Kiedy facet płaci za kobietę?

[universal]

Moja koleżanka jest od dwóch miesięcy w związku i wciąż płaci za siebie, jej facet za siebie np. w kinie, knajpie czy na imprezie. Moim zdaniem to juz taki czas, że on od czasu do czasu powinien zapłacić za nią. Mam rację?

[kogut431]

Napisane przez universal

Moja koleżanka jest od dwóch miesięcy w związku i wciąż płaci za siebie, jej facet za siebie np. w kinie, knajpie czy na imprezie. Moim zdaniem to juz taki czas, że on od czasu do czasu powinien zapłacić za nią. Mam rację?

Również ona raz na jakiś czas za niego. Nie ma zasady. Nie musi nigdy, tak jak ona za niego nie musi.

[nuinek]

A kiedy będzie taki czas żeby ona zapłaciła od czasu do czasu za niego ?

[nereidadriada]

Dla mnie to dziwne być razem i płacić za siebie. Wydzielać "to moje, to twoje", "ja wypiłam herbatę i zjadłam rogalika... ty miałeś sok i pączka... ale jeszcze wziąłeś wodę... to ja płacę 10 zł, a ty... 12 zł".
Na takim etapie chciałabym czuć namiastkę, zalążek budowania "tego co wspólne". Idziemy RAZEM, jemy RAZEM, płacimy RAZEM.
To, kto wyskakuje z kasy jest inną sprawą.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez universal

Moja koleżanka jest od dwóch miesięcy w związku i wciąż płaci za siebie, jej facet za siebie np. w kinie, knajpie czy na imprezie. Moim zdaniem to juz taki czas, że on od czasu do czasu powinien zapłacić za nią. Mam rację?

W kwestii płacenia w związku nikt nigdy nic nie musi ani nie powinien.

[nereidadriada]

Napisane przez nuinek

A kiedy będzie taki czas żeby ona zapłaciła od czasu do czasu za niego ?

Nigdy

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez kogut431

Również ona raz na jakiś czas za niego. Nie ma zasady. Nie musi nigdy, tak jak ona za niego nie musi.

Oczywiście, że są zasady - zawsze płaci ten, kto zaprasza.
Jeżeli jest to spotkanie wspólne, umówione, że nikt nikogo nie zaprosił, to każdy płaci za siebie.

[nuinek]

Napisane przez nereidadriada

Nigdy

Tak też myślałam

[Higurashi]

Czułabym się skrępowana, gdyby chłopak często za mnie płacił. U nas działa to na zasadzie 'raz ty, raz ja'. Czasem np. robimy jakąś zrzutkę po połowie i nikt nie czuje się pokrzywdzony

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Kiedy chce.

[Elfir]

Płaci ten, co zaprasza.
To jedyna zasada.

Reszta to prywatne ustalenia.

[GdyKochamy]

Moim zdaniem na pierwszych randkach facet powinien płacić. To jest najbardziej popularny zwyczaj.

[kogut431]

Napisane przez GdyKochamy

Moim zdaniem na pierwszych randkach facet powinien płacić. To jest najbardziej popularny zwyczaj.

a jak facet jest bezrobotny?

[Elfir]

to się z takim nie umawiamy

[Nameria]

jeśli są w związku to powinni mieć już ustalone jakieś zasady. Nigdzie nie ma powiedziane, ze to facet ma płaci. Płaci z reguły ten co zaprasza.

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Napisane przez kogut431

a jak facet jest bezrobotny?

u mnie byłby skreślony

[Elfir]

Nameria - i straciłabyś bezrobotnego milionera

[normalnyFacet]

Napisane przez Higurashi

Czułabym się skrępowana, gdyby chłopak często za mnie płacił. U nas działa to na zasadzie 'raz ty, raz ja'. Czasem np. robimy jakąś zrzutkę po połowie i nikt nie czuje się pokrzywdzony

Mamy tak samo

Raz ona raz ja... grubsze wydatki zrzutka aby nikt nie był "pokrzywdzony"

Nie uznaje sponsoringu tym bardziej w związku, moja kobieta też za punkt honoru wyznaje zasadę, że utrzymanką być nigdy nie będzie skoro jest zdrowa i o swoje-nasze finanse potrafi zadbać

[gumka24]

Napisane przez normalnyFacet

Mamy tak samo

Raz ona raz ja... grubsze wydatki zrzutka aby nikt nie był "pokrzywdzony"

Nie uznaje sponsoringu tym bardziej w związku, moja kobieta też za punkt honoru wyznaje zasadę, że utrzymanką być nigdy nie będzie skoro jest zdrowa i o swoje-nasze finanse potrafi zadbać

Jesli para ma podobny status finansowy to jest ok, albo jak nie mieszka razem i kazdy ma swoje mieszkanie. Ale gdy jest duza roznica finansowa to uwazam ze strona 'bogatsza' moglaby wiecej finansowac albo drozdze rzeczy, bo dla niej pieniadz ma mniejsza wartosc. Ale generalnie chodzi tu o gest przede wszystkim,Wspolnie jest ok, ale milo od czasu do czasu byc gdzies zaproszonym.

Wszystko zalezy od upodoban , gestu i zwyczajow.
W czasach kiedy ..wszytsko jest rowne bo rownouprawnienie niedlugo mezczyzni polowe dziecka urodza..
Lepiej nigdy nie uzalezniac sie od partnera finansowo i liczyc na siebie nawet jesli ma sie faceta , ktory chcialby placic ciagle, bo sie poczuwa do odpowiedzialnosci finansowej za partnerke.

[normalnyFacet]

Napisane przez gumka24

Jesli para ma podobny status finansowy to jest ok, albo jak nie mieszka razem i kazdy ma swoje mieszkanie. Ale gdy jest duza roznica finansowa to uwazam ze strona 'bogatsza' moglaby wiecej finansowac albo drozdze rzeczy, bo dla niej pieniadz ma mniejsza wartosc. Ale generalnie chodzi tu o gest przede wszystkim,Wspolnie jest ok, ale milo od czasu do czasu byc gdzies zaproszonym.

Wszystko zalezy od upodoban , gestu i zwyczajow.
W czasach kiedy ..wszytsko jest rowne bo rownouprawnienie niedlugo mezczyzni polowe dziecka urodza..
Lepiej nigdy nie uzalezniac sie od partnera finansowo i liczyc na siebie nawet jesli ma sie faceta , ktory chcialby placic ciagle, bo sie poczuwa do odpowiedzialnosci finansowej za partnerke.

Ja tylko nie rozumiem roszczeniowych postaw ogółu kobiet To, że jest się kobietą nie oznacza, że ludzie nie mogą stworzyć własnych zasad w związku. Para doszła do wniosku, że po połowie to niech się dzielą, może sytuacja ich do tego zmusza. Wyjścia dzielą na pół.. (albo jakieś bliskie proporcje), równie dobrze mogą sobie robić upominki - bo tu już raczej dziwnie byłoby jakieś dzielenie

Ludzie powinni być samowystarczalni, a że ktoś czasami ma gest to inna sprawa i BEZ PODZIAŁU na płeć i gloryfikowanie jakichś starych obyczajów XXI wiek.. partnerstwo jest wskazane, a nie jakieś "powinien".

[201604301932]

Ja zauwazylam, ze wiekszosc kobiet z mojego otoczenia, ma bardzo rozczeniowa postawe. Hitem byl tekst mojej przyjaciolki "Nie pojade z Toba na weekend, wole z facetem, bo wiesz... on stawia!". Niemal zawsze oczekuja, ze na pierweszej randce, facet bedzie stawial. XXI wiek, do niektorych nie dotarl.

Ja, zawsze, za siebie place, zwlaszcza na poczatku znajomosci. Chociaz, czasem dobrze jak facet zaplaci, bo potem wychodzi buractwo w stylu: "Postawilem Ci piwo, moglabys mi loda zrobic"

[magrat16]

Osobiście nie lubię strasznie gdy ktoś za mnie płaci. Jeżeli już ktoś się upiera to zwykle staram się zrewanżować i zapłacić za coś innego.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

U nas to partner płaci za większość rzeczy - ma w miesiącu kilka razy więcej kasy niż ja, więc gdybyśmy mieli płacić po połowie to nie byli byśmy w stanie pozwolić sobie na tyle przyjemności Ale nie wynika to z moich wymagań czy oczekiwań - po prostu on bardzo tego chciał, więc nie będę mu przeszkadzać

W poprzednim związku było po połowie. Wszystko zależy od tego z czym ludzie czują się dobrze. Jakbym to ja miała o wiele więcej kasy niż facet to nie przeszkadzałoby mi płacenie za większość, bo chciałabym aby on mógł żyć na poziomie podobnym do mojego. Gdybyśmy byli na podobnym poziomie finansowym to pozwoliłabym zapłacić za kilka pierwszych randek a potem bym się upierała by płacić po połowie, bo byłoby mi głupio.

[Moni302]

Napisane przez magrat16

Osobiście nie lubię strasznie gdy ktoś za mnie płaci. Jeżeli już ktoś się upiera to zwykle staram się zrewanżować i zapłacić za coś innego.

Tak, bo to jest bardzo ponizajace, nie przesadzasz?

[GdyKochamy]

Przecież to na początku pokazuje, że facet jest gentlemanem, stara się i nie jest skąpy. Potem można mieć własne ustalenia. Też mi na początku było trochę głupio, ale to dobry test czy potem nie będzie się kłócił o każde 5 zł.

[Kornela007]

Uważam, że powinno robić się tak, jak się chce. Skoro im to odpowiada, to proszę bardzo. Napisawszy to, mój chłopak czasem za mnie płaci, a czasem ja za niego, ale wygląda to tak, że jak gdzieś wychodzimy, to powiedzmy, ja za nas zapłacę za obiad, a w kinie On już zapłaci za bilety. To wychodzi na jedno i to samo, a różnica jest kwestia paru złotych... takie wyliczanie, jak dla mnie, jest głupie.

[baad_anggel]

Mój Tż strasznie się burzy jak chcę za coś za nas zapłacić, czy się dorzucić. Jest zwyczajnie trochę staroświecki, tak przynajmniej utrzymuje. Zazwyczaj odpowiada: "Następnym razem Ty zapłacisz, jak tak bardzo chcesz." A gdy nadchodzi następny raz znów leci ten sam tekst + że to nie wypada, że to źle wygląda itd. A, że jestem uparta wreszcie stanęło na tym, że raz na jakiś czas się zgadza. Ja się wtedy dobrze czuje i on również. Nigdy nie płaciliśmy każde za siebie, jak już to jedno za obojga. Ale to już, tak jak wspominały dziewczyny wyżej kwestia do ustalenia między sobą.

[201605051021]

Napisane przez GdyKochamy

Moim zdaniem na pierwszych randkach facet powinien płacić. To jest najbardziej popularny zwyczaj.

Napisane przez kogut431

a jak facet jest bezrobotny?

Napisane przez Elfir

to się z takim nie umawiamy

Dokladnie

Wole byc placaca za siebie singielka, niz byc z facetem ktory albo jest skapy, albo zwyczajnie brakuje mu dobrego wychowania.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez GdyKochamy

Przecież to na początku pokazuje, że facet jest gentlemanem, stara się i nie jest skąpy. Potem można mieć własne ustalenia. Też mi na początku było trochę głupio, ale to dobry test czy potem nie będzie się kłócił o każde 5 zł.

Równie dobrze facet może zrobić taki "test" sprawdzający czy kobieta się stara i nie jest skąpa

[brisa]

Zasada jest taka, że facet płaci na pierwszej randce (albo np. na trzech pierwszych). Tak po prostu jest i jeśli facet ma klasę i kulturę powinien się do tego stosować nie chodzi o to, że nie stać mnie żeby kupić sobie drinka, po prostu mężczyzna ma pokazać, że jest gentelmenem. Ale potem w związku to już jak kto woli, zazwyczaj się dzieli wydatkami

[AlaZala]

Napisane przez brisa

Zasada jest taka, że facet płaci na pierwszej randce (albo np. na trzech pierwszych). Tak po prostu jest i jeśli facet ma klasę i kulturę powinien się do tego stosować nie chodzi o to, że nie stać mnie żeby kupić sobie drinka, po prostu mężczyzna ma pokazać, że jest gentelmenem. Ale potem w związku to już jak kto woli, zazwyczaj się dzieli wydatkami

Na pierwszej, na trzech pierwszych, na dziewięciu pierwszych, na dwudziestu siedmiu pierwszych... Apetyt rośnie w miarę jedzenia! A jak nie ma klasy i kultury, to trzeba go zmienić na nowego sponsora.

Kolejny genderyzm.