Grażyna i Janusz choinki szukają i na kolejki w sklepach już narzekają - cz. 7

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Masakra

Ostatnio mąż opowiadał, że jakimś dużym samochodem (Jeep albo coś tego typu) gość się na chama wepchnął w wąską uliczkę, w której był zobowiązany ustąpić pierwszeństwa (bo po jego stronie stały zaparkowane samochody, powinien się za nimi schować, poczekać aż mąż przejedzie i dopiero wtedy ruszyć). No i w pewnym momencie się zblokowali, bo mąż nie miał gdzie zjechać, a tamten się wepchnął. Facet na pewniaka wypalił z tekstem "ja jestem większy to mam pierwszeństwo", na co mąż mu tłumaczy, że zgodnie z przepisami ruchu powinien był poczekać i ma wycofać. Tamten dalej durne teksty w stylu "ja mam duży samochód i wszyscy mi ustępują", ale trafił na ciężki przypadek bo mój mąż to jest bardzo uparty i nie odpuści w takich sytuacjach, więc odpowiada "ale ja Ci nie ustąpię". Dopiero, gdy mąż zaproponował wezwanie policji, żeby nauczyć buraka zasad ruchu drogowego, gościu wycofał i zjechał.

Masakra - ja mam większy samochód, to ja mam pierwszeństwo. Jak w Albanii.

[Miss Saeki]

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;83839526]Masakra

Ostatnio mąż opowiadał, że jakimś dużym samochodem (Jeep albo coś tego typu) gość się na chama wepchnął w wąską uliczkę, w której był zobowiązany ustąpić pierwszeństwa (bo po jego stronie stały zaparkowane samochody, powinien się za nimi schować, poczekać aż mąż przejedzie i dopiero wtedy ruszyć). No i w pewnym momencie się zblokowali, bo mąż nie miał gdzie zjechać, a tamten się wepchnął. Facet na pewniaka wypalił z tekstem "ja jestem większy to mam pierwszeństwo", na co mąż mu tłumaczy, że zgodnie z przepisami ruchu powinien był poczekać i ma wycofać. Tamten dalej durne teksty w stylu "ja mam duży samochód i wszyscy mi ustępują", ale trafił na ciężki przypadek bo mój mąż to jest bardzo uparty i nie odpuści w takich sytuacjach, więc odpowiada "ale ja Ci nie ustąpię". Dopiero, gdy mąż zaproponował wezwanie policji, żeby nauczyć buraka zasad ruchu drogowego, gościu wycofał i zjechał.

Masakra - ja mam większy samochód, to ja mam pierwszeństwo. Jak w Albanii.[/QUOTE]

Standard u mnie na osiedlu, jeden pas zastawiony a drugi do jazdy. Jedziemy z TŻ prawidłowym pasem (w sensie jechaliśmy w kierunku zgodnym z danym pasem), jesteśmy już na końcu uliczki i nagle jakiś koleś się ładuje prosto na nas i macha, że mamy zjechać. TŻ się wkurzył, podszedł do niego i pyta "a kto ma pierwszeństwo?" a koleś na to "ja, bo mój pas jest zastawiony". No ściana

Innym razem wracam sama do domu, jechałam w kolumnie chyba jako druga albo trzecia (łącznie chyba 4 samochody), w kierunku zgodnym z pasem. Ładuje się baba (sorka kobitki) i próbuje wymusić. W końcu zatrzymała się, zgasiła silnik i ona będzie czekać aż wszyscy wycofają aby jej ustąpić...

[Pani_Mada]

apropo właśnych zasad jazdy samochodem to można by książkę w 10 tomach napisać.

stałam dzisiaj rano w korku przez dobre pół godziny, bo jeden gość postanowił wpuszczać WSZYSTKICH z uliczek podporządkowanych. facet wpuścił za jednym razem 8 samochodów, przy następnej uliczce 100 m dalej, kolejne kilka, przy następnej dalsze 100 m dalej kolejne 6 samochodów. tak jakby nigdy w życiu nie słyszał o jechaniu na zakładkę. niby miał dobre chęci, ale jadąc zaraz za zanim, odległość 2 km jechałam przez dobre pół godziny.

[Talullah]

Mnie bardzo wkurza jak ktoś nie patrzy na znaki. Miałam ostatnio taka sytuacje - wąska uliczka, po jednej stronie zapakowane samochody, jednokierunkowa. Jadę sobie i hamuje bo z naprzeciwka auto. I dziewczyna puka mi się w głowę, patrzy zlowrogo i macha że mam się wycofać. Gdybym nie siedziała to bym chyba upadła z wrażenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mabi27]

Mieszkam przy jednokierunkowej, tak z raz w tygodniu widzę, jak ktoś jedzie pod prąd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Napisane przez mabi27

Mieszkam przy jednokierunkowej, tak z raz w tygodniu widzę, jak ktoś jedzie pod prąd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja podobnie. O rowerzystach nie wspomnę - i o tym, ile razy ich prawie potrąciłam, bo wyjeżdżają przez wolne miejsca parkingowe spomiędzy aut, oczywiscie pod prąd i środkiem...

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Mnie ostatnio na rowerze prawie by potrąciła kobieta samochodem - wyjechała z podporządkowanej z tak ogromną prędkością, że prawie się "spotkałyśmy" na skrzyżowaniu. Wzdłuż ulicy były domy z płotami, więc ani ona nie widziała mnie, ani ja jej, ale to nie zmienia faktu, że:
a) JA miałam pierwszeństwo
b) ona powinna była dojechać do skrzyżowania z zachowaniem ostrożności (szczególnie, że nic nie widziała), a nie z takim impetem
Zatrzymała się dosłownie 10 cm ode mnie z piskiem opon. Byłam strasznie roztrzęsiona po tej sytuacji...

Ogólnie sama często jeżdżę na rowerze, ale mając prawo jazdy znam przepisy ruchu drogowego, a dla własnego bezpieczeństwa zamontowałam też lusterko boczne, by móc widzieć również to, co dzieje się za mną... A niektórzy to chyba w ogóle nie znają przepisów i jeżdżą jak im się podoba.

Albo czują się władcami szos... Wczoraj był jakiś wyścig rowerowy na Kaszubach, odbywający się po ulicach. Drogi nie były zamknięte, więc kierowcy musieli jakoś tych rowerzystów wyprzedzać. Tłok ogromny bo niedziela, piękna pogoda, wiele jezior w okolicy. Jeszcze jak ktoś jechał blisko prawej krawędzi jezdni, to jakoś dało się ten manewr bezpiecznie przeprowadzić, ale niektórzy to normalnie środkiem drogi Rozumiem sytuacje, w których rowerzysta wyprzedzał rowerzystę (w końcu to wyścig ) więc jechał środkiem tylko chwilę, by zaraz zjechać z powrotem do prawej. Ale żeby tak cały czas? Koszmarnie egoistyczne Nadenerwowaliśmy się strasznie.

[Glodomorek]

Napisane przez ajah

Kopnienta o tym już pisała. 15 minut to jeszcze ok, po pół godzinie telefon do pogotowia opiekuńczego. O ile dobrze kojarzę.

Aż mi się przypomniała sytuacja, gdy pojechałam (planowo) z jednym dzieckiem do szpitala (mieliśmy się stawić na 11), drugie dziecko u niani. Niestety nie mogłam dziecka u niani odebrać na czas, bo czekaliśmy w szpitalu bardzo długo. Nie mogłam wyjść z dzieckiem ze szpitala i wrócić, nie mogłam go też zostawić pod opieką pielęgniarek. Wyszło tak, że ninia zaoferowała, że przywiezie mi dziecko do szpitala (drugi koniec miasta) lub zaopiekuje się do czasu, gdy przyjadę (dwie godziny po czasie).
Na szczęscie niania to nie żłobek, a człowiek z którym można się dogadać.

Z 4 lata temu lub nawet 5 we Wrocławiu była kiedyś ulewa, że pół miasto pływało (takie oberwanie chmury). Leciałam z pracy o 16 do żłobka po młodą. Normalny dojazd zajmował mi ok 35min, więc miałam aż 25min zapasu na wypadek/awarię. Podczas ulewy nie jechało nic. Pod moją firmą woda stała do kolan. Dobrze, że było ciepło, bo buty wsadziłam do torebki i boso szłam. Ani tramwaj, ani autobus ani taksówka nie jechała. Połowę drogi szłam pieszo, potem znalazłam się w miejscu, gdzie kawałek podjechałam autobusem. Po dzieci spóźnili się wszyscy, którzy mieli dalej z pracy niż spacerkiem. Aż dziwne, że nie dzwonili na pogotowie opiekuńcze, a wróć... oni też nie daliby rady przyjechać szybciej niż po 2 godzinach

Z tymi losowymi wypadkami to różnie bywa. Prawie spóźniłabym się na swój ślub, bo odwiedzaliśmy rodzinę w innej miejscowości. Zaplanowałam wyjazd 2 dni przed ślubem, ale nie przyjechał jedyny autobus wyjeżdżający tego dnia z tej dziury zwanej miastem. Busików nie było żadnych, nawet prywatnych. Taksówka kosztowałaby 300zł. Dobrze, że miałam ten dzień zapasu.
Takie sytuacje, że coś nie przyjedzie zdarzają się średnio raz w roku (a jeździmy tam dość rzadko). Powinnam zrezygnować z odwiedzin u rodziny, bo może nie będzie jak wrócić? Kazać się mamie przeprowadzić?

---------- Dopisano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ----------

Napisane przez Miss Saeki

Akurat z tym odbieraniem dzieci z placówek oświaty to dość częste zjawisko, że jak rodzice się spóźniają to dyrekcja/panie ze świetlic itp. mają dzwonić po policję czy pogotowie. Nie wiem czy nawet nie regulują tego jakieś przepisy.

Najbardziej dyscyplinująca jest kara finansowa. W moim żłobku (prywatny klub malucha) koszt godziny opieki po 17 to 30zł. Nikt się nie spóźniał.

[Corii]

Dziewczyny, widzę, ze nie umiecie uszanować czyjejś odmiennosci i punktu widzenia, tylko bezlitośnie jedzecie po Kopniętej. Bardzo proszę przestać przypominać przez wywlekanie z innych wątków jej wypowiedzi, starczy tej ironii. Kazde kolejne takie incydenty Moderacja będzie traktowała jako spam/trolling albo atak na użytkownika.

[WhiteCherry]

ekstra dyskusja, dopiero nadrabiam i tyle mnie ominęło





[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;83825451]No a ja mieszkam w mieście wielkości Lublina. I co w związku z tym? Nigdy nie czekałam na taksówkę dłużej jak 7 minut. Nawet jak się 2 autobusy rozkraczyły na wszystkich pasach

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------


No pamiętam i co w związku z tym? Jak jest mgła taka co maski nie widać z siedzenia kierowcy, to się wychodzi wcześniej i tyle. Albo odwołuje wizytę.[/QUOTE]
Kopnienta, ja mieszkam w Krakowie - mieście, które stoi na pierwszym miejscu w rankingu najbardziej zakorkowanych miast w całej Polsce.

Miejsce 1: Kraków
Kraków awansował. W krajowym rankingu zdetronizował Warszawę. W Europie poprawił swoją pozycję aż o 10 miejsc (64 zamiast 74). W globalnym zestawieniu wspiął się zaś o 5 miejsc (122 zamiast 127). Kraków wg Inrix to obecnie najbardziej zakorkowane miasto w Polsce wśród przebadanych.

Twoje miasto wielkości Lublina może się nakryć dywanem z zażenowania. I ja jestem mistrzem punktualności, nigdy się nie spóźniłam przez 5 lat studiów czy do pracy (jadę autobusem i dwoma tramwajami), więc co najwyżej możesz ogrzać się w moim blasku. Ale tak Ciebie czytam i zaginasz czasoprzestrzeń.


Przykładowa sytuacja:
Jedziesz sobie autem autostradą (w stronę Krakowa codziennie do pracy autostradą jadą tysiące aut). Wypadki zdarzają się dosyć często przy takiej ilości mistrzów kierownicy. Trafia się wypadek, korek osiąga kilka kilometrów, rozładowanie go przez policję zajmie np. 4 godziny. Co robisz?
-zapobiegliwie codziennie wyjeżdżasz 5 godzin wcześniej do pracy, bo może zdarzyć się korek,
-wzywasz taksówkę, która i tak nie dojedzie, bo stanie w tym samym korku,
-porzucasz auto i idziesz na nogach autostradą i zwija Cię policja za jakiś czas,
-wzywasz helikopter


Jeśli jechałaś autobusem, to masz te same propozycje odpowiedzi, tylko zamiast porzucenia auta wysiadasz z autobusu.




A wracając do mgły - taka sytuacja: autobus się spóźnił, wzywasz taksówkę, która zgodnie z Twoimi zapewnieniami zna objazdy, boczne uliczki i takie tam. A tu psikus - na bocznej uliczce mgła. Co robisz?
-wysiadasz z auta i narażasz się na spóźnienie,
-każesz zatrzymać się taksówkarzowi i tak sobie stoicie parę godzin na poboczu aż mgła opadnie

[Corii]

White Cherry, wyraźnie pisałam o czymś wyzej, czyżbyś nie przeczytała tego posta? Wiecej prósb nie będzię, będa kartki. To nie loża szyderców, tylko forum, gdzie staramy się kulturalnie rozmawiać, komentować, udzielać sie.

[WhiteCherry]

Napisane przez Corii

White Cherry, wyraźnie pisałam o czymś wyzej, czyżbyś nie przeczytała tego posta? Wiecej prósb nie będzię, będa kartki. To nie loża szyderców, tylko forum, gdzie staramy się kulturalnie rozmawiać, komentować, udzielać sie.

wybacz, ale nie śledzę wątku na bieżąco i jeśli po jakimś czasie dopiero nadrabiam posty, to mam prawo się do nich odnieść. A mnie serio interesuje jakie rozwiązanie Kopnienta widzi w przypadku korku na autostradzie, gdzie ani nie pojedzie do przodu, ani do tyłu, ani w bok dopóki służby nie rozładują korku (a w przypadku poważnych wypadków, śmiertelnych, a nie małej stłuczki - może to trwać bardzo długo). To akurat jest sytuacja, której nie da się obejść żadną taksówką ani wyjściem z odpowiednim zapasem czasu z domu, bo nikt nie wyjedzie 5 godzin wcześniej, żeby przejechać 15 km. A jeśli ktoś dodatkowo mieszka w mieście które korków z prawdziwego zdarzenia nie widziało, to serio dziwi mnie ta zaciekłość.

[liselotta]

Napisane przez WhiteCherry

wybacz, ale nie śledzę wątku na bieżąco i jeśli po jakimś czasie dopiero nadrabiam posty, to mam prawo się do nich odnieść. A mnie serio interesuje jakie rozwiązanie Kopnienta widzi w przypadku korku na autostradzie, gdzie ani nie pojedzie do przodu, ani do tyłu, ani w bok dopóki służby nie rozładują korku (a w przypadku poważnych wypadków, śmiertelnych, a nie małej stłuczki - może to trwać bardzo długo). To akurat jest sytuacja, której nie da się obejść żadną taksówką ani wyjściem z odpowiednim zapasem czasu z domu, bo nikt nie wyjedzie 5 godzin wcześniej, żeby przejechać 15 km.

Mnie również
Podobnie jak z opóźnieniem samolotu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez liselotta

Mnie również
Podobnie jak z opóźnieniem samolotu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie tez to interesuje

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

A trolling to już nie jest karany punktami?

[WhiteCherry]

kolejny absurd, do którego chciałabym się odnieść.
Jeśli mamy do wyboru:
-dobrze płatną pracę z możliwością podwyżki,
-sprawiedliwego, ugodowego szefa,
-zgranych współpracowników,
-możliwość awansu,
-dodatki typu Multisport
Ale jedynym minusem jest codzienny dojazd np. 20 km w jedną stronę, przy czym dojazd jest w miarę szybki bo jest obwodnica/autostrada, jedyne co to raz na jakiś czas możesz się spóźnić z powodu korku (z którego teleportować się możesz jedynie helikopterem), jednak szef jest wyrozumiały i nie gnębi cię za spóźnienie.



a druga opcja to:
-praca w miejscowości w której się mieszka, ale jedyne możliwe miejsce pracy to sklep (stanowisko kasjerki),
-plus taki, że praktycznie nie ma dojazdu, spacerkiem z domu pieszo do 10 minut.


To ile osób wybierze opcję pierwszą a ile drugą? Bo wg Kopnientej jeśli istnieje możliwość spóźnienia, to powinno się zmienić pracę i problem korków, wypadków, nieodśnieżonych dróg paraliżujących całe miasto odpada. W końcu po co gonić za mercem, ajfonem, po co brać na siebie tyle obowiązków, wystarczy utrzymywać rodzinę za 1800 netto.

[kaledonia]

WhiteCherry, ale tyle poglądów ile ludzi.
Nie ma sensu brnąć dalej z tą dyskusją.

[Lumimi]

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;83839526]Masakra

Ostatnio mąż opowiadał, że jakimś dużym samochodem (Jeep albo coś tego typu) gość się na chama wepchnął w wąską uliczkę, w której był zobowiązany ustąpić pierwszeństwa (bo po jego stronie stały zaparkowane samochody, powinien się za nimi schować, poczekać aż mąż przejedzie i dopiero wtedy ruszyć). No i w pewnym momencie się zblokowali, bo mąż nie miał gdzie zjechać, a tamten się wepchnął. Facet na pewniaka wypalił z tekstem "ja jestem większy to mam pierwszeństwo", na co mąż mu tłumaczy, że zgodnie z przepisami ruchu powinien był poczekać i ma wycofać. Tamten dalej durne teksty w stylu "ja mam duży samochód i wszyscy mi ustępują", ale trafił na ciężki przypadek bo mój mąż to jest bardzo uparty i nie odpuści w takich sytuacjach, więc odpowiada "ale ja Ci nie ustąpię". Dopiero, gdy mąż zaproponował wezwanie policji, żeby nauczyć buraka zasad ruchu drogowego, gościu wycofał i zjechał.

Masakra - ja mam większy samochód, to ja mam pierwszeństwo. Jak w Albanii.[/QUOTE]
Przypomniała mi się pewna historia. Robili u mnie chodnik i było zwężenia drogi na jakś max 10m. Jadę sobie rowerem, mam pierszeństwo a tu jakiś Janusz ma to gdzieś i jedzie swoją krową prosto na mnie Dobrze że miałam gdzie uciec i się nie wywaliłam bo droga była wyżej od pobocza.
Obiecałam sobie że następnym razem rzuce za takim osobnikiem kamieniem.

Zastanawiam się też czy nie zamontować sobie na rowerze kamerki i nie wysyłać smaczków policji. To co niektórzy kierowcy odwalają to jest masakra.

Wiem że rowerzysci nie są też święci, ale w ich przypadku przeważnie oni ponoszą konsekwencję za swoja głupotę.

[61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2]

Dzisiaj widziałam pierwszego w tym roku Janusza bez koszulki paradującego dumnie po mieście z bebzolem na wierzchu

[kaledonia]

O tak. Moi faworyci to plażowicze biegający do okolicznej Biedronki po lody i piwko w samych kąpielówkach
W 3mieście częsty widok w sezonie.

[Finlora]

[1=61a08125505a341f1365cc6 27294330b05bf0ff7_5eb5e47 234ae2;83847096]Dzisiaj widziałam pierwszego w tym roku Janusza bez koszulki paradującego dumnie po mieście z bebzolem na wierzchu [/QUOTE]Ja już niestety dawno (i to nie raz) miałam tę wątpliwą przyjemność Do tego owłosionym bebzolem

[Glodomorek]

Napisane przez kaledonia

O tak. Moi faworyci to plażowicze biegający do okolicznej Biedronki po lody i piwko w samych kąpielówkach
W 3mieście częsty widok w sezonie.

Niedawno w biedrze widziałam pana w szlafroczku. Nie mieszkam nad morzem

[Lumimi]

Napisane przez Glodomorek

Niedawno w biedrze widziałam pana w szlafroczku. Nie mieszkam nad morzem

Może był obok szpital i pan zdezerterował w celu zrobienia szybkich zakupów

[Glodomorek]

Napisane przez Lumimi

Może był obok szpital i pan zdezerterował w celu zrobienia szybkich zakupów

Nie Ale jest spore blokowisko. Na nogach miał jakieś klapki lub kapcie
Ja uciekałam ze szpitala na zakupy czy pizzę to mąż przywoził z domu normalne ciuchy i udawałam w sklepie normalną.

[Limonka2738]

Napisane przez Glodomorek

Nie Ale jest spore blokowisko. Na nogach miał jakieś klapki lub kapcie
Ja uciekałam ze szpitala na zakupy czy pizzę to mąż przywoził z domu normalne ciuchy i udawałam w sklepie normalną.

A mi się nie chce przebierać do okolicznej Biedry.

Zwykle idę w piżamie (takiej, w której chodzę po domu nie śpię, ale to piżama z polarku) i mam to radośnie w nosie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Wy się dziwicie facetowi bez koszulki, kobiecie w szlafroczku w Biedronce? Luk et dis:

[invisible_01]

Pójście do sklepu w bieliźnie czy bikini to przesada, ale dres, piżama czy szlafrok mnie nie dziwią.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez invisible_01

Pójście do sklepu w bieliźnie czy bikini to przesada, ale dres, piżama czy szlafrok mnie nie dziwią.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie nie dziwią ze względów estetycznych. Może trochę higienicznych, bo skoro ktoś wychodzi z domu tak, jak wstał z łóżka to znaczy, że przed wyjściem z domu nie skorzystał z mydła i wody. Zaznaczam, że to tylko moje zdanie bo nie wyobrażam sobie wyjść z domu (osobliwie latem) bez choćby szybkiego prysznica. Rozumiem, że na zakupy nie chodzi się w pełnej gali (sama często nie robię żadnego makijażu w weekend i włosy spinam na chybił-trafił) ale umyć się chyba trzeba.

[Miss Saeki]

[1=61a08125505a341f1365cc6 27294330b05bf0ff7_5eb5e47 234ae2;83847096]Dzisiaj widziałam pierwszego w tym roku Janusza bez koszulki paradującego dumnie po mieście z bebzolem na wierzchu [/QUOTE]

Własnie przywołałaś mi straszne wspomnienia z zeszłego roku. Osiedlowy Janusz, który był w koszulce, ale postanowił ją podciągnac. Tak, że wiecie, biust schowany ale bebzon na wierzchu i na nim zwinieta koszulka.

Napisane przez invisible_01

Pójście do sklepu w bieliźnie czy bikini to przesada, ale dres, piżama czy szlafrok mnie nie dziwią.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Szczególnie w przypadku osiedlowego sklepiku kiedy wyskakujesz po jakąś drobnice bo np. do śniadania zabrakło

---------- Dopisano o 07:14 ---------- Poprzedni post napisano o 07:10 ----------

Napisane przez Mijanou

Mnie nie dziwią ze względów estetycznych. Może trochę higienicznych, bo skoro ktoś wychodzi z domu tak, jak wstał z łóżka to znaczy, że przed wyjściem z domu nie skorzystał z mydła i wody. Zaznaczam, że to tylko moje zdanie bo nie wyobrażam sobie wyjść z domu (osobliwie latem) bez choćby szybkiego prysznica. Rozumiem, że na zakupy nie chodzi się w pełnej gali (sama często nie robię żadnego makijażu w weekend i włosy spinam na chybił-trafił) ale umyć się chyba trzeba.

Podejrzewam, że masa osób, nawet najpiękniej odstrojonych też nie widuje mydła z rana

Z resztą tak sobie myślę, że np. bierzesz prysznic wieczorem, idziesz spać (możesz w sumie co najwyżej się spocić) vs. bierzesz prysznic rano, cały dzien coś robisz (pocisz się, brud, kurz itp.) to wychodząc rano do sklepu w piżamie jest się czystszym niż idąc do sklepu np. zaraz po wyjściu z pracy

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Ja mam teraz panów robotników na rusztowaniach przy bloku, wszyscy z gołymi brzuchami, zjarani na mahoń i zaczepiający wszystkie kobiety przechodzące obok. Siedzę w totalnie zamkniętym i zasłoniętym roletami mieszkaniu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz