Mam "prawko", a strasznie boję się jeździć! :(

[karmazynka99]

Napisane przez RoxyFM

Tak to ja nigdy nie uzbieram.

ja juz w sumie jakis czas zbieram, ale kiedys napewno sobie pozwolisz na własne auto

[RoxyFM]

Napisane przez karmazynka99

ja juz w sumie jakis czas zbieram, ale kiedys napewno sobie pozwolisz na własne auto

No pewnie tak. Jeszcze w wakacje planuję iść do jakiejś pracy.

[aaggaatta]

Od zawsze marzyłam o prawku.. no i w końcu zdałam, 3 razy na placu oblałam, za 4 zdałam, tak więc jestem z siebie dumna. W piątek odebrałam prawko, no i dzisiejsza pierwsza jazda odebrała mi całkowicie humor. Lubie jeździć, ( ale szczerze to czułam dziś troche stres ) ale na krótkim odcinku drogi zrobiłam tyle błędów, że po prostu masakra, np zgasł mi na skrzyżowaniu, albo za szybko wjechałam w uliczkę. Kurde nie wiem co się stało. Czy po prostu to że na kursie jezdziłam toyotą, a tu nagła zmiana na większe auto, czy to z powodu stresu . Zobaczymy jak bedzie jutro

[usmiechprzezlzy]

Napisane przez aaggaatta

Od zawsze marzyłam o prawku.. no i w końcu zdałam, 3 razy na placu oblałam, za 4 zdałam, tak więc jestem z siebie dumna. W piątek odebrałam prawko, no i dzisiejsza pierwsza jazda odebrała mi całkowicie humor. Lubie jeździć, ( ale szczerze to czułam dziś troche stres ) ale na krótkim odcinku drogi zrobiłam tyle błędów, że po prostu masakra, np zgasł mi na skrzyżowaniu, albo za szybko wjechałam w uliczkę. Kurde nie wiem co się stało. Czy po prostu to że na kursie jezdziłam toyotą, a tu nagła zmiana na większe auto, czy to z powodu stresu . Zobaczymy jak bedzie jutro

Jechałaś sama czy z kimś?
I nie przejmuj się - to inny samochód, więc musisz go wyczuć.
I gratuluję odebrania prawka!

[aaggaatta]

Jechałam z rodzicami, i młodszym bratem.
Dziekuję ! I mam nadzieję że to tylko kwestia wyczucia i z czasem będzie lepiej, w sumie to też ostatni raz oprócz dzisiejszego dnia jezdziłam 3 grudnia-wtedy miałam egzamin,

[Kfiatuszek1987]

Ja mam prawko od niecałych 2 miesięcy. Jeżdzę bardzo powoli (wszyscy mi mówią) nie przekraczem 60km (poza zabudowanym). Śmieją się ze mnie że chyba non stop patrze na licznik bo wskazówka ani drgnie poza 60km lub 50 w zabudowanym. A ja nie patrze na deskę rozdzielczą tylko przed siebie. I co zauważyłam, boje się jeżdzić jak o tym myśle, jak słucham o wypadkach itd a jak wsiadam do samochodu, odpalam go i jakoś tam jadę. Nigdzie mi się nie spieszy. Wszyscy mnie wyprzedzają, ale jakoś nie martwi mnie to, jak im się śpieszy niech jadą. Nie czuje się jeszcze zbyt pewnie żeby osiągać duże prędkości.
No ale mam problem. Bo wszyscy myślą że na święta przyjadę samochodem. Miałabym jechać do miasta które znam z kursu, sporo godzin tam jeździłam. Drogę znam gdzie mam dojechać tylko mam problem bo na wjeździe jest 1 duże rondo i tu się boję no i że będzie duży ruch, wszyscy będą się spieszyć i po trasie i w mieście. A ja trochę jestem taką zawalidrogą. No ale jak się nie przemogę do jeżdzenia to po co tyle stresu i robienia tego prawka .

[PPP90]

musze sie przyznać że też jestem zawalidrogą, podobno jeżdże powoli bo nie mam takiego wyczucia. Też mnie wyprzedzają jak obtrąbią to wogule sie tym nie przejmuje
ale wczoraj dałam ciała, nie umiałam zaparkować wogule. Czy to przodem czy tyłem. Powiedziałam że wysiadam i tata parkował po obu stronach były auta i byłam przy nich tak blisko że jeszcze chwila i bym porysowała tym sie podłamałam troche płakać mi sie chciało jakim cudem zaparkowałam na egz od razu? nie wiem
tyle ze ja mam prawko od 3 miesięcy;/

[cvbdsgfdkdssasw]

Dokładnie, mam to samo. Zdałam za pierwszym razem. I popełniłam błąd, bo pojechałam na pierwszą przejażdzkę z tatą. To okropny nerwus, wszystko krytykuje, krzyczy, jechałam taka roztrzęsiona, że autentycznie prawie rozbiłam auto. Opatrzność nade mną czuwała, że nic się nie stało. Zaczęłam płakać, tata mnie zwyzywał od idiotek. Potem zmusił mnie, żebym jechała drogą powrotną i na parkingu za mocno zaciągnęłam ręczny, więc też się na mnie wydarł. Niestety, auta własnego nie mam, nie bardzo miałam z kim jeździć i tak wyszło.

Minął ponad rok, a ja już ani razu więcej nie wsiadłam za kółko. Ech, wszystko przez ojca nerwusa, egzamin zdałam ładnie, na lekcjach naprawdę dobrze jeździłąm a przez tamtą akcję okrutnie się boje(

[Kfiatuszek1987]

A mi się udało i pojechałam samochodem na święta do rodziny i przez święta pomykałam po mieście Co prawda nie sama, bo obok mnie siedział mój mąż który w krytycznych momentach mnie wspierał, on też lepiej zna miasto więc był moją nawigacją, mówił gdzie mam skręcić itd. Bardzo się bałam ale wiecie co dziewczyny, to całe jeżdżenie samochodem to kwestia wprawy i jeżdżenia. Jakbym dłużej została u rodziny, poznała lepiej miasto to sama nie bałabym się jeździć. Mam jeszcze problem z rondami, bo choć znam przepisy to kilka razy podczas nauki miałam sytuacje że chciałam wymusić a wydawało mi się że nic nie jedzie (tak jakbym nie widziała samochodu) i dlatego się boje. Po moim miasteczku staram się jak najczęściej jeździć (choć z 10 minut co kilka dni) żeby wyczuć dobrze samochód i choć znam tu wszystkie drogi na pamięć to i tak czasem nie czuje się pewnie.
A no i o ile wcześniej lepiej się czułam przy parkowaniu to jakoś teraz coraz gorzej mi to wychodzi a o jeździe tyłem (nawet wyjazd z garażu) to dla mnie masakra. Nie mniej jednak cieszę się że się przełamałam i pojechałam A na trasie momentami jechałam nawet 80 km/h

[201605090940]

ja zdałam za drugim, ale czuję się za kółkiem jak ostatnia sierota wprawdzie za wolno nie jeżdżę, podobno mam "ciężką nogę", ale nienawidzę siebie za błędy, jakie popełniam jak pytam chłopaka o opinię na temat mojej jazdy, to mówi "ja się nie wypowiadam", czyli jeżdżę gorzej niż źle najgorszy problem mam z wyjeżdżaniem z parkingu i zdarza mi się najechać na krawężnik chciałabym super jeździć samochodem, a czuję, że się do tego nie nadaję płakać mi się chce, że nikt nie chce mi powiedzieć prosto w twarz, że jestem beznadziejnym kierowcą w dodatku nocą niemal całkowicie tracę orientację w terenie wyć mi się chce

[cvbdsgfdkdssasw]

Ja mam postanowienie noworoczne, żeby w końcu zacząć jeździć. Ale nie mam z kim, mogę tylko z ojcem, a on jest straszny. Krzyczy, zero zrozumienia. Pisałam, że raz jak z nim jechałam, to prawie spowodowałam wypadek. Boję się bardziej niż jazdy tego, że on jest obok. Sama do auta nie wsiądę, bo za długo nie jeździłam, żeby teraz wsiąść sama i pojechać.

[PPP90]

to ja mam znowu tak że pytam taty po każdej jeździe jak mi szło, mówi że może być albo najgorzej nie jest. A mi sie od razu wydaje że mówi tak żeby mnie pocieszyć a w rzeczywistości myśli na odwrót, że jest beznadziejnie ostatnio jak jechałam to gdyby nie tata miałabym stłuczke że nie wiem co by z auta było, nie chce sobie tego wyobrażać rzadko czasem jeżdże i coś zapomne. Masakra. Najlepiej wychodzi mi jazda prosto

[201605090940]

jedyne, co wyniosłam z kursu, to jazda na pamięć po mieście, w którym zdawałam egzamin. na 39 godzin kursu miałam (UWAGA) 2,5h parkowania. . w dodatku jedną godzinę na początku kursu, pozostałe 1,5 pod koniec. parkowania uczyłam się na podwórku, mam ogromne problemy z wyczuciem odległości, gdy wyjeżdżam z parkingu (samochód typu kombi). gdy na początku kursu bałam się wyprzedzić ciężarówkę, instruktor spojrzał na mnie, po czym zaczął się zanosić śmiechem. nie muszę mówić, jak się wtedy czułam. wszystkich kursantów naciąga na dodatkowe godziny, wmawia, że bez nich nie dadzą rady (sama dałam się na to nabrać). wykorzystywał to, że nie każdy czuł się pewnie. mam ogromne braki, które teraz nadrabiam. jeżdżąc w dzień, czuję się dość pewnie, ale za to w nocy się strasznie boję wiem, że jeżdżę jak skończona sierota, tylko nikt nie chce mi tego powiedzieć

[RoxyFM]

Oj nie jestem sama. Pocieszę was, ja zdałam dopiero za 5 razem. Na kursie wyjeździłam 40 godzin. Wzięłam te dodatkowe 10, bo mówił, że mnie nie przepuści do WORDu. Potem przed każdym egzaminem po 2 godziny. Tyle kasy na to poszło. ;/ A teraz z 4 miesięcy nie jeździłam. Tata nie chce mi samochodu dawać, więc sama nie pojadę. Z nim też nie pojeżdżę, bo nawet nie daje mi prowadzić jak on miałby jechać obok. Tragedia z nim jest. A parkowałam ostatnio to na egzaminie ponad rok temu.

[PPP90]

ja w aucie jestem bardzo ambitna i chce już jeździć jak Kubica oj daaaleko mi do tego, wiem na kursie nie miałam wielkich problemów z jazdą (to jest ciekawe), nie naciągali mnie na żadne dodatkowe godziny. Zaświadczenie dostałam po 30h i mogłam iść do WORD. Ale że miałam spore przerwy między egzaminami to brałam te jazdy, sama z siebie.

[manolita]

Cześć dziewczyny,
nie podłamujecie się. Brak umiejętności to tylko przejściowy stan. Jeżdżę samodzielnie od marca/kwietnia dzień w dzień. Nie zawsze są to długie trasy, tylko jazda po mieście w różnych okresach natęzenia ruchu. Ni zawsze wyjdzie mi wszystko tak jak bym sobie tego życzyła, czasami zdarza mi się , ze nie umiem zaparkować w miejscu, gdzie np. mój mąż / kierowca z dwudziestoparoletnim stażem /zaparkowałby kierując jednym palecm , ale nie przejmuję się tym, bo PRAKTYKA CZYNI MIESTRZEM . Nie poddaję się tylko staram się zaprakowac ten cholerny samochód jeżdżąc do przodu i tyłu , i skręcając to w jedną to w drugą stronę. Zdaję sobie sprawę , ze dla ludzi tuż obok , te sytuacje wydają się być komiczne / raz nawet miałam kibica-żula / , ale ja mam to w d.... , to co zaczynam ,to też kończę - z pozytywnym skutkiem .
Nie poddawajcie się po pierwszej nieudanej jeździe, bo to nie ma sensu. Skoro zdałyśmy prawko, to znaczy , ze jeździć potrafimy, teraz tylko trzeba szlifować nabyte umiejętności . Nikt nie rodzi się kierowcą.

[PPP90]

no właśnie, najgorsze to parkowanie jeżdże taty samochodem i to jest combi więc jest ciężko.

[MadameBlossom]

Napisane przez manolita

Cześć dziewczyny,
nie podłamujecie się. Brak umiejętności to tylko przejściowy stan. Jeżdżę samodzielnie od marca/kwietnia dzień w dzień. Nie zawsze są to długie trasy, tylko jazda po mieście w różnych okresach natęzenia ruchu. Ni zawsze wyjdzie mi wszystko tak jak bym sobie tego życzyła, czasami zdarza mi się , ze nie umiem zaparkować w miejscu, gdzie np. mój mąż / kierowca z dwudziestoparoletnim stażem /zaparkowałby kierując jednym palecm , ale nie przejmuję się tym, bo PRAKTYKA CZYNI MIESTRZEM . Nie poddaję się tylko staram się zaprakowac ten cholerny samochód jeżdżąc do przodu i tyłu , i skręcając to w jedną to w drugą stronę. Zdaję sobie sprawę , ze dla ludzi tuż obok , te sytuacje wydają się być komiczne / raz nawet miałam kibica-żula / , ale ja mam to w d.... , to co zaczynam ,to też kończę - z pozytywnym skutkiem .
Nie poddawajcie się po pierwszej nieudanej jeździe, bo to nie ma sensu. Skoro zdałyśmy prawko, to znaczy , ze jeździć potrafimy, teraz tylko trzeba szlifować nabyte umiejętności . Nikt nie rodzi się kierowcą.

Dokładnie się z Tobą zgadzam. Po zrobieniu prawa jazdy czeka nas jeszcze dużo praktyki aby stać się dobrym kierowcą. Ale tej praktyki nie można uniknąć, trzeba ćwiczyć. Oczywiście dostosowując odpowiednio prędkość do swoich możliwości

[Prostefanie94]

Ja miałam długa przerwę w jeździe p zrobieniu prawka. Teraz na nowo się uczę bo kupiłam auto.

[pendraiw]

Napisane przez manolita

Cześć dziewczyny,
nie podłamujecie się. Brak umiejętności to tylko przejściowy stan. Jeżdżę samodzielnie od marca/kwietnia dzień w dzień. Nie zawsze są to długie trasy, tylko jazda po mieście w różnych okresach natęzenia ruchu. Ni zawsze wyjdzie mi wszystko tak jak bym sobie tego życzyła, czasami zdarza mi się , ze nie umiem zaparkować w miejscu, gdzie np. mój mąż / kierowca z dwudziestoparoletnim stażem /zaparkowałby kierując jednym palecm , ale nie przejmuję się tym, bo PRAKTYKA CZYNI MIESTRZEM . Nie poddaję się tylko staram się zaprakowac ten cholerny samochód jeżdżąc do przodu i tyłu , i skręcając to w jedną to w drugą stronę. Zdaję sobie sprawę , ze dla ludzi tuż obok , te sytuacje wydają się być komiczne / raz nawet miałam kibica-żula / , ale ja mam to w d.... , to co zaczynam ,to też kończę - z pozytywnym skutkiem .
Nie poddawajcie się po pierwszej nieudanej jeździe, bo to nie ma sensu. Skoro zdałyśmy prawko, to znaczy , ze jeździć potrafimy, teraz tylko trzeba szlifować nabyte umiejętności . Nikt nie rodzi się kierowcą.

oplułam się

[_papaya_]

Hej dziewczyny Ja również podpisuje się pod tym, że trzeba jeździć, ćwiczyć i będzie ok Też na początku czułam się w aucie jak sierota, kurs mnie wiele nie nauczył i myślałam, że będę musiała minimum z pół roku jeździc z kimś, żeby nabrać pewności. W praktyce wyszło tak, że musiałam kupić auto żeby dojezdzac do pracy i co za tym idzie jezdzic sama
Co prawda nie jezdze jeszcze świetnie, ale już wsiadam do auta ze swobodą i widzę dużą różnicę, a jezdzę od 2 miesięcy.
Trzeba tylko pamiętać, żeby być ostrożnym, bo wiadomo nauka nauką, ale zagrożenia na drodze nie można powodować. A technika jazdy to już tylko dzięki praktyce !!
Więc wsiadajcie, a niedlugo będziecie jezdzić bez stresu!

[marysia_co]

Najważniejsze to zacząć jeździć od razu po zdaniu - po sobie wiem, że moim największym błędem było to, że odmawiałam jeżdżenia samochodem chłopaka (na swój musiałam czekać). I niestety niby pół roku ale swoje zrobiło

[RoxyFM]

Ja jeździłam trochę po zdaniu. Ale teraz już pół roku nie prowadzę.

[isabelka00]

Napisane przez pendraiw

oplułam się

ja też
motywował bardzo ))
ja niestety mam podobne problemy z tych cholernym parkowaniem szczególnie tyłem... patrze się w jedno lusterko a drugi bok przy samej ścianie.... i prawie zarąbałąm !
i tak jest za każdym razem.... nie umiem się (jak to mówi mój mąż ) "nadać" i sobie spokojnie wjechać tyłem tylko kręce jak ta głupia tą kierownicą i próbuje wjechać a jak wjadę za blisko jakieś przeszkody to jest tylko " o kur"
ćwicze to parkowanie już pół roku ponad i efektów nie widzę

[PannaCola]

Napisane przez isabelka00

ja też
motywował bardzo ))
ja niestety mam podobne problemy z tych cholernym parkowaniem szczególnie tyłem... patrze się w jedno lusterko a drugi bok przy samej ścianie.... i prawie zarąbałąm !
i tak jest za każdym razem.... nie umiem się (jak to mówi mój mąż ) "nadać" i sobie spokojnie wjechać tyłem tylko kręce jak ta głupia tą kierownicą i próbuje wjechać a jak wjadę za blisko jakieś przeszkody to jest tylko " o kur"
ćwicze to parkowanie już pół roku ponad i efektów nie widzę

A nie "naddać" czasem?

Co do parkowania tyłem, to pamiętam jak kilka lat temu TŻ mnie zabrał na parking pod market (bo nie chciałam i wydawało mi się,że nie umiem parkować tyłem) i mówi "parkujemy, ja ci będę mówił co robić", ale za każdym razem jak tylko się próbował odezwać to dawałam radę zaparkować sama pomiędzy te samochody Wyszło na to, że nie musiał mnie uczyć :P Zaparkowałam 10/10 bezbłędnie
Teraz w sumie tylko prostopadle tyłem parkuję, bo przodem to mi jakoś tak niewygodnie

[PPP90]

jeździłam w ten weekend po miesięcznej przerwie. Postanowiłam sie przełamać i jechać jak są zaspy jak dziś. Ale bałam sie strasznie
czułam na skrętach jak mnie zarzuca choć jechałam powoli

[marysia_co]

W takie dni jak dziś nawet niejeden doświadczony kierowca może mieć problemy. Nie warto się zrażać i próbować bo praktyka czyni mistrza

[Medussaa]

Jestem zdania,że jak na początku nas nie ciągnie i nie cieszy jazda samochodem: nie wsiadaj za kółko. Nie czujesz się pewnie: Nie jedź.

4 lata temu zdałam egzamin na prawo jazdy. Na kursy chodziłam z bananem na twarzy bo tak mnie jazda cieszyła i ciągle chciałam więcej. Do tej pory uwielbiam wręcz ubóstwiam jazdę samochodem. Często jestem w trasie, jeżdżę codziennie i jak widzę takich "speszonych" niepewnych" kierowców na drogach to myślę sobie w duchu,że robią krzywdę przede wszystkim sobie i stwarzają zagrożenie dla innych kierowców.

[marysia_co]

Ale jeśli nie będą jeździć to nigdy nie nabiorą odwagi i pewności

[Medussaa]

Napisane przez marysia_co

Ale jeśli nie będą jeździć to nigdy nie nabiorą odwagi i pewności

A co oznacza,że nabiorą odwagi i pewności? Nie ma takiego stwierdzenia za kierownicą. Albo jesteś pewny od początku albo zostajesz niedzielnym kierowcą: Z punktu A do punktu B i z powrotem.