Moje oczekiwania zderzyły się z rzeczywistością - jak to przetrawić?

[nevina]

Napisane przez PoPoo

I jak zwykle.. autorka wszystkie argumenty odpiera. Ona wszystko robi dobrze tylko ci źli ludzie nie chcą jej przyjac i jej nie doceniają XD

Musisz mieć bardzo duże problemy z czytaniem "XD".

[edan84]

Napisane przez nevina

Żyjesz w krainie ułudy. Są zawody, w których nie da się wyciągnąć kokosów i niektórzy ludzie po prostu je wykonują...z pasji? No nie wiem wolałabym być szczęśliwą niż nieszczęśliwą w pracy i zarabiać 10k.
Idąc Twoim podejściem wszyscy powinni wyjechać do dużego miasta. Ciekawe kto by został w małych miastach, kto by ci bułki w piekarni sprzedawał albo je w ogóle piekł.

Daj spokój, koleś jest oderwany
Idąc tokiem myślenia tego typa to np. nauczyciel jak wyjedzie do większego miasta to będzie zarabiał tyle ile by chciał xD


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9a6d0e95fbc4407ed947e2ef8cea0fb12942fdf4_5e1910028c83c]

[1=8e16903a2adfcd8bf10b1e5 464b46f013c486eba_5ed436f 2651ae;87356926]Wyslecie mi na priva link do bloga? [/QUOTE]
Już wysyłam

[niemanicka]

Z tym 3k na start to też gdzieś już slyszalam, ale szczerze w moim kręgu znajomych ludzie na start zarabiali mniej i ewentualnie teraz tyle zarabiaja (prosze sprawdzic mediane zarobkow w Polsce). Znam za to osoby, ktore zarabiaja duzo wiecej niz te 3k, ale to w dobrze oplacanych branzach - budownictwo, informatyka. Jednak wiekszosc szarakow to ok 3k na reke, ale po ilus latach pracy. Moze teraz z powodu wysokich cen i minimalnej placy tyle daja? Ale na pewno 3k teraz a kiedys to jednak inne pieniadze

[rybeczkawizaz]

galaxy,ty jeszcze profesure zrobisz, tak masz mądre te posty .

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez niemanicka

Z tym 3k na start to też gdzieś już slyszalam, ale szczerze w moim kręgu znajomych ludzie na start zarabiali mniej i ewentualnie teraz tyle zarabiaja (prosze sprawdzic mediane zarobkow w Polsce). Znam za to osoby, ktore zarabiaja duzo wiecej niz te 3k, ale to w dobrze oplacanych branzach - budownictwo, informatyka. Jednak wiekszosc szarakow to ok 3k na reke, ale po ilus latach pracy. Moze teraz z powodu wysokich cen i minimalnej placy tyle daja? Ale na pewno 3k teraz a kiedys to jednak inne pieniadze

Budownictwo (poza fizyczną pracą na budowie) nie jest dobrze opłacaną branżą w 80% przypadków ;]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ViLLeMkA]

Napisane przez nevina

Żyjesz w krainie ułudy. Są zawody, w których nie da się wyciągnąć kokosów i niektórzy ludzie po prostu je wykonują...z pasji? No nie wiem wolałabym być szczęśliwą niż nieszczęśliwą w pracy i zarabiać 10k.
Idąc Twoim podejściem wszyscy powinni wyjechać do dużego miasta. Ciekawe kto by został w małych miastach, kto by ci bułki w piekarni sprzedawał albo je w ogóle piekł.

Tak, są takie zawody, ale akurat finanse to jedna z najlepiej płatnych branż, zaraz obok IT

Można być szczęśliwym i zarabiać 10k, to nie jest wybór albo albo.

Myślę, że z doświadczeniem w dużym mieście, choćby rocznym, łatwiej byłoby Ci znaleźć później pracę w małym mieście.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Pracuję w księgowości, w jakim mieście pisałam wcześniej. Nie wyciągnę tu, gdzie pracuję więcej niż mam. Zatem nie ma czegoś takiego, że zarabiasz tyle, ile chcesz. A i rynku pracownika w ogóle nie widzę.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87358061]Pracuję w księgowości, w jakim mieście pisałam wcześniej. Nie wyciągnę tu, gdzie pracuję więcej niż mam. Zatem nie ma czegoś takiego, że zarabiasz tyle, ile chcesz. A i rynku pracownika w ogóle nie widzę.[/QUOTE]

Powtórzysz miasto i zarobki? Jestem ciekawy gdzie jest taka stypa że powyżej 3k nie da rady wyciągnąć.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87358133]Powtórzysz miasto i zarobki? Jestem ciekawy gdzie jest taka stypa że powyżej 3k nie da rady wyciągnąć.[/QUOTE]

Poczytaj moje wypowiedzi w tym wątku.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87358137]Poczytaj moje wypowiedzi w tym wątku.[/QUOTE]

Nie będę się przebijał przez kilka stron bo ciężko Ci powtórzyć dwie informacje

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87358061]Pracuję w księgowości, w jakim mieście pisałam wcześniej. Nie wyciągnę tu, gdzie pracuję więcej niż mam. Zatem nie ma czegoś takiego, że zarabiasz tyle, ile chcesz. A i rynku pracownika w ogóle nie widzę.[/QUOTE]

Sry, umknęło mi, że coś już pisałaś. No w każdym bądź razie mnie to nie dziwi, że jako księgowa w jakieś małej firmie, bądź budżetówce zarabiasz takie pieniądze. Wciąż dziewczyna o podobnym wykształceniu, znająca języki nie musi. To tylko jej wybór jak pokieruje swoją ścieżką kariery, bo jakieś możliwości ma.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:15 ----------

Napisane przez edan84

Daj spokój, koleś jest oderwany
Idąc tokiem myślenia tego typa to np. nauczyciel jak wyjedzie do większego miasta to będzie zarabiał tyle ile by chciał xD

Jak nie będzie pracował w swoim zawodzie to bardzo prawdopodobne

[amillia]

Napisane przez nevina

Żyjesz w krainie ułudy. Są zawody, w których nie da się wyciągnąć kokosów i niektórzy ludzie po prostu je wykonują...z pasji? No nie wiem wolałabym być szczęśliwą niż nieszczęśliwą w pracy i zarabiać 10k.
Idąc Twoim podejściem wszyscy powinni wyjechać do dużego miasta. Ciekawe kto by został w małych miastach, kto by ci bułki w piekarni sprzedawał albo je w ogóle piekł.

Niby FiR skończyłaś, a podstaw ekonomii nie znasz.

Jak ludzie zaczną wyjeżdżać z prowincji i zabraknie pań do sprzedaży bułek to pracodawcy będą zmuszeni podnieść pensje, by tych pracowników znaleźć. Ale oczywiście tych pań nie zabraknie, bo nie brakuje ludzi, którzy zamiast minimum wysiłku włożyć w zapewnienie sobie godnego życia będą woleli robić 30 lat za minimalną i płakać na forum, że tak się jakoś życie potoczyło niefajnie i pracodawcy są okrutni, bo nie postawili 50 biur rachunkowych metr od mojego mieszkania.

Pensja startowa dla osoby po licencjacie z "dobrego" kierunku (którym FiR jest) w dużych miastach to 3,5-4,5k na rękę. Nie wiem co wnosi do dyskusji jęczenie, że "ja tyle w pcimiu dolnym bez wykształcenia nie dostałem", to nie są porównywalne sytuacje.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

No tak, bo to tylko wina pracowników że mało zarabiają. A wynagrodzenia nie wzrosną ot tak, szybko, natychmiastowo. Poza tym i w wielkich miastach kiedyś się wszystko nasyci.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87360698]No tak, bo to tylko wina pracowników że mało zarabiają. A wynagrodzenia nie wzrosną ot tak, szybko, natychmiastowo. Poza tym i w wielkich miastach kiedyś się wszystko nasyci.[/QUOTE]

Nie tylko, ale po części. Osoby które 10-20 lat pracują w jednym miejscu za psie pieniądze i narzekają na cały świat jednocześnie nie dokonując zmian pośrednio powodują taką sytuację. Tam gdzie potrzeba specjalistów i jest ich mało firmy płacą dużo i jeszcze się zabijają o kandydatów.

Oczywiście pomijam państwówkę, rozmawiamy o prywatnych firmach i spółkach.

[MsN]

Napisane przez nevina

Mam mętlik w głowie.

Jestem po studiach i szukam pierwszej poważnej pracy albo stażu. Skłonna jestem raczej na opcję nr 2, bo nie mam doświadczenia w moim zawodzie oprócz praktyk 5miesięcznych. Skończyłam FiR na licencjacie.
I tak szukam sobie tej pracy i szukam i nic
W sensie wysyłam cv, zawsze tam dopisuję jakąś litanię typu 'jestem zmotywowana, sumienna, chętnie uczę się nowych rzeczy' bla bla bla. CV też mam oke (tak myślę), zdjęcie nie jest z rąsi, mam tam opisany cel zawodowy i dużo wpisanych umiejętności typu znajomość jakichś tam programów, samodzielność i w ogóle. Niestety z żadnej pracy biurowej mi nie oddzwonili. Chodziłam też osobiście, pytałam i niestety - nikogo nie szukają.

I NAGLE - stało się.

Znalazłam ogłoszenie stażu w biurze. Zaaplikowałam, dostałam telefon po kilku godzinach, że mam przyjechać. Pojechałam, szef wydawał się super, do rany przyłóż, nawet mi powiedział, że będzie mi dopłacać do tego stażu i w ogóle wydawał się bardzo okej. Ja od razu byłam z facetem szczera - powiedziałam mu, że miałam tylko praktyki w czasie studiów więc coś tam wiem, ale nie jest to wiedza nie wiadomo jaka. On sam stwierdził, że w miarę samodzielne stanowisko w księgowości to jest co najmniej po pół roku. No dobra, myślałam, że dogadane, bardzo się cieszyłam, że w końcu się udało.
Przyjechałam najpierw na 4h, uporządkowałam faktury i powprowadzałam je do systemu. Nie miałam z tym większych problemów, o coś parę razy zapytałam i tyle.
Drugi dzień - porażka. Przyszłam do pracy i czekał na mnie stos faktur do poukładania i wprowadzenia - dziewczyna, która tam pracowała mi powiedziała, że mam to poukładać i tyle. Zaczęłam to robić, przybiegł szef i powiedział, że te muszą być inaczej ułożone bo kategoriami. Wiecie - wystarczy powiedzieć co zrobić i zrobiłabym. On natomiast wziął mi te poukładane faktury i powiedział, że POKAŻE MI jak się to robi (wielka filozofia, naprawdę). SAM mi to wszystko zrobił, chociaż mówiłam, że ja się tym zajmę. Powprowadzał mi kilka faktur. Dalej ja robiłam. Ogólnie już nie był taki miły - dostałam na przykład zkę za to, dlaczego jedna faktura jest poskładana (odkładałam sobie fv z innego miesiąca na inną kupkę), jak o coś pytałam to słyszałam, że nie ma czasu mi odpowiadać, że za dużo bym chciała wiedzieć, wybiegam w przyszłość (na przykład pytałam go gdzie te faktury wpiąć jak je już wprowadzę xd). Później nagle przydzielił mi inne zadanie, bo mu się w kompie coś poprzestawiało, klikał na moim komputerze chyba z godzinę a ja stałam jak cielę i patrzyłam jak na malowane wrota, no bo co miałam robić. Zaczęłam to układać, a on ciągle tylko chodził, coś gadał, jednocześnie mówił, że nic nie ma zrobione, nie ma czasu, a sam chodził, zagadywał, dawał mi do zrozumienia, że to robię od 3 godzin (szkoda, że połowę czasu on siedział na moim kompie klikając) albo, że jego 10latka by to lepiej zrobiła albo każda inna dziewczyna, która tam była. Pod koniec dnia wziął mnie do siebie i powiedział, że ma wątpliwości czy się do tego nadaję. Po jednym dniu, gdzie dobrze wiedział, że jestem świeżakiem. Miał mi zadzwonić później wieczorem i dać znać czy mam przyjść do pracy, bo tam kogoś jeszcze miał. Zadzwonił, powiedział, że na razie nie, że da mi znać co i jak, przy okazji wydarł się na mnie, że przeze mnie nic nie zrobił, cały dzień ma zmarnowany i że ja chce mieć wszystko na tacy podane i że nie poradziłam sobie z poukładaniem tych faktur. Nie było tak, on sam od siebie wziął to co ja miałam robić i on to robił, a każda moja próba samodzielnego działania była negowana - z drugiej str jak o coś pytałam, bo nie wiedziałam, to robił mi wielką łaskę odpowiadając na pytanie z wyraźną niechęcią. Totalnie nie rozumiem tego zachowania, facet był bardzo chaotyczny i nerwowy, bardzo szybko mówił i nawet nie dało się zrozumieć o co mu chodzi. Jeszcze powiedział, że zespół jest za mały (on i jedna dziewczyna), żeby mi tłumaczyć wszystko i mnie uczyć.

Po tych słowach jakoś straciłam wiarę. Może naprawdę się nie nadaję do czegoś, gdzie chciałam pracować całe życie. Zawsze gdzieś moje myśli było skoncentrowane na pracy biurowej. Niekoniecznie księgowość, ale biuro - jakaś asystentka czy coś w ten deseń. A tu gościu mi mówi, że sobie nie radzę, w dodatku po paru godzinach pracy. Boje się, że gdzie nie pójdę do biura albo na jakiś staż zostanę potraktowana podobnie - że wszystko powinnam wiedzieć i być w 100 proc. samodzielna, a każde moje pytanie będzie zbywane. Nie uważam się za głupią, na praktykach radziłam sobie dobrze, bo miałam wsparcie w razie czego. Tutaj tego nie było a ponadto był nacisk na czas. Nie wiem co mam myśleć, nie wiem w ogóle z jaką wiedzą czy umiejętnościami powinnam przyjść do nowej pracy, czego będzie się ode mnie wymagać. Ja potrzebuje trochę więcej czasu niż jeden dzień, żeby wszystko załapać w firmie, sposób funkcjonowania, działanie, procedury wewnętrzne. Ten facet zrobił ze mnie idiotkę i non stop porównywał do swoich pracownic, które miały większe doświadczenie jak tam przyszły niż ja.

Straciłaś wiarę, ale myślę, że na chwilę. Jak dla mnie pracodawca, który Ci się trafił - dziwny to za mało powiedziane. Nie wiem czego oczekiwał. Wiedział, że zatrudnia na staż, Ty akurat stażu szukałaś/szukasz nadal i spełniałam wymagania. Do pracy w księgowości (?) (dobrze mówię?)/rachunkowości (?) powiedział, że musi być conajmniej 6 msc doświadczenia. Na stażu byś doświadczenie zdobyła. Wiele byś się nauczyła. Być może zatrudniłby Cię jeśli nie na 3, msc stażu, to może na 6 msc, a później praca u niego by się trafiła?
No ja jak byłam na stażu kiedyś to 3 msc. Ale to był staż nie z urzędu pracy, ani bezpośrednio od pracodawcy, a z Unii Europejskiej. Przy wsparciu. Po tym czasie, albo pracodawca zatrudniał stażystę, albo dziękował (chociaż wiadomo obecnie jak z zatrudnianiem, nie zawsze chcą, wg mnie nie było łatwo, przynajmniej ja mam takie doświadczenia, nie wiem jak inni).

Tak samo kiedyś wielokrotnie wysyłałam na przykład na jedno stanowisko pracy CV (nie podam dla przykładu bo nie pamiętam o jakie konkretnie chodziło) i spełniałam warunki powiedzmy w całości (inaczej nie wzięli by mnie pod uwagę), byłam na rozmowie kwalifikacyjnej i na przykład przebiegła ona w dobrej atmosferze, ja się wykazywałam, zadawałam pytania etc., ale pracy i tak nie otrzymałam, albo zatrudnili kogoś innego (rozumiem, lepsza osoba się trafiła), albo nadal ogłoszenie gdzieś krąży w sieci. I właśnie do tego ostatniego nawiązuje. Nie rozumiem co kieruje takimi ludźmi, jeśli ktoś przyjeżdża na rozmowę kwalifikacyjną i spełnia wszystkie wymagania (bądź większość) i nie zostaje zatrudniony.

Początki na drodze zawodowej, na ścieżce pracy dla osoby świeżo po studiach są ciężkie w przypadku szukania stażu bądź pracy, ale to nie znaczy, że czeka Cię bezrobocie. Bez przesady. Musisz myśleć pozytywnie i dużo aplikować. Stwórz dobre CV zgodne z prawdą i aplikuj w miejsca, w których byś chciała pracować, w takie, gdzie spełniasz wymagania.

Może być tak, że długo będziesz szukać stażu czy pracy, ale nie łam się. Po prostu dużo aplikuj. W międzyczasie zapytaj w UP o jakieś staże i oferty pracy. Osobiście, nie tylko w sieci.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87360872]Nie tylko, ale po części. Osoby które 10-20 lat pracują w jednym miejscu za psie pieniądze i narzekają na cały świat jednocześnie nie dokonując zmian pośrednio powodują taką sytuację. Tam gdzie potrzeba specjalistów i jest ich mało firmy płacą dużo i jeszcze się zabijają o kandydatów.

Oczywiście pomijam państwówkę, rozmawiamy o prywatnych firmach i spółkach.[/QUOTE]

Bo każdy musi być specjalistą. W korporacji każdy w tysięcy pracowników jest takim specjalistą? Dekretowanie jednego typu dokumentów faktycznie wymaga ACCA?

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87361106]Bo każdy musi być specjalistą. W korporacji każdy w tysięcy pracowników jest takim specjalistą? Dekretowanie jednego typu dokumentów faktycznie wymaga ACCA?[/QUOTE]

Jak ktoś nie chce być specjalistą to nie musi być... ale niech wtedy godzi się z tym, że zarabia tyle ile milionów innych osób. No życie, co ja na to poradzę? Też bym wolał skanować etykiety za 10k netto, zamiast się szkolić, szkolić, szkolić... całe życie.

[amillia]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87361106]Bo każdy musi być specjalistą. W korporacji każdy w tysięcy pracowników jest takim specjalistą? Dekretowanie jednego typu dokumentów faktycznie wymaga ACCA?[/QUOTE]

Nikt nie musi być nikim. Ale nie po to specjaliści bulą hajs i zarywają nocki, żeby pozdawać egzaminy i zdobyć ACCĘ, CIMĘ czy BR żeby zarabiać tyle co wbijacz fakturek do systemu. Jak ktoś nie ma ochoty się dalej kształcić i zdobywać certyfikatów to nikt mu nie broni, ale potem niech nie płacze, że zarabia mniej niż ludzie, którym się chciało.

W przypadku autorki sytuacja jest jeszcze bardziej absurdalna, bo w jej okolicy dobrej pracy nie ma, ale to nie przeszkadza autorce chcieć mieć dobrą pracę w swojej okolicy. No to krzyż na drogę, co tutaj więcej można poradzić.

[FALLinLOVE]

Napisane przez amillia

Nikt nie musi być nikim. Ale nie po to specjaliści bulą hajs i zarywają nocki, żeby pozdawać egzaminy i zdobyć ACCĘ, CIMĘ czy BR żeby zarabiać tyle co wbijacz fakturek do systemu. Jak ktoś nie ma ochoty się dalej kształcić i zdobywać certyfikatów to nikt mu nie broni, ale potem niech nie płacze, że zarabia mniej niż ludzie, którym się chciało.

W przypadku autorki sytuacja jest jeszcze bardziej absurdalna, bo w jej okolicy dobrej pracy nie ma, ale to nie przeszkadza autorce chcieć mieć dobrą pracę w swojej okolicy. No to krzyż na drogę, co tutaj więcej można poradzić.

Co do pogrubionego - Bardzo trafne spostrzezenie.

Po pierwsze - nie rozumiem narzekania, ze 'nie ma rynku pracownika', 'wiecej sie w tym zawodzie nie da' (nie mowie nawet o autorce, ale o kilku innych osobach w tym watku).

Podstawa jest jedna miejsce zatrudnienia. Jasne - w moim rodzinnym miescie (50 tys. mieszkancow) 3k na reke moze i jest uznane za dobre pieniadze. Mam tutaj porownanie - moja kolezanka pracuje tam w malym biurze rachunkowym i zarabia jakis 2500 na reke. Ja pracuje w korpo i na start kilka lat temu proponowali mi 3500 na reke, na start, bez zadnego doswiadczenia. Po kilku latach zarobki znaczaco wzrosly, bo ludzi zwyczajnie brakuje.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Tak jeszcze zapytam - w jaki sposób można poznać warunki pracy i płacy w korpo? WSZYSCY MOI ZNAJOMI, których pytałam a pracowali i pracują w korpo, zasłaniają się nie wiadomo jaką tajemnicą, słowa nie puszczą, jakby pracowali w wywiadzie/kontrwywiadzie. Na rozmowach rekruterzy zachwalali, więc obiektywna opinia to nie była, i o pensji było tylko że "dużo", czyli konkretów brak. Nie jestem osobą, która wchodzi do nieznanej wody i co 3 miesiące zmieniała pracę.

[FALLinLOVE]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87361900]Tak jeszcze zapytam - w jaki sposób można poznać warunki pracy i płacy w korpo? WSZYSCY MOI ZNAJOMI, których pytałam a pracowali i pracują w korpo, zasłaniają się nie wiadomo jaką tajemnicą, słowa nie puszczą, jakby pracowali w wywiadzie/kontrwywiadzie. Na rozmowach rekruterzy zachwalali, więc obiektywna opinia to nie była, i o pensji było tylko że "dużo", czyli konkretów brak. Nie jestem osobą, która wchodzi do nieznanej wody i co 3 miesiące zmieniała pracę.[/QUOTE]

wiekszosc osob ma w umowach klauzule poufnosci wiec pewnie boja sie ujawniac publicznie zarobki.
W rekrutacji tak naprawde dopiero na etapie oferty mozna poznac dokladne warunki i place. Z reguly rekruterzy pytaja o oczekiwania finansowe i jesli rekrutacja trwa to zakladam, ze moje oczekiwania sa ok.

Ja moge tutaj napisac ile zarabiam, bo wciaz jestem anonimowa (nie tlyko ja, ale takze firma w ktorej pracuje).
Jesli kto bliski pyta ile zarabiam to nie mam problemu z udzieleniem odpowiedzi, bo wiem ze ta osoba ztarzyma to dla siebie.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez FALLinLOVE

wiekszosc osob ma w umowach klauzule poufnosci wiec pewnie boja sie ujawniac publicznie zarobki.
W rekrutacji tak naprawde dopiero na etapie oferty mozna poznac dokladne warunki i place. Z reguly rekruterzy pytaja o oczekiwania finansowe i jesli rekrutacja trwa to zakladam, ze moje oczekiwania sa ok.

Ja moge tutaj napisac ile zarabiam, bo wciaz jestem anonimowa (nie tlyko ja, ale takze firma w ktorej pracuje).
Jesli kto bliski pyta ile zarabiam to nie mam problemu z udzieleniem odpowiedzi, bo wiem ze ta osoba ztarzyma to dla siebie.

ja jestem zdania, że pracodawca pierwszy powinien napisać, jaki ma budżet na dane stanowisko i to dla dobra wszystkich zainteresowanych powinno być jawne na poziomie oferty - tak jak w PUP. Ja rozmawiałam z wieloma pracownikami Big4 i nigdy niczego się nie dowiedziałam o warunkach pracy, ale jak najbardziej zachęcali do pracy, a dla mnie to trochę słabe.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Z podawaniem budżetu wprost to spotkałem się na kilku stronach z ofertami IT i nie powiem ułatwia sprawę. Chociaż śmiesznie wygląda jak ktoś oferuje 3k brutto programiście... I to jeszcze z doświadczeniem, można opluć monitor.

Nikt Ci wprost nie powie ile zarabia, chyba że anonimowo. Można poczytać różne badania na temat płacy, nie są w 100% dokładne ale jakiś pogląd będziesz mieć.

[nevina]

Napisane przez amillia

W przypadku autorki sytuacja jest jeszcze bardziej absurdalna, bo w jej okolicy dobrej pracy nie ma, ale to nie przeszkadza autorce chcieć mieć dobrą pracę w swojej okolicy. No to krzyż na drogę, co tutaj więcej można poradzić.

Powysyłałam cv do Kato.
Poza tym mi nie zależy na razie na "dobrej pracy" jakkolwiek to brzmi - zależy mi na pracy w ogóle, w takiej gdzie będę mogła się nauczyć zawodu. Serio nie potrzebuję 5k na start, bo nie mam rodziny na utrzymaniu. Wystarczyłaby mi nawet ta fakturzystka na początek, ale uwaga - nawet do klepania faktur chcą ludzi z doświadczeniem

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez nevina

Powysyłałam cv do Kato.
Poza tym mi nie zależy na razie na "dobrej pracy" jakkolwiek to brzmi - zależy mi na pracy w ogóle, w takiej gdzie będę mogła się nauczyć zawodu. Serio nie potrzebuję 5k na start, bo nie mam rodziny na utrzymaniu. Wystarczyłaby mi nawet ta fakturzystka na początek, ale uwaga - nawet do klepania faktur chcą ludzi z doświadczeniem

Ale czego ty się chcesz uczyć klepiąc faktury? Przecież to może robić nawet osoba bez studiów kierunkowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nevina]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87362137]Ale czego ty się chcesz uczyć klepiąc faktury? Przecież to może robić nawet osoba bez studiów kierunkowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Zawsze to jakaś 'praca biurowa'.
A druga sprawa - wiadomo, że to łatwa praca i nie wymaga żadnej filozofii, ale ostatnio jak dzwoniłam na ogłoszenie fakturzystki do skl spożywczego, to też chcą z doświadczeniem, bo jest przecież tyle produktów i każdy ma inny kod i inny vat. Masakra, jakby nauczenie się tego zajęło miesiąc.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez nevina

Zawsze to jakaś 'praca biurowa'.
A druga sprawa - wiadomo, że to łatwa praca i nie wymaga żadnej filozofii, ale ostatnio jak dzwoniłam na ogłoszenie fakturzystki do skl spożywczego, to też chcą z doświadczeniem, bo jest przecież tyle produktów i każdy ma inny kod i inny vat. Masakra, jakby nauczenie się tego zajęło miesiąc.

No bo w sklepie spożywczym szukają kogoś kto usiądzie i będzie klepał od razu, bez wdrażania, nauki. Dlatego wszyscy radzimy wysyłać do korpo, bo mają sporo wakatów, mało chętnych i chcą sobie kogoś wyszkolić od zera. A zarobisz i tak więcej niż w tym sklepie.

[Monika828282]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87362226]No bo w sklepie spożywczym szukają kogoś kto usiądzie i będzie klepał od razu, bez wdrażania, nauki. Dlatego wszyscy radzimy wysyłać do korpo, bo mają sporo wakatów, mało chętnych i chcą sobie kogoś wyszkolić od zera. A zarobisz i tak więcej niż w tym sklepie.[/QUOTE]

Zależy jakie korpo. Są takie korpo outsorcingowe (np. Capgemini) gdzie się nic człowiek z dziedziny księgowości nie nauczy bo praca polega głównie na wprowadzaniu danych. Ale szumnie się nazywa "accountant".

[nevina]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87362226]No bo w sklepie spożywczym szukają kogoś kto usiądzie i będzie klepał od razu, bez wdrażania, nauki. Dlatego wszyscy radzimy wysyłać do korpo, bo mają sporo wakatów, mało chętnych i chcą sobie kogoś wyszkolić od zera. A zarobisz i tak więcej niż w tym sklepie.[/QUOTE]

No to powysyłałam i będę wysyłać dalej. Ale serio: mało chętnych? Gdzie nie słyszę to wszędzie korpo. Wydaje mi się, że tam każdy chce iść. Jakby było tak mało chętnych to by nie robili selekcji przed właściwą rozmową kwalifikacyjną w postaci jakichś testów i innych.
W ogóle - powinnam pisać listy motywacyjne do każdego ogłoszenia?
Znalazłam dzisiaj staże z pwc na przykład ale pewnie ciężko się tam dostać? Bo widziałam info dot. rekrutacji, że jest video rozmowa po angielsku i wstępne testy analityczne i trochę jestem przerażona, bo nie wiem czego się spodziewać xd