Profil humanistyczny w LO - żałuję tego wyboru...

[viva91]

Napisane przez Chibiusa

Niebo a ziemia - czyli ,że jest o tyyyyle trudniejsza ? Czy po prostu zupełnie inne zagadnienia i materiał? Wolałabym, aby to były jakieś 'nowe' rzeczy ,żeby nie było odczuwalnej różnicy pomiędzy 'mną z humana' a innymi ludźmi z mat-fizu ,którzy są w tym ogarnięci już... Boję się tego:P

w liceum liczysz miejsca zerowe funkcji, zwijasz i rozwijasz wzory skróconego mnożenia, liczysz objętości i pola brył, stosujesz proste logarytmy i uczysz się wzorów na kolejny wyraz ciągu
na studiach poznajesz granice, pochodne dzięki którym będziesz mogła w inny sposób obliczyć miejsce zerowe funkcji, całki które pozwolą Ci obliczyć pole powierzchni figury w kształcie stokrotki czy macierze - które pozwalają Ci rozwiązywać równania z niewiadomą w prostszy sposób

[nelciak]

Nauczanie matmy w polskich szkołach leży i będzie coraz gorzej. Obniża się wymagania w podstawówkach i gimnazjach, potem w średnich trzeba nadrabiać. Do tego podręczniki są BEZNADZIEJNE. Przez 2 lata w LO miałam taki, z którego niczego nie dało się nauczyć! W zbiorze za to były rozwiązania głownie dla trudniejszych zadań, więc niezbyt przydatne dla osób, które nie czają nawet podstaw. A nauczycieli oczywiście nie obchodzi, z którego podręcznika uczeń może coś wynieść, tylko dobierają jak im wygodnie. Więc nawet jeśli ktoś chce się sam z siebie nauczyć, to może mieć z tym problem. Słowem: . Gdyby było inaczej, mnie osób bałoby się matfizu.

[Chibiusa]

Napisane przez viva91

w liceum liczysz miejsca zerowe funkcji, zwijasz i rozwijasz wzory skróconego mnożenia, liczysz objętości i pola brył, stosujesz proste logarytmy i uczysz się wzorów na kolejny wyraz ciągu
na studiach poznajesz granice, pochodne dzięki którym będziesz mogła w inny sposób obliczyć miejsce zerowe funkcji, całki które pozwolą Ci obliczyć pole powierzchni figury w kształcie stokrotki czy macierze - które pozwalają Ci rozwiązywać równania z niewiadomą w prostszy sposób

Dzięki za objaśnienie Może nie będzie tak źle.. Bo jakoś średnio raz w tygodniu mówię,że nie idę jednak na studia, bo boję się,że się nie nadaję i się ośmieszę Ale może już na pierwszych zajęciach nie będą brać do tablicy, tylko wcześniej wytłumaczą dane tematy

[viva91]

Na wykładach do tablicy raczej nie biorą. Na ćwiczeniach może być tak że już na pierwszych zajęciach trzeba będzie iść.

[balletoevs]

Z tymi ćwiczeniami to prawda. Nigdy nie zapomnę, jak na pierwszych zajęciach w ogóle na studiach, czyli na matematyce, facet poprosił żebym podeszła do tablicy. Byłam tak zestresowana, że nie potrafiłam zaznaczyć części wspólnej dwóch zbiorów Ach, ten human - co on ze mną zrobił

[Felis pardina]

Może ktoś jeszcze coś napisze
Ja jestem na humanie, czy mam pomysł na siebie? nie
Jednak nie chce się w to zagłębiać, 5 godzin polskiego dziennie już mnie uświadomiło w wyborze złęgo profilu.Z tym, że ja i fizyki nie rozumiem i matmy i geografi, a bilogi nie lubię, wiec nie miałam wyjścia.Pozdrawiam

[viva91]

Napisane przez Felis pardina

5 godzin polskiego dziennie

dziennie?

[kaja_92]

Napisane przez Felis pardina

Może ktoś jeszcze coś napisze
Ja jestem na humanie, czy mam pomysł na siebie? nie
Jednak nie chce się w to zagłębiać, 5 godzin polskiego dziennie już mnie uświadomiło w wyborze złęgo profilu.Z tym, że ja i fizyki nie rozumiem i matmy i geografi, a bilogi nie lubię, wiec nie miałam wyjścia.Pozdrawiam

A historia, wos, wok? Jakaś filozofia, historia sztuki? Języki?

[Felis pardina]

tygodniowo..
wos dopiero od drugiej klasy, a wok nie mam na rozsz, całe szczęście.Oprocz tego mam lacine, która jest w sumie prosta, dużo czasu mi nie zajmuje, przynajmniej tyle.
angielski i niemiecki, owszem mam, jak każdy poziom podstawowy.Fajnie, ze we ogóle ktoś konkretnie odpisuje

[viva91]

a, to jak tygodniowo to mało
ja w 3kl miałam ich 8...
też miałam wos od 2kl. ale łacina to dla mnie nowość, u mnie łaciny uczyły się biol-chemy
czyli przed wyborem nie myślałaś że to nie jest profil dla ciebie?

[poppy seed]

a u mnie w szkole łacina jest we wszystkich klasach humanistycznych, klasie filologicznej (polski-włoski-łacina) i na biol-chemie też się pojawia - w mniejszym wymiarze godzin. we wszystkich ww klasach oprócz biol-chemu jest też filozofia.
ale to specyficzne liceum, nastawione na przedmioty humanistyczne właśnie

w ogóle kurczę, nie wiem, jak to jest w dużych miastach, ale np. u mnie w nie takim znowu najmniejszym mało jest szkół proponujących profile pośrednie, językowe, albo chociażby wos-hist-geo... a potem dużo osób ma problem, bo nie odnajdują się w tych standardowych profilach typu biol-chem, human, czy mat-fiz.

[Felis pardina]

Napisane przez viva91

a, to jak tygodniowo to mało
ja w 3kl miałam ich 8...
też miałam wos od 2kl. ale łacina to dla mnie nowość, u mnie łaciny uczyły się biol-chemy
czyli przed wyborem nie myślałaś że to nie jest profil dla ciebie?

Ja jestem w pierwszej klasie.Podejrzewam, że za 2 lata również będę miała 8 h plus fakultety.
U nas łacina jest obowiązkowa, zresztą nie tylko w mojej szkole, można było sobie wybrać albo klasę z łaciną albo z filozofią. Tymczasem biol.chemy moga wybierać.Chyba nikt nie wybrał łaciny.

Uwierz mi, myślałam o profilu b.intensywnie i miałam ogromny mętlik w głowie.Pisałam przecież tutaj chyba jeszcze w kwietniu czy w maju...Cały wątek przeczytałam, kontaktowałam się z niektórymi dziewczynami z biol.chemów.Brałam od nich zeszyty, kupowałam podręczniki z Chemii R i Biologii R, do tej pory je mam, jakiś sentyment Przy humanie nic mnie nie trzymało, nie myślę o prawie.
Bardzo żałuję, ze nie wzielam korepetytora na wakacjach, zobaczyłabym czy poradziłabym sobie z chemią na rozszerzeniu..Teraz już na to za późno.
Biologia też mnie przerażała, te nazwy ach, z drugiej strony niepotrzebna łacina na humanie..i tak w kołko, to było błędne koło.
I tak źle i tak niedobrze.
Przez 2 tygodnie, dzień w dzień wstawałam i miałam jechać zapytać się do dyrekcji innej szkoły, czy mnie przyjmą.Wiedziałam, że mnie przyjmą, to byłaby tylko formalność...Gdybym jednak wzięła papiery z tej szkoły i zaniosła tod amtej, nie było by już powrotu.Psychicznie tego przeniesienia kolejnego nie wytrzymałabym.
Nie żałuję tak bardzo, bo chemia już na podstawie sprawia mi lekko problemy, jednak pewnie gdybym wzięła korepetytora byłoby inaczej.Teraz już zależy mi na historii i polskim niż na tym przedmiocie.

Przepraszam, że się tak rozwiodłam nad tym Jest jak jest, tu się troszkę źle czuje, ale pewnie na bio.chem też byłoby mi ciężko, perspektywa, że uczyłabym się czegoś potrzebnego na pewno by mnie podbudowywała.Jednak gdy ktoś nie lubi biologii i przed chemią się stresuję ( jak mi dobrze na czymś idzie, to zaczyna mi zależeć i ten mobilizujący stres staje się upierdliwy..) to też na zdrowie mi to by nie wyszło.

Myślę, że będzie dobrze.Nie chcę też zawieść rodziców, bo jednak oni pracują i chcą mnie wykształcić a ja nie poszłam tam gdzie chciał mój tata, czyli na mat-fiz.Nawet o tym nie myslałam, to byłby już totalny odlot Nie mam cierpliwości do tych przedmiotów i chyba mój mozg nie wytrzymuje takiego przeciążenia.A szkoda..w końcu mat-fiz to najlepszy profil.

Pozdrawiam i przepraszam Droga.
Powodzenia na gospodarce, Ty już drugi rok zaczynasz?
Pewnie Ci szybko zleciało.

[20160901857]

Napisane przez poppy seed

a u mnie w szkole łacina jest we wszystkich klasach humanistycznych, klasie filologicznej (polski-włoski-łacina) i na biol-chemie też się pojawia - w mniejszym wymiarze godzin. we wszystkich ww klasach oprócz biol-chemu jest też filozofia.
ale to specyficzne liceum, nastawione na przedmioty humanistyczne właśnie

w ogóle kurczę, nie wiem, jak to jest w dużych miastach, ale np. u mnie w nie takim znowu najmniejszym mało jest szkół proponujących profile pośrednie, językowe, albo chociażby wos-hist-geo... a potem dużo osób ma problem, bo nie odnajdują się w tych standardowych profilach typu biol-chem, human, czy mat-fiz.

W dużych miastach jest trochę lepiej. W Warszawie np są licea gdzie możesz sobie łączyć dowolnie, nawet chemię z historią sztuki i nie są to wcale prywatne szkoły.
Mnie śmieszą te wydziwiające nazwy, typu klasa prawnicza albo tak jak moja, europejska. Takie same humany jak inne, więc nie wiem po co to wymyślać, chyba tylko żeby ludziom jakąś złudną nadzieję dawać, że po prawniczej to się wszyscy na prawo dostaną.

[viva91]

Napisane przez Felis pardina

Teraz już na to za późno.

myślę że nie, ale musiałabyś być pewna tej zmiany.

Napisane przez Felis pardina

Pozdrawiam i przepraszam Droga.
Powodzenia na gospodarce, Ty już drugi rok zaczynasz?
Pewnie Ci szybko zleciało.

wiesz, jak to się mówi, odliczasz minuty do końca wykładu bo ci się dłuży, ale jak przyjdzie co do czego to cały rok szybko mija

Napisane przez nouvelle90

Mnie śmieszą te wydziwiające nazwy, typu klasa prawnicza albo tak jak moja, europejska. Takie same humany jak inne, więc nie wiem po co to wymyślać, chyba tylko żeby ludziom jakąś złudną nadzieję dawać, że po prawniczej to się wszyscy na prawo dostaną.

kiedyś ciotka pytała mnie na jakim jestem profilu. odpowiedziałam że na humanistycznym. a ona na to: "ale jaki to jest? bo moja Gosia chodzi na społeczno-prawniczy"

[Felis pardina]

Podbijam.Może ktoś jeszcze będzie miał coś ciekawego do dodania
Teraz po swiętach mam troche czasu do namysłu i dzień w dzień widzę, że popełniłam błąd.Co gorsza, coraz bardziej spędza mi to sen z powiek.
Najgorsza w tym wszystkim jest świadomość, ze pomimo 5 czy 4, uczysz się czegoś, co prawdopodobnie nie będzie ci do niczego potrzebne.Po tym profilu tylko prawo jest jakąś alternatywą, furtką która otwiera Ci drogę do ciekawej kariery.Pozostałe humanistyczne kierunki studiów nie zadowolą większości.Liceum to taki okres kiedy każdemu zmienia się światopogląd, z nastolatka stajesz się osobą dorosłą, świadomą i chcesz iść w dobrym kierunku.Nie koniecznie musisz rozwijać swe zainteresowanie poprzez pracę, ale praca powinna być źródłem dochodów, godnego utrzymania.

[viva91]

Napisane przez Felis pardina

Liceum to taki okres kiedy każdemu zmienia się światopogląd, z nastolatka stajesz się osobą dorosłą, świadomą i chcesz iść w dobrym kierunku.

Dlatego tak trudno jest przekonać gimnazjalistów że matematyka nie gryzie, biologia jest ciekawa a chemia odkrywcza. Mówię w tym wypadku o gimnazjalistach którzy mają jakieś "ciągoty" w kierunku tych przedmiotów ale mówią "nie, pójdę jednak na humana bo jeśli chemia okaże się za trudna to nie zdam, a polski przecież zaliczę".

Co innego gdy ktoś wie czego chce, wtedy profil humanistyczny może go rozwinąć, ale niezdecydowani i bojaźliwi mogą psuć jego wizerunek.

I idzie taka zbłąkana duszyczka na humana, po kilku miesiącach zmienia jej się myślenie i jak głosi tytuł wątku - żałuje wyboru.

Felis, z tobą to w ogóle jest ciekawy przypadek bo zaczęłaś się tu udzielać zanim trafiłaś do liceum, próbowałyśmy cię przekonać że human nie jest dobrym miejscem dla niezdecydowanych a i tak postawiłaś na swoim uparciuchu No i masz babo placek, stało się tak jak dzieje się w większości przypadków...

[poppy seed]

Napisane przez Felis pardina

Podbijam.Może ktoś jeszcze będzie miał coś ciekawego do dodania
Teraz po swiętach mam troche czasu do namysłu i dzień w dzień widzę, że popełniłam błąd.Co gorsza, coraz bardziej spędza mi to sen z powiek.
Najgorsza w tym wszystkim jest świadomość, ze pomimo 5 czy 4, uczysz się czegoś, co prawdopodobnie nie będzie ci do niczego potrzebne.Po tym profilu tylko prawo jest jakąś alternatywą, furtką która otwiera Ci drogę do ciekawej kariery.Pozostałe humanistyczne kierunki studiów nie zadowolą większości.Liceum to taki okres kiedy każdemu zmienia się światopogląd, z nastolatka stajesz się osobą dorosłą, świadomą i chcesz iść w dobrym kierunku.Nie koniecznie musisz rozwijać swe zainteresowanie poprzez pracę, ale praca powinna być źródłem dochodów, godnego utrzymania.

rozumiem, że jesteś w pierwszej klasie? będziesz próbowac przenieśc się na biol-chem? chyba warto, skoro czujesz, że dasz radę, nie warto się męczyc

co do pogrubionego, to nie do końca się zgadzam. wybór kierunku studiów ma zadowolic jednostkę, a nie większośc, a sam wybór kierunku nie równa się dostaniu pracy, która będzie wymagała właśnie tego wykształcenia.
dlatego uważam, że droga do satysfakcjonującej pracy to nie tylko nauka na studiach, ale i (albo nawet przede wszystkim) wkład własny wykraczający poza to, co jest wykładane na uniwersytecie, dokształcanie się, rozwijanie zainteresowań, działalnośc w różnego rodzaju projektach itp. wtedy nawet pozornie nieprzyszłościowy (nie lubię tego określenia) kierunek może stac się wybitnie przyszłościowym i gwarantującym dobrą, zadowalającą pracę.

z prawem też trudna sprawa, bo jest bardzo dużo chętnych, bardzo dużo absolwentów, a tylko niewielka częśc dostaje się na aplikację. ale co ja będę gadac, sama się (najprawdopodobniej) na nie wybieram czuję, że to jest to.

Napisane przez viva91

Dlatego tak trudno jest przekonać gimnazjalistów że matematyka nie gryzie, biologia jest ciekawa a chemia odkrywcza. Mówię w tym wypadku o gimnazjalistach którzy mają jakieś "ciągoty" w kierunku tych przedmiotów ale mówią "nie, pójdę jednak na humana bo jeśli chemia okaże się za trudna to nie zdam, a polski przecież zaliczę".

racja!
wystarczy, że trafi się na nieodpowiedniego nauczyciela, który zniechęci do przedmiotu i już jest się do niego uprzedzonym, a po jakimś czasie okazuje się, że to naprawdę nie było złe.
mi się w gimnazjum po prostu nie chciało, nie żeby teraz porywała mnie np. chemia i matematyka, ale koniecznośc zmusiła mnie do nauki tych przedmiotów (nie chciałam narobic sobie problemów i nałapac słabych ocen z przedmiotów, z którymi sobie nie radziłam) i z obu idzie mi dobrze. wiem, że gdybym chciała poradziłabym sobie np. na biol-chemie.

ale nie chcę, no, nie lubię
im dłużej jestem na humanie, tym bardziej zachwycam się historią i łaciną

[viva91]

Napisane przez poppy seed

co do pogrubionego, to nie do końca się zgadzam. wybór kierunku studiów ma zadowolic jednostkę, a nie większośc, a sam wybór kierunku nie równa się dostaniu pracy, która będzie wymagała właśnie tego wykształcenia.
dlatego uważam, że droga do satysfakcjonującej pracy to nie tylko nauka na studiach, ale i (albo nawet przede wszystkim) wkład własny wykraczający poza to, co jest wykładane na uniwersytecie, dokształcanie się, rozwijanie zainteresowań, działalnośc w różnego rodzaju projektach itp. wtedy nawet pozornie nieprzyszłościowy (nie lubię tego określenia) kierunek może stac się wybitnie przyszłościowym i gwarantującym dobrą, zadowalającą pracę.

Siostro! Też bardzo nie lubię jak ktoś tego określenia używa
I zgadzam się z Tobą, to nie studia dają pracę. To wkład własny o niej decyduje - trzeba ruszyć tyłek i robić coś co wykracza poza zajęcia na studiach
Sierota życiowa po "przyszłościowej" informatyce może skończyć na bezrobociu Także nie ma reguły.

Napisane przez poppy seed

im dłużej jestem na humanie, tym bardziej zachwycam się historią i łaciną

I takie osoby powinny lądować na humanie - osoby z pasją

[sugarcane]

Napisane przez viva91

I takie osoby powinny lądować na humanie - osoby z pasją

nigdzie indziej pasji nie potrzeba ?

moje spostrzeżenia na temat fakultetów w LO: human - 3/4 osób bało się matmy; mat-fiz - 3/4 chciało iść na byle jakie, byle inżynierskie, biol-chem - idę na medycynę, siala la la.

Przykre, ale większość młodych ludzi nie ma zainteresowań. Chyba, że wybór przyszłościowego kierunku studiów i znalezienie po nim dobrze płatnej pracy, która da ci zdolność kredytową i pieniądze na wystawienie weselicha nazywamy zainteresowaniami

Sorx dziewczyny, PMS i przedsesyjny nastrój grobowy, chociaż kocham swoje nieprzyszłościowe humanistyczne studia zwane filologią obcą.

PS - straszliwie dołujący wątek

[viva91]

Napisane przez sugarcane

nigdzie indziej pasji nie potrzeba ?

nie napisałam, że nigdzie indziej pasji nie potrzeba.
nie napisałam też, że lubię truskawki. czyli wychodzi na to, że nie lubię truskawek?

to, że o czymś nie wspomniałam nie znaczy, że to neguję, no ludzie

Napisane przez sugarcane

Sorx dziewczyny, PMS i przedsesyjny nastrój grobowy, chociaż kocham swoje nieprzyszłościowe humanistyczne studia zwane filologią obcą.

chwilę wcześniej pisałam co sądzę o słowie "nieprzyszłościowy". i wspomniałam też o sierotach życiowych.

Napisane przez sugarcane

PS - straszliwie dołujący wątek

bo "nie żałujesz wyboru" (nie wnikam na jakim profilu dokładnie byłaś, ale chyba na humanistyczno-pokrewnym) a dla tych osób jest ten wątek - ja tam się cieszę że mogę się udzielać na ten temat z innymi osobami.

[Hadassah]

Wiecie co, w tym roku kończę lo na cudownym profilu bio-chem-fiz i tak sobie postanowiłam zajrzeć do starego wątku, który podskoczył w subach Moje spostrzeżenie po 3 latach nauki na ukochanym profilu? Ponad 3/4 czasu spędzam na nauce (tworzeniu) rzeczy, które mi są zupełnie niepotrzebne. I nie, nie mówię tu o wkuwaniu suchych informacji. Mam na myśli milion projektów typu 'twoja firma', struktura czegoś tam, mniejszości narodowe czy subkultury na wos, kierunki artystyczne na wok, epoki, sztuka na polski itp. Nie wiem jak to jest u was, ale u mnie takim badziewiem nauczyciele zajmują nam czas, bo nie dość że będzie ocena to jeszcze pozwoli im to przerobić cały program (wcale się im nie dziwię że nie mogą się wyrobić!), do tego wypracowania/eseje do domu z przedmiotów innych niż polski, stos zadań i tak dalej.

I co jest najfajniejsze? Klasom humanistycznym tak szybko kończą się te 'inne' przedmioty, że spokojnie mogą przerobić swój program na lekcji, wypracowania piszą w klasie, w maturalnej mają 6 przedmiotów a nie 11. I zupełnie przestaje się dziwić że ktoś wybiera humana, a później przez rok czy dwa ma korki ze ścisłych przedmiotów. Wszystkim, których na to stać polecam tę opcję.

Wiem że nie wszędzie jest tak jak napisałam, ale u znajomych ten szablon się powiela więc... wychodzi na to że zaniedbujemy wiodące przedmioty bo okazuje się że jest w domu 'tyyyyle' do zrobienia.

[viva91]

Napisane przez Hadassah

I co jest najfajniejsze? Klasom humanistycznym tak szybko kończą się te 'inne' przedmioty, że spokojnie mogą przerobić swój program na lekcji, wypracowania piszą w klasie, w maturalnej mają 6 przedmiotów a nie 11. I zupełnie przestaje się dziwić że ktoś wybiera humana, a później przez rok czy dwa ma korki ze ścisłych przedmiotów. Wszystkim, których na to stać polecam tę opcję.

To racja. Wśród moich znajomych z różnych szkół utrwalił się stereotyp "kujonów na biol-chemie" a chodzi o to, że to ten profil właśnie wymaga chyba najwięcej pracy Wiem że nawet chodził żarcik: "Jak rozpoznać biol-chema? Szukaj tego z największym plecakiem" Pardon, jeśli kogoś uraziłam Sama podziwiam koleżankę która ma średnią 5,0 na tym profilu, bo wiem że moje 5,0 na humanie byłoby dużo prościej zdobyte.

Humanom (zazwyczaj, wiem że są różne szkoły i zasady, ale najcześciej tak jest) w 2 kl. kończy się chemia, biologia, fizyka, geografia, u mnie jeszcze pożegnałam się z PO, WOKiem.
Mat-fizy pozbywają się historii, biologii, chemii, geografii + PO i WOKu.
Biol-chemom odpada historia, geografia i czasami fizyka, ale zazwyczaj i tak jest na poziomie rozszerzonym przez co pojawia się w 3 kl. Mają też spokój z PO i WOKiem.

Rachunek prosty:
W maturalnej musiałam uczyć się oprócz przedmiotów kierunkowych - matmy.
Mat-fizy oprócz kierunkowych kują z polskiego + obcy.
Biol-chemy męczą się, poza kierunkowymi z matmą, polskim i obcym.

W moim liceum pojawia się jako zapchaj-dziura w 3 kl. na wszystkich profilach WOS. Więc o ile humanom jest to na rękę, tak biol-chemy i mat-fizy przeklinają.

Dlatego zgadzam się, biol-chemy mają najczęściej zawracane głowy przedmiotami niematuralnymi.

Ale co do podkreślonego - to jest dobre wyjście tylko w przypadku osoby zdecydowanej i potrafiącej narzucić sobie samodyscyplinę. Bo nawet u mnie było sporo osób które jęczały na historię i miały już jej dość, więc taki przyszły dajmy na to stomatolog musiałby mieć dużo samozaparcia na takim profilu.

[Hadassah]

Napisane przez viva91

Wiem że nawet chodził żarcik: "Jak rozpoznać biol-chema? Szukaj tego z największym plecakiem" Pardon, jeśli kogoś uraziłam

Humanom (zazwyczaj, wiem że są różne szkoły i zasady, ale najcześciej tak jest) w 2 kl. kończy się chemia, biologia, fizyka, geografia, u mnie jeszcze pożegnałam się z PO, WOKiem.

Biol-chemy męczą się, poza kierunkowymi z matmą, polskim i obcym.

W moim liceum pojawia się jako zapchaj-dziura w 3 kl. na wszystkich profilach WOS. Więc o ile humanom jest to na rękę, tak biol-chemy i mat-fizy przeklinają.

Ale co do podkreślonego - to jest dobre wyjście tylko w przypadku osoby zdecydowanej i potrafiącej narzucić sobie samodyscyplinę. Bo nawet u mnie było sporo osób które jęczały na historię i miały już jej dość, więc taki przyszły dajmy na to stomatolog musiałby mieć dużo samozaparcia na takim profilu.

U mnie w szkole (3 innych z jakimi mam stały kontakt): historia (obowiązkowo!), wos lub przedsiębiorczość, drugi język. Straszne .

Coś ty, biolchemy uwielbiają żarciki ze sobą w roli głównej, zawsze pełno tego na fejsie

No nie wiem, jak ktoś ma korki/chodzi na lekcje zorganizowane to myślę że jest bardziej zmotywowany niż działając na własną rękę. Tylko faktycznie trzeba być pewnym że to 'to'.

[viva91]

Masz historię w maturalnej? No to moim zdaniem jest bezmyślne obciążenie

[20160901857]

Napisane przez sugarcane

nigdzie indziej pasji nie potrzeba ?

moje spostrzeżenia na temat fakultetów w LO: human - 3/4 osób bało się matmy; mat-fiz - 3/4 chciało iść na byle jakie, byle inżynierskie, biol-chem - idę na medycynę, siala la la.

Przykre, ale większość młodych ludzi nie ma zainteresowań. Chyba, że wybór przyszłościowego kierunku studiów i znalezienie po nim dobrze płatnej pracy, która da ci zdolność kredytową i pieniądze na wystawienie weselicha nazywamy zainteresowaniami

Sorx dziewczyny, PMS i przedsesyjny nastrój grobowy, chociaż kocham swoje nieprzyszłościowe humanistyczne studia zwane filologią obcą.

PS - straszliwie dołujący wątek

Niestety, to prawda.
W ogóle ja już odsubskrybowałam wątek, bo byłam pewna, że umarł, a tu proszę, zaskoczenie

[Hadassah]

No niestety. I historię i wos

[viva91]

Napisane przez nouvelle90

W ogóle ja już odsubskrybowałam wątek, bo byłam pewna, że umarł, a tu proszę, zaskoczenie

Nigdy nie mów nigdy Podejrzewam że co jakiś czas będzie odżywał, bo co roku ktoś wybiera/kończy liceum

[Izulkowa]

Jako licealistka na profilu humanistycznym chętnie się do was przyłącze.
I powiem wam, że zgadzam się z waszymi przemyśleniami, tj. human jako profil dla niezdecydowanych. W moim wypadku tak właśnie było.
Wybieranie szkoły w trzeciej gimnazjum było dla mnie czymś strasznym. Do ostatniego dnia nie mogłam się zdecydować. Jedno było pewne: chcę liceum. Ale jakie? Początkowo było plastyczne... szybko jednak wybiłam to sobie z głowy zdając sobie sprawę z kryteriów przyjęcia do takowego, więc jakie? Trzecią gimnazjum skończyłam z czerwonym paskiem, baaardzo dobrymi wynikami z egzaminów i niemałą ilością punktów, co z tego skoro nie wiedziałam na jaki profil chcę iść? Lubiłam matematykę (dobra może nie lubiłam, ale nigdy nie miałam z nią problemów), informatykę, polski, powiedzmy że wos i biologię też, a do tego wszelakie przedmioty artystyczne. Fizyki, chemii, historii za to nigdy nie lubiałam... i cóż było począc z takim czymś? W ostatnim momencie zamieniłam miejscami klasy mat-inf na pol-his-wos... i wylądowałam na humania. Byłam niezdecydowana, brakowało mi wiary w siebie, w swoje umiejętności i bałam się, że nie poradzę sobie z matmą. A teraz żałuje.
Z matematyką nie mam żadnych większych problemów, mimo wymagającej nauczycielki (to dobrze, przynajmniej czegoś się nauczę), w porównaniu do 3/4 mojej klasy która poszła na humana uciekając przed... matematyką Problem w tym, że przez to wiele osób "żeruje" na mnie i kilku innych osobach "dobrych" z matmy. No i dochodzi monotonne powtarzanie wciąż tych samych, banalnych rzeczy dla tych "gorszych"... co na dłuższą metę jest straaasznie nurzące.
Po za tym historia mnie wykańcza. Nauczycielka wymaga masakrycznie duuużo, a ja nie mam zupełnie głowy do tego przedmiotu. Usypia mnie i nudzi. Co z tego, że z pewnością nie będę zdawać jej na maturze, skoro i tak muszę się jej uczyć i to strasznie rozszerzonej. Z wosem jeszcze sobie jakoś radzę, pewnie nawet będę zdawać go na maturze, szkoda tylko że mimo rozszerzzenia nie mieliśmy go w pierwszej klasie, teraz w drugiej tylko dwie godziny? Nie wiem czy to wystarczające.
No i polski. Babka która mnie uczy jest nieźle świrnięta, innaczej się jej nie da określić. Prawdziwy nauczyciel z powołania. Przeraża całą moją klasę, ale przynajmniej wymaga dużo no i ciągle mamy jakieś przygotowania do matury (choćby odpowiedzi ustne wyglądające jak na maturze), przynajmniej może będziemy dobrze przygotowani. Ale to 8 godzin tygodniowo jest zdecydowanie nie na moje nerwy.

Zdecydowanie gdybym miała jeszcze raz wybierać wybrałabym coś innego. Z PEWNOŚCIĄ! Mam w klasie koleżanki które są z powołania humanistkami, choćby taka jedna która jest geniuszem z historii. Wie wszystko co się działo po kolei, ma to tak poukładane w głowie Ja w życiu nie poszłabym jeszcze raz na humana, ale jakoś muszę przeżyć to półtorej roku jeszcze. Największy problem mam z tym, że nie mam pojęcia na jakie studia iść.... ZERO pomysłów ;/

Więc tak, żałuje pójścia na humana
{i mimo humana przepraszam, za tak niespójną wiadomość pisana na szybko }

[viva91]

Uff, a już się bałam że znów ktoś źle odebrał nasz wątek

Napisane przez Izulkowa

W ostatnim momencie zamieniłam miejscami klasy mat-inf na pol-his-wos... i wylądowałam na humania. Byłam niezdecydowana, brakowało mi wiary w siebie, w swoje umiejętności i bałam się, że nie poradzę sobie z matmą. A teraz żałuje.

i w tym momencie czytając twoją historię zgrzytnęłam zębami. i uświadomiłam sobie że podobnie było ze mną, tylko że ja byłam jeszcze większym tchórzem i w ogóle na podaniu do LO nie zamieściłam innej klasy niż humanistyczna. mimo iż z matematyką problemów nie miałam, przy bardzo wymagającej nauczycielce z tego przedmiotu, wmówiłam sobie że ja się do matmy nie nadaję i koniec a no i dopingowała mnie zawsze nauczycielka polskiego, chwaliła, zachęcała do konkursów... to też zrobiło swoje.

Napisane przez Izulkowa

Z matematyką nie mam żadnych większych problemów, mimo wymagającej nauczycielki (to dobrze, przynajmniej czegoś się nauczę), w porównaniu do 3/4 mojej klasy która poszła na humana uciekając przed... matematyką

No właśnie. I jeśli to był jedyny powód wyboru profilu, to takim "humanistom" mówimy NIE

Napisane przez Izulkowa

Z wosem jeszcze sobie jakoś radzę, pewnie nawet będę zdawać go na maturze, szkoda tylko że mimo rozszerzzenia nie mieliśmy go w pierwszej klasie, teraz w drugiej tylko dwie godziny? Nie wiem czy to wystarczające.

Też tak miałam, dopiero od 2 klasy. Wystarczające, materiał można opanować, my się nie do końca wyrobiliśmy bo nauczycielka za często bawiła się w prezentacje i dyskusje, ale jeśli sama się pilnujesz to spokojnie wystarczy. Polecam być na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami na świecie, obowiązkowo przed snem czytać konstytucję i pisać samemu dla siebie prace (sprawdzając je z kluczem), o ile zamierzasz zdawać poziom R.

Napisane przez Izulkowa

Największy problem mam z tym, że nie mam pojęcia na jakie studia iść.... ZERO pomysłów ;/

Ja dziękuję koleżance że powiedziała mi o kierunku który studiuję, bo inaczej wylądowałabym na administracji
Spróbuj wejść na strony ze spisem kierunków i poczytaj o każdym, każdym - nawet mechanice i budowie maszyn, bo może to doprowadzi Cię do czegoś innego

[kolorowatecza]

Napisane przez viva91

Uff, a już się bałam że znów ktoś źle odebrał nasz wątek

Ten wątek da się odebrać tylko w jeden sposób, gdy ktoś umie czytać i przeczytał tytuł

No i oczywiście żałuje wyboru, a nie przychodzi i mówi jakie to cudowne był zajęcia z historii, a studia humanistyczne są wręcz fascynujące i dają ogrom możliwości...