Chad chadowi i o chadach, czyli...Bies z chadami.

[Finlora]

Tak tylko mowa była też o tym, że 20 (zwłaszcza jak jest ładna, szczupła itd) praktycznie nic nie musi robić, za to 30 i więcej musi się nieźle starać, żeby tak wyglądać. Sama z siebie, bez siłowni, zdrowego odżywiania itd będzie wyglądała gorzej niż 20, która jest taka bez siłowni i jedząc fast foody, na co 30 sobie już nie może pozwolić, jeśli chce dobrze wyglądać.
Poza tym to chyba oczywiste, że jak ktoś dba o siebie, zdrowo się odżywia, nie pali papierosów, nie pije alkoholu, ćwiczy itd będzie wyglądał lepiej niż ktoś kto pije, pali, wpierdziela maka co drugi dzień i nie ćwiczy.

[megamag]

Napisane przez brandie

Ja się nie pocieszam, mam 23 lata. I dwie zmarszczki na czole od gimnazjum. I w życiu nie dam sobie wmówić, że 30latki wyglądają gorzej ode mnie. ☠☠☠☠☠☠☠olo inceli. Mam oczy i widzę ludzi. Jaracie się takimi małolatami jak ja, bo myślcie, że sobie "wychowacie" i nie będzie miała oczekiwań żadnych

Masz po prostu taki dojrzalszy typ urody i tyle. Są osoby, których już w wieku 15 lat nikt nie pyta o dowód w sklepie, a są takie, które jeszcze usłyszą to pytanie w wieku lat 35. Tak się właśnie kończy ocenianie po pozorach.

---------- Dopisano o 17:00 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------

Napisane przez Finlora

Tak tylko mowa była też o tym, że 20 (zwłaszcza jak jest ładna, szczupła itd) praktycznie nic nie musi robić, za to 30 i więcej musi się nieźle starać, żeby tak wyglądać. Sama z siebie, bez siłowni, zdrowego odżywiania itd będzie wyglądała gorzej niż 20, która jest taka bez siłowni i jedząc fast foody, na co 30 sobie już nie może pozwolić, jeśli chce dobrze wyglądać.
Poza tym to chyba oczywiste, że jak ktoś dba o siebie, zdrowo się odżywia, nie pali papierosów, nie pije alkoholu, ćwiczy itd będzie wyglądał lepiej niż ktoś kto pije, pali, wpierdziela maka co drugi dzień i nie ćwiczy.

To fakt, że niezdrowy tryb życia ma opóźniony zapłon. U nastolatków jeszcze zwykle nie widać efektów, ale to nie znaczy, że to się w ich organizmach nie dzieje. Po prostu skapną się dopiero za kilka lat.

[Finlora]

Poza tym jest jeszcze jedno - to, że ja wyglądam lepiej niż 10 lat temu, nie znaczy, że wyglądam lepiej od dziewczyny 10 lat młodszej. Mam młodsze koleżanki, często właśnie o 10 lat i nie powiedziałabym, wyglądam lepiej od nich. Jeśli Wy obiektywnie wyglądacie lepiej to super.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Finlora

Tak tylko mowa była też o tym, że 20 (zwłaszcza jak jest ładna, szczupła itd) praktycznie nic nie musi robić, za to 30 i więcej musi się nieźle starać, żeby tak wyglądać. Sama z siebie, bez siłowni, zdrowego odżywiania itd będzie wyglądała gorzej niż 20, która jest taka bez siłowni i jedząc fast foody, na co 30 sobie już nie może pozwolić, jeśli chce dobrze wyglądać.
Poza tym to chyba oczywiste, że jak ktoś dba o siebie, zdrowo się odżywia, nie pali papierosów, nie pije alkoholu, ćwiczy itd będzie wyglądał lepiej niż ktoś kto pije, pali, wpierdziela maka co drugi dzień i nie ćwiczy.

Właśnie to samo próbowałem tłumaczyć, ale mnie łatwiej zbyć jakimś "bo ty incel i w ogóle nienawidzisz kobiet!".

[megamag]

Napisane przez Finlora

Poza tym jest jeszcze jedno - to, że ja wyglądam lepiej niż 10 lat temu, nie znaczy, że wyglądam lepiej od dziewczyny 10 lat młodszej. Mam młodsze koleżanki, często właśnie o 10 lat i nie powiedziałabym, wyglądam lepiej od nich. Jeśli Wy obiektywnie wyglądacie lepiej to super.

Bo wyglądanie młodo a bycie ładnym to dwie różne rzeczy?

Ale już abstrahując od wszystkiego, to rozwala mnie pisanie o osobach 30-letnich jako starzejących się. Serio zaleciało średniowieczem. Dziś to się przecież liczy jako młody człowiek, przecież statystycznie mamy dożyć do osiemdziesiątki. 30-latek nadgryziony zębem czasu to też jak z poprzedniej epoki. Moja babka miała 30 lat w latach pięćdziesiątych, a że całe życie pracowała w polu, to i owszem była już wtedy wyraźnie starzejąca się. Ale dzisiaj? O ile nie jesteśmy w indyjskich slumsach, a gdzieś w Europie, to chyba trudno zobaczyć trzydziestolatka ze zmarszczkami. Kurde, aktorzy, którzy grali dzieci w Harrym Potterze, są już po trzydziestce, chłopaki z Jonas Brothers są po trzydziestce, Taylor Swift jest po trzydziestce. Czyli ci wszyscy ludzie, których nazywamy gwiazdami młodego pokolenia. O starzeniu się to mogę mówić przy pięćdziesięciolatkach jak Rachel Weisz czy J Lo.

Zresztą specjaliści od medycyny starzenia twierdzą, że sami z siebie z powodów fizjologicznych i bez czynników środowiskowych pierwszych zmarszczek dostawalibyśmy właśnie koło pięćdziesiątki.


Tak na marginesie, jak wygląd może być mylący: https://brightside.me/wonder-people/...affled-677710/
I tu: https://brightside.me/wonder-people/...elieve-795410/
I jeszcze tu: https://brightside.me/inspiration-gi...-at-20-745160/

[tinkerver2]

Odnośnie dyskusji, że młodszy = lepszy xdScreenshot_20200210-173830.jpg

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[sublips]

Napisane przez Dwight_Schrute

Już starczy tego OFF TOPU.
Większość z was wygląda młodziej niż jak miała 16 lat. Jesteście wybrykami natury. Każdy uwierzył.

Teraz możemy wrócić do tematu?

Ale jaki to jest offtop, panie pseudomoderatorze?
Wolę takie rozmowy niż nudne "no kobiety to lecą tylko na panów z wyraźną szczęką i im najchętniej dają".
I wyjaśnię Ci to jak najprościej potrafię.
Ja - i wizażanki, które się wypowiadały w tym wątku - nie piszą o tym, że wyglądają z wiekiem młodziej. Wyglądają z wiekiem lepiej.
Wyglądam lepiej, ale dojrzalej.
Nie jaram się, że mi od czasu do czasu sprawdzą dowód w sklepie, bo to nie oznacza, że wyglądam jak 18.
Nie wyglądam.
Teraz zrozumiałeś ?

Napisane przez megamag

Bo wyglądanie młodo a bycie ładnym to dwie różne rzeczy?

Ale już abstrahując od wszystkiego, to rozwala mnie pisanie o osobach 30-letnich jako starzejących się. Serio zaleciało średniowieczem. Dziś to się przecież liczy jako młody człowiek, przecież statystycznie mamy dożyć do osiemdziesiątki. 30-latek nadgryziony zębem czasu to też jak z poprzedniej epoki. Moja babka miała 30 lat w latach pięćdziesiątych, a że całe życie pracowała w polu, to i owszem była już wtedy wyraźnie starzejąca się. Ale dzisiaj? O ile nie jesteśmy w indyjskich slumsach, a gdzieś w Europie, to chyba trudno zobaczyć trzydziestolatka ze zmarszczkami. Kurde, aktorzy, którzy grali dzieci w Harrym Potterze, są już po trzydziestce, chłopaki z Jonas Brothers są po trzydziestce, Taylor Swift jest po trzydziestce. Czyli ci wszyscy ludzie, których nazywamy gwiazdami młodego pokolenia. O starzeniu się to mogę mówić przy pięćdziesięciolatkach jak Rachel Weisz czy J Lo.

Zresztą specjaliści od medycyny starzenia twierdzą, że sami z siebie z powodów fizjologicznych i bez czynników środowiskowych pierwszych zmarszczek dostawalibyśmy właśnie koło pięćdziesiątki.


Tak na marginesie, jak wygląd może być mylący: https://brightside.me/wonder-people/...affled-677710/
I tu: https://brightside.me/wonder-people/...elieve-795410/
I jeszcze tu: https://brightside.me/inspiration-gi...-at-20-745160/

Idealnie powiedziane.
Już widzę, jak Emma Watson, Emma Roberts, Scarlett Johanson, Dakota Johnson, Elizabeth Olsen to "30, które wyglądają na 50 lat".
Może jestem ślepa, ale serio nie widzę, żeby którakolwiek z nich jakoś diametralnie się zmieniła. I wiele innych aktorek, a nie widać, żeby wszystkie były po jakiejś ostrej ingerencji chirurga.
Pitt, którego do znudzenia przywołuję, ma lat 56, był alkoholikiem, a nadal wygląda super. Choć on wygrał geny na loterii.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez megamag

https://brightside.me/inspiration-girls-stuff/9-reasons-why-30-year-old-women-look-better-than-they-did-at-20-745160/[/URL]

Dobre. Części z nich dałabym więcej lat na pierwszym zdjęciu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Dziewczyny, wiadomo że teksty '30 latka już zużyta, stara' czy cokolwiek to typowe metody facetów, którzy nienawidzą kobiet, żeby nas podkopać.
30-latki to obecnie super babki, moja mama i jej koleżanki maja po 55 lat, a wygladaja wszystkie naprawdę pięknie. Ładne kobietki, stylowo ubrane, uprawiają sport. Jasne, że już nie sa młode, ale co z tego, nie trzeba być całe życie młodym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

No wiadomo, tylko ciekawe, czy sami się będą czuli staro po trzydziestce*, zwłaszcza że to tuż tuż. Jeśli chcą się położyć do grobu to niby spoko, ale trochę to śmieszne, kiedy średnia długość życia wynosi prawie trzy razy tyle. Widać niektórzy tak lubią jak chłop pańszczyźniany.

*i ciekawe, czy będą ciągle mieszkali z mamą...

[Dwight_Schrute]

Szkoda czytać te wasze brednie. Ja o jednym a wy o drugim. Próbujecie się kłócić z tezami, których nawet nie głoszę.
Na dodatek to dawanie przykładów aktorów i celebrytów jako "typowych przedstawicieli grupy wiekowej" to już ekstremum.

[Andziullka666]

Napisane przez Finlora

Tak tylko mowa była też o tym, że 20 (zwłaszcza jak jest ładna, szczupła itd) praktycznie nic nie musi robić, za to 30 i więcej musi się nieźle starać, żeby tak wyglądać. Sama z siebie, bez siłowni, zdrowego odżywiania itd będzie wyglądała gorzej niż 20, która jest taka bez siłowni i jedząc fast foody, na co 30 sobie już nie może pozwolić, jeśli chce dobrze wyglądać.
Poza tym to chyba oczywiste, że jak ktoś dba o siebie, zdrowo się odżywia, nie pali papierosów, nie pije alkoholu, ćwiczy itd będzie wyglądał lepiej niż ktoś kto pije, pali, wpierdziela maka co drugi dzień i nie ćwiczy.

No u mnie akurat tak było. Do 30 nie musiałam praktycznie nic robić. Ani się zbytnio pilnować z jedzeniem , ani ćwiczyć, ani przesadnie dbać o cerę czy włosy. A i tak wyglądam (czasem bardzo) dobrze. Najpierw zaczela mi szwankować tarczyca i powoli tyłam, coraz trudniej mi było schudnąć mimo starań. Włosów nie mogę zapuścić dłuższych niż do ramion już od lat bo końcówki wyglądaj tragicznie choć używam droższe i lepsze kosmetyki do nich. Póki nie mam siwych postanowiłam więc zrezygnować z farbowania. No i rok temu zaczęła mi się pogłębiać zmarszczka na czole które normalnie była ledwie widoczna tylko przy dużym zmęczeniu. Więc nie ma bata chodzę na Mezo, mikrodermabrazje i podczerwień,po tym jest znowu lepiej. Myślę że prędzej czy później każdego to czeka że trzeba bardziej się starać żeby dobrze wyglądać.

[Liliom]

Ale o co chodzi, faceci też się starzeją i też atrakcyjność im spada. Mam masę znajomych chłopaków ze studiów (25-30 lat) i niestety te zakola i łysinki mocno postarzają, nie mówiąc o tym, że jednak mają zwykle głębsze zmarszczki niż kobiety w tym samym wieku. Kiedyś w jakimś wątku wrzucone było zdjęcie mistera polski i był to chyba 23 - latek który przez zakola i bruzdy wyglądał na co najmniej 10 więcej.

Poza tym mieszkając w mieście turystycznym często latem obserwuję, że figury mężczyzn są mniej atrakcyjne niż kobiece (nic dziwnego, bo wg badań więcej jest mężczyzn z nadwagą i otyłością). Panowie mają niemałe brzuszki i boczki wylewające się z kąpielówek. Kobiety z brzuszkami to zwykle te, obok których biegają jeszcze małe brzdące, więc przynajmniej mają jakąś wymówkę.

[megamag]

Napisane przez Dwight_Schrute

Na dodatek to dawanie przykładów aktorów i celebrytów jako "typowych przedstawicieli grupy wiekowej" to już ekstremum.

Przecież nikt nie będzie wstawiał zdjęć znajomych... Od czegoś jest ochrona danych osobowych, a celebrytów można, bo to osoby publiczne. Tak trudno to ogarnąć?

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Napisane przez Liliom

nie mówiąc o tym, że jednak mają zwykle głębsze zmarszczki niż kobiety w tym samym wieku.

Z genetycznego punktu widzenia powinno być odwrotnie, tzn. mężczyźni mają predyspozycje genetyczne, żeby wolniej się starzeć, dzięki temu, że mają po prostu grubszą skórę i stabilniejszy system hormonalny. Czyli w teorii, gdyby się starali, byliby w stanie wyglądać dłużej młodo niż kobiety. Ale się nie starają w większości i starzeją się nawet szybciej. Większość facetów w tym kraju je paskudnie, pije, nie używa kosmetyków i ogólnie ma wywalone.

[sublips]

A przepraszam bardzo, dlaczego nie do celebrytów?
Ja nie widzę, żebym ja albo moje znajome/ kobiety, które mijam, różniły się od celebrytek.
Takie same kobiety.

Napisane przez Liliom

Ale o co chodzi, faceci też się starzeją i też atrakcyjność im spada. Mam masę znajomych chłopaków ze studiów (25-30 lat) i niestety te zakola i łysinki mocno postarzają, nie mówiąc o tym, że jednak mają zwykle głębsze zmarszczki niż kobiety w tym samym wieku. Kiedyś w jakimś wątku wrzucone było zdjęcie mistera polski i był to chyba 23 - latek który przez zakola i bruzdy wyglądał na co najmniej 10 więcej.

Poza tym mieszkając w mieście turystycznym często latem obserwuję, że figury mężczyzn są mniej atrakcyjne niż kobiece (nic dziwnego, bo wg badań więcej jest mężczyzn z nadwagą i otyłością). Panowie mają niemałe brzuszki i boczki wylewające się z kąpielówek. Kobiety z brzuszkami to zwykle te, obok których biegają jeszcze małe brzdące, więc przynajmniej mają jakąś wymówkę.

Dokładnie, też to widzę, że tak wielu mężczyzn ma zaniedbane sylwetki.
I ci sami faceci wypominają kobietom każdy kilogram.

A faceci to mają prosto - parafrazując kreweta - nawet specjalnego deficytu większość nie musi robić, jeśli nie mają dramatycznej nadwagi, wystarczy trochę pomachać sztangą na siłce, a nie żłopać piwsko przed telewizorem.

[White_Dove]

Napisane przez sublips

A przepraszam bardzo, dlaczego nie do celebrytów?
Ja nie widzę, żebym ja albo moje znajome/ kobiety, które mijam, różniły się od celebrytek.
Takie same kobiety.

Dokładnie, też to widzę, że tak wielu mężczyzn ma zaniedbane sylwetki.
I ci sami faceci wypominają kobietom każdy kilogram.

A faceci to mają prosto - parafrazując kreweta - nawet specjalnego deficytu większość nie musi robić, jeśli nie mają dramatycznej nadwagi, wystarczy trochę pomachać sztangą na siłce, a nie żłopać piwsko przed telewizorem.

Dokładnie. Trochę tego nie pojmuje kobieta biust może powiększyć a to spora ingerencja -tylko operacyjnie a facet przypakuje na silce i już wygląda lepiej. Kremem to mało który się smaruje a tym przeciwzmarszczkowym to już w ogóle.... " A po co" jego odpowiedź. Smutne to że płeć u której wszyscy zwracają uwagę na urodę i młodość, jędrność wcześniej zaczyna się starzeć.... :<

[megamag]

Tak sobie pomyślałam, że może dorzucę jeszcze trzy grosze do tematu, jak to za młodu zawsze wygląda się lepiej bez żadnych starań.

[Snowdrop_]

Oj te incelskie teorie, głoszone do porzygu na ichnich forach. Kobiety się starzeją a facet po 30 robi się coraz piękniejszy, co widać na ulicach ile razy te bzdury któryś ułomniak wrzuca w sieć, to już stało się nudne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 07:12 ---------- Poprzedni post napisano o 07:09 ----------

W takim razie po 30 powinni mieć grono modelek wokół a w 99% owych przypadków jedyną kobietą z którą rozmawiają, jest matka. Dziewczyn jak nie było kiedy mieli 20 lat, tak zero dekadę później.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olennnkaaaa]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87576529]Teraz po prostu znalazłam sobie sposób na pielęgnację, który konsekwentnie stosuje i który chyba działa, bo skóra jest o wiele gładsza, pory węższe, a wagry i pryszcze pojawiają się od święta.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Hej,
podzielisz się, jaką pielęgnację stosujesz?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez olennnkaaaa

Hej,
podzielisz się, jaką pielęgnację stosujesz?

Przestałam myć twarz kosmetykami z drogerii, a przestawiłam się na mycie olejami. Kupuję czyste oleje: ze słodkich migdałów, rycynowy i arganowy. Mieszam je w proporcjach: 75% z migdałów + 25% rycynowego i kilka kropli arganowego. Proporcje mogą się różnić zależnie od typu cery.

Na noc smaruję twarz albo olejem arganowym, albo olejkiem marulla, do tego nakładam serum z witaminą C na zaczerwienienia.
Rano zawsze krem z filterm 50.

Zainspirowalam się blogiem Kosmetologia naturalnie, po wpisaniu znajdziesz w Google.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Napisane przez Snowdrop_

W takim razie po 30 powinni mieć grono modelek wokół a w 99% owych przypadków jedyną kobietą z którą rozmawiają, jest matka. Dziewczyn jak nie było kiedy mieli 20 lat, tak zero dekadę później.

Albo chociaż te zdesperowane starością i samotnością trzydziestki, a tu też nie ma żadnej.

Ale wracają do tematu, to wśród ludzi u mnie ze szkoły większość zaczęła wyglądać o niebo lepiej dopiero kilka lat po jej skończeniu ze względu świadomościowo-finansowych, kiedy już wyprostowali zęby i wyleczyli trądzik. No niestety mało kto wygrał taki los na genetycznej loterii, żeby bez żadnego wysiłku i choćby odpowiedniej pielęgnacji wyglądać dobrze. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia ze szkoły, żeby się przekonać.

Z facetami mamy niestety w Polsce kulturowy problem: bardzo wielu uznaje, że dbanie o siebie powoduje magiczną zmianę płci na żeńską, a pryszcze i łupież są dużo bardziej sexy. Teraz jestem w wieku, w którym obie płcie zaczynają się widocznie rozjeżdżać. Dziewczyny dalej wyglądają mniej więcej jak dekadę temu, faceci zamieniają się w tatuśków (nie wszyscy oczywiście, ale spora część). A im dalej w las, tym gorzej. Moja mama miała takie wrażenie po zjeździe absolwentów. Dziewczyny się postarzały, owszem, ale dalej przypominały siebie. A kolegów z klasy po prostu nie poznała, bo zamienili się w coś przypominające bardziej ludziki Michelina.

Wśród kolegów mojego męża z pracy wielu mają już problemy z sercem, wysoki cholesterol, nadciśnienie, ale i tak śmieją się, kiedy mój mąż przyniesie na lunch sałatkę, że to nie schabowy.

[brandie]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87579424]Przestałam myć twarz kosmetykami z drogerii, a przestawiłam się na mycie olejami. Kupuję czyste oleje: ze słodkich migdałów, rycynowy i arganowy. Mieszam je w proporcjach: 75% z migdałów + 25% rycynowego i kilka kropli arganowego. Proporcje mogą się różnić zależnie od typu cery.

Na noc smaruję twarz albo olejem arganowym, albo olejkiem marulla, do tego nakładam serum z witaminą C na zaczerwienienia.
Rano zawsze krem z filterm 50.

Zainspirowalam się blogiem Kosmetologia naturalnie, po wpisaniu znajdziesz w Google.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Mnie pielęgnacja olejowa kompletnie nie służy

[AleKosmos]

Zafascynował mnie temat inceli i postanowiłam ostatnio trochę o tym poczytać. Natknęłam się gdzieś na teorię, która świetnie imho oddaje sedno problemu - incele to osoby, które zatrzymały się w rozwoju emocjonalnym na poziomie nastoletnim. Same najczęściej nie miały wtedy powodzenia i często były gnębione przez rówieśników, więc nie było im dane poznać smaku pierwszej miłości, pierwszego związku i pierwszej intymnej relacji. Okres dojrzewania to okres względnej beztroski i w tym wieku chłopcy wymagają od dziewcząt przede wszystkim ładnego wyglądu i w miarę fajnego charakteru. Ponadto posiadanie atrakcyjnej dziewczyny jest dla nich środkiem do budowania swojego statusu w grupie rówieśniczej. Oczywiście, niektórzy nastolatkowie dojrzewają szybciej i nawet w tak młodym wieku są w stanie budować trwałe relacje, ale większość dopiero uczy się tego, co jest u przedstawicielek drugiej płci ważne.



Problem inceli polega na tym, że oni emocjonalnie utknęli na tym etapie. Przez to, że nie mieli okazji pewnych rzeczy przepracować i doświadczyć, nadal są tymi nastoletnimi chłopcami, którzy chcą posiadaniem ładnej partnerki udowodnić otoczeniu, że są coś warci. Podczas gdy ich dojrzalsi emocjonalnie i społecznie rówieśnicy wybierają sobie na partnerki przede wszystkim kobiety, z którymi chcą się zestarzeć, oni kiszą się w swoim własnym sosie i głośno komentują ich wybory ("Współczuję swojemu szwagrowi. Nie dość, że dziewczyna taka sobie z wyglądu, to jeszcze ślub z nią wziął"). Niebezpieczne jest to, że zamiast przepracować swoje problemy (brak powodzenia jest najczęściej jedynie wierzchołkiem góry lodowej), wolą tworzyć i opierać na nich swoją własną ideologię, tzw. redpill. To właśnie dzięki niej możemy dowiedzieć się, że:
- jedyną wartością kobiety jest jej wygląd,
- kobiety to istoty niezdolne do uczuć wyższych i niewierne z natury,
- wszystkie kobiety lecą na kasę,
- wszystkie kobiety lecą na mitycznych Chadów,
- nawet jeśli kobieta zwiąże się z przeciętnym mężczyzną, to i tak zdradza go z Chadami,
- ponieważ kobieta jest istotą niższą ewolucyjnie, nie pyta się jej o zdanie i nie rozmawia się z nią. Ją się tresuje,
- kobieta w wieku trzydziestu lat przekracza magiczną granicę, po której jej wartość spada do zera,
- dziewczyna w wieku powyżej dwudziestu trzech lat jest już zbyt stara, żeby umawiać się z nią na randki,
- jeśli ma się ochotę na seks, to można zawsze pójść do prostytutki. Kobieta natomiast musi pozostać dziewicą do momentu, w którym mężczyzna zechce ją rozdziewiczyć, i generalnie ma obowiązek "szanować się",
- jeśli po pierwszej randce nie odwdzięczy się za miłe towarzystwo seksem oralnym, a na maksymalnie trzeciej randce nie odda się cała, to oznacza, że jej nie zależy,
- kobiecie trzeba nieustannie przypominać, że ma się dziesięć innych na jej miejsce, żeby bardziej się starała,
- kobieta musi zarabiać na tyle, żeby w razie czego móc utrzymać swojego partnera na godnym poziomie, kiedy on zdecyduje, że już mu się nie chce chodzić do pracy,
- przed wejściem w związek trzeba przeprowadzić wywiad środowiskowy wśród znajomych i rodziny kobiety. Nie wolno wchodzić w związek z kobietą, która pochodzi z niepełnej lub problemowej rodziny czy też jej matka ma tendencje do tycia. Podobnie jest w przypadku posiadania przez jej koleżanki feministycznych poglądów,
- z jedną kobietą jest się maksymalnie parę lat (nie trzeba przy tym dochowywać jej wierności. To nie jej broszka, co mężczyzna robi i z kim, nie można dać się kontrolować), potem wymienia się ją na młodszą i ładniejszą,
- popularnym stwierdzeniem jest: "Moja kobieta jeszcze się nie urodziła" (brzmi creepy),
- jeżeli w małżeństwie źle się dzieje, to rozwiązaniem nie jest terapia, ale kopnięcie żony w dupę i wymienienie jej na młodszy model,
- Polki to zniszczone przez feminizm roszczeniowe lambadziary. Idealnymi partnerkami są mieszkanki byłych krajów ZSRR i ubogich państw azjatyckich, dla których związek z Europejczykiem z bogatszego kraju jest szansą na wyrwanie się z biedy.


Ja osobiście tym mężczyznom współczuję, bo nie mieli w życiu łatwo i stworzenie ideologii było dla nich mechanizmem obronnym pozwalającym poczuć się dobrze. Oni zresztą samych siebie nie mają za przegrywów ani ludzi z problemami - kreują się natomiast prawdziwych samców alfa, którzy odnaleźli klucz do tajemnej i prastarej wiedzy, połknęli czerwoną pigułkę i odkryli prawdę. Sprawa jest więc dużo bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać.

[edan84]

Napisane przez AleKosmos

Zafascynował mnie temat inceli i postanowiłam ostatnio trochę o tym poczytać. Natknęłam się gdzieś na teorię, która świetnie imho oddaje sedno problemu - incele to osoby, które zatrzymały się w rozwoju emocjonalnym na poziomie nastoletnim. Same najczęściej nie miały wtedy powodzenia i często były gnębione przez rówieśników, więc nie było im dane poznać smaku pierwszej miłości, pierwszego związku i pierwszej intymnej relacji. Okres dojrzewania to okres względnej beztroski i w tym wieku chłopcy wymagają od dziewcząt przede wszystkim ładnego wyglądu i w miarę fajnego charakteru. Ponadto posiadanie atrakcyjnej dziewczyny jest dla nich środkiem do budowania swojego statusu w grupie rówieśniczej. Oczywiście, niektórzy nastolatkowie dojrzewają szybciej i nawet w tak młodym wieku są w stanie budować trwałe relacje, ale większość dopiero uczy się tego, co jest u przedstawicielek drugiej płci ważne.



Problem inceli polega na tym, że oni emocjonalnie utknęli na tym etapie. Przez to, że nie mieli okazji pewnych rzeczy przepracować i doświadczyć, nadal są tymi nastoletnimi chłopcami, którzy chcą posiadaniem ładnej partnerki udowodnić otoczeniu, że są coś warci. Podczas gdy ich dojrzalsi emocjonalnie i społecznie rówieśnicy wybierają sobie na partnerki przede wszystkim kobiety, z którymi chcą się zestarzeć, oni kiszą się w swoim własnym sosie i głośno komentują ich wybory ("Współczuję swojemu szwagrowi. Nie dość, że dziewczyna taka sobie z wyglądu, to jeszcze ślub z nią wziął"). Niebezpieczne jest to, że zamiast przepracować swoje problemy (brak powodzenia jest najczęściej jedynie wierzchołkiem góry lodowej), wolą tworzyć i opierać na nich swoją własną ideologię, tzw. redpill. To właśnie dzięki niej możemy dowiedzieć się, że:
- jedyną wartością kobiety jest jej wygląd,
- kobiety to istoty niezdolne do uczuć wyższych i niewierne z natury,
- wszystkie kobiety lecą na kasę,
- wszystkie kobiety lecą na mitycznych Chadów,
- nawet jeśli kobieta zwiąże się z przeciętnym mężczyzną, to i tak zdradza go z Chadami,
- ponieważ kobieta jest istotą niższą ewolucyjnie, nie pyta się jej o zdanie i nie rozmawia się z nią. Ją się tresuje,
- kobieta w wieku trzydziestu lat przekracza magiczną granicę, po której jej wartość spada do zera,
- dziewczyna w wieku powyżej dwudziestu trzech lat jest już zbyt stara, żeby umawiać się z nią na randki,
- jeśli ma się ochotę na seks, to można zawsze pójść do prostytutki. Kobieta natomiast musi pozostać dziewicą do momentu, w którym mężczyzna zechce ją rozdziewiczyć, i generalnie ma obowiązek "szanować się",
- jeśli po pierwszej randce nie odwdzięczy się za miłe towarzystwo seksem oralnym, a na maksymalnie trzeciej randce nie odda się cała, to oznacza, że jej nie zależy,
- kobiecie trzeba nieustannie przypominać, że ma się dziesięć innych na jej miejsce, żeby bardziej się starała,
- kobieta musi zarabiać na tyle, żeby w razie czego móc utrzymać swojego partnera na godnym poziomie, kiedy on zdecyduje, że już mu się nie chce chodzić do pracy,
- przed wejściem w związek trzeba przeprowadzić wywiad środowiskowy wśród znajomych i rodziny kobiety. Nie wolno wchodzić w związek z kobietą, która pochodzi z niepełnej lub problemowej rodziny czy też jej matka ma tendencje do tycia. Podobnie jest w przypadku posiadania przez jej koleżanki feministycznych poglądów,
- z jedną kobietą jest się maksymalnie parę lat (nie trzeba przy tym dochowywać jej wierności. To nie jej broszka, co mężczyzna robi i z kim, nie można dać się kontrolować), potem wymienia się ją na młodszą i ładniejszą,
- popularnym stwierdzeniem jest: "Moja kobieta jeszcze się nie urodziła" (brzmi creepy),
- jeżeli w małżeństwie źle się dzieje, to rozwiązaniem nie jest terapia, ale kopnięcie żony w dupę i wymienienie jej na młodszy model,
- Polki to zniszczone przez feminizm roszczeniowe lambadziary. Idealnymi partnerkami są mieszkanki byłych krajów ZSRR i ubogich państw azjatyckich, dla których związek z Europejczykiem z bogatszego kraju jest szansą na wyrwanie się z biedy.


Ja osobiście tym mężczyznom współczuję, bo nie mieli w życiu łatwo i stworzenie ideologii było dla nich mechanizmem obronnym pozwalającym poczuć się dobrze. Oni zresztą samych siebie nie mają za przegrywów ani ludzi z problemami - kreują się natomiast prawdziwych samców alfa, którzy odnaleźli klucz do tajemnej i prastarej wiedzy, połknęli czerwoną pigułkę i odkryli prawdę. Sprawa jest więc dużo bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać.

Ja nie widzę aby ta sprawa gdziekolwiek była bardziej skomplikowana niż budowa cepa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[17c731ef415ea939127a54e258bb952ab9747631_5ee01472777c6]

Dobry research!

Z tym że redpill to bardziej PUA i braciasamcy. Incele mają swą własną black pill - że urodzili się odpadami genetycznymi i nigdy nic się w ich zyciu nie zmieni.

[sublips]

1. Też nie widzę w tym nic skomplikowanego, choć post ładnie napisany .

2. W teorii incele mogą mieć swoje podejście do kobiet, ale w praktyce kiedy są związkach, to przynajmniej ci, których ja znałam, nagle cienko śpiewali.

Może za plecami swoich niewiast mówili, jak ich okrutnie traktują, ale dla nich stawali się pantoflarzami, przekonani, że jeśli jakaś atrakcyjna kobieta ich zechciała, a nawet ich źle traktuje (incela każda osoba prędzej czy później zacznie traktować źle przy ich postawie bierno-agresywnej), to wygrali los na loterii.

[AleKosmos]

Napisane przez sublips

1. Też nie widzę w tym nic skomplikowanego, choć post ładnie napisany .

2. W teorii incele mogą mieć swoje podejście do kobiet, ale w praktyce kiedy są związkach, to przynajmniej ci, których ja znałam, nagle cienko śpiewali.

Może za plecami swoich niewiast mówili, jak ich okrutnie traktują, ale dla nich stawali się pantoflarzami, przekonani, że jeśli jakaś atrakcyjna kobieta ich zechciała, a nawet ich źle traktuje (incela każda osoba prędzej czy później zacznie traktować źle przy ich postawie bierno-agresywnej), to wygrali los na loterii.

Bo tak jest. Też zauważyłam tę tendencję. Redpill jest dobry, żeby się poklepać po pleckach z innymi incelami, ale w związkach zwykle magicznie zanika.

[krewet]

- jedyną wartością kobiety jest jej wygląd,

Ja tak nie uważam. Wiadomo, zakochać się mogę tylko w ładnej. Ale tak samo kobieta, jak facet, może być interesujący charakter.

- kobiety to istoty niezdolne do uczuć wyższych i niewierne z natury,

Wydaje mi się, że ogólnie ludzie są niewierni z natury i niemonogamiczni.

- wszystkie kobiety lecą na kasę,

No tak. Część się do tego przyznaje, używając zwrotów typu ogarnięty życiowo facet - generalnie nic w tym złego.

- wszystkie kobiety lecą na mitycznych Chadów,

No tak. W dalszym ciągu, nie ma w tym nic złego. Zabawne jest tylko wypieranie tego i dyskusja w tonie yyy no może inne takie są ale ja nie!!!!!!!!!

- nawet jeśli kobieta zwiąże się z przeciętnym mężczyzną, to i tak zdradza go z Chadami,

Nie musi zdradzić. Co nie zmienia faktu, że pozycja przeciętnego mężczyzna jest słabsza.

- ponieważ kobieta jest istotą niższą ewolucyjnie, nie pyta się jej o zdanie i nie rozmawia się z nią. Ją się tresuje,

Faktycznie, nie powinno tak być.
Co nie zmienia faktu, że są laski, które potrafią się przyczepić do pytania gdzie chciałabyś iść na randkę? Bo przecież to już mało kreatywny facet. Nie wspominam o pytaniu, czy rachunek na pół - a przecież to też pytanie o jej zdanie...

- kobieta w wieku trzydziestu lat przekracza magiczną granicę, po której jej wartość spada do zera,

Do zera nie, ale pisałem już - dużo łatwiej poderwać 30latkę, niż 20latkę.

- dziewczyna w wieku powyżej dwudziestu trzech lat jest już zbyt stara, żeby umawiać się z nią na randki,

Nie wiem skąd ta granica. Kobieta nigdy nie jest za stara, jeśli dobrze wygląda.

- jeśli ma się ochotę na seks, to można zawsze pójść do prostytutki. Kobieta natomiast musi pozostać dziewicą do momentu, w którym mężczyzna zechce ją rozdziewiczyć, i generalnie ma obowiązek "szanować się",

Jeśli ktoś ma taki pogląd, to szybko rozczaruje się, bo 20letniej dziewicy nie znajdzie. Ergo, pogląd krzywdzący, ale karawana jedzie dalej...
Pogląd krzywdzący, ale od zawsze inaczej się postrzegało seks u kobiety i u mężczyzny. To złe, ale w dalszym ciągu - kobiety chciałaby usunąć różnice w postrzeganiu płci, tylko wtedy gdy jest im to na rękę.

- jeśli po pierwszej randce nie odwdzięczy się za miłe towarzystwo seksem oralnym, a na maksymalnie trzeciej randce nie odda się cała, to oznacza, że jej nie zależy,

Seks powinien być w miarę szybko. Ale niekoniecznie na pierwszej randce.

- kobiecie trzeba nieustannie przypominać, że ma się dziesięć innych na jej miejsce, żeby bardziej się starała,

...i każda kobieta machnie na to ręką, bo wie jacy konkretnie faceci mają branie. To kobieta ma 10 innych na miejsce faceta, w drugą stronę to nie działa.

- kobieta musi zarabiać na tyle, żeby w razie czego móc utrzymać swojego partnera na godnym poziomie, kiedy on zdecyduje, że już mu się nie chce chodzić do pracy,

Z tym się nigdy nie spotkałem. Spokojnie, na dzień dzisiejszy, to mężczyzna wciąż uchodzi za głowę rodziny czy tam związku i raczej się prędko to nie zmieni.

- przed wejściem w związek trzeba przeprowadzić wywiad środowiskowy wśród znajomych i rodziny kobiety. Nie wolno wchodzić w związek z kobietą, która pochodzi z niepełnej lub problemowej rodziny czy też jej matka ma tendencje do tycia. Podobnie jest w przypadku posiadania przez jej koleżanki feministycznych poglądów,

Pytanie czy mężczyzna wywodzący się np z patologii będzie tak postrzegany tak samo jak ten, który pochodzi z dobrego domu? Czy kobiecie nie przejdzie przez myśl, że może np zachowywać się jak ojciec?



No i po drugie - co to są te feministyczne poglądy. Większość kobiet ma poglądy feministyczne tylko wtedy gdy jest im to na rękę.

- z jedną kobietą jest się maksymalnie parę lat (nie trzeba przy tym dochowywać jej wierności. To nie jej broszka, co mężczyzna robi i z kim, nie można dać się kontrolować), potem wymienia się ją na młodszą i ładniejszą,

Wierność musi być zawsze, jeśli obie strony się tak umówiły. Co do wymiany na lepszy model - kobiety robią dokładnie tak samo, bo coś się wypaliło.

- popularnym stwierdzeniem jest: "Moja kobieta jeszcze się nie urodziła" (brzmi creepy),

Ale czy starsi mężczyźni interesujący się młodszymi kobietami to jakaś nowość?

- jeżeli w małżeństwie źle się dzieje, to rozwiązaniem nie jest terapia, ale kopnięcie żony w dupę i wymienienie jej na młodszy model,

Ile razy na wizażu było - nie ciągnij tego na siłę, pozwól sobie na znalezienie kogoś innego. Po co ktoś ma być w związku na siłę?

- Polki to zniszczone przez feminizm roszczeniowe lambadziary. Idealnymi partnerkami są mieszkanki byłych krajów ZSRR i ubogich państw azjatyckich, dla których związek z Europejczykiem z bogatszego kraju jest szansą na wyrwanie się z biedy.

A Polacy są brzydcy i nie robią czegoś tam, co robią faceci z zachodu Europy.


Większość tych poglądów albo działa od lat w społeczeństwie w dwie strony

[tinkerver2]

Tak, kobiety które chcą faceta "ogarniętego" to zuooo i materializm, ale już widzę jak facet bierze za żonę laske z długami i zerowym dochodem, bez chęci pójścia do pracy

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[krewet]

Tak, kobiety które chcą faceta "ogarniętego" to zuooo i materializm, ale już widzę jak facet bierze za żonę laske z długami i zerowym dochodem, bez chęci pójścia do pracy

Napisałem - nic w tym złego.