czy skąpy facet zasługuje na prezent urodzinowy

[201803290936]

Napisane przez Yoanna_K

Przez Wasze chamskie komentarze też nie czuję się dobrze

I wiesz co? Bardzo dobrze. Odróżniaj słuchanie prawdy i obiektywnych komentarzy od chamstwa, którego głównie doświadczasz od swojego chłopaka. Szkoda, że na niego nie potrafisz się wkurzyć. Może jak przeczytasz kilka mniej przyjemnych komentarzy, to w końcu nauczysz się złościć, znajdować w sobie tą energię, której Ci brakuje i nieco utwardzisz swoje 4 litery. Bo z tego, co piszesz wynika, że chciałabyś przejść przez życie bez konfliktu z kimkolwiek, bez sprzeciwiania się czemukolwiek. Milutko, łatwiutko i przyjemnie, ale sorry: życie jest inne. Przyzwyczajaj się, bo z tym facetem, z tak zerowym wsparciem ze strony "partnera", to cały czas będziesz miała pod górkę. Czemu na niego nie potrafisz się zezłościć na to, jak Cię traktuje? Święta krowa z niego? A obcy ludzie z forum "złe wilki", bo Ci kilka słów prawdy powiedzieli? Prawdy, której sama chciałaś, bo wątek założyłaś. Czyli przebłyski rozsądku i widzenia spraw takich, jakimi są, jednak masz.

[madana]

Napisane przez Elfir

Prosto z mostu:
"Zastanawiając się nad twoimi imieninami, rozmyslałam o naszych wzajemnych relacjach. Z początku rozmyślałam, jaki prezent tobie kupić? Chciałam sprawic tobie przyjemność. Ale potem spróbowalam sobie przypomnieć, kiedy TY chciałeś zrobić przyjemnośc mnie? I wiesz co? Nie znalazłam takiego momentu. Znamy się 6 lat i nigdy nie dostałam od ciebie prezentu na święta/urodziny. Nawet symbolicznej tabliczki czekolady czy zerwanego samodzielnie bukietu polnych kwiatów. Nic. Totalnie olewałeś mnie, kiedy ja tobie prezenty kupowałam. Czyli świadczy to o tym, że lubisz być jedynie adorowany przeze mnie. Ale ani razu nie próbowałeś adorować mnie.
Spójrz na nasze randki - nigdy nie wymigiwałam się od płacenia za siebie w kawiarni czy pizzerii, ale tam nie chodzimy i tak. Jak robimy wspólny piknik to w zasadzie jesz tylko to, co Ja przyniosę. Sam nie zrobiłeś mi żadnej niespodzianki.
Wiesz na co to mi wygląda? Na egoizm i żerowanie na moich naiwnych uczuciach. Wiesz, że inne kobiety postawią Tobie wyższe wymagania, a ja nie mam żadnych.
Stop. Czara goryczy się przelała. Ja nie chcę takiego nudnego związku z człowiekiem, który nie potrafi się dzielić i który nie potrafi niczego ofiarować sam z siebie. Związek to nie relacja jednostronna. Oczekuję wzajemności.
A teraz słucham jak ty widzisz swoje i moje zachowanie?"

- o,Elfir, ładnie napisała ci list do pana, nic tylko przepisać i wysłać

[maryanna3]

M.in, ja nie radziłam Ci od razu zrywać bo przede wszystkim uważam że i tak byś tego nie zrobiła tak z marszu. Wiec dobrze, pogadaj z nim ale litości! nie łagodnie czy tak żeby go nie urazić, prosto z mostu kawa na ławę. Musisz być ostra bo inaczej nie zrozumie o co Ci chodzi. Przyzwyczaiłaś go do takiego życia i małych wymagań 6 długich lat więc teraz musisz mocno uderzyć żeby naprawdę zrozumiał, że to nie są żarty ani jakieś tam pleplanie.

I wtedy się okaże czy ma w ogóle chęć na jakąś zmianę czy w dupie to ma i jest wygodnickim cwaniaczkiem. Pamiętaj, że jak usłyszysz słówko 'materialistka' to wiej jak najdalej od niego!

[201607110949]

Napisane przez Doris1981

Bo z tego, co piszesz wynika, że chciałabyś przejść przez życie bez konfliktu z kimkolwiek, bez sprzeciwiania się czemukolwiek.

ostatnio byłam w oceanarium w Gdyni, pośrodku korytarza stoi tam takie płaskie akwarium na przestrzał, w którym radośnie plumkają sobie meduzy. Jak się człowiek uprze, to przez tę meduzę spokojnie tło za nią zobaczy. Z takim czymś kojarzy mi się autorka tego wątku: przepraszam, że zaśmiecam sobą rzeczywistość, chcę być przeźroczysta.

[mikia20]

Napisane przez maryanna3

I wtedy się okaże czy ma w ogóle chęć na jakąś zmianę czy w dupie to ma i jest wygodnickim cwaniaczkiem. Pamiętaj, że jak usłyszysz słówko 'materialistka' to wiej jak najdalej od niego!

Pewnie niezłe jej pranie mózgu zrobi. Jakieś nawiedzone baby z forum zbuntowały ją i teraz podskakuje.

Poza tym mam wrażenie że dzieczyna też ma jakiś problem z z tym, że ktoś ją nazwie materialistką. To straszne rozmawiać o pieniądzach, wymagać czegoś, jeszcze jej ktoś zarzuci że na kasę leci.

[cyanide sun]

dziewczyny, nie ma się co strzepic. autorka nie zrozumie.

wiecie co? jak zerwalam z ex fagasem to mowilam do znajomych - z takim facetem zadna laska nie wytrzyma, bo musialaby mu wogole dziekowac za to ze zyje (ona że żyje). a jakby w przyszlosci kupil jej laskawie podpaski (najtańsze) to by mu musiala dziekować dozgonnie. a jednak się mylilam. ten wątek pokazuje, że jednak są na świecie dziewczyny, które takie upokorzenia będą znosić.

i autorko nie pisze tu tego jakoś złośliwie. szkoda mi ciebie. s.pieprz.ysz sobie zycie na własne życzenie.

juz dluzszy czas się na wizażu szczegolnie nie udzielalam. ale jak widze ten wątek to mnie aż skręca... masakra.

[Bea_91]

Napisane przez Yoanna_K

Przez Wasze chamskie komentarze też nie czuję się dobrze

Ale to chodzi o to żeby Tobie pomóc, a czasem takimi obrazowymi przykładami lepiej do człowieka trafia. Lepiej zmarnować 6 lat niż całe życie.

[Merys]

Napisane przez Yoanna_K

Ja tak czytam te Wasze posty od prawie doby i ciągle próbuję sobie wmówić, że wszystko jest ok, no ale nie jest. Na prezent, tak jak postanowiłam, kupię mu skarbonkę.
Oprócz wręczenia prezentu przy najbliższej okazji porozmawiam z nim bardzo szczerze, bo mam mu wiele do wygarnięcia, ale oczywiście nie wprost (''stawiasz mi piwo albo zrywam'', '' kupujesz mi kwiatka albo zrywam''). Po rozmowie dam mu trochę czasu - jeśli zobaczę efekty, to zostaję z nim. Jeśli nie, to zamieniam na lepszy model... to znaczy potencjalny lepszy model, bo jakoś nie mam nikogo na oku.
Kurde założyłam ten wątek DOBĘ temu i dalej piszecie Myślałam, że po 3-4 godzinach temat będzie wyczerpany i zakończony hehe

A nie możesz pobyć trochę sama? Zastanowić się nad sobą i nad tym czego oczekujesz od drugiej osoby? Na spokojnie przeanalizować błędy które popełniłaś. To nie koniec świata, jeśli nie będziesz miała partnera przez jakiś czas.

Bardzo fajnie napisane, masz wręcz gotowca:

Napisane przez Elfir

Prosto z mostu:
"Zastanawiając się nad twoimi imieninami, rozmyslałam o naszych wzajemnych relacjach. Z początku rozmyślałam, jaki prezent tobie kupić? Chciałam sprawic tobie przyjemność. Ale potem spróbowalam sobie przypomnieć, kiedy TY chciałeś zrobić przyjemnośc mnie? I wiesz co? Nie znalazłam takiego momentu. Znamy się 6 lat i nigdy nie dostałam od ciebie prezentu na święta/urodziny. Nawet symbolicznej tabliczki czekolady czy zerwanego samodzielnie bukietu polnych kwiatów. Nic. Totalnie olewałeś mnie, kiedy ja tobie prezenty kupowałam. Czyli świadczy to o tym, że lubisz być jedynie adorowany przeze mnie. Ale ani razu nie próbowałeś adorować mnie.
Spójrz na nasze randki - nigdy nie wymigiwałam się od płacenia za siebie w kawiarni czy pizzerii, ale tam nie chodzimy i tak. Jak robimy wspólny piknik to w zasadzie jesz tylko to, co Ja przyniosę. Sam nie zrobiłeś mi żadnej niespodzianki.
Wiesz na co to mi wygląda? Na egoizm i żerowanie na moich naiwnych uczuciach. Wiesz, że inne kobiety postawią Tobie wyższe wymagania, a ja nie mam żadnych.
Stop. Czara goryczy się przelała. Ja nie chcę takiego nudnego związku z człowiekiem, który nie potrafi się dzielić i który nie potrafi niczego ofiarować sam z siebie. Związek to nie relacja jednostronna. Oczekuję wzajemności.
A teraz słucham jak ty widzisz swoje i moje zachowanie?"

[Yoanna_K]

Napisane przez Elfir

Prosto z mostu:
"Zastanawiając się nad twoimi imieninami, rozmyslałam o naszych wzajemnych relacjach. Z początku rozmyślałam, jaki prezent tobie kupić? Chciałam sprawic tobie przyjemność. Ale potem spróbowalam sobie przypomnieć, kiedy TY chciałeś zrobić przyjemnośc mnie? I wiesz co? Nie znalazłam takiego momentu. Znamy się 6 lat i nigdy nie dostałam od ciebie prezentu na święta/urodziny. Nawet symbolicznej tabliczki czekolady czy zerwanego samodzielnie bukietu polnych kwiatów. Nic. Totalnie olewałeś mnie, kiedy ja tobie prezenty kupowałam. Czyli świadczy to o tym, że lubisz być jedynie adorowany przeze mnie. Ale ani razu nie próbowałeś adorować mnie.
Spójrz na nasze randki - nigdy nie wymigiwałam się od płacenia za siebie w kawiarni czy pizzerii, ale tam nie chodzimy i tak. Jak robimy wspólny piknik to w zasadzie jesz tylko to, co Ja przyniosę. Sam nie zrobiłeś mi żadnej niespodzianki.
Wiesz na co to mi wygląda? Na egoizm i żerowanie na moich naiwnych uczuciach. Wiesz, że inne kobiety postawią Tobie wyższe wymagania, a ja nie mam żadnych.
Stop. Czara goryczy się przelała. Ja nie chcę takiego nudnego związku z człowiekiem, który nie potrafi się dzielić i który nie potrafi niczego ofiarować sam z siebie. Związek to nie relacja jednostronna. Oczekuję wzajemności.
A teraz słucham jak ty widzisz swoje i moje zachowanie?"

dziękuję
a teraz wychodzę stąd i nie wiem kiedy wrócę :P

[niebieskie_oczko]

Ona się boi mu postawić, a on nie jest taki głupi, by puścić taką dziewczynę. Pewnie powie, że ok zmieni się i doda, że ją kocha i nic się nie zmieni....Dziewczyna praktycznie nie ma żadnych wymagań i akceptuje chorą sytuację przez 6 lat

[ulicznica]

Jeśli chcesz z nim zostać (ale co to za życie), oddziel swoje pieniądze od jego pieniędzy i żyjcie sobie każde za swoje - broń Boże nie dopuszczaj do sytuacji, że "co Twoje to moje a mojego to nie ruszaj".

Osobne półki w łazience, osobne w lodówce, osobne komplety pościeli, osobne śniadania, obiady i kolacje, pierścionek kupisz sobie sama i sama się oświadczysz. Ślub - tylko cywilny. Żadnych gości-darmozjadów, podpis na papierach i wio do domu. I będziecie żyli długo i szczęśliwie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez ulicznica

Jeśli chcesz z nim zostać (ale co to za życie), oddziel swoje pieniądze od jego pieniędzy i żyjcie sobie każde za swoje - broń Boże nie dopuszczaj do sytuacji, że "co Twoje to moje a mojego to nie ruszaj".

Osobne półki w łazience, osobne w lodówce, osobne komplety pościeli, osobne śniadania, obiady i kolacje, pierścionek kupisz sobie sama i sama się oświadczysz. Ślub - tylko cywilny. Żadnych gości-darmozjadów, podpis na papierach i wio do domu. I będziecie żyli długo i szczęśliwie.

jest szansa, że rodzice dziewczyny zasponsorują ślub

[mikia20]

Napisane przez skazana_na_bluesa

jest szansa, że rodzice dziewczyny zasponsorują ślub

Skoro dziewczyna się daje tak doić, to i może teściów będzie dało się wykorzystywać? Nawet opłaci się kupno pierścionka z bazaru za piątaka

[201803290936]

Napisane przez mikia20

Skoro dziewczyna się daje tak doić, to i może teściów będzie dało się wykorzystywać? Nawet opłaci się kupno pierścionka z bazaru za piątaka

Ostatnio w którymś z wątków było, że panna myślała, iż dostała złoty pierścionek z diamencikiem lub przynajmniej innym droższym kamyczkiem, a okazało się, że tombak (już po rozstaniu, gdy wspaniałomyślnie zostawiony jej przez ex narzeczonego pierścionek chciała przetopić, czy też spieniężyć).

[mikia20]

Napisane przez Doris1981

Ostatnio w którymś z wątków było, że panna myślała, iż dostała złoty pierścionek z diamencikiem lub przynajmniej innym droższym kamyczkiem, a okazało się, że tombak (już po rozstaniu, gdy wspaniałomyślnie zostawiony jej przez ex narzeczonego pierścionek chciała przetopić, czy też spieniężyć).

Dobre...

[Agata bloguje]

Ja nie pisałabym sobie żadnych scenariuszy. To, co powinnaś powiedzieć swojemu facetowi ma być Twoje, szczere i, najlepiej, bezpośrednie. "Prosto z mostu", to wg mnie 2 zdania maksymalnie, które są konkretne i wyczerpują temat. Puścisz mu wiązankę, to prawdopodobnie w połowie przestanie Cię słuchać i, gdy już skończysz nie będzie wiedział o co Ci właściwie chodzi.

Zacznij doceniać siebie, szanuj swoje nerwy i nie pozwól, by ktokolwiek robił z Twojego życia śmietnik. Jesteś kowalem swojego losu i tylko Ty masz wpływ na to z kim żyjesz lub będziesz żyć.

[mary_poppins]

Napisane przez Agata bloguje

"Prosto z mostu", to wg mnie 2 zdania maksymalnie, które są konkretne i wyczerpują temat. Puścisz mu wiązankę, to prawdopodobnie w połowie przestanie Cię słuchać i, gdy już skończysz nie będzie wiedział o co Ci właściwie chodzi.

Nie zgadzam się. Myślący, sprawny umysłowo człowiek jest w stanie przyjąć i ogarnąć więcej niż dwa zdania - nie powinnyśmy traktować kogoś, kogo sobie wybrałyśmy na partnera jak półgłówka, zresztą to nie o nim świadczy tylko o nas Do tego jeśli walniesz prosto z mostu 2 zdania, to one uderzą bardzo mocno, ale nie będą raczej wyczerpujące, tematu nie wyjaśnią - będą tylko wylaniem frustracji na szybko.

[5287fbd816f6100f127b74ceb000e25853ab3de7_5f7a53f2a8770]

jestem ciekawa jak poszło, czy autorka rozmawiała z nim czy nie, chyba już ma dosyć czytania różnych opinii na temat swojego związku
prawda w oczy kole

[Agata bloguje]

Napisane przez mary_poppins

Nie zgadzam się. Myślący, sprawny umysłowo człowiek jest w stanie przyjąć i ogarnąć więcej niż dwa zdania - nie powinnyśmy traktować kogoś, kogo sobie wybrałyśmy na partnera jak półgłówka, zresztą to nie o nim świadczy tylko o nas Do tego jeśli walniesz prosto z mostu 2 zdania, to one uderzą bardzo mocno, ale nie będą raczej wyczerpujące, tematu nie wyjaśnią - będą tylko wylaniem frustracji na szybko.

Szanuję Twoje zdanie, ale moje jest inne. Myślący, sprawny umysłowo człowiek zrozumie sugestię, a po dwóch zdaniach będzie już wiedział o co chodzi. Nie trzeba będzie mu tłumaczyć konkretnego problemu w godzinnym monologu. Według mnie traktowanie kogoś jak półgłówka, to tłumaczenie tej osobie uczuć, sytuacji i problemów na około, jak dziecku. To świadczy o nas, masz rację. Nie mogłabym budować żadnej relacji z człowiekiem, któremu za każdym razem musiałabym wytłumaczyć 'drukowanymi literami' co jest na rzeczy i dlaczego. Dwa zdania nie będą wylaniem frustracji, tylko szczerym, bezpośrednim przekazem, w którym zabraknie miejsca na zastanawianie się i wahania, w stylu: "powiedzieć?", "nie powiedzieć?", "ujmę to inaczej". Dwoje dorosłych ludzi powinno mieć świadomość, że związek polega na szczerych gestach, słowach i zachowaniach; poważnym traktowaniu. A nie nazwałabym poważnym traktowaniem cackania się z dorosłym chłopem.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez Yoanna_K

Drogie dziewczyny, mam taki problem, który częściowo został wyjaśniony w tytule. Otóż, zbliżają się urodziny mojego chłopaka, z którym jestem już ładnych parę lat. Mój facet jest tak skąpy, że nigdzie nie wychodzimy (zero kina, zero wypadów na piwo/sok/colę/lody, JEDYNIE spacery i randki w plenerze). W moje urodziny nic mi nie dał, bo, jak stwierdził, zbliżają się świeta i mogłabym mieć te urodziny kiedy indziej w roku, bo on teraz ma dużo wydatków. No tak, bo przecież wcześniej nie można było kupić prezentu, żeby zaczekał do urodzin. Ja mu daję prezent na urodziny co rok, ale w tym roku zaczynam się poważnie zastanawiać, czy to ma sens, że się staram a on nie.
Zawsze jak mój chłopak sobie coś kupuje do jedzenia, to nigdy nie zapyta mnie, czy tez bym zjadła, czy ma mi coś kupić. To znaczy pyta - a Ty coś kupujesz? Ale żeby wyjść z inicjatywą i kupić samemu to gdzie tam... No i żre przy mnie a ja patrzę :/ gdy jedziemy nad rzekę, kanapki i picie przynoszę JA (on nic). Poza jego skąpstwem wszystko jest w porządku, więc proszę, nie piszcie, że mam z nim zerwać, bo byłoby mi trochę ciężko po 6 latach, a poza tym ''zrywam z Tobą, bo jesteś skąpy'' chyba nie byłoby mądre. Zatem moje pytania do Was, kochane, są następujące: macie jakieś pomysły, co mam zrobić, żeby go nauczyć, że trzeba też dawać, a nie tylko brać? Czy on zasługuje na urodzinowy prezent?
Na końcu jeszcze zaznaczę, że mój facet pracuje, a ja nie. Więc ma środki, żeby czasami kupić dziewczynie hot doga za 5zł lub soczek w barze za 4zł (bo piwo przecież droższe :P) Z góry dziękuję za Wasze odpowiedzi

Mimo że nie oczekujesz takiej rady, ja odpowiadam: zerwij z nim, bo jest żałosny.

[mary_poppins]

Napisane przez Agata bloguje

Szanuję Twoje zdanie, ale moje jest inne. Myślący, sprawny umysłowo człowiek zrozumie sugestię, a po dwóch zdaniach będzie już wiedział o co chodzi. Nie trzeba będzie mu tłumaczyć konkretnego problemu w godzinnym monologu. Według mnie traktowanie kogoś jak półgłówka, to tłumaczenie tej osobie uczuć, sytuacji i problemów na około, jak dziecku. To świadczy o nas, masz rację. Nie mogłabym budować żadnej relacji z człowiekiem, któremu za każdym razem musiałabym wytłumaczyć 'drukowanymi literami' co jest na rzeczy i dlaczego. Dwa zdania nie będą wylaniem frustracji, tylko szczerym, bezpośrednim przekazem, w którym zabraknie miejsca na zastanawianie się i wahania, w stylu: "powiedzieć?", "nie powiedzieć?", "ujmę to inaczej". Dwoje dorosłych ludzi powinno mieć świadomość, że związek polega na szczerych gestach, słowach i zachowaniach; poważnym traktowaniu. A nie nazwałabym poważnym traktowaniem cackania się z dorosłym chłopem.

Tłumaczenie uczuć jest robieniem z kogoś półgłówka? Serio? Mam obowiązek wiedzieć, co w - dla mnie normalnej sytuacji - czuje inna osoba? To wyjątkowo dziwne podejście. Myślę, że gdyby większość ludzi wiedziała co w pewnych sytuacjach myślą i czują ich partnerzy, to by do takich sytuacji nie dochodziło.
Poza tym naprawdę trudno mi wyobrazić sobie taką rozmowę wyrażoną w dwóch zdaniach - jak to przekazać, żeby to nie było wylanie frustracji i wyrzyganie nerwów? Mogłabyś podać przykład takiego komunikatu przy takim nagromadzeniu problemów jak u autorki?

Poza tym nie wiem skąd wzięłaś to mówienie naokoło. Przecież wprost można coś wyrazić zarówno w żołnierskich słowach, jak i w bardziej obszernym i (prawdopodobnie) bardziej strawnym monologu.

[Agata bloguje]

Napisane przez mary_poppins

Tłumaczenie uczuć jest robieniem z kogoś półgłówka? Serio? Mam obowiązek wiedzieć, co w - dla mnie normalnej sytuacji - czuje inna osoba? To wyjątkowo dziwne podejście. Myślę, że gdyby większość ludzi wiedziała co w pewnych sytuacjach myślą i czują ich partnerzy, to by do takich sytuacji nie dochodziło.
Poza tym naprawdę trudno mi wyobrazić sobie taką rozmowę wyrażoną w dwóch zdaniach - jak to przekazać, żeby to nie było wylanie frustracji i wyrzyganie nerwów? Mogłabyś podać przykład takiego komunikatu przy takim nagromadzeniu problemów jak u autorki?

Poza tym nie wiem skąd wzięłaś to mówienie naokoło. Przecież wprost można coś wyrazić zarówno w żołnierskich słowach, jak i w bardziej obszernym i (prawdopodobnie) bardziej strawnym monologu.

Nie napisałam, że tłumaczenie uczuć jest robieniem z kogoś półgłówka, tylko tłumaczenie ich naokoło.

"Jest między nami coraz gorzej, bo: nie dostrzegasz swoich błędów, nie próbujesz sprawić mi przyjemności w żaden sposób, zaniedbujesz mnie, nie adorujesz i wykorzystujesz to, co do Ciebie czuję. Nie potrafisz zaangażować się w nasz związek tak jak ja, nie potrafisz się dzielić ani dawać, widzisz i dbasz tylko o czubek własnego nosa - długo to tolerowałam, ale przestanę jeśli nic się nie zmieni."

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Autorko, udało Ci się przeprowadzić jakąś rozmowę?

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez SALIX

ostatnio byłam w oceanarium w Gdyni, pośrodku korytarza stoi tam takie płaskie akwarium na przestrzał, w którym radośnie plumkają sobie meduzy. Jak się człowiek uprze, to przez tę meduzę spokojnie tło za nią zobaczy. Z takim czymś kojarzy mi się autorka tego wątku: przepraszam, że zaśmiecam sobą rzeczywistość, chcę być przeźroczysta.

Ladne porownanie.


Wczoraj jechalam tramwajem. Wraz ze mna jechalo jakies chlopie. Chichrajace dziewcze zachwycone towarzyszem siedzialo mu na kolanach. Chlopie dwa przystanki prowadzilo tyrade, ze dziewcze kupilo sezamki za zlotowke. Pozostale kilka przystankow chlopie nie krylo oburzenia, ze jego kolega byl gdzies na miescie na sniadaniu i jadl parowki za 13 zl. Prawie mu zylka pekla, gdy mowil, ze kolega za chleb az 1 zlotowke musial zaplacic.
Moze to jakis kuzyn faceta autorki?

[201803290936]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;42389046]
(...)
Wczoraj jechalam tramwajem. Wraz ze mna jechalo jakies chlopie. Chichrajace dziewcze zachwycone towarzyszem siedzialo mu na kolanach. Chlopie dwa przystanki prowadzilo tyrade, ze dziewcze kupilo sezamki za zlotowke. Pozostale kilka przystankow chlopie nie krylo oburzenia, ze jego kolega byl gdzies na miescie na sniadaniu i jadl parowki za 13 zl. Prawie mu zylka pekla, gdy mowil, ze kolega za chleb az 1 zlotowke musial zaplacic.
Moze to jakis kuzyn faceta autorki?[/QUOTE]

Uwielbiam takie tramwajowo-autobusowe sytuacje: ileż to się można o życiu i ludziach dowiedzieć.

[kennedy]

Napisane przez Doris1981

Uwielbiam takie tramwajowo-autobusowe sytuacje: ileż to się można o życiu i ludziach dowiedzieć.

dokladnie. ja to uwielbiam

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Doris1981

Uwielbiam takie tramwajowo-autobusowe sytuacje: ileż to się można o życiu i ludziach dowiedzieć.

Ja sie czulam strasznie zazenowana. Na poczatku mnie to smieszylo, ale potem juz nie wiedzialam, gdzie oczy podziac .
Najbardziej mnie dziewcze zdziwilo. Byla ladna, nie zaden Shrek. Musiala byc albo durna, albo mega zakompleksiona. Nic innego nie tlumaczy zwiazku z takim burakiem. Najbardziej zszokowalo mnie to, ze jego tyrady nie zawstydzaly jej w ogole. Sluchala go z naboznym zainteresowaniem.

[klempaa]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;42389325]Ja sie czulam strasznie zazenowana. Na poczatku mnie to smieszylo, ale potem juz nie wiedzialam, gdzie oczy podziac .
Najbardziej mnie dziewcze zdziwilo. Byla ladna, nie zaden Shrek. Musiala byc albo durna, albo mega zakompleksiona. Nic innego nie tlumaczy zwiazku z takim burakiem. Najbardziej zszokowalo mnie to, ze jego tyrady nie zawstydzaly jej w ogole. Sluchala go z naboznym zainteresowaniem.[/QUOTE]
Czyli po prostu durna

[szprotka_]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;42389325]Ja sie czulam strasznie zazenowana. Na poczatku mnie to smieszylo, ale potem juz nie wiedzialam, gdzie oczy podziac .
Najbardziej mnie dziewcze zdziwilo. Byla ladna, nie zaden Shrek. Musiala byc albo durna, albo mega zakompleksiona. Nic innego nie tlumaczy zwiazku z takim burakiem. Najbardziej zszokowalo mnie to, ze jego tyrady nie zawstydzaly jej w ogole. Sluchala go z naboznym zainteresowaniem.[/QUOTE]

może to guru jakiejś sekty był, a Wy się nie znacie. albo inne bożyszcze seksu i oszczędności

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Sama byłam w takim związku, to się wypowiem. Wystarczy, że człowiek zakocha się w cudownym (na początku) człowieku, który z czasem zaczyna prowadzić tyrady na temat wyższości mężczyzn nad kobietami, na temat tego, że to mężczyzna ma rządzić, a kobieta usługiwać, i że mężczyzna nie powinien wydawać na nią ani złotówki, za to ona na niego - jak najbardziej.

Dziś sama nie wierzę w to, co piszę, ale tak było. Tu chodzi o stopniowe przekraczanie granic, stopniowe zagłębianie się takiego związku w coraz większe dno. Pamiętam, jak na początku myślałam, że poglądy mojego byłego faceta to żarty... i pamiętam, jak z każdym kolejnym miesiącem mina mi rzedła

Ciekawostka: w ciągu 7-miesięcznego związku raz kupił mi loda, zapłacił za niego ponad złotówkę. Aż sam był zaskoczony, że mi coś kupił. Powiedział, że to za to, jak bardzo o niego dbam i się staram. I ja naprawdę poczułam się wtedy nagrodzona i wdzięczna

Po prostu są ludzie, którzy potrafią nieźle jeździć po psychice. Jeśli do tego dojdzie niska samoocena, gorsza sytuacja życiowa w pracy i na studiach, problemy z przyjaciółmi: to człowiek głupieje i zgadza się na żałosne życie u boku żałosnego mężczyzny.
Ja otrzeźwiałam, kiedy facet po 7 miesiącach związku podniósł na mnie rękę. CAŁA zasłona opadła. Mam nadzieję, że autorka wątku przyjrzy się sobie i zastanowi, czemu znosi takiego gbura nie przez ponad 6 miesięcy, ale przez 6 lat (!).