Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-10-22, 21:24   #1
justyna9992
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 30

Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie


Sama nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem też, czego tak naprawdę oczekuje. Chyba bardziej chce wyrzucić z siebie to wszystko, co mnie niszczy. A zniszczyło się WSZYSTKO. W dużej mierze przeze mnie. Mam prawie 28 lat, byłam w związku małżeńskim. Na początku udanym (znaliśmy się sporo przed slubem), potem po dwóch latach coś się zaczęło gmatwać. Zmiana zachowania u męża, który zrobił się kłótliwy, marudny, czepialski. Zachowywał się jak stary człowiek, a nie młody facet, który ledwie 30 skończył. Były próby rozmowy z mojej strony, chciałam jakoś naprawić relacje, nie chciałam podejścia w stylu - są problemy, coś nie tak - to wypad. Nie, nie próbuje się usprawiedliwić, bardziej chce nakreślić, jak wszystko wyglądało. Rozmowy z mężem wyglądały tak, że ja mówiłam, pytałam, w odpowiedzi niejednokrotnie słyszałam- daj mi spokój, mam dość, zamknij się już wreszcie, wykończony jestem praca (praca z gatunki tych odpowiedzialnych, gdzie trzeba być w stuprocentowej gotowości, więc nie ma lekko). Coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie (pod każdym względem, zero wyjść wspólnie, często w osobnych pomieszczeniach), za to ja... Ja coraz bardziej ciągnęłam do brata bliźniaka męża. Coraz więcej czasu z nim spędzałam. Koniec końców, bez wdawania się we wszystkie szczegóły, skończyło się na tym, że zaczęło nas łączyć coś więcej niż zwykłe gadki czy wspólne hobby. Teraz wiem, że to był największy kretynizm, największe świństwo z mojej/naszej strony. Na początku było super pięknie, ja motyle w brzuchu, jakbym była cholerna małolatą, zachowywałam się jak popiep.....ona. Wtedy w ogóle tego nie widziałam, miałam wywalone na wszystko. Nikt o niczym nie wiedział, spotykaliśmy się po kryjomu, za plecami mojego męża - wymyślałam przeróżne rzeczy, byleby tylko wyjść z domu i spotkać się ze szwagrem, wtedy dotarło do mnie, ze człowiek jak chce, to wymyśli, powie i zrobi dosłownie wszystko. Wszystko yebnęło w kilka miesięcy, wyszło na jaw wszystko, co łączyło mnie z bratem męża. Już o tym nie chce mówić, jak, kto, jak się mąż dowiedział, bo świat jest mały i nie chciałabym zostać w jakikolwiek sposób zidentyfikowana, jak podam za dużo szczegółów. Nie muszę chyba mówić, że zaczęło się rodzinne piekło. Poodsuwało się ode mnie(od szwagra też) masę osób, są ludzie, którzy nie chcą mnie znać, nie odbierają telefonów, nic, zero. Relacja między mężem a jego bratem - chyba nawet nie muszę pisać. Zniszczyłam/ zniszczyliśmy wszystko. W każdym znaczeniu tego słowa. Dopiero jak poczułam konsekwencje tego wszystkiego, w pełni dotarło do mnie, co się stało. Jedno mam pewne - już nigdy normalnie nie będzie. Są rzeczy, które dla mnie skończyły się raz na zawsze i wiem, że ich nie odzyskam. Ja sama czuje się jak skończona świnia. Zresztą słowa nie oddadzą nigdy tego, co przeżyłam czy wewnętrznie czuje.

Rok temu napisałam tutaj. Wtedy zaczęły się nasilać moje problemy małżeńskie, wtedy zaczęłam kręcić bardziej w kierunku szwagra. Nie pamiętałam hasła do tamtego konta, więc założyłam nowe, w sumie niewiele się różnice od tego poprzedniego. Wtedy niektórzy użytkownicy ostrzegali mnie, że może się skończyć źle, jak dojdzie do czegoś więcej między mną a bratem, może ktoś kojarzy ten wątek..Zreszta nieważne. Czuje się tak, jak jeszcze nigdy się wcześniej nie czułam. Jeżeli wątek jest nieskladny czy chaotyczny, to z góry przepraszam. Jak napisałam na początku- nie wiem, po co napisałam, czego oczekuje. Chyba bardziej chodziło o to, żeby wyrzucić ten syf z siebie, bo w życiu realnym dla wielu jestem zwykłym dnem dna
justyna9992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-22, 22:01   #2
evonla
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Wyrzucić, wyrzuciłaś z siebie, ale czego oczekujesz od osób, udzielających się tutaj, bo zbytnio nie rozumiem? Twój związek był na słabych fundamentach, tak jak piszesz - brakowało Wam szczerej i otwartej rozmowy, próbowałaś jakoś poskładać do kupy, ale nie wyszło. Zamiast wdawać się w romans, i to w dodatku z bliźniakiem męża (swoją drogą straszne świństwo ze strony samego brata, z Twojej zresztą również, ale sama masz tego świadomość), mogłaś zakończyć związek z mężem i wtedy próbować coś z kimś innym.
evonla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-22, 22:36   #3
Ballantines_1
Rozeznanie
 
Avatar Ballantines_1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 830
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez justyna9992 Pokaż wiadomość
Sama nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem też, czego tak naprawdę oczekuje. Chyba bardziej chce wyrzucić z siebie to wszystko, co mnie niszczy. A zniszczyło się WSZYSTKO. W dużej mierze przeze mnie. Mam prawie 28 lat, byłam w związku małżeńskim. Na początku udanym (znaliśmy się sporo przed slubem), potem po dwóch latach coś się zaczęło gmatwać. Zmiana zachowania u męża, który zrobił się kłótliwy, marudny, czepialski. Zachowywał się jak stary człowiek, a nie młody facet, który ledwie 30 skończył. Były próby rozmowy z mojej strony, chciałam jakoś naprawić relacje, nie chciałam podejścia w stylu - są problemy, coś nie tak - to wypad. Nie, nie próbuje się usprawiedliwić, bardziej chce nakreślić, jak wszystko wyglądało. Rozmowy z mężem wyglądały tak, że ja mówiłam, pytałam, w odpowiedzi niejednokrotnie słyszałam- daj mi spokój, mam dość, zamknij się już wreszcie, wykończony jestem praca (praca z gatunki tych odpowiedzialnych, gdzie trzeba być w stuprocentowej gotowości, więc nie ma lekko). Coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie (pod każdym względem, zero wyjść wspólnie, często w osobnych pomieszczeniach), za to ja... Ja coraz bardziej ciągnęłam do brata bliźniaka męża. Coraz więcej czasu z nim spędzałam. Koniec końców, bez wdawania się we wszystkie szczegóły, skończyło się na tym, że zaczęło nas łączyć coś więcej niż zwykłe gadki czy wspólne hobby. Teraz wiem, że to był największy kretynizm, największe świństwo z mojej/naszej strony. Na początku było super pięknie, ja motyle w brzuchu, jakbym była cholerna małolatą, zachowywałam się jak popiep.....ona. Wtedy w ogóle tego nie widziałam, miałam wywalone na wszystko. Nikt o niczym nie wiedział, spotykaliśmy się po kryjomu, za plecami mojego męża - wymyślałam przeróżne rzeczy, byleby tylko wyjść z domu i spotkać się ze szwagrem, wtedy dotarło do mnie, ze człowiek jak chce, to wymyśli, powie i zrobi dosłownie wszystko. Wszystko yebnęło w kilka miesięcy, wyszło na jaw wszystko, co łączyło mnie z bratem męża. Już o tym nie chce mówić, jak, kto, jak się mąż dowiedział, bo świat jest mały i nie chciałabym zostać w jakikolwiek sposób zidentyfikowana, jak podam za dużo szczegółów. Nie muszę chyba mówić, że zaczęło się rodzinne piekło. Poodsuwało się ode mnie(od szwagra też) masę osób, są ludzie, którzy nie chcą mnie znać, nie odbierają telefonów, nic, zero. Relacja między mężem a jego bratem - chyba nawet nie muszę pisać. Zniszczyłam/ zniszczyliśmy wszystko. W każdym znaczeniu tego słowa. Dopiero jak poczułam konsekwencje tego wszystkiego, w pełni dotarło do mnie, co się stało. Jedno mam pewne - już nigdy normalnie nie będzie. Są rzeczy, które dla mnie skończyły się raz na zawsze i wiem, że ich nie odzyskam. Ja sama czuje się jak skończona świnia. Zresztą słowa nie oddadzą nigdy tego, co przeżyłam czy wewnętrznie czuje.

Rok temu napisałam tutaj. Wtedy zaczęły się nasilać moje problemy małżeńskie, wtedy zaczęłam kręcić bardziej w kierunku szwagra. Nie pamiętałam hasła do tamtego konta, więc założyłam nowe, w sumie niewiele się różnice od tego poprzedniego. Wtedy niektórzy użytkownicy ostrzegali mnie, że może się skończyć źle, jak dojdzie do czegoś więcej między mną a bratem, może ktoś kojarzy ten wątek..Zreszta nieważne. Czuje się tak, jak jeszcze nigdy się wcześniej nie czułam. Jeżeli wątek jest nieskladny czy chaotyczny, to z góry przepraszam. Jak napisałam na początku- nie wiem, po co napisałam, czego oczekuje. Chyba bardziej chodziło o to, żeby wyrzucić ten syf z siebie, bo w życiu realnym dla wielu jestem zwykłym dnem dna
A jak teraz wygląda sytuacja? Mieszkacie z mężem osobno? Jaki masz kontakt z jego bratem? Co dalej zamierzasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ballantines_1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-22, 23:05   #4
Frozen_Rose
Rozeznanie
 
Avatar Frozen_Rose
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 676
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Trzeba było zabrać się za rozwód, a nie bawić się w romans, jak w związku czułaś się źle, wszystko się sypało, a twoja walka nie przynosiła efektów. Nie rób teraz dramy, bo wczoraj się nie urodziłaś, żeby nie wiedzieć jakie są konsekwencje waszego postępowania. Twój mąż ma fajnego braciszka.
Frozen_Rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-22, 23:10   #5
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Co się stało, to się nie odstanie. Odejdź od męża i tyle. Z jego bratem też zalecałabym zerwać kontakt. Jak to małe miasteczko to bym w ogóle wyjechała - nie w sensie uciekać z poczucia winy, tylko dla własnego świętego spokoju.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 03:05   #6
michagros
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 143
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Twój mąż nie wykazał inicjatywy, żeby rozwiązać trudności. Tylko Cię zbywał.

Czułaś się odrzucona i pragnęłaś mości i zainteresowania. Rozumiem to.

Ciężka sytuacja☹️

Wspolczuje Ci bardzo.

Gdyby Twój mąż zaczął Cię słuchać i wykazał choć odrobinę zrozumienia, może byłoby inaczej.

Każdy pragnie miłości i bycia kochanym.

Jeżeli jest aż tak źle, to może separacja?

Jak się rozstaniecie, każdy przemyśli swoje i może sytuacja się poprawi.

Może on doceni Cię, jak Cię nie będzie przy nim.

Ty też będziesz miała czas na przemyślenia.
michagros jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 06:14   #7
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Pamietam twoj poprzedni watek.mowilam ze tak to sie skonczy
No cóż musialas przekonac sie na wlasnej skórze
Trudno napisac cos sensownego bo nie wiem czy nadal mieszkasz z mezem i jaka jest teraz twoja relacja z jego bratem
Odpowiem banalnie czasu juz nie cofniesz ,na twoim miejscu wyprowadzilabym sie gdzies daleko z tamtad i probowala ulozyc zycie na nowo sle oczywiście bez opowiadania innym ludziom co zrobilas bo sorry ale naprawdę wstyd co mialas w glowie
Wyciagnij lekcje na przyszlosc,
malzenstwa to juz bym nie ciągnęła jesli mialas taki pomyslto za duzy syf zeby bylo kiedykolwiek normalnie
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-10-23, 06:19   #8
justyna9992
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 30
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Z jego bratem mam dalej kontakt, chociaż to już nie jest to samo, co było.

Mąż to akurat ani mnie ani jego nie chce znać. W tym sensie skończyło się wszystko, nie ma odwrotu. Nie mieszkamy razem, nie ma nawet mowy o tym, żeby się to miała zmienić. Od męża usłyszałam, że mam wypier......, najlepiej do jego brata, byleby z dala od niego. Jak takie małżeństwo by wyglądało? To już wtedy była fikcja, nie dosłownie, bo ogólnie z.pozoru źle nie było, ale mąż był dziwny. Wiem, że stres go zżerał, ma prace w medycynie, więc na co dzień przypadki, które potrafią siąść na psyche, zresztą między wierszami czasami się przewijalo, że to chyba za dużo dla niego. Ale zrezygnować z pracy nie chciał, chociaż mu proponowałam. To była nowa praca, większy nawał obowiązków, większa kasa też, ale za cenę.. Na moja propozycję, że może lepiej, żeby odpuścił, że lepiej, żeby mieć mniej, a żyć bardziej po ludzku, bez takiego zajeżdżania się za wszelką cenę, usłyszałam, że pracy nie zmieni, bo nie po to harował na studiach, żeby zarabiać byle grosze, po drugie kasa jest potrzebna i ja sama tego chciałam (zmienił prace, wczesnej faktycznie analizowaliśmy wszystkie za i przeciw, jakoś żadne z nas - ja też nie- nie pomyślało, że będzie to miało taki skutek). Napisałam, że to była fikcja, bo komunikacja prawie zerowa, jak już to mąż bardziej burczał niż mówił, kazał mi poodwoływać wszystkie wyjazdy, bo już na parę miesięcy do przodu wiedział, że nie będzie miał na nie ochoty. Po pracy w sumie zaszywał się w domu. Ze szwagrem zawsze miałam dobry kontakt, jak poznałam męża to i jego, ale wcześniej to były inne relacje, chociaż zawsze się lubiliśmy, zgrzytow nie było nigdy. Mieliśmy wspólne hobby i tyle. Dopiero rok temu zaczęło się to zmieniać, na początku bardziej z mojej strony to chyba było coś więcej, zresztą wtedy powinnam była stanąć trzy metry od ściany, rozpędzić się i walnąć baranka.. I doskonale zdaje sobie sprawę, że mogłam pomyśleć wcześniej że jak wyjdzie na jaw, co łączy mnie i jego brata, to się zacznie piekło, ale wtedy nie myślałam o tym, jak już się przewinęło coś w glowie, że ,,ku..., co my robimy", to i tak zaraz odsuwałam myślenie o konsekwencjach, naiwnie licząca, że może to tak nie wyjdzie łatwo. Niestety, świństwo jest to ze strony nas obu, ale do mnie teraz docierać zaczęło na dobre, że mogłam zrobić inaczej, rozstać się, próbować z kimś innym, a nie z kimś, z kim żył blisko. Sama myślałam, żeby się wynieść stąd jak najdalej, ale i tak nie zmieni to i nie wymaże tego, co się stało , chociaż może ta wyprowadza byłaby najlepsza dla wszystkich
justyna9992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 06:45   #9
AsteriK
Raczkowanie
 
Avatar AsteriK
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 435
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez justyna9992 Pokaż wiadomość
Sama nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem też, czego tak naprawdę oczekuje. Chyba bardziej chce wyrzucić z siebie to wszystko, co mnie niszczy. A zniszczyło się WSZYSTKO. W dużej mierze przeze mnie. Mam prawie 28 lat, byłam w związku małżeńskim. Na początku udanym (znaliśmy się sporo przed slubem), potem po dwóch latach coś się zaczęło gmatwać. Zmiana zachowania u męża, który zrobił się kłótliwy, marudny, czepialski. Zachowywał się jak stary człowiek, a nie młody facet, który ledwie 30 skończył. Były próby rozmowy z mojej strony, chciałam jakoś naprawić relacje, nie chciałam podejścia w stylu - są problemy, coś nie tak - to wypad. Nie, nie próbuje się usprawiedliwić, bardziej chce nakreślić, jak wszystko wyglądało. Rozmowy z mężem wyglądały tak, że ja mówiłam, pytałam, w odpowiedzi niejednokrotnie słyszałam- daj mi spokój, mam dość, zamknij się już wreszcie, wykończony jestem praca (praca z gatunki tych odpowiedzialnych, gdzie trzeba być w stuprocentowej gotowości, więc nie ma lekko). Coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie (pod każdym względem, zero wyjść wspólnie, często w osobnych pomieszczeniach), za to ja... Ja coraz bardziej ciągnęłam do brata bliźniaka męża. Coraz więcej czasu z nim spędzałam. Koniec końców, bez wdawania się we wszystkie szczegóły, skończyło się na tym, że zaczęło nas łączyć coś więcej niż zwykłe gadki czy wspólne hobby. Teraz wiem, że to był największy kretynizm, największe świństwo z mojej/naszej strony. Na początku było super pięknie, ja motyle w brzuchu, jakbym była cholerna małolatą, zachowywałam się jak popiep.....ona. Wtedy w ogóle tego nie widziałam, miałam wywalone na wszystko. Nikt o niczym nie wiedział, spotykaliśmy się po kryjomu, za plecami mojego męża - wymyślałam przeróżne rzeczy, byleby tylko wyjść z domu i spotkać się ze szwagrem, wtedy dotarło do mnie, ze człowiek jak chce, to wymyśli, powie i zrobi dosłownie wszystko. Wszystko yebnęło w kilka miesięcy, wyszło na jaw wszystko, co łączyło mnie z bratem męża. Już o tym nie chce mówić, jak, kto, jak się mąż dowiedział, bo świat jest mały i nie chciałabym zostać w jakikolwiek sposób zidentyfikowana, jak podam za dużo szczegółów. Nie muszę chyba mówić, że zaczęło się rodzinne piekło. Poodsuwało się ode mnie(od szwagra też) masę osób, są ludzie, którzy nie chcą mnie znać, nie odbierają telefonów, nic, zero. Relacja między mężem a jego bratem - chyba nawet nie muszę pisać. Zniszczyłam/ zniszczyliśmy wszystko. W każdym znaczeniu tego słowa. Dopiero jak poczułam konsekwencje tego wszystkiego, w pełni dotarło do mnie, co się stało. Jedno mam pewne - już nigdy normalnie nie będzie. Są rzeczy, które dla mnie skończyły się raz na zawsze i wiem, że ich nie odzyskam. Ja sama czuje się jak skończona świnia. Zresztą słowa nie oddadzą nigdy tego, co przeżyłam czy wewnętrznie czuje.

Rok temu napisałam tutaj. Wtedy zaczęły się nasilać moje problemy małżeńskie, wtedy zaczęłam kręcić bardziej w kierunku szwagra. Nie pamiętałam hasła do tamtego konta, więc założyłam nowe, w sumie niewiele się różnice od tego poprzedniego. Wtedy niektórzy użytkownicy ostrzegali mnie, że może się skończyć źle, jak dojdzie do czegoś więcej między mną a bratem, może ktoś kojarzy ten wątek..Zreszta nieważne. Czuje się tak, jak jeszcze nigdy się wcześniej nie czułam. Jeżeli wątek jest nieskladny czy chaotyczny, to z góry przepraszam. Jak napisałam na początku- nie wiem, po co napisałam, czego oczekuje. Chyba bardziej chodziło o to, żeby wyrzucić ten syf z siebie, bo w życiu realnym dla wielu jestem zwykłym dnem dna
Stalo sie i nic nie mozesz teraz zrobic. A Ludzie z biegiem czasu przestana gadac. A jaki stosunek maja teraz do Ciebie twoi rodzice ,rodzenstwo? Bo to oni sie najbardziej licza a nie rodzina meza ,ktora jest Ci obca przeciez...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
AsteriK jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 07:07   #10
11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 800
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

I na co Ci to było? Kochasz chociaż tego bliźniaka czy zrobiłaś to dla chwilowych motylków?
11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 08:46   #11
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 471
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Ja rozumiem, że jest ci ciężko, ale skoro twój mąż nie chciał nic naprawiać, nie chciał rozmawiać, to mogłaś (powinnaś) się rozstać albo go zdradzić, co zrobiłaś. Czego żałujesz? Tego piekła rodzinnego, czy zepsucia się relacji z mężem? Co dalej z tym jego bratem, nie jesteście już razem?

---------- Dopisano o 08:46 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ----------

Dobra, przeczytałam co dalej.

Kobieto, masz teraz nowe życie. Nie masz męża, jesteś wolna, z tego co zrozumiałam nie jesteś jeszcze jakaś stara. Wyciągnij wnioski (zamiast romansów najlepiej się rozstać po ludzku) i żyj. Co by ci przyszło z małżeństwa, w którym byłaś? Na co ci rodzina męża (albo byłego męża, nie wiem), z którym nie masz kontaktu? No bez przesady. Popełniłaś błąd, ale bez przesady, to nie jest błąd, który miałby ci zniszczyć życie.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-10-23, 09:26   #12
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez justyna9992 Pokaż wiadomość
Z jego bratem mam dalej kontakt, chociaż to już nie jest to samo, co było.

Mąż to akurat ani mnie ani jego nie chce znać. W tym sensie skończyło się wszystko, nie ma odwrotu. Nie mieszkamy razem, nie ma nawet mowy o tym, żeby się to miała zmienić. Od męża usłyszałam, że mam wypier......, najlepiej do jego brata, byleby z dala od niego. Jak takie małżeństwo by wyglądało? To już wtedy była fikcja, nie dosłownie, bo ogólnie z.pozoru źle nie było, ale mąż był dziwny. Wiem, że stres go zżerał, ma prace w medycynie, więc na co dzień przypadki, które potrafią siąść na psyche, zresztą między wierszami czasami się przewijalo, że to chyba za dużo dla niego. Ale zrezygnować z pracy nie chciał, chociaż mu proponowałam. To była nowa praca, większy nawał obowiązków, większa kasa też, ale za cenę.. Na moja propozycję, że może lepiej, żeby odpuścił, że lepiej, żeby mieć mniej, a żyć bardziej po ludzku, bez takiego zajeżdżania się za wszelką cenę, usłyszałam, że pracy nie zmieni, bo nie po to harował na studiach, żeby zarabiać byle grosze, po drugie kasa jest potrzebna i ja sama tego chciałam (zmienił prace, wczesnej faktycznie analizowaliśmy wszystkie za i przeciw, jakoś żadne z nas - ja też nie- nie pomyślało, że będzie to miało taki skutek). Napisałam, że to była fikcja, bo komunikacja prawie zerowa, jak już to mąż bardziej burczał niż mówił, kazał mi poodwoływać wszystkie wyjazdy, bo już na parę miesięcy do przodu wiedział, że nie będzie miał na nie ochoty. Po pracy w sumie zaszywał się w domu. Ze szwagrem zawsze miałam dobry kontakt, jak poznałam męża to i jego, ale wcześniej to były inne relacje, chociaż zawsze się lubiliśmy, zgrzytow nie było nigdy. Mieliśmy wspólne hobby i tyle. Dopiero rok temu zaczęło się to zmieniać, na początku bardziej z mojej strony to chyba było coś więcej, zresztą wtedy powinnam była stanąć trzy metry od ściany, rozpędzić się i walnąć baranka.. I doskonale zdaje sobie sprawę, że mogłam pomyśleć wcześniej że jak wyjdzie na jaw, co łączy mnie i jego brata, to się zacznie piekło, ale wtedy nie myślałam o tym, jak już się przewinęło coś w glowie, że ,,ku..., co my robimy", to i tak zaraz odsuwałam myślenie o konsekwencjach, naiwnie licząca, że może to tak nie wyjdzie łatwo. Niestety, świństwo jest to ze strony nas obu, ale do mnie teraz docierać zaczęło na dobre, że mogłam zrobić inaczej, rozstać się, próbować z kimś innym, a nie z kimś, z kim żył blisko. Sama myślałam, żeby się wynieść stąd jak najdalej, ale i tak nie zmieni to i nie wymaże tego, co się stało , chociaż może ta wyprowadza byłaby najlepsza dla wszystkich
Twoj maz to kawal buca. Powinniscie sie byli rozwiesc. Po prostu zrob to teraz.

Co do reszty-> czasu nie cofniesz. Zrobiliscie swinstwo mezowi takie ze jakbym byla nim to by wszystcy o tym wiedzieli. Obie rodziny by wiedzialy. Brat to takie dno ze gdyby mi to siostra zrobila to bym nie chciala byc z nia pod jednym dachem NIGDY.


Niestety takie sytuacje sie zdarzaja, na studiach poznalam kobiete, ktora miala romans z bratem meza i dziecko z oboma
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 09:30   #13
edan84
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: tam gdzie stało mleczko i jajeczko
Wiadomości: 10 152
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

[1=11bd71622419137abe56ddf daa0fc1a26b0d8108_60b1760 31ff15;88227069]I na co Ci to było? Kochasz chociaż tego bliźniaka czy zrobiłaś to dla chwilowych motylków?[/QUOTE]Emanuelle, a to moze mieć jakieś znaczenie dla męża? Coś to rozwiąże, że zaspokoi Twoja ciekawość?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
edan84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 09:38   #14
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Bez sensu że się zadręczasz i samobiczujesz.
Opinię społeczności miej w tyłku. Rodzina (ta z Twojej strony) nie powinna się od Ciebie odwracać bo Twoje wybory to Twoja sprawa. Zdrada małżeńska jest sytuacją mocno niesmaczną ale nie zamordowałaś nikogo. Nie żyjesz w średniowieczu... Skoro mąż jest medykiem to i tak wszyscy mu będą współczuć jaki to biedny i zapracowany (zwłaszcza teraz) a tu żonka się ''puściła''.
Jeśli był gburem i nie interesowało go dbanie o swoje małżeństwo to no cóż.
Fatalnie że spiknęłaś się z jego bratem do tego bliźniakiem ale stało się.
Idź na terapię by to sobie poukładać.
Osobom postronnym nic do tego z kim sypiasz. Nie odzywają się ich problem. Zawsze możesz wyjechać jeśli to ci ciąży. Nie przepraszaj w nieskonczoność. Mąż zainteresowany uratowaniem małżeństwa nie jest (ma prawo) to albo się rozwiedziecie, albo jednak po czasie dojdziecie do porozumienia.


Brat podejmował własne decyzję wiec relację z Twoim męzem spierniczył sobie sam.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 10:54   #15
evonla
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez justyna9992 Pokaż wiadomość
Z jego bratem mam dalej kontakt, chociaż to już nie jest to samo, co było.

Mąż to akurat ani mnie ani jego nie chce znać. W tym sensie skończyło się wszystko, nie ma odwrotu. Nie mieszkamy razem, nie ma nawet mowy o tym, żeby się to miała zmienić. Od męża usłyszałam, że mam wypier......, najlepiej do jego brata, byleby z dala od niego. Jak takie małżeństwo by wyglądało? To już wtedy była fikcja, nie dosłownie, bo ogólnie z.pozoru źle nie było, ale mąż był dziwny. Wiem, że stres go zżerał, ma prace w medycynie, więc na co dzień przypadki, które potrafią siąść na psyche, zresztą między wierszami czasami się przewijalo, że to chyba za dużo dla niego. Ale zrezygnować z pracy nie chciał, chociaż mu proponowałam. To była nowa praca, większy nawał obowiązków, większa kasa też, ale za cenę.. Na moja propozycję, że może lepiej, żeby odpuścił, że lepiej, żeby mieć mniej, a żyć bardziej po ludzku, bez takiego zajeżdżania się za wszelką cenę, usłyszałam, że pracy nie zmieni, bo nie po to harował na studiach, żeby zarabiać byle grosze, po drugie kasa jest potrzebna i ja sama tego chciałam (zmienił prace, wczesnej faktycznie analizowaliśmy wszystkie za i przeciw, jakoś żadne z nas - ja też nie- nie pomyślało, że będzie to miało taki skutek). Napisałam, że to była fikcja, bo komunikacja prawie zerowa, jak już to mąż bardziej burczał niż mówił, kazał mi poodwoływać wszystkie wyjazdy, bo już na parę miesięcy do przodu wiedział, że nie będzie miał na nie ochoty. Po pracy w sumie zaszywał się w domu. Ze szwagrem zawsze miałam dobry kontakt, jak poznałam męża to i jego, ale wcześniej to były inne relacje, chociaż zawsze się lubiliśmy, zgrzytow nie było nigdy. Mieliśmy wspólne hobby i tyle. Dopiero rok temu zaczęło się to zmieniać, na początku bardziej z mojej strony to chyba było coś więcej, zresztą wtedy powinnam była stanąć trzy metry od ściany, rozpędzić się i walnąć baranka.. I doskonale zdaje sobie sprawę, że mogłam pomyśleć wcześniej że jak wyjdzie na jaw, co łączy mnie i jego brata, to się zacznie piekło, ale wtedy nie myślałam o tym, jak już się przewinęło coś w glowie, że ,,ku..., co my robimy", to i tak zaraz odsuwałam myślenie o konsekwencjach, naiwnie licząca, że może to tak nie wyjdzie łatwo. Niestety, świństwo jest to ze strony nas obu, ale do mnie teraz docierać zaczęło na dobre, że mogłam zrobić inaczej, rozstać się, próbować z kimś innym, a nie z kimś, z kim żył blisko. Sama myślałam, żeby się wynieść stąd jak najdalej, ale i tak nie zmieni to i nie wymaże tego, co się stało , chociaż może ta wyprowadza byłaby najlepsza dla wszystkich
Nie dziwię się mężowi, bo na jego miejscu nie chciałabym znać żonki, a brata to już w ogóle. W głowie mi się to nie mieści.
Co to znaczy, że mąż był od początku dziwny, ale między Wami nie było tak źle?
Ja to widzę tak, mąż rozpoczął nową pracę, w medycynie, co wiąże się z ogromnym stresem i odpowiedzialnością, do czego trzeba przywyknąć i nabrać dystansu, dlatego też przejawiał takie zachowanie w domu, gdyż do końca czuł się niezrozumiany przez własną żonę. Zamiast jakiegoś wsparcia i spokoju robiłaś mu wyrzuty, żeby to zrezygnował z pracy, bo jest stresująca. Natomiast dlaczego w zasadzie miałby z tego rezygnować, rezygnować ze swoich marzeń, na które ciężko pracował? Wiesz, taką odporność psychiczną i umiejętność oddzielania pracy od życia prywatnego wyrabia się z czasem, to nie jest tak na hop siup. Ty tego nie zrozumiałaś, byłaś znudzona, zniechęcona, na horyzoncie pojawił się brat męża, z którym miałaś dobry kontakt i stało się.
Wyjedź z miasta, ułóż sobie życia na nowo i zapomnij o tym co było, chwalić się komuś tym, też jest bez sensu, chociaż skoro masz takie zapędy do zdrady, raczej potencjalnego przyszłego partnera bym uprzedziła.
evonla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 11:08   #16
rurq
Rozeznanie
 
Avatar rurq
 
Zarejestrowany: 2017-04
Lokalizacja: Zdolny
Wiadomości: 644
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez evonla Pokaż wiadomość
Nie dziwię się mężowi, bo na jego miejscu nie chciałabym znać żonki, a brata to już w ogóle. W głowie mi się to nie mieści.
rurq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 11:29   #17
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Ty tego nie zrozumiałaś, byłaś znudzona, zniechęcona, na horyzoncie pojawił się brat męża, z którym miałaś dobry kontakt i stało się.
to akurat prawda, z 4 liter autorka to rozegrała ale wszyscy są dorośli, o ile jej mąż może nie chcieć mieć do czynienia z nimi obojgiem o tyle jego rodzina jak i jej rodzina nie powinny nadmiernie wściubiać nosa w nieswoje sprawy.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 11:33   #18
11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 800
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
to akurat prawda, z 4 liter autorka to rozegrała ale wszyscy są dorośli, o ile jej mąż może nie chcieć mieć do czynienia z nimi obojgiem o tyle jego rodzina jak i jej rodzina nie powinny nadmiernie wściubiać nosa w nieswoje sprawy.

Zgadzam się
11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 11:37   #19
evonla
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
to akurat prawda, z 4 liter autorka to rozegrała ale wszyscy są dorośli, o ile jej mąż może nie chcieć mieć do czynienia z nimi obojgiem o tyle jego rodzina jak i jej rodzina nie powinny nadmiernie wściubiać nosa w nieswoje sprawy.
Oczywiście, zgadzam się, tylko doskonale wiesz iż jest to zwykle życzenie, które niekoniecznie ktoś musi chcieć spełnić. Autorka nie ma już na to większego wpływu.
evonla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-10-23, 12:11   #20
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

[1=11bd71622419137abe56ddf daa0fc1a26b0d8108_60b1760 31ff15;88227777]Zgadzam się[/QUOTE]

A ja nie, poniewaz oni sa bracmi. Jeden brat krzywdzi drugiego --> to bardzo rodzinna sprawa a nie prywatna.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 12:30   #21
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 11 232
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Tez uważam, ze to sprawa rodzinna. To niszczy relacje w tej rodzinie ogólnie, nie tylko między 3 osobami. Ja nie wiem do bym zrobiła jako matka 2 synów w takiej sytuacji. Szczerze to byłabym zdruzgotana, bo rodzina rozwalona na amen. To nie jest jakiś tam klasyczny romansik tylko romans z bratem męża. Dla mnie ten sam kaliber co romans z matką żony czy z ojcem męża na przykład. Dramat rodzinny. Ja jestem serio wyrozumiała w kwestii zdrad to znaczy przyjmuje, ze się zdarzają z różnych powodów i ludzie nie zawsze postępują właściwie, nie wieszam psów. Ale to niestety jest dla mnie znacznie więcej niż zdrada małżeńska. Ale autorko cóż, stało się. Nie ma sensu płakać w nieskończoność nad rozlanym mlekiem. Ja bym w Twojej sytuacji zrobiła tak: odcinam wszystko gruba kreska, rozwodzę się i zaczynam życie w zupełnie innym miejscu. Rozumiem, ze dzieci nie macie wiec nic Cię nie trzyma. Rozwód, dzielcie majątek i zerwij z tą rodzina kontakt całkowicie. Z bratem również.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 12:52   #22
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Z tego co piszesz to wasz związek i tak by się zakończył, prędzej czy później, bo jemu przestało zalezec. Ten romans tylko przyspieszył sprawę. Nie wiem, czego oczekujesz po tym wątku, ale weź rozwód i układaj sobie życie na nowo. Niekoniecznie z jego bratem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:03   #23
justyna9992
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 30
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Rodziny wiedza. Rozniosło się błyskawicznie. Mąż już zadbał o to, żeby dowiedzieli się l tym też nasi wspólni znajomi, że jego żona poszła do łóżka z jego bratem. Moja rodzina jeszcze (rodzice zachwyceni nie są, bardziej dlatego, że poszłam do brata jego, że jak było źle, to mogłam jednak inaczej to rozegrać ), ale jego nienawidzi mnie. I szwagra. Mąż go na oczy widzieć nie chce, nazwał go skończonym skur....., mnie kazał wypier..... do niego (o czym napisalam), skoro mi źle z nim było. Znajomi co niektórzy, majacy ze mną wcześniej normalne relacje, też kontakt zerwali na dobre. Więc to jak widać jest nie tylko dla rodzin problemem, dla niektórych mam łatkę zwykłej szmaty, której ,,było źle, to wlazła do łóżka bliźniaka, czyli szmata podwojna". A nie żyjemy w średniowieczu.

Mąż taki nie był. Nie był wcześniej takim gburem, mieliśmy super relacje, nie bez powodu zdecydowaliśmy się na małżeństwo. Kryzys przyszedł, jak prace zmienił. Wcześniej też branża medyczna (ja tez w sumie, ale inny zawód), ale było spokojniej. No inny kaliber. W tej nowej wszystkiego więcej, więcej obowiązków, totalny nawał pracy. Jaka jest medycyna każdy wie, nawet jest dobra kasa, to niejednokrotnie za duża cenę w życiu osobistym. Mąż się posypał w jakimś sensie, taki się obojętny zrobił, trochę chamowaty, ale też na nic nie miał ochoty, nawet zakupy to był dla niego problem. Wspólne wyjście, jakieś spędzanie czasu? Można było zapomnieć. Niby żyliśmy razem, a jak osobno czy obcy ludzie w sumie Jak prace nowa zaczynał, to było ok, zresztą to nie jest tak, że poszedł tam tak o, sporo dyskutowaliśmy na ten temat, uznał, że się opłaca, więc zaczął. I z czasem zaczęło się rypać u nas. Rozmowy, a raczej ,,rozmowy" prawie żadne albo takie, że ja sama traciłam ochote na próbę naprawienia chociaż troche tych relacji. A sugerowałam z czasem zmianę pracy, liczac, że może by wróciło na dawny tor. Szukanie przez męża dziury w całym, miał pretensje o to, że pomagałam jego bratu, chociaż jeszcze wtedy nie łączyło nas nic więcej. Teraz już nas skreślił na dobre.

Może nie powinnam rozpaczać, szwagier bardziej to olewa, ma inne podejście do tego wszystkiego - stąd dalej mam z nim kontakt, ale coś się zmieniło, jest inaczej, ale to chyba bardziej ode mnie wychodzi - ale ja wewnętrznie czuje się paskudnie. Nie chodzi o samą zdradę, chociaż to też nie do pochwalenia, ale o to, z kim do tego doprowadziłam. Chciałabym bardzo jakoś to wyciszyć - nie wiem, jak to określić-, żeby jakoś z tym/nad tym przejść do porządku dziennego, ale chyba czasu potrzebuje. Reakcje bliskich ludzi też nie ułatwiają niczego, a pokazały mi, że są tacy, dla których zerwanie relacji nie jest problemem.
justyna9992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:32   #24
kurka_ziemna
Raczkowanie
 
Avatar kurka_ziemna
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 329
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

[1=11bd71622419137abe56ddf daa0fc1a26b0d8108_60b1760 31ff15;88227069]I na co Ci to było? Kochasz chociaż tego bliźniaka czy zrobiłaś to dla chwilowych motylków?[/QUOTE]

Tez mnie to od razu zaciekawilo.
kurka_ziemna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:34   #25
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
A ja nie, poniewaz oni sa bracmi. Jeden brat krzywdzi drugiego --> to bardzo rodzinna sprawa a nie prywatna.
ja tez tak mysle
mowilam jej w poprzednim watku ze romanse z bratem to najwiekszy gnoj i ona w to weszla pomalu swiadomie to nie spadlo na nia jak grom z jasnego nieba,byla tu na forum pisala ze jej sie szwagier podoba ,zanim jeszcze z nim sie przespala ,
owszem jej malzenstwo bylo kiepskie ale to nie powod zeby sciagac majtki dla brata blizniaka
dla mnie ona i moj brat bylby skonczony i nie dziwie sie ze rodzina jest w kawalkach i sie interesuje to popsulo kontakty w calej rodzinie nie jest tylko jej prywatna sprawa
gdyby miala romans z kumplem z pracy to co innego ale zachowali sie jak ostatnie mendy i ona i ten brat dlatego nie dziwie sie ze rodzina sie wpieprza i czuje nienawisc wedlug mnie to normalna reakcja
jako ciekawostke powiem ze mialam podobny przypadek w rodzinie
nie dokladnie rodzone siostry ale kuzynki,mojego taty dwie siostry maja corki(kazda po jednej)
jedna kuzynka A pilnowala drugiej kuzynki B dzieci i przy okazji sypiala z jej mezem
sprawa wyszla na jaw ,kuzynka B zlapala ich w lozku,wywalila golych z domu w srodku nocy ,cala okolica sie dowiedziala ,ciotki (ich matki) do dzis nie rozmawiaja
malzenstwo kuzynki B sie rozpadlo a jej ex maz ozenil sie z kuzynka A i wyemigrowali na dugi koniec swiata
jak dla mnie swinstwo podwojne jak do takich rzeczy dochodzi w rodzinie,nie dziwie sie ze znajomi sie odwrocili i rodzina meza jej nienawidzi,trudno im odrzucic syna wiec na kims ten zal ,rozczarowanie za to co sie stalo t trzeba wyladowac a wiadomo ze latwiej na "obcej "
na miejscu autorki wyjechalabym z tego miasta ,jak z ym bratem utrzymuje kontakty to moze sprobowac ulozyc sobie z nim zycie(skoro byl taki milion razy lepszy od meza i o wiele lepiej sie z nim dogadywala niz z mezem) chociaz ja sama dalabym sobie na luz chyba po tym wszystkim

Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Czas edycji: 2020-10-23 o 14:00
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:38   #26
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
A ja nie, poniewaz oni sa bracmi. Jeden brat krzywdzi drugiego --> to bardzo rodzinna sprawa a nie prywatna.
To jak najbliższa rodzina rozwiązuje to we własnym obrębie, to już ich sprawa. Mam na myśli rodziców i rodzeństwo (bo może jest więcej niż tylko 2 synów). Ale ''kuzynka Balbina'' to raczej nie powinna się tym wybitnie emocjonować.
W 2 ujęciu to co piszesz o ''bardzo rodzinnej sprawie'' jest dość sporne bo raczej mało kto będąc dorosłym wyraża zgodę na to by rodzice mu rządzili w jego życiu prywatnym. Koniec końców tak naprawdę to sprawy braci. Dla mnie jak najbardziej ich prywatne sprawy. Sorry ale rodzice nic nie mają już do tego jak prowadzają się ich dorosłe dzieci. Inaczej mowa o nieodciętej pępowinie, więc.

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ----------

Cytat:
ja tez tak mysle
Frida, i co byś zrobiła, wyrzuciła jedno dziecko z domu i życia a drugie pogłaskała po główce. No proszę Cię. Jednemu powiedziałabym że gdzie miał mózg robiąc taki gnój, a drugiemu, że może (z naciskiem na może jako niewykluczenie możliwości zaniedbania małżeństwa) miał niezły syf w związku skoro żona szukała romansu na boku. I że mają to rozwiązać między sobą.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:40   #27
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Napisane przez justyna9992 Pokaż wiadomość
doprowadziłam. Chciałabym bardzo jakoś to wyciszyć - nie wiem, jak to określić-, żeby jakoś z tym/nad tym przejść do porządku dziennego, ale chyba czasu potrzebuje. Reakcje bliskich ludzi też nie ułatwiają niczego, a pokazały mi, że są tacy, dla których zerwanie relacji nie jest problemem.
Tewgo juz nie wyciszysz bo mleko sie rozlalo.
Na sile nie probuj sie bratac z rodzina ani znajomymi. Zajmij sie soba- rozwiedz sie, zrob cos dla siebie zeby odpoczac od tego co sie stalo.
Jakbym byla toba to bym sie przeprowadzila i rozpoczela nowy etap w zyciu.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:43   #28
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 471
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Ale jesteś w związku z tym szwagrem? Jest fajnie? Bo jak tak, to może warto to budować dalej. Jak sobie nie radzisz, to olej ich obu i się odetnij. Tak bywa, że tracisz całe dotychczasowe życie i częśc znajomych wraz z końcem związku. Niemiłe, ale nie koniec świata. Dwa razy tak miałam i żyje.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:43   #29
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Cytat:
Znajomi co niektórzy, majacy ze mną wcześniej normalne relacje, też kontakt zerwali na dobre. Więc to jak widać jest nie tylko dla rodzin problemem, dla niektórych mam łatkę zwykłej szmaty, której ,,było źle, to wlazła do łóżka bliźniaka, czyli szmata podwojna". A nie żyjemy w średniowieczu.
czy to złe, pozbyłaś się fałszywych nieżyczliwych sobie znajomych. Żadna wielka strata.



Cytat:
Mąż taki nie był. Nie był wcześniej takim gburem, mieliśmy super relacje, nie bez powodu zdecydowaliśmy się na małżeństwo. Kryzys przyszedł, jak prace zmienił. Wcześniej też branża medyczna (ja tez w sumie, ale inny zawód), ale było spokojniej. No inny kaliber. W tej nowej wszystkiego więcej, więcej obowiązków, totalny nawał pracy. Jaka jest medycyna każdy wie, nawet jest dobra kasa, to niejednokrotnie za duża cenę w życiu osobistym. Mąż się posypał w jakimś sensie, taki się obojętny zrobił, trochę chamowaty, ale też na nic nie miał ochoty, nawet zakupy to był dla niego problem. Wspólne wyjście, jakieś spędzanie czasu? Można było zapomnieć. Niby żyliśmy razem, a jak osobno czy obcy ludzie w sumie Jak prace nowa zaczynał, to było ok, zresztą to nie jest tak, że poszedł tam tak o, sporo dyskutowaliśmy na ten temat, uznał, że się opłaca, więc zaczął. I z czasem zaczęło się rypać u nas. Rozmowy, a raczej ,,rozmowy" prawie żadne albo takie, że ja sama traciłam ochote na próbę naprawienia chociaż troche tych relacji. A sugerowałam z czasem zmianę pracy, liczac, że może by wróciło na dawny tor. Szukanie przez męża dziury w całym, miał pretensje o to, że pomagałam jego bratu, chociaż jeszcze wtedy nie łączyło nas nic więcej. Teraz już nas skreślił na dobre.
to się mówi męzowi że jak się nie ogarnie to się skonczy rozwodem a nie pozwala na chamskie odzywki i zlewanie związku jednocześnie wskakując jakiemuś typowi do wyra.

Nie ma co szukać kwadratury koła, było powiedzieć jakich oczekujesz zmian i pracy nad waszą wspólną przyszłością.



Cytat:
Może nie powinnam rozpaczać, szwagier bardziej to olewa, ma inne podejście do tego wszystkiego - stąd dalej mam z nim kontakt, ale coś się zmieniło, jest inaczej, ale to chyba bardziej ode mnie wychodzi - ale ja wewnętrznie czuje się paskudnie. Nie chodzi o samą zdradę, chociaż to też nie do pochwalenia, ale o to, z kim do tego doprowadziłam. Chciałabym bardzo jakoś to wyciszyć - nie wiem, jak to określić-, żeby jakoś z tym/nad tym przejść do porządku dziennego, ale chyba czasu potrzebuje. Reakcje bliskich ludzi też nie ułatwiają niczego, a pokazały mi, że są tacy, dla których zerwanie relacji nie jest problemem.
Idź na terapię.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-10-23, 13:45   #30
Mamba00
Rozeznanie
 
Avatar Mamba00
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 767
Dot.: Romans, czyli jak zniszczyć nie tylko własne życie

Dramat całej rodziny... Chyba jedyne co możesz zrobić, to wyjechać z miasta, sama lub z bratem. Znajomych już nie masz, rozwód jest tylko kwestią czasu. Nie czekaj, szukaj pracy i wyjeżdżaj. Tu już zawsze będziesz 'ostatnią szmatą co rozbiła rodzinę'. Bo nie wierzę, że teraz teściowie będą traktować brata Twojego męża tak samo jak wcześniej, ponadto będziesz na językach wszystkich pewnie przez dłuższy czas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mamba00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-11-03 19:10:45


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:01.