Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[bordowa]

Napisane przez ciri15

Sposób na to jest taki, żeby zaprosić tylko tych, których się lubi, to wtedy takie podchodzenie nie będzie nieprzyjemnym obowiązkiem.

A no właśnie - ja nie za bardzo lubię moją rodzinę, więc na weselu by prawie nikogo nie było

[funk_you]

Zdziwiła mnie matka z dzieckiem, które widziałam na ulicy. Dzieciak na oko jakieś 5 lat, w każdym razie wyrośnięty chłopiec a matka go w spacerówce wiozła. Nogi ciągnęły mu się po ziemi prawie zwisały jakieś dobre kilkanaście cm za tą półeczką gdzie można trzymać nogi ale dzidziuś malutki nie mógł przecież iść na własnych nogach

[Finlora]

Napisane przez bordowa

A no właśnie - ja nie za bardzo lubię moją rodzinę, więc na weselu by prawie nikogo nie było

Na moim przyjęciu było 20 osób, wliczając w to nas i 4 dzieci

[ciri15]

Napisane przez funk_you

Zdziwiła mnie matka z dzieckiem, które widziałam na ulicy. Dzieciak na oko jakieś 5 lat, w każdym razie wyrośnięty chłopiec a matka go w spacerówce wiozła. Nogi ciągnęły mu się po ziemi prawie zwisały jakieś dobre kilkanaście cm za tą półeczką gdzie można trzymać nogi ale dzidziuś malutki nie mógł przecież iść na własnych nogach

Wyobraziłam to sobie

[bordowa]

http://demotywatory.pl/4115941/Na-mi...ym-powiedzial-

[201607231707]

Napisane przez bordowa

http://demotywatory.pl/4115941/Na-mi...ym-powiedzial-

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazk...jpg?1331656881

Oj tam, oj tam, Mickiewicza w ten sposób odratowali, drugi raz też mogłoby się udać...

[201604250941]

Napisane przez MonikaFaustyna

Jeszcze się nie załapałam .

Napisane przez Demi93

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazk...jpg?1331656881

Oj tam, oj tam, Mickiewicza w ten sposób odratowali, drugi raz też mogłoby się udać...

Słowackiego nie odratowali.

Mi się wydawało, że protestanci to tacy luzacy bardziej, pastor ma żonę, czasem kobieta jest pastorem, rozwodzą się. Ale poznałam jednego takiego właśnie jak z tego demotywatora praktycznie. Może nie aż tak, żeby miał umrzeć ale odrzucał wszelką naukę (studiując na politechnice), wszędzie widział demony.
Nie zdawałam sobie wtedy sprawy ile ich jest odłamów.

[201803111829]

bosze dziewczyny co to się porobiło z tymi ludźmi. Byłam wczoraj z 2 koleżankami na piwie. Jedna dwa lata starsza - moja najlepsza przyjaciółka, druga koleżanka z byłej pracy (nie, nie ta w ciąży). tu muszę zaznaczyć, że ja jestem agnostykiem, moja przyjaciółka była niewierząca, ale nagle zaczęła wierzyć, zaczęła czytać biblię, chodzić do kościoła, i tak dalej - uwielbiam z nią rozmawiać o religii, z jednego prostego powodu - nie rzucamy się do siebie. Ja mówię, że nie wierzę, ona to pełni akceptuje. Nie próbuje mnie nawracać, zaciągać do kościoła, prosić,żebym się z nią modliła. I jest druga koleżanka, wypunktuję wam jej poglądy

-4 lata chorowała na białaczkę, wyzdrowiała, bo rodzice się za nią modlili a babcia zamawiała msze w kościele - moja przyjaciółka jej tłumaczyła, że to nie jest tak, że modlimy się, i tak, o, Bóg decyduje, kto ma być uzdrowiony kto nie, i jeśli Bóg chce, to ten ktoś BUM i jest zdrowy. Że Bóg nie działa bezpośrednio na człowieka, tylko stawia mu na drodze kogoś, kto może pomóc, i jeśli ktoś pozwoli sobie pomóc, to zostanie uzdrowiony. - NIE. bo to rodzice i babcia wymodlili, że ona będzie zdrowa, Bóg pstryknął palcem i wyzdrowiała.
-Jest tyle katastrof, powodzi, pożarów, chorych dzieci, bo ludzie są niewierzący. i te wszystkie rzeczy które wymieniłam, są karą dla ludzi niewierzących. Bo tylko tacy ludzie mają przekichane w życiu, wierzący (oczywiście tylko W JEJ BOGA) mają szczęście i powodzenie.
- niewierzący, czy człowiek innej religii nie ma prawa do zbawienia, BA, ON NAWET NIE MA PRAWA WEJŚĆ DO KOŚCIOŁA. - a to, że ja jako niewierząca, chciałabym się iść wyspowiadać, ale nie w konfesjonale, tylko tak, do księdza, powiedzieć swoje grzechy, ale jedocześnie porozmawiać z księdzem, bratem, tak po prostu, jak z człowiekiem - nie powinnam, bo ja będę potępiona tak czy tak.
-Wszyscy, którzy nie wierzą w JEJ BOGA, czyli np. wierzą w Buddę, Zeusa, wkogotamchcą - są źli i będą potępieni. Na moje pytanie, czy jeśli np. murzyni w Afryce nawet nie wiedzą, że jest Bóg, tylko "coś dobrego i złego", też mają być potępieni w oczach jej Boga?
Nie wiem kto to powiedział, ale było coś takiego, że "jeśli jesteś poganinem prawym coś tam coś tam" - nie przytoczę wszystkiego, ale chodziło o to, że ja nawet nie wierząc w Boga, ale żyjąc zgodnie z przykazaniami (np nie zabijaj) mam większe "szanse" na zbawienie, niż ktoś, kto mówi, że wierzy, na każdej mszy w kościele, ale przykazania ma w d... NIE BO NIE I JUŻ, ONA SIĘ NIE ZNA, BO ONA BYŁA NIEWIERZĄCA I CO ONA MOŻE WIEDZIEĆ.

kiedyś to dokończę, ale jak przypominam sobie to co ona mówiła, to mi się niedobrze robi.

[agniesikk]

Napisane przez ciri15

Sposób na to jest taki, żeby zaprosić tylko tych, których się lubi, to wtedy takie podchodzenie nie będzie nieprzyjemnym obowiązkiem.

Gorzej jak rodzina naciska, że jak zapraszasz kuzyna Marka, to zaprosi tez jego rodziców itp. Normalnie współczuję tym, co robią wesela, nieraz tak się trzeba z rodzina szarpać.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MonikaFaustyna]

Demot - masakra żal dzieci
A koleżanka ma coś z głową. Myślałam, że jak ktoś coś takiego pokona, to staje się mądrzejszy i nabiera szacunku do ogółu.

[201604250941]

Jan Pawel II walczyl o szacunek dla innych religii, bo jest jeden Bóg, tylko ma wiele imion. Ale mu to średnio wyszło bo Benedykt go tam zawsze naciskał, że tak być nie może.
U mnie wzelkie momenty chęci wiary się właśnie kończą wraz z czytaniem Biblii, dochodzę do jakiegos momentu typu poderżnij jej gardło, ukamieniuj ją itd. i czar pryska.

[ajah]

Napisane przez _Tinkerbell

bosze dziewczyny co to się porobiło z tymi ludźmi. Byłam wczoraj z 2 koleżankami na piwie. Jedna dwa lata starsza - moja najlepsza przyjaciółka, druga koleżanka z byłej pracy (nie, nie ta w ciąży). tu muszę zaznaczyć, że ja jestem agnostykiem, moja przyjaciółka była niewierząca, ale nagle zaczęła wierzyć, zaczęła czytać biblię, chodzić do kościoła, i tak dalej - uwielbiam z nią rozmawiać o religii, z jednego prostego powodu - nie rzucamy się do siebie. Ja mówię, że nie wierzę, ona to pełni akceptuje. Nie próbuje mnie nawracać, zaciągać do kościoła, prosić,żebym się z nią modliła. I jest druga koleżanka, wypunktuję wam jej poglądy

-4 lata chorowała na białaczkę, wyzdrowiała, bo rodzice się za nią modlili a babcia zamawiała msze w kościele - moja przyjaciółka jej tłumaczyła, że to nie jest tak, że modlimy się, i tak, o, Bóg decyduje, kto ma być uzdrowiony kto nie, i jeśli Bóg chce, to ten ktoś BUM i jest zdrowy. Że Bóg nie działa bezpośrednio na człowieka, tylko stawia mu na drodze kogoś, kto może pomóc, i jeśli ktoś pozwoli sobie pomóc, to zostanie uzdrowiony. - NIE. bo to rodzice i babcia wymodlili, że ona będzie zdrowa, Bóg pstryknął palcem i wyzdrowiała.
-Jest tyle katastrof, powodzi, pożarów, chorych dzieci, bo ludzie są niewierzący. i te wszystkie rzeczy które wymieniłam, są karą dla ludzi niewierzących. Bo tylko tacy ludzie mają przekichane w życiu, wierzący (oczywiście tylko W JEJ BOGA) mają szczęście i powodzenie.
- niewierzący, czy człowiek innej religii nie ma prawa do zbawienia, BA, ON NAWET NIE MA PRAWA WEJŚĆ DO KOŚCIOŁA. - a to, że ja jako niewierząca, chciałabym się iść wyspowiadać, ale nie w konfesjonale, tylko tak, do księdza, powiedzieć swoje grzechy, ale jedocześnie porozmawiać z księdzem, bratem, tak po prostu, jak z człowiekiem - nie powinnam, bo ja będę potępiona tak czy tak.
-Wszyscy, którzy nie wierzą w JEJ BOGA, czyli np. wierzą w Buddę, Zeusa, wkogotamchcą - są źli i będą potępieni. Na moje pytanie, czy jeśli np. murzyni w Afryce nawet nie wiedzą, że jest Bóg, tylko "coś dobrego i złego", też mają być potępieni w oczach jej Boga?
Nie wiem kto to powiedział, ale było coś takiego, że "jeśli jesteś poganinem prawym coś tam coś tam" - nie przytoczę wszystkiego, ale chodziło o to, że ja nawet nie wierząc w Boga, ale żyjąc zgodnie z przykazaniami (np nie zabijaj) mam większe "szanse" na zbawienie, niż ktoś, kto mówi, że wierzy, na każdej mszy w kościele, ale przykazania ma w d... NIE BO NIE I JUŻ, ONA SIĘ NIE ZNA, BO ONA BYŁA NIEWIERZĄCA I CO ONA MOŻE WIEDZIEĆ.

kiedyś to dokończę, ale jak przypominam sobie to co ona mówiła, to mi się niedobrze robi.

Kolazanka, której postwie się tak dziwisz nie do końca mówiła banialuki.
Wg niektórych wyznań modlitwa może spowodować, ze wydarzy się cu: taki jak cudowne uzdrowienie.
Jedną z ról zakonów kontemplacyjnych jest wymadlanie łask.

[201803111829]

nie rozumiesz. ona nie twierdzi, że wyzdrowiała dzięki leczeniu w szpitalu. TYLKO przez modlitwę. czyli gdyby leżała w domu bez tych wszystkich leków, kroplówek, a jej rodzina by się modliła, to i tak by wyzdrowiała.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez _Tinkerbell

nie rozumiesz. ona nie twierdzi, że wyzdrowiała dzięki leczeniu w szpitalu. TYLKO przez modlitwę. czyli gdyby leżała w domu bez tych wszystkich leków, kroplówek, a jej rodzina by się modliła, to i tak by wyzdrowiała.

Taaa...powodzenia dla niej . Spytałabym się jej, po co siedziała na onkologii w takim razie? Na wczasy można wybrać lepsze miejsca.

[201604250941]

Monika wlasnie Twojego bloga zauwazylam, pisz wiecej

[ajah]

Napisane przez _Tinkerbell

nie rozumiesz. ona nie twierdzi, że wyzdrowiała dzięki leczeniu w szpitalu. TYLKO przez modlitwę. czyli gdyby leżała w domu bez tych wszystkich leków, kroplówek, a jej rodzina by się modliła, to i tak by wyzdrowiała.

W taim razie uważam, że dziewczyna brzmi jakby była w jakiejś sekcie

A jakiego jest wyznania, tak z ciekawości ?

[MonikaFaustyna]

Napisane przez candycotton

Monika wlasnie Twojego bloga zauwazylam, pisz wiecej

Będę .

[ciri15]

Napisane przez agniesikk

Gorzej jak rodzina naciska, że jak zapraszasz kuzyna Marka, to zaprosi tez jego rodziców itp. Normalnie współczuję tym, co robią wesela, nieraz tak się trzeba z rodzina szarpać.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

To niech se naciskają, jak nie mają "narzędzi" ucisku, czytaj: kasy, to nic z tego nie będzie.

[201605161006]

Napisane przez _Tinkerbell

bosze dziewczyny co to się porobiło z tymi ludźmi. Byłam wczoraj z 2 koleżankami na piwie. Jedna dwa lata starsza - moja najlepsza przyjaciółka, druga koleżanka z byłej pracy (nie, nie ta w ciąży). tu muszę zaznaczyć, że ja jestem agnostykiem, moja przyjaciółka była niewierząca, ale nagle zaczęła wierzyć, zaczęła czytać biblię, chodzić do kościoła, i tak dalej - uwielbiam z nią rozmawiać o religii, z jednego prostego powodu - nie rzucamy się do siebie. Ja mówię, że nie wierzę, ona to pełni akceptuje. Nie próbuje mnie nawracać, zaciągać do kościoła, prosić,żebym się z nią modliła. I jest druga koleżanka, wypunktuję wam jej poglądy

-4 lata chorowała na białaczkę, wyzdrowiała, bo rodzice się za nią modlili a babcia zamawiała msze w kościele - moja przyjaciółka jej tłumaczyła, że to nie jest tak, że modlimy się, i tak, o, Bóg decyduje, kto ma być uzdrowiony kto nie, i jeśli Bóg chce, to ten ktoś BUM i jest zdrowy. Że Bóg nie działa bezpośrednio na człowieka, tylko stawia mu na drodze kogoś, kto może pomóc, i jeśli ktoś pozwoli sobie pomóc, to zostanie uzdrowiony. - NIE. bo to rodzice i babcia wymodlili, że ona będzie zdrowa, Bóg pstryknął palcem i wyzdrowiała.
-Jest tyle katastrof, powodzi, pożarów, chorych dzieci, bo ludzie są niewierzący. i te wszystkie rzeczy które wymieniłam, są karą dla ludzi niewierzących. Bo tylko tacy ludzie mają przekichane w życiu, wierzący (oczywiście tylko W JEJ BOGA) mają szczęście i powodzenie.
- niewierzący, czy człowiek innej religii nie ma prawa do zbawienia, BA, ON NAWET NIE MA PRAWA WEJŚĆ DO KOŚCIOŁA. - a to, że ja jako niewierząca, chciałabym się iść wyspowiadać, ale nie w konfesjonale, tylko tak, do księdza, powiedzieć swoje grzechy, ale jedocześnie porozmawiać z księdzem, bratem, tak po prostu, jak z człowiekiem - nie powinnam, bo ja będę potępiona tak czy tak.
-Wszyscy, którzy nie wierzą w JEJ BOGA, czyli np. wierzą w Buddę, Zeusa, wkogotamchcą - są źli i będą potępieni. Na moje pytanie, czy jeśli np. murzyni w Afryce nawet nie wiedzą, że jest Bóg, tylko "coś dobrego i złego", też mają być potępieni w oczach jej Boga?
Nie wiem kto to powiedział, ale było coś takiego, że "jeśli jesteś poganinem prawym coś tam coś tam" - nie przytoczę wszystkiego, ale chodziło o to, że ja nawet nie wierząc w Boga, ale żyjąc zgodnie z przykazaniami (np nie zabijaj) mam większe "szanse" na zbawienie, niż ktoś, kto mówi, że wierzy, na każdej mszy w kościele, ale przykazania ma w d... NIE BO NIE I JUŻ, ONA SIĘ NIE ZNA, BO ONA BYŁA NIEWIERZĄCA I CO ONA MOŻE WIEDZIEĆ.

kiedyś to dokończę, ale jak przypominam sobie to co ona mówiła, to mi się niedobrze robi.

To jeszcze praktykuje się te kupowanie modlitwy podczas mszy za kogoś?

[funk_you]

Msze w intencji? Tak.

[monicar]

Napisane przez takasobie93

To jeszcze praktykuje się te kupowanie modlitwy podczas mszy za kogoś?

Oczywiście. Za maturę/egzamin/chorobę i co tylko chcesz.

Pamiętam historię jak znajomi dali na mszę za zdrowie ciężko chorej córki, podczas mszy ksiądz powiedział : za świętej pamięci zmarłą X. Rodzina w szoku, ksiądz powiedział, że miał wizję, że zmarła Dziewczyna do dziś ma się dobrze.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez monicar

Oczywiście. Za maturę/egzamin/chorobę i co tylko chcesz.

Pamiętam historię jak znajomi dali na mszę za zdrowie ciężko chorej córki, podczas mszy ksiądz powiedział : za świętej pamięci zmarłą X. Rodzina w szoku, ksiądz powiedział, że miał wizję, że zmarła Dziewczyna do dziś ma się dobrze.

ludzie to nie mają za grosz wyobraźni. Jakby to mnie spotkało, to po mszy skończyłoby się to niezłą aferą . Napisałabym więcej, ale za ilość wulgaryzmów, bym dostała pewnie bana.

[201607231707]

Napisane przez monicar

Pamiętam historię jak znajomi dali na mszę za zdrowie ciężko chorej córki, podczas mszy ksiądz powiedział : za świętej pamięci zmarłą X. Rodzina w szoku, ksiądz powiedział, że miał wizję, że zmarła Dziewczyna do dziś ma się dobrze.

Wesele, mama pana młodego od jakiegoś czasu chorowała na raka. Moja ciotka do niej: "Aaa, mój mąż też już niedługo umrze!"

[funk_you]

Nie wiem czy śmiać się czy płakać. Co za chamstwo i brak wyobraźni

[201604250941]

Bylam na takiej mszy za zmarlego i to wygladalo tak, ze ksiadz powiedzial 'msza za .... i ... i .. oraz .... I ciach leci z mszą. Się spodziewałam czegos odnosnie intencji poza jedynie wymienieniem.

[magica]

Napisane przez candycotton

Jan Pawel II walczyl o szacunek dla innych religii, bo jest jeden Bóg, tylko ma wiele imion. Ale mu to średnio wyszło bo Benedykt go tam zawsze naciskał, że tak być nie może.
U mnie wzelkie momenty chęci wiary się właśnie kończą wraz z czytaniem Biblii, dochodzę do jakiegos momentu typu poderżnij jej gardło, ukamieniuj ją itd. i czar pryska.

No nie do końca jest jeden Bóg, bo chrześcijanie wierzą w Boga, który jest w 3 Osobach, Muzułamnie tylko w jednego Boga, który różni się od tego chrześcijańskiego-nie jest już taki litościwy, nie ma Syna... Z kolei Zydzi też nie uznają Jezusa, który w chrześcijaństwie jest Osobą Boską. Rozumiem jednak to uogólnienie-bo tak naprawdę wszystko sprowadza się do tego, że jest jakaś Istota tam w górze, która czuwa nad wszystkim (mówię z punktu widzenia osoby wierzącej).
Mnie też niesamowicie denerwuje jak np.kogoś niewierzącego spotka nieszczęście i ludzie mówią, że to kara boska. A jak to spotka katolika to Bóg wystawia go na próbę Wg mnie ludzie sprowadzają Boga do prymitywnego gościa, który tylko nagradza lub karze albo wystawia na próby jak kocha. Wg mnie jego sposoby i działanie są bardziej wyrafinowane niż przecietnemu Kowalskiemu mieści się w główce.

[201604250941]

Napisane przez magica

No nie do końca jest jeden Bóg, bo chrześcijanie wierzą w Boga, który jest w 3 Osobach, Muzułamnie tylko w jednego Boga, który różni się od tego chrześcijańskiego-nie jest już taki litościwy, nie ma Syna... Z kolei Zydzi też nie uznają Jezusa, który w chrześcijaństwie jest Osobą Boską. Rozumiem jednak to uogólnienie-bo tak naprawdę wszystko sprowadza się do tego, że jest jakaś Istota tam w górze, która czuwa nad wszystkim (mówię z punktu widzenia osoby wierzącej).
Mnie też niesamowicie denerwuje jak np.kogoś niewierzącego spotka nieszczęście i ludzie mówią, że to kara boska. A jak to spotka katolika to Bóg wystawia go na próbę Wg mnie ludzie sprowadzają Boga do prymitywnego gościa, który tylko nagradza lub karze albo wystawia na próby jak kocha. Wg mnie jego sposoby i działanie są bardziej wyrafinowane niż przecietnemu Kowalskiemu mieści się w główce.

JPII najpierw w tym swoim ekumenizmie jak pamietam twierdzil, ze to nie jest czyjas wina, ze sie nie urodzil chrzescijaninem tylko kims innym i tez pojdzie do nieba jesli wierzy. Ale potem mu sie oberwalo od Ratzingera i musial to troche odwolac, ze jednak tylko Jezus. Takie tam ich przepychanki.

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

W temacie religii to mnie wkurza i dziwi, że nie mogę spokojnie się przejść żeby nie zostać zaczepioną przez świadków Jehowych i to co najmniej trzy razy dziennie. Nie ważne którędy idę, nie ważne ile osób jest w pbliżu, zawsze podejdą do mnie. Zastanawiam się czy nie mam wypisanego na twarzy "proszę zajmij mi mój czas na bzdury bo i tak nie mam nic ciekawszego do roboty". Nie chcę wdawać się z nimi w dyskusję od kiedy od jednej usłyszałam pytanie "czy Bóg poparłby wprowadzenie parytetów dla kobiet"

[201604250941]

Ja wtedy udaję cudzoziemkę ale oni wtedy wyciągają prztłumaczone trawki na kilka jezyków.

[201605161006]

A tak odnośnie KK, bo znajoma buddyjka mówiła mi, że dopiero JPII uznał oficjalnie, w imieniu KK, że Ziemia jest okrągła, a nie płaska, to prawda? Że dopiero w XX wieku kościół oficjalnie to uznał za fakt?