Chamstwo ze strony faceta

[Layyyla]

Cześć.

Mój facet dziś wycedził do mnie żebym spierrrr..., bo on nie ma czasu. Dodał wcześniej, że jestem popier..., bo się nie zgadzałam z jego propozycją.

Poszło o to, że szukam pewnego produktu. Podesłał mi, że jego znajomy ma taki używany na sprzedaż. Sprawdziłam opinie i produkt był słaby, dodatkowo zależy mi raczej na udokumentowaniu kupna. Po tym jak napisałam, że czytam opinie i raczej słabo i nie chcę tego, otrzymałam odpowiedź, że on mi nie będzie już pomagał, bo wymyślam, a on by to brał. Dodam, że zajmuję się szukaniem tego od wczorajszego wieczora i dziś miałam z nim o tym rozmawiać (telefonicznie czy tam smsowo, bo nie mieszkamy razem). On się oburzył, a ja wycedziłam, że zamierza się obrazić, bo nie wezmę czegoś od jego znajomego. Powiedział wtedy, że to nie jest jego znajomy, a mnie pier... się w głowie. To ja tłumaczyłam co mi napisał wcześniej o tym kto to wystawia (zapytałam: to znajomy czy obcy ktoś w końcu?), ponownie wytłumaczyłam, że ma ten produkt słabe opinie i zapytałam retorycznie: mam brać na siłę, tylko dlatego, że mi to podesłałeś? Wtedy napisał do mnie: dobra, spier... nie mam czasu na takie coś, nie chcesz to nie. Wtedy go zablokowałam. Od południa to trwa, on się do mnie nie odzywa. Ja go nie odblokowałam i też nie zamierzam się odezwać.

Wcześniej zdarzyło mu się powiedzieć do mnie parę słów brzydkich jak był zły, ale zazwyczaj tłumaczyłam sobie, że to ja go zdenerwowałam. Ale teraz, sytuacja była dokładnie taka jak opisałam, więc powiedzcie mi, czy ja coś zrobiłam źle? Nie wydaje mi się. Dostałam obuchem i na dodatek on nie czuje się winny, bo gdyby tak było to pewnie chciałby mnie przeprosić czy cokolwiek takiego.

Co o tym sądzicie?

Jesteśmy ponad dwa lata ze sobą. Mamy po 26 lat.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Layyyla

Cześć.

Mój facet dziś wycedził do mnie żebym spierrrr..., bo on nie ma czasu. Dodał wcześniej, że jestem popier..., bo się nie zgadzałam z jego propozycją.

Poszło o to, że szukam pewnego produktu. Podesłał mi, że jego znajomy ma taki używany na sprzedaż. Sprawdziłam opinie i produkt był słaby, dodatkowo zależy mi raczej na udokumentowaniu kupna. Po tym jak napisałam, że czytam opinie i raczej słabo i nie chcę tego, otrzymałam odpowiedź, że on mi nie będzie już pomagał, bo wymyślam, a on by to brał. Dodam, że zajmuję się szukaniem tego od wczorajszego wieczora i dziś miałam z nim o tym rozmawiać (telefonicznie czy tam smsowo, bo nie mieszkamy razem). On się oburzył, a ja wycedziłam, że zamierza się obrazić, bo nie wezmę czegoś od jego znajomego. Powiedział wtedy, że to nie jest jego znajomy, a mnie pier... się w głowie. To ja tłumaczyłam co mi napisał wcześniej o tym kto to wystawia (zapytałam: to znajomy czy obcy ktoś w końcu?), ponownie wytłumaczyłam, że ma ten produkt słabe opinie i zapytałam retorycznie: mam brać na siłę, tylko dlatego, że mi to podesłałeś? Wtedy napisał do mnie: dobra, spier... nie mam czasu na takie coś, nie chcesz to nie. Wtedy go zablokowałam. Od południa to trwa, on się do mnie nie odzywa. Ja go nie odblokowałam i też nie zamierzam się odezwać.

Wcześniej zdarzyło mu się powiedzieć do mnie parę słów brzydkich jak był zły, ale zazwyczaj tłumaczyłam sobie, że to ja go zdenerwowałam. Ale teraz, sytuacja była dokładnie taka jak opisałam, więc powiedzcie mi, czy ja coś zrobiłam źle? Nie wydaje mi się. Dostałam obuchem i na dodatek on nie czuje się winny, bo gdyby tak było to pewnie chciałby mnie przeprosić czy cokolwiek takiego.

Co o tym sądzicie?

Jesteśmy ponad dwa lata ze sobą. Mamy po 26 lat.

Cóż, już wcześniej miałaś sygnały, że to burak, w dodatku agresywny (bo to, co opisujesz to agresja słowna). Co tu sądzić? Albo tolerujesz coś takiego, albo czas na ewakuację. Facet kazał Ci spier...? Posłuchaj go i zrób to.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Layyyla

Wcześniej zdarzyło mu się powiedzieć do mnie parę słów brzydkich jak był zły, ale zazwyczaj tłumaczyłam sobie, że to ja go zdenerwowałam.

Od tego się zaczyna, potem zacznie Cię bić i też będziesz tłumaczyła sobie, że to Twoja wina bo go zdenerwowałaś. Nie, to nie jest żadne wytłumaczenie.

[Tashira]

Maskara.
Kazal spier...? To spierd... wedle jego życzenia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Layyyla]

Nie odzywam się do niego, jest dalej zablokowany.

Jednak boli mnie to, że on nie poczuwa się do odpowiedzialności za te słowa i zwyczajnie się do mnie nie odzywa. Jutro lub w piątek mieliśmy się spotkać, a w sobotę jest u niego rodzinna impreza. Nie mam pojęcia co mam o tym myśleć.

Wiadomo, zależy mi na na nim i chciałabym żeby zwyczajnie mnie przeprosił i zaczął wreszcie panować nad emocjami. Bo to jak się zachowuje to zwyczajny okaz braku szacunku. Nawet niecałe dwa tygodnie temu o tym rozmawialiśmy i wydawało mi się, że zrozumiał o czym rozmawiamy i że zdenerwowanie to nie jest powód do takich słów. Co innego ogólnie przeklinać, a co innego kierować takie słowa w stronę bliskiej osoby.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Layyyla

Jednak boli mnie to, że on nie poczuwa się do odpowiedzialności za te słowa i zwyczajnie się do mnie nie odzywa. Jutro lub w piątek mieliśmy się spotkać, a w sobotę jest u niego rodzinna impreza. Nie mam pojęcia co mam o tym myśleć.

A nie boli cię, że jesteś w związku ze skończonym chamem, który cię nie kocha i nie szanuje (bo gdyby tak było to by się tak do ciebie nie odnosił)?

[Layyyla]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;86900216]A nie boli cię, że jesteś w związku ze skończonym chamem, który cię nie kocha i nie szanuje (bo gdyby tak było to by się tak do ciebie nie odnosił)? [/QUOTE]

To mnie przeraża, bo nie jest to kilkumiesięczna znajomość, a ja uświadamiam sobie, że przy takim traktowaniu, czyli braku szacunku, nie ma raczej miejsca na prawdziwe uczucie.

Byłam u psychologa ostatnio, dało mi to do myślenia sporo, wzbudziło pewność siebie. Jednak tak jak mówię, liczę mimo wszystko, że zechce to zmienić, jakoś naprawić. Zaproponowałam żeby on poszedł na terapię, a ostatecznie możemy udać się tam razem, ale póki co jest cisza na ten temat.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Layyyla

Byłam u psychologa ostatnio, dało mi to do myślenia sporo, wzbudziło pewność siebie. Jednak tak jak mówię, liczę mimo wszystko, że zechce to zmienić, jakoś naprawić. Zaproponowałam żeby on poszedł na terapię, a ostatecznie możemy udać się tam razem, ale póki co jest cisza na ten temat.

Widocznie on nie widzi problemu i nie chce się zmieniać.

[Dwight_Schrute]

Wytrzymać dwa lata z takim chamem i burasem...

Nikt mu ryja nie obił w ciągu tych dwóch lat?

Czy może tylko do słabszych ma taki pysk niewyparzony?

[Layyyla]

Wiem, że najrozsądniejszym zachowaniem byłoby już zerwanie kontaktu.

Jednak ja tego nie chcę.

Doradźcie proszę, co zrobić żeby zrozumiał, że ja na to nie pozwalam. Postawić ultimatum- terapia albo koniec? Dać ostatnią szansę, jeśli jeszcze raz tak się odezwie to faktycznie znikam na zawsze bez żadnego zbędnego gadania?

Oczywiście to gdybanie, bo możliwe, że się nie odezwie. Wtedy ja już też się nie odezwę.

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez Dwight_Schrute

Wytrzymać dwa lata z takim chamem i burasem...

Nikt mu ryja nie obił w ciągu tych dwóch lat?

Czy może tylko do słabszych ma taki pysk niewyparzony?

Nikt nie obił, bo do innych to się tak nie odzywa. Raz była sytuacja na imprezie, że do kogoś zaczynał. Jakieś słowne przepychanki, przestraszyłam się wtedy, bo go nie znałam z tej strony. Jednak jakoś się uspokoił i nic się nie stało.

[Laverta]

Napisane przez Layyyla

Wiem, że najrozsądniejszym zachowaniem byłoby już zerwanie kontaktu.

Jednak ja tego nie chcę.

Doradźcie proszę, co zrobić żeby zrozumiał, że ja na to nie pozwalam. Postawić ultimatum- terapia albo koniec? Dać ostatnią szansę, jeśli jeszcze raz tak się odezwie to faktycznie znikam na zawsze bez żadnego zbędnego gadania?

Oczywiście to gdybanie, bo możliwe, że się nie odezwie. Wtedy ja już też się nie odezwę.

Ależ on to już rozumie. Właśnie dlatego nie odzywa się tak do innych, bo wie, że inni nie byliby równie pobłażliwi wobec takich zachowań. I tak samo doskonale rozumie, że będziesz dalej chętna na utrzymywanie z nim kontaktu nawet wtedy, gdy to się powtórzy.

[Layyyla]

Napisane przez Laverta

Ależ on to już rozumie. Właśnie dlatego nie odzywa się tak do innych, bo wie, że inni nie byliby równie pobłażliwi wobec takich zachowań. I tak samo doskonale rozumie, że będziesz dalej chętna na utrzymywanie z nim kontaktu nawet wtedy, gdy to się powtórzy. [/COLOR]

To co ja mam zrobić? Nie ma żadnej nadziei na to aby cokolwiek zmienić? Wydaje mi się, że ludzie pracują nad związkami. Nawet po zdradach próbują dalej ratować relacje.

Może ultimatum cokolwiek pomoże i moja konsekwencja? Fakt, ma świadomość, że go kocham. Może sobie pozwala, bo wie, że czego nie zrobi to ja i tak będę.

[Laverta]

Napisane przez Layyyla

To co ja mam zrobić? Nie ma żadnej nadziei na to aby cokolwiek zmienić? Wydaje mi się, że ludzie pracują nad związkami. Nawet po zdradach próbują dalej ratować relacje.

Może ultimatum cokolwiek pomoże i moja konsekwencja? Fakt, ma świadomość, że go kocham. Może sobie pozwala, bo wie, że czego nie zrobi to ja i tak będę.

Ultimatum postaw jedynie wtedy, gdy masz 100% pewności, że rzeczywiście spełnisz to, co wcześniej powiedziałaś. Więc bez kolejnych szans ani powrotów w razie powtórzenia się sytuacji. Ultimatum nie może być stawiane by go przestraszyć, bo po takim gadaniu dla gadania tylko upewni się, że może ci wejść na głowę, a to już może się skończyć jeszcze gorzej niż takimi słownymi przepychankami jak teraz.
Ale wpierw zastanów się nad tym, dlaczego dotychczas pozwalasz się mu traktować gorzej niż traktuje kogokolwiek innego. Daj sobie kilka dni, ochłoń i po prostu przemyśl, co takiego cię przy nim trzyma. Przemoc słowna to dalej przemoc.

[Ewawitczak]

Takie odzywki to trochę lekka przesada , ale każdy ma jakieś wady i nikt nie jest idealny . Ja jak się wściekne na mojego chłopa to też go czasem zbluzgam , i jakoś nie robi z tego afery .Przeważnie wychodzi z domu i jak wraca to na wstępie się pyta czy już mi głupota przeszła . Czasem i Ja dostanę zâ˜☠â˜☠â˜☠y od niego , ale wtedy to nie siedzę cicho tylko też go [złe słowo] . Więc to jest takie życiowe tu mięsem rzucamy a za chwilę jest super . Jesteśmy ze sobą już 15 lat a nadal bardzo się kochamy. Nie wiem czy to powód odrazu do rozstania. Nie daj sobie po prostu w kaszę dmuchać i jak powie że jesteś â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠.... .a to wtedy odpowiedz mu , że â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠.... .ty to jesteś ty i to zdrowo . Zobaczysz , że da mu to z czasem do myślenia .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Layyyla]

Napisane przez Laverta

Ultimatum postaw jedynie wtedy, gdy masz 100% pewności, że rzeczywiście spełnisz to, co wcześniej powiedziałaś. Więc bez kolejnych szans ani powrotów w razie powtórzenia się sytuacji. Ultimatum nie może być stawiane by go przestraszyć, bo po takim gadaniu dla gadania tylko upewni się, że może ci wejść na głowę, a to już może się skończyć jeszcze gorzej niż takimi słownymi przepychankami jak teraz.
Ale wpierw zastanów się nad tym, dlaczego dotychczas pozwalasz się mu traktować gorzej niż traktuje kogokolwiek innego. Daj sobie kilka dni, ochłoń i po prostu przemyśl, co takiego cię przy nim trzyma. Przemoc słowna to dalej przemoc.

Po prostu go kocham, jednak cierpi na tym moja psychika i chyba powoli przestaję dawać radę. A co będzie później skoro teraz jest jak jest.

Póki co nie odzywam się. Nie odblokowuję go. Czekam na jego krok. Telefon, cokolwiek. Sama już ręki nie wyciągnę, bo to nie ma sensu. Jeśli krok nastąpi to powiem, że takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, w przeciwnym razie ja nie widzę nas już razem. Więc albo nad sobą popracuje sam, albo wybierze się po pomoc, albo niech mnie zostawi w spokoju.

Nie wiem co z tą imprezą w sobotę. Tzn. mieliśmy tam iść razem i wiem o tym od 3 miesięcy. Ale jak do mnie się nie odezwie, to uważam temat za zamknięty.

[Ewawitczak]

Może do siebie nie pasujecie, może On potrzebuje baby która nim wstrząśnie a Ty potrzebujesz faceta bardzo cichego i spokojnego .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:26 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

Jeżeli twoja psychika cierpi to odpuść sobie faktycznie .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Layyyla]

Napisane przez Ewawitczak

Takie odzywki to trochę lekka przesada , ale każdy ma jakieś wady i nikt nie jest idealny . Ja jak się wściekne na mojego chłopa to też go czasem zbluzgam , i jakoś nie robi z tego afery .Przeważnie wychodzi z domu i jak wraca to na wstępie się pyta czy już mi głupota przeszła . Czasem i Ja dostanę zâ˜☠â˜☠â˜☠y od niego , ale wtedy to nie siedzę cicho tylko też go [złe słowo] . Więc to jest takie życiowe tu mięsem rzucamy a za chwilę jest super . Jesteśmy ze sobą już 15 lat a nadal bardzo się kochamy. Nie wiem czy to powód odrazu do rozstania. Nie daj sobie po prostu w kaszę dmuchać i jak powie że jesteś â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠.... .a to wtedy odpowiedz mu , że â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠.... .ty to jesteś ty i to zdrowo . Zobaczysz , że da mu to z czasem do myślenia .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niestety, ale to raczej nic nie działa. Bo mimo tego, że ja tak potrafiłam odpowiedzieć w nerwach, żeby po prostu sam spadał, albo że to on ma nierówno pod sufitem, to dalej takie sytuacje miały miejsce. W końcu też zaczęłam przeklinać, więc później gdy sam zaczynał takie sytuacje, to mówił- no ty też tak do mnie mówiłaś. No mówiłam w którymś momencie, bo normalnego nic nie działało. I tak jak mówisz, później się odzywał i pytał czy mi przeszło. Zazwyczaj przechodziło, ale teraz drażni mnie fakt, że to nie była kłótnia. Po prostu nie chciałam tego, a on tak jakby na siłę mi to wmawiał. I podczas zwykłej rozmowy, a nie kłótni, oberwałam w taki agresywny sposób.

To co ja mam teraz go odblokować? Nie chcę znów wykazać się słabą wolą. Jednocześnie zablokowałam go po raz pierwszy, a on nawet się na to nie obruszył.

---------- Dopisano o 23:27 ---------- Poprzedni post napisano o 23:26 ----------

Napisane przez Ewawitczak

Może do siebie nie pasujecie, może On potrzebuje baby która nim wstrząśnie a Ty potrzebujesz faceta bardzo cichego i spokojnego .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:26 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

Jeżeli twoja psychika cierpi to odpuść sobie faktycznie .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zasadniczo mam charakter waleczny i nieustępliwy, nie daje sobie wejść na głowę. Ale tu się ścieram z kimś podobnym i wiedziałam, że jeśli ja nie będę odpuszczać, to on tego raczej nie zrobi. Dlatego zostałam zdominowana.

[Laverta]

Napisane przez Layyyla

Po prostu go kocham, jednak cierpi na tym moja psychika i chyba powoli przestaję dawać radę. A co będzie później skoro teraz jest jak jest.

Póki co nie odzywam się. Nie odblokowuję go. Czekam na jego krok. Telefon, cokolwiek. Sama już ręki nie wyciągnę, bo to nie ma sensu. Jeśli krok nastąpi to powiem, że takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, w przeciwnym razie ja nie widzę nas już razem. Więc albo nad sobą popracuje sam, albo wybierze się po pomoc, albo niech mnie zostawi w spokoju.

Nie wiem co z tą imprezą w sobotę. Tzn. mieliśmy tam iść razem i wiem o tym od 3 miesięcy. Ale jak do mnie się nie odezwie, to uważam temat za zamknięty.

Właśnie o tym mówię, twierdzisz że twoja psychika na tym cierpi, innym razem że się go przestraszyłaś. Jeżeli z jego strony byłaby realna chęć zmiany, to myślę, że już by to zmienił. Bo stawiam na to, że próbowałaś już rozmawiać z nim na ten temat, skoro sytuacja się powtarzała.
A co do imprezy to nie przejmuj się. To drugorzędna sprawa, szczególnie gdy się nie odzywa.

[annn_]

Napisane przez Ewawitczak

Takie odzywki to trochę lekka przesada , ale każdy ma jakieś wady i nikt nie jest idealny . Ja jak się wściekne na mojego chłopa to też go czasem zbluzgam , i jakoś nie robi z tego afery .Przeważnie wychodzi z domu i jak wraca to na wstępie się pyta czy już mi głupota przeszła . Czasem i Ja dostanę zy od niego , ale wtedy to nie siedzę cicho tylko też go [złe słowo] . Więc to jest takie życiowe tu mięsem rzucamy a za chwilę jest super . Jesteśmy ze sobą już 15 lat a nadal bardzo się kochamy. Nie wiem czy to powód odrazu do rozstania. Nie daj sobie po prostu w kaszę dmuchać i jak powie że jesteś .....a to wtedy odpowiedz mu , że .....ty to jesteś ty i to zdrowo . Zobaczysz , że da mu to z czasem do myślenia .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Rzeczywiście jest czym się chwalić
Piękna miłość

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Ewawitczak, ale pieprzysz za przeproszeniem. Autorka jest w toksycznym związku, gdzie facet wykorzystuje fakt jej zakochania do poniżania jej. Naprawdę myślisz, że gdyby była silniejsza to by sobie nie pozwalał? Bo ja myślę, że po prostu by z nią nie był. Jemu się podoba ewidentnie znęcanie psychiczne nad nią, bo jakoś nie widać nawet promyczka nadzei, że żałuje albo chciałby się zmienić. Oby nie odezwał się do autorki nigdy więcej.

Poza tym chociaż nie jestem z tych co przekleństwa im nie przechodzą przez gardło to uważam, że mówienie do partnera (osoby, która rzekomo powinna być ci najbliższa) że jest po☠☠☠any albo żeby wypi☠dalał to niezła patologia. Gdybym mi się zdarzyło to następnego dnia jak na kolanach do Częstochowy, szłabym do psychologa pracować nad sobą.

[kalor]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;86900605]Ewawitczak, ale pieprzysz za przeproszeniem. Autorka jest w toksycznym związku, gdzie facet wykorzystuje fakt jej zakochania do poniżania jej. Naprawdę myślisz, że gdyby była silniejsza to by sobie nie pozwalał? Bo ja myślę, że po prostu by z nią nie był. Jemu się podoba ewidentnie znęcanie psychiczne nad nią, bo jakoś nie widać nawet promyczka nadzei, że żałuje albo chciałby się zmienić. Oby nie odezwał się do autorki nigdy więcej.

Poza tym chociaż nie jestem z tych co przekleństwa im nie przechodzą przez gardło to uważam, że mówienie do partnera (osoby, która rzekomo powinna być ci najbliższa) że jest po☠☠☠any albo żeby wypi☠dalał to niezła patologia. Gdybym mi się zdarzyło to następnego dnia jak na kolanach do Częstochowy, szłabym do psychologa pracować nad sobą. [/QUOTE]

Zgadzam się, ja klnę dużo, ale nie wyobrażam sobie nawet powiedzieć partnerowi, że jest głupi, nienormalny, a co dopiero wyklinać na niego. Mnie też żaden facet nigdy nie wyzwał, w domu rodzinnym też coś takiego było niewyobrażalne, jak przy NAPRAWDĘ wielkiej aferze tato powiedział mi coś w miarę lajtowego w porównaniu z tym, co jest przedstawiane w tym wątku (teraz sobie nawet nie mogę przypomnieć, co mi powiedział, bo serio to nie było żadne wyzwiska czy przekleństwo), to mi było tak przykro, jak chyba nigdy wcześniej.

Kłócić się trzeba umieć, nawet wtedy trzeba pokazywać, że ma się szacunek do drugiej osoby, a co dopiero bez kłótni - tego już w ogóle nie potrafię sobie wyobrazic.

[Mahdab]

Jak czujesz, że musisz odpuścić, bo facet tego nie zrobi, to moim zdaniem świadczy o tym, że jemu nie zależy i o twojej desperacji. Jeśli chcesz zbyć w związku osoba która związek "trzyma" to spoko. Ale on cię nigdy nie uszanuje. Nie wiem po co to ultimatum, możesz je dam osobie której zależy na poprawie, a on sama widzisz, że nawet się nie przejął twoimi fochami. Zmarnujesz tylko czas, bo prędzej czy później i tak się do Ciebie chamsko odezwie (Pewnie nawet nie uwierzy, że dotrzymasz słowa)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ewawitczak]

Nie ma związków idealnych i każdy się pokłóci , ale jeżeli jest gnębiona cały czas i jego zachowanie może wskazywać na przemoc w przyszłości to napisałam , że to facet nie dla niej . Ja z mężem mamy wybuchowe charaktery bo obydwoje z pod Koziorożca , czasem się pokłócimy ale nigdy nie było mowy o przemocy fizycznej i psychicznej. Widać że dziewczyna jest bardzo wrażliwa i się męczy , ale sama napisała ,że go kocha czyli facet też musi mieć jakieś zalety. Prawda jest taka , że takie doradzanie na forum nic nie da .Mam przyjaciółkę która tkwiła w bagnie 6 lat bo dopiero po tylu latach zrozumiała , że to nie facet dla niej. Też ją zdominował a ona nie potrafiła się postawić . Życie to nie bajka i trzeba mieć twardą dupę bo nie wiemy co nas spotka w przyszłości .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Ewawitczak

... ale jeżeli jest gnębiona cały czas i jego zachowanie może wskazywać na przemoc w przyszłości to napisałam , że to facet nie dla niej .

Facet, który się tak zachowuje nie jest odpowiednim facetem dla kogokolwiek. Boże, uchowaj autorkę i wszystkie ewentualne przyszłe dziewczyny od takiego buca.

[Layyyla]

Napisane przez Ewawitczak

Nie ma związków idealnych i każdy się pokłóci , ale jeżeli jest gnębiona cały czas i jego zachowanie może wskazywać na przemoc w przyszłości to napisałam , że to facet nie dla niej . Ja z mężem mamy wybuchowe charaktery bo obydwoje z pod Koziorożca , czasem się pokłócimy ale nigdy nie było mowy o przemocy fizycznej i psychicznej. Widać że dziewczyna jest bardzo wrażliwa i się męczy , ale sama napisała ,że go kocha czyli facet też musi mieć jakieś zalety. Prawda jest taka , że takie doradzanie na forum nic nie da .Mam przyjaciółkę która tkwiła w bagnie 6 lat bo dopiero po tylu latach zrozumiała , że to nie facet dla niej. Też ją zdominował a ona nie potrafiła się postawić . Życie to nie bajka i trzeba mieć twardą dupę bo nie wiemy co nas spotka w przyszłości .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie ma idealnych i ja o tym wiem. Jednak nie będę opisywać co jest dobrego i jak ogólnie się czuję. Bo to co się dzieje, te odzywki, niestety wpływają na mnie źle. I to zmienia mój pogląd na niego i na dalszy sens tej relacji. Nie wiem czy trzeba być wrażliwym do tego żeby takie słowa bolały, nie wydaje mi się. Gdyby zrobił mi to ktoś obcy, to już więcej pewnie bym z nim nie miała do czynienia. Jednak tu sytuacja się komplikuje. Bo ja chcę, ja się staram spokojnie rozmawiać, a też potrafię wybuchnąć i czepić się o pierdołę, jednak nie w tak paskudny sposób.

Szczerze to myślałam, że on się dziś rano do mnie odezwie. A on nic.

[Fubizka]

Napisane przez Layyyla

Wcześniej zdarzyło mu się powiedzieć do mnie parę słów brzydkich jak był zły, ale zazwyczaj tłumaczyłam sobie, że to ja go zdenerwowałam. Ale teraz, sytuacja była dokładnie taka jak opisałam, więc powiedzcie mi, czy ja coś zrobiłam źle? Nie wydaje mi się. Dostałam obuchem i na dodatek on nie czuje się winny, bo gdyby tak było to pewnie chciałby mnie przeprosić czy cokolwiek takiego.

Co o tym sądzicie?

Jesteśmy ponad dwa lata ze sobą. Mamy po 26 lat.

Niebezpieczne myślenie. Jak ktoś Cię zdenerwuje w pracy, to na niego bluzgasz? A jak ktoś z rodziny? Uważasz, że to normalne kogoś zbluzgać, jeśli nawet naprawdę działa Ci na nerwy, bo coś kupuje inaczej, niż mu 100x doradzałaś? Gdyby sprzedawca w sklepie tak zareagował, to co byś zrobiła?
Pytania retoryczne, więc teraz prawdziwe: to dlaczego chłopakowi na to pozwalasz?

Napisane przez Layyyla

Nie mam pojęcia co mam o tym myśleć.

Wiadomo, zależy mi na na nim i chciałabym żeby zwyczajnie mnie przeprosił i zaczął wreszcie panować nad emocjami. Bo to jak się zachowuje to zwyczajny okaz braku szacunku. Nawet niecałe dwa tygodnie temu o tym rozmawialiśmy i wydawało mi się, że zrozumiał o czym rozmawiamy i że zdenerwowanie to nie jest powód do takich słów. Co innego ogólnie przeklinać, a co innego kierować takie słowa w stronę bliskiej osoby.

1. Ja myślę, że dla niego to normalne zachowanie.
2. A co Ci to da, że Cię przeprosi? Tak dokładnie - co?

Napisane przez Layyyla

To mnie przeraża, bo nie jest to kilkumiesięczna znajomość, a ja uświadamiam sobie, że przy takim traktowaniu, czyli braku szacunku, nie ma raczej miejsca na prawdziwe uczucie.

Byłam u psychologa ostatnio, dało mi to do myślenia sporo, wzbudziło pewność siebie. Jednak tak jak mówię, liczę mimo wszystko, że zechce to zmienić, jakoś naprawić. Zaproponowałam żeby on poszedł na terapię, a ostatecznie możemy udać się tam razem, ale póki co jest cisza na ten temat.

Propozycja ok. Ale zdajesz sobie sprawę, że wielbiona na wizazu terapia jest skuteczna właściwie tylko wtedy, kiedy jest inicjatywą i wewnętrzną potrzebą osoby, która się tej terapii poddaje?
Terapia z ultimatum albo z nakazu sądowego ma znikomą skuteczność, to wynika z mechanizmu działania ludzkiego mózgu i samej terapii.

Napisane przez Layyyla

Wiem, że najrozsądniejszym zachowaniem byłoby już zerwanie kontaktu.

Jednak ja tego nie chcę.

Doradźcie proszę, co zrobić żeby zrozumiał, że ja na to nie pozwalam. Postawić ultimatum- terapia albo koniec? Dać ostatnią szansę, jeśli jeszcze raz tak się odezwie to faktycznie znikam na zawsze bez żadnego zbędnego gadania?

Oczywiście to gdybanie, bo możliwe, że się nie odezwie. Wtedy ja już też się nie odezwę.

Nikt nie obił, bo do innych to się tak nie odzywa. Raz była sytuacja na imprezie, że do kogoś zaczynał. Jakieś słowne przepychanki, przestraszyłam się wtedy, bo go nie znałam z tej strony. Jednak jakoś się uspokoił i nic się nie stało.

Zerwać.Masz przykłady, jak np Ewawitczak, że można żyć w ten sposób, co jakiś czas się bluzgać, wyzywać, traktować jak gówno i być z tego zadowolonym. Można nawet się bić, po pijaku demolować mieszkanie i tak żyć latami. Pewnie widziałaś kiedyś taką parkę gdzieś pod barem czy coś. Jak tak chcesz, to nie widzę problemu.
Z tą terapią to mydlenie sobie oczu wg mnie. Chyba, że sam pójdzie, raz już powiedziałaś, więc pomysł został mu podsunięty.

A potem kolejną i kolejną... Jakby to było dla Ciebie takie "ostatnią szansę", to teraz byś odeszła. To mogłoby mieć sens, ale jakoś wydaje mi się, że następny raz też odpuścisz, bo po prostu minie trochę czasu i ochłoniesz a ten uraz obecny się zabliźni i licznik "ostatniego razu" będzie bił od nowa.

No to chyba jasny znak, że to nie jest jego normalny język i wie, że ludzi się tak nie traktuje i ktoś na ulicy za taki tekst może mu dać w ryja. Tobie może tak powiedzieć, bo nic nie zrobisz w jego mniemaniu a co to za problem dla niego, że go zablokowałaś? Ma przynajmniej spokój od laski, która go wnerwiła a jak mu się spokój znudzi to zagada i obieca, że to ostatni raz.

Napisane przez Laverta

Ależ on to już rozumie. Właśnie dlatego nie odzywa się tak do innych, bo wie, że inni nie byliby równie pobłażliwi wobec takich zachowań. I tak samo doskonale rozumie, że będziesz dalej chętna na utrzymywanie z nim kontaktu nawet wtedy, gdy to się powtórzy.

Dokładnie.

Napisane przez Layyyla

To co ja mam zrobić? Nie ma żadnej nadziei na to aby cokolwiek zmienić? Wydaje mi się, że ludzie pracują nad związkami. Nawet po zdradach próbują dalej ratować relacje.

Może ultimatum cokolwiek pomoże i moja konsekwencja? Fakt, ma świadomość, że go kocham. Może sobie pozwala, bo wie, że czego nie zrobi to ja i tak będę.

Ale nad przemocą w kilkumiesięcznym związku nikt normalny nie ma ochoty pracować. Po takim czasie to można pracować nad poprawą komunikacji albo nierozrzucaniem skarpet w okół łóżka a nie nad agresją słowną.

To nie jest definicja miłości, a raczej jej braku.
W związku nie powinno się kogoś krzywdzić tylko dlatego, że się wie, że to zostanie wybaczone. Nie lepiej mieć partnera, który będzie o Ciebie dbał i starał się zapewnić Ci komfort zamiast takiego, który będzie przeginał strunę tak bardzo, jak się tylko da? Jak sobie w takiej sytuacji wyobrażasz przyszłość?

Napisane przez Layyyla

Po prostu go kocham, jednak cierpi na tym moja psychika i chyba powoli przestaję dawać radę. A co będzie później skoro teraz jest jak jest.

Póki co nie odzywam się. Nie odblokowuję go. Czekam na jego krok. Telefon, cokolwiek. Sama już ręki nie wyciągnę, bo to nie ma sensu. Jeśli krok nastąpi to powiem, że takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, w przeciwnym razie ja nie widzę nas już razem. Więc albo nad sobą popracuje sam, albo wybierze się po pomoc, albo niech mnie zostawi w spokoju.

Nie wiem co z tą imprezą w sobotę. Tzn. mieliśmy tam iść razem i wiem o tym od 3 miesięcy. Ale jak do mnie się nie odezwie, to uważam temat za zamknięty.

Akurat imprezą to się najmniej przejmuj, bo nie to jest teraz najważniejsze.

[Layyyla]

Napisane przez Fubizka

Niebezpieczne myślenie. Jak ktoś Cię zdenerwuje w pracy, to na niego bluzgasz? A jak ktoś z rodziny? Uważasz, że to normalne kogoś zbluzgać, jeśli nawet naprawdę działa Ci na nerwy, bo coś kupuje inaczej, niż mu 100x doradzałaś? Gdyby sprzedawca w sklepie tak zareagował, to co byś zrobiła?
Pytania retoryczne, więc teraz prawdziwe: to dlaczego chłopakowi na to pozwalasz?


1. Ja myślę, że dla niego to normalne zachowanie.
2. A co Ci to da, że Cię przeprosi? Tak dokładnie - co?


Propozycja ok. Ale zdajesz sobie sprawę, że wielbiona na wizazu terapia jest skuteczna właściwie tylko wtedy, kiedy jest inicjatywą i wewnętrzną potrzebą osoby, która się tej terapii poddaje?
Terapia z ultimatum albo z nakazu sądowego ma znikomą skuteczność, to wynika z mechanizmu działania ludzkiego mózgu i samej terapii.


Zerwać.Masz przykłady, jak np Ewawitczak, że można żyć w ten sposób, co jakiś czas się bluzgać, wyzywać, traktować jak gówno i być z tego zadowolonym. Można nawet się bić, po pijaku demolować mieszkanie i tak żyć latami. Pewnie widziałaś kiedyś taką parkę gdzieś pod barem czy coś. Jak tak chcesz, to nie widzę problemu.
Z tą terapią to mydlenie sobie oczu wg mnie. Chyba, że sam pójdzie, raz już powiedziałaś, więc pomysł został mu podsunięty.

A potem kolejną i kolejną... Jakby to było dla Ciebie takie "ostatnią szansę", to teraz byś odeszła. To mogłoby mieć sens, ale jakoś wydaje mi się, że następny raz też odpuścisz, bo po prostu minie trochę czasu i ochłoniesz a ten uraz obecny się zabliźni i licznik "ostatniego razu" będzie bił od nowa.

No to chyba jasny znak, że to nie jest jego normalny język i wie, że ludzi się tak nie traktuje i ktoś na ulicy za taki tekst może mu dać w ryja. Tobie może tak powiedzieć, bo nic nie zrobisz w jego mniemaniu a co to za problem dla niego, że go zablokowałaś? Ma przynajmniej spokój od laski, która go wnerwiła a jak mu się spokój znudzi to zagada i obieca, że to ostatni raz.


Dokładnie.

Ale nad przemocą w kilkumiesięcznym związku nikt normalny nie ma ochoty pracować. Po takim czasie to można pracować nad poprawą komunikacji albo nierozrzucaniem skarpet w okół łóżka a nie nad agresją słowną.

To nie jest definicja miłości, a raczej jej braku.
W związku nie powinno się kogoś krzywdzić tylko dlatego, że się wie, że to zostanie wybaczone. Nie lepiej mieć partnera, który będzie o Ciebie dbał i starał się zapewnić Ci komfort zamiast takiego, który będzie przeginał strunę tak bardzo, jak się tylko da? Jak sobie w takiej sytuacji wyobrażasz przyszłość?



Akurat imprezą to się najmniej przejmuj, bo nie to jest teraz najważniejsze.

Nie ciągnę go na siłę na terapię, podsunęłam ten pomysł, będzie chciał to go wykorzysta. Nie będzie, to trudno. Jednak nie pozwolę już sobie na to. Nie odzywam się, zobaczymy co to będzie. Odezwie się, może coś więcej od siebie da niż to, że to było w nerwach i wcale tego nie chciał.

Ja wiem, że to jest złe. Tylko niestety z mojej perspektywy to wygląda zupełnie inaczej niż z perspektywy osoby trzeciej. Sama jakbym miała doradzać o też bym mówiła: marnujesz czas, uciekaj.

[Jewels]

Na twoim miejscu Autorko dałabym sobie spokój z takim chłopakiem. Nie traktuje cię z szacunkiem i po wczorajszym zajściu nie szuka z Tobą kontaktu.
Może będzie lepiej dla ciebie, że teraz się rozstaniecie a nie za kilka lat bo będzie coraz gorzej.

[Fubizka]

Napisane przez Layyyla

Nie ciągnę go na siłę na terapię, podsunęłam ten pomysł, będzie chciał to go wykorzysta. Nie będzie, to trudno. Jednak nie pozwolę już sobie na to. Nie odzywam się, zobaczymy co to będzie. Odezwie się, może coś więcej od siebie da niż to, że to było w nerwach i wcale tego nie chciał.

Ja wiem, że to jest złe. Tylko niestety z mojej perspektywy to wygląda zupełnie inaczej niż z perspektywy osoby trzeciej. Sama jakbym miała doradzać o też bym mówiła: marnujesz czas, uciekaj.

Zawsze z perspektywy ofiary to wygląda inaczej, niż z perspektywy wszystkich innych.

[Ellen_Ripley]

Autorko, idź znowu do psychologa, skoro wcześniej Ci to pomogło. Nie wyjdziesz z tego póki nie zrozumiesz jednej, naprawdę prostej prawdy: że on nie chce się zmienić, a na pewno nie dla Ciebie. Możliwe nawet, że nie może, nie będzie nigdy potrafił się zmienić.