Zachowanie po egzaminie na prawo jazdy

[201604190949]

Dziewczyny, mój egzamin na prawo jazdy zbliża się ogromnymi krokami. Jest to moje pierwsze podejście i nie za bardzo wiem jak się zachować. Przyjmuję oczywiście dwa scenariusze, jeden, że zdam i drugi, że nie zdam. I teraz tak, zależnie od wyniku egzaminu czy po usłyszeniu "werdyktu" mam:

A. Jeśli zdam
1. Popłakać się ze szczęścia
2. Rzucić się egzaminatorowi na szyję
3. Rzucić się instruktorowi na szyję (będzie tam ze mną żeby mnie wspierać, bardzo go lubię ale dzieci z tego raczej nie będzie)
4. Zemdleć

B. Jeśli nie zdam
1. Popłakać się z rozpaczy
2. Płakać w ramię instruktorowi
3. Powiedzieć egzaminatorowi co o nim myślę
4. Zemdleć

To jest moja pierwsza taka sytuacja i nie chciałabym zachować się głupio dlatego wolę się przygotować i mieć opanowaną odpowiednią reakcję.

[Darkoz]

Tak silny wachlarz emocji to prawdopodobnie jakieś zaburzenia psychiczne. Wybierz się do psychologa.

[201604190949]

Dlaczego tak mówisz? Chodziłam do psychologa jak miałam ciężką depresję ale już nie potrzebuję.
Nie wiem czy byłaś kiedyś w ośrodku egzaminacyjnym i czy widziałaś jak zachowują się egzaminowani...

[magyarparaszt]

Napisane przez 1000days

A. Jeśli zdam
1. Popłakać się ze szczęścia
2. Rzucić się egzaminatorowi na szyję
3. Rzucić się instruktorowi na szyję (będzie tam ze mną żeby mnie wspierać, bardzo go lubię ale dzieci z tego raczej nie będzie)
4. Zemdleć

Wszystkie cztery dokładnie w tej kolejności

[mm444]

Treść usunięta

[Gofrzyca]

Napisane przez 1000days

Dlaczego tak mówisz? Chodziłam do psychologa jak miałam ciężką depresję ale już nie potrzebuję.
Nie wiem czy byłaś kiedyś w ośrodku egzaminacyjnym i czy widziałaś jak zachowują się egzaminowani...

Dopisz prosze jeszcze gapienie się w jeden punkt, bujanie się i ślinienie

A na poważnie, myślę że nie ma co układać scenariuszy, będzie co będzie, najlepsza jest spontaniczność. Nie daj się nerwom i stresowi.

[201604190949]

A to nie będzie trochę za dużo? I nie będzie wyglądało mało spontanicznie? Bo chciałabym żeby to wypadło naturalnie.

[kasztanka3]

Napisane przez magyarparaszt

Wszystkie cztery dokładnie w tej kolejności

W przypadku niezdania podobnie tylko może bez przesadnej szczerości w stronę egzaminatora

[matyldaaaa]

Najlepiej zamiast zastanawiać się co się zrobi po egzaminie, skupić się na jeździe.

[Nazwisko]

Ja jak zdałam, spokojnie poczekałam aż mi wszystko wypisze. Podziękowałam, uśmiechnęłam się, życzyłam miłego dnia i wyszłam

[201604190949]

Napisane przez matyldaaaa

Najlepiej zamiast zastanawiać się co się zrobi po egzaminie, skupić się na jeździe.

O moją jazdę nie musisz się martwić

Napisane przez Nazwisko

Ja jak zdałam, spokojnie poczekałam aż mi wszystko wypisze. Podziękowałam, uśmiechnęłam się, życzyłam miłego dnia i wyszłam

Tak trochę... drętwo.

[Nazwisko]

Napisane przez 1000days

O moją jazdę nie musisz się martwić



Tak trochę... drętwo.

Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałam, żeby ktoś zrobił inaczej.
Proponuję iść na egzamin z koleżanką/przyjaciółką i po zdanym egzaminie rzucić się jej na szyję, zamiast egzaminatorowi... :P
Szczerze mówiąc byłoby to trochę komiczne - egzaminator wypisuje wszystko w samochodzie - nei wyobrażam sobei rzucać mu się na szyję, przedzierać przez pas i biegi itp

[Vacuous]

Z całym szacunkiem, ale jak w ogóle wpadłaś na pomysł, żeby planować naturalną reakcję? Nie sądzisz, że słowa, które pogrubiłam, to paradoks?
Śmieszna jesteś

[_Matilde_]

Zemdlej tak czy inaczej, nie bedziesz musiala pamietac kiedy co

[sante]

Napisane przez 1000days

O moją jazdę nie musisz się martwić



Tak trochę... drętwo.

Myślisz,ze ktoś będzie się podniecał tym,że zdalaś egzamin oprócz ciebie.Proponuje podziękować( nie zapomnij o do widzenia) i wyjść z dużą pewnością siebie,no przecież te prawo należy ci się jak psu buda:roza

[reniferek01]

jako doświadczona niezdawaczka mogę powiedzieć, że za każdym razem po przesiadce rozmawiałam z egzaminatorem o błędach jakie popełniłam, a przy wychodzeniu z samochodu po prostu podziękowałam i do widzenia. Płacz dopiero potem w słuchawkę lub w rękaw chłopaka

[ewcia1980]

Ja podchodziłam do egzaminu dwa razy , za pierwszym razem jak nie zdałam to egzaminiator po przesiadce tłumaczył mi co zrobiłam zle, wysiadłam przy osrodku podziekowalam i pożegnałam. Natomiast za drugim razem - udało mi się zdać - po wypisaniu papierka i gratulacjach ze strony egzamiantora popłakałam się i zapytałam czy mogę go uściskac. Zgodzil się a potem mu podziękkowalam i się pożegnałam. Ryczałam jak bóbr

[ulinkaaa]

Ja tam podeszłam bez emocji do tematu, po prostu wiedziałam, że zdam i nie brałam innej opcji pod uwagę. Podziękowałam egzaminatorowi i pojechałam do domu Instruktora ze mną nie było, zadzwoniłam tylko do niego i podzieliłam się dobrą wiadomością.

[201706190936]

Napisane przez 1000days

Dziewczyny, mój egzamin na prawo jazdy zbliża się ogromnymi krokami. Jest to moje pierwsze podejście i nie za bardzo wiem jak się zachować. Przyjmuję oczywiście dwa scenariusze, jeden, że zdam i drugi, że nie zdam. I teraz tak, zależnie od wyniku egzaminu czy po usłyszeniu "werdyktu" mam:

A. Jeśli zdam
1. Popłakać się ze szczęścia
2. Rzucić się egzaminatorowi na szyję
3. Rzucić się instruktorowi na szyję (będzie tam ze mną żeby mnie wspierać, bardzo go lubię ale dzieci z tego raczej nie będzie)
4. Zemdleć

B. Jeśli nie zdam
1. Popłakać się z rozpaczy
2. Płakać w ramię instruktorowi
3. Powiedzieć egzaminatorowi co o nim myślę
4. Zemdleć

To jest moja pierwsza taka sytuacja i nie chciałabym zachować się głupio dlatego wolę się przygotować i mieć opanowaną odpowiednią reakcję.

Dla mnie to trochę zbyt... "spektakularne"
Po zdanym egzaminie zwyczajnie podziękuj egzaminatorowi i instruktorowi, przy czym temu drugiemu możesz serdecznie uścisnąć rękę i powiedzieć że nieźle cię przygotował I ciesz się swoim szczęściem.

A jak nie zdasz - świat się nie zawali, nie rycz nikomu w rękaw tylko z dziarską miną powiedz i jednemu i drugiemu "e tam, następnym razem się uda" Po egzaminie możesz zamienić kilka słów z instruktorem, ale nie ryczeć...

Ja jak zdałam - za 1 razem - instruktorowi grzecznie podziękowałam, z auta wyskoczyłam jak szalona i pobiegłam radośnie do domu Instruktor dowiedział się później, też grzecznie mu podziękowałam

[201607231707]

W razie niezdania - walnąć autem w drzewo albo w mur :3

[evela28]

1 grzecznie podziękować
2 biegnąć do instruktora, radośnie podskawiwać
3 popłakać się z radości
4 opić zdany egzamin

drugiej wersji nie biorę pod uwagę

i mam nadzieję że pierwszy post wynikł z chęci rozładowania stresu a nie rzeczywistego zaplanowania naturalnych emocjii

[niepa]

ja po zdanym egzaminie nie płakałam, nie skakałam, w ogóle zero emocji, dopiero jak zadzwoniłam do chłopaka to zaczęłam się cieszyć. Podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam z ośrodka.
Jak chcesz spektakularnie - kup sobie wuwuzelę, nazwij ją Zdzisiu i weź ze sobą, mówiąc do egzaminatora, że to Twój przyjaciel i jeździ z Tobą wszędzie. Jak zdasz, to zacznij wyć w wuwuzelę, jak nie, to też. Gwarantuję Ci, że zapamiętają Cię (i skierują na ponowne badania).

a teraz tak na poważnie - SERIO chcesz planować reakcję? Gdyby nie to, że kojarzę Ciebie z tego forum i nasz nastukane 65432234 postów to bym Cię za trolla wzięła

[201604190949]

Napisane przez Nazwisko

Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałam, żeby ktoś zrobił inaczej.
Proponuję iść na egzamin z koleżanką/przyjaciółką i po zdanym egzaminie rzucić się jej na szyję, zamiast egzaminatorowi... :P
Szczerze mówiąc byłoby to trochę komiczne - egzaminator wypisuje wszystko w samochodzie - nei wyobrażam sobei rzucać mu się na szyję, przedzierać przez pas i biegi itp

A ja nie tylko słyszałam a nawet widziałam!

Napisane przez Vacuous

Z całym szacunkiem, ale jak w ogóle wpadłaś na pomysł, żeby planować naturalną reakcję? Nie sądzisz, że słowa, które pogrubiłam, to paradoks?
Śmieszna jesteś

Sama jesteś śmieszna. Jak nie rozumiesz o co mi chodzi to nie odpisuj.

Napisane przez sante

Myślisz,ze ktoś będzie się podniecał tym,że zdalaś egzamin oprócz ciebie.Proponuje podziękować( nie zapomnij o do widzenia) i wyjść z dużą pewnością siebie,no przecież te prawo należy ci się jak psu buda:roza

Owszem. Mój instruktor.

Napisane przez ewcia1980

Ja podchodziłam do egzaminu dwa razy , za pierwszym razem jak nie zdałam to egzaminiator po przesiadce tłumaczył mi co zrobiłam zle, wysiadłam przy osrodku podziekowalam i pożegnałam. Natomiast za drugim razem - udało mi się zdać - po wypisaniu papierka i gratulacjach ze strony egzamiantora popłakałam się i zapytałam czy mogę go uściskac. Zgodzil się a potem mu podziękkowalam i się pożegnałam. Ryczałam jak bóbr

O! Wreszcie ktoś okazujący trochę emocji! Tylko szkoda, że pytałaś, no ale co tam.

Napisane przez Senses Woman

Dla mnie to trochę zbyt... "spektakularne"
Po zdanym egzaminie zwyczajnie podziękuj egzaminatorowi i instruktorowi, przy czym temu drugiemu możesz serdecznie uścisnąć rękę i powiedzieć że nieźle cię przygotował I ciesz się swoim szczęściem.

A jak nie zdasz - świat się nie zawali, nie rycz nikomu w rękaw tylko z dziarską miną powiedz i jednemu i drugiemu "e tam, następnym razem się uda" Po egzaminie możesz zamienić kilka słów z instruktorem, ale nie ryczeć...

Ja jak zdałam - za 1 razem - instruktorowi grzecznie podziękowałam, z auta wyskoczyłam jak szalona i pobiegłam radośnie do domu Instruktor dowiedział się później, też grzecznie mu podziękowałam

Ale właśnie takie ma być. Spontaniczne, żywiołowe, szalone. Ja jestem taka trochę szalona właśnie.

Napisane przez Demi93

W razie niezdania - walnąć autem w drzewo albo w mur :3

Ha haa, bardzo zabawne. Ale jak się zdenerwuję to kto wie... Dlatego właśnie chciałabym zaplanować reakcję.

Napisane przez evela28

1 grzecznie podziękować
2 biegnąć do instruktora, radośnie podskawiwać
3 popłakać się z radości
4 opić zdany egzamin

drugiej wersji nie biorę pod uwagę

i mam nadzieję że pierwszy post wynikł z chęci rozładowania stresu a nie rzeczywistego zaplanowania naturalnych emocjii

Super, dzięki za opinię

Ostatniej części posta nie rozumiem.

[ellish]

Napisane przez 1000days

Dziewczyny, mój egzamin na prawo jazdy zbliża się ogromnymi krokami. Jest to moje pierwsze podejście i nie za bardzo wiem jak się zachować. Przyjmuję oczywiście dwa scenariusze, jeden, że zdam i drugi, że nie zdam. I teraz tak, zależnie od wyniku egzaminu czy po usłyszeniu "werdyktu" mam:

A. Jeśli zdam
1. Popłakać się ze szczęścia
2. Rzucić się egzaminatorowi na szyję
3. Rzucić się instruktorowi na szyję (będzie tam ze mną żeby mnie wspierać, bardzo go lubię ale dzieci z tego raczej nie będzie)
4. Zemdleć

B. Jeśli nie zdam
1. Popłakać się z rozpaczy
2. Płakać w ramię instruktorowi
3. Powiedzieć egzaminatorowi co o nim myślę
4. Zemdleć

To jest moja pierwsza taka sytuacja i nie chciałabym zachować się głupio dlatego wolę się przygotować i mieć opanowaną odpowiednią reakcję.

Dla mnie to troche nienormalne

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:38 ----------

Napisane przez Nazwisko

Ja jak zdałam, spokojnie poczekałam aż mi wszystko wypisze. Podziękowałam, uśmiechnęłam się, życzyłam miłego dnia i wyszłam

witaj wsrod normalnych

[201604190949]

Napisane przez niepa

ja po zdanym egzaminie nie płakałam, nie skakałam, w ogóle zero emocji, dopiero jak zadzwoniłam do chłopaka to zaczęłam się cieszyć. Podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam z ośrodka.
Jak chcesz spektakularnie - kup sobie wuwuzelę, nazwij ją Zdzisiu i weź ze sobą, mówiąc do egzaminatora, że to Twój przyjaciel i jeździ z Tobą wszędzie. Jak zdasz, to zacznij wyć w wuwuzelę, jak nie, to też. Gwarantuję Ci, że zapamiętają Cię (i skierują na ponowne badania).

a teraz tak na poważnie - SERIO chcesz planować reakcję? Gdyby nie to, że kojarzę Ciebie z tego forum i nasz nastukane 65432234 postów to bym Cię za trolla wzięła

Hahaha wuwuzela to byłaby chyba przesada

Chyba powinnam się obrazić.

Napisane przez ellish

Dla mnie to troche nienormalne

Ludzie są różni, wiesz?

[niepa]

Napisane przez 1000days

Hahaha wuwuzela to byłaby chyba przesada

Chyba powinnam się obrazić.


Ludzie są różni, wiesz?

nie, to nie miało na celu obrazę Ciebie, to jest po prostu moje zdziwienie, bo pytanie jest ciut dziwne jesteś aktywną użytkowniczką z długim stażem i się po prostu zdziwiłam, bo wątek który wygląda na dziebko żartobliwy, jest jak najbardziej na serio.

Z resztą - nieważne, co sobie zaplanujesz - w ośrodku emocje i tak wezmą górę, zależy na jakiego egzaminatora trafisz, ile błędów popełnisz, jak mocno się zestresujesz. Uwierz mi, tego się nie da zaplanować, tak samo jak nie można zaplanować randki

[panna mati_]

A jaka jest naturalna reakcja po egzaminie? Ciekawi mnie to. Kichnięcie, czy może odruch kolanowy? Nie rozumiem najazdu na autorkę. Planuje sobie dziewczyna, co powie i już.

[Lorelei24]

Egzaminatora zostaw w spokoju, jemu tylko podziękuj, a na szyje rzucaj się instruktorowi

[201706190936]

Napisane przez 1000days

Ale właśnie takie ma być. Spontaniczne, żywiołowe, szalone. Ja jestem taka trochę szalona właśnie.

Wierz mi że ja też jestem szalona i bardzo żywiołowa, jednak są sytuacje które wg mnie w pewnym stopniu wymagają "ogarnięcia się", czyli płacz, wszelkie wylewności itd. To nie są twoi przyjaciele tylko obcy ludzie. Nie wiem jakie relacje łączą cię z instruktorem ale skoro piszesz że z tej mąki chleba nie będzie to raczej też nie przesadzałabym w którąkolwiek stronę.

Bez obrazy, ale gdybym na placu egzaminacyjnym zobaczyła laskę która postępuje wg twoich założeń z pierwszego postu to uznałabym ją za troszkę "rozchwianą" emocjonalnie. Ale zrobisz jak zechcesz oczywiście, ja osobiście w takiej sytuacji postawiłabym na powściągliwość uczuć

Twój wybór Życzę zdania egzaminu

[Ramona_85]

Napisane przez Nazwisko

Ja jak zdałam, spokojnie poczekałam aż mi wszystko wypisze. Podziękowałam, uśmiechnęłam się, życzyłam miłego dnia i wyszłam

ja krzyknęłam :chyba Pan żartuje
bo byłam pewna po jego minie jak zajechaliśmy do WORD'u że nie zdałam

---------- Dopisano o 18:10 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ----------

Napisane przez Lorelei24

Egzaminatora zostaw w spokoju, jemu tylko podziękuj, a na szyje rzucaj się instruktorowi

ja instruktorowi zaniosłam mały wyraz podziękowania, na szyję się nie rzucałam, bo to mój kolega, 2 lata starszy i by sobie coś mógł pomyśleć nadziei by sobie zrobił i co wtedy