Ile ( i czy w ogóle) byłybyście w stanie zmienić w swoim wyglądzie dla faceta?

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Zainspirował mnie pewien post, a właściwie jego część:

"Cóż, moja żona ma ciało instagramowej modelki (165 wzrostu i 55 waga) bo zawsze mnie się takie ciała podobały więc zrobiła mi tę przyjemność i o siebie zadbała. Jak zobaczyłem jak inni faceci na nią patrzą to zacząłem tak przerzucać żeliwo, że Golden Gate bym chyba zbudował gołymi łapami, teraz mam fajne ciało, 175 wzrostu i niecałe 90 kg wagi głównie mięśnie. Żonie się taki podobam bo też nie chciała żebym był wysuszony w takim stopniu, żeby mi żyły wychodziły bo ją to brzydzi. Czy jesteśmy zatem pustakami bo zadbaliśmy o swoje ciała dla siebie nawzajem? "

Co o tym myślicie? Czy też byłybyście w stanie zmienić się tak dla drugiej osoby? Czy druga osoba może tego od nas wymagać, np. jeśli poznaje nas kiedy wyglądamy zupełnie inaczej niż ideał naszego faceta?

[Folgia]

Moim zdaniem druga osoba nie powinna od nas wymagać, abyśmy zmienili się dla niej pod względem wyglądu. Przecież było wiadome od początku jak kandydat na partnera wygląda,więc albo to się akceptuje albo nie. A nie się zakłada, że ten ktoś się dla nas zmieni. Natomiast jeśli ktoś z własnej woli chce się zmienić, ale nie tylko dla partnera, ale przede wszystkim dla siebie - dla mnie jest to okej.

[truskawa07]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8452870 6]Zainspirował mnie pewien post, a właściwie jego część:

"Cóż, moja żona ma ciało instagramowej modelki (165 wzrostu i 55 waga) bo zawsze mnie się takie ciała podobały więc zrobiła mi tę przyjemność i o siebie zadbała. Jak zobaczyłem jak inni faceci na nią patrzą to zacząłem tak przerzucać żeliwo, że Golden Gate bym chyba zbudował gołymi łapami, teraz mam fajne ciało, 175 wzrostu i niecałe 90 kg wagi głównie mięśnie. Żonie się taki podobam bo też nie chciała żebym był wysuszony w takim stopniu, żeby mi żyły wychodziły bo ją to brzydzi. Czy jesteśmy zatem pustakami bo zadbaliśmy o swoje ciała dla siebie nawzajem? "


Co o tym myślicie? Czy też byłybyście w stanie zmienić się tak dla drugiej osoby? Czy druga osoba może tego od nas wymagać, np. jeśli poznaje nas kiedy wyglądamy zupełnie inaczej niż ideał naszego faceta?[/QUOTE]
Aż takich wymagań co do mojej osoby nikt nie miał, ale pamiętam sytuacje z moim, na szczęście, już byłym chłopakiem. Nie podobało mu się, że zrobiłam sobie na głowie rozjaśniające pasemka, miał ale co do mojego stylu ubierania (że lubię kolorowe, wyróżniające się kwieciste bluzki). Ważąc niecałe 50 kg próbował mnie hamować, gdy pozwoliłam sobie jeść ciasto na własnych urodzinach. Zawsze miałam to w nosie, nie pozwalałam sobie na ingerencję we własny wygląd. W tym względzie nikt nie ma prawa mi nic wytykać. To część mnie - włosy, styl ubierania. Także nie, nie zmieniłabym się dla faceta dla jego widzimisię. Jak facet poszukuje konkretnego typu kobiety, to taką niech sobie znajdzie .

[Katia525]

Chyba malo co bym zmienila w swoim wygladzie dla kogos innego. Na pewno nie fryzure, makijaz badz jego brak czy schudla. Zaczelam chodzic w sukienkach, bo mojemu partnerowi sie podobaja i sie do nich przekonalam, wystarczyl odpowiedni kroj. Jak maluje paznokcie to pytam sie go na jaki kolor czy sugeruje sie jego zdaniem przy wyborze bielizny. Na sugestie nie zgodzilabym sie na randkach czy poczatku zwiazku.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Dla mnie takie sugestie ze strony partnera to także zbyt wiele. Co innego np. prośba bym częściej/rzadziej się dla niego malowała, bym ubierała dla niego bieliznę danego rodzaju, to ok, nie widzę problemu, ale doprowadzanie do sytuacji gdy druga osoba zmienia się dla nas bo zdaje sobie sprawę, że podoba nam sie inny typ kobiety? Dla mnie jest to nie do przyjęcią i to zarówno na początku związku jak i po jakimś czasie jego trwania gdy np. gdy przytyłyśmy, jest według mnie mocno niefajne, bo co w sytuacji gdy np. zachorujemy na coś albo nasze ciało zmieni się po ciąży? Ja od swojego TŻ nie oczekuję żadnych zmian w wyglądzie, ponieważ dla mnie jest on idealny, takiego go pokochałam i takiego wybrałam On też nigdy nie próbował mnie zmieniać, zresztą i tak bym się w większości kwestii (poza jakimiś drobnymi zmianami wspomnianymi wyżej) na to nie zgodziła.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Raczej nikt nie namówiłby mnie do zmiany w swoim wyglądzie, gdybym sama nie widziała takiej potrzeby np. ze względu na nadwagę i problemy zdrowotne z nią związane.

Spotykałam się kiedyś z takim chłopakiem, który gustował w 'szprychach' z siłki. Namawiał mnie strasznie, żebym zaczęła ćwiczyć pośladki, bo płaskie. Faktycznie jestem bardzo szczupła, ale widziały gały co brały. Chciał mi karnety kupować na siłownie. Raz nawet wysłał mi zdjęcie tyłka swojego brata z podpisem '3 miesiące na siłowni, patrz jaki efekt'.
Chyba nie muszę mówić, że kolesia już nie ma w moim życiu, a mój obecny partner jest zachwycony moją pupą

[pandemonium4]

Wcześniej to nie zmieniła bym nic, teraz po latach związku, gdy jest nam bardzo dobrze, bardziej liczę się ze zdaniem partnera i chcę sprawić mu przyjemność ale nigdy wbrew sobie.

Często doradzam się go przy zakupnie ubrań ale wiadomo, że musi mi się dany ciuch podobać. Na rudo co prawda się nie ufarbowalam, mimo że kilka razy mnie namawiał, ale zaczęłam rozjaśniać włosy i wyszło mi to na dobre, bo wyglądam lepiej. Zresztą ja namówiłam go żeby zapuścił włosy

Jest też dla mnie motywacją do ćwiczeń, ale nie jedyną, bo mi też podoba się to co chce osiągnąć. Jednak on nigdy nie namawia mnie do ćwiczeń czy zmiany sylwetki lub diety, nie sugeruje że coś jest nie tak. Motywuje mnie w ten sposób, że po prostu jest i chcę dobrze wyglądać, nie mieć kompleksów.

Podoba mi się to, że nie chce ze mnie zrobić barbie, w sensie nie sugeruje żebym ćwiczyła albo jadła inaczej lub ubierała się bardziej kobieco, elegancko, nosiła szpilki, bo takie mu się podobają, albo że coś jest teraz ze mną nie tak. Przeciwnie namawia mnie na lody i inne grzeszki, a jak mowie, że dupsko urośnie, to on mówi, że bardzo dobrze niech rośnie Nie spodobałoby mi się gdyby próbował zmienić moją sylwetkę czy styl ubierania, probował kontrolować to co jem żebym nie przytyła. Wyśmiała bym go. Po pierwsze mój komfort jest dla mnie najważniejszy i ubiorę się elegancko kiedy chcę, ale założę jak najwygodniejsze obcasy, a nie szpilki. Moja sylwetka to moja sprawa choć moim zdaniem do granicy większego przytycia. Od razu odezwała by się we mnie przekora, po drugie poczułabym się nieakceptowana.

Moim zdaniem facet nie ma prawa namawiać nas do zmian i oczekiwać zmian, ale możemy zmienić się dla niego z własnej woli, tyle ile chcemy, sprawa indywidualna. I nie budzi we mnie pogardy to, że ktoś zmienił się dla partnera o ile to wyszło od niego samego, zrobił to z własnej woli i nie dał sobie wejść na głowę. Choć jeśli widocznie bym przytyła, to facet miałby prawo próbować coś zmienić, sama nie chciałabym żeby facet mi się zapasł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Owszem czasem założę legginsy bo jemu się podobam w nich. Gdybym miała nosić coś czego nie lubię ale on lubi to odpada np stringów bo on by chciał. Paznokcie maluje na taki jaki mi się podoba, bieliznę też noszę taka jaka ja lubię. Czasem zmienię fryzurę na taką jaką on lubi ale ja też ją lubię. Moje ciało, mój styl, mój komfort.

[elvegirl]

Chcę się podobać partnerowi, chcę żeby on podobał się mnie, ale rozważając związek z kimś biorę pod uwagę tego, kogo mam przed sobą, a nie tego, kogo można z niego zrobić. Tego samego wymagam od potencjalnego partnera - super jeśli jestem w jego guście, ale jeśli nie, to niech szuka kogoś innego. I to nie dotyczy tylko wyglądu.

[kalor]

Niewiele, bo jestem leniem i uparciuchem

Facet namawia mnie obecnie na chodzenie na siłownię, żeby wyrobić tyłek. Nie przeszkadza mi to, bo wiem, że i tak się mu bardzo podobam, a jego sugestie wychodzą też z tego, że sam chciałby wrócić na siłownię - powiedział mi, że chciałby, żebym była jego gym partnerem poza tym sama bym chciała mieć bardziej jędrne, „zwarte” ciało i być sprawniejsza, więc mogę się za to wziąć.

Zmienilam tez trochę sposób malowania się. Zgodziłam się na to, bo bardzo kulturalnie to zasugerował, No i powiedział konkretnie, co według niego wyglada nienajlepiej. Przyjrzałam się dokładnie temu, co robię i rzeczywiście uznałam, że nie wyglada to dobrze, dlatego wprowadziłam małe zmiany.

Podsumowując, jestem w stanie zmienić coś, jeśli uznam, że rzeczywiście będę wyglądać lepiej i sama będę się z tym lepiej czuła. Muszę tez wiedzieć, że jest to sugestia, z której mogę, ale nie muszę skorzystać. Że facet szanuje moje wybory i i tak będę się mu podobać, nawet jeśli nie zgodzę się na żadne zmiany.

Nie mogłabym jednak zmienić sposobu ubierania się dla faceta. Od razu zapaliłoby mi się czerwona lampka, gdyby twierdził, że nie powinnam czegoś nosić, nieważne z jakich względów. Niektórzy nie chcą, żeby kobieta ubierała się „zbyt seksownie” bez nich, inni chcą z kolei, żeby właśnie była „bardziej seksowna” przy nich. Dla mnie to za duża ingerencja, podejście bardzo seksistowskie i chęć kontroli.

No chyba ze chodziłoby o to, ze wyglądam w czymś obciachowo i facet po prostu chce uchronić mnie przed tym

[mary_poppins]

Ja wychodzę z założenia, że jeśli ktoś mnie poznał kiedy wyglądałam w określony sposób, to tego samego mniej-więcej ma prawo oczekiwać (nie wymagać) w przyszłości. Oczywiście każdy ma prawo do zmiany, ale nie obrazilabym się gdyby partner poprosił np. o powrót to długich włosów w sytuacji, gdybym przy naszym poznaniu miała loki do pasa, a po jakimś czasie zgoliła się na jeża - czy bym to zrobiła zależałoby oczywiście też od mojej woli, ale generalnie rozumiałabym że może to być dla niego bardzo istotne. Na początku znajomości, gdy np. na pierwszej randce miałam makijaż na 102 a ktoś uznałby np. że lepiej wyglądam bez i chciałby żebym z niego zrezygnowała, już raczej nie brałabym tego pod uwagę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mad_Max]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8452870 6] teraz mam fajne ciało, 175 wzrostu i niecałe 90 kg wagi głównie mięśnie[/QUOTE]

Chyba głównie sterydy, bo BMI już dawno wskazuje na przekroczenie wszelkich granic.
Dla porównania: Lewandowski 10 cm wyższy i 10 kg lżejszy, a wydolność organizmu pewnie 500% wyższa.

[White_Dove]

Wg mnie Lewy wygląda ok i wystarczająco jeśli chodzi o miesnie. Pasuja do sylwetki. Taka kupa mięśni jak ten z wątku to porażka. Ciekawe czy nogi też ćwiczy bo jak nie to wygląda komicznie. Co do żył to ci co pakują też mają bardziej widoczne żyły. Chudy nie koniecznie będzie żylasty.

[ridja devojka]

Jestem w stanie zmienić tyle ile mnie się też podoba i jest dla mnie wygodne. Sama też się "wtracam" w wygląd partnera, nie chce go jednak przekonać do czegoś co by było całkiem wbrew niemu. Sugerujemy sobie jakieś rzeczy, podpowiadamy, jeśli wiem ze mu się w czymś bardzo podobam a mam to w szafie i wszystko mi jedno to zakładam. Nie zgodzilabym się np na zrezygnowanie z płaskich butów bo mam nosić szpilki czy coś w tym stylu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[adult90]

Ingerencja w ubiór, włosy, dodatki... nie wchodzi w grę.
Ale...
Uważam, że jeśli partner przytyje, to druga strona ma prawo zwrócić na to uwagę i zasugerować schudnięcie oraz zdrowszy tryb życia.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

nic bym nie zmienila dla partnera,predzej zmienilabym partnera jesli zaczalby odemnie wymagac zmian
nie wyagam od partnera zeby wygladal caly czas tak samo jak kiedy sie poznalismy
wydaje mi sie to prawie nie osiagalne,nasze ciala caly czas sie zmieniaja,moda sie zmienia
nie narzucam parterowi jak wyglada jesli jego wyglad definitywnie zacznie mi przeszkadzac a on nie bedzie widzial w swoim wygladzie nic do poprawy to sie poprostu z nim rozstane(chociaz wydaje mi sie to maloprawdopodobne bo z czasem w zwiazku bardziej zalezy mi na komforcie ,byciu z kims kto pasuje do mnie psychicznie,emocjonalnie niz na tym jak ktos wyglada )
dla siebie jestem wstanie zmienic wiele ,mam dosc krytyczne podejscie do wlasnego wygladu ale nie tolerowalabym narzucania mi jak mam wygladac lub zabraniania mi zmian kiedy ja uwazam je za konieczne do poczucia sie szczesliwa(np kiedy chce uzywac botox albo miec facelift nie wybrazam sobie zeby partner mial mi tego zabraniac )

[jaksy]

Hmm... na pewno bym nie zmieniła nic, jeśli to byłaby jego fanaberia, typu przefarbuj się na blond, bo wolę blondynki. No nie ma mowy. Tak samo nie wyobrażam sobie decydowania o tym w co się mam ubierać. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie też przez cały związek wyglądać tak samo, bo facet tego oczekuje. Ja oczekuję, że osoba z którą jestem przyjmuje do wiadomości, że świat się zmienia, my się zmieniamy, nasze poglądy i stosunek do różnych rzeczy. Dlatego jak poznał mnie jako długowłosą, a po 10 latach zamarzy mi się na głowie jeż, to poda mi maszynkę. Jeśli sama mam wątpliwości, to pytam o zdanie i biorę je pod uwagę. Jeśli coś źle miałoby wpływać na moje zdrowie to też ok, wezmę pod uwagę. Krótko mówiąc w związku oczekuję poszanowania indywidualności drugiej strony i nie blokowania jej. Jeżeli coś nie dotyczy mojego zdrowia, nie robię sobie tym ogromnej krzywdy, to sorry - widocznie mijamy się w poglądach.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A przy użyciu Tapatalka

[natalcia250]

Jeden z moich byłych ciągle sugerował mi żebym schudła, bo on lubi chudziutkie dziewczyny - a ważę 58 kilo przy 172-3 cm :P oprócz tego z wielką determinacją namawiał mnie na zrobienie irokeza, albo chociaż wygolenie boku - jak dobrze, że tego nie zrobiłam

Jeśli mój facet chce żebym się ubrała dziś w tą konkretną sukienkę, bo bardzo mu się w niej podobam to ok, nie ma problemu. Ale żadnej stałej zmiany w wyglądzie nie zrobiłabym przez widzimisię faceta.

[Limonka2738]

Ja pewnie dużo.


Nie jestem w ogóle przywiązana do swojego sposobu ubierania czy koloru włosów.


Nie miałabym tylko swoich naturalnych włosów, bo ich nie znoszę.


A poza tym - wszystkie chwyty dozwolone.

[VI4]

Napisane przez Mad_Max

Chyba głównie sterydy, bo BMI już dawno wskazuje na przekroczenie wszelkich granic.
Dla porównania: Lewandowski 10 cm wyższy i 10 kg lżejszy, a wydolność organizmu pewnie 500% wyższa.

typowy nalany misiek z siłowni - bleeee...

Napisane przez White_Dove

Wg mnie Lewy wygląda ok i wystarczająco jeśli chodzi o miesnie. Pasuja do sylwetki. Taka kupa mięśni jak ten z wątku to porażka. Ciekawe czy nogi też ćwiczy bo jak nie to wygląda komicznie. Co do żył to ci co pakują też mają bardziej widoczne żyły. Chudy nie koniecznie będzie żylasty.

koleś jest pewnie po prostu otłuszczony, dlatego nie widać żył, nie ma to związku z masą.

[PoPoo]

Jakby ktoś ode mnie wymagał "zadbaj bardziej o ciało, schudnij.." bo inaczej koniec to by juz nastepnego dnia nie był moim facetem.

grube przegięcie

Dla mnei ten facet z wątku to pustak

[Katia525]

Napisane przez White_Dove

Wg mnie Lewy wygląda ok i wystarczająco jeśli chodzi o miesnie. Pasuja do sylwetki. Taka kupa mięśni jak ten z wątku to porażka. Ciekawe czy nogi też ćwiczy bo jak nie to wygląda komicznie. Co do żył to ci co pakują też mają bardziej widoczne żyły. Chudy nie koniecznie będzie żylasty.

Ten z watku nie jest kupa samych miesni, raczej tluszczu i miesni, dlatego nie widac mu zyl i ma tak duza wage.
Fakt tzw "bociany" dziwnie wygladaja, tym bardziej przy takiej masie

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------

Napisane przez PoPoo

Jakby ktoś ode mnie wymagał "zadbaj bardziej o ciało, schudnij.." bo inaczej koniec to by juz nastepnego dnia nie był moim facetem.

grube przegięcie

Dla mnei ten facet z wątku to pustak

Ja rozumiem jesli ktos chce odejsc jesli partner lub partnerka przytyja w znacznym stopniu i staje sie bardzo nieatrakcyjna. Sama bym odeszla, gdyby moj partner zapuscil brzuch jak czasami widze na ulicy i mial sporo nadwagi

[robcia]

Zmienilabym jesli partner przedstawilby dostatecznie dobry powod i ufalabym mu w tej kwestii. Gdyby mi powiedzial, ze jestem za gruba, to bym sie wsciekla ale gdyby mi powiedzial, ze martwi soe o moje zdrowie, to juz dalby mi do myslenia.Podobnie oczekiwalabym szczerosci w kwestii ciuchow i wlosow. I musze przyzmac, ze nigdy zle mi nie doradzil ani nieslusznie skrytykowal

[NocnaWiedma]

Że nic nie zmieniłabym w swoim wyglądzie dla faceta ustaliło się gdy miałam 16 lat i chłopaka, który ubóstwiał na damskim ciele lateksowe wdzianka. Skutecznie opierałam się przed ubieraniem mnie przez niego.


Ciągle uważam tak samo, że dla faceta nic w wyglądzie nie zmieniam - albo ktoś mnie pragnie taką jaka jestem albo niech da mnie i sobie spokój. Uważam, że najważniejsze żebym ja się sobie podobała, dobrze, komfortowo i seksownie się ze sobą czuła, więc kieruje się swoim zdaniem i gustem - a nie kogoś.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Katia525

Ten z watku nie jest kupa samych miesni, raczej tluszczu i miesni, dlatego nie widac mu zyl i ma tak duza wage.
Fakt tzw "bociany" dziwnie wygladaja, tym bardziej przy takiej masie

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------



Ja rozumiem jesli ktos chce odejsc jesli partner lub partnerka przytyja w znacznym stopniu i staje sie bardzo nieatrakcyjna. Sama bym odeszla, gdyby moj partner zapuscil brzuch jak czasami widze na ulicy i mial sporo nadwagi

I nie wazne z jakiego powodu by przytyl? A jesli by zachorowal?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

na poczatku zwiazku pewnie czulabym sie urazona takimi uwagami, obecnie biore pod uwage np. rady.

moj TZ bardzo lubi typ "chlopczycy", zawsze prawi mi komplementy kiedy sie tak ubiore, ale nie wtraca sie jesli mam ochote ubrac sie inaczej. Mialam podobny styl juz kiedy zaczelismy sie spotykac, wiec z mojej strony nie byla to wielka zmiana. Za jego namowa obcielam wlosy na krotko, sama bylam ciekawa jak bede wygladac. TZ bardzo sie podobalo, mnie nieszczegolnie, dlatego z powrotem nosze juz dlugie.

Moj obecny TZ nie wtraca sie w ogole w moje wybory odnosnie makijazu, stylu, czy wagi.

Jeden z moich bylych naciskal mnie bardzo, abym przytyla (nie jestem chuda, wazylam wtedy 55kg przy 166 cm), poniewaz podobaja mu sie okraglejsze dziewczyny. Tak czesto mi o tym wspominal, ze zaczelam czuc sie niekomfortowo w swoim ciele. W koncu okazal sie kontrolujacy takze w innych dziedzinach zycia, co doprowadzilo do zerwania. Ogolnie mam nieprzyjemne doswiadczenia z facetami, ktorzy preferuja "sukieneczki, szpileczki i kobiece kobietki", zawsze jakos okazywali sie zakompleksionymi dupkami.

[Czarna2000]

Myślę, że trochę byłabym w stanie zmienić. Oczywiście pod warunkiem, że byłaby to jakaś sugestia, rada, a nie wywieranie presji od samego początku związku.
Gdybym przytyła to chyba wręcz chciałabym, żeby partner wylał mi kubeł zimnej wody na głowę.
W sprawie makijażu albo zakupów ubraniowych partner mógłby pełnić taką samą rolę jak przyjaciółka, czyli doradcy. Gdyby zasugerował coś, to pewnie bym spróbowała, ale będę coś nosić tylko wtedy, gdy sama dobrze się w tym będę czuć. Z sugestiami co do makijażu też nie miałabym problemu.

Czego nie zrobię? Niczego, co jest trwałą zmianą albo wiąże się z jakimś ryzykiem. Czyli żadne operacje plastyczne nie wchodzą w grę. Nie zdecydowałabym się też na znaczące skrócenie czy przefarbowanie włosów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Byłam kiedyś w związku z lekarzem ortopedą i on mnie przekonał, że noszenie obcasów wyższych niż 5-7 cm jest niezdrowe i jak nie chcę mieć haluksów oraz rozwalonego kręgosłupa na starość, to proponuje mi chodzić w niższych niż chodzę.
Skorzystałam z tej darmowej porady lekarskiej i to był jedyny raz w życiu kiedy posłuchałam faceta co do tego jak się noszę i wyglądam.
Reszta nigdy nie zgłaszała żadnych uwag. Nie wiem czemu, może ze strachu

[Pani_Robot]

Nic. Już jestem idealna
Nie wymagałabym również zmian u drugiej strony.
Mam oczy (i głowę). Widzę i rozumiem, co biorę w starter packu.

[Limonka2738]

Napisane przez Czarna2000

Czego nie zrobię? Niczego, co jest trwałą zmianą albo wiąże się z jakimś ryzykiem. Czyli żadne operacje plastyczne nie wchodzą w grę. Nie zdecydowałabym się też na znaczące skrócenie czy przefarbowanie włosów.

Z czystej ciekawości. Czemu? Przecież można zafarbować z powrotem.