czy skąpy facet zasługuje na prezent urodzinowy

[Yoanna_K]

Drogie dziewczyny, mam taki problem, który częściowo został wyjaśniony w tytule. Otóż, zbliżają się urodziny mojego chłopaka, z którym jestem już ładnych parę lat. Mój facet jest tak skąpy, że nigdzie nie wychodzimy (zero kina, zero wypadów na piwo/sok/colę/lody, JEDYNIE spacery i randki w plenerze). W moje urodziny nic mi nie dał, bo, jak stwierdził, zbliżają się świeta i mogłabym mieć te urodziny kiedy indziej w roku, bo on teraz ma dużo wydatków. No tak, bo przecież wcześniej nie można było kupić prezentu, żeby zaczekał do urodzin. Ja mu daję prezent na urodziny co rok, ale w tym roku zaczynam się poważnie zastanawiać, czy to ma sens, że się staram a on nie.
Zawsze jak mój chłopak sobie coś kupuje do jedzenia, to nigdy nie zapyta mnie, czy tez bym zjadła, czy ma mi coś kupić. To znaczy pyta - a Ty coś kupujesz? Ale żeby wyjść z inicjatywą i kupić samemu to gdzie tam... No i żre przy mnie a ja patrzę :/ gdy jedziemy nad rzekę, kanapki i picie przynoszę JA (on nic). Poza jego skąpstwem wszystko jest w porządku, więc proszę, nie piszcie, że mam z nim zerwać, bo byłoby mi trochę ciężko po 6 latach, a poza tym ''zrywam z Tobą, bo jesteś skąpy'' chyba nie byłoby mądre. Zatem moje pytania do Was, kochane, są następujące: macie jakieś pomysły, co mam zrobić, żeby go nauczyć, że trzeba też dawać, a nie tylko brać? Czy on zasługuje na urodzinowy prezent?
Na końcu jeszcze zaznaczę, że mój facet pracuje, a ja nie. Więc ma środki, żeby czasami kupić dziewczynie hot doga za 5zł lub soczek w barze za 4zł (bo piwo przecież droższe :P) Z góry dziękuję za Wasze odpowiedzi

[unber]

Napisane przez Yoanna_K

Drogie dziewczyny, mam taki problem, który częściowo został wyjaśniony w tytule. Otóż, zbliżają się urodziny mojego chłopaka, z którym jestem już ładnych parę lat. Mój facet jest tak skąpy, że nigdzie nie wychodzimy (zero kina, zero wypadów na piwo/sok/colę/lody, JEDYNIE spacery i randki w plenerze). W moje urodziny nic mi nie dał, bo, jak stwierdził, zbliżają się świeta i mogłabym mieć te urodziny kiedy indziej w roku, bo on teraz ma dużo wydatków. No tak, bo przecież wcześniej nie można było kupić prezentu, żeby zaczekał do urodzin. Ja mu daję prezent na urodziny co rok, ale w tym roku zaczynam się poważnie zastanawiać, czy to ma sens, że się staram a on nie.
Zawsze jak mój chłopak sobie coś kupuje do jedzenia, to nigdy nie zapyta mnie, czy tez bym zjadła, czy ma mi coś kupić. To znaczy pyta - a Ty coś kupujesz? Ale żeby wyjść z inicjatywą i kupić samemu to gdzie tam... No i żre przy mnie a ja patrzę :/ gdy jedziemy nad rzekę, kanapki i picie przynoszę JA (on nic). Poza jego skąpstwem wszystko jest w porządku, więc proszę, nie piszcie, że mam z nim zerwać, bo byłoby mi trochę ciężko po 6 latach, a poza tym ''zrywam z Tobą, bo jesteś skąpy'' chyba nie byłoby mądre. Zatem moje pytania do Was, kochane, są następujące: macie jakieś pomysły, co mam zrobić, żeby go nauczyć, że trzeba też dawać, a nie tylko brać? Czy on zasługuje na urodzinowy prezent?
Na końcu jeszcze zaznaczę, że mój facet pracuje, a ja nie. Więc ma środki, żeby czasami kupić dziewczynie hot doga za 5zł lub soczek w barze za 4zł (bo piwo przecież droższe :P) Z góry dziękuję za Wasze odpowiedzi

Autorko... Jestes z nim 6 lat... I od 6-sciu lat zamiast pogadac z nim o tym, pozwalasz sie wykorzystwac finansowo?

[natash88]

Napisane przez Yoanna_K

Drogie dziewczyny, mam taki problem, który częściowo został wyjaśniony w tytule. Otóż, zbliżają się urodziny mojego chłopaka, z którym jestem już ładnych parę lat. Mój facet jest tak skąpy, że nigdzie nie wychodzimy (zero kina, zero wypadów na piwo/sok/colę/lody, JEDYNIE spacery i randki w plenerze). W moje urodziny nic mi nie dał, bo, jak stwierdził, zbliżają się świeta i mogłabym mieć te urodziny kiedy indziej w roku, bo on teraz ma dużo wydatków. No tak, bo przecież wcześniej nie można było kupić prezentu, żeby zaczekał do urodzin. Ja mu daję prezent na urodziny co rok, ale w tym roku zaczynam się poważnie zastanawiać, czy to ma sens, że się staram a on nie.
Zawsze jak mój chłopak sobie coś kupuje do jedzenia, to nigdy nie zapyta mnie, czy tez bym zjadła, czy ma mi coś kupić. To znaczy pyta - a Ty coś kupujesz? Ale żeby wyjść z inicjatywą i kupić samemu to gdzie tam... No i żre przy mnie a ja patrzę :/ gdy jedziemy nad rzekę, kanapki i picie przynoszę JA (on nic). Poza jego skąpstwem wszystko jest w porządku, więc proszę, nie piszcie, że mam z nim zerwać, bo byłoby mi trochę ciężko po 6 latach, a poza tym ''zrywam z Tobą, bo jesteś skąpy'' chyba nie byłoby mądre. Zatem moje pytania do Was, kochane, są następujące: macie jakieś pomysły, co mam zrobić, żeby go nauczyć, że trzeba też dawać, a nie tylko brać? Czy on zasługuje na urodzinowy prezent?
Na końcu jeszcze zaznaczę, że mój facet pracuje, a ja nie. Więc ma środki, żeby czasami kupić dziewczynie hot doga za 5zł lub soczek w barze za 4zł (bo piwo przecież droższe :P) Z góry dziękuję za Wasze odpowiedzi

niemadre to bedzie w przyszlosci wspolne zycie z takim panem i ewentualne posiadanie potomstwa, z panem, ktory powie Ci: 'ze za duzo zuzylas wody na kapiele w tym miesiacu i on nie ma zamiaru placic' i 'ze pampersy sa za drogie i on na nie kasy nie da'.

jakich rad oczekujesz? jakies gierki - 'nie kupuj mu to sie opamieta'? Facet jest bez zadnego honoru. Okropny typ.

[tyene]

W normalnym związku ludzie nie kalkulują, czy facet/dziewczyna zasługuje na prezent. W normalnym związku ludzie nie wiążą się z egoistami i skąpcami. W normalnym związku ludzie dają sobie prezenty, bo się kochają i chcą sprawiać sobie przyjemność.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Yoanna_K

Drogie dziewczyny, mam taki problem, który częściowo został wyjaśniony w tytule. Otóż, zbliżają się urodziny mojego chłopaka, z którym jestem już ładnych parę lat. Mój facet jest tak skąpy, że nigdzie nie wychodzimy (zero kina, zero wypadów na piwo/sok/colę/lody, JEDYNIE spacery i randki w plenerze). W moje urodziny nic mi nie dał, bo, jak stwierdził, zbliżają się świeta i mogłabym mieć te urodziny kiedy indziej w roku, bo on teraz ma dużo wydatków. No tak, bo przecież wcześniej nie można było kupić prezentu, żeby zaczekał do urodzin. Ja mu daję prezent na urodziny co rok, ale w tym roku zaczynam się poważnie zastanawiać, czy to ma sens, że się staram a on nie.
Zawsze jak mój chłopak sobie coś kupuje do jedzenia, to nigdy nie zapyta mnie, czy tez bym zjadła, czy ma mi coś kupić. To znaczy pyta - a Ty coś kupujesz? Ale żeby wyjść z inicjatywą i kupić samemu to gdzie tam... No i żre przy mnie a ja patrzę :/ gdy jedziemy nad rzekę, kanapki i picie przynoszę JA (on nic). Poza jego skąpstwem wszystko jest w porządku, więc proszę, nie piszcie, że mam z nim zerwać, bo byłoby mi trochę ciężko po 6 latach, a poza tym ''zrywam z Tobą, bo jesteś skąpy'' chyba nie byłoby mądre. Zatem moje pytania do Was, kochane, są następujące: macie jakieś pomysły, co mam zrobić, żeby go nauczyć, że trzeba też dawać, a nie tylko brać? Czy on zasługuje na urodzinowy prezent?
Na końcu jeszcze zaznaczę, że mój facet pracuje, a ja nie. Więc ma środki, żeby czasami kupić dziewczynie hot doga za 5zł lub soczek w barze za 4zł (bo piwo przecież droższe :P) Z góry dziękuję za Wasze odpowiedzi

i co, jak wyobrażasz sobie wasze przyszłe wspólne życie? zastanawiałaś się nad tym?

ja bym pewnie kupiła jakiś prezent, ale dosłownie drobiazg.

[kawa_zmlekiem]

Autorko, planujesz wspólną przyszłość z tym człowiekiem? Założenie rodziny? Jak Ty sobie to wyobrażasz?
Jeżeli jeszcze z nim o tym nie rozmawiałaś, to to zrób. Ale nie sądzę, żeby on się zmienił - ten typ tak ma.

[Yoanna_K]

Dobra to jak radzicie porozmawiać? Wprost? Chyba wtedy na głupka i skąpca wyjdę ja :/

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Yoanna_K

Dobra to jak radzicie porozmawiać? Wprost? Chyba wtedy na głupka i skąpca wyjdę ja :/

A niby czemu masz wyjść?

[201611220859]

.

[JanePanzram]

Napisane przez kawa_zmlekiem

A niby czemu masz wyjść?

ponieważ te skąpe chłopaczki to teraz są bardzo cwane i na cztery kopyta kute: walnie jej, że jest materialistką [hyyy...] i to zakończy temat ^^

i jeszcze on jej wypala, że "łun to prezentu ni kupi, bo łurodziny to powinna mniedź w Boże Narodzenie"
to nie jest skąpiec, tylko najzwyczajniejszy cwaniaczek, co żałuje nawet grosza na dziewczynę własną - to nie jest skąpstwo tylko jakaś wysoko rozwinięta forma egoizmu, pewnie rodzice go tak wychowali, że tylko o sobie w życiu on myśli, a innych ma w zadzie

dziewczyno, przychodzisz tu z drobnym problemem ["czy kupić prezent"] a problem tak naprawdę jest innego typu: ten chłopaczek to jest zasr. egoista, co żałuje na wszystko poza sobą.
KOPA W ZAD jemu tylko dać za ten chamski egoizm!!
że też ty masz cierpliwość być z człowiekiem, co ma ciebie centralnie w d. - tak centralnie, że żal mu każdziusieńkiego grosika na ciebie wydanego

[Yoanna_K]

[QUOTE=sunflower__;4233559 6]

''Natomiast radziłabym się przyjrzeć (jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś), jak się ma sytuacja w domu rodzinnym Tż.''


Bardzo dziękuję za porady, nawet te bardziej chamskie hehe, bo chyba trzeba mi otworzyć oczy na to wszystko :P
Sytuacja ma się tak: jest jedynakiem, syneczek mamusi. Mamusia robi w domu wszystko, tatuś przynosi pieniążki i oczywiście synek też [albo sama wchodzi na jego konto i sobie bierze - zna jego PIN (no comments]. Tak więc to matka wszystkim zarządza, ojciec nawet nie ma zbytnio kasy przy sobie nigdy i jak chce iść na piwo to żona mu daje pieniądze z tego co on jej dał. Masakra co nie :/ rozumiem, że mój facet daje matce pieniądze na utrzymanie domu (a raczej skromnego m2), ale przecież CAŁEJ WYPŁATY nie daje.

[niebieskie_oczko]

To nie jest tylko skąpstwo! To jest brak wyczucia taktu, brak kultury (normalne jest chyba poczęstowanie kogoś lub chociaż spytanie się, czy ktoś czegoś nie chce, jak on je sam), brak nie wiem sama.... jakiejś opieki? No bo dla mnie to chore, żeby facet rozliczał MOJE i TWOJE w kwestii spożywki (oscylującej np. w granicach 10zł: jakiś sok, lody). Co do prezentu, to szczyt buractwa, naprawdę. A skoro ma tyle wydatków w okolicach twoich urodzin, to mógł kupić prezent dużo wcześniej. Widocznie nie jest tylko sknera, jest też mało zaradny.

Ja rozumiem, że pracuje i pewnie zaczął szanować własny pieniądz, ale na boga - żeby swoją dziewczynę traktować jak nie wiem kogo Żadnego wyjścia, żadnego prezentu, żadnego dzielenia się tym, co ma. Dla mnie to nienormalne, chore i bee

[grubella]

Kup mu węża. Będzie miał parkę bo jednego już ma w kieszeni.

Nie rozumiem jak dałaś radę wytrzymać z takim skąpcem tyle lat.

Można być oszczędnym, nie wydawać ciężko zarobionej kasy na byle co.
Ale samemu sobie kupić jedzenie a dziewczyna niech się obejdzie smakiem albo sama sobie kupić ma to już szczyt skąpstwa.

I tak jak dziewczyny piszą, zastanów się nad dalszym związkiem.

Może liczysz, że on po ślubie się zmieni gdy już będziesz prawowitą małżonką.

Mnie się zdaje a nawet jestem pewna, że nadal będziesz musiała w sprawach finansowych liczyć tylko na siebie i jak nie będziesz miała na chleb to on ci nie da.
A już o takich zbytkach jak kosmetyki czy nowe ciuchy to zapomnij.

[mary_poppins]

Zgadzam się z tym, że temat jest zdecydowanie bardziej złożony. Teraz jesteś na utrzymaniu rodziców z tego co zrozumiałam, on sobie zarabia na swoje wydatki, niby wszystko gra bo sama sobie możesz kupić soczek za 4 złote. Problem się zacznie robić, kiedy będzie poważnie, zwłaszcza jeśli pojawią się dzieci. Wyobrażasz sobie sytuację, że jesteś chwilowo w głównej mierze na jego utrzymaniu (np. na urlopie wychowawczym, albo zostałaś zwolniona i musisz szukać pracy), a on mówi, że nie kupi pieluch, bo są za drogie? Że masz 50 złotych i musi i wystarczyć na jedzenie na tydzień? Że dziecko ma buty tylko rozmiar za małe, więc jeszcze się przemęczy w nich jeden sezon? Że jak chcesz kurtkę na zimę, to masz sobie jakiejś w lumpie poszukać? Po skąpcu nie ma sensu spodziewać się niczego lepszego, skoro teraz tak to wygląda to wyobraź sobie jak by to wyglądało, gdybyś z jakichś względów była od niego zależna. Jesteś z nim 6 lat, więc musisz myśleć perspektywicznie, a nie na teraz - że nie kupuje prezentów. Już to o nim świadczy koszmarnie biorąc pod uwagę w jaki sposób się odnosi do tego tematu, a nie widzę powodu, by kiedykolwiek miało być lepiej. Zastanów się nad tym w kontekście wspólnej przyszłości.

[natash88]

dziewczyno, zrozum, ze w tej calej opowiastce o pieniadzach najmniej wazne sa pieniadze, a kryjace sie za nimi intencje.

facetowi na Tobie nie zalezy, nie jest sklonny 'inwestowac' we wlasna kobiete, wykazuje sie buractwem, brakiem kultury, zadnym poszanowaniem ani checia zaspokojenia Twoich potrzeb (prezent to takze potrzeba - adoracji, uwagi etc.)

pieniadze to tutaj jest zaledwie wierzcholek problemu.

[JanePanzram]

powtarzam: on nie jest żadnym skąpcem, tylko prostym cwaniakiem
należy oddzielić te dwa typy ludzi

[Skarfejs]

Napisane przez Yoanna_K

Dobra to jak radzicie porozmawiać? Wprost? Chyba wtedy na głupka i skąpca wyjdę ja :/

Ja na Twoim miejscu, w sytuacji gdy on kupuje sobie jedzenie pyta czy Ty też, odpowiedziałabym, że chętnie bym coś zjadła ale niestety nie mam pieniędzy. Sprawdzisz wtedy jak się zachowa, czy zapłaci za Ciebie, czy nie.
Przestałabym także przygotowywać kanapki na wspólne wypady. Może jak się raz, drugi przegłodzi to wpadnie na pomysł by samemu przygotować jakąś przekąskę.
I tak jak dziewczyny pisały, pomyśl jak będzie wyglądało Wasze wspólne życie.
Co do prezentu, uważam, że nawet jak nie miał pieniędzy na jakiś konkretny i kosztowny, to głupi kwiatek czy czekoladki za kilka złotych nie obciążyłyby jego budżetu. Liczy się w końcu sam gest.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez JanePanzram

powtarzam: on nie jest żadnym skąpcem, tylko prostym cwaniakiem
należy oddzielić te dwa typy ludzi

raczej prostackim :P

[Yoanna_K]

Racja, z jednej strony mu na mnie nie zależy, ale z drugiej chce się ciągle spotykać. Może przez to, że znalazł sobie taką niewymagającą dziewczynę i jest mu w tym związku bardzo wygodnie.

[natash88]

Napisane przez Yoanna_K

Racja, z jednej strony mu na mnie nie zależy, ale z drugiej chce się ciągle spotykać. Może przez to, że znalazł sobie taką niewymagającą dziewczynę i jest mu w tym związku bardzo wygodnie.

zaczynasz dobrze glowkowac.

[Yoanna_K]

''[QUOTE=Skarfejs;42335895]Ja na Twoim miejscu, w sytuacji gdy on kupuje sobie jedzenie pyta czy Ty też, odpowiedziałabym, że chętnie bym coś zjadła ale niestety nie mam pieniędzy.''

zdarzały takie sytuacje, a jego tekst był warty śmiechu: ''to Ci pożyczę'' - i tak się już parę razy zdarzyło

to co z tym prezentem? olać i nie kupować?

[cyanide sun]

miałam skąpca, zerwałam.
nie wyobrazam sobie zycia z kims takim. masakra. nie wyobrazam sobie zeby moje dzieci musialy cierpiec przez tatusia dusigrosza.
dla mnie bycie ze skapcem jest taką patologią jak np. bycie z alkoholikiem.
tyle w temacie

[Skarfejs]

Ja bym olała. Złożyła życzenia i powiedziała, że w tym roku prezentu nie ma bo miałaś dużo wydatków.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Yoanna_K

Racja, z jednej strony mu na mnie nie zależy, ale z drugiej chce się ciągle spotykać. Może przez to, że znalazł sobie taką niewymagającą dziewczynę i jest mu w tym związku bardzo wygodnie.

A co to za spotkania? Albo w domu albo plener, broń boże wydać jakiekolwiek pieniądze na cokolwiek Mój piesek ma lesze wychodne
Szkoda, że na samym początku nie wymagałaś czegoś od niego. Już nie chodzi o drogie prezenciory, ale o sam gest.

[cyanide sun]

[QUOTE=Yoanna_K;42335732]

Napisane przez sunflower__

''Natomiast radziłabym się przyjrzeć (jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś), jak się ma sytuacja w domu rodzinnym Tż.''


Bardzo dziękuję za porady, nawet te bardziej chamskie hehe, bo chyba trzeba mi otworzyć oczy na to wszystko :P
Sytuacja ma się tak: jest jedynakiem, syneczek mamusi. Mamusia robi w domu wszystko, tatuś przynosi pieniążki i oczywiście synek też [albo sama wchodzi na jego konto i sobie bierze - zna jego PIN (no comments]. Tak więc to matka wszystkim zarządza, ojciec nawet nie ma zbytnio kasy przy sobie nigdy i jak chce iść na piwo to żona mu daje pieniądze z tego co on jej dał. Masakra co nie :/ rozumiem, że mój facet daje matce pieniądze na utrzymanie domu (a raczej skromnego m2), ale przecież CAŁEJ WYPŁATY nie daje.

haha o dopiero zauwazylam. moj byly tez jest i tez skapy haha niezle.

[JanePanzram]

Napisane przez Yoanna_K

to co z tym prezentem? olać i nie kupować?

ja bym nie kupowała

rozmowy z nim na niewiele się zdadzą, ponieważ z pewnością napomknie bezczelnie o twym materializmie

w rzeczy samej: materialistą jest on, i to kompletnie zdegenerowanym (bo pieniądze wyżej sobie ceni niż dziewczynę; sam zeżre, o ciebie nie dba), ale o ten nieszczęsny materializm będzie posądzać ciebie...
na takich ludzi to słów jest brak - więc najlepiej słów nie wypowiadać, gęby nie strzępić... znaleźć może normalnego chłopaka, a nie samoluba?

[Yoanna_K]

Napisane przez niebieskie_oczko

Szkoda, że na samym początku nie wymagałaś czegoś od niego. Już nie chodzi o drogie prezenciory, ale o sam gest.

Na samym początku ograniczył się do soczku w barze parę razy. Byliśmy w kinie raz. A wiecie jakim sposobem? Ciocia dała mi 2 bilety. To chyba mógł chociaż popcorn kupić, skoro kino miał za darmo.
Li i jedynie.
Ale jak ja miałam ''wymagać''? Powiedzieć mu wprost - dzisiaj masz mnie zabrać tu, jutro tam? A na urodziny chcę dostać to i tamto?

[cyanide sun]

Napisane przez JanePanzram

ja bym nie kupowała

rozmowy z nim na niewiele się zdadzą, ponieważ z pewnością napomknie bezczelnie o twym materializmie

w rzeczy samej: materialistą jest on, i to kompletnie zdegenerowanym (bo pieniądze wyżej sobie ceni niż dziewczynę; sam zeżre, o ciebie nie dba), ale o ten nieszczęsny materializm będzie posądzać ciebie...
na takich ludzi to słów jest brak - więc najlepiej słów nie wypowiadać, gęby nie strzępić... znaleźć może normalnego chłopaka, a nie samoluba?

dokladnie

[niebieskie_oczko]

Olej, nie kupuj. Powiedz, że szkoda kasy na prezent na niego

[Yoanna_K]

Napisane przez niebieskie_oczko

Olej, nie kupuj. Powiedz, że szkoda kasy na prezent na niego

Dobre, bo mocne