Czy taki związek ma sens ???

[Lenix8909]

Bardzo proszę zrozumieć mi swojego narzeczonego... Może zacznę od początku, poznaliśmy się przypadkiem ok dwóch lat temu, on akurat był świeżo po zakupie mieszkania (mieszkanie kupił od swojego brata po sąsiedzku z rodzicami, oczywiście wspólne liczniki, mamusia pierze, gotuje itp), może jeszcze zaznaczę, że oboje mamy po 30 lat... Rok po pierwszym spotkaniu oświadczył mi się, ja byłam sceptycznie nastawiona gdyż uważałam że to za szybko i nawet wcześniej przed zaręczynami nic nie mieliśmy zaplanowanego. Po rozmowach na temat mieszkania wspólnie ustaliliśmy, że zamieszkamy u mnie ponieważ mam duży dom. W związku z zamieszkaniem u mnie czeka nas remont całego piętra, aby odciąć się od mojej mamy i mieć swój ,,kawałek podłogi". Niestety kredyt muszę wziąć sama, ponieważ on za nic nie chce sprzedać swojego mieszkania. Niby zarabiamy dobrze, ale jak ja mam być spokojna mając spory kredyt na siebie podczas gdy on musi spłacać swój ? Chciałabym mieć dziecko, ale się boje po prostu przyszłości. Wszelkie próby rozmów o jego mieszkaniu kończą się nerwami. Boje się również, że któregoś dnia zostanę ze wszystkim sama. Mieszkanie to nie tylko kredyt, ale koszty utrzymania. Tu gdzie będziemy mieszkać chciałby zrobić wszystko po taniości i po kosztach... Rozmawiam z nim kilka razy na temat tego czy chce tu mieszkać i niezaprzeczenie twierdzi, że tak - to czegoś tu nie rozumiem. Jest jeszcze sprawa wtrącania się jego rodziców którzy za wszelką cenę chcieliby abyśmy mieszkali tam obok nich, niestety ale jego mama bywa upierdliwa i próbuje mi mówić co mam robić. Zdarzyło się że próbowała wcisnąć na listę gości weselnych swoich znajomych ( zaznaczę tu że wesele organizujemy sami za swoje pieniądze i rodzice się nie dokładają ). Jak jesteśmy sami to jest zupełnie inny jak ze swoją rodziną, niestety bardzo się ich słucha i popiera ich zdanie. Nie wiem co robić, mam mętlik w głowie, pomimo że go kocham myślę o rozstaniu ponieważ strach o przyszłość jest większy.... Czy taki związek z dwoma osobnymi kredytami ma szansę przetrwać ???

Proszę o pomoc

P.S. W razie publikacji na blogu lub FB proszę o zmianę imienia lub nie podawanie go wcale.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[skara]

Skoro on ma mieszkanie to zamieszkajcie tam na razie i zobaczycie czy w ogóle coś z tego będzie. Jeśli wszystko się ułoży, to pomyślicie nad kredytem i przeprowadzką za kilka lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lenix8909]

To nie jest dom mojej matki tylko mój, po prostu go dostałam

---------- Dopisano o 08:55 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

Nie chcę zamieszkać u niego, ponieważ jego matka się wtrąca bo mieszka obok i jak jestem u niego na weekend to przychodzi po kilka razy. Ciągle się o wszystko wypytuje i wtrąca. Mieszkanie kupił będąc sam, bez konsultacji ze mną nie znaliśmy się wtedy. Czy ja muszę się na to godzić ?

[Mamrot28]

To może porozmawiaj z partnerem na temat częstotliwości wizyt jego matki oraz wtrącaniu w Wasze życie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NocnaWiedma]

Na nic się nie musisz godzić, ale tak to jest, że obydwoje zamiast planować coś w jakimś oderwaniu od swoich rodzin to przyszykowaliście sobie mieszkanka przy mamusi i równie dobrze on mógłby mieć tą samą wątpliwość, że oddzielacie kawałek podłogi od Twojej mamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Lenix8909

To nie jest dom mojej matki tylko mój, po prostu go dostałam

---------- Dopisano o 08:55 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

Nie chcę zamieszkać u niego, ponieważ jego matka się wtrąca bo mieszka obok i jak jestem u niego na weekend to przychodzi po kilka razy. Ciągle się o wszystko wypytuje i wtrąca. Mieszkanie kupił będąc sam, bez konsultacji ze mną nie znaliśmy się wtedy. Czy ja muszę się na to godzić ?

Niby twoj ale mieszka w nim twoja matka i musisz sie od niej ocinac wiec co to za roznica czy bedziecie mieszkac z jego czy twoja matka za sciana ?
Moim zdaniem on postepuje sensownie nie biorac kredyty na remont twojego domu,to by bylo bardzo glupie posunięcie z jego strony gdyby sie w to wpakowal
Czy powinnas godzic sie na zamiezkanie u niego ? Nie
Nie wiem tez dlaczego przyjelas zareczyny skoro nie czulas ze to odpowiedni moment (facet)
Najlepszym rozwiazaniem byloby sprzedanie waszych domow/mieszkan i kupienie cos razem po slubie
Zanim jednak weźmiecie te slub pomieszkajcie razem bez remontu u ciebie skoro masz wiekszy dom i twoja matka sie nie wtrąca i zobaczcie czy wam wogole po drodze bo na ta chwile wydaje mi sie ze wasza relacja nie rokuje zbyt dobrze

[Lenix8909]

Problemem nie jest do końca to, że on nie chce wziąć ze mną kredytu, mogę go wziąć sama. Problemem jest to że chce mieszkać ze mną tu jak wyremontujemy dom i spłacać nadal swoje mieszkanie i swój kredyt. Wydaje mi się że będzie nam ciężko finansowo. Nie wynajmie tego mieszkania ponieważ to wieś i raczej nie znajdzie chętnego. Nie rozumiem dlaczego on się upiera w posiadaniu tego mieszkania skoro nie będziemy go użytkować. Twierdzi że jego bratanek (uwaga który ma 8 lat)!będzie chciał to kiedyś kupić. Dla mnie słabe rozwiązanie jak na faceta któy chce założyć rodzinę. Poza ratami kredytu dochodzą jeszcze koszty utrzymania czyli ogrzewanie i opłaty. Pomimo że się nie mieszka to trzeba pewne koszty przecież ponosić.

---------- Dopisano o 10:00 ---------- Poprzedni post napisano o 09:54 ----------

Po prostu uważam, że nasz związek w takim układzie dwóch osobnych kredytów nie przetrwa długo. Moim zdaniem dwie osoby będące w związku powinny mieć wspólne cele, wspierać się w ich realizacji i patrzeć w jednym kierunku. Niestety nasze drogie się rozjeżdżają.... Dwa osobne kredyty są dobre dla związku bez zobowiązań - tak uważam

[Mamrot28]

Napisane przez Lenix8909

Problemem nie jest do końca to, że on nie chce wziąć ze mną kredytu, mogę go wziąć sama. Problemem jest to że chce mieszkać ze mną tu jak wyremontujemy dom i spłacać nadal swoje mieszkanie i swój kredyt. Wydaje mi się że będzie nam ciężko finansowo. Nie wynajmie tego mieszkania ponieważ to wieś i raczej nie znajdzie chętnego. Nie rozumiem dlaczego on się upiera w posiadaniu tego mieszkania skoro nie będziemy go użytkować. Twierdzi że jego bratanek (uwaga który ma 8 lat)!będzie chciał to kiedyś kupić. Dla mnie słabe rozwiązanie jak na faceta któy chce założyć rodzinę. Poza ratami kredytu dochodzą jeszcze koszty utrzymania czyli ogrzewanie i opłaty. Pomimo że się nie mieszka to trzeba pewne koszty przecież ponosić.

---------- Dopisano o 10:00 ---------- Poprzedni post napisano o 09:54 ----------

Po prostu uważam, że nasz związek w takim układzie dwóch osobnych kredytów nie przetrwa długo. Moim zdaniem dwie osoby będące w związku powinny mieć wspólne cele, wspierać się w ich realizacji i patrzeć w jednym kierunku. Niestety nasze drogie się rozjeżdżają.... Dwa osobne kredyty są dobre dla związku bez zobowiązań - tak uważam

I sama odpowiadasz sobie na pytanie... Skoro Wasze drogi się rozjeżdżają, nie wspieracie się, nie patrzycie w jednym kierunku to po co jesteście razem i marnujcie sobie wzajemnie czas?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Lenix8909

Problemem nie jest do końca to, że on nie chce wziąć ze mną kredytu, mogę go wziąć sama. Problemem jest to że chce mieszkać ze mną tu jak wyremontujemy dom i spłacać nadal swoje mieszkanie i swój kredyt. Wydaje mi się że będzie nam ciężko finansowo. Nie wynajmie tego mieszkania ponieważ to wieś i raczej nie znajdzie chętnego. Nie rozumiem dlaczego on się upiera w posiadaniu tego mieszkania skoro nie będziemy go użytkować. Twierdzi że jego bratanek (uwaga który ma 8 lat)!będzie chciał to kiedyś kupić. Dla mnie słabe rozwiązanie jak na faceta któy chce założyć rodzinę. Poza ratami kredytu dochodzą jeszcze koszty utrzymania czyli ogrzewanie i opłaty. Pomimo że się nie mieszka to trzeba pewne koszty przecież ponosić.

---------- Dopisano o 10:00 ---------- Poprzedni post napisano o 09:54 ----------

Po prostu uważam, że nasz związek w takim układzie dwóch osobnych kredytów nie przetrwa długo. Moim zdaniem dwie osoby będące w związku powinny mieć wspólne cele, wspierać się w ich realizacji i patrzeć w jednym kierunku. Niestety nasze drogie się rozjeżdżają.... Dwa osobne kredyty są dobre dla związku bez zobowiązań - tak uważam

To co twoim zdaniem on ma zrobic?
Sprzedac nie ma komu bo to wies wynajac to samo a kredytu nie moze przestac placic
Nie ma tu magicznych rozwiazan
Na twoim miejscu zastanowilabym sie czy nawet jak sie z nim rozstaniesz nie zostaniesz w podobnej sytuacji z kims innym za kilka lat z twoim kredytem na remont ktory bedziesz musiala placic a ktos inny nie będzie chcial mieszkac z twoja matka za ścianą
Jak dla mnie te cale domki na kupie(mieszkanka ) na jakis wiochach tylko generuja problemy
Glupi on a ty nie lepsza

[lubiekielbase]

Dom jest twoj, w takim razie mogłabyś uczynić go współwłaścicielem? Moze tu jest problem.

Nadal nie wiem czemu nie możecie ogarnąć czegoś razem zamiast każde z mamusia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lenix8909]

Jak najbardziej chce żeby był współwłaścicielem. Biorąc wspólny kredyt nie myślę w sposób taki żeby wyremontować dom i go pogonić. W świetle prawa jedno musiałoby spalić drugie. To nie jest tak że bierze się wspólny kredyt i można kogoś zostawić z niczym - nawet bym nie miała sumienia tego zrobić... Może faktycznie jak pisała poprzednia osoba oboje jesteśmy głupi. Ja jestem gotowa zostawić ten dom i wziąć z nim wspólny kredyt na coś naszego z dala od obojga rodzin, ale on jest przyklejony do nich na Amen.... Niestety bardzo słucha rodziców i brata i mi to przeszkadza bo już nie wiem z kim chce żyć ? Ja też mam siostrę, ale ona ma swoją rodzinę i swoje życie, owszem kocham ją i wiemy że zawsze możemy na siebie liczyć ale na co dzień każdy żyje swoim życiem

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez lubiekielbase

Dom jest twoj, w takim razie mogłabyś uczynić go współwłaścicielem? Moze tu jest problem.

Nadal nie wiem czemu nie możecie ogarnąć czegoś razem zamiast każde z mamusia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo on ma kredyt na mieszkanie ktorego nie da sie wynajac ani nikt nie bedzie chcial kupic
Wiec nawet jakby cos chcieli kupic razem to bedzie ciezko bo on juz jeden kredyt ma wiec ich zdolnosc kredytowa nie bedzie wystarczająco dobra to raz a nawet jakby dostali kredyt na cos innego razem to jego kredyt trzeba ciagle splacac co miesiac duza kwota bedzie odplywac z budzetu na puste mieszkanko

[Lenix8909]

Widzę że w końcu ktoś mnie zrozumiał...

[wiekanka]

Uwazam ze ten zwiazak nie ma sensu.
On ma mieszkanie. Ale mamusia pierze, gotuje i wspolne liczniki i wtraca sie.
Ty masz dom. Ale z mamusią w pakiecie.

On potrzebuje kase na splate kredytu
Ty kase na remont.

Kazde z was ma mamusie i nie ma kasy. Tzn ma ale tylko dla siebie.

[Lenix8909]

Ja nie mam żadnego kredytu i nie muszę robić żadnego remontu, chce po prostu mieć dom gdzie nikt nie będzie się wtrącał. Nie muszę mieszkać z mamą, nie jestem od niej uzależniona. Jeśli chodzi o pieniądze uważam że w związku nie powinno się dzielić: moje - twoje. Nie ukrywam przed nim moich finansów. Moja mama powtarza żebym robiła tak aby mi było dobrze i abym ja była szczęśliwa bo to moje życie, a ona wiecznie żyć nie będzie. Ja to rozumiem dlatego chciałam ułożyć sobie życie, widocznie to było złudzenie .... Nie rozumiem dlaczego on kupił to mieszkanie będąc sam ? Czy nie myślał o tym że może kiedyś kogoś zapozna i ta osoba będzie chciała czegoś innego ? To mieszkanie to powiększona kawalerka... Jego brat z żoną i dwójką dzieci wcisnął mu to i zwiał do domku... Gdyby chciał to sprzedać to podejrzewam że do dziś by się tam cisnął.... Chcąc mieć dzieci to chyba trzeba myśleć przyszłościowo i szukać czegoś większego. Z jego kredytem mamy zdolność na drugą kawalerkę ku ewentualnie remont i większe pół domu u mnie... Niestety wszyscy wiemy jakie są realia w Pl...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lenix8909

Rok po pierwszym spotkaniu oświadczył mi się, ja byłam sceptycznie nastawiona gdyż uważałam że to za szybko i nawet wcześniej przed zaręczynami nic nie mieliśmy zaplanowanego.

To po co się zgadzałaś?

Po rozmowach na temat mieszkania wspólnie ustaliliśmy, że zamieszkamy u mnie ponieważ mam duży dom. W związku z zamieszkaniem u mnie czeka nas remont całego piętra, aby odciąć się od mojej mamy i mieć swój ,,kawałek podłogi".

Na początku prześmiewczo piszesz o wspólnych licznikach i że "mamusia" pierze i gotuje, a sama mieszkasz z matką?

Niestety kredyt muszę wziąć sama, ponieważ on za nic nie chce sprzedać swojego mieszkania. Niby zarabiamy dobrze, ale jak ja mam być spokojna mając spory kredyt na siebie podczas gdy on musi spłacać swój ?

Po piewsze nic nie musisz. Po drugie, co ma sprzedaż mieszkania do wzięcia kredytu z tobą? Zresztą nie dziwię mu się, że nie chce brać kredytu na inwestowanie w nie swoją nieruchomość.

Jest jeszcze sprawa wtrącania się jego rodziców którzy za wszelką cenę chcieliby abyśmy mieszkali tam obok nich, niestety ale jego mama bywa upierdliwa i próbuje mi mówić co mam robić. Zdarzyło się że próbowała wcisnąć na listę gości weselnych swoich znajomych ( zaznaczę tu że wesele organizujemy sami za swoje pieniądze i rodzice się nie dokładają ). Jak jesteśmy sami to jest zupełnie inny jak ze swoją rodziną, niestety bardzo się ich słucha i popiera ich zdanie.

To nie jest problem z rodziną, tylko z facetem. Włażą wam na głowę na tyle, na ile pozwalacie (czy raczej jak on pozwala).

Nie wiem co robić, mam mętlik w głowie, pomimo że go kocham myślę o rozstaniu ponieważ strach o przyszłość jest większy.... Czy taki związek z dwoma osobnymi kredytami ma szansę przetrwać ???

Dwa osobne kretydy to wasz najmniejszy problem

Napisane przez Lenix8909

Nie chcę zamieszkać u niego, ponieważ jego matka się wtrąca bo mieszka obok i jak jestem u niego na weekend to przychodzi po kilka razy. Ciągle się o wszystko wypytuje i wtrąca. Mieszkanie kupił będąc sam, bez konsultacji ze mną nie znaliśmy się wtedy. Czy ja muszę się na to godzić ?

Ale na co się godzić? W swoim mieszkaniu facet jest u siebie. Jeśli czujesz się niekomfortowo z dowolnego powodu, to go tam nie odwiedzaj.

[skara]

Kupił bo kupił, wtedy wydawało mu się to dobrym pomysłem, nic Ci do tego. A teraz to sama wiesz jakie macie rozwiązania, czas przegadać i podjąć decyzję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiab777]

A Twoja mama nie moglaby sie do jego kawalerki przeprowadzic a dla Was zostalby dom?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lenix8909

Jeśli chodzi o pieniądze uważam że w związku nie powinno się dzielić: moje - twoje. Nie ukrywam przed nim moich finansów.

No a on może uważać inaczej i nie ma w tym nic złego. Twoje podejście do finansów w związku nie jest uniwersalne.

Nie rozumiem dlaczego on kupił to mieszkanie będąc sam ? Czy nie myślał o tym że może kiedyś kogoś zapozna i ta osoba będzie chciała czegoś innego ? To mieszkanie to powiększona kawalerka...

A dlaczego nie kupił stadniny koni myśląć, że może kogoś pozna i ten ktoś będzie chciał akurat hodować konie?
Takie miał na dany moment priorytety, to sobie kupił powiększoną kawalerkę, bo chciał. Twoim zdaniem miał olać własne potrzeby i działać na podstawie zgadywania czego może chcieć za nie wiadomo ile lat jakaś tam kobieta, której jeszcze nie poznał? No nie rozśmieszaj mnie...

Jego brat z żoną i dwójką dzieci wcisnął mu to i zwiał do domku... (...)

Nikt mu niczego nie wcisnął, tylko sam jako dorosły i samodzielnie myślący człowiek podjął taką decyzję, bo właśnie z takim rozwiązaniem było mu dobrze.

Zresztą czy on w ogóle chce mieć dzieci? Bo piszesz tylko o sobie. On wcale nie musi podzielać twojego entuzjazmu. A nawet jeśli chce, to niekoniecznie już teraz, żeby widzieć w swojej sytuacji mieszkaniowej jakikolwiek problem.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Lenix8909

Ja nie mam żadnego kredytu i nie muszę robić żadnego remontu, chce po prostu mieć dom gdzie nikt nie będzie się wtrącał. Nie muszę mieszkać z mamą, nie jestem od niej uzależniona. Jeśli chodzi o pieniądze uważam że w związku nie powinno się dzielić: moje - twoje. Nie ukrywam przed nim moich finansów. Moja mama powtarza żebym robiła tak aby mi było dobrze i abym ja była szczęśliwa bo to moje życie, a ona wiecznie żyć nie będzie. Ja to rozumiem dlatego chciałam ułożyć sobie życie, widocznie to było złudzenie .... Nie rozumiem dlaczego on kupił to mieszkanie będąc sam ? Czy nie myślał o tym że może kiedyś kogoś zapozna i ta osoba będzie chciała czegoś innego ? To mieszkanie to powiększona kawalerka... Jego brat z żoną i dwójką dzieci wcisnął mu to i zwiał do domku... Gdyby chciał to sprzedać to podejrzewam że do dziś by się tam cisnął.... Chcąc mieć dzieci to chyba trzeba myśleć przyszłościowo i szukać czegoś większego. Z jego kredytem mamy zdolność na drugą kawalerkę ku ewentualnie remont i większe pół domu u mnie... Niestety wszyscy wiemy jakie są realia w Pl...

no skoro nie powinno sie dzielic moje- twoje to w czym masz problem
niech sie wprowadzi do ciebie ty zrob remont i mieszkajcie u ciebie,niech on cie uczyni wspolwlascicielka jego powiekszonej kawalerki a ty uczyn go wlascicielem twojego domku bedziecie razem placic jego kredyt na mieszkanko i twoj kredyt na remoncik
wszystko wspolne domki,mieszkanka kredyty problem solved

w tym calym opisie nie widze zadnych uczuc z twojej strony,sceptycznie podchodzilas do zareczyn,nie jestes pewna czy chcesz z nim byc po co wogole rozwazasz jakies wspolne zycie ?
rozstan sie z nim i szukaj kogos innego z tym czlowiekiem nie widze happy endu nie tylko z powodu sytuacji mieszkaniowej was obojga ale rowniez z braku uczuc z twojej strony

[kasiab777]

Osobiscie sadze ze mozna to jego mieszkanie jednak wynajac. Nawet nie probowaliscie a juz wiesz ze sie nie da. Zdziwilabys sie jakie rudery ludzie wynajmuja i gdzie z braku innych mozliwosci.
Tez wydaje mi sie ze Ty nie chcesz z nim byc i szukasz sobie powodow zeby sie z nim rozstac.

[Lenix8909]

To źle ci się wydaje. Wynajębyś mieszkanie w którym jest wspólny pięć z sąsiadami, wspólne liczniki na prąd i wodę ? Jak się rozliczać ? Wszyscy jesteście tutaj mądrzy na tym forum... Co do uczu - miłość miłością ale mieszkanie to sprawa priorytetowa dla każdego człowieka. Może i można się kochać i mieszkać w szałasie.... Nie te czasy. Co do dzieci, ja chcę jedno - on dwójkę. Dwójka dzieci z dwoma kredytami.... No to jest odpowiedzialność męska dopiero...

---------- Dopisano o 12:08 ---------- Poprzedni post napisano o 12:06 ----------

Nie widzisz uczuć, bo nie opisuje uczuć tylko inny problem... Nie proszę o poradę - jak kogoś kochać ?

[kasiab777]

A licznikow nie da sie rozdzielic?

[3388d7ee97c7e815d316e251017421d4101c5b6d_6223fea9c597d]

Napisane przez Lenix8909

To źle ci się wydaje. Wynajębyś mieszkanie w którym jest wspólny pięć z sąsiadami, wspólne liczniki na prąd i wodę ? Jak się rozliczać ? Wszyscy jesteście tutaj mądrzy na tym forum..

Przecież ludzie wynajmują nawet pojedyncze pokoje, i wiadomo, że wtedy nie mają indywidualnych liczników. I jakoś się rozliczają.

Jeśli chodziłoby tylko o pokrycie czynszu + symboliczne odstępne, to na pewno znaleźliby się chętni.
Spróbujcie chociaż ogłoszenie wystawić i zbadać zainteresowanie

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lenix8909

To źle ci się wydaje. Wynajębyś mieszkanie w którym jest wspólny pięć z sąsiadami, wspólne liczniki na prąd i wodę ? Jak się rozliczać ? Wszyscy jesteście tutaj mądrzy na tym forum...

Ja bym wynajęła gdyby była stała stawka za wynajem bez rozliczania się osobno z mediów. Już chyba 4 takie mieszkania przerobiłam w swojej karierze.

Co do uczu - miłość miłością ale mieszkanie to sprawa priorytetowa dla każdego człowieka. Może i można się kochać i mieszkać w szałasie.... Nie te czasy. Co do dzieci, ja chcę jedno - on dwójkę. Dwójka dzieci z dwoma kredytami.... No to jest odpowiedzialność męska dopiero..

Nie widzisz uczuć, bo nie opisuje uczuć tylko inny problem... Nie proszę o poradę - jak kogoś kochać ?

Nie ma znaczenia ile macie kredytów, tylko czy dajecie radę je spłacać jednocześnie się utrzymując. Cięgle podkreślasz te DWA kredyty, jakby to naprawdę było takie super ważne w całej sprawie.

Ty żeby facet sprzedał swoje mieszkanie i wziął kredyt na remont nie swojego domu z "teściową" w pakiecie i jeszcze się dziwisz, że ma opory. Nie wiem jak tobie, ale gdyby to mnie ktoś zaproponował taki układ, to kazałabym się w łeb puknąć, bo pomysł jest poroniony.

[Lenix8909]

Jak wcześniej wspomniałam, ja nie mam żadnego kredytu i nie muszę remontować domu z mamą. Możemy pójść mieszkać z dala od obu rodzin dla mnie to nie problem, ale on upiera się przy spłacaniu swojego mieszkania czy będzie tam mieszkał czy nie.

---------- Dopisano o 12:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------

Może faktycznie to jest jakieś rozwiązanie

[kasiab777]

[1=3388d7ee97c7e815d316e25 1017421d4101c5b6d_6223fea 9c597d;89024066]Przecież ludzie wynajmują nawet pojedyncze pokoje, i wiadomo, że wtedy nie mają indywidualnych liczników. I jakoś się rozliczają.

Jeśli chodziłoby tylko o pokrycie czynszu + symboliczne odstępne, to na pewno znaleźliby się chętni.
Spróbujcie chociaż ogłoszenie wystawić i zbadać zainteresowanie[/QUOTE]
Na wsiach sa tez robotnicy sezonowi ktorzy szukaja kwaterunku. Moj ojciec mieszka w starym drewnianym domku i wiecznie ma lokatorow. NIgdy sie nie oglasza ale wiecznie go ktos prosi o mozliwosc zamieszkania. TEz ma wspolny pion i te same liczniki.Mial juz rodzine z malym dzieckiem szukajaca czegos na start oraz rodzine ktora budowala dom i nie chciala niczego drogo wynajmowac. A Ty od razu ze nikt nie wynajmie. Nie wiesz bo nie probowalas.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Lenix8909

To źle ci się wydaje. Wynajębyś mieszkanie w którym jest wspólny pięć z sąsiadami, wspólne liczniki na prąd i wodę ? Jak się rozliczać ? Wszyscy jesteście tutaj mądrzy na tym forum... Co do uczu - miłość miłością ale mieszkanie to sprawa priorytetowa dla każdego człowieka. Może i można się kochać i mieszkać w szałasie.... Nie te czasy. Co do dzieci, ja chcę jedno - on dwójkę. Dwójka dzieci z dwoma kredytami.... No to jest odpowiedzialność męska dopiero...

---------- Dopisano o 12:08 ---------- Poprzedni post napisano o 12:06 ----------

Nie widzisz uczuć, bo nie opisuje uczuć tylko inny problem... Nie proszę o poradę - jak kogoś kochać ?

piszesz beznamietnie o swoim facecie,czysta kalkulacja zadnego uczucia
masz swoj domek?to w nim siedz ,rob remont jak ci uklad pokoi nie pasuje i albo go bierzesz do siebie albo nie
uwazasz ze zwiazek jest bez perspektyw bo on bedzie placil kredyt no to niestety nie ma innego wyjscia jak rozstanie przeszlosci nie da sie cofnac albo go bierzesz z tym kredytem albo sie rozstajecie
ewentualnie jak ktos napisal twoja matka niech sie wyprowadzi do jego kawalerki a wy zajmijcie caly domek bez remontu(skoro jest twoj to matka powinna sie zgodzic bo i tak mieszka u ciebie)

[kasiab777]

Mozecie tez mamie kupic kawalerke a sami zostac w domu. Rozwiazan jest serio tysiace.