Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 76.

[staska_stasia]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Bo domowa produkcja alkoholu jest czasochłonna i niekoniecznie końcowy produkt będzie tańszy od sklepowego.
Jak ktoś robi nalewki, to raczej dla smaku, a nie żeby je łoić bez umiaru z okazji braku okazji. Podobnie wino- to ma być smaczek, ciekawostka, coś dla urozmaicenia.
Ale to nie jest tak, że zalewasz owoce alkoholem i zapominasz o tym, a magia dzieje się sama. Tutaj zamieszać co jakiś czas, odsączyć, dodać cukier (u mnie do nalewek cukier daje się dopiero po jakimś czasie), rozcieńczyć itd.
Jednak skręcenie papierosa z suszonego tytoniu trwa nieporównywalnie krócej i nie trzeba tyłu sprzętów (albo przynajmniej nie zajmują one tyle samo miejsca).

Co do bimbru to się nie wypowiem, bo z tym nie miałam kontaktu na poziomie produkcji. Ale domowe wina czy nalewki to owszem, no i to upierdliwe jest.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Jak jeszcze mieszkałam na wsi, to często widziałam butla 5l czegoś na budowie pite z kieliszków. Albo w czyjejś szopie bimber czy cokolwiek z rozpuszczonymi landrynkami, sprzęt w żadnym przypadku nie wyglądał na profesjonalny. Albo na imprezie ktoś wyskakuje z czymś z wydrukowaną własnoręcznie etykietą i proponuje, że może załatwić więcej. Cenowo raczej było taniej niż w sklepie, ale nigdy się nie interesowałam. Wolałam tego nie próbować.
Widok sąsiada, który nigdy nie trzeźwieje nie był czymś szczególnym. Raczej sporo tego nie wpisywało się w oficjalne statystyki.
Było też miejsce w miejscowości obok, gdzie niektórzy jeździli po "tańsze papierosy". Ale niektórzy kupowali tytoń w sklepie i sami skręcali.

[chwast]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Haha mój ojciec zawsze miał te wielkie butle do robienia wina w chacie, oczywiście robil je cały czas. XD


Sent from my iPhone using Tapatalk

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Ja nie wiem na jakie lata wy się powołujecie? Ja na budowach to żuberki i harnasie widuję co najwyżej, a nie żadne bimbry trefne z landrynek.
Są statystyki, badania, ale nie, niektórym nie pasują wyniki, które wcale nie pokazują Polaków jako zapitych pijusów. To polskie plucie na siebie mnie nie przestanie nigdy zadziwiać.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89415478]Ja nie wiem na jakie lata wy się powołujecie? Ja na budowach to żuberki i harnasie widuję co najwyżej, a nie żadne bimbry trefne z landrynek.
Są statystyki, badania, ale nie, niektórym nie pasują wyniki, które wcale nie pokazują Polaków jako zapitych pijusów. To polskie plucie na siebie mnie nie przestanie nigdy zadziwiać.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Prawda. Smutne to.

TŻ też robi piwo w domu, ale raz że wymaga to masa pracy, dwa jak się nie ma doświadczenia to może coś nie wyjść. I tak kiedyś całą skrzynka poszła do śmieci, bo nie dało się tego pić. Długo też leżeć nie może, więc zwykle kończy się tak, że piwo jest wszystkim rozdawane.
Ogólnie słaby interes, jakby ktoś chciał się upijac, to lepiej iść do sklepu.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Lumimi]

Napisane przez squirrelqa

Zgadzam się.
Czytałam w kilku miejscach, że przestrzeganie prawa ma się dobrze w tych krajach, gdzie jest bardzo duża szansa na to, że zwyczajnie zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności za swój czyn. Czyli nieuchronność kary.
U nas jakby nikomu nie zależy na tym, żeby to się działo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie.

Wystarczy spojrzeć jak u nas skończyli celebryci którzy prowadzili po alkoholu. Krzywda duża im się nie stała

Tak samo w kontekście niedawnej dyskusji o pieszych. Dostać mandat jako pieszy za jakiś występek graniczy z cudem. Widziałam ostatnio sytuację jak w centrum miasta (w takiej bocznej uliczce) pewna Pani przeszła w miejscu niedozwolonymi jakieś 20m od pasów tuż koło radiowozu. Radiowóz się zatrzymał i policjantka z samochódu powiedziała żeby przechodziła na pasach. Radiowóz ruszył przejechał może 2m i centralnie za nim jakiś gościu znów przeszedł w miejscu niedozwolonym... Potem jak piesi mają przestrzegać prawa skoro w praktyce nic im nie grozi? Nie mówię nawet o mandacie ale żeby chociaż jakaś pogadanke walnąć. Dać pouczenie.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Bimber tani nie jest. To jest raczej już towar luksusowy tak jakby Ja się spotykam raczej z tym że jak ktoś robi swoje wino to dlatego że ma swój winogron i z większych wydatków to tylko cukier. Jakieś nalewki czy bimber to się raczej na wiejskie stoły na wesela robi.

Jak ktoś chce się tanio upić to raczej pije Amarene

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89415478]Ja nie wiem na jakie lata wy się powołujecie? Ja na budowach to żuberki i harnasie widuję co najwyżej, a nie żadne bimbry trefne z landrynek.
Są statystyki, badania, ale nie, niektórym nie pasują wyniki, które wcale nie pokazują Polaków jako zapitych pijusów. To polskie plucie na siebie mnie nie przestanie nigdy zadziwiać.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Butle 5 litrowe 20 lat temu.
A landrynki nie wiem z 5-10 lat temu. Pewnie do dzisiaj ten chłopak produkuje sobie w tej szopie.
Ostatnio na budowie nie bywałam to nie wiem. Zresztą moja wypowiedź dotyczyła tylko konkretnego regionu, gdzie jest kilka autobusów dziennie do większego miasta i to trzeba do tego autobusu dojechać. Czy teraz coś tam się zmieniło, nie wiem. Ale ostatnio był pogrzeb sąsiada co się zapił.
Na weselach też zawsze jest wiejski stół i bimber produkowany przez jakiegoś wujka, więc jednak ktoś nadal to produkuje.

Za to w Grecji mnie zdziwiło, że tam pełno kubków po kawie na wynos stoi. Po kilka dziennie na osobę.

[staska_stasia]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89415486]
TŻ też robi piwo w domu, ale raz że wymaga to masa pracy, dwa jak się nie ma doświadczenia to może coś nie wyjść. I tak kiedyś całą skrzynka poszła do śmieci, bo nie dało się tego pić. Długo też leżeć nie może, więc zwykle kończy się tak, że piwo jest wszystkim rozdawane.
Ogólnie słaby interes, jakby ktoś chciał się upijac, to lepiej iść do sklepu.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Dokładnie, domowe piwo to żaden interes życia. A jeszcze weź pomyj butelki itd.

Napisane przez Lumimi

Tak samo w kontekście niedawnej dyskusji o pieszych. Dostać mandat jako pieszy za jakiś występek graniczy z cudem. Widziałam ostatnio sytuację jak w centrum miasta (w takiej bocznej uliczce) pewna Pani przeszła w miejscu niedozwolonymi jakieś 20m od pasów tuż koło radiowozu. Radiowóz się zatrzymał i policjantka z samochódu powiedziała żeby przechodziła na pasach. Radiowóz ruszył przejechał może 2m i centralnie za nim jakiś gościu znów przeszedł w miejscu niedozwolonym... Potem jak piesi mają przestrzegać prawa skoro w praktyce nic im nie grozi? Nie mówię nawet o mandacie ale żeby chociaż jakaś pogadanke walnąć. Dać pouczenie.

Ja kiedyś dostałam mandat za coś takiego Nie widziałam radiowozu, bo akurat wyjechał z bocznej uliczki jak ja byłam na środku jezdni Żeby było zabawniej- tydzień później w tym miejscu zrobili przejście dla pieszych
Jeszcze tak sobie pomyślałam- kiedy widziałaś tę sytuację? Zdaje się, że w listopadzie miał być jakiś protest policji i właśnie mieli odmawiać wypisywania mandatów, więc może to to.
Ja u siebie widzę, że jednak zatrzymują pieszych za przejście nie na przejściu, a kierowców za brak zatrzymania się na zielonej strzałce czy zawracanie na skrzyżowaniach, na których nie jest to dozwolone (w sensie- jest np. tylko strzałka w lewo).

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez staska_stasia

B.

Co do bimbru to się nie wypowiem, bo z tym nie miałam kontaktu na poziomie produkcji. Ale domowe wina czy nalewki to owszem, no i to upierdliwe jest.

Zrobienie dobrego bimbru ( który nie czuć, że jest zajzajerem) to "sztuka". Jak we wszystkim potrzeba umiejętności. Absolutnie nie powiedziałabym, że stworzenie go jest tańsze.

Napisane przez Lumimi

Jak ktoś chce się tanio upić to raczej pije Amarene

Zgadzam się.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Ja ostatnio dostałam mandat. Ulica niemalże osiedlowa. Żadnego samochodu.
Na parkingu stała policja. Nie widzieliśmy jej. Woła nas z samochodu. Tż zawrócił ze środka osiedla, ja nawet nie słyszałam. I bum mandacik. Jakby i Tż nie słyszał to pewnie nawet by nie chciało im się z samochodu wyjść.
Bardzo zasadne działanie, taka szkodliwość społeczna. Zamiast rozglądać się czy samochód nie jedzie, lepiej patrzeć czy nie ma gdzieś ukrytego radiowozu .

Kiedyś pracowałam z oknem na ruchliwą ulicę. Policja ustawiała się między dwoma przejściami i w godzinę sporo takich mandatów nazbierała. Często było widać jak ludzie pokazywali, że odległość większa niż 100 metrów. Niektórych puszczali.

W drugą stronę to współczuję kierowcom z tym zatrzymywaniem się przed pasami. Ślisko i nagle 10 samochodów ma stać. Niebezpieczne.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[rejczeI]

Mnie czasem zastanawia fenomen kupowania małpek które są i stają się kosmicznie drogie zamiast kupować wódkę z litra i przelewać do mniejszych. Zamiast po konsumpcji pod nogi, butelka czy piersiówka do plecaka. Dla jasności, żadnego propsowania chodzenia na bani do pracy itp, tylko ta kwestia przewalania większej kasy na to. I to wcale nie tyczy ludzi bogatych. Na budowach jak wspomniała Lady to jak nie dopilnujesz to można by z tych małych skup otworzyć. Wiadomo że tak najwygodniej ale to jak kupować codziennie kanapki albo kawy na stacjach paliw albo chodzić na obiady po kilkadziesiąt zł.

[squirrelqa]

Napisane przez rejczeI

Mnie czasem zastanawia fenomen kupowania małpek które są i stają się kosmicznie drogie zamiast kupować wódkę z litra i przelewać do mniejszych. Zamiast po konsumpcji pod nogi, butelka czy piersiówka do plecaka. Dla jasności, żadnego propsowania chodzenia na bani do pracy itp, tylko ta kwestia przewalania większej kasy na to. I to wcale nie tyczy ludzi bogatych. Na budowach jak wspomniała Lady to jak nie dopilnujesz to można by z tych małych skup otworzyć. Wiadomo że tak najwygodniej ale to jak kupować codziennie kanapki albo kawy na stacjach paliw albo chodzić na obiady po kilkadziesiąt zł.

Planowanie, odraczanie przyjemności i kierowanie się dlugoterminową opłacalnością zamiast szybką przyjemnością to nie są cechy osób, o których piszesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olabambola]

Napisane przez rejczeI

Mnie czasem zastanawia fenomen kupowania małpek które są i stają się kosmicznie drogie zamiast kupować wódkę z litra i przelewać do mniejszych. Zamiast po konsumpcji pod nogi, butelka czy piersiówka do plecaka. Dla jasności, żadnego propsowania chodzenia na bani do pracy itp, tylko ta kwestia przewalania większej kasy na to. I to wcale nie tyczy ludzi bogatych. Na budowach jak wspomniała Lady to jak nie dopilnujesz to można by z tych małych skup otworzyć. Wiadomo że tak najwygodniej ale to jak kupować codziennie kanapki albo kawy na stacjach paliw albo chodzić na obiady po kilkadziesiąt zł.

ja też tego nie rozumiem. Ekonomicznie to się w ogóle nie kalkuluje. Może tak działa uzależnienie?

[Wenress]

No ale te litrową wóde musisz wziąć do domu i przelać i tam trzymać - a więc żona/ktokolwiek zobaczy, poza tym raczej te osoby wypiją od razu wszystko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Slyszalam, że małpki są popularne i często kupowane po drodze do pracy rano :/

Są małe, poręczne...Więc w sam raz do torebki.

W jednym z głównych sklepów na moim osiedlu przed wejściem masz duży parking, a obok trawnik z wydeptana ścieżkę - i tam lubilo sobie stać towarzystwo osiedlowych pijusow. Ile tam się walalo malpek, to szkoda gadać...

To był jeden z powodów, dla którego cieszyłam się z zamknięcia tego sklepu (ale jeden z wielu) - mieli świetne zaopatrzona i wydzielona część z alkoholami, która naprawdę zachęcała do robienia tam zakupów No i dobrze, że to wreszcie "zdechło".


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Mniejsza butelka - mniejsze poczucie winy


Sent from my iPhone using Tapatalk

[staska_stasia]

Napisane przez rejczeI

Mnie czasem zastanawia fenomen kupowania małpek które są i stają się kosmicznie drogie zamiast kupować wódkę z litra i przelewać do mniejszych. Zamiast po konsumpcji pod nogi, butelka czy piersiówka do plecaka. Dla jasności, żadnego propsowania chodzenia na bani do pracy itp, tylko ta kwestia przewalania większej kasy na to. I to wcale nie tyczy ludzi bogatych. Na budowach jak wspomniała Lady to jak nie dopilnujesz to można by z tych małych skup otworzyć. Wiadomo że tak najwygodniej ale to jak kupować codziennie kanapki albo kawy na stacjach paliw albo chodzić na obiady po kilkadziesiąt zł.

Jeśli ktoś kupuje małpkę codziennie, to świadczy to o uzależnieniu, a wtedy nie ma co spodziewać się myślenia kategoriami ekonomii.
I jak tu ktoś napisał: można wypić i wyrzucić, rodzina nie zauważy butelki. Tylko to jest takie oszukiwanie samego siebie, że nie ma dowodu = nie ma winy. Domownicy i tak widzą, że ktoś jest pod wpływem alko, albo wyczują alkohol.

[Pusheen_]

No cóż...Podobno kiedyś istniało społeczne przyzwolenie na picie w pracy...

Dzisiaj to raczej nie do pomyślenia, jeśli oczywiście pominie się "panów z budowy".

Chyba nie do pomyślenia, ale nigdy nie wiadomo


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Napisane przez Pusheen_

No cóż...Podobno kiedyś istniało społeczne przyzwolenie na picie w pracy...

Dzisiaj to raczej nie do pomyślenia, jeśli oczywiście pominie się "panów z budowy".

Chyba nie do pomyślenia, ale nigdy nie wiadomo


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Nom, wódeczka i papieroski w biurach to było dosc częste


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Pusheen_]

A tak a'propos alkoholu jeszcze...

Z biezacych doświadczeń wlasnych mogę powiedzieć, że będąc ostatnio w Kauflandzie, który mi nie po drodze, skorzystałam z okazji i kupiłam dwa likiery. Marki Bocian. Przede wszystkim ze względu na różnorodność i fakt, że rzadko mam okazję bywać w tym sklepie.

Wybór tak duży, że aż żal było nie skorzystać, bo i likiery kawowo - czekoladowe, i mleczne, i owocowe...Wahalam się między kilkoma smakami, pomyślałam że będą w sam raz na zimniejsze temperatury od czasu do czasu 🧉 i wzięłam do spróbowania likier kukułkowy oraz...sliwkowy.

W domu spróbowałam sliwkowego - był dość mocny, ale można się było tego spodziewać w sumie...

W ciągu tygodnia wlalam kilka razy do herbaty, bo nie widziałam innego sposobu na spożywanie tak "ciężkiego" smaku.

W pewnym momencie stwierdziłam, że tego nie da się pić, bo czlowiek się po tym robi po prostu "spity"i wtedy spojrzałam na etykietę, a tam...28% alko. No nie...Wiedzialam, że wszystko a'la sliwowica będzie dość mocne, ale żeby aż tak?

I wcale nie wlewalam tego likieru dużo, a naprawdę...Przerazil mnie poziom mojego upojenia po tym. Nigdy więcej. To jest wręcz niebezpieczne.

Sprawdziłam likier kukułkowy i ten miał 16%. No dość jasne chyba, że likiery na mleku będą słabsze, ale ta śliwka...Ta śliwka to był prawdziwy killer

Generalnie nie polecam .



Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[milka_70]

Napisane przez Pusheen_

A tak a'propos alkoholu jeszcze...

Z biezacych doświadczeń wlasnych mogę powiedzieć, że będąc ostatnio w Kauflandzie, który mi nie po drodze, skorzystałam z okazji i kupiłam dwa likiery. Marki Bocian. Przede wszystkim ze względu na różnorodność i fakt, że rzadko mam okazję bywać w tym sklepie.

Wybór tak duży, że aż żal było nie skorzystać, bo i likiery kawowo - czekoladowe, i mleczne, i owocowe...Wahalam się między kilkoma smakami, pomyślałam że będą w sam raz na zimniejsze temperatury od czasu do czasu 🧉 i wzięłam do spróbowania likier kukułkowy oraz...sliwkowy.

W domu spróbowałam sliwkowego - był dość mocny, ale można się było tego spodziewać w sumie...

W ciągu tygodnia wlalam kilka razy do herbaty, bo nie widziałam innego sposobu na spożywanie tak "ciężkiego" smaku.

W pewnym momencie stwierdziłam, że tego nie da się pić, bo czlowiek się po tym robi po prostu "spity"i wtedy spojrzałam na etykietę, a tam...28% alko. No nie...Wiedzialam, że wszystko a'la sliwowica będzie dość mocne, ale żeby aż tak?

I wcale nie wlewalam tego likieru dużo, a naprawdę...Przerazil mnie poziom mojego upojenia po tym. Nigdy więcej. To jest wręcz niebezpieczne.

Sprawdziłam likier kukułkowy i ten miał 16%. No dość jasne chyba, że likiery na mleku będą słabsze, ale ta śliwka...Ta śliwka to był prawdziwy killer

Generalnie nie polecam .



Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

28% to killer?? Bez przesady, normalna moc

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Jasne. Ja jestem świadoma, że są mocniejsze, ale nie jestem na tyle rozeznana, żeby wiedzieć gdzie jest ta górna granica

Tutaj przy likierze dość słabym czy przeciętnym jak na likiery tego typu ja miałam odczucia, że "trzeba z tym uważać" i gdybym spróbowała więcej, to chyba skończyłoby się na pogotowiu, ale są przecież mocniejsze, czyli wynika z tego, że ludzie to piją i jednak żyją

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89415336]Mnie dziwi takie oczernianie Polaków, statystki wcale nie pokazują, że w Polsce "chleje" się na potęgę. Załącznik 7782919

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ciekawa jestem jak dokładnie są te statystyki liczone, bo wątpię że to rzeczywiście jest spożycie alkoholu przez Polaków. Do mojego miasta przyjeżdża sporo Skandynawów którzy u siebie nie piją, a za to na wycieczkach szaleją. Nawet dzisiaj TŻ czytał mi o Szwedach którzy czują się oszukani przez władze Kataru, bo jak to tak nie wypić kilku piw na meczu. I jak to tak że wokół stadionu nie kupi się alkoholu, będą musieli jeździć gdzieś na obrzeża żeby się napić.
Oczywiście nie cała statystyka to przyjezdni, ale jak to jest ogólna konsumpcja w danym kraju to warto brać pod uwagę też takie sprawy jak imigranci czy turyści.

Napisane przez staska_stasia

Dokładnie, domowe piwo to żaden interes życia. A jeszcze weź pomyj butelki itd.


Ja kiedyś dostałam mandat za coś takiego Nie widziałam radiowozu, bo akurat wyjechał z bocznej uliczki jak ja byłam na środku jezdni Żeby było zabawniej- tydzień później w tym miejscu zrobili przejście dla pieszych
Jeszcze tak sobie pomyślałam- kiedy widziałaś tę sytuację? Zdaje się, że w listopadzie miał być jakiś protest policji i właśnie mieli odmawiać wypisywania mandatów, więc może to to.
Ja u siebie widzę, że jednak zatrzymują pieszych za przejście nie na przejściu, a kierowców za brak zatrzymania się na zielonej strzałce czy zawracanie na skrzyżowaniach, na których nie jest to dozwolone (w sensie- jest np. tylko strzałka w lewo).

TŻ miał kiedyś praktyki w policji i jeździł z ekipą drogówki. Mandaty wystawiali tylko w ramach akcji albo żeby wyrobić statystykę. Jak komisarz ogłosił że danego dnia mają nie wracać bez X mandatów za przejazd na czerwonym to szukali tylko tego, jak nie było konkretnej akcji to czepiali się wszystkiego byle tylko naklepać ilość i wrócić do domu. Także jednego dnia dawali za coś mandat a przez resztę miesiąca mieli to gdzieś

Napisane przez rejczeI

Mnie czasem zastanawia fenomen kupowania małpek które są i stają się kosmicznie drogie zamiast kupować wódkę z litra i przelewać do mniejszych. Zamiast po konsumpcji pod nogi, butelka czy piersiówka do plecaka. Dla jasności, żadnego propsowania chodzenia na bani do pracy itp, tylko ta kwestia przewalania większej kasy na to. I to wcale nie tyczy ludzi bogatych. Na budowach jak wspomniała Lady to jak nie dopilnujesz to można by z tych małych skup otworzyć. Wiadomo że tak najwygodniej ale to jak kupować codziennie kanapki albo kawy na stacjach paliw albo chodzić na obiady po kilkadziesiąt zł.

Wiele osób kupuje małpki po drodze do pracy, trochę trudno kupić wtedy dużą flachę i sobie rozlewać. Wiele mniej zamożnych osób (np. osiedlowych żulków) kupuje małpki bo tylko na nie są w stanie nazbierać. Bo jasne, duże pojemności wychodzą taniej, ale jak kogoś suszy to weźmie cokolwiek na co ma dziś kasę a nie będzie zbierał kilka dni żeby kupić coś droższego ale w przeliczeniu na litr bardziej opłacalnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez lightangel

Ciekawa jestem jak dokładnie są te statystyki liczone, bo wątpię że to rzeczywiście jest spożycie alkoholu przez Polaków.

Za inne narody się nie wypowiem - jednak w moim otoczeniu picie alkoholu jest chyba "normalniejsze" niż wody. Sama straciłam znajomych, gdy przestałam pić alkohol. Nigdy nie piłam go jakoś dużo, ale ze względu na problemy zdrowotne ograniczyłam go praktycznie do zera ( i tak mi pozostało). Nadal chciałam wychodzić normalnie, jednak ciągle słyszałam dziwne fochy, bo jak to "ze mną się nie napijesz" aż dałam sobie spokój. Bolało mnie to mocno. Wypiłam piwo? Jestem fajną koleżanką. Piję soczek? To już nie.

[Pusheen_]

Napisane przez lightangel

Ciekawa jestem jak dokładnie są te statystyki liczone, bo wątpię że to rzeczywiście jest spożycie alkoholu przez Polaków. Do mojego miasta przyjeżdża sporo Skandynawów którzy u siebie nie piją, a za to na wycieczkach szaleją. Nawet dzisiaj TŻ czytał mi o Szwedach którzy czują się oszukani przez władze Kataru, bo jak to tak nie wypić kilku piw na meczu. I jak to tak że wokół stadionu nie kupi się alkoholu, będą musieli jeździć gdzieś na obrzeża żeby się napić.
Oczywiście nie cała statystyka to przyjezdni, ale jak to jest ogólna konsumpcja w danym kraju to warto brać pod uwagę też takie sprawy jak imigranci czy turyści.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Prawda. Nie ma co aż tak ubolewac nad piciem alko w PL, popatrzmy też na inne narody...

A już zagraniczni turyści dają czadu, że hej. Nie wiedziałam, że tak jest nawet w Twoich stronach, a tu proszę. A że narody skandynawskie lubią procenty to niestety prawda. I to chyba nawet bardziej niż my.
Nawet gwiazdy pochodzące ze Skandynawii mają ten problem - np. Alexander Skarsgard czy modelka Elsa Hosk (!!!), to co dopiero mowic o zwykłych śmiertelnikach.

Anglicy piją tak, że aż szkoda gadać - mówię o tym, co widziałam w UK.
Obsluga lokali rozrywkowych w Krakowie też nie byly zachwycona z angielskich turystów, którzy potrafią pić do upadłego, brudzić czy po prostu się awanturowac pod wplywem alkoholu właśnie. Było o tym dość głośno kilka lat temu, jaki to stanowi problem dla miast jak Kraków.

Nie wiem jak inne kraje, ale nie byłabym zdziwiona gdyby Hiszpanie czy Włosi również sobie tego alkoholu nie żałowali, ale wiadomo "kultura srodziemnomorska" w takich Włoszech to coś zupełnie innego - inaczej brzmi i ma lepsza oprawę

A tak w ogóle to taka "turystyka alkoholowo - wyjazdowa" to coś, co mnie strasznie drażni.


[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89415987]Za inne narody się nie wypowiem - jednak w moim otoczeniu picie alkoholu jest chyba "normalniejsze" niż wody.

Sama straciłam znajomych, gdy przestałam pić alkohol. [/QUOTE]

Seeerio?!


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[magbeth]

Narody skandynawskie lubią zasadniczo ceny owych procentów i ich dostępność podczas wypadów turystycznych. (Duńczykom jednak odpuśćmy, oni maja ciut luźniejszy system).

[Zorzoli]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89415478]Ja nie wiem na jakie lata wy się powołujecie? Ja na budowach to żuberki i harnasie widuję co najwyżej, a nie żadne bimbry trefne z landrynek.
Są statystyki, badania, ale nie, niektórym nie pasują wyniki, które wcale nie pokazują Polaków jako zapitych pijusów. To polskie plucie na siebie mnie nie przestanie nigdy zadziwiać.
[/QUOTE]

A ja uważam, że w Polsce mamy spory problem z alkoholem. Dużo podróżuję za granicę oraz dużo spaceruje poswoim mieście i nigdzie indziej nie widziałam na ulicach takich ilości butelek po piwach, jabolach czy setkach co u nas. W okolicy mojego osiedla jak posprzątają to max po 2-3 dniach znowu kilka lerzy na trawniku a nie jest to jakaś patologiczna okolica.
Fakt, że w innych krajach też się pije ale nigdzie nie zauważyłam takiej tendencji do picia w bramie i jeszcze śmiecenia.