Wszystko co chcecie wiedzieć a nie macie kogo zapytać, cz. 59.

[rebeccaa]

Napisane przez wonder__woman

Hej, chciałam podpytać o coś osoby mieszkające w Warszawie.

Czy są u Was jakieś lokale, które wzięły udział w akcji "otwieraMY" i pozwalają normalnie zjeść jedzonko na miejscu? Jeśli tak, to polecicie jakieś miejsca?

Polecam grupę na FB: Ćmy barowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AnnaVanDort]

Napisane przez rebeccaa

Polecam grupę na FB: Ćmy barowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A zna ktoś może grupę ogólnie na całą Polskę? U mnie w okolicy już obskoczyłam 3 lokale, być może o jakichś nie wiem.

[olmici]

Napisane przez Hosenka*

C ale bez misja.

Też jestem tego zdania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez olmici

Też jestem tego zdania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To samo!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kamilaa21]

Napisane przez Xiaaa

Witajcie !! Zawsze tu służycie pomocą i będę bardzo wdzięczna za wasze kreatywne opinie
Wybieram obecnie nazwę dla firmy świadczącej usługi dietetyczne online gdzie jako jedna z opcji będzie prowadzenie klientów online ze stałą kontrolą i prowadzeniem dzienników poprzez aplikacje mobilną. Która z nazw jest według z was najatrakcyjniejsza?

A) Owocny Dietetyk
Ta nazwa kojarzy się ze zdrowiem i skutecznością. “Owocny” to inaczej przynoszący duże i dobre efekty. Budzi pozytywne skojarzenia i nawiązuje do branży dietetycznej.

B) Gramy na Wymiar
Ten naming kładzie nacisk na figurę. Dla kobiet często ważniejsza od samej wagi jest właśnie piękna sylwetka. “Gramy” wiążą się z konkretną jednostką masy (wagi), natomiast “Wymiar” odnosi się do sylwetki, wymiarów ciała i proporcji.

C) Misja RównoWAGA
Nazwa obrazuje wyzwanie, jakim jest odchudzanie. “Równowaga” ma tu dwa znaczenia. Po pierwsze kojarzy się ze stanem spokoju i opanowania. Po drugie wyróżniony w nazwie człon “WAGA” odnosi się do wagi ciała, którą po skorzystaniu z usług dietetycznych będzie zdecydowanie łatwiej kontrolować i utrzymać właśnie w równowadze.

D) (Nie)Nasycone
Nawiązanie do tłuszczów nienasyconych, które są zdrowe i bardzo potrzebne w diecie. Nazwa sugeruje również, że Klientki będą się czuły najedzone podczas diety. Często to właśnie głód zniechęca je do przestrzegania zaleceń żywieniowych.

E) Wasza opcja?

Dziękuje z góry

A nie bo to OWOCNE samo nasuwa mysl, ze tylko owoce w diecie są... a nie tak jak piszesz, ze przynosi duże i dobre efekty. Z reszta widać po innych komentarzach, ze jest przekręcane słowo na owocowy dietetyk XD także

B nie jest chwytliwe dla mnie

C najlepsze

D do bani


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[olmici]

To (nie) nasycone trochę mi się kojarzy z tytułem filmu erotycznego ;brzydal:

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[white_bear]

Napisane przez nikisa

Samsung
Gdzie ustawić żeby po skończeniu czegoś na yt był ekran blokady i wyłączył się ekran? Często zasypiam przy czymś i ostatnio cały czas się świeci (podejrzewam, że po którejś aktualizacji, bo wcześniej wyłączał się normalnie)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie mam Samsunga i nie mam tego wbudowanego w system, ale kiedyś ściągnęłam aplikacje cozy time. Może Cię zainteresuje. Nawet można w niej ustawić wyłączanie np internetu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez olmici

To (nie) nasycone trochę mi się kojarzy z tytułem filmu erotycznego ;brzydal:

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A mi z kanałem na yt. Jest taki kanał Nienasyceni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[6ab835231803f4b1cac896d6aed120cccc2755ce_65765102cc8be]

Napisane przez Xiaaa

Witajcie !! Zawsze tu służycie pomocą i będę bardzo wdzięczna za wasze kreatywne opinie ❤
Wybieram obecnie nazwę dla firmy świadczącej usługi dietetyczne online gdzie jako jedna z opcji będzie prowadzenie klientów online ze stałą kontrolą i prowadzeniem dzienników poprzez aplikacje mobilną. Która z nazw jest według z was najatrakcyjniejsza?

A) Owocny Dietetyk
Ta nazwa kojarzy się ze zdrowiem i skutecznością. “Owocny” to inaczej przynoszący duże i dobre efekty. Budzi pozytywne skojarzenia i nawiązuje do branży dietetycznej.

B) Gramy na Wymiar
Ten naming kładzie nacisk na figurę. Dla kobiet często ważniejsza od samej wagi jest właśnie piękna sylwetka. “Gramy” wiążą się z konkretną jednostką masy (wagi), natomiast “Wymiar” odnosi się do sylwetki, wymiarów ciała i proporcji.

C) Misja RównoWAGA
Nazwa obrazuje wyzwanie, jakim jest odchudzanie. “Równowaga” ma tu dwa znaczenia. Po pierwsze kojarzy się ze stanem spokoju i opanowania. Po drugie wyróżniony w nazwie człon “WAGA” odnosi się do wagi ciała, którą po skorzystaniu z usług dietetycznych będzie zdecydowanie łatwiej kontrolować i utrzymać właśnie w równowadze.

D) (Nie)Nasycone
Nawiązanie do tłuszczów nienasyconych, które są zdrowe i bardzo potrzebne w diecie. Nazwa sugeruje również, że Klientki będą się czuły najedzone podczas diety. Często to właśnie głód zniechęca je do przestrzegania zaleceń żywieniowych.

E) Wasza opcja?

Dziękuje z góry

Hej! Dla mnie najlepszą opcją jest C, ale nawet usunęłabym to "misja" I faktycznie, A kojarzy się po prostu z owocami.

[cukierek_z_cykuty]

Napisane przez Hosenka*

C ale bez misja.

Popieram.

[melkmeisje]

Napisane przez tinkerver2

Piszę do Was, bo bardzo się waham.
Z mężem ostro odkładamy, rozpisaliśmy budżet, nie kupujemy zbytków, ograniczyliśmy jedzenie na mieście, jak się zrobi ciepłej planuję się przerzucić z autobusów (3,40 za kurs, co prawda nie jeżdżę codziennie, zależnie od zmian męża, zwykle mnie odwozi, bo auto na gaz, i kurs autem kosztuje jakieś 50 gr, ale czasem są dni, że muszę jechać i wracać autobusem, więc place prawie 7 zl) na rower, ograniczyliśmy wyjazdy, nie kupujemy niepotrzebnych ciuchów czy kosmetyków, staramy się korzystać z promocji, często kupujemy na allegro (np. Kapsułki do zmywarki czy pralki, mamy smarta, więc często za przesyłkę nie płacimy), zrezygnowaliśmy z niepotrzebnych subskrypcji. No generalnie mocno zacisnęliśmy pasa.
I teraz pojawia się mój problem - MARZĘ o uszyciu sukienki u krawcowej. Takiej niestandardowej, ale i klasycznej (jak na mnie). Mam zamiar nosić ją na wieksze okazje, zmieniać tylko dodatki. Koszt takiej to ok 1 tys zł. I teraz mocno się zastanawiam: warto? Nie ma to być sukienka na 1 raz, tylko wlasnie na większość okazji (wesela, sylwester itd.).
No kurde z jednej strony BARDZO chciałabym mieć taką sukienkę, a z drugiej zastanawiam się czy to nie przesada. No bo tyle hajsu? Szukałam podobnej na vinted, ale nic nie znalazłam. Nie mówię, żeby już wyciągać 1 tys i szyć, tylko po prostu odkładać o 200 zł mniej i uszyc za pół roku?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

1. Przy zarobkach rzędu minimalnej krajowej, gdy oszczędza się na podstawowych rzeczach jak dojazdy i jedzenie, sukienka za 1000 zł to jest zbędny wydatek, na który cię nie stać. Dziwi mnie, że aż musisz o to pytać w internecie, bo to chyba jasne.
2. Musialabym upaść na głowę, żeby miesiącami odejmować sobie od ust, a potem przewalić tysiaka na sukienkę.
3. Którą założę 3 razy w roku
4. Tiulowa sukienka z gorsetem nie jest klasycznym, uniwersalnym strojem, który się zamortyzuje jak np. garnitur szyty na miarę, który nosi się na co dzień do pracy.
5. Serio będziesz chodzić na wszystkie wesela przez najbliższych kilka lat w tej samej sukience?? Zresztą pandemia jeszcze trochę potrwa, ja bym te tegoroczne wesela postawiła pod dużym znakiem zapytania.
6. Tiulowa sukienka z gorsetem na rocznicę ślubu? Idziesz na bal z tej okazji? Zresztą, patrz: punkt poprzedni.
7. Tego typu sukienek jest masa w internecie, jak dobrze poszukasz albo nawet obskoczysz lumpeksy, to kupisz taką za ułamek tej kwoty. Zaglądaj na zalando lounge, bestsecret. Niestety, jak się nie ma kasy na zbytki, to trzeba kombinować.
Chyba że ta sukienka jest ci naprawdę niezbędna do życia i spać ci nie daje, to ok, ale wtedy warto się zastanowić nad swoimi priorytetami.

[lightangel]

Napisane przez Savasana

Ehh super dzięki za pomoc, zastanowię sie i w razie czego poszukam kogoś z tych instytucji które podałaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem czy cokolwiek uda Ci się osiągnąć bo udowodnienie że instalacja zagraża mieszkańcom raczej nie będzie łatwe. U moich znajomych w bloku jest mega stara instalacja, połatana z kilku rodzajów kabli, a co 5 lat bez problemu przechodzi obowiązkowy przegląd. Kilka dni po takim przeglądzie sąsiadce spłonęła połowa instalacji w mieszkaniu a niby wszystko było w porządku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cukierek_z_cykuty]

Napisane przez tinkerver2

Piszę do Was, bo bardzo się waham.
Z mężem ostro odkładamy, rozpisaliśmy budżet, nie kupujemy zbytków, ograniczyliśmy jedzenie na mieście, jak się zrobi ciepłej planuję się przerzucić z autobusów (3,40 za kurs, co prawda nie jeżdżę codziennie, zależnie od zmian męża, zwykle mnie odwozi, bo auto na gaz, i kurs autem kosztuje jakieś 50 gr, ale czasem są dni, że muszę jechać i wracać autobusem, więc place prawie 7 zl) na rower, ograniczyliśmy wyjazdy, nie kupujemy niepotrzebnych ciuchów czy kosmetyków, staramy się korzystać z promocji, często kupujemy na allegro (np. Kapsułki do zmywarki czy pralki, mamy smarta, więc często za przesyłkę nie płacimy), zrezygnowaliśmy z niepotrzebnych subskrypcji. No generalnie mocno zacisnęliśmy pasa.
I teraz pojawia się mój problem - MARZĘ o uszyciu sukienki u krawcowej. Takiej niestandardowej, ale i klasycznej (jak na mnie). Mam zamiar nosić ją na wieksze okazje, zmieniać tylko dodatki. Koszt takiej to ok 1 tys zł. I teraz mocno się zastanawiam: warto? Nie ma to być sukienka na 1 raz, tylko wlasnie na większość okazji (wesela, sylwester itd.).
No kurde z jednej strony BARDZO chciałabym mieć taką sukienkę, a z drugiej zastanawiam się czy to nie przesada. No bo tyle hajsu? Szukałam podobnej na vinted, ale nic nie znalazłam. Nie mówię, żeby już wyciągać 1 tys i szyć, tylko po prostu odkładać o 200 zł mniej i uszyc za pół roku?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ja bym się przede wszystkim zastanowiła czemu tak oszczędzacie? Rozumiem, że biedy nie klepiecie, pod mostem nie mieszkacie, tylko zbieracie "na coś"?

Uważam, że marzenia są po to, żeby je spełniać i jeśli taka kiecka tym marzeniem faktycznie jest, a wy nie przymieracie głodem, to do dzieła. Tylko nie szukaj dla niej usprawiedliwienia pt. będę ją nosić zawsze i wszędzie, bo to niedorzeczne. To fanaberia, pogódź się z tym.

Czy warto? Nie, nie warto, ale ty się tu ostro produkujesz, jak to o niej śnisz, więc nie rozpatruj tego w tych kategoriach. Fajnie czasem zrobić coś z myślą, że mogę, a nie, że jest to racjonalnie uzasadnione i zanim to zrobie, muszę utwierdzić siebie i świat w przekonaniu, że mi wolno.

[Ava_]

Napisane przez cukierek_z_cykuty

Uważam, że marzenia są po to, żeby je spełniać i jeśli taka kiecka tym marzeniem faktycznie jest, a wy nie przymieracie głodem, to do dzieła. Tylko nie szukaj dla niej usprawiedliwienia pt. będę ją nosić zawsze i wszędzie, bo to niedorzeczne. To fanaberia, pogódź się z tym.



Czy warto? Nie, nie warto, ale ty się tu ostro produkujesz, jak to o niej śnisz, więc nie rozpatruj tego w tych kategoriach. Fajnie czasem zrobić coś z myślą, że mogę, a nie, że jest to racjonalnie uzasadnione i zanim to zrobie, muszę utwierdzić siebie i świat w przekonaniu, że mi wolno.

Zgadzam sie.

Uwazam, ze 1000zl to nie jest duzo jak na super uniwersalna sukienkę, która będzie idealnie leżała i w której będziesz mogła chodzić przez przynajmniej dekadę. Cześć sukienek w necie za polowe tej ceny jest uszyta z koszmarnych materiałów i serio to widać z daleka. Pytanie czy akurat gorsetowy krój jest taki uniwersalny? Obcisła, sztywna talia biorąc pod uwagę ewentualne okresy przytycia hmm no nie wiem, ale musisz sama siebie zapytać, znasz swoje ciało najlepiej.

Niemniej jak zostało wspomniane wyżej, marzenia są po to, żeby je spełniać. Nawet można odłożyć sen o sukience na np pół roku, jeśli po tym czasie nic się nie zmieniło to można sobie dać zielone światło.

Jeżeli to rzeczywiście nie jest zachcianka, tylko serio marzenie to zamówilabym te sukienkę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lavieenrose789]

Napisane przez Ava_

Zgadzam sie.

Uwazam, ze 1000zl to nie jest duzo jak na super uniwersalna sukienkę, która będzie idealnie leżała i w której będziesz mogła chodzić przez przynajmniej dekadę. Cześć sukienek w necie za polowe tej ceny jest uszyta z koszmarnych materiałów i serio to widać z daleka. Pytanie czy akurat gorsetowy krój jest taki uniwersalny? Obcisła, sztywna talia biorąc pod uwagę ewentualne okresy przytycia hmm no nie wiem, ale musisz sama siebie zapytać, znasz swoje ciało najlepiej.

Niemniej jak zostało wspomniane wyżej, marzenia są po to, żeby je spełniać. Nawet można odłożyć sen o sukience na np pół roku, jeśli po tym czasie nic się nie zmieniło to można sobie dać zielone światło.

Jeżeli to rzeczywiście nie jest zachcianka, tylko serio marzenie to zamówilabym te sukienkę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja się z tym zgadzam, ale jeśli ktoś się przesiada na rower, żeby zaoszczędzić 50 groszy na przejeździe autem (50 gr!!!), a potem kiecka, to chyba coś jest nie tak.

Ogólnie to nie jestem za takim oszczędzaniem, że człowiek mega się męczy przez ileś miesięcy, zamiast podejść do tego z głową i obcinać większe wydatki typu ciuchy czy wyjścia.

Miałam takich znajomych, mieli kasę, ale oszczędzali na wspólną przyszłość, żyli jak dziady (najtańszy szary papier, najtańsze mydło w płynie zamiast innych rzeczy do mycia itp.) - dla mnie ok, nie mam nic przeciwko, ale na każdym kroku się żalili, że oni taaaak oszczędzają, a za chwilę jechali kupić sobie kożuchy, bo na zimę najlepszy kożuch (koszt 3-4 tys). Dla mnie to taka trochę dwubiegunówka finansowa

[melkmeisje]

Napisane przez lavieenrose789

Ja się z tym zgadzam, ale jeśli ktoś się przesiada na rower, żeby zaoszczędzić 50 groszy na przejeździe autem (50 gr!!!), a potem kiecka, to chyba coś jest nie tak.

Ogólnie to nie jestem za takim oszczędzaniem, że człowiek mega się męczy przez ileś miesięcy, zamiast podejść do tego z głową i obcinać większe wydatki typu ciuchy czy wyjścia.

Miałam takich znajomych, mieli kasę, ale oszczędzali na wspólną przyszłość, żyli jak dziady (najtańszy szary papier, najtańsze mydło w płynie zamiast innych rzeczy do mycia itp.) - dla mnie ok, nie mam nic przeciwko, ale na każdym kroku się żalili, że oni taaaak oszczędzają, a za chwilę jechali kupić sobie kożuchy, bo na zimę najlepszy kożuch (koszt 3-4 tys). Dla mnie to taka trochę dwubiegunówka finansowa

Ano wlasnie. Majac w dalszej perspektywie plany, na ktore musze zebrac naprawde duze srodki, np. zakup mieszkania, oszczedzalabym raczej wlasnie na fanaberiach typu sukienka za tysiaka niz na bilecie za 3 zlote. Bo inaczej to sie kupy nie trzyma.

[rebeccaa]

Napisane przez AnnaVanDort

A zna ktoś może grupę ogólnie na całą Polskę? U mnie w okolicy już obskoczyłam 3 lokale, być może o jakichś nie wiem.

Na grupie, którą podałam jest info o lokalach w całej Polsce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

Napisane przez lavieenrose789

Ja się z tym zgadzam, ale jeśli ktoś się przesiada na rower, żeby zaoszczędzić 50 groszy na przejeździe autem (50 gr!!!), a potem kiecka, to chyba coś jest nie tak.



Ogólnie to nie jestem za takim oszczędzaniem, że człowiek mega się męczy przez ileś miesięcy, zamiast podejść do tego z głową i obcinać większe wydatki typu ciuchy czy wyjścia.



Miałam takich znajomych, mieli kasę, ale oszczędzali na wspólną przyszłość, żyli jak dziady (najtańszy szary papier, najtańsze mydło w płynie zamiast innych rzeczy do mycia itp.) - dla mnie ok, nie mam nic przeciwko, ale na każdym kroku się żalili, że oni taaaak oszczędzają, a za chwilę jechali kupić sobie kożuchy, bo na zimę najlepszy kożuch (koszt 3-4 tys). Dla mnie to taka trochę dwubiegunówka finansowa

Bo są i tez tacy ludzie z mentalnością za przeproszeniem, dziada Bardziej styl życia, może się czuja dobrze w takim trybie. Może przegapiłam wypowiedz Tinker na co tak ostro oszczędzają. Jeśli to po prostu oszczędzanie „na życie” bez żadnego deadline to można tego tysiaka podebrać z tej kupki na poczet spełniania marzeń.

Ogolnie nie mam złego zdania o osobach, które żyją bardzo skromnie, a od czasu do czasu kupują coś drogiego, o ile to nie jest dosłowne zazynanie się i patrzenie na każda złotówkę. To z kolei, myśle, kiepsko służy psychice na dłuższa metę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AnnaVanDort]

Napisane przez rebeccaa

Na grupie, którą podałam jest info o lokalach w całej Polsce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzięki czyli się dodam.

[meliandra]

Napisane przez melkmeisje

Ano wlasnie. Majac w dalszej perspektywie plany, na ktore musze zebrac naprawde duze srodki, np. zakup mieszkania, oszczedzalabym raczej wlasnie na fanaberiach typu sukienka za tysiaka niz na bilecie za 3 zlote. Bo inaczej to sie kupy nie trzyma.

Dokładnie tak. Wolałabym nie iść na 2 wesela, zrezygnować z wystawnego sylwestra i z kiecki za tysiaka niż dziadować na bilecie, czy jedzeniu. Tym bardziej, że szybciej i łatwiej się oszczędza na takich większych kwotach niż jak się odkłada po złotówce zaoszczędzonej na bułce.

[kasiunia788742]

Napisane przez cukierek_z_cykuty

Ja bym się przede wszystkim zastanowiła czemu tak oszczędzacie? Rozumiem, że biedy nie klepiecie, pod mostem nie mieszkacie, tylko zbieracie "na coś"?



Uważam, że marzenia są po to, żeby je spełniać i jeśli taka kiecka tym marzeniem faktycznie jest, a wy nie przymieracie głodem, to do dzieła. Tylko nie szukaj dla niej usprawiedliwienia pt. będę ją nosić zawsze i wszędzie, bo to niedorzeczne. To fanaberia, pogódź się z tym.



Czy warto? Nie, nie warto, ale ty się tu ostro produkujesz, jak to o niej śnisz, więc nie rozpatruj tego w tych kategoriach. Fajnie czasem zrobić coś z myślą, że mogę, a nie, że jest to racjonalnie uzasadnione i zanim to zrobie, muszę utwierdzić siebie i świat w przekonaniu, że mi wolno.

Zgadzam się

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:10 ----------

Napisane przez lavieenrose789

Ja się z tym zgadzam, ale jeśli ktoś się przesiada na rower, żeby zaoszczędzić 50 groszy na przejeździe autem (50 gr!!!), a potem kiecka, to chyba coś jest nie tak.



Ogólnie to nie jestem za takim oszczędzaniem, że człowiek mega się męczy przez ileś miesięcy, zamiast podejść do tego z głową i obcinać większe wydatki typu ciuchy czy wyjścia.



Miałam takich znajomych, mieli kasę, ale oszczędzali na wspólną przyszłość, żyli jak dziady (najtańszy szary papier, najtańsze mydło w płynie zamiast innych rzeczy do mycia itp.) - dla mnie ok, nie mam nic przeciwko, ale na każdym kroku się żalili, że oni taaaak oszczędzają, a za chwilę jechali kupić sobie kożuchy, bo na zimę najlepszy kożuch (koszt 3-4 tys). Dla mnie to taka trochę dwubiegunówka finansowa

Eeee kłóci się to określenie, że żyli jak dziady bo kupowali szary papier i no name mydło i Twoje "dla mnie okej" - no nie bardzo skoro uzyłas takiego określenia.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[kaledonia]

1000 zł za taką sukienkę to nie.

Co innego dobrze i solidnie się ubrać na co dzień, tzn nie kupować najtańszych butów, a coś faktycznie na lata ( więc sezonówki z CCC odpadają )czy ciepły wełniany płaszcz .
Tinker w zdrowie jamy ustnej już zainwestowałaś i to dobry krok naprzód, a z tą sukienką to byłby duży krok w tył



Rower to dla zdrowia jest super sprawa.
Tak samo jak nie rozumiem co złego w kupowania szarego i taniego papieru toaletowego ( taki nie jest bielony chlorem ).
Tabletki do zmywarki z netu czy promocji, a kto tak nie kupuje ? Często się nawet w tym wątku pojawiały pytania o tańsze zamienniki.

[cukierek_z_cykuty]

Bo to wszystko jest kwestią priorytetów. A Tinker ma (mam wrażenie) taki przesadny styl pisania i stąd dziwny odboìr całości.

Zmiana sposobu komunikacji na rower, ograniczenie żarcia na mieście (zwłaszcza obecnie), pilnowanie wydatków - bez rozpieprzania na niepotrzebne rzeczy - no co w tym dziadowatego? A że Tinker opisała to tak, jakby miała wizję przymoerania głodem, no to ten...

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------

Napisane przez meliandra

Dokładnie tak. Wolałabym nie iść na 2 wesela, zrezygnować z wystawnego sylwestra i z kiecki za tysiaka niż dziadować na bilecie, czy jedzeniu. Tym bardziej, że szybciej i łatwiej się oszczędza na takich większych kwotach niż jak się odkłada po złotówce zaoszczędzonej na bułce.

Ale ona nie oszczędza na jedzeniu, tylko na jedzeniu na mieście. Jeden woli przewalić tysiaka na żarcie na wynos, a kto inny na kieckę. Jeden woli się wozić autobusem, a drugi raz na parę miesięcy zabalować na weselu a na jeździe roweremm, oprócz portfela zyska i sylwetka, i środowisko. Tylko jakby napisał to kto inny, a nie wyolbrzymiająca wdzystko Tinker, to byłaby inna rozmowa.

[Pani_Mada]

Napisane przez cukierek_z_cykuty

Bo to wszystko jest kwestią priorytetów. A Tinker ma (mam wrażenie) taki przesadny styl pisania i stąd dziwny odboìr całości.

Zmiana sposobu komunikacji na rower, ograniczenie żarcia na mieście (zwłaszcza obecnie), pilnowanie wydatków - bez rozpieprzania na niepotrzebne rzeczy - no co w tym dziadowatego? A że Tinker opisała to tak, jakby miała wizję przymoerania głodem, no to ten...

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------



Ale ona nie oszczędza na jedzeniu, tylko na jedzeniu na mieście. Jeden woli przewalić tysiaka na żarcie na wynos, a kto inny na kieckę. Jeden woli się wozić autobusem, a drugi raz na parę miesięcy zabalować na weselu a na jeździe roweremm, oprócz portfela zyska i sylwetka, i środowisko. Tylko jakby napisał to kto inny, a nie wyolbrzymiająca wdzystko Tinker, to byłaby inna rozmowa.

myślę tak samo. z postu Tinker wyłania się trochę osoba przymierajaca głodem, która oszczędza na wszystkim, żeby przeżyć, a zaraz potem pisze o sukience za 1 tys zł

a ja mam wrażenie, że chodzi o zwykłe oszczędzanie i nierozpieprzanie pieniędzy na prawo i lewo - czyli pewnie standard u większości ludzi. i uważam, że nawet jesli się generalnie oszczędza to czasem można wydać, nawet 1000 zł na coś o czym się marzy od dawna. nie da się żyć samym oszczędzaniem.

[meliandra]

Napisane przez cukierek_z_cykuty

Bo to wszystko jest kwestią priorytetów. A Tinker ma (mam wrażenie) taki przesadny styl pisania i stąd dziwny odboìr całości.

Zmiana sposobu komunikacji na rower, ograniczenie żarcia na mieście (zwłaszcza obecnie), pilnowanie wydatków - bez rozpieprzania na niepotrzebne rzeczy - no co w tym dziadowatego? A że Tinker opisała to tak, jakby miała wizję przymoerania głodem, no to ten...

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------



Ale ona nie oszczędza na jedzeniu, tylko na jedzeniu na mieście. Jeden woli przewalić tysiaka na żarcie na wynos, a kto inny na kieckę. Jeden woli się wozić autobusem, a drugi raz na parę miesięcy zabalować na weselu a na jeździe roweremm, oprócz portfela zyska i sylwetka, i środowisko. Tylko jakby napisał to kto inny, a nie wyolbrzymiająca wdzystko Tinker, to byłaby inna rozmowa.

No, ale ogólny wydźwięk był taki, że oszczędzają na czym się da i na maksa zaciskają pasa. Mi to się kłóci z weselami i sukienką za tysiąc złotych. Osobiście pierwsze co to oszczędzałabym na takich rzeczach.

[kasiunia788742]

Napisane przez kaledonia

1000 zł za taką sukienkę to nie.



Co innego dobrze i solidnie się ubrać na co dzień, tzn nie kupować najtańszych butów, a coś faktycznie na lata ( więc sezonówki z CCC odpadają )czy ciepły wełniany płaszcz .

Tinker w zdrowie jamy ustnej już zainwestowałaś i to dobry krok naprzód, a z tą sukienką to byłby duży krok w tył







Rower to dla zdrowia jest super sprawa.

Tak samo jak nie rozumiem co złego w kupowania szarego i taniego papieru toaletowego ( taki nie jest bielony chlorem ).

Tabletki do zmywarki z netu czy promocji, a kto tak nie kupuje ? Często się nawet w tym wątku pojawiały pytania o tańsze zamienniki.

Też nie wiem co złego jest w tym papierze czy mydle. Ja bym taki normalnoe używała, ale tż nie lubi wiec on wybiera papier, jak ja mam kupić to i tak biorę ekologiczny, który właśnie wychodzi taniej niż te wszystkie dwudziestowarstwowe, w zwierzaczki, pachnace (tych nigdy nie bierzemy).

A ile rzeczy firm własnych kupuje bo tanie i dobre a później kiece za 300 ziko kupuje, ehh dziad ze mnie wychodzi

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[NinaSimone]

Pisałam tu jakiś czas temu,ze mój wózek inwalidzki trzymam poza mieszkaniem (nikomu nie wadzi)pisałam tez, ze dzieci się nim bawią. Są to dzieci z różnych rodzin. I niestety mam wyrwana nakładkę (gumę ) na joistick. Nie jest to jakiś gigantyczny koszt, ale nie powinnam teraz jeździć na zewnątrz. Po pierwsze nie jest komfortowe operowanie kikutem. A po drugie panel jest narażony na wilgoć i brud. Byłam rozmawiać z dorosłymi. Żadnego dziecka na tym nie przyłapałam. Jednak sama tez tego nie zrobiłam. Rodzice się nie poczuwają. Nie bede się kłócić o kasę. Dziś mam "tylko" to uszkodzone. Czy mogę jakoś prawnie zadziałać, by nie tykali moich "nóg" czy mam szukać innego mieszkania?;p jest to dla mnie spory problem znaleźć coś na już. A cała sytuacja jest tym bardziej złożona, ze cześć kasy dali mi ludzie dobrego serca na zakup wózka. Pewnie tez ktoś z wizażu. Wózek musi mi służyć minimum 10 lat. Co byście zrobiły na moim miejscu? Aktualnie mam go w domu. I zastawiłam cały pokój w którym żyją dwie osoby.

[kaledonia]

Napisane przez kasiunia788742

Też nie wiem co złego jest w tym papierze czy mydle. Ja bym taki normalnoe używała, ale tż nie lubi wiec on wybiera papier, jak ja mam kupić to i tak biorę ekologiczny, który właśnie wychodzi taniej niż te wszystkie dwudziestowarstwowe, w zwierzaczki, pachnace (tych nigdy nie bierzemy).

A ile rzeczy firm własnych kupuje bo tanie i dobre a później kiece za 300 ziko kupuje, ehh dziad ze mnie wychodzi

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Przestałam kupować niektóre markowe rzeczy ( zwłaszcza papier, płyny do prania, mydła, mleczka do czyszczenia, płyny do szyb itd ), bo skoro nie widać różnicy to po co przepłacać
Buty drogie na kilka sezonów ,w stylu martensów zawsze chętnie kupię

[kasiunia788742]

Napisane przez Pani_Mada

myślę tak samo. z postu Tinker wyłania się trochę osoba przymierajaca głodem, która oszczędza na wszystkim, żeby przeżyć, a zaraz potem pisze o sukience za 1 tys zł



a ja mam wrażenie, że chodzi o zwykłe oszczędzanie i nierozpieprzanie pieniędzy na prawo i lewo - czyli pewnie standard u większości ludzi. i uważam, że nawet jesli się generalnie oszczędza to czasem można wydać, nawet 1000 zł na coś o czym się marzy od dawna. nie da się żyć samym oszczędzaniem.

Też tak uważam.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[this_witch]

Napisane przez Pani_Mada

myślę tak samo. z postu Tinker wyłania się trochę osoba przymierajaca głodem, która oszczędza na wszystkim, żeby przeżyć, a zaraz potem pisze o sukience za 1 tys zł

a ja mam wrażenie, że chodzi o zwykłe oszczędzanie i nierozpieprzanie pieniędzy na prawo i lewo - czyli pewnie standard u większości ludzi. i uważam, że nawet jesli się generalnie oszczędza to czasem można wydać, nawet 1000 zł na coś o czym się marzy od dawna. nie da się żyć samym oszczędzaniem.

Ja ten post zrozumiałam raczej tak, że oszczędzają na konkretny cel, plus dwa razy nawet było tam napisane, że nie wydają na zbędne ciuchy
Pytanie było czy to przesada, więc tak, moim zdaniem jak się zarabia minimalną to 1000 zł za zbędną kieckę na specjalne okazje to obiektywnie nierozsądne.
Ale przecież nie wszystko musi być w życiu rozsądne. Jeśli to ją uszczęśliwi i nie będzie żałować to no problem. Ja bym się tylko zastanowiła trzy razy nad krojem, kolorem i dopasowaniem do potencjalnych okazji, żeby nie było potem, że 1000 zł wisi i kurzy się w szafie (i mówię to niestety z autopsji, nie chcę nawet myśleć ile kasy mam utopione w ciuchach, które miałam na sobie raz albo nawet wcale ).