Mąż zataił przede mną swój zakup

[gryzelda]

Kobieta kobiecie wilkiem . Smutne to. Czytając to uświadamiam sobie wybitnie, jak cenne i wartościowe jest zwykłe dobre słowo dane przez kobietę kobiecie...
Mniemam że brakuje tutaj kobiet. Większość to dziewczynki.


Autorko , cieszę się że stawiasz na siebie . I Gratuluję Ci takich decyzji że inwestujesz w siebie i swój rozwój. Wiele z nas - kobiet gubi w sobie ten zapał i rezygnuje lub w cale tego nie robi... Nigdy nie rezygnuj z siebie... To za owocuje w przyszłości. Trzymam kciuki.


Radziłabym ochłonąć i spokojnie porozmawiać z mężem . Zapytać dlaczego zataił ten fakt przed Tobą. Możesz też opowiedzieć o swoich wydatkach i potrzebach. Być może mąż nawet nie wie że brakuje Ci od pierwszego do pierwszego pomimo ze stawiasz na swój rozwój...


Pozdrawiam

[Finlora]

Napisane przez gryzelda

Kobieta kobiecie wilkiem . Smutne to.

Czyli kobiety muszą stać po stronie innych kobiet, tylko dlatego, że są kobietami?
Ja bym w życiu nie chciała być w związku z kimś takim jak autorka, więc cóż, stoję po stronie męża

[rewelka111]

Ale w ogóle co wy z tą ciąża zagrożoną, napisał jedynie, że jest we wczesnej ciąży i ma „jakieś” problemy. Te jakieś problemy to może być po prostu zmęczenie, czy wymiotowanie. Ot smaczki normalnej ciąży.

[anzet]

Co mu tak żałujesz autorka tej konsoli skoro sama wywalasz kasę na szkolenia dla siebie? Sorry jakieś tam szkolenia to twoja broszka tak samo jak wydatki na jego przyjemności, każdy sam odpowiada za swoje kwalifikacje, on widać je zdobył a ty nie, więc to twój problem że musisz nadrabiać, nie widzę powodu żeby on miał to traktować jak dla siebie.

Partner nie jest od tego by się zrzucać komuś na studia, podyplomówki, kursy, doktoraty, specjalizacje, aplikacje adwokackie itd. wiec dla niego to jest to samo co dla ciebie ta konsola. Jeśli wydaje na to tyle co ty na te kursy to moim zdaniem jest to w porządku.

A jak chcesz wywodzić z tego jakieś korzyści dla niego bo niby będziesz więcej dzięki temu wydawać kiedyś na dom to on też może powiedzieć że dla ciebie ta konsola to też korzyść bo dzięki temu jest w dobrej kondycji psychicznej i może zasuwać na twoje utrzymanie, nie wpadnie w depresje, alkoholizm, nie będzie się wyżywał itd.

[I am Rock]

Napisane przez Miss_Suze

Oszalałaś, po co Ci taki telefon? Ja bym na jego miejscu Cię zostawiła. Nie zapytałaś czy on pilnie na coś nie potrzebuje tych 2 tys.

No własnie. Chłop może nie ma na nowe gacie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez BigBoi

Jako facet powiem wam, że ciesze się z tego, że większość z was prezentuje taką postawę.
Gdybym miał taką kobietę jak autorka, albo jak Magmag0194 to nawet przez sekundę nie przeszłaby mi myśl o oświadczynach, czy nawet kontynuowaniu tego związku.
W związku autorki to wygląda tak:
Autorka:
- Ma prawo realizować swoje pasje
- Ma prawo siedzieć w domu
- Mimo, że jest utrzymywana w całości przez męża, to on jeszcze musi wykonywać obowiązki domowe
- Ma prawo do relaksu
- Ma prawo do decydowaniu o mężu


Mąż:
- Ma prawo zamknąć morde
- Musi zarabiać więcej
- Broń Boże nie może mieć w życiu żadnych przyjemności, no chyba, że jego przyjemnością będzie dawanie przyjemności autorce.

Pogrubione: to akurat nie powinno być nic dziwnego. Z powodu zarabiania więcej, czy całości nie ma się prawa skazywać partnerki na sprzątanie własnego g... z wc, czy zbieranie po domu swoich śmierdzących skarpet. Pewne obowiązki w domu każdy domownik mieć powinien. A gdy pojawi się dziecko to już w ogóle.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Chyba się popłakusiam że wzruszenia. No wspaniale, że stawia na swój rozwój - ale nie umknęło Ci czasem coś bardzo ważnego, właściwie kluczowego? Że ten rozwój jest możliwy tylko i wyłącznie dlatego, że mąż wziął na swoje barki całkowite utrzymanie rodziny? Nie każdy by się na coś takiego zgodził. Takie słowa jak Twoje to jest strzał w pysk dla faceta, który opłaca wszystko aby umożliwić żonce rozwijanie swoich umiejętności. To dzięki niemu ona ma taką możliwość.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Finlora

No niekoniecznie. Ostatnio czytam sobie trochę na ten temat, bo podejrzewam, że u mnie najlepsza byłaby operacja i z tego co wiem, to wady zgryzu mogą powodować różne dolegliwości, nawet w późniejszym wieku. Więc można potraktować to jako inwestycję w swoje zdrowie, a lepszy wygląd to skutek uboczny. Mnie np ostatnio lekarz powiedział, żeby poważnie pomyślała o aparacie, bo w przyszłości mogę mieć problem ze sztuczną szczęką

moglabym po taniosci inwestowac od razu w sztuczna szczeke. Sam proces leczenia bardzo duzo mi dal. Fizjoterapia ktora odciazyla i wyprostowala kregoslup i postawę, logopeda ktory skorygowal asymetrię jezyka i ust. Ludzie nawet nie wiedza jak duzo da sie osiagnac po prostu ćwiczac. Tyle ze trzeba zaplacic zeby wiedziec jak.

[Finlora]

Napisane przez Ellen_Ripley

Pogrubione: to akurat nie powinno być nic dziwnego. Z powodu zarabiania więcej, czy całości nie ma się prawa skazywać partnerki na sprzątanie własnego g... z wc, czy zbieranie po domu swoich śmierdzących skarpet. Pewne obowiązki w domu każdy domownik mieć powinien. A gdy pojawi się dziecko to już w ogóle.

Autorka napisała, że przejął obowiązki domowe, więc ja to w sumie zrozumiałam tak, że on robi wszystko (czyli również sprząta jej brudne gacie) a ona nie robi nic.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Finlora

Autorka napisała, że przejął obowiązki domowe, więc ja to w sumie zrozumiałam tak, że on robi wszystko (czyli również sprząta jej brudne gacie) a ona nie robi nic.

Zrozumiałam, że przejął jakieś w sensie bardziej, że w końcu jakieś objął, bo wcześniej się mocno migał od tego.

[BigBoi]

Napisane przez Ellen_Ripley

Pogrubione: to akurat nie powinno być nic dziwnego. Z powodu zarabiania więcej, czy całości nie ma się prawa skazywać partnerki na sprzątanie własnego g... z wc, czy zbieranie po domu swoich śmierdzących skarpet. Pewne obowiązki w domu każdy domownik mieć powinien. A gdy pojawi się dziecko to już w ogóle.

Czyli jeśli on opłaca wszystko związane z ich życiem w 100% to powinien jeszcze uczestniczyć w obowiązkach domowych na poziomie minimum 50%?

Podczas gdy partnerka jedyne co robi to się uczy i nie przejmuje niczym więcej?

[Magmag0194]

Nie wiem dlaczego na wizażu jest zawsze ze skrajności w skrajność.
Ja byłam w sytuacji autorki, mój partner też był.
On przeprowadził się po latach i musiał tutaj zacząć biznes od zera. Utrzymywałam nas ja, jeszcze dokładałam do jego sprzętu. I w głowie mi się nie mieści żeby w czasie, kiedy widzę, że on oszczędza na czym się da i żałuje sobie na nowe buty, kiedy w starych odpada podeszwa, ja sobie kupuję PS5.
Miałam coś więcej, to razem decydowaliśmy na co to idzie. Nie umarłam. Nie czułam się ciemiężona, wykorzystywana ani upokorzona, że muszę z człowiekiem z którym mieszkam omawiać kwestie finansowe, zamiast iść do sklepu i sobie kupić, bo zarobiłam 🤦
Później ja kończyłam mgr zaocznie plus robiłam kursy, a on utrzymywał dom. I również zanim coś kupił po prostu zapytał, czy nie ma pilniejszych wydatków. Też nie umarł.

Tu nie chodzi o pytanie czy mogę czy nie, ale omówienie priorytetów i wspólne ustalanie pewnych kwestii.

Nie wiem, może wy macie tyle kasy, że w sumie kilka tysi na hobby to nic takiego, jak pierdnąć, drobnostka, ale w przeciętnej rodzinie jednak to wygląda inaczej.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez BigBoi

Czyli jeśli on opłaca wszystko związane z ich życiem w 100% to powinien jeszcze uczestniczyć w obowiązkach domowych na poziomie minimum 50%?

Podczas gdy partnerka jedyne co robi to się uczy i nie przejmuje niczym więcej?

Pieniądze nie są jedynym wyznacznikiem i nie powinny być narzędziem władzy w związku. Bardzo źle się dzieje w związkach, w których jedna strona zostaje zepchnięta do roli sprzątaczki i kucharki na etacie. Jaki przykład jest dawany w domu, w którym ojciec nie ruszy ręką z niczym "bo on zarabia". Wybacz, ale to jest myślenie rodem sprzed kilku dekad. Także akurat to, że ludzie nadal mają jakieś obowiązki zarabiając dużo więcej lub utrzymując dom to nic dziwnego. Oczywistością powinno być, że pewne rzeczy się jednak robi po sobie np. sprząta kibel po własnym g... a nie "bo ja zarabiam to myj moje g...".

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez BigBoi

Czyli jeśli on opłaca wszystko związane z ich życiem w 100% to powinien jeszcze uczestniczyć w obowiązkach domowych na poziomie minimum 50%?

Podczas gdy partnerka jedyne co robi to się uczy i nie przejmuje niczym więcej?

Jeśli zarabia tak dużo to może kogoś wynająć do ogarniania swojej części a ona będzie robić swoją

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[this_witch]

Napisane przez gryzelda

Kobieta kobiecie wilkiem . Smutne to. Czytając to uświadamiam sobie wybitnie, jak cenne i wartościowe jest zwykłe dobre słowo dane przez kobietę kobiecie...
Mniemam że brakuje tutaj kobiet. Większość to dziewczynki.


Autorko , cieszę się że stawiasz na siebie . I Gratuluję Ci takich decyzji że inwestujesz w siebie i swój rozwój. Wiele z nas - kobiet gubi w sobie ten zapał i rezygnuje lub w cale tego nie robi... Nigdy nie rezygnuj z siebie... To za owocuje w przyszłości. Trzymam kciuki.


Radziłabym ochłonąć i spokojnie porozmawiać z mężem . Zapytać dlaczego zataił ten fakt przed Tobą. Możesz też opowiedzieć o swoich wydatkach i potrzebach. Być może mąż nawet nie wie że brakuje Ci od pierwszego do pierwszego pomimo ze stawiasz na swój rozwój...


Pozdrawiam

No tak, kobieta to się może rozwijać, inwestować w siebie, spełniać marzenia, nie gubić zapału...
Ale facet to se nawet na konsoli po robocie pograć nie może

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

To i tak jest pewnie trolling obliczony na g... burzę. Ten przykład z kremem za 14 złotych i majtkami. I brak wielu istotnych szczegółów, żeby było pole do interpretacji, nadinterpretacji i kłótni.

[BigBoi]

Napisane przez Ellen_Ripley

Pieniądze nie są jedynym wyznacznikiem i nie powinny być narzędziem władzy w związku. Bardzo źle się dzieje w związkach, w których jedna strona zostaje zepchnięta do roli sprzątaczki i kucharki na etacie. Jaki przykład jest dawany w domu, w którym ojciec nie ruszy ręką z niczym "bo on zarabia". Wybacz, ale to jest myślenie rodem sprzed kilku dekad. Także akurat to, że ludzie nadal mają jakieś obowiązki zarabiając dużo więcej lub utrzymując dom to nic dziwnego. Oczywistością powinno być, że pewne rzeczy się jednak robi po sobie np. sprząta kibel po własnym g... a nie "bo ja zarabiam to myj moje g...".

Bardzo źle się dzieje w związkach, w których jedna strona zostaje zepchnięta do roli bankomatu.


I nie, nie mówię o sprzątaniu własnego g. Tylko jak ktoś siedzi w pracy 8-10 godzin codziennie, żeby utrzymać obydwie osoby, to może chyba oczekiwać np. obiadu? Czy też nie?

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Magmag0194

Nie wiem dlaczego na wizażu jest zawsze ze skrajności w skrajność.
Ja byłam w sytuacji autorki, mój partner też był.
On przeprowadził się po latach i musiał tutaj zacząć biznes od zera. Utrzymywałam nas ja, jeszcze dokładałam do jego sprzętu. I w głowie mi się nie mieści żeby w czasie, kiedy widzę, że on oszczędza na czym się da i żałuje sobie na nowe buty, kiedy w starych odpada podeszwa, ja sobie kupuję PS5.
Miałam coś więcej, to razem decydowaliśmy na co to idzie. Nie umarłam. Nie czułam się ciemiężona, wykorzystywana ani upokorzona, że muszę z człowiekiem z którym mieszkam omawiać kwestie finansowe, zamiast iść do sklepu i sobie kupić, bo zarobiłam
Później ja kończyłam mgr zaocznie plus robiłam kursy, a on utrzymywał dom. I również zanim coś kupił po prostu zapytał, czy nie ma pilniejszych wydatków. Też nie umarł.

Tu nie chodzi o pytanie czy mogę czy nie, ale omówienie priorytetów i wspólne ustalanie pewnych kwestii.

Nie wiem, może wy macie tyle kasy, że w sumie kilka tysi na hobby to nic takiego, jak pierdnąć, drobnostka, ale w przeciętnej rodzinie jednak to wygląda inaczej.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale Ty kumasz, że oni mają wspólnotę, jak sama podkreśliła i mogłaby zapewne wziąć hajs czy tam kartę i iść do sklepu kupić te majtki, czy nie rozumiesz? Niektórzy lubią robić z siebie ofiary i zwyczajnie dziadować. I cóż, jakby na to nie patrzeć to doszkalanie się przez kilka lat kosztem dobrobytu rodziny i jednoczesne plakusianie, że się nie ma na majtki jest co najmniej dziwne jeśli chodzi o priorytety. Serio trzeba na kilka lat odkładać realne zarabianie bo rozwój? Chyba kpisz.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 17:57 ---------- Poprzedni post napisano o 17:56 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

To i tak jest pewnie trolling obliczony na g... burzę. Ten przykład z kremem za 14 złotych i majtkami. I brak wielu istotnych szczegółów, żeby było pole do interpretacji, nadinterpretacji i kłótni.

No rejczel. Ale podyskutować zawsze można, wszak jesteśmy wizażowymi grażynami

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Magmag0194]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;89084953]Ale Ty kumasz, że oni mają wspólnotę, jak sama podkreśliła i mogłaby zapewne wziąć hajs czy tam kartę i iść do sklepu kupić te majtki, czy nie rozumiesz? Niektórzy lubią robić z siebie ofiary i zwyczajnie dziadować. I cóż, jakby na to nie patrzeć to doszkalanie się przez kilka lat kosztem dobrobytu rodziny i jednoczesne plakusianie, że się nie ma na majtki jest co najmniej dziwne jeśli chodzi o priorytety. Serio trzeba na kilka lat odkładać realne zarabianie bo rozwój? Chyba kpisz.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Nie napisała, że ma dostęp do pieniędzy, tylko że mają wspólnotę.
X razy padło pytanie na czym ta wspólnota polega, bo to jest zasadniczo sedno problemu.
Z opisu na taką wspólnotę o której myślisz to nie wygląda, skoro jest wyliczane dokładnie z czyjej wypłaty co jest płacone. I że jej niewiele zostaje, a jemu a i owszem.
Zgadza się?

Dziadowanie to Twoja interpretacja, moja jest taka, że niby jest wspólnotą, ale konta osobne bez dostępu. Czyli tylko na papierze.
Jemu zostaje, jej nie. On jej nie da, więc ona nie ma na te majtki.

Póki ta kwestia nie zostanie wyjaśniona to u moja i Twoja interpretacja jest słuszna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez anzet

Co mu tak żałujesz autorka tej konsoli skoro sama wywalasz kasę na szkolenia dla siebie? Sorry jakieś tam szkolenia to twoja broszka tak samo jak wydatki na jego przyjemności, każdy sam odpowiada za swoje kwalifikacje, on widać je zdobył a ty nie, więc to twój problem że musisz nadrabiać, nie widzę powodu żeby on miał to traktować jak dla siebie.

Partner nie jest od tego by się zrzucać komuś na studia, podyplomówki, kursy, doktoraty, specjalizacje, aplikacje adwokackie itd. wiec dla niego to jest to samo co dla ciebie ta konsola. Jeśli wydaje na to tyle co ty na te kursy to moim zdaniem jest to w porządku.

A jak chcesz wywodzić z tego jakieś korzyści dla niego bo niby będziesz więcej dzięki temu wydawać kiedyś na dom to on też może powiedzieć że dla ciebie ta konsola to też korzyść bo dzięki temu jest w dobrej kondycji psychicznej i może zasuwać na twoje utrzymanie, nie wpadnie w depresje, alkoholizm, nie będzie się wyżywał itd.

W malzenskiej wspólnocie majatkowej nie ma mojej kasy tylko jest nasza kasa. Ona finansuje lekarza i kursy ze wspolnej kasy. A on kupil konsole ze wspolnej kasy. Tu nikt niczego nikomu nie finansuje.

[anzet]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89084962]W malzenskiej wspólnocie majatkowej nie ma mojej kasy tylko jest nasza kasa. Ona finansuje lekarza i kursy ze wspolnej kasy. A on kupil konsole ze wspolnej kasy. Tu nikt niczego nikomu nie finansuje.[/QUOTE]
No więc skoro ona chce wydawać coś na swoje zachcianki ze wspólnej kasy (kursy) to nie powinna mu wypominać konsoli

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Magmag0194

Nie napisała, że ma dostęp do pieniędzy, tylko że mają wspólnotę.
X razy padło pytanie na czym ta wspólnota polega, bo to jest zasadniczo sedno problemu.
Z opisu na taką wspólnotę o której myślisz to nie wygląda, skoro jest wyliczane dokładnie z czyjej wypłaty co jest płacone. I że jej niewiele zostaje, a jemu a i owszem.
Zgadza się?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No zgadza się. Ale weź pod uwagę, że ona opłaca sobie kilkuletnie doszkalanie, bo ma po prostu taki kaprys i mąż się zgodził na utrzymanie całego majdanu. Coś takiego to jest jednak przywilej, który nazwę wręcz fanaberią. Jeśli jej zostaje za mało pieniędzy to wystarczy porozmawiać z mężem (zakładając że mają oddzielne konta i ona nie ma dostępu do jego karty) I poprosić żeby jej się na to konto dorzucał, bo brakuje jej kasy. Chłop juz tyle buli, że raczej nie miałby problemu aby wspomóc własną żonę.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Magmag0194]

Napisane przez anzet

No więc skoro ona chce wydawać coś na swoje zachcianki ze wspólnej kasy (kursy) to nie powinna mu wypominać konsoli

A zakładając, że on kupił konsolę na raty, albo z ekstra kasy, a ona serio nie ma na podstawowe rzeczy, a wszystko jest wspólne.. to jest ok?
Z opisu nie można wywnioskować która wersja jest prawdziwa. Czy Twoja czy moja.
Jeśli konsola ma większy priorytet niż gacie żony to ja nie mam pytań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

I dlatego my mamy wspólne konto - wtedy faktycznie kasa jest wspólna, nikt nikogo nie musi prosić o hajs, bo mu brakło. Zresztą ja nie mam problemu żeby własnemu mężowi powiedzieć przelej szybciej na to i na to, bo potrzebuję/potrzebujemy. On zarządza kontem, na które dostaję wypłatę i z którego płacimy kredyt (to jest konto na nas oboje, ale ja nie mam nawet apki i tam nie zaglądamy, bo zajmuje się innymi oplatami), a ja mam drugie konto, na które przelewa cała resztę, która została po opłaceniu kredytu i używamy oboje kasy z tego "mojego" konta. I było tak zawsze, nawet jak nie zarabiałam pieniędzy.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Magmag0194]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;89084971]No zgadza się. Ale weź pod uwagę, że ona opłaca sobie kilkuletnie doszkalanie, bo ma po prostu taki kaprys i mąż się zgodził na utrzymanie całego majdanu. Coś takiego to jest jednak przywilej, który nazwę wręcz fanaberią. Jeśli jej zostaje za mało pieniędzy to wystarczy porozmawiać z mężem (zakładając że mają oddzielne konta i ona nie ma dostępu do jego karty) I poprosić żeby jej się na to konto dorzucał, bo brakuje jej kasy. Chłop juz tyle buli, że raczej nie miałby problemu aby wspomóc własną żonę.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]I to powinna być rada dla autorki, a nie pojazd z góry na dół, że zła i okropna i biedny facet, bo sobie pograć nie może.
Ewentualnie dopytać przed wylaniem wiadra pomyj.
W przypadku osobnych kont to chyba sytuacja zmienia się diametralnie, jeśli na jej koncie widnieje okrągłe 0 i na prawdę nie ma, a on kupuje konsole. I ja o tej sytuacji cały czas piszę, bo takie wnioski wyciągnęłam z pierwszego posta. A jak widać możnaby wyciągnąć różne.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[this_witch]

Napisane przez Magmag0194

A zakładając, że on kupił konsolę na raty, albo z ekstra kasy, a ona serio nie ma na podstawowe rzeczy, a wszystko jest wspólne.. to jest ok?
Z opisu nie można wywnioskować która wersja jest prawdziwa. Czy Twoja czy moja.
Jeśli konsola ma większy priorytet niż gacie żony to ja nie mam pytań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No trochę dziwne, że dla tej żony jej własne gacie nie mają priorytetu, kiedy mogłaby zwyczajnie wziąć kasę/powiedzieć mężowi żeby jej kupił. Nie no, lepiej dziadować. Skąd on ma wiedzieć, że ona by chciała krem albo nowe majtki?

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[anzet]

Napisane przez Magmag0194

A zakładając, że on kupił konsolę na raty, albo z ekstra kasy, a ona serio nie ma na podstawowe rzeczy, a wszystko jest wspólne.. to jest ok?
Z opisu nie można wywnioskować która wersja jest prawdziwa. Czy Twoja czy moja.
Jeśli konsola ma większy priorytet niż gacie żony to ja nie mam pytań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skoro przez kursy nie ma na majtki niech zrezygnuje z kursów. On ma rezygnować z zachcianek dla jej majtek a ona już nie może?

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Pytanie czy on wie, że na jej koncie zostaje okrągłe zero? Tu serio wystarczy iść I powiedzieć- to jest mąż, na Bora, mają mieć dziecko niebawem, a tu babka będzie wylewać pomyje na męża wśród Grażyn wizażu zamiast iść I powiedzieć: Heniek dorzuć mi na konto parę stówek miesięcznie, bo nie wyrabiam.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[this_witch]

Napisane przez Magmag0194

I to powinna być rada dla autorki, a nie pojazd z góry na dół, że zła i okropna i biedny facet, bo sobie pograć nie może.
Ewentualnie dopytać przed wylaniem wiadra pomyj.
W przypadku osobnych kont to chyba sytuacja zmienia się diametralnie, jeśli na jej koncie widnieje okrągłe 0 i na prawdę nie ma, a on kupuje konsole. I ja o tej sytuacji cały czas piszę, bo takie wnioski wyciągnęłam z pierwszego posta. A jak widać możnaby wyciągnąć różne.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To się otwiera buzię i prosi o przelew albo założenie wspólnego konta.

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Nawet nie wiadomo ile gra i czy to wpływa jakoś na ich czas razem, może być też tak, że jej się granie nie podoba dla zasady. Znam takie kobiety, gry są wg nich dla dzieci, a nie dla dorosłych mężczyzn, kto to widział żeby się chłop dobrze bawił bez nich

Sent from my SM-G996B using Tapatalk