Ołpen spejs a otwieranie okien/włączanie klimy - jak to rozwiązujecie?

[invisible_01]

Był wątek o otwieraniu okna czy włączaniu klimy w przypadku dwuosobowego pokoju w pracy, a jak sobie radzicie pracując na open space? Myślę, że sporo Wizażanek pracuje w takich właśnie warunkach, więc chętnie posłucham Waszych wrażeń.

Na moim open space siedzi przeszło 200 osób, więc naturalnie nie wszyscy się znamy, nie ma też możliwości chcąc wyregulować temperaturę czy też otwierając okno pytać każdego po kolei, czy mu to nie będzie przeszkadzało. 3 na 4 ściany mają oknami. Uważam, że w moim biurze jest naprawdę ciepło. Ponad 200 oddychających w tym samym pomieszczeniu osób, ponad 200 komputerów, żarówki palące się już od 12:00, unosząca się para z ogromu pitych kaw czy herbat - to wszystko po prostu tworzy duchotę. Razem z kilkoma koleżankami cenimy przepływ świeżego powietrza i otwieramy okno, niestety powoduje to częsty bunt bądź też marudzenie po 10 minutach: "Możecie zamknąć? Zimno jest". Wierzcie mi, że jestem raczej zmarzluchem, ale duchota w pracy sprawia, że jestem śpiąca, boli mnie głowa i ciężko mi się skoncentrować. Na dodatek póki co nie mamy żadnej zimy i nie jest tak, że na dworze -20, a my otwieramy okno. Jedno otwarte okno, pod którym na dodatek siedzimy my, a nie inne osoby, naprawdę nie wychładza całego wielkiego pomieszczenia.

Stąd więc moje pytanie - jak u Was rozwiązuje się ten problem? Właściwie dotyczy to każdej pory roku - latem jedni chcą mocną, inni słabszą klimę, zimą jednym zimno, innym gorąco... Widzicie tutaj jakiś kompromis?

Zapraszam do dyskusji

[Tutli]

Napisane przez invisible_01

Był wątek o otwieraniu okna czy włączaniu klimy w przypadku dwuosobowego pokoju w pracy, a jak sobie radzicie pracując na open space? Myślę, że sporo Wizażanek pracuje w takich właśnie warunkach, więc chętnie posłucham Waszych wrażeń.

Na moim open space siedzi przeszło 200 osób, więc naturalnie nie wszyscy się znamy, nie ma też możliwości chcąc wyregulować temperaturę czy też otwierając okno pytać każdego po kolei, czy mu to nie będzie przeszkadzało. 3 na 4 ściany mają oknami. Uważam, że w moim biurze jest naprawdę ciepło. Ponad 200 oddychających w tym samym pomieszczeniu osób, ponad 200 komputerów, żarówki palące się już od 12:00, unosząca się para z ogromu pitych kaw czy herbat - to wszystko po prostu tworzy duchotę. Razem z kilkoma koleżankami cenimy przepływ świeżego powietrza i otwieramy okno, niestety powoduje to częsty bunt bądź też marudzenie po 10 minutach: "Możecie zamknąć? Zimno jest". Wierzcie mi, że jestem raczej zmarzluchem, ale duchota w pracy sprawia, że jestem śpiąca, boli mnie głowa i ciężko mi się skoncentrować. Na dodatek póki co nie mamy żadnej zimy i nie jest tak, że na dworze -20, a my otwieramy okno. Jedno otwarte okno, pod którym na dodatek siedzimy my, a nie inne osoby, naprawdę nie wychładza całego wielkiego pomieszczenia.

Stąd więc moje pytanie - jak u Was rozwiązuje się ten problem? Właściwie dotyczy to każdej pory roku - latem jedni chcą mocną, inni słabszą klimę, zimą jednym zimno, innym gorąco... Widzicie tutaj jakiś kompromis?

Zapraszam do dyskusji

Temat-rzeka. Nie będzie konsensusu, bo naprawdę ludzie są kosmiczni, jeśli chodzi o odczuwanie temperatury. W poprzedniej pracy siedziałam nieraz w koszulce na ramiączka obok kolegi w polarze zapiętym pod szyję a temperatura w pokoju była wynikiem głosowania całego działu W tej jest podobnie - przychodzę zwykle najpóźniej do pracy i reszta działu ma wtedy czas na ogrzanie się, zresztą jak wchodzę do biura o 10-11 to czuję, jakby ktoś mi dał w twarz: taka jest duchota w pomieszczeniu, ale "ojej, jak zimno, możemy na chwilę wyłączyć klimę?". Wychodzę z założenia, że jak komuś zimno, to niech przyniesie futro, ja nago z bolącą głową i bez siły do życia siedzieć nie będę, zresztą nie tylko ja się czuję tragicznie po całym dniu w takich warunkach :/ Jestem chłodzącym terrorystą a z terrorystami się nie negocjuje, więc moi współpracownicy czyhają, aż wyjdę na lunch i wyłączają klimę, ja wchodzę, włączam i tak się bawimy
Opcja okno/świeże powietrze u mnie niestety nie istnieje, mam biuro przy najbardziej ruchliwej ulicy i okna są zablokowane.

[Mijanou]

Napisane przez Tutli

Temat-rzeka. Nie będzie konsensusu, bo naprawdę ludzie są kosmiczni, jeśli chodzi o odczuwanie temperatury. W poprzedniej pracy siedziałam nieraz w koszulce na ramiączka obok kolegi w polarze zapiętym pod szyję a temperatura w pokoju była wynikiem głosowania całego działu W tej jest podobnie - przychodzę zwykle najpóźniej do pracy i reszta działu ma wtedy czas na ogrzanie się, zresztą jak wchodzę do biura o 10-11 to czuję, jakby ktoś mi dał w twarz: taka jest duchota w pomieszczeniu, ale "ojej, jak zimno, możemy na chwilę wyłączyć klimę?". Wychodzę z założenia, że jak komuś zimno, to niech przyniesie futro, ja nago z bolącą głową i bez siły do życia siedzieć nie będę, zresztą nie tylko ja się czuję tragicznie po całym dniu w takich warunkach :/ Jestem chłodzącym terrorystą a z terrorystami się nie negocjuje, więc moi współpracownicy czyhają, aż wyjdę na lunch i wyłączają klimę, ja wchodzę, włączam i tak się bawimy
Opcja okno/świeże powietrze u mnie niestety nie istnieje, mam biuro przy najbardziej ruchliwej ulicy i okna są zablokowane.

Niestety, też należę do gatunku terrorystów, jeśli chodzi o dopływ świeżego powietrza. Nie funkcjonuję w duchocie i smrodku, okno musi być zawsze co najmniej uchylone. Jeśli komuś zimno to serio: niech się cieplej ubiera. Jestem gotowa na kompromis: porządne wietrzenie co godzinę. Gdy wchodzę do pomieszczenia, które opuściło ileś tam osób bez wietrzenia, czuję się, jakby ktoś mi walnął w łeb.

[shiava]

U nas bylo tak ze wiekszosc byla jednak za chlodem i przewiewem. Okna uchylone/klima dosc mocno chlodzila. 2 dziewczyny ktorym stale bylo zimno sie nie wylamywaly, nie narzekaly tylko mialy na stale na krzeslach zawieszone polary i je ubieraly jak im bylo zimno

[Rena]

bardzo trudne warunki pracy. Jedyne co moze pomoc to awans i dostaniesz swoj pokoj.

[suszarka]

Napisane przez Mijanou

Niestety, też należę do gatunku terrorystów, jeśli chodzi o dopływ świeżego powietrza. Nie funkcjonuję w duchocie i smrodku, okno musi być zawsze co najmniej uchylone. Jeśli komuś zimno to serio: niech się cieplej ubiera. Jestem gotowa na kompromis: porządne wietrzenie co godzinę. Gdy wchodzę do pomieszczenia, które opuściło ileś tam osób bez wietrzenia, czuję się, jakby ktoś mi walnął w łeb.

tak samo. zresztą dla efektywności pracy (pomijając zdrowia) takie wietrzenia są bardzo wskazane.

Napisane przez Rena

bardzo trudne warunki pracy. Jedyne co moze pomoc to awans i dostaniesz swoj pokoj.

wiesz,w niektórych korpo to tylko VP albo CEO mają swoje pokoje. ale jasne trzeba mierzyć wysoko.

[invisible_01]

Napisane przez Rena

bardzo trudne warunki pracy. Jedyne co moze pomoc to awans i dostaniesz swoj pokoj.

Niestety nawet najwyższej rangi managerowie siedzą z nami na tym samym ołpen spejsie, więc nikła szansa

[manio]

I tak dobrze, że możesz okno otworzyć, w mojej korpo może jest nas około 150 na tej przestrzeni, ale są okna panoramiczne bez możliwości otwarcia to dobiero maskara, najgorzej jak jeden zachoruje to później leci już dziesiątkami, na szczęscie często jadę w delegację i nie muszę tego znosić, powinni płacić szkodliwe..

---------- Dopisano o 12:57 ---------- Poprzedni post napisano o 12:56 ----------

Napisane przez invisible_01

Niestety nawet najwyższej rangi managerowie siedzą z nami na tym samym ołpen spejsie, więc nikła szansa

U mnie tak samo, jedynie sam dyrektor ma swoje akwarium i wszytsko widzi, a zastepca dyrektora już z nami na openie

[palomama]

Wolę jak jest za zimno niż za ciepło
Zwracam uwagę tylko jak jest przeciąg. Nie mogę siedzieć w przeciągu, bo zaraz mam problemy z uszami...

[Rena]

Napisane przez suszarka

wiesz,w niektórych korpo to tylko VP albo CEO mają swoje pokoje. ale jasne trzeba mierzyć wysoko.

zawsze to dodatkowa motywacja

[szprotka_]

W naszym korpo okno się da otworzyć ino raz, a potem trzeba zdzwonić po dźwig i wstawiać nowe.

My mamy taki regulamin, że do klimy mogą się tylko tykać team leaderzy i specjaliści. A tak na prawdę, tyka się każdy, kto tylko może. Nasza klima dodatkowo tak głupio działa, że jak jeden dział przestawi sobie na cieplej, to my mamy Sybir, nawet jeśli mamy włączone grzanie.

Klima jest siewcą wszelkich sporów w naszym teamie. Siedzę w takim miejscu, gdzie mi klima daje po rękach i zatokach. Więc po ok. 20 minutach, ja mam dość chłodzenia i zaczynam mędzić o zwiększenie temperatury. Chciałam się przesiąść z kolegą, bo u niego mniej wieje - nie wolno, bo on ma tam siedzieć i basta. Siedziałam w bluzie z kapturem - nie wolno, bo to nie przystaje do firmowego dress code'u. Także jestem terrorystą cieplnym nie ze swojej winy.

[invisible_01]

Twórców okien, których nie da się otworzyć, powinni wieszać. Dla mnie świeże powietrze to podstawa, nie dałabym rady zwyczajnie pracować w miejscu, w którym jest tylko możliwość włączenia klimy.

[visionAM]

Napisane przez szprotka_

W naszym korpo okno się da otworzyć ino raz, a potem trzeba zdzwonić po dźwig i wstawiać nowe.

My mamy taki regulamin, że do klimy mogą się tylko tykać team leaderzy i specjaliści. A tak na prawdę, tyka się każdy, kto tylko może. Nasza klima dodatkowo tak głupio działa, że jak jeden dział przestawi sobie na cieplej, to my mamy Sybir, nawet jeśli mamy włączone grzanie.

Klima jest siewcą wszelkich sporów w naszym teamie. Siedzę w takim miejscu, gdzie mi klima daje po rękach i zatokach. Więc po ok. 20 minutach, ja mam dość chłodzenia i zaczynam mędzić o zwiększenie temperatury. Chciałam się przesiąść z kolegą, bo u niego mniej wieje - nie wolno, bo on ma tam siedzieć i basta. Siedziałam w bluzie z kapturem - nie wolno, bo to nie przystaje do firmowego dress code'u. Także jestem terrorystą cieplnym nie ze swojej winy.

Przeżywam to samo u mnie w pracy

Okna nie da się otworzyć. Klimatyzacją sterują administratorzy budynku i za każdym razem trzeba do nich chodzić i wysłuchiwać gadania "a wczoraj było wam gorąco, dzisiaj już zimno hę?"

[Elfia4]

Napisane przez invisible_01

Twórców okien, których nie da się otworzyć, powinni wieszać. Dla mnie świeże powietrze to podstawa, nie dałabym rady zwyczajnie pracować w miejscu, w którym jest tylko możliwość włączenia klimy.

To tak jak ja. Umierałabym w suchym powietrzu pełnym wirusów rozsiewanych przez klimę. Oczy mi wyją z rozpaczy po paru godzinach w centrum handlowym, nos wysycha i ciągle chce mi się pić. Dla mnie klimatyzowane pomieszczenie, to warunki ekstremalne i szkodliwe. 200 osób w jednej hali, tyle samo szumiących komputerów, drukarek, rozmowy, telefony.... masakra. Powinni za to płacić szkodliwe, bo to warunki, w których nie da się skupić i być efektywnym.
Jak dobrze, że nie muszę siedzieć w żadnym open spejsie, bo bym była w ciągłym konflikcie z resztą współtowarzyszy niedoli na tle otwierania okien.
U mnie musi być tlen i świeże powietrze. Nie lubię przesadnego zimna, ale duchota i brak tlenu mnie usypiają i wyłączają mój mózg. Całe szczęście w pracy siedzę sama, więc otwieram i zamykam okno kiedy chcę, a grzejnik włączam tylko przy dużych mrozach czy wichurach wychładzających nadmiernie pomieszczenie.
Swoją drogą wystarczą dwie osoby w jednym pokoju i już jest konflikt, bo niektórzy lubią ciepełko iście afrykańskie i do pracy chodzą w bluzkach odkrywających nerki przy siedzeniu na krześle, inni wolą założyć coś cieplejszego, ale za to uchylić okno i wpuścić tlen. I już zarzewie konfliktu gotowe

[Mijanou]

Napisane przez invisible_01

Twórców okien, których nie da się otworzyć, powinni wieszać. Dla mnie świeże powietrze to podstawa, nie dałabym rady zwyczajnie pracować w miejscu, w którym jest tylko możliwość włączenia klimy.

Nie, po co wieszać. Po prostu kazac im przez kilka lat popracować w pomieszczeniu, w którym nie da się otwierać okien i jest tylko klima.

[Kociaak]

Napisane przez Mijanou

Nie, po co wieszać. Po prostu kazac im przez kilka lat popracować w pomieszczeniu, w którym nie da się otwierać okien i jest tylko klima.

Dlaczego wieszać? Bo zanim dojdą do rozumu, zdążą zaprojektować jeszcze kilka takich koszmarów...

Do tego w tego typu pomieszczeniach często klima jest rzadko rozstawiona, więc jednej osobie wieje mróz arktyczny, a trzy osoby dalej jest sahara.


I dla osób które marudzą, że nie będą siedzieć nago bo komuś za zimno- zrozumcie też drugą stronę, ja też nie mam ochoty siedzieć w trzech swetrach, rajstopach pod spodniami, podkoszulku i szalu. A zdarza mi się tak siedzieć w pracy, bo mamy beznadziejnie zaizolowany budynek i siedzę koło kolegi któremu wiecznie gorąco

[201606270916]

Napisane przez Mijanou

Nie, po co wieszać. Po prostu kazac im przez kilka lat popracować w pomieszczeniu, w którym nie da się otwierać okien i jest tylko klima.

Może by go to nie ruszyło. Niektórzy dobrze funkcjonują w takich warunkach i robią sobie nawet domy z nieotwieralnymi oknami. Co kto lubi. Od pewnej wysokości budynku ograniczenie możliwości otwierania okien to już nie wymysł kogoś kto projektuje, sprzedaje lub produkuje takie okna tylko wymóg z warunków technicznych.

Tak naprawdę problemem są korporacje które wybierają open space bo taniej i trzymają ludzi jak chińskie dzieci w fabryce zabawek po kilkaset osób w jednym pomieszczeniu

Sama miałam mniej hardcorowy problem bo nie siedzę w takiej hali na kilkaset osób ale jednak też nie jest to pokój na dwie-trzy osoby żeby się jakoś dogadać bo osób jest więcej. I latem ta klimatyzacja non stop chodziła. Miałam migreny, wracając z pracy po prostu spałam bo na nic nie miałam siły, dramat; rzadko kiedy nic mi nie było. Zaczęłam albo przychodzić wcześniej i wychodzić przed resztą albo przychodziłam po czasie i zostawałam dłużej żeby w pustym biurze otworzyć okna i wyłączyć klimatyzację. A byłam jedyną osobą która tak reaguje na kilkmatyzację w miniaturowym open space na kilkanaście osób. Nie było żadnych zdrowotnych podstaw do tego, po prostu tak reaguję na dłuższy pobyt w klimatyzacji, niezależnie od temperatury Nie siedziałam bezpośrednio pod nawiewem. Z instalacją też wszystko OK bo po pierwsze nikt tak oprócz mnie nie zdychał, po drugie...

... w tej chwili tą samą instalacją realizowane jest ogrzewanie I nagle wszystko OK. A że nie da się jednocześnie grzać i chłodzić to co jakiś czas ktoś otworzy okno i jest spoko

Naprawdę wyrazy współczucia przy takich tłumach bo NIE DA się wszystkim dogodzić gdy jest tyle osób. Po prostu nie i już. To już po stronie przełożonych powinno być żeby przeprowadzić na wszystkich pracownikach badanie dotyczące odczuwania komfortu cieplnego. Wtedy wyjdzie jakie są oczekiwania większości i pojedyncze jednostki będą cierpieć; a może uformują się dwie-trzy frakcje i trzeba będzie wprowadzać różne warunki na zasadzie "każdy pokrzywdzony po równo".

---------- Dopisano o 23:10 ---------- Poprzedni post napisano o 23:07 ----------

Napisane przez manio

U mnie tak samo, jedynie sam dyrektor ma swoje akwarium i wszytsko widzi, a zastepca dyrektora już z nami na openie

Spójrz na to od innej strony - też go widzisz

[Elfia4]

Napisane przez Kociaak

Dlaczego wieszać? Bo zanim dojdą do rozumu, zdążą zaprojektować jeszcze kilka takich koszmarów...

Albo przerobić dobrze funkcjonujący budynek na bardziej nowoczesny z klimą i oczywiście nieotwieralnymi oknami, które wcześniej były jak najbardziej otwieralne. Tak zrobili w jednym z banków w moim mieście. Duszno tam i tlenu brak, a do tego mnóstwo starszych osób, bo to taki ich ulubiony bank. Wystarczy, że jedna z tych osób zapomni się umyć, albo założy ubranie sztywne od brudu, a wszyscy łącznie z pracownikami muszą to wąchać. Klima długo nie przewietrzy tego zapachu. Ostatnio stałam na zewnątrz czekając na swoją kolej. Po prostu nie dało się wysiedzieć w środku jeszcze długo po wyjściu takiej osoby. Gdyby okna były otwierane, wystarczyłby krótki przeciąg, by cug powietrza odświeżył atmosferę

---------- Dopisano o 00:55 ---------- Poprzedni post napisano o 00:52 ----------

Napisane przez Krolowa Julianna

Spójrz na to od innej strony - też go widzisz

Jak drapie się po głowie i robi dziwne miny

[mononoke]

Też kiedyś pracowałam w sali open space, tylko nas tam było ile... może 50 osób. Okna, oczywiście, nieotwieralne, klimatyzacją mogli sterować tylko team liderzy, a w praktyce majstrował przy niej każdy, masakra. Raz zdarzyło mi się siedzieć bezpośrednio pod nawiewem, to tak mi rękę przewiało, że do dziś (po 2-3 latach) mam z nią problemy i ból co jakiś czas wraca :/
O ciągłym chorowaniu w lecie nie wspomnę :/ Chora zwykle byłam w czerwcu i wrześniu. W lecie, mimo upałów, zawsze miałam ze sobą sweterek, albo nawet i skarpetki.
Później moja korpo przeniosła się do nowego budynku (świeżo wybudowanego) - open space było większe, na ponad 100 osób, boksy różnokolorowe, w tym również czerwone (życzę powodzenia siedzącym tam na stałe. W starej lokalizacji były zielone i nie wpływały negatywnie na pracownika), ale najgorsze to było oświetlenie. Po kilku godzinach tak mnie bolały oczy, że ledwo mogłam patrzeć w monitor. A taki niby nowoczesny i przyjazny człowiekowi miał być ten budynek :/
Teraz pracuję w innej firmie, w zwykłym, starym budynku i siedzę w pokoju z jedną osobą Nie mamy problemu z dogadaniem się co do ogrzewania, wietrzenia, czy oświetlenia.
I przestałam chorować

[manio]

Napisane przez Elfia4

Albo przerobić dobrze funkcjonujący budynek na bardziej nowoczesny z klimą i oczywiście nieotwieralnymi oknami, które wcześniej były jak najbardziej otwieralne. Tak zrobili w jednym z banków w moim mieście. Duszno tam i tlenu brak, a do tego mnóstwo starszych osób, bo to taki ich ulubiony bank. Wystarczy, że jedna z tych osób zapomni się umyć, albo założy ubranie sztywne od brudu, a wszyscy łącznie z pracownikami muszą to wąchać. Klima długo nie przewietrzy tego zapachu. Ostatnio stałam na zewnątrz czekając na swoją kolej. Po prostu nie dało się wysiedzieć w środku jeszcze długo po wyjściu takiej osoby. Gdyby okna były otwierane, wystarczyłby krótki przeciąg, by cug powietrza odświeżył atmosferę

---------- Dopisano o 00:55 ---------- Poprzedni post napisano o 00:52 ----------


Jak drapie się po głowie i robi dziwne miny

Haha kiedyś jak spojrzałam to w nosie dłubał, ale jakby w kopalni od tego czasu jakoś tak inaczej go odbieram

[invisible_01]

Napisane przez Kociaak

I dla osób które marudzą, że nie będą siedzieć nago bo komuś za zimno- zrozumcie też drugą stronę, ja też nie mam ochoty siedzieć w trzech swetrach, rajstopach pod spodniami, podkoszulku i szalu. A zdarza mi się tak siedzieć w pracy, bo mamy beznadziejnie zaizolowany budynek i siedzę koło kolegi któremu wiecznie gorąco

Właśnie sęk w tym, że to nie chodzi o upał. Ja w pracy siedzę w sweterku i duchota nie równa się dla mnie z upałem. Mogę siedzieć w sweterku, temperatura sama w sobie jest dla mnie idealna, ale zwyczajnie okna są zamknięte, 200 osób oddycha obok siebie i panuje straszna duchota, w której ciężko się oddycha i myśli. Dla mnie otwarcie okna w pracy to zwyczajny mus, inaczej mózg mi się wyłącza.

[201606270916]

Napisane przez mononoke

Też kiedyś pracowałam w sali open space, tylko nas tam było ile... może 50 osób. Okna, oczywiście, nieotwieralne, klimatyzacją mogli sterować tylko team liderzy, a w praktyce majstrował przy niej każdy, masakra. Raz zdarzyło mi się siedzieć bezpośrednio pod nawiewem, to tak mi rękę przewiało, że do dziś (po 2-3 latach) mam z nią problemy i ból co jakiś czas wraca :/
O ciągłym chorowaniu w lecie nie wspomnę :/ Chora zwykle byłam w czerwcu i wrześniu. W lecie, mimo upałów, zawsze miałam ze sobą sweterek, albo nawet i skarpetki.
Później moja korpo przeniosła się do nowego budynku (świeżo wybudowanego) - open space było większe, na ponad 100 osób, boksy różnokolorowe, w tym również czerwone (życzę powodzenia siedzącym tam na stałe. W starej lokalizacji były zielone i nie wpływały negatywnie na pracownika), ale najgorsze to było oświetlenie. Po kilku godzinach tak mnie bolały oczy, że ledwo mogłam patrzeć w monitor. A taki niby nowoczesny i przyjazny człowiekowi miał być ten budynek :/
Teraz pracuję w innej firmie, w zwykłym, starym budynku i siedzę w pokoju z jedną osobą Nie mamy problemu z dogadaniem się co do ogrzewania, wietrzenia, czy oświetlenia.
I przestałam chorować

O co chodzi z tym czerwonym? Chodzi o kolor sam w sobie?

[mononoke]

Napisane przez Krolowa Julianna

O co chodzi z tym czerwonym? Chodzi o kolor sam w sobie?

Tak, boksy były jednolite, np. czerwone. Osoby siedzące przy nich na stałe bardzo narzekały. Czerwony wpływa raczej pobudzająco na człowieka. I weź tu spokojnie pracuj w call center

[Kociaak]

Napisane przez invisible_01

Właśnie sęk w tym, że to nie chodzi o upał. Ja w pracy siedzę w sweterku i duchota nie równa się dla mnie z upałem. Mogę siedzieć w sweterku, temperatura sama w sobie jest dla mnie idealna, ale zwyczajnie okna są zamknięte, 200 osób oddycha obok siebie i panuje straszna duchota, w której ciężko się oddycha i myśli. Dla mnie otwarcie okna w pracy to zwyczajny mus, inaczej mózg mi się wyłącza.

Ja też lubię świeże powietrze! I zgadzam się, że należy wietrzyć, żadna klima nie zapewni normalnego powietrza, jak stare dobre okno...
Jeśli mam czas wyjść z pomieszczenia na czas wietrzenia (metr za moimi plecami jest jedyne otwieralne okno w pokoju) a po powrocie mogę włączyć farelką= świeże powietrze które mogę ogrzać, to proszę bardzo. Wietrzenie bez dogrzania= wyziębienie i L4.

Ja tylko piję do którejś wypowiedzi, w której było napisane, że ktoś nie zamierza goły siedzieć, bo komuś zimno. Ja z kolei nie zamierzam siedzieć w biurze w kurtce, bo komuś gorąco. Obie strony muszą się zrozumieć.


PS. Zdrowa jestem, tarczycę mam super, także nie ma że marznę bo mi coś jest. Marznę, bo 19 stopni w budynku + siedzenie 8 godzin nie wpływa wybitnie na rozgrzewkę.

[nebraska]

Mnie najbardziej rozwalaja miłośnicy tlenu, którzy otwieraja okno I idą sobie na obiad czy gdzieś tam, zostawiając innych w zimnie.


U nas jest tak, ze temperatura ma byc na poziomie 23 stopni, jeśli ktoś chce otworzyć okno, powinien kulturalnie zapytac czy może, zazwyczaj wszyscy się zgadzają na chwilę przewiewu. Niektore okna się u nas otwieraja, inne nie, jeśli komuś jest duszno, może też sobie pójść do czilaut rumu I tam otworzyc okno na oścież.


Terrorystom -tlenowym, czy innym (np. zapachowym), mówimy stanowcze nie!

[szarri]

Napisane przez Kociaak

Ja tylko piję do którejś wypowiedzi, w której było napisane, że ktoś nie zamierza goły siedzieć, bo komuś zimno. Ja z kolei nie zamierzam siedzieć w biurze w kurtce, bo komuś gorąco. Obie strony muszą się zrozumieć.

Niestety, łatwiej się ubrać niż rozebrać ze wszystkiego.

[201604301943]

Napisane przez invisible_01

Twórców okien, których nie da się otworzyć, powinni wieszać. Dla mnie świeże powietrze to podstawa, nie dałabym rady zwyczajnie pracować w miejscu, w którym jest tylko możliwość włączenia klimy.

Jeżu, a mi się marzy klima... Bo u mnie okna niby 'otwieralne', ale otwierać nie można. Mamy tylko otwory wentylacyjne, ale bez chłodzenia/grzania czy nawet wentylatora jakiegoś. W pomieszczeniu z reguły jakieś 8-9 osób, pracujących w różnych strojach i z różnym wysiłkiem fizycznym. Plus pracują urządzenia różne, które się grzeją. Także w sumie niezależnie od pory roku awantury na tle temperatury są na porządku dziennym. Chociaż w sumie w poprzedniej pracy była klima i nadal nie rozwiązywała ona problemu, musiałaby być jakaś 8-strefowa

[201701300929]

Napisane przez szarri

Niestety, łatwiej się ubrać niż rozebrać ze wszystkiego.

w klimie nie chodzi o sama temperature ale o nawiew-po prostu jak sie siedzi w zlym miejscu i wieje na Ciebie (np na czolo i na rece) to ubranie sie zadne nie pomoze bo po kilku h siedzenia w takich warunkach jest sie chorym,
to jest wlasnie problem z klima ze tam gdzie wieje jest naprawde zimno a kilka metrow dalej goraco

[kaja1981]

Dziewczyny, tak sobie czytam ten wątek, ciężko i sobie wyobrazić ołpen spejsy w pracy, właśnie sobie uświadomiłam, że jedyna taka praca, jaka mi przychodzi do głowy to jakaś obsługa telefoniczna, powiecie, co robicie? Wgl korpo to dla mnie jakiś kosmos .

Sądzę, że dwie osoby w jednym pomieszczeniu to już może być kłopot, jedna marznie drugiej gorąco. Ja klimy w pracy nie mam (i na szczęście, bo mi zaraz od tego dziadostwa gardło siada, a Wam nie?), ale jeśli chodzi o otwieranie okien, to pokoju nauczycielskim się umówiliśmy, że jak wchodzą zmarzluchy (np. ja), to okna zamykamy, a jak zmarzluchów nie ma, to wietrzymy. W sali to sobie ustalam z uczniami i cieszę się bardzo, że polskiej szkoły na klimę nie stać
Ale czy klima czy nie - wydaje mi się, że jedyne rozsądne wyjście to kompromis i ustalenie, co i jak.

[Mijanou]

Napisane przez metal_fish

Jeżu, a mi się marzy klima... Bo u mnie okna niby 'otwieralne', ale otwierać nie można. Mamy tylko otwory wentylacyjne, ale bez chłodzenia/grzania czy nawet wentylatora jakiegoś. W pomieszczeniu z reguły jakieś 8-9 osób, pracujących w różnych strojach i z różnym wysiłkiem fizycznym. Plus pracują urządzenia różne, które się grzeją. Także w sumie niezależnie od pory roku awantury na tle temperatury są na porządku dziennym. Chociaż w sumie w poprzedniej pracy była klima i nadal nie rozwiązywała ona problemu, musiałaby być jakaś 8-strefowa

Klima nie rozwiąże problemu "dotlenienia". Okna muszą być "otwieralne". Wtedy da się wypracować jakiś kompromis w kwestii wietrzenia. Nawet ja, terrorysta tlenowy jestem w stanie iść na kompromis. Dziwię się ludziom, którzy nie czują smrodliwej duchoty i nie przeszkadza im ona funkcjonować.Wystarczy porządnie przewietrzyć pomieszczenie co godzinę i już jakoś można żyć (tam, gdzie okna są otwieralne).
Nie pracuję w korpo ale pamiętam to uczucie (ze szkoły i studiów), gdzie wchodziło się do pomieszczenia, które opuściło ileś tam osób i nikt na przerwę nie otworzył okna. M-a-s-a-k-r-a.