. Kiedyś tylko smażone kotlety, teraz warzywka, mięso sporadycznie. Teraz jesienią baklażan ma twardą skórkę i może faktycznie smakować wybrańcom ;-) ALE. Są inne smaki. Tysiące

[cava]

Napisane przez stokrotka0198

co robie w ciagu dnia?
wstaje, robie sniadanie, ew ide do sklepu po produkty sniadaniowo-obiadowe. robie obiad, miedzy sniadaniem a obiadem sa 2 h bo pozno wstajemy a maz zaraz idzie do pracy. no i siedze caly dzien w domu, pranie, cos poprzatac, pozmywac, i gram albo siedze na necie.
jesli musze wyjsc to wychodze nie ma miec godzine czy 5.

Stokrotka, pierdzielisz aż zęby bolą.

Wyobraź sobie, ze ludzie mają pracę, dzieci (!!!) zwierzęta domowe do ogarnięcia a po prostu ruszaja dupe z kanapy i idą te kilka razy w tygodniu uprawiać sport.
Jak Ciebie czytam, to mnie przerażenie ogarnia, bo nawet w grobie sobie takiej nudy życiowej nie wyobrażam a niewiele jestem młodsza od Twojej teściowej.

Nie masz energii bo:
- brak Ci ruchu, słońca świeżego powietrza
- pewnie jesz byle co (vide: słodka bułka + 100 punktów do zamuły i grubej doopy)

I ciągle mąż i maż, mąż zje, maż nie zje, mąż do pracy, maż późno wstaje, mąż siamto tamto.
Męża chcesz odchudzać czy siebie? Zdecyduj się.

Uzmysłów sobie 2 proste sprawy:
1. Ruch jest konieczny do życia, a jednocześnie może być kompletnie darmowy.
Zwlekaj się z wyra o 7.30 najpóźniej i rób śniadanie dla męża i siebie. Najwyżej zjesz za 2 godziny. Nawlekaj na siebie ten dres, i idź na 1,5 godziny spaceru _przed_ swoim śniadaniem.
MASZ na to czas, wiec nie opowiadaj ze nie masz kostiumu na basen bo cycki za wielkie czy czasu, czy tam czegoś innego.

Darmowe też są filmiki na youtube z wszelkimi filmikami z ćwiczeniami: Chodakowska, Zuzka, MelB i fafdziesiat innych. Stroju do tego nie trzeba, w domu zasłonić okna i na golasa można fikać.

2. Jedzenie jest proste.
Na poczatek jedz wszytko a jedynie ogranicz wszystkie produkty zawierające mąkę i cukier w każdej postaci. Zadnego chleba, bułek, ciastek, pierogów, naleśnikó , ciast, kluchów, drożdzówek, makaronów i kasz zawierających gluten.
Kasze nie zawierąjące glutenu to: kasza gryczana, jaglana, ryże.
Żadnego jedzenia słodyczy, czasami (z 2 razy w tygodniu max) możesz zjeść 2 do 4 kostek czekolady 70%.
Alkohol to bomba kaloryczna, nie pij.


Dopiero jak to nie podział, myśl nad dietą.

Obiad u teściów od czasu do czasu zjedz, 1 obiad raz na jakiś czas Cię nie utuczy, tuczy Cię to co wyprawiasz na co dzień i z tego sobie zdaj sprawę a nie szukasz problemów tam gdzie ich nie ma.

Poza tym, prawdopodobnie wcale nie masz zwolnionego metabolizmu, po prostu jesz więcej niż spalasz, bo bardzo mało spalasz, bo się nie ruszasz.

A już to jęczenie że tego nie lubisz, tamtego nie lubisz, przyprawić nie umiesz, sałatkę zrobisz i zostawisz bo sklepowa lepsza... masakra, jak z 3 latkiem normalnie.

---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Napisane przez stokrotka0198

ile ja splesnialych polowek pomidorow wyrzucilam czy pol glowki salaty

To zamiast wywalać było je zjeść jak były jeszcze dobre zamiast drożdzówki.
Razem z jajkiem to świetny posiłek na redukcję.
I czemu mu tej owsianki nie zrobisz od razu? Co z tego ze idzie płątków na 2 osoby? Przecież płatki są tanie, jak nie zje płatkó z Tobą to zje coś innego, na powietrze nie żyje przecież.

Weź przestań z tym mężem tak swoja drogą, bo naprawdę aż żal.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Ineczka33

Ja lubię jego goryczkowy smak. To prawda, jest specyficzny. Całe lato jadłam go z grilla z pomidorem i serem mozzarella. Jesienią lubię też dynię i placuszki z cukini.

Ja w ogóle zmieniłam smaki. Kiedyś tylko smażone kotlety, teraz warzywka, mięso sporadycznie. Teraz jesienią baklażan ma twardą skórkę i może faktycznie smakować wybrańcom ;-) ALE. Są inne smaki. Tysiące

mam sporo zamrożonej dyni, będę miała z czego czarować zupy

bakłażany jadłam w turcji przez 2 tygodnie, chyba mam uraz do samej konsystencji dobrze, że są jeszcze inne warzywa

[stokrotka0198]

Napisane przez cava

Stokrotka, pierdzielisz aż zęby bolą.

Wyobraź sobie, ze ludzie mają pracę, dzieci (!!!) zwierzęta domowe do ogarnięcia a po prostu ruszaja dupe z kanapy i idą te kilka razy w tygodniu uprawiać sport.
Jak Ciebie czytam, to mnie przerażenie ogarnia, bo nawet w grobie sobie takiej nudy życiowej nie wyobrażam a niewiele jestem młodsza od Twojej teściowej.

Nie masz energii bo:
- brak Ci ruchu, słońca świeżego powietrza
- pewnie jesz byle co (vide: słodka bułka + 100 punktów do zamuły i grubej doopy)

I ciągle mąż i maż, mąż zje, maż nie zje, mąż do pracy, maż późno wstaje, mąż siamto tamto.
Męża chcesz odchudzać czy siebie? Zdecyduj się.

Uzmysłów sobie 2 proste sprawy:
1. Ruch jest konieczny do życia, a jednocześnie może być kompletnie darmowy.
Zwlekaj się z wyra o 7.30 najpóźniej i rób śniadanie dla męża i siebie. Najwyżej zjesz za 2 godziny. Nawlekaj na siebie ten dres, i idź na 1,5 godziny spaceru _przed_ swoim śniadaniem.
MASZ na to czas, wiec nie opowiadaj ze nie masz kostiumu na basen bo cycki za wielkie czy czasu, czy tam czegoś innego.

Darmowe też są filmiki na youtube z wszelkimi filmikami z ćwiczeniami: Chodakowska, Zuzka, MelB i fafdziesiat innych. Stroju do tego nie trzeba, w domu zasłonić okna i na golasa można fikać.

2. Jedzenie jest proste.
Na poczatek jedz wszytko a jedynie ogranicz wszystkie produkty zawierające mąkę i cukier w każdej postaci. Zadnego chleba, bułek, ciastek, pierogów, naleśnikó , ciast, kluchów, drożdzówek, makaronów i kasz zawierających gluten.
Kasze nie zawierąjące glutenu to: kasza gryczana, jaglana, ryże.
Żadnego jedzenia słodyczy, czasami (z 2 razy w tygodniu max) możesz zjeść 2 do 4 kostek czekolady 70%.
Alkohol to bomba kaloryczna, nie pij.


Dopiero jak to nie podział, myśl nad dietą.

Obiad u teściów od czasu do czasu zjedz, 1 obiad raz na jakiś czas Cię nie utuczy, tuczy Cię to co wyprawiasz na co dzień i z tego sobie zdaj sprawę a nie szukasz problemów tam gdzie ich nie ma.

Poza tym, prawdopodobnie wcale nie masz zwolnionego metabolizmu, po prostu jesz więcej niż spalasz, bo bardzo mało spalasz, bo się nie ruszasz.

A już to jęczenie że tego nie lubisz, tamtego nie lubisz, przyprawić nie umiesz, sałatkę zrobisz i zostawisz bo sklepowa lepsza... masakra, jak z 3 latkiem normalnie.

z ograniczeniem jedzenia nie mam problemu bo nie mam apetytu na nic. dzisiaj na sniadanie zjadlam kromke chleba z 2 plastrami szynki i 3 polowki jajek na twardo, i na sile wmusilam w siebie

[cava]

Napisane przez stokrotka0198

przegladalam jej ksiazke i przepisy i wydaja sie skomplikowane. specjalnie kupowac paczke owocow mrozonych za 8 zl, zeby wykorzystac 3 sztuki,a reszte wyrzucic? to samo "4 lyzeczki groszku" a cala puszka za 2,5 do kosza.
to sa wlasnie diety dla bogatych a nie dla przecietnego kowalskiego

Ty sobie chyba żarty stroisz?

Nie wpadłaś na genialny pomysł że owoce mrożone można schować do zamrażarki?

Kupuję paczkę mrożonych owoców raz w tygodniu. Dodaję do :
- owsianki
- ryżu (z mlekiem np. czy z czym go tam kto jada)
- jogurtu naturalnego (jogurt, owoce mrożone, banan i mam jogurt owocowy, słodkawy a bez chemii, barwników i cukru)

Raczej się nie zdarza żeby paczka w tydzień nie wyszła, a jak nawet , no to... przecież jest w zamrażalniku.
Groszek- jak otworzysz puszkę, przełóż do słoika i do lodówki. Zużyj do innych dań: do obiadu z marchewką jako sałatkę , do sałatek na zimno, do jajek z majonezem, do omleta, do zupy warzywnej można wrzucić w ostateczności.

Ty jakaś nieogarnięta jesteś, naprawdę.

[stokrotka0198]

Napisane przez cava

Stokrotka, pierdzielisz aż zęby bolą.

Wyobraź sobie, ze ludzie mają pracę, dzieci (!!!) zwierzęta domowe do ogarnięcia a po prostu ruszaja dupe z kanapy i idą te kilka razy w tygodniu uprawiać sport.
Jak Ciebie czytam, to mnie przerażenie ogarnia, bo nawet w grobie sobie takiej nudy życiowej nie wyobrażam a niewiele jestem młodsza od Twojej teściowej.

Nie masz energii bo:
- brak Ci ruchu, słońca świeżego powietrza
- pewnie jesz byle co (vide: słodka bułka + 100 punktów do zamuły i grubej doopy)

I ciągle mąż i maż, mąż zje, maż nie zje, mąż do pracy, maż późno wstaje, mąż siamto tamto.
Męża chcesz odchudzać czy siebie? Zdecyduj się.

Uzmysłów sobie 2 proste sprawy:
1. Ruch jest konieczny do życia, a jednocześnie może być kompletnie darmowy.
Zwlekaj się z wyra o 7.30 najpóźniej i rób śniadanie dla męża i siebie. Najwyżej zjesz za 2 godziny. Nawlekaj na siebie ten dres, i idź na 1,5 godziny spaceru _przed_ swoim śniadaniem.
MASZ na to czas, wiec nie opowiadaj ze nie masz kostiumu na basen bo cycki za wielkie czy czasu, czy tam czegoś innego.

Darmowe też są filmiki na youtube z wszelkimi filmikami z ćwiczeniami: Chodakowska, Zuzka, MelB i fafdziesiat innych. Stroju do tego nie trzeba, w domu zasłonić okna i na golasa można fikać.

2. Jedzenie jest proste.
Na poczatek jedz wszytko a jedynie ogranicz wszystkie produkty zawierające mąkę i cukier w każdej postaci. Zadnego chleba, bułek, ciastek, pierogów, naleśnikó , ciast, kluchów, drożdzówek, makaronów i kasz zawierających gluten.
Kasze nie zawierąjące glutenu to: kasza gryczana, jaglana, ryże.
Żadnego jedzenia słodyczy, czasami (z 2 razy w tygodniu max) możesz zjeść 2 do 4 kostek czekolady 70%.
Alkohol to bomba kaloryczna, nie pij.


Dopiero jak to nie podział, myśl nad dietą.

Obiad u teściów od czasu do czasu zjedz, 1 obiad raz na jakiś czas Cię nie utuczy, tuczy Cię to co wyprawiasz na co dzień i z tego sobie zdaj sprawę a nie szukasz problemów tam gdzie ich nie ma.

Poza tym, prawdopodobnie wcale nie masz zwolnionego metabolizmu, po prostu jesz więcej niż spalasz, bo bardzo mało spalasz, bo się nie ruszasz.

A już to jęczenie że tego nie lubisz, tamtego nie lubisz, przyprawić nie umiesz, sałatkę zrobisz i zostawisz bo sklepowa lepsza... masakra, jak z 3 latkiem normalnie.

---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------




To zamiast wywalać było je zjeść jak były jeszcze dobre zamiast drożdzówki.
Razem z jajkiem to świetny posiłek na redukcję.
I czemu mu tej owsianki nie zrobisz od razu? Co z tego ze idzie płątków na 2 osoby? Przecież płatki są tanie, jak nie zje płatkó z Tobą to zje coś innego, na powietrze nie żyje przecież.

Weź przestań z tym mężem tak swoja drogą, bo naprawdę aż żal.

jak robie sniadanie to pokroje warzywa na kanapki, maz sam z siebie nie zje i lezy w lodowce, rozkroje innego pomidora, o tamtym zapomina sie i sie psuja

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez stokrotka0198

jak robie sniadanie to pokroje warzywa na kanapki, maz sam z siebie nie zje i lezy w lodowce, rozkroje innego pomidora, o tamtym zapomina sie i sie psuja

Łomatko, najgłupsza wymówka jaką słyszałam. Serio, dorosła kobieta nie potrafi ogarnąć tego, że w lodówce jest rozkrojony pomidor? Przecież możesz go kłaść na wierzchu i wtedy będzie widać. A Twój mąż to ma ile lat? 5? Bo z Twojego opisu wynika, że on jest gorszy od mojego brata gdy miał 10 lat.

[cava]

Napisane przez stokrotka0198

jak robie sniadanie to pokroje warzywa na kanapki, maz sam z siebie nie zje i lezy w lodowce, zapomina sie i sie psuja

No i znowu mąż. Źródło wszelakiego zua i pleśni w lodówce.

Stokrotka, przecież sama piszesz że Ty robisz śniadanie, obiad i podejrzewam resztę posiłków. To przecież _widzisz_ co w lodówce leży i że sie zepsuje jak nie zjecie. Ani pomidor ani sałata nie psuje się w lodówce w 1 - 2 dni.


Stokrotka, jeśli uważasz ze jesz mało, a mimo to tyjesz niewspółmiernie do tego co zjadasz, może zbadaj hormony.
Tarczycę.

Ale tak po prawdzie, z tego co napisałaś wynika, ze jesz byle co i byle kiedy i nie masz nawet minimum ruchu, a niestety jest to bardzo złe. Bo 1 drożdżówka (czy podobny frykas), to faktycznie mała porcja optycznie/objętościowo, ale masa wyjątkowo zdradliwych, tuczących i fatalnie oddziałujących na organizm kalorii.
Ważne jest, żeby jeść regularnie i tak na oko w 80 % przynajmniej wartościowe rzeczy a nie śmieci.

Prawda kolejna to taka, ze fatalny styl życia, z czasem nawet najzdrowszego wpędzi w choroby i otyłość. Tego się nie da ominąć, po prostu trzeba o siebie dbać i sobie nie odpuszczać.

[stokrotka0198]

mam podejrzenie hashimoto, ale pani dr nie chciala tego jeszcze oglaszac oficjalnie, wynik tarczycy mam wyzszy ale jeszcze w normie, i pani dr tego nie chce leczyc bo nie wymaga leczenia. ide do niej w grudniu, powtorzylam wynik z krwi i taki sam jak przed kilkoma miesiacami

moze nie zjadam konkretnych posilkow ale nadrabiamy slodyczami i przekaskami.
trudno jadac regularnie raz wczoraj wstalam o 10.30, a dzisiaj o 9. kot mnie budzi w nocy, nawet nie raz i odsypiam i tak budze sie zmeczona ze za godzine znow bym sie polozyla spac. dzisiaj chyba nigdzie nie wyjde bo jestem slaba kolezanka zapraszala mnie na ciasto ale chyba zostane w domu.

[cava]

Napisane przez stokrotka0198

mam podejrzenie hashimoto, ale pani dr nie chciala tego jeszcze oglaszac oficjalnie, wynik tarczycy mam wyzszy ale jeszcze w normie, i pani dr tego nie chce leczyc bo nie wymaga leczenia. ide do niej w grudniu, powtorzylam wynik z krwi i taki sam jak przed kilkoma miesiacami

moze nie zjadam konkretnych posilkow ale nadrabiamy slodyczami i przekaskami.
trudno jadac regularnie raz wczoraj wstalam o 10.30, a dzisiaj o 9. kot mnie budzi w nocy, nawet nie raz i odsypiam i tak budze sie zmeczona ze za godzine znow bym sie polozyla spac. dzisiaj chyba nigdzie nie wyjde bo jestem slaba kolezanka zapraszala mnie na ciasto ale chyba zostane w domu.

Stokrotka, ogaranij się.
Jak będziesz ciągle zwalać winę na innych: a to kot, a to maż, to a nie weźmiesz do głowy ze To Ty sama jesteś odpowiedzialna za swoje czyny, to NIC sie nie zmieni.
Nawet jeśli masz to hasi, to Cię nie zwalnia z życia a wrecz bedzie od Cibie wymagało jeszcze wiecej dyscypliny. Leki same za Cibie niewiele pomogą, one tylko _wspomogą_ ale zyć za Ciebie nie będą.

Kot Cię budzi w nocy- zamykaj go w pomieszczeniu w którym nie spisz.
Ja tak robię.
Zacznij wstawać i kłaść się o stałych porach.
Zacznij jeść o stałych porach.
Człowiek to w dużej mierze, suma nawyków.
Powoli wypracuj sobie te nawyki. Zacznij od dziś, nie od jutra.
Do koleżanki idz, ale nie na ciasto- powiedz: odchudzam się, jak nie chcesz pomóc to chociaż nie przeszkadzaj" tylko na kawę/herbatkę ziołową/owocową. Bez cukru i mlek/śmietanek/syropów.

Słabo się czujesz bo się pewnie już nażarłaś słodyczy, mąki itp. Każdy po tym się słabo czuje- tak jest.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez stokrotka0198

mam podejrzenie hashimoto, ale pani dr nie chciala tego jeszcze oglaszac oficjalnie, wynik tarczycy mam wyzszy ale jeszcze w normie, i pani dr tego nie chce leczyc bo nie wymaga leczenia. ide do niej w grudniu, powtorzylam wynik z krwi i taki sam jak przed kilkoma miesiacami

moze nie zjadam konkretnych posilkow ale nadrabiamy slodyczami i przekaskami.
trudno jadac regularnie raz wczoraj wstalam o 10.30, a dzisiaj o 9. kot mnie budzi w nocy, nawet nie raz i odsypiam i tak budze sie zmeczona ze za godzine znow bym sie polozyla spac. dzisiaj chyba nigdzie nie wyjde bo jestem slaba kolezanka zapraszala mnie na ciasto ale chyba zostane w domu.

A ja mam studia każdego dnia w innych godzinach i zaczynające się o innej porze + chłopaka 150km od miejsca w którym mieszkam i z którym widzę się co weekend + pracę naukową + mnóstwo nauki na studiach. A do tego gotuję 6 posiłków i ćwiczę na siłowni.

A Ty nie masz praktycznie żadnych obowiązków i jeszcze marudzisz, że nie możesz regularnie jeść.

Powiem Ci(może brutalnie) - słabi giną. Nie dasz rady się ogarnąć to nie schudniesz - Twoja sprawa. W dorosłym życiu nikt za rączkę nie prowadzi, dziewczyny podały Ci mnóstwo rozwiązań, ale jeśli Ty nie chcesz z nich skorzystać to już Twoja brożka i Twoja sprawa.

[stokrotka0198]

Napisane przez cava

Stokrotka, ogaranij się.
Jak będziesz ciągle zwalać winę na innych: a to kot, a to maż, to a nie weźmiesz do głowy ze To Ty sama jesteś odpowiedzialna za swoje czyny, to NIC sie nie zmieni.
Nawet jeśli masz to hasi, to Cię nie zwalnia z życia a wrecz bedzie od Cibie wymagało jeszcze wiecej dyscypliny. Leki same za Cibie niewiele pomogą, one tylko _wspomogą_ ale zyć za Ciebie nie będą.

Kot Cię budzi w nocy- zamykaj go w pomieszczeniu w którym nie spisz.
Ja tak robię.
Zacznij wstawać i kłaść się o stałych porach.
Zacznij jeść o stałych porach.
Człowiek to w dużej mierze, suma nawyków.
Powoli wypracuj sobie te nawyki. Zacznij od dziś, nie od jutra.
Do koleżanki idz, ale nie na ciasto- powiedz: odchudzam się, jak nie chcesz pomóc to chociaż nie przeszkadzaj" tylko na kawę/herbatkę ziołową/owocową. Bez cukru i mlek/śmietanek/syropów.

Słabo się czujesz bo się pewnie już nażarłaś słodyczy, mąki itp. Każdy po tym się słabo czuje- tak jest.

kota moge jedynie zamknac w lazience i bedzie wyl, czyli nie pomoze to wcale w niczym. w weekend wybieramy sie do marketu na zakupy, poki co zjem to co na biezaco kupie i ugotuje
bez cukru to nie wypije ani kawy ani herbaty, chyba ze uzyje slodzika.
przez prace meza idziemy spac o 1-2, odzwyczailam sie od normalnej pory spania

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez stokrotka0198

kota moge jedynie zamknac w lazience i bedzie wyl, czyli nie pomoze to wcale w niczym. w weekend wybieramy sie do marketu na zakupy, poki co zjem to co na biezaco kupie i ugotuje
bez cukru to nie wypije ani kawy ani herbaty, chyba ze uzyje slodzika.
przez prace meza idziemy spac o 1-2, odzwyczailam sie od normalnej pory spania

Kup sobie stewię w tabletkach - zdrowsza od aspartamu i bez kalorii.

Życie da się też ułożyć wstając o tej 10, wszystko zależy od tego na ile się ogarniesz.

Do spania kup sobie zatyczki do uszu

[201605161428]

Napisane przez stokrotka0198

Jadlabys na ulicy albo w autobusie albo u mechanika albo na cmentarzu ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Notorycznie jadam stojac w aucie w korkach. Zdarza mi sie jesc w tramwaju/na uczelni.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez TheUnlike

Notorycznie jadam stojac w aucie w korkach. Zdarza mi sie jesc w tramwaju/na uczelni.

Ja ostatnio jadłam owsiankę z pojemnika w kinie A czwartki mam takie, że muszę zabrać cztery posiłki + strój na trening(w tym ręcznik i buty) + wodę + bcaa na uczelnię, z domu wychodzę o 7:30, wracam około 21. Da się? Da się.

[cava]

Napisane przez stokrotka0198

kota moge jedynie zamknac w lazience i bedzie wyl, czyli nie pomoze to wcale w niczym. w weekend wybieramy sie do marketu na zakupy, poki co zjem to co na biezaco kupie i ugotuje
bez cukru to nie wypije ani kawy ani herbaty, chyba ze uzyje slodzika.
przez prace meza idziemy spac o 1-2, odzwyczailam sie od normalnej pory spania

Ale co za rónica w jakich porach śpisz? Zadna. Sposz x godzin, wstajesz i kłądziesz sie regularnie o x godzinach.

Wiesz co, mozęsz sobie tak dlaej marudzić:
- bo maż,
- bo kot
- bo sie źle czuje bo sie nie wyspałam
- bo nie mam kostiumu kąpielowego
- bo tego nie zjem, tamto mi się znudziło, kawa z cukrem musi być.

To tak naprawdę Twoje życie.
Ja tam też się słabo czuję jak się nie wyśpię, ale prawda taka że i co z tego? Do pracy idę, dom ograniam, dzieci ogarniam, na trening idę bo, uwaga: wyśpię się jutro. Albo kurde w grobie się wyśpię za całe życie.

Nie lubisz kawy bez cukru to pij wodę.
Albo zrób coś dla siebie, przecierp tydzień czy 2 i polubisz niesłodzone.
To jest twój wybór co Ty robisz i , i to Ty ponosisz tego konsekwencje.