Mam "prawko", a strasznie boję się jeździć! :(

[Cytrynowy_Sorbet24]

Cześć, pisałam tu kiedyś o tym, że boję się ruszać pod górkę, nawet założyłam swój wątek

Odkryłam niedawno, że nie jest to już dla mnie taki duży problem jak był wtedy. Czasami delikatnie się jeszcze stresuje jak jest bardziej stromo, ale zaczyna mi to ruszanie normalnie wychodzić. Z ręcznego dawno nie korzystałam, daję jakoś radę bez. Na dużych podjazdach jak ktoś będzie za mną stał to na pewno użyję, ale w mieście tam gdzie potrzebuję jechać to radzę sobie już chyba całkiem dobrze. Teraz ruszam jakoś intuicyjnie, nie zastanawiam się już ile puścić sprzęgła, ile dać gazu, po prostu samo idzie Wczoraj byłam w takim miejscu, które zawsze objeżdżałam dookoła - trzeba przeciąć główną drogę wylotową z miasta właśnie podjeżdżając pod górę. Zaryzykowałam i pojechałam tamtędy, bo nie chciałam się przyznawać przed pasażerem, że się boję no i poszło za pierwszym razem

Kiedyś właściwie praktykowałam tylko trasę na uczelnię i do byłego tżta (odkąd z nim nie jestem i mnie wszędzie nie wozi to nauczyłam się być samowystarczalna również na drodze ). Teraz jeżdżę do rodziny, do miasta, różnych marketów, jestem dobrej myśli, może kiedyś pojadę w jakąś trasę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[charlotte89]

Uff udało mi się opanować jakoś to ruszanie na wzniesieniach bez zaciągania ręcznego za każdym razem Tata twierdzi, ze mogłabym jeszcze szybciej ruszać ze świateł, ale jak kilka razy próbowałam, to samochód mi zgasł, bo za szybko puściłam sprzęgło, ale pewnie to jeszcze kwestia lepszego wyczucia


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ateris]

A ja kupiłam sobie uchwyt na smartfona i będę mieć nawigację wreszcie pod ręką. Może to mnie zmotywuje do częstszej jazdy.


Ogólnie to mój problem też jest w głowie, bo techniczne jeżdżę dobrze i lubię to.
Natomiast wciaz odczuwam lęk przed ulicami Warszawy.
Dobrze, że jest ten wątek i nie tylko ja tak mam )




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[margaritaa]

Zgadzam się z poprzedniczką. Cieszę się, że jest ten wątek i że są osoby, które rozumieją, że można mieć problem z jazdą samochodem. Mimo wszystko ważne jest też, żebyśmy się dopingowały motywowały wtedy to będzie mieć sens. Wszystko metodą małych kroków.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że staram się jeździć codziennie lub co drugi dzien, wtedy zdecydowanie lepiej się czuję za kółkiem

[Cytrynowy_Sorbet24]

I stałam dzisiaj na stromej górce, przede mną przejście dla pieszych i samochody, za mną też samochody... No to na wszelki wypadek użyłam ręcznego i udało mi się ruszyć dopiero za trzecim razem :/ zdążyli zatrąbić, ale dałam gazu i tyle mnie widzieli

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kokonek_olcia]

Co sądzicie na temat takich wykroczeń jak jazda po alkoholu? Moim zdaniem jazda typowo po pijaku powinna być bardzo surowo karana, o wiele bardziej niż jest teraz. Ale znam przypadek osoby, która niestety niesłusznie została oskarżona o jazdę po alkoholu. A przynajmniej tak twierdzi. Znalazłam kancelarię, która specjalizuje się w tego typu sprawach: xxx - zastanawiam się czy takie kancelarie to naciągacze czy rzeczywiście mogą pomóc? Czy macie doświadczenia w tym temacie? Znacie kogoś kto sobie z takim czymś poradził?

[chimay]

Co można niby sądzić o jeździe po pijaku? Że powinna być dozwolona ?

[margaritaa]

Ktoś kto wsiadł za kółko w stanie nietrzeżwym stanowi ogromne zagrożenie nie tylko dla siebie ale też dla innych podróżujących
Wg mnie takim osobom powinno się zabierać prawo jazdy, Koniec kropka. Nie ma żadnego rozgraniczenia trzeźwy czy półtrzeźwy. Piłeś-nie jedź i tyle.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Mi w tamtym miesiącu pijany facet przerysował samochód na parkingu pod moim własnym domem... Świadkowie mówili, że zataczał się idąc do swojego samochodu. I wyjeżdżając zahaczył o mój, mimo że miał mnóstwo miejsca obok. Co trzeba mieć w głowie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vstee]

Hej. Ostatnio sama naprawilam samochód! Haha! A dokładnie to samochód zaczął strasznie szarpać TŻ tak mnie opierdniczal, że nie wytrzymałam i powiedziałam żeby sobie sam jeździł. On wsiadł a tu bęc! Jemu też szarpie. Doradził mi gdzie co kupić. Kupiłam on wymienił i dalej szarpało. Jak z nudów zaglądałam pod maskę zobaczyłam że rura dolotowa od filtra do czegoś tam trzyma się na 6cm gumy tzn wieeeeelka dziura była. Poszperałem, poczytałam i zamówiłam wszystko taśma taka porządna. Póki co działa. Przestał szarpać, nie muszę gazować nim ruszę. Wiem że muszę to wymienić.
Zdarzyłam to ogarnąć i wybrałam się wieczorem nad Zegrze do męża bo był na żaglowce. Po drodze mi się zepsuł. O zgrozo. Już widziałam jak powoduje wypadek. Coś mi stukało z tyłu przy kole. Dzwonię do TŻ a a ten że mam bałagan w bagażniku. Parę dni później oddałam auto do mechanika, się okazało że poduszka od amortyzator a się zepsuła.
I tu meritum tej opowieści. Jak mi było źle przez dwa dni bez samochodu! Myślałam że świra dostanę.
Jeździ mi się coraz lepiej choć po Warszawie dalej nie lubię.

[Agafitness]

U mnie z tą jazdą też bywa różnie. Wkurza mnie brawura i nieostrożność niektórych kierowców,totalny brak wyobraźni.Gdy mam gorszy dzień,jestem zestresowana,to jadę wolno i uważnie aby ani sobie ani komuś krzywdy nie zrobić. Generalnie nie czuję się w samochodzie jakoś super pewnie ale też i nie mam większych problemów z jazdą.

[chimay]

Napisane przez Agafitness

U mnie z tą jazdą też bywa różnie. Wkurza mnie brawura i nieostrożność niektórych kierowców,totalny brak wyobraźni.Gdy mam gorszy dzień,jestem zestresowana,to jadę wolno i uważnie aby ani sobie ani komuś krzywdy nie zrobić. Generalnie nie czuję się w samochodzie jakoś super pewnie ale też i nie mam większych problemów z jazdą.

Ja właśnie brawury i pewności siebie oraz szybkiej oceny sytuacji zazdroszczę, bo mnie tych cech brakuje, jestem typowym zawalidrogą z fatalnym refleksem. A to też jest niebezpieczne.

[WhiteCherry]

nie wiem czy widziałyście filmik z wypadku jaki miał miejsce parę dni temu w Krakowie, ale czarna osobówka oszukała przeznaczenie i wygrała życie... takie filmiki uświadamiają mi jak ważny jest refleks na drodze

https://www.youtube.com/watch?v=NcW0hLGfqCM

[Agafitness]

No faktycznie - uratował życie tym "unikiem"

Refleks oczywiście trzeba mieć,ale już bezmyślna brawura bezpieczna nie jest

Chimay - ja też raczej z tego samego "gatunku" za wolno jeżdżę,za ostrożnie,trzymam się rygorystycznie przepisów i jak gdzieś jest ograniczenie do 40,to wszyscy cisną a ja przepisowo

[chimay]

Napisane przez Agafitness

No faktycznie - uratował życie tym "unikiem"

Refleks oczywiście trzeba mieć,ale już bezmyślna brawura bezpieczna nie jest

Chimay - ja też raczej z tego samego "gatunku" za wolno jeżdżę,za ostrożnie,trzymam się rygorystycznie przepisów i jak gdzieś jest ograniczenie do 40,to wszyscy cisną a ja przepisowo

No mnie się fajnie jeździło po wioskach, zimą, po ośnieżonych drogach, bo warunki wymuszały powolną i ostrożna jazdę, czyli tak jak lubię. W ogole mnie to nie stresowało. Mój facet tymczasem twierdzi, że nigdy nie nauczę się poprawnej reakcji w kryzysowych sytuacjach, jeśli będę jeździć powoli.

[margaritaa]

Chyba już wolę zawalidrogę niż cwaniaka, który myśli, że wszystkie rozumy pozjadał. Zastanawia mnie skąd ta agresja w kierowcach, z czego wynika. Każdy kiedyś zaczynał. to nie wstyd.Jest tyle innych rzeczy na których można wyładować swoją energię. Po co akurat wyżywać się na innych użytkownikach drogi. Jedziesz wolno-to jedź. Nie mam z tym żadnego problemu.

[dominikowa]

Mnie dzis gosciu otrabil jak wjezdzalam na parking podziemny, szkoda ze nie slyszal co o nim powiedzialam .
Tez jezdze wolno, nie widze w tym problemu, i wisi mi co inni o tym mysla. Jezdze z dziecmi, jestem w ciazy nie bede ryzykowac bo komus sie śpieszy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[margaritaa]

Ech. Zawzięłam się i jeżdżę. nawet ostatnio pomyślałam, że miło byłoby włączyć radio podczas. Aczkolwiek trochę się boję, że będę się rozpraszać, albo czegoś nie usłyszę.
dominikowa mnie też już zdążyli otrąbić, ale co mam wysiąść z samochodu usiąść na jezdni i płakać

[Agafitness]

Jak ktoś na mnie trąbi,to ja na niego też i to podwójnie

[TMei]

Dołączam się do dyskusji
W tamtym tygodniu odebrałam swoje prawko Nie wiem, jak to zrobiłam, ale zdałam za pierwszym podejściem, chociaż asem motoryzacyjnym na pewno nie jestem
Radość skończyła się, kiedy pierwszy raz wsiadłam za kierownicę. Na razie dwa razy przejechałam się z mamą jej samochodem. Niestety jest on zupełnie inny niż te, na których się uczyłam i mam duże trudności w opanowaniu jazdy nim . Nie wyobrażam sobie momentu, że wsiądę za kierownicę i pojadę gdzieś zupełnie sama.

Na jazdach uczyłam się na benzyniaku ze wspomaganiem ruszania, a teraz przesiadłam się na diesla bez tego wspomagania. Może któraś z was też się tak przesiadała i ma jakieś rady? Najgorsze jest to, że mam problem (czego się nie spodziewałam) ze zmianą biegów (ciężko mi wyczuć moment).

[chimay]

Napisane przez TMei

.

Na jazdach uczyłam się na benzyniaku ze wspomaganiem ruszania, a teraz przesiadłam się na diesla bez tego wspomagania. Może któraś z was też się tak przesiadała i ma jakieś rady? Najgorsze jest to, że mam problem (czego się nie spodziewałam) ze zmianą biegów (ciężko mi wyczuć moment).

To wspomaganie ruszania działa na wzniesieniach, tak? Wszystko zależy od tego, jak duzo górek masz w okolicy. Jak dużo to bez intensywnych ćwiczeń na jakiejś nieuczęszczanej górce się nie obejdzie. Bez tego można skończyć jak ja tzn dostawać palpitacji serca na sam widok górki, przez co nie ma mowy o płynnym ruszaniu bez zadławienia silnika, bo nerwy biorą górę. Trzeba ćwiczyć opcję z ręcznym albo z jednoczesnym naciskaniem i puszczaniem hamulca i gazu jedną nogą. Dla każdego co innego jest łatwiejsze, ja sobie np drugą technikę w ogóle odpuściłam, mam za drewniane nogi na takie manewry.

A poza górkami to dieslem rusza się trochę łatwiej niż benzyniakiem, da się to zrobić samym puszczaniem sprzęgła bez dodawania gazu. I właściwy moment obrotowy do zmiany biegu jest niższy niż w benzynie tzn około 2000 obrotów, a benzyniaka trzeba bardziej rozkręcić. Ale to jeszcze zależy od rodzaju silnika.

[dominikowa]

Dziewczyny wcześniej pisaly ze duzi im daly jazdy po pustych drogach. W nocy. Ja tez unikalam na poczatku jazdy w godzinasz szczytu, po ruchliwych drogach, teraz tez nie lubie jechać w korkach, nikt nie lubi, ale jak trzeba to jade.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agatkar94]

Hejka!
Cieszę się że znalazłam ten wątek!
Ja również należę do osób które boją się a raczej... nie mogą jeździć.
Egzamin zdałam w grudniu 2012 tuż po osiemnastce i właśnie wtedy na egzaminie po raz ostatni siedziałam w aucie jako kierowca.
Mój były chłopak nawet nie dopuszczał myśli by ktoś poza nim mógł prowadzić jego samochód.
Moja mama tuż przed moim egzaminem odebrała auto z salonu. Na początku nie dawała mi jeździć bo auto jest nowe żebym nie uszkodziła. Teraz nie daje mi jeździć bo nie mam doświadczenia

Powstało takie błędne koło. Nie mogę jeździć bo nie mam doświadczenia, tylko jak mam zdobyć doświadczenie skoro nie mogę jeździć?
Myślałam o kupnie własnego auta, od ponad roku pracuję i całkiem nieźle zarabiam na zakup własnego samochodu byłoby mnie stać ale odstraszają mnie ceny OC.

Być może jeszcze kiedyś odważę się i siądę za kierownicą, na razie pozostaje mi korzystanie z PKP

[kuki9]

Napisane przez agatkar94

Myślałam o kupnie własnego auta, od ponad roku pracuję i całkiem nieźle zarabiam na zakup własnego samochodu byłoby mnie stać ale odstraszają mnie ceny OC.

Jeśli mama jest kierowcą to bierzesz ją jako współwłaściciela i oc idzie na nią. Na pewno jeździ dłużej niż Ty więc składki ma mniejsze.

[dominikowa]

a w razie czego, mama może ubezpieczyć swoje zniżki (ok 50zł) ty chyba po 8 latach bediesz juz miała full zniżek i podziękujesz mamaie za współpracę

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez agatkar94

Hejka!
Cieszę się że znalazłam ten wątek!
Ja również należę do osób które boją się a raczej... nie mogą jeździć.
Egzamin zdałam w grudniu 2012 tuż po osiemnastce i właśnie wtedy na egzaminie po raz ostatni siedziałam w aucie jako kierowca.
Mój były chłopak nawet nie dopuszczał myśli by ktoś poza nim mógł prowadzić jego samochód.
Moja mama tuż przed moim egzaminem odebrała auto z salonu. Na początku nie dawała mi jeździć bo auto jest nowe żebym nie uszkodziła. Teraz nie daje mi jeździć bo nie mam doświadczenia

Powstało takie błędne koło. Nie mogę jeździć bo nie mam doświadczenia, tylko jak mam zdobyć doświadczenie skoro nie mogę jeździć?
Myślałam o kupnie własnego auta, od ponad roku pracuję i całkiem nieźle zarabiam na zakup własnego samochodu byłoby mnie stać ale odstraszają mnie ceny OC.

Być może jeszcze kiedyś odważę się i siądę za kierownicą, na razie pozostaje mi korzystanie z PKP

Też zdałam egzamin w grudniu 2012 i przez kilka miesięcy byłam tylko niedzielnym kierowcą w obecności rodziny. Nie miałam możliwości nigdy jechać nigdzie sama, bo samochód służył tacie do pracy, całymi dniami jeździł, więc był dostępny tylko od późnego wieczora do rana. Jeżdżenie z rodzicami mnie stresowało, popełniałam więcej błędów, tata miał za mało cierpliwości, aż w końcu zrezygnowałam i przez ponad rok nie jeździłam wcale. Na szczęście rodzice podjęli decyzję, że trzeba kupić drugi samochód, bo nie chcą, żeby moje prawko się zmarnowało. Moja mama nie jeździ od ponad 20 lat i ciągle powtarzała, że nie chce, żebym popełniła ten sam błąd...

No i po bardzo długich poszukiwaniach faktycznie kupiłam samochód, byłam załamana na początku, bo musiałam się uczyć kompletnie od nowa. Ale teraz już jest dobrze, od 2 lat jeżdżę sama i każdemu kto ma możliwość polecam kupić swój samochód. Ubezpieczenie tanie niestety nie jest, nawet z rodzicem jako współwłaścicielem, przynajmniej w moim przypadku (mimo że samochód nie jest duży), z kosztami zawsze trzeba się liczyć. Ale uważam, że to dobra inwestycja

Na początku miałam kupić jak najmniejszy samochód za kilka tysięcy, byle tylko jeździł... Ale cieszę się, że ostatecznie trafiłam na zadbany 10-letni egzemplarz za kilkanaście tysięcy, na pewno nie były to zmarnowane pieniądze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[madziacieh]

Wracając jeszcze do tematu predyspozycji oczywiście nie zgadzam się że są zależne od płci ale raczej od konkretnego przypadku. Ja niestety należę do osób całkowicie pozbawionych "drygu" do jazdy.
Od pierwszej jazdy wszystko szło mi nie tak, nie wiedziałam gdzie jest sprzęgło, hamulec, myliły mi się biegi. Przez 15 godzin nauki jazdy nie byłam w stanie przejechać nawet 100 metrów.
Do egzaminu podeszłam tylko dlatego że szkoda było mi zainwestowanych pieniędzy. Ku własnemu zaskoczeniu zdałam za pierwszym razem, co wcale nie oznacza że czułam się gotowa do jazdy. Po odebraniu prawa jazdy nie jeździłam ani razu jako kierowca i powiem szczerze, nie mam takiego zamiaru!

[chimay]

Napisane przez madziacieh

Wracając jeszcze do tematu predyspozycji oczywiście nie zgadzam się że są zależne od płci ale raczej od konkretnego przypadku. Ja niestety należę do osób całkowicie pozbawionych "drygu" do jazdy.

Ja się akurat zgadzam z tym, że faceci w ogólności jeżdżą inaczej i z reguły lepiej od kobiet, co wynika z tego, że od małego interesują się technicznymi rzeczami. Nie rozumiem np dlaczego dopisek przy używanym aucie, że jeździła nim kobieta miałby mnie zachęcić do jego kupna. Wiem jak sama jeżdzę i nie chciałabym auta po sobie samej

Inną sprawą jest to, że te różnice w umiejętnościach i stylu jazdy moim zdaniem dałyby się wyrównać, ale w trochę innych realiach. A konkretnie takich, gdzie jeżdzenie samochodem jest umiejętnością ćwiczoną od małego, posiadanie więcej niż jednego auta w rodzinie oczywistością. Jak ja byłam dzieckiem i nastolatką (lata 80-90) to w moim otoczeniu może co druga rodzina miała jakiegoś starego klekota, którym przeważnie jeździł ojciec i syn lub synowie, bo chłopcy przeważnie interesują się motoryzacją. W mojej rodzinie auta nie było i nikt nawet nie miał prawa jazdy. Większość kobiet z pokolenia moich rodziców czyli obecnych 60 i 70-latków nie prowadziła nigdy samochodu lecz była wożona przez męża/syna. Ale od tego czasu dużo się zmieniło, prawo jazdy stało się wymogiem i umiejętnością, która po prostu jest niezbędna, ale jak się nie otrzymało tej bazy we wczesnej młodości, to potem jest ciężko.

Dla mnie to żadna pociecha, że ktoś zrobił późno prawko. Mój facet też poszedł na kurs po 30 tak jak ja. Tylko co z tego, jak on jeździł czym tylko się dało od małego, a ja na kursie to nawet nie wiedziałam, jak radio w samochodzie włączyć.
Ostatnio się ze mnie podśmiewywał, bo wróciliśmy z zakupów, on wyłączył silnik i poszedł wnieść siaty do domu, a ja zostałam na dworze i czekałam aż on wróci z kluczykiem, bo chciałam wyciągnąć coś z bagażnika. Nie wiedziałam, że mogę go otworzyć przyciskiem przy wyłączonym silniku, bo przecież nie mogę też wtedy otworzyć/zamknąć okna itp. Dla niego to są oczywiste rzeczy, dla mnie auto to kupa zagadkowych mechanizmów, których działanie nie jest dla mnie jasne.

[soleil1985]

Dołączę do wątku bo ręce mi opadają Prawo jazdy zrobiłam już dosyć dawno i żałuję bo panicznie boję się jeździć, no ale mam to prawko i szkoda mi, że z niego nie korzystam bo naprawdę w wielu sytuacjach bardzo ułatwiłoby mi to życie W wakacje postanowiłam się przełamać i podczas pobytu w Polsce wykupiłam sobie kilka jazd doszkalających i o dziwo szło mi bardzo dobrze, nawet nie byłam jakoś strasznie zestresowana, ale wróciłam do Norwegii i niestety bez świadomości, że siedzi obok mnie instruktor boję się wyjechać na drogę, mąż obok to jednak nie jest to samo Najgorsze jest dla mnie parkowanie i strach, że mogę nie zauważyć pieszego albo rowerzysty Tak bardzo chcę jeździć, ale strasznie się boję...

[margaritaa]

Napisane przez soleil1985

Dołączę do wątku bo ręce mi opadają Prawo jazdy zrobiłam już dosyć dawno i żałuję bo panicznie boję się jeździć, no ale mam to prawko i szkoda mi, że z niego nie korzystam bo naprawdę w wielu sytuacjach bardzo ułatwiłoby mi to życie W wakacje postanowiłam się przełamać i podczas pobytu w Polsce wykupiłam sobie kilka jazd doszkalających i o dziwo szło mi bardzo dobrze, nawet nie byłam jakoś strasznie zestresowana, ale wróciłam do Norwegii i niestety bez świadomości, że siedzi obok mnie instruktor boję się wyjechać na drogę, mąż obok to jednak nie jest to samo Najgorsze jest dla mnie parkowanie i strach, że mogę nie zauważyć pieszego albo rowerzysty Tak bardzo chcę jeździć, ale strasznie się boję...

Może zacznij od tego, że wyjeżdżasz nocą ewentualnie bardzo wcześnie rano, kiedy jest mały ruch i po prostu ćwiczysz.
teraz jeżdżę prawie codziennie do pracy i mimo tego, że mm stracha to przełamuję się, bo wiem, że w inny sposób tam nie dotrę.
Nie myślę o sobie w ten sposób,że jestem taka, siaka i owaka i nigdy się nie nauczę. Podchodzę do tego jak do nauki pisania. Sporo czasu mi zajmie, zanim będę super wprawiona ale to nie znaczy, że się nie nauczę.Zawzięłam się i tyle