czy skąpy facet zasługuje na prezent urodzinowy

[chwast]

Napisane przez Elfir

zacznij go traktować jak on ciebie. Żadnych życzeń, żadnych prezentów i jesz tylko ty, jeśli to twoje jedzenie.
Jesli on zareaguje, to powiedzieć wprost, że traktujesz go tak jak on traktuje ciebie.
Jesli jesz na pikniku a on spyta "poczęstujesz"? Odpowiedź, że ok, jesli zwróci kasę za produkty.

no dokładnie... zwłaszcza, że jak pisalaś autorko on ma pracę :/ wtedy żadne nie będzie się czuło urazone (no bo dla niego to chyba normalne)

[Enfant Terrible]

Napisane przez Yoanna_K

Nie kupię. Co więcej, już mu napisałam, że ktoś poradził mi, żebym się zachowała tak jak on w moje urodziny. Może zrozumiał, bo nie odpisuje.

Może przekroczył dzienny limit smsów do Ciebie
A powiedz co się stało, że masz nagle rozterki tego typu ? ( bo chyba wcześniej zawsze coś mu prezentowałaś?)

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Elfir

zacznij go traktować jak on ciebie. Żadnych życzeń, żadnych prezentów i jesz tylko ty, jeśli to twoje jedzenie.
Jesli on zareaguje, to powiedzieć wprost, że traktujesz go tak jak on traktuje ciebie.
Jesli jesz na pikniku a on spyta "poczęstujesz"? Odpowiedź, że ok, jesli zwróci kasę za produkty.

[maryanna3]

Napisane przez Enfant Terrible

to nie jest święte oburzenie, tylko wiesz.. aby dyskusja miała sens musi być rzeczowa. I dla mnie, jeżeli ktoś zadaje konkretne pytanie i ewidentnie nie oczekuje niczego ponad to aby na to pytanie uzyskac odpowiedź, to nie puszczam wodzy fanazji i nie bawię się w -ciocię dobrą radę - tylko odpowiadam. Tak., nie, nie wiem ( zwłaszcza, podkreślam , że jest to pytanie zamkniętę).
I później tworzy się sto stron o dupie Maryni zupełnie niepotrzebnie.

Ale zrozum że tu tak często jest, że wątek biegnie innym torem niżby się z początku wydawało i po drodze różne kwiatki wychodzą. Zresztą tutaj, one nawet nie musiały specjalnie wychodzić i zdaje się, że sama autorka potrzebuje potrząśnięcia i rozumie co do niej piszemy, nie oburza się, zaczyna przeglądać na oczy. Tylko Ty masz z tym problem w zasadzie.

Rozumiem, że jak napisze dziewczyna że chce iść z facetem do kina ale on nie ma kasy i czy powinna mu postawić bilet a w 3 poście doda, że dziś rano ją uderzył patelnią w łeb, to mamy odpowiadać tylko na pierwsze pytanie i nie mamy prawa się odzywać, że jej facet to kretyn i powinna go rzucić w cholerę?

[mary_poppins]

Napisane przez Enfant Terrible

I później tworzy się sto stron o dupie Maryni zupełnie niepotrzebnie.

Jakie niepotrzebnie? Jakby było niepotrzebnie, to by najpewniej Yoanna zabrała tyłek i poszła stąd. Jak koleżanka mnie pyta o radę w jakimś temacie to też nie mówię "tak", "nie", "nie wiem" Tylko rozmawiamy o tym i jak coś mi się wokół sprawy nie podoba to o tym mówię. Tak się rozmawia, a po to jest forum przecież. Jakbyśmy się porozumiewali monosylabami i zadawali tylko pytania zamknięte, to byłoby bez sensu.

[Yoanna_K]

Napisane przez gatka_84

A ja mam pytanie.
Jeżeli jesteście np. u niego w domu to częstuje Cie czymś, proponuje coś do picia itd czy też obżera się sam?
Ja po każdym spotkaniu z takim gościem czułabym się poirytowana itd.
Co na to Twoje koleżanki, mówiłaś im o problemie?
Napewno jak to między babkami są rozmowy typu wiesz ostatnio mój facet zrobił mi niespodziankę, prezent... co w tedy mówisz? Sciemniasz czy prawdę? (chodź wątpie pewnie jest Ci wstyd)...

Kiedy są te urodziny? Co do prezentu nic mu nie dawaj.
Zobaczysz jego reakcję.
/

Od początku:
Ostatni raz byłam u niego z 4lata temu. Pamiętam jak kiedyś jadł przy mnie obiad podany przez jego mamusię. Nawet nie zapytała, czy zjem z nim (tutaj wychodzą jego geny)
Koleżanki wiedzą o moim problemie i radzą mi podobnie jak forumowiczki tutaj.
A o prezencie już pisałam, że nic mu nie daję. Troszkę Wam naściemniałam, bo jego urodziny są dzisiaj. I specjalnie się z nim nie spotkałam, bo nic dla niego nie mam. Ale się zastanawiałam, czy mu czegoś nie kupić - teraz już wiem, że nawet na spóźniony prezent nie zasługuje.

[mary_poppins]

Napisane przez Yoanna_K

Od początku:
Ostatni raz byłam u niego z 4lata temu.

Co proszę?

[kawa_zmlekiem]

Robi się coraz ciekawiej

[Yoanna_K]

Napisane przez gatka_84

A co do tego smsa , którego mu napisałaś. Bez sensu...
Normalnie miałaś mu nic nie dawać i tyle , a nie zawiadamiać że ktoś CI poradził, abyś się zachowała tak jak on.

Tylko, że do niego mogłoby to nie dotrzeć. Jemu trzeba wszystko bezpośrednio wygarniać, wtedy MOŻE dotrze. Pośrednio i z podchodami nie ma sensu

[eMeL]

Po pierwsze terminologia do wyjaśnienia..
Skąpiec z niego żaden - gdyby był skąpcem nie kupowałby sobie jakiś tam przekąsek itd wgl nie wydawalby niepotrzebnej kasy nawet na siebie. Znam kilku skąpców i są to dusigrosze, którym szkoda kasy NAWET na siebie.

Tu mamy do czynienia z typem finansowego egoisty, który aspekt pieniędzy w związku postrzega bardzo korzystnie dla siebie. Jest mu wygodnie jak jest, po co miałby się zmieniać skoro to tolerujesz?

[maryanna3]

Napisane przez Yoanna_K

Od początku:
Ostatni raz byłam u niego z 4lata temu. Pamiętam jak kiedyś jadł przy mnie obiad podany przez jego mamusię. Nawet nie zapytała, czy zjem z nim (tutaj wychodzą jego geny)

A daj Ty spokój

[Yoanna_K]

Nie mam ochoty do niego przychodzić, gdy jego mama oferuje mi tylko herbatę (przepraszam, raz dostałam kostkę czekolady - pamiętam jak dziś). A u mnie w domu moja mama to by go karmiła ile wlezie. Ona wie, że jest skąpy, ale powtarza mi, że nie mogę tak na to patrzeć, żeby mu nic nie dawać do jedzenia...

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Yoanna_K

Nie mam ochoty do niego przychodzić, gdy jego mama oferuje mi tylko herbatę (przepraszam, raz dostałam kostkę czekolady - pamiętam jak dziś). A u mnie w domu moja mama to by go karmiła ile wlezie. Ona wie, że jest skąpy, ale powtarza mi, że nie mogę tak na to patrzeć, żeby mu nic nie dawać do jedzenia...

Ja bym go do siebie nie zapraszała. Zaoferuj mu plener, a nie poczęstunki twojej mamy

[Enfant Terrible]

Napisane przez Yoanna_K

Od początku:
Ostatni raz byłam u niego z 4lata temu. Pamiętam jak kiedyś jadł przy mnie obiad podany przez jego mamusię. Nawet nie zapytała, czy zjem z nim (tutaj wychodzą jego geny)
Koleżanki wiedzą o moim problemie i radzą mi podobnie jak forumowiczki tutaj.
A o prezencie już pisałam, że nic mu nie daję. Troszkę Wam naściemniałam, bo jego urodziny są dzisiaj. I specjalnie się z nim nie spotkałam, bo nic dla niego nie mam. Ale się zastanawiałam, czy mu czegoś nie kupić - teraz już wiem, że nawet na spóźniony prezent nie zasługuje.

Dobra, wszystkie panny rozłożą Ci zwiazek na czynniki pierwsze, a później zgodnie orzekną rzuc go!


Dlatego wystrzegam się wszystkich tych, którzy tak ochoczo" radzą " siedząc sobie w ciepłych kapciach i snując wyobrażenia co to by one, bohaterki nie zrobiły.

[mary_poppins]

Ile Wy właściwie macie lat?

Swoją drogą to śmieszne - jego mama Ci nie dała obiadu tylko jemu, jego mama oferuje Ci tylko herbatę. A on, chłop który pracuje, dorzuca się do kosztów życia i jest prawnie dorosły, nie oponuje w żaden sposób. Mamusia tak robi to tak ma być - masakra. Na jego miejscu spaliłabym się ze wstydu, a już na pewno zareagowała.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Enfant Terrible

Dobra, wszystkie panny rozłożą Ci zwiazek na czynniki pierwsze, a później zgodnie orzekną rzuc go!


Dlatego wystrzegam się wszystkich tych, którzy tak ochoczo" radzą " siedząc sobie w ciepłych kapciach i snując wyobrażenia co to by one, bohaterki nie zrobiły.

A ty byś była z takim człowiekiem? Jakby twoja przyjaciółka przyszła z takim problemem, to co byś jej od serca doradziła? Bo nie sądzę, że powiedziałabyś, że on się zmieni albo że ona przesadza.

[maryanna3]

Napisane przez Enfant Terrible

Dobra, wszystkie panny rozłożą Ci zwiazek na czynniki pierwsze, a później zgodnie orzekną rzuc go!


Dlatego wystrzegam się wszystkich tych, którzy tak ochoczo" radzą " siedząc sobie w ciepłych kapciach i snując wyobrażenia co to by one, bohaterki nie zrobiły.

Strasznie dramatyzujesz. Nie czytaj wizażu bo serio za mocno to bierzesz do siebie. Ktoś uważa: rzuć pisze rzuć, ktoś uważa że nie, pisze że nie, dorabianie do tego ideologii o ciepłych kapciach itd. jest raczej zbędne. Każdy ma do swojego zdania prawo a też nie wiesz czy radzi na podstawie tylko swojego światopoglądu, czy może doświadczeń swoich lub kogoś bliskiego. Także na tym po prostu polega forum.


Autorko porażka ten facet tak jak i jego mamusia. Ale już olać mamusię, z nim w związku jesteś od 6! lat i teraz się spostrzegłaś jak beznadziejna jest sytuacja? Bo ewidentnie Ci to przeszkadza, czemu nie przeszkadzało te ostatnie 6 lat?

[czarna_maciejka]

Napisane przez tyene

W normalnym związku ludzie nie kalkulują, czy facet/dziewczyna zasługuje na prezent. W normalnym związku ludzie nie wiążą się z egoistami i skąpcami. W normalnym związku ludzie dają sobie prezenty, bo się kochają i chcą sprawiać sobie przyjemność.

Nie pierwszy raz zgadzam sie z Tyene.
Samo rozwazanie zasluguje-nie zasluguje nie jest normalne.
Mnie dawanie i otrzymywanie prezentow sprawia podobna przyjemnosc. Milo jest sie cieszyc z drobiazgow od ukochanej osoby i rownie milo sprawiac jej przyjemnosc.
A ty co zamierzasz osiagnac tym, ze mu nic nie dasz? Chcesz bardziej ukarac jego, czy siebie?
On jest egoista. To powinno cie bardziej martwic. Jak mozna komus wypominac, ze urodzil sie wtedy, a nie kiedy indziej, bo 'to przed swietami i mam wtedy wydatki'?

[eMeL]

Czuje się okropnie myśląc, że niedawno założyłam podobny finansowy wątek, że mój facet nie ma kasy więc jak gdzies wychodzimy to ja płace.. ale zawsze na ten prezent urodzinowy może i z opóźnieniem jednak uskładał. I to nie byle jaki, dobra perfuma, srebrny pierścionek, kwiaty bez okazji gdy fortuna mu sprzyjała, czy drogie czekoladki. Więc żadne Boże Narodzenie czy walentynki nie byłam pokrzywdzona, jednak czułam się źle gdy na randkach to ja wyciągałam portfel a on niby zakłopotany jednak przyzwalał na dalsze randkowanie w tym stylu.

Oczywiście łatwo jest doradzać zerwanie.. ale zawsze za skąpcem albo bezrobotnym na którego narzekamy kryje się facet, który ma TEŻ wiele zalet.. w którym się zakochałyśmy. To nie jest takie jednoznaczne. I tu należy się zastanowić, czy pracować nad tym gościem.. męczyć rozmowami, iluzjami czy też jak było tu wspominane po prostu kopnąć i niech leci daleko.

[JanePanzram]

Napisane przez Enfant Terrible

No dobra, ale zapędzacie się w rozkminy pt po co Ci taki facet? A autorka pyta czy taki właśnie facet zasługuje na prezent ( co dla mnie jest idiotycznym pytaniem, ale ok). Wiec może nie róbcie off topu?

Myślę, że to jest wątek z typu "ratunku, kwiatki mnie wzięli sie i zwiędli", kiedy tymczasem w pokoju obok pożar i zaraz zaczadzi autora

[Darkoz]

Napisane przez Yoanna_K

Hmm, jest opiekuńczy - napiszecie, ''na pewno nie, bo nic nie kupuje'' :P
Ma poczucie humoru - napiszecie ''co z tego''
Jest lojalny, trzyma się tylko mnie - napiszecie ''która by go chciała''
Nawet zaniedbał kumpli dla mnie - napiszecie ''pewnie szkoda by mu było kasy na piwo w barze z nimi''
Bez nałogów - napiszecie ''bo mu szkoda na to kasy''
Hmm, mogłabym wymieniać dalej, ale wiem, że na to co napiszę i tak mi odpiszecie czymś mocniejszym :P

Na większość tych argumentów sama sobie trafnie odpowiedziałaś. Wiesz co, ja mam wrażenie, że Ty w głębi duszy się z nami zgadzasz, ale wolisz udawać, że jest super, bo nie masz jaj, żeby go rzucić i znaleźć takiego, który będzie Cię cenił, bo boisz się wyjść na materialistkę.
Rany, 6 lat spacerów? Umarłabym z nudów w takim związku, ze zwykłymi znajomymi fajnie jest wynająć kajak, pograć w bilarda czy kręgle, pójść do kina, na kawę czy pizzę... Fascynujący musi być Wasz związek.

[gatka_84]

Napisane przez Yoanna_K

Od początku:
Ostatni raz byłam u niego z 4lata temu. Pamiętam jak kiedyś jadł przy mnie obiad podany przez jego mamusię. Nawet nie zapytała, czy zjem z nim (tutaj wychodzą jego geny)
Koleżanki wiedzą o moim problemie i radzą mi podobnie jak forumowiczki tutaj.
A o prezencie już pisałam, że nic mu nie daję. Troszkę Wam naściemniałam, bo jego urodziny są dzisiaj. I specjalnie się z nim nie spotkałam, bo nic dla niego nie mam. Ale się zastanawiałam, czy mu czegoś nie kupić - teraz już wiem, że nawet na spóźniony prezent nie zasługuje.

No a jak nie ma możliwości się spotkać u Ciebie?
Przecież wiecznie nie ma lata, jest też zima, jesień , leje deszcz... To co wy wtedy robicie...

[niebieskie_oczko]

Napisane przez eMeL

Czuje się okropnie myśląc, że niedawno założyłam podobny finansowy wątek, że mój facet nie ma kasy więc jak gdzies wychodzimy to ja płace.. ale zawsze na ten prezent urodzinowy może i z opóźnieniem jednak uskładał. I to nie byle jaki, dobra perfuma, srebrny pierścionek, kwiaty bez okazji gdy fortuna mu sprzyjała, czy drogie czekoladki. Więc żadne Boże Narodzenie czy walentynki nie byłam pokrzywdzona, jednak czułam się źle gdy na randkach to ja wyciągałam portfel a on niby zakłopotany jednak przyzwalał na dalsze randkowanie w tym stylu.

Oczywiście łatwo jest doradzać zerwanie.. ale zawsze za skąpcem albo bezrobotnym na którego narzekamy kryje się facet, który ma TEŻ wiele zalet.. w którym się zakochałyśmy. To nie jest takie jednoznaczne. I tu należy się zastanowić, czy pracować nad tym gościem.. męczyć rozmowami, iluzjami czy też jak było tu wspominane po prostu kopnąć i niech leci daleko.

OK, co racja to racja, ale mnie najbardziej szokuje, że Autorka wytrzymała tak 6 lat i dla niej to było jakby normalne, że ten facet tak ma. Nie wyobrażam sobie, żeby trwać tak tyle czasu i nie rozpocząć rozmowy na ten ważny temat.

[maryanna3]

Napisane przez eMeL

C

Oczywiście łatwo jest doradzać zerwanie.. ale zawsze za skąpcem albo bezrobotnym na którego narzekamy kryje się facet, który ma TEŻ wiele zalet.. w którym się zakochałyśmy. To nie jest takie jednoznaczne. I tu należy się zastanowić, czy pracować nad tym gościem.. męczyć rozmowami, iluzjami czy też jak było tu wspominane po prostu kopnąć i niech leci daleko.

Warto ale tylko wtedy gdy wykaże się on jakąś refleksją i chęcią zmiany. Nie wtedy gdy się zacznie buntować, nie bo nie a w najgorszym wypadku wyzwie od materialistek-wtedy to już koniec kropka bo co tu poradzić. Taka wada może skreślić 10 zalet.

Ogólnie po opisie facet wydaje się być beznadziejny ale ja dalej jej radzę najpierw rozmowę. Tym bardziej, że on się przyzwyczajał do sytuacji 6 lat, w ciągu których jej to jakby nie przeszkadzało. Chyba, że rozmowy o tym już były-wtedy jak najbardziej należy go kopnąć w tyłek, bo to się może bardzo źle skończyć i życie z takim kimś to orka na ugorze.

[Darkoz]

Napisane przez Yoanna_K

Od początku:
Ostatni raz byłam u niego z 4lata temu. Pamiętam jak kiedyś jadł przy mnie obiad podany przez jego mamusię. Nawet nie zapytała, czy zjem z nim (tutaj wychodzą jego geny)
Koleżanki wiedzą o moim problemie i radzą mi podobnie jak forumowiczki tutaj.
A o prezencie już pisałam, że nic mu nie daję. Troszkę Wam naściemniałam, bo jego urodziny są dzisiaj. I specjalnie się z nim nie spotkałam, bo nic dla niego nie mam. Ale się zastanawiałam, czy mu czegoś nie kupić - teraz już wiem, że nawet na spóźniony prezent nie zasługuje.

Doczytałam, nie ma co, udany ten Twój misio.

[JanePanzram]

Napisane przez Enfant Terrible

Dobra, wszystkie panny rozłożą Ci zwiazek na czynniki pierwsze, a później zgodnie orzekną rzuc go!


Dlatego wystrzegam się wszystkich tych, którzy tak ochoczo" radzą " siedząc sobie w ciepłych kapciach i snując wyobrażenia co to by one, bohaterki nie zrobiły.

ale powiedz ty mi: dokąd zdążasz? Co masz do przekazania autorce oprócz takich diagnoz - pytam się o konkretne jakieś działania które możesz tu doradzić, i które mają jakiekolwiek perspektywy na to, że będą skuteczne?

[Elfir]

no nie ma jaj - to nie facet

Ja myslę, że te 6 lat to tak od 14 roku zycia
Ona dorasta i zaczyna widzieć, że coś jest nie tak, dlatego pyta dopiero po 6 latach.

[Yoanna_K]

Napisane przez maryanna3

Warto ale tylko wtedy gdy wykaże się Chyba, że rozmowy o tym już były-wtedy jak najbardziej należy go kopnąć w tyłek, bo to się może bardzo źle skończyć i życie z takim kimś to orka na ugorze.

Rozmowy o tym już były - wychodziło tak, że chodziliśmy na pizzę. Dawałam mu kasę pod stolikiem a on szedł płacić za całość. I tak za każdym razem. Szkoda, że kasjerki i kelnerki myślały, że to dżentelmen, bo płaci za kobietę. A ja też cały czas wmawiałam sobie, że to w porządku, że daję mu połowę kasy, że tak ma być...

[eMeL]

Napisane przez niebieskie_oczko

OK, co racja to racja, ale mnie najbardziej szokuje, że Autorka wytrzymała tak 6 lat i dla niej to było jakby normalne, że ten facet tak ma. Nie wyobrażam sobie, żeby trwać tak tyle czasu i nie rozpocząć rozmowy na ten ważny temat.

"Lepiej późno niż wcale" mój dziadek całe życie był niezwykle skąpym człowiekiem, potrafił własną żonę wysłać ze złotówką do sklepu po kapustę i nie bylo mowy, żeby wróciła z pustymi rękami. Do tej pory najchętniej czas spędza w lumpeksach. Gdy przyjeżdżałam z siostra do niego w odwiedziny to dawał nam czekolady po złotówce a na obiad był zawsze barszcz...
Gdy babcia umarła wziął sobie drugą żonę i TOTALNA ZMIANA. Kobieta tak zatrzęsła dziadkiem, że gdy wpadamy w odwiedziny cały stół zastawiony w smakołykach a w prezencie czeka zawsze jakies 50-100zl dla wnuczków.. na początku dziadkowi przychodzily te prezenty z żalem.. ale wtedy druga żona trzy razy przy wszystkich pytała "dałes już dzieciakom kase?" i dziadek patrzac w podloge z kamienna mina wyciagal portfel. Kobieta ma moc, życze autorce by znalazła ją w sobie bo jak widać skąpca można zmienić. Powodzenia!

[Yoanna_K]

Mam 23 lata, on 26. Więc nie od 14., tylko od 17. wypraszam sobie heh