Miłość jest ślepa (Love is blind) reality show Netflixa

[rukolka]

No wszystko fajnie, że nikt nie wypominał Alexie wagi, ale to że jej koleżanki, rodzina i ona sama dziwili się wprost, że ona jest z takim partnerem to już ok. A to sugerowało, że on jest od niej dużo mniej atrakcyjny, co mnie dziwi, bo raczej jest na odwrót. Dziwi mnie też bronienie Cole’a. Okropny facet. Widać, że to taki typ, który sam nic nie potrafi zrobić, totalny bałaganiarz i w dodatku chamski.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez rukolka

No wszystko fajnie, że nikt nie wypominał Alexie wagi, ale to że jej koleżanki, rodzina i ona sama dziwili się wprost, że ona jest z takim partnerem to już ok. A to sugerowało, że on jest od niej dużo mniej atrakcyjny, co mnie dziwi, bo raczej jest na odwrót. Dziwi mnie też bronienie Cole’a. Okropny facet. Widać, że to taki typ, który sam nic nie potrafi zrobić, totalny bałaganiarz i w dodatku chamski.

Myślę, że nikt nie broni zachowania Cole'a jako takiego, po prostu po tym, co pokazała Zanab, większość trzyma jego stronę. Tak szczerze to nie wiem, jak bym się zachowywała, gdybym trafiła na tak toksyczną osobę. Nie rozumiem jedynie ciągłego zrzucania jego niedojrzałości na karb wieku - chłop miał w momencie kręcenia 26 lat, nie 19, a nawet gdyby i miał 19, to wypada spuścić po sobie wodę w toalecie. Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem absolutnie nie zasłużył na to, co go spotkało w programie.

---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:56 ----------

Napisane przez sublips

Z rodziną miałam podobne obawy, zdecydowanie, ale co do miejsca w szafie, to mnie się wydaje, że kilka rzeczy w tym programie jest tak nakręcanych na siłę na jakąś dramę.

Niby co do Nancy masz rację, ale dziwi mnie, że przy reunion mówiła, że docenia, że przynajmniej pewne rzeczy mówił jej w twarz, a nie pokazali - przynajmniej na netflixie - żeby przedstawiła przy tym jakąkolwiek krytykę. I miałam nadzieję, że mimo wszystko nie powie "I do" po tym, jak jej powiedział, że ona go nie pociąga fizycznie.



Nie spodobali mi się na reunion, ale przez cały program ich lubiłam, także jeden zmontowany odcinek nie jest w stanie sprawić, że będę ich krytykować od A do Z. Nie uważam, że mają rację, że tak napadli na Cole'a, ale rozumiem tę perspektywę Alexy - ona słyszała to, co mówi jej Zanab, a od Cole'a też usłyszała bodajże, że jego narzeczona nie jest w jego typie, wszyscy słyszeli, że zagadywał do Colleen, dlatego mogą mieć zupełnie inny ogląd sytuacji.

My jako widzowie widzieliśmy rozmowy między Zanab i Colem i dla mnie od początku, nawet kiedy wszyscy krytykowali na reddicie głównie jego, to ona nie przypadła mi do gustu. Praktycznie cały czas go krytykowała, nie chciała pływać, grać w żadne gry i sama mówiła rzeczy w nadziei, że jej zaprzeczy (np. że zupełnie inaczej wygląda bez makijażu), a kiedy tego nie robił, upierała się, że burzy jej samoocenę. Do tego jej cała osobowość opierała się na wyglądzie. Znam taki typ i jak dla mnie od takich z daleka zarówno pod kątem przyjaźni, jak i relacji. Cole z inną uczestniczką - np. z Colleen - byłby w stanie w moim odczuciu się dogadać, stworzyć taką relację jak Amber z Barnetem w pierwszym sezonie (dla niektórych z boku to będzie dziecinne, ale ważne żeby dwójka osób się porozumiała).

Matt - nie wiem, czemu Colleen powiedziała tak. Trudno w związku z tym w jakikolwiek sposób komentować ich relację, ale on ewidentnie ma problem z agresją.

Niemniej nawet Zanab i Matt nie przebijają dla mnie niektórych uczestników innych reality show, ani nawet tego Carltona (?) zz pierwszego sezonu.



Ona jako outfit rozumiała zestawienie dodatków i np. sukienki. Poza tym traktowałabym to mocno z przymrużeniem oka. Uwielbienie też to dla mnie za duże słowo, po prostu podobało mi się, że uwzględnili w programie uczestniczkę plus size, której partner nie wypomina wagi, i cała historia nie jest o tym, że jest "gruba". Do tego pewność siebie, wysoka samoocena - dla mnie tacy ludzie są po prostu dużo bardziej atrakcyjni.
Dlatego też polubiłam Raven, widać, że po prostu zna swoją wartość - dla mnie nawet przez to wypada atrakcyjniej niż Nancy czy Zanab, nie chodzi tutaj o sam wygląd.

Gdzieś mi mignęło, że nie będzie drugiej edycji, ale teraz w Internecie widzę, że ma być - także wprowadziłam chyba w błąd .

No nie wiem, jakoś Alexa i Brennon nie rzucali się tak do Bartise'a, który zachowywał się najgorzej i traktował Nancy okropnie. Mieli trochę vibe wrednych lasek z liceum, zresztą - całe to reunion ciężko było oglądać, może dlatego jestem tak krytyczna.

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Mi mignęło, że 4 sezon został już nakręcony i potwierdzili 5.

[chacaos]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89406883]Odgrzebuję Co sądzicie o 3 sezonie?[/QUOTE]
Dla mnie też cała obsada to jeden wielki red flag, poza Colleen i Raven. Powinni robić tym ludziom testy psychologiczne żeby przesiać tych najbardziej straumatyzowanych i trochę zwiększyć wiek męskich uczestników, bo motyw mniej dojrzałego 24/25-latka z ustawioną laską po trzydziestce już został zwałkowany do porzygu.
Brennon&Alexa - rozwaliło mnie przejście katolika (chyba?) na judaizm jak gdyby nigdy nic, mimo że rodzina nie jest jakaś szalenie religijna i zobowiązanie się do utrzymywania małżonki z dużo bogatszej rodziny w przypadku rozwodu. Ma-sak-ra, przystojny, pracowity facet, a przez bliskich Alexy był traktowany trochę jak kopciuch któremu się trafiło jak ślepej kurze ziarno. Mam nadzieję, że wraz z przeminięciem pierwszej fazy zakochania tego pantoflarstwa jest już mniej, ale nie sądzę.
SK&Raven - nie rozumiem, po co chłop, który lada moment wyjeżdża na studia do innego stanu został dopuszczony do tego programu, prawdę mówiąc zastanawiam się, czy nie chodziło mu o złowienie bogatej kobiety. Mina mu zrzedła gdy okazało się, że laska wymaga wspólnych finansów i utrzymania na podobnym poziomie życia do dotychczasowego, myślę, że dlatego powiedział nie, bo to, że nie rzuciła całego życia w Teksasie żeby pojechać za nim to dość absurdalny powód (i do tego nigdy wcześniej nie wspomniany w programie).
Bartise&Nancy - kobieta kompletnie zdesperowana mimo wszelkich jasnych sygnałów, że typ się wymiksuje ze związku. Bucowaty narcyzik zakochany w sobie, wrzucający ją pod autobus wyciąganiem tematu aborcji przy konserwatywnej rodzince, no niesamowita partia dla starszej, majętnej kobiety. Ogłoszenie w telewizji, że posiada się x nieruchomości i że połowa dochodu będzie jej męża było najbardziej 'pick-me girl' zagrywką jaką widziałam od czasu Amber w pierwszym sezonie. A te żarciki o podcieraniu tyłka i zapchaniu toalety u znajomych? No ciekawe, czemu nie udało się zbudować namiętności w łóżku.
Cole&Zanab - okropnie niedobrana para, jedno i drugie irytujące, ale każde na swój sposób. Wierzę, że wzajemnie sobie jechali po samoocenie i wina jest po obu stronach, pewne rzeczy na pewno zostały rozdmuchane, co nie znaczy, że wcale nie występowały. Przykro się oglądało ten roast przy ołtarzu, kiedy chwilę wcześniej było słodkie szczebiotanie o Bogu.
Matt&Colleen - facet jest creepy i nad sobą nie panuje, szkoda, że faktycznie nie zostawił jej jeszcze na wakacjach albo po drace z klubem. Ona wyglądała na bardzo nieszczęśliwą i zestresowaną podczas reunion, on był uwieszony na niej jak małpa na gałęzi. Dużo w kwestii tej pary zostało przez hostów przemilczane, może żeby chronić Colleen przed atakiem szału po powrocie do domu (dzięki bogu, że jeszcze nie wspólnego).

[sublips]

Napisane przez rukolka

No wszystko fajnie, że nikt nie wypominał Alexie wagi, ale to że jej koleżanki, rodzina i ona sama dziwili się wprost, że ona jest z takim partnerem to już ok. A to sugerowało, że on jest od niej dużo mniej atrakcyjny, co mnie dziwi, bo raczej jest na odwrót. Dziwi mnie też bronienie Cole’a. Okropny facet. Widać, że to taki typ, który sam nic nie potrafi zrobić, totalny bałaganiarz i w dodatku chamski.

Nie zauważyłam fragmentu, w którym Alexa podważa atrakcyjność swojego męża, a jej rodzina i znajomi są, delikatnie mówiąc, specyficzni. Nie uważam też, żeby ona była mniej atrakcyjna od Brennona.
Zresztą tak samo koleżanki Raven też docinały SK, więc nie wiem, czy to pomysł produkcji w tym sezonie.

No dla mnie Cole to żaden materiał na partnera, niemniej komuś innemu może odpowiadać. Natomiast zachowanie Zanab nie wiem, komu mogłoby odpowiadać.

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89407276] Nie rozumiem jedynie ciągłego zrzucania jego niedojrzałości na karb wieku - chłop miał w momencie kręcenia 26 lat, nie 19, a nawet gdyby i miał 19, to wypada spuścić po sobie wodę w toalecie. Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem absolutnie nie zasłużył na to, co go spotkało w programie.[COLOR="Silver"][/QUOTE]

No bo jak ma te 26 lat, to jest szansa, że jeszcze dojrzeje emocjonalnie; ewidentnie ani on, ani Bartise nie byli gotowi na ślub z kimkolwiek.
Do tego widać różnicę np. w statusie finansowym, dojrzałości między Bartisem a Nancy. Może zawsze zostanie Piotrusiem Panem, a może w jakikolwiek sposób dojrzeje - np. Shake z poprzedniego sezonu to dla mnie burak i cham, ale przynajmniej nie przespał się z Deepti i finalnie potrafił się w jakikolwiek godny sposób zachować na samym końcu. Bartise mógł po prostu zerwać tę relację podczas wakacji i nie uprawiać seksu. Ponadto, to widać też w oczekiwaniach nieco Cole'a i Bartise'a co do wyglądu partnerki - ewidentnie preferują bardzo szczupłe kobiety i wypatrują, gdzie trawa jest zieleńsza; oczywiście mają do tego prawo, ale po co w takim razie udział w takim programie, gdzie nie mają pewności, że ich wybranka będzie miała blond loki i rozmiar 34. O ile jeszcze Cole'owi wydaje mi się, że zależało na Zanab, to u Bartise'a widziałam tylko wykorzystywanie Nancy.

No nie wiem, jakoś Alexa i Brennon nie rzucali się tak do Bartise'a, który zachowywał się najgorzej i traktował Nancy okropnie. Mieli trochę vibe wrednych lasek z liceum, zresztą - całe to reunion ciężko było oglądać, może dlatego jestem tak krytyczna.

Raven pisała gdzieś bodajże, że on też został skrytykowany, ale zostało to wycięte.

Napisane przez chacaos

Dla mnie też cała obsada to jeden wielki red flag, poza Colleen i Raven. Powinni robić tym ludziom testy psychologiczne żeby przesiać tych najbardziej straumatyzowanych i trochę zwiększyć wiek męskich uczestników, bo motyw mniej dojrzałego 24/25-latka z ustawioną laską po trzydziestce już został zwałkowany do porzygu.

Też tak uważam, że powinni zwiększyć wiek męskich uczestników, szczególnie to się rzuca w oczy w tej edycji.

Co do Raven i SK, to mimo że go w miarę polubiłam, to przyznaję Ci rację - większość widzów była oburzona tym, że ona chciała, żeby dokładał jej się do czynszu, a tymczasem ja też to rozpatruję tak, że to on oczekiwał, że ona wszystko dla niego rzuci i wyjedzie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chacaos

Dla mnie też cała obsada to jeden wielki red flag, poza Colleen i Raven. Powinni robić tym ludziom testy psychologiczne żeby przesiać tych najbardziej straumatyzowanych i trochę zwiększyć wiek męskich uczestników, bo motyw mniej dojrzałego 24/25-latka z ustawioną laską po trzydziestce już został zwałkowany do porzygu.
Brennon&Alexa - rozwaliło mnie przejście katolika (chyba?) na judaizm jak gdyby nigdy nic, mimo że rodzina nie jest jakaś szalenie religijna i zobowiązanie się do utrzymywania małżonki z dużo bogatszej rodziny w przypadku rozwodu. Ma-sak-ra, przystojny, pracowity facet, a przez bliskich Alexy był traktowany trochę jak kopciuch któremu się trafiło jak ślepej kurze ziarno. Mam nadzieję, że wraz z przeminięciem pierwszej fazy zakochania tego pantoflarstwa jest już mniej, ale nie sądzę.
SK&Raven - nie rozumiem, po co chłop, który lada moment wyjeżdża na studia do innego stanu został dopuszczony do tego programu, prawdę mówiąc zastanawiam się, czy nie chodziło mu o złowienie bogatej kobiety. Mina mu zrzedła gdy okazało się, że laska wymaga wspólnych finansów i utrzymania na podobnym poziomie życia do dotychczasowego, myślę, że dlatego powiedział nie, bo to, że nie rzuciła całego życia w Teksasie żeby pojechać za nim to dość absurdalny powód (i do tego nigdy wcześniej nie wspomniany w programie).
Bartise&Nancy - kobieta kompletnie zdesperowana mimo wszelkich jasnych sygnałów, że typ się wymiksuje ze związku. Bucowaty narcyzik zakochany w sobie, wrzucający ją pod autobus wyciąganiem tematu aborcji przy konserwatywnej rodzince, no niesamowita partia dla starszej, majętnej kobiety. Ogłoszenie w telewizji, że posiada się x nieruchomości i że połowa dochodu będzie jej męża było najbardziej 'pick-me girl' zagrywką jaką widziałam od czasu Amber w pierwszym sezonie. A te żarciki o podcieraniu tyłka i zapchaniu toalety u znajomych? No ciekawe, czemu nie udało się zbudować namiętności w łóżku.
Cole&Zanab - okropnie niedobrana para, jedno i drugie irytujące, ale każde na swój sposób. Wierzę, że wzajemnie sobie jechali po samoocenie i wina jest po obu stronach, pewne rzeczy na pewno zostały rozdmuchane, co nie znaczy, że wcale nie występowały. Przykro się oglądało ten roast przy ołtarzu, kiedy chwilę wcześniej było słodkie szczebiotanie o Bogu.
(...)

Brzmi ostro, ale słuszne spostrzeżenia.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez sublips

Nie zauważyłam fragmentu, w którym Alexa podważa atrakcyjność swojego męża, a jej rodzina i znajomi są, delikatnie mówiąc, specyficzni. Nie uważam też, żeby ona była mniej atrakcyjna od Brennona.
Zresztą tak samo koleżanki Raven też docinały SK, więc nie wiem, czy to pomysł produkcji w tym sezonie.

No dla mnie Cole to żaden materiał na partnera, niemniej komuś innemu może odpowiadać. Natomiast zachowanie Zanab nie wiem, komu mogłoby odpowiadać.



No bo jak ma te 26 lat, to jest szansa, że jeszcze dojrzeje emocjonalnie; ewidentnie ani on, ani Bartise nie byli gotowi na ślub z kimkolwiek.
Do tego widać różnicę np. w statusie finansowym, dojrzałości między Bartisem a Nancy. Może zawsze zostanie Piotrusiem Panem, a może w jakikolwiek sposób dojrzeje - np. Shake z poprzedniego sezonu to dla mnie burak i cham, ale przynajmniej nie przespał się z Deepti i finalnie potrafił się w jakikolwiek godny sposób zachować na samym końcu. Bartise mógł po prostu zerwać tę relację podczas wakacji i nie uprawiać seksu. Ponadto, to widać też w oczekiwaniach nieco Cole'a i Bartise'a co do wyglądu partnerki - ewidentnie preferują bardzo szczupłe kobiety i wypatrują, gdzie trawa jest zieleńsza; oczywiście mają do tego prawo, ale po co w takim razie udział w takim programie, gdzie nie mają pewności, że ich wybranka będzie miała blond loki i rozmiar 34. O ile jeszcze Cole'owi wydaje mi się, że zależało na Zanab, to u Bartise'a widziałam tylko wykorzystywanie Nancy.



Raven pisała gdzieś bodajże, że on też został skrytykowany, ale zostało to wycięte.



Też tak uważam, że powinni zwiększyć wiek męskich uczestników, szczególnie to się rzuca w oczy w tej edycji.

Co do Raven i SK, to mimo że go w miarę polubiłam, to przyznaję Ci rację - większość widzów była oburzona tym, że ona chciała, żeby dokładał jej się do czynszu, a tymczasem ja też to rozpatruję tak, że to on oczekiwał, że ona wszystko dla niego rzuci i wyjedzie.

Ale do małżeństwa można nie być gotowym do 40 albo i nigdy, a to nie oznacza z automatu bycia niedojrzałym. Na ogół w wieku 26 lat ma się już jakieś związki i parę lat samodzielnego życia za sobą, nie jest się 18-letnim podlotkiem, który dopiero wchodzi w dorosłość. Moim zdaniem Cole ma naturę lekkoducha, chlapnie coś zanim pomyśli i tyle, metryka nie ma tu nic do rzeczy.


Co do reunion - myślę, że nawet jeśli krytykowano Bartise'a, to po prostu nie dostał aż takiej dawki hejtu, jak Cole i dlatego nie zostało to pokazane. Juz co jak co, ale dramy to by sobie Netflix nie odpuścił. Poza tym, uczestniczki (poza Colleen) i Brennon pokazali się od strony typowych high school mean girls, internet wypomina im, że rzucili się na najłatwiejszą ofiarę, to teraz będą się bronić że a to montaż, a to coś zostało wycięte. A prawda jest taka, że wyszło po prostu żałośnie.



Btw, co masz na myśli mówiąc, że na końcu Shake zachował się godnie? Pamiętam, że na ślubie wyszło słabo, a na reunion jeszcze gorzej - chodzi Ci o coś, co zrobił już poza programem?


I zastanawiam się, jak na udziale w Love is blind wyjdzie Zanab. W SM jest bardzo mocno krytykowana, więc nie wiem, czy marki będą chciały z nią współpracować - a przecież to jest główny powód, dla którego ludzie idą do tego programu.

[sublips]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89407810]Ale do małżeństwa można nie być gotowym do 40 albo i nigdy, a to nie oznacza z automatu bycia niedojrzałym. Na ogół w wieku 26 lat ma się już jakieś związki i parę lat samodzielnego życia za sobą, nie jest się 18-letnim podlotkiem, który dopiero wchodzi w dorosłość. Moim zdaniem Cole ma naturę lekkoducha, chlapnie coś zanim pomyśli i tyle, metryka nie ma tu nic do rzeczy.


Co do reunion - myślę, że nawet jeśli krytykowano Bartise'a, to po prostu nie dostał aż takiej dawki hejtu, jak Cole i dlatego nie zostało to pokazane. Juz co jak co, ale dramy to by sobie Netflix nie odpuścił. Poza tym, uczestniczki (poza Colleen) i Brennon pokazali się od strony typowych high school mean girls, internet wypomina im, że rzucili się na najłatwiejszą ofiarę, to teraz będą się bronić że a to montaż, a to coś zostało wycięte. A prawda jest taka, że wyszło po prostu żałośnie.



Btw, co masz na myśli mówiąc, że na końcu Shake zachował się godnie? Pamiętam, że na ślubie wyszło słabo, a na reunion jeszcze gorzej - chodzi Ci o coś, co zrobił już poza programem?


I zastanawiam się, jak na udziale w Love is blind wyjdzie Zanab. W SM jest bardzo mocno krytykowana, więc nie wiem, czy marki będą chciały z nią współpracować - a przecież to jest główny powód, dla którego ludzie idą do tego programu.[/QUOTE]

Jasne, że w dowolnym wieku można nie być dojrzałą osobą. Cole po prostu nie jest dojrzały i tutaj nie chodzi o małżeństwo, ale o jego całą osobowość, zachowanie, sposób wypowiadania się. Ale znam takich facetów i niektóre kobiety preferują taki mało poważny typ.

Bo moim zdaniem Shake od początku nie udawał kogoś, kim nie jest - jego pytania na etapie kabin idealnie pokazywały, kim on jest - i mimo wszystko przeprosił po programie Deepti (szczerze czy nie, ale to były przeprosiny) i wziął jakąś tam odpowiedzialność za swoje czyny. Na reunion przecież napadnięto na niego nie gorzej niż na Cole'a, ale według mnie trafnie wytknął, że niektórzy chcieli po prostu być w programie dla sławy. Natomiast Bartise chociażby nie przeprosił Nancy i przez cały program udawał kogoś, kim nie jest.

Cole był w moim odczuciu łatwiejszym celem (jak przeczytałam na reddicie, to trochę jakby atakować Forresta Gumpa ) i dlatego myślę, że wybrali jego; poza tym Nancy nie narzekała tak na Bartise'a jak Zanab na Cole'a. Ponadto, jak nie podoba mi się napaść Alexy i Brennona na Cole'a, to tak jak już pisałam, rozumiem, z czego może wynikać stosunek Alexy do niego, bo od początku miała go za idiotę, a wszystkie sytuacje znała z punktu widzenia swojej programowej BFF.

Nie wiem, czy ktoś zaproponuje Zanab kontrakty, ale czytałam jakiś wywiad z nią i bardzo zaskoczyło mnie, że od roku jest w terapii. Dla mnie nawet na początku programu, kiedy wszyscy jej współczuli, była zrzędliwą babą jak z kawałów, a najgorzej, że patrząc na jej SM, wyłączyła komentarze i nadal narzeka na tego Cole'a, a dużo lepiej by zrobiła, gdyby tego po prostu już nie komentowała.

[Sheena_]

Lubiłam ten program, ale zaczyna mnie denerwować. To ciągle powtarzanie I love you, I love you po kilku dniach znajomości, albo w sytuacji kiedy na kilometr widać, że o żadnej miłości tam nie ma mowy. Poza tym nie mogę za cholere zrozumieć dlaczego większość z nich trwa do ślubów, sprasza rodzinę, stroi się, bez przerwy powtarza partnerowi jak to go/ją kocha po czym nagle mowi nie. Mam takie wielkie wtf w tych sytuacjach. Po co wtedy ten cały cyrk ze ślubem, chyba tylko dla oglądalności.

W japońskiej wersji super było to, ze pary rozstawały się wcześniej i nikt nikogo nie naraził na takie upokorzenie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[967f3601e527e8d89f0729c53155db34a99f48cb_63dafd3d2687d]

Zaczęłam ostatnio oglądać i mam non stop wrażenie, jakby to wszystko było potężnie wyreżyserowane. A niektórzy to są tak dwulicowi, że szok.

Byla scena, że koleś kręcił z obiema na raz, choć jedną traktował jakby jak materiał na kochankę, drugą na partnerkę (do zdradzania), a potem je pomylił i ta druga niby miała focha, ale wybaczyła i brnęła dalej w relację z ewidentnym erotomanem ^.-

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Odkopuję po raz kolejny Jak tam wrażenia odnośnie czwartego sezonu?


Przyznam szczerze, że jak na początku bardzo mi ten sezon podpasował, tak teraz mam wrażenie, że to 100% reżyserka i nic poza tym (przy poprzednich odsłonach dawałam tak 50 na 50). Ewentualnie - produkcja celowo wybiera osoby z problemami i zaburzeniami, by było bardziej dramatycznie.


Jedyną parą, którą naprawdę lubię, są Tiffany i Brett. Dwójka dojrzałych ludzi, którzy wiedzą czego chcą od życia i nie kręcą dram z byle powodu. Sytuacja z jej zaśnięciem podczas randki wydaje mi się ustawiona, ale cóż, produkcja chciała dodać trochę pieprzu, żeby nie było za słodko.


Micah/Irina - rzeczywiście, typowe mean girls, do tego Micah jest potwornie dwulicowa i każdemu słodzi, byleby wyjść na swoje. Jeżeli jej zachowanie nie było ustawione, to ciekawe jak wytłumaczy się przed Paulem za te pogaduszki z Kwame i zapewnianie, że pewnie wybrałaby jego, gdyby nie uciął ich relacji. Iriny mi na ten moment trochę szkoda. Jasne, nie pokazała się z najlepszej strony, ale backlash, jaki otrzymuje w social mediach (także odnośnie wyglądu) jest moim zdaniem niewspółmierny do przewinień.



Chelsea i Kwame - o ile rozumiem, że jego flirt z Micah był absolutnie nie na miejscu, to ja sama wiałabym od takiej kobiety czym prędzej. Mam wrażenie, że Chelsea wypada dobrze tylko w zestawieniu z Kwame. Gdyby sparowała się z Paulem czy Marshalem, na pierwszym planie byłaby jej zaborczość, desperacja, kłótliwość i jednak trochę autorytarne podejście do związku. Nie mówię, że jest złą osobą, ale ma wiele pasywno agresywnych zachowań w stylu Zanab i do tego wyobraża sobie złotą przyszłość z mężczyzną, który ewidentnie ma jej dość. W tym wieku przydałoby się umieć spojrzeć na rózne sprawy trzeźwym okiem, zwłaszcza że po miesiącu znajomości o wielkiej miłości nie może być mowy.


Marshall i Jackie - tutaj moim zdaniem oboje są toksyczni. Jackie wiedzie prym i zerwała z nim w najgorszy i najbardziej pozbawiony klasy sposób, natomiast jego zachowanie też momentami było średnie. Na siłę kazał jej zakładać płaszcz, jak dziecku, nazwał ją projektem, i ogólnie traktował jak kogoś, kogo trzeba "naprawić". Moim zdaniem to chore podejście, już samo to, że powiedział jej, że niczego od niej nie oczekiwał - jak można wejść w związek z kimś i niczego od tej osoby nie oczekiwać? On chciał ją po prostu uratować, tak jak pozostałe swoje partnerki - o czym mówił wcześniej, że był dla swoich ex pierwszym facetem, który traktował je podmiotowo. Nie po to się wchodzi w związek, żeby komuś pomóc, tylko żeby się wzajemnie uzupełniać. Niby chciał czegoś poważnego, ale poleciał za laską, która potrafi tylko kręcić niepotrzebne dramy - i kiedy było wiadomo, że ten związek nie ma najmniejszych szans, gadał jakieś bzdury, że zostali z Jackie dla siebie stworzeni i że ona go uskrzydla. Albo totalna ustawka, żeby spieniężyć status ofiary w SM, albo odlejenie większe niż u Chelsea.


Paul wydaje się być porządnym facetem, ale nie wzbudza we mnie szczególnych emocji. Zach i Bliss - podobnie. Nie rozumiem jej decyzji, by przyjąć jego oświadczyny ze świadomością bycia "second best", ale w sumie - w ich relacji widać wzajemny szacunek i jakiś taki flow, więc może to jednak wypali. Tego im życzę, bo wydają się całkiem sympatyczni.

[chacaos]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89552236]
Przyznam szczerze, że jak na początku bardzo mi ten sezon podpasował, tak teraz mam wrażenie, że to 100% reżyserka i nic poza tym (przy poprzednich odsłonach dawałam tak 50 na 50).[/QUOTE]
W tym sezonie przestali choćby udawać, że jest inaczej. Nie zdziwiłabym się, gdyby te ,,szalejące za sobą'' pary były dogadane od początku, że nic z tego nie będzie, ale warto odstawić komedię dla zasięgów. Nie podoba mi się dobór uczestników, chyba zabrakło im chętnych i brali kogokolwiek, może też ludzi, którzy byli na castingu do innych, bardziej adekwatnych programów.

Ale najgorszy punkt programu jest za każdym razem gdy Micah otwiera usta, zaczęłam w pewnym momencie przewijać jej wypowiedzi, bo treści w nich zero, a od jej valleyspeak szlag trafia.

[Ellen_Ripley]

Fajne podsumowanie chociaż czuję do większości par nieco większą sympatię. Zgadzam się, że Brett i Tiffani najlepsi. Nie za młodzi, ogarnięci, z mocnym kręgosłupem moralnym. Ale też jest między nimi chemia, iskra. Podobają się sobie.

Myślę, że między niektórymi parami byłoby dużo spokojniej i konstruktywniej, gdyby tak się nie nakręcali tym ciągłym "kocham kocham kocham".

Zach jest w ch... dziwny, ale skoro Bliss go chce to widać ma chłopak jakieś zalety. O dziwo bardzo wierzę w tą parę.

Idę o zakład, że Micah kopnie Paula w d... Jej płytcy znajomi go nie polubili, więc już jest skreślony, ale jeszcze o tym nie wie. Ona, podobnie jak Irina, jedynie chciała wygrać rywalizację, a nie serio poznać miłość życia.

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Napisane przez chacaos

W tym sezonie przestali choćby udawać, że jest inaczej. Nie zdziwiłabym się, gdyby te ,,szalejące za sobą'' pary były dogadane od początku, że nic z tego nie będzie, ale warto odstawić komedię dla zasięgów. Nie podoba mi się dobór uczestników, chyba zabrakło im chętnych i brali kogokolwiek, może też ludzi, którzy byli na castingu do innych, bardziej adekwatnych programów.

Ale najgorszy punkt programu jest za każdym razem gdy Micah otwiera usta, zaczęłam w pewnym momencie przewijać jej wypowiedzi, bo treści w nich zero, a od jej valleyspeak szlag trafia.

Tak, ludzie tam na pewno częściowo grają. Zresztą, w takim programie ujęcia są nieraz wielokrotnie powtarzane. To nie tak, że wszystko reżyserują, bo mimo wszystko to prawdziwi ludzie, ale nie uniknie się elementu sztuczności jeżeli każą komuś powtórzyć wypowiedź, czy scenę.

Najszczerzej odbieram (język polski pisany na nowo ) Bliss, Tiffany, Bretta i Kwame. Ale i Zach jest szczery, tylko mam wrażenie, że on wręcz jakby w okolicach spektrum autyzmu.

Co do Micah to będę złośliwa: ona jest sztuczna jak jej napompowane usta i momentami głęboka jak kałuża w czasie suszy, ale oddając jej sprawiedliwość to może być jednak również wina montażu. Ma wielu dobrych znajomych, jest lubiana, ma kochającą rodzinę, więc pewnie nie jest taka najgorsza, tylko te niektórej jej zachowania i gadki.

Jackie to niezła aparatka. Traumy traumami i jaki by Marshall nie był, to ona zachowuje się wobec niego tragicznie.

Właśnie doszłam do odcinka z sukniami ślubnymi. Jestem ciekawa wyborów.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Jeżeli nie chcecie czekać do przyszłego tygodnia, w artykule poniżej można przeczytać, które pary zdecydowały się na ślub. Jako że to info potwierdzone w odpowiedniku naszego UC w Seattle, to wydaje się być dość wiarygodne.



SPOILER!


https://stylecaster.com/who-still-to...son-4/#slide-5

[Ellen_Ripley]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89552359]Jeżeli nie chcecie czekać do przyszłego tygodnia, w artykule poniżej można przeczytać, które pary zdecydowały się na ślub. Jako że to info potwierdzone w odpowiedniku naszego UC w Seattle, to wydaje się być dość wiarygodne.

SPOILER!

https://stylecaster.com/who-still-to...son-4/#slide-5[/QUOTE]

Zdziwiona jedną z par. Reszta w sumie zgodnie z przewidywaniami.

[analityczna8]

Nie oglądałam poprzedniego sezonu, ale ten mnie wciągnął (choć bardzo dużo przewijałam). Spojrzałam na info o parach, w sumie tak obstawiałam, z jednym wyjątkiem.
Myślę, że sezon jest ekstremalnie wyreżyserowany, nawet ich konwersacje wydają się recytowane z kartki, a napisane dla wszystkich chyba przez tego samego copywritera. Zwłaszcza te ich romantyczne przemowy o miłości, dopasowaniu, przeznaczeniu są na jedno kopyto.

I jeszcze jedno - ludzie z castingów coraz słabsi, przypadkowi i jakby z łapanki, natomiast Brett to jakiś heros normalnie Nie dość, że facet wygląda genialnie, jest w absolutnej topce zawodowo, jest ogarnięty życiowo i emocjonalnie, to jeszcze wydaje się naprawdę fajnym gościem, ciepłym i mądrym. Jakim cudem taki człowiek od lat nie ma swojej rodziny? Nie mówili chyba o swojej przeszłości za dużo, może gość ma np. trzy ex żony i stadko dzieci? Bo taki 40-letni singiel bez bagażu to lepiej niż wygrana w totka. Dobrze, że trafił się Tiff, a nie jakieś Majce.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez analityczna8

Nie oglądałam poprzedniego sezonu, ale ten mnie wciągnął (choć bardzo dużo przewijałam). Spojrzałam na info o parach, w sumie tak obstawiałam, z jednym wyjątkiem.
Myślę, że sezon jest ekstremalnie wyreżyserowany, nawet ich konwersacje wydają się recytowane z kartki, a napisane dla wszystkich chyba przez tego samego copywritera. Zwłaszcza te ich romantyczne przemowy o miłości, dopasowaniu, przeznaczeniu są na jedno kopyto.

I jeszcze jedno - ludzie z castingów coraz słabsi, przypadkowi i jakby z łapanki, natomiast Brett to jakiś heros normalnie Nie dość, że facet wygląda genialnie, jest w absolutnej topce zawodowo, jest ogarnięty życiowo i emocjonalnie, to jeszcze wydaje się naprawdę fajnym gościem, ciepłym i mądrym. Jakim cudem taki człowiek od lat nie ma swojej rodziny? Nie mówili chyba o swojej przeszłości za dużo, może gość ma np. trzy ex żony i stadko dzieci? Bo taki 40-letni singiel bez bagażu to lepiej niż wygrana w totka. Dobrze, że trafił się Tiff, a nie jakieś Majce.

Pogrubione: to chyba jedyny sposób na oglądane tego. Ten ich niektóre "głębokie" rozmowy...

Brett wyglafa jak aktor, model i lider boys bandu. Fajny facet.

[pixelova]

Jackie, wielkie rozczarowanie. Podobnie też trochę Kwame, chociaż polubiłam gościa. Z jednej strony rozumiem potrzebę uatrakcyjnienia programu wybierając takich kandydatów, którzy robią dramę (w głównej roli Jackie i Josh, ale też znów Kwame), z drugiej to dorośli ludzie. Ja chyba za stara i mentalnie sztywna jestem, ale idąc do programu, w którym domyślnie na mecie jest ślub, a jak ślub to i kolejne etapy czyli rodzicielstwo więc sprawa wydaje się jasna i prosta. Tutaj zdziwiłam się rozmową Chelsea i Kwame po sesji, gdy unikał tematu dzieci jak ognia, zapobiegawczo rzucając 3 lata. Rozumiem złość Chelsea, bo z tych 3 lat zaraz zrobi się 5 i często związki rozpadają się przez rozbieżności. Josh, co za typ. Nie znoszę go. Zach przypomina mi mentalne dziecko.

Z poprzedniej serii śledzę Raven, raz porzuconą przy ołtarzu przez SJ, ponownie po zaręczynach gdy ją zdradził. Wydawała mi się szczera i zaangażowana a chłopak no cóż.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[analityczna8]

Ta koszmarna Irina powiedziała jedną rzecz, która została mi w głowie i nie mogłam się od niej uwolnić oglądając kolejne odcinki - Zach wygląda jak postać z kreskówki

[sublips]

Mnie się nowa edycja podobała. Co prawda oglądałam na przewijaniu , ale fajnie, że tyle par zostało razem. Dużo lepsze niż ostatni sezon.

Napisane przez pixelova

Z poprzedniej serii śledzę Raven, raz porzuconą przy ołtarzu przez SJ, ponownie po zaręczynach gdy ją zdradził. Wydawała mi się szczera i zaangażowana a chłopak no cóż.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

ja też, ma super też treningi pilates i w ogóle z uczestniczek wszystkich edycji najbardziej mi się chyba podoba wizualnie, piękna kobieta.

[pixelova]

Oglądałyście finał? Jak wrażenia?

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez pixelova

Oglądałyście finał? Jak wrażenia?

Masz na myśli reunion?


Owszem, widziałam i przyłączam się do ogólnointernetowej konkluzji, że należałoby wymienić prowadzących. Poza tym, to jak dla mnie nudy. Po tej całej sytuacji z Jackie przyznam się, że liczyłam na więcej mięsa

[Ellen_Ripley]

Napisane przez pixelova

Oglądałyście finał? Jak wrażenia?

Prowadzący do wymiany.

Nuda.

Jackie zarzucająca Marshallowi dziwne rzeczy i z poczuciem bycia w lepszej sytuacji, bo ona ma faceta, a on samotny. Żeby się nie przeliczyła. Nie podobało mi się to jej triumfowanie nad Marshallem.
Marshall wygłaszający miejscami dziwne komentarze. Ale generalnie mi go szkoda. Trochę.

Micah chyba bardziej ostrzyknięta, niż przedtem. Z pretensjami, że koleś kopnął ją w d..., gdzie pewnie sama zamierzała kopnąć jego. Ale się przeliczyła. Cóż, było mu nie oddawać pierwszeństwa w ogłoszeniu decyzji. Albo zrobiła to specjalnie, wiedząc że on powie "nie" i chcąc zrobić z siebie ofiarę, a z niego tego złego. Zresztą, nie wierzę ani jej, ani Paulowi, że tam był chociaż sztrzęp szczerych uczuć. Dla mnie w nim jest również coś fałszywego, gdy mówi o kochaniu jej, o tym jaki to był zaangażowany w ten związek. Jak dla mnie ta para to gra pozorów od początku i wiele gadania o uczuciach, które nie istniały.

[pixelova]

Napisane przez Ellen_Ripley

Prowadzący do wymiany.



Nuda.



Jackie zarzucająca Marshallowi dziwne rzeczy i z poczuciem bycia w lepszej sytuacji, bo ona ma faceta, a on samotny. Żeby się nie przeliczyła. Nie podobało mi się to jej triumfowanie nad Marshallem.

Marshall wygłaszający miejscami dziwne komentarze. Ale generalnie mi go szkoda. Trochę.



Micah chyba bardziej ostrzyknięta, niż przedtem. Z pretensjami, że koleś kopnął ją w d..., gdzie pewnie sama zamierzała kopnąć jego. Ale się przeliczyła. Cóż, było mu nie oddawać pierwszeństwa w ogłoszeniu decyzji. Albo zrobiła to specjalnie, wiedząc że on powie "nie" i chcąc zrobić z siebie ofiarę, a z niego tego złego. Zresztą, nie wierzę ani jej, ani Paulowi, że tam był chociaż sztrzęp szczerych uczuć. Dla mnie w nim jest również coś fałszywego, gdy mówi o kochaniu jej, o tym jaki to był zaangażowany w ten związek. Jak dla mnie ta para to gra pozorów od początku i wiele gadania o uczuciach, które nie istniały.

Mam podobne odczucia. Rozmowa z Jackie i Joshem to była taka żenua, że zamiast skupić się na tym jak to ona dojrzała i wisiała na jego ramieniu to moją uwagę skupiała jego niezadowolona mina i postawa jakby nie chciał w ogóle brać w tym udziału. Chyba był kryzys w raju
Marshall się zapętlił to fakt. No i Brett, facet z fajną energią i widać, że z Tiff czuł się spełniony. Czytałam, że kolejny sezon jest już nagrany, ciekawe co będzie dalej.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

Ale generalnie fajny sezon. Wiadomo - do oglądania miejscami na przewijaniu. Czekam na kolejny. Z minimalnym utęsknieniem.

[analityczna8]

Największe nieporozumienie LiB to prowadzący. A zwłaszcza ta narcystyczna baba. Ja rozumiem, że Amerykanie mają nieco inny niż my rodzaj ekspresji, ale ona w finale zachowywała się, jakby była niespełna rozumu i miała owsiki.
Niezmiennie jestem zachwycona Brettem i Tiff, cudownie się dobrali i mają razem wspaniałe życie. Zazdro mocno
Nadal nie podoba mi się związek Kwami i blondi, coś mi w nich bardzo nie gra, ale to pewnie tylko takie wrażenie. Te dwie nadęte singielki (już nie pamiętam imion) źle wypadły ale podziwiam, że odważyły się wziąć w tym udział. Może musiały pod groźbą kary finansowej. Ale już ta parka mogła wystąpić online. Myślę, że oni mogą nie być razem, tylko zagrali parę na potrzeby wizerunkowe. Ale tez mogę się oczywiście mylić.
Marshall natomiast po raz pierwszy moim zdaniem wypadł źle. Gadał jakieś głupoty, miotał się w wątkach. Dziwne.

[herbata_z_miodem]

Napisane przez Sheena_

W japońskiej wersji super było to, ze pary rozstawały się wcześniej i nikt nikogo nie naraził na takie upokorzenie

O, tak, najbardziej mi się spodobała japońska wersja. Tam wszyscy wzajemnie się szanowali, rozmawiali na poważne tematy. Brazylijska wersja była okropna, tam chyba wszystko się kręciło wokół seksu i jeszcze te wycie.

A oglądał ktoś któreś Ultimatum? Ja oglądałam Ultimatum Queer i baardzo mi się podobało. Byłam ciekaw,a jak wyglądają związki jednopłciowe i naprawde fajnie to się oglądało. Tam też dziewczyny wzajemnie się szanowały i powazniej podchodziły do tematu programu.