Sposoby na tęsknotę

[beoneself]

Napisane przez Douglas_Douglas

Beoneself: Ale przede wszystkim jeżeli jest się RAZEM to RAZEM rozwiązuje się problemy i wspiera się w trudnych chwilach, a nie mówi się "daj mi teraz spokój, muszę uporać się z tym sam". Przykro mi to stwierdzić ale wydaje mi się że on już dokonał wyboru, tylko nie jest na tyle odważny żeby Ci o tym powiedzieć, albo nie umie żyć w związku. Bo co jeżeli w przyszłości okazałoby się że stracił np. pracę? Zamknie się przed Tobą i będzie chciał zostać sam? Tak nie można. Związek jak z samej nazwy wynika! Nie działa się już w pojedynkę. Jest się odpowiedzialnym jedno za drugiego i trzeba być dla siebie oparciem, być przy sobie i pomagać sobie nawzajem.

Tego się właśnie obawiam... sytuacji w przyszłości.
Prosiłam go, żeby najzwyczajniej w świecie powiedział mi, że już nie jest zainteresowany. Ale on mówił że jest. Tylko że interesowanie się jakoś mu nie wychodzi.
Męczy mnie to.
Jak dla mnie to albo się jest razem, albo się nie jest, nie widzę nic po środku.

Dlaczego musiałam się zakochać akurat w Nim?

[Douglas_Douglas]

Napisane przez beoneself

Tego się właśnie obawiam... sytuacji w przyszłości.
Prosiłam go, żeby najzwyczajniej w świecie powiedział mi, że już nie jest zainteresowany. Ale on mówił że jest. Tylko że interesowanie się jakoś mu nie wychodzi.
Męczy mnie to.
Jak dla mnie to albo się jest razem, albo się nie jest, nie widzę nic po środku.

Dlaczego musiałam się zakochać akurat w Nim?

Przypuszczam że już to zrobiłaś, ale może warto zapytać w czym Ty możesz mu pomóc? Powiedzieć że chciałabyś uczestniczyć w jego problemach, że chciałabyś żebyście przeszli przez nie razem. Przynajmniej na tyle żeby w razie co nie mieć sobie nic do zarzucenia i móc powiedzieć że próbowałaś wszystkiego żeby ten związek trwał dalej. A jeżeli powie że w niczym, to jeszcze z innej beczki, po prostu: ok, to ja Ci pomogę z tym mieszkaniem, albo w czymś ze studiami, ale tak konkretnie, w końcu wiesz z czym ma problem i o co chodzi. Bo już sama nie wiem. Ale albo w tą albo we w tą.

[agniusia17]

!!!
przepraszam was, że tak tu bezsensownie rozpaczam, ale nie mogę...najgorsze są wieczory....Tęsknię.... Jeszcze 2 tygodnie czekania...Już tak długo wytrzymałam, ale im bliżej spotkania tym gorzej z samopoczuciem u mnie...Coraz bardziej tęsknię! I nie mogę się już doczekać, no...;( Tak mi się czas ciąągnie...;( Nie potrafię się niczym zająć, żeby nie myśleć. Za dnia jest w miarę ok, ale jak przychodzi godzina 20:00 to z każda minutą jest coraz gorzej... A przez skype'a nie umiem gadać...to nie to samo.
Wrrrrr... Ja już chcę ten dzień... <3

[Douglas_Douglas]

Napisane przez agniusia17

!!!
przepraszam was, że tak tu bezsensownie rozpaczam, ale nie mogę...najgorsze są wieczory....Tęsknię.... Jeszcze 2 tygodnie czekania...Już tak długo wytrzymałam, ale im bliżej spotkania tym gorzej z samopoczuciem u mnie...Coraz bardziej tęsknię! I nie mogę się już doczekać, no...;( Tak mi się czas ciąągnie...;( Nie potrafię się niczym zająć, żeby nie myśleć. Za dnia jest w miarę ok, ale jak przychodzi godzina 20:00 to z każda minutą jest coraz gorzej... A przez skype'a nie umiem gadać...to nie to samo.
Wrrrrr... Ja już chcę ten dzień... <3

Hehehe, mówiłam (i cały czas będę to powtarzać) najgorsze są ostatnie dwa tygodnie bo to ani 'już', ani 'jeszcze długo'. Ale martw się! Głowa do góry! Wytrwałaś już pewnie tyle, że te dwa tygodnie są niczym w porównaniu do całości. Snuj sobie plany co będziecie robić jak już wróci Albo spotkaj się z kimś, obejrzyj film, poczytaj książki. Ja teraz jestem zawalona pracą i uczelnią więc mam już w ogóle mniej czasu. Ale jednak jak wracam i mam już chwile żeby odetchnąć i najlepiej własnie pogadać z TŻ a tu go nie ma... No ale cóż, Kochana może pocieszy Cię fakt, że ja będę czekać jeszcze jakieś 2,5 miesiąca ;D Dasz radę! Tylko się czymś zajmij. Połaź po sklepach (w tygodniu przecież są dłużej czynne), pokupuj mu jakieś fajne drobiazgi. Łoooo jest tyle zajęć! Grunt to co?? POZYTYWNE MYŚLENIE!

[czuczenka]

Witacjie troche mnie tu nie bylo

Nie rozpaczam juz, nie denerwuje sie, ufam TZ Nie jestem zazdrosna tak jak bylam na poczatku jego wyjazdu Jestem z siebie dumna ze daje sobie rade

Moj tz tak samo daje mi odczuc w codziennych rozmowach jak bardzo kocha, jak bardzo wazna jestem dla niego kobieta, ze pojechal tam na wymiane, zeby nabrac doswiadczenia, zeby potem w przyszlosci NAM bylo lepiej Zaimki my, nam obydwoje budują mnie naprawde

Mija miesiac odkad go nie ma, ale wiem ze damy rade, skoro sie kochamy,i mamy wspolne cele do zrealizowania tu w Polsce

Najbardziej chyba dowod tesknoty daly mi jego lzy... tak sie poplakal jak maly chlopiec jak rozmawialismy na skype z tesknoty... Nie wstydzil sie łez.. Kocham

a u Was jak dziewczyny? Jak dam Gajaa kasztaniaki i farbowanie wlosow? a u Ciebie co tam Douglas?

[roxaneczka]

a moj tz juz chyba w pon bedzie

[agniusia17]

Napisane przez Douglas_Douglas

Hehehe, mówiłam (i cały czas będę to powtarzać) najgorsze są ostatnie dwa tygodnie bo to ani 'już', ani 'jeszcze długo'. Ale martw się! Głowa do góry! Wytrwałaś już pewnie tyle, że te dwa tygodnie są niczym w porównaniu do całości. Snuj sobie plany co będziecie robić jak już wróci Albo spotkaj się z kimś, obejrzyj film, poczytaj książki. Ja teraz jestem zawalona pracą i uczelnią więc mam już w ogóle mniej czasu. Ale jednak jak wracam i mam już chwile żeby odetchnąć i najlepiej własnie pogadać z TŻ a tu go nie ma... No ale cóż, Kochana może pocieszy Cię fakt, że ja będę czekać jeszcze jakieś 2,5 miesiąca ;D Dasz radę! Tylko się czymś zajmij. Połaź po sklepach (w tygodniu przecież są dłużej czynne), pokupuj mu jakieś fajne drobiazgi. Łoooo jest tyle zajęć! Grunt to co?? POZYTYWNE MYŚLENIE!

Dzięki Ale właśnie w tym rzecz, że w ciągu dnia mam się czym zająć, atrakcji, że tak powiem, mi nie brakuje Cała masa obowiązków, czasem jakiś wypad właśnie do sklepu. Rzecz w tym, że wieczorem, kiedy mam chwilę spokoju to wtedy nachodzą mnie humory...Chciałoby się wtedy pogadać z teżetem przez Skype, a jak na złość jego nigdy wtedy nie ma... Wczoraj to z tych emocji aż zasnąć nie mogłam xD No ale jakoś to wytrzymam. tym bardziej, że może dziś wieczorem uda mi się pogadać z Nim Wczoraj nie rozmawialiśmy, poza tym oboje nie za bardzo lubimy rozmowy przez telefon, zdecydowanie lepiej jest w realu...No ale skoro nie ma takiej możliwości, to Skype jest jedynym rozwiązaniem.

Będę się z nim widzieć tylko kilka dni, bo potem on znów musi wracać do siebie...Ale to i tak powód do wieeeeeelkiej radości!!


Także dziewczyny, nie załamujmy się, trzeba wytrzymać W końcu czeka na nas wspaniała nagroda xDxD

[Gajaa]

Wróciłam wczoraj z Kazimierza, gdzie było absolutnie bosko! Mój prawie idealny TZ w idealnym mieście z mnóstwem idealnych (bo dających się głaskać) zwierzątek. Turalnie po łóżku do południa, słodziakowanie, 4dniowa głupawka od której mam chrypę (nigdy nie udawaj kosmity więcej niż raz dziennie!), dłuugie wycieczki i jeden wieczorny spacer. Do tego mnóstwo fot mniej i bardziej inteligentnych. Nawet poziom szału TŻtowi wzrósł i wlazł ze mną na drzewo, karmił krówkę i nie sprzedał mnie na targu

Z włosami na razie nic nie robię. Jest ładnie, jak jest, a na fryzjera mnie nie stać. Kasztaniaki dostały dziś stos nowych labiryntów, kropeczek do połączenia i innych takich, więc będzie zabawa na długo. Coraz bardziej lubię swoich szefów- dziś z mamą dziewczynek przegadałam 30 min nt książek

Jestem też już oficjalnie na urlopie dziekańskim na pedagogice. Hura

Czuczenka, jak ten TŻ musi Cię mocno kochać, skoro za Tobą płacze!

Ja nie wiem, jak to się dzieje, ale ile razy mam doła, to właśnie wieczorem. Wieczór potęguje smutek. Filozoficzne pytanie: dlaczego?

[czuczenka]

Napisane przez Gajaa

Wróciłam wczoraj z Kazimierza, gdzie było absolutnie bosko! Mój prawie idealny TZ w idealnym mieście z mnóstwem idealnych (bo dających się głaskać) zwierzątek. Turalnie po łóżku do południa, słodziakowanie, 4dniowa głupawka od której mam chrypę (nigdy nie udawaj kosmity więcej niż raz dziennie!), dłuugie wycieczki i jeden wieczorny spacer. Do tego mnóstwo fot mniej i bardziej inteligentnych. Nawet poziom szału TŻtowi wzrósł i wlazł ze mną na drzewo, karmił krówkę i nie sprzedał mnie na targu

Z włosami na razie nic nie robię. Jest ładnie, jak jest, a na fryzjera mnie nie stać. Kasztaniaki dostały dziś stos nowych labiryntów, kropeczek do połączenia i innych takich, więc będzie zabawa na długo. Coraz bardziej lubię swoich szefów- dziś z mamą dziewczynek przegadałam 30 min nt książek

Jestem też już oficjalnie na urlopie dziekańskim na pedagogice. Hura

Czuczenka, jak ten TŻ musi Cię mocno kochać, skoro za Tobą płacze!

Ja nie wiem, jak to się dzieje, ale ile razy mam doła, to właśnie wieczorem. Wieczór potęguje smutek. Filozoficzne pytanie: dlaczego?

Uuuuu jak sie ciesze ze wypad sie udal Zazdraszczam

Mnie wieczorem tez czasem łapią takie smutki, to chyba normalne w dzien zawsze jest cos do roboty, a wieczory przypominaja chwile zawsze z TZ i chyba dlatego jakos tak jest smutniej niz w ciagu dnia ale to sie da rpzeciez przezyc najlepszy sposob ksiazka i zaraz sie zasypia i kolejny dzien

[Gajaa]

Książka dobra na wszystko

Moje wieczorne poczytanie się opóźni, ech. Kolega wpadł na gadu, trzeba poplotkować

Dlatego wolę lato, kiedy wieczory są jasne. I spać też lubię. I jeść. Jestem beznadziejna

Właśnie kończę sobie mazać pazury. Ciężka praca

[Anomolly]

Hej. Nie wiem czy mnie pamiętacie, udzielałam się jakieś 2-3 tygodnie temu.
Chłopak wyjechał na miesiąc, wrócił, mieliśmy się spotkać na drugi dzień (przyjechał w nocy). Napisał mi ze już się nie może doczekać, buziaczki i te sprawy. Nazajutrz napisał mi, że jednak wrocił do swojej byłej dziewczyny. Ona do niego przyszła ("nękała" go tak non stop, nawet jak był ze mną, ciagle dzwoniła. Ale wydawało mi się, że on to olewa...) z samego rana i jak to powiedział "tak wyszło".
Jeszcze się z tego nie pozbierałam....proszę dziewczyny, pocieszcie mnie jakoś : (

[Deixisss]

Napisane przez Anomolly

Hej. Nie wiem czy mnie pamiętacie, udzielałam się jakieś 2-3 tygodnie temu.
Chłopak wyjechał na miesiąc, wrócił, mieliśmy się spotkać na drugi dzień (przyjechał w nocy). Napisał mi ze już się nie może doczekać, buziaczki i te sprawy. Nazajutrz napisał mi, że jednak wrocił do swojej byłej dziewczyny. Ona do niego przyszła ("nękała" go tak non stop, nawet jak był ze mną, ciagle dzwoniła. Ale wydawało mi się, że on to olewa...) z samego rana i jak to powiedział "tak wyszło".
Jeszcze się z tego nie pozbierałam....proszę dziewczyny, pocieszcie mnie jakoś : (

Brak słów! Nie rozumiem go ani trochę - co on do jasnej ciasnej czuje? Darzy w końcu Ciebie uczuciem czy jego była? Całkiem nieodpowiedzialnie się zachował. Poza tym, takich spraw nie załatwia się przez telefon czy komunikator, tylko osobiście! Widzisz jak Cie potraktował. Po prostu nie jest Ciebie wart.

[Anomolly]

Napisane przez Deixisss

Brak słów! Nie rozumiem go ani trochę - co on do jasnej ciasnej czuje? Darzy w końcu Ciebie uczuciem czy jego była? Całkiem nieodpowiedzialnie się zachował. Poza tym, takich spraw nie załatwia się przez telefon czy komunikator, tylko osobiście! Widzisz jak Cie potraktował. Po prostu nie jest Ciebie wart.

Rozmawiałam o tym z przyjaciółką i z mamą i żadna go nie rozumie. Tak z dnia na dzień, po prostu. Wiem, że jest świnią, ale po prostu narobił mi tyle nadziei, że trudno mi o tym przestać myśleć. Nawet z głupiej ciekawości zastanawiam się, co się takiego musiało zmienić.
Jak już zrobiło mi się troche lepiej, to doszła do mnie kartka z "lekkim" 3 tyg poślizgiem, którą wysłał tydzień przed przyjazdem. Same piękne słowa :/

[czuczenka]

Napisane przez Gajaa

Książka dobra na wszystko

Moje wieczorne poczytanie się opóźni, ech. Kolega wpadł na gadu, trzeba poplotkować

Dlatego wolę lato, kiedy wieczory są jasne. I spać też lubię. I jeść. Jestem beznadziejna

Właśnie kończę sobie mazać pazury. Ciężka praca

ja tez pazury pomalowalam sobie dzis frencha a co co to jedzenia obzeram sie ile wlezie ale to wine zwalam na okres

Chce sie zapisac na silownie chyba ale boje sie ze moge miec slomiany zapal ze pochodze pare razy i mi sie nie bedzie chcialo tylka ruszac spod tv i karnet przepadnie a przydaloby sie zrzucic z 5 kg

---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:33 ----------

Napisane przez Anomolly

Hej. Nie wiem czy mnie pamiętacie, udzielałam się jakieś 2-3 tygodnie temu.
Chłopak wyjechał na miesiąc, wrócił, mieliśmy się spotkać na drugi dzień (przyjechał w nocy). Napisał mi ze już się nie może doczekać, buziaczki i te sprawy. Nazajutrz napisał mi, że jednak wrocił do swojej byłej dziewczyny. Ona do niego przyszła ("nękała" go tak non stop, nawet jak był ze mną, ciagle dzwoniła. Ale wydawało mi się, że on to olewa...) z samego rana i jak to powiedział "tak wyszło".
Jeszcze się z tego nie pozbierałam....proszę dziewczyny, pocieszcie mnie jakoś : (

Widocznie jeszcze tamtego zwiazku nie skreslil definitywnie i dal sie omamic bylej... znajac zycie im nie wyjdzie i bedzie Cie prosil o chwile uwagi.. jak widac ma slaby charakter... pisz tu jak najwiecej to naprawde pomaga

[beoneself]

Gaja, Czuczenka - niesamowicie się cieszę, że u Was wszystko układa się tak dobrze
Ja się przyzwyczajam do tego, jak jest u mnie, do bycia sama - znowu. Ale przywiązałam się do Was tak jakoś i aż nie potrafię tu nie zaglądać, mimo że wątek mnie już teoretycznie nie dotyczy.

[Gajaa]

Mnie też nie dotyczy, a ciągle tu jestem

"TŻ" nadal nie złożył żadnych deklaracji? Jak nie, niech spada na bambo. Skoro nie jest w stanie się zadeklarować w tak ważnej sprawie, każda kolejna trudniejsza (małżeństwo, wspólna wyprowadzka, dziecko - kolejność dowolna) mogłaby przynieść tylko ból, płacz i zgrzytanie zębami. Znajdziesz sobie kogoś lepszego - na takiego zasługujesz

Czuczenka, może jak wydasz kupę kasy na karnet to myśl o zaprzepaszczeniu jej podziała mobilizująco?

Ja dziś też żre jak prosiak. Musli, wafle ryżowe, kanapka, obiad (na szczęście bez kartofli). Kwik!

Kopnijcie mnie w tyłek. Zamiast poczytać książkę, kombinuję jak koń pod górę - a nuż uda się znaleźć jakieś dorywcze zajęcie. Znowu poczułam misję dziejową na swoich barkach. Jestem głupia i nie umiem się cieszyć z tego, co mam znowu nabiorę sobie obowiązków, jak stąd na Alaskę, znowu nie będę na nic mieć czasu i tak w kółko. Jestem pracoholikiem, jak nic.

Ale to chyba dlatego, że TŻ, jak zwykle, do wszystkiego zbiera się latami. Miesiąc siedzi w Warszawie, a pracy nadal nie znalazł. Okej, czekał na plan, bla bla bla, ale po inwentaryzacjach każdy może się rozbijać, zresztą swoje CV łaskawie odpicował dopiero niedawno. I tak parę setek złotych w pupkę poszło, guzik - jak tak dalej pójdzie, to będzie figa z makiem, nie wyprowadzka.

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że w zasadzie mi to zwisa. Owszem, fajnie będzie jeśli, ale to jest chyba bardziej parcie na wyprowadzkę z tego syfu w jakim mieszkam obecnie niż na wyprowadzkę z TŻtem.

Ja nie wiem. Się starzeję chyba. Emancypacja mnie dopadła.

[czuczenka]

Beoneself: nikt Cie kochana nie wygania z wątku im nas wiecej tutaj tym lepiej, kazda z nas moze jakos druga wesprzec w trudnych chwilach, nawet gdy nie dotyczy to 'sposobow na tesknote' Ja z calego serduszka zycze Ci abys w koncu spotkala konkretnego faceta z jajami, a nie ciele mele nie wiedzace czego chce, i na wszystkie klopoty badz problemy odpowiadajaca głuchym milczeniem. Sama dobrze wiem, jak ciezko spotkac naprawde normalnego faceta, ktory bedzie z nami na dobre i na zle, gdzies kiedys czytalam ze zanim spotkamy tego ksiecia musimy pocalowac po drodze wiele żab Czasem mi sie wydaje ze na jakis czas moze warto byc lepiej samym, niz cierpiec z powodu drugiej osoby, ktora na kazdym kroku nas rani, jak jest w przypadku tego chlopaka o ktorym pisalas.. Najgorsze sa zawsze wieczory, wiadomo ze da sie do tego przyzwyczaic, ale czasem naprawde ma sie żal do losu i pytania dlaczego tak jest... Ale wierze ze kazda z nas wizazanek znajdzie tego jedynego, niesamowitego faceta..

Gajaa: no tak patrzylam na te karnety to ok 80zl na miesiac mnie to wyniesie jakos z mozliwoscia chodzenia od pon-pt i ile sie chce czasu tam spedzac to nie wiem musze to przemyslec

Kopie Cie w tylek haha lepiej czytaj ksiazki a nie dumasz i dumasz Pracoholizm to choroba kochana wiec uwazaj Kurcze ten twoj tz to leniuch czy co, Warszwa i nie moze pracy znalezc bardzo niefajnie, zawsze mi sie wydawalo ze to nie problem w stolicy o cos..


Jezu siedze jak marek nocny, bo spac nie moge jakos.. nie wiem czemu chce juz do tz niech te dni i miesiace szybciej leca

[beoneself]

Napisane przez Gajaa

Mnie też nie dotyczy, a ciągle tu jestem

"TŻ" nadal nie złożył żadnych deklaracji? Jak nie, niech spada na bambo. Skoro nie jest w stanie się zadeklarować w tak ważnej sprawie, każda kolejna trudniejsza (małżeństwo, wspólna wyprowadzka, dziecko - kolejność dowolna) mogłaby przynieść tylko ból, płacz i zgrzytanie zębami. Znajdziesz sobie kogoś lepszego - na takiego zasługujesz

Nadal nic, nadal nie-wiadomo-co, jeden/dwa mejle jak znajomi, tyle. O filmie który widziałam i mu polecam, same głupoty, nic ważnego.
Też myślę o tym wszystkim przyszłościowo... jeśli już teraz stosunkowo jednak niewielkie kłopoty wywołują u niego takie zachowanie, to co będzie potem? Problemy są ZAWSZE, i wszyscy mamy jak w banku, że ich jeszcze w cholerę będzie, i to dziesięć razy większe niż obecne. Dlatego... wiem, że nie mogę na niego liczyć, sam mi to udowodnił.

Czuczenka, może jak wydasz kupę kasy na karnet to myśl o zaprzepaszczeniu jej podziała mobilizująco?

Ja dziś też żre jak prosiak. Musli, wafle ryżowe, kanapka, obiad (na szczęście bez kartofli). Kwik!

Kopnijcie mnie w tyłek. Zamiast poczytać książkę, kombinuję jak koń pod górę - a nuż uda się znaleźć jakieś dorywcze zajęcie. Znowu poczułam misję dziejową na swoich barkach. Jestem głupia i nie umiem się cieszyć z tego, co mam znowu nabiorę sobie obowiązków, jak stąd na Alaskę, znowu nie będę na nic mieć czasu i tak w kółko. Jestem pracoholikiem, jak nic.

Ale to chyba dlatego, że TŻ, jak zwykle, do wszystkiego zbiera się latami. Miesiąc siedzi w Warszawie, a pracy nadal nie znalazł. Okej, czekał na plan, bla bla bla, ale po inwentaryzacjach każdy może się rozbijać, zresztą swoje CV łaskawie odpicował dopiero niedawno. I tak parę setek złotych w pupkę poszło, guzik - jak tak dalej pójdzie, to będzie figa z makiem, nie wyprowadzka.

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że w zasadzie mi to zwisa. Owszem, fajnie będzie jeśli, ale to jest chyba bardziej parcie na wyprowadzkę z tego syfu w jakim mieszkam obecnie niż na wyprowadzkę z TŻtem.

Ja nie wiem. Się starzeję chyba. Emancypacja mnie dopadła.

Ty masz takie fajne zdrowe podejście do wszystkiego, do życia, do związku, myślę że wiele z nas czytających Ci zazdrości. I wiesz życzę Wam z całego serca żeby wyprowadzka udała się jak najszybciej. I oby Twój tż ogarnął się z pracą jak najszybciej, bo bez sensu żebyś stała nad Nim jak mamuśka jakaś i mu truła nad uchem. Szukanie pracy to paskudna sprawa, sama wiem. A jak się jej nie ma i nie ma, to można i jakąś "pseudodepresję" złapać, człowiek nie jest jednak stworzony do nicnierobienia.

Co do Twoich obowiązków... to może tego właśnie potrzebujesz. Przecież nie mogłabyś siedzieć i nic nie robić

Napisane przez czuczenka

Beoneself: nikt Cie kochana nie wygania z wątku im nas wiecej tutaj tym lepiej, kazda z nas moze jakos druga wesprzec w trudnych chwilach, nawet gdy nie dotyczy to 'sposobow na tesknote' Ja z calego serduszka zycze Ci abys w koncu spotkala konkretnego faceta z jajami, a nie ciele mele nie wiedzace czego chce, i na wszystkie klopoty badz problemy odpowiadajaca głuchym milczeniem. Sama dobrze wiem, jak ciezko spotkac naprawde normalnego faceta, ktory bedzie z nami na dobre i na zle, gdzies kiedys czytalam ze zanim spotkamy tego ksiecia musimy pocalowac po drodze wiele żab Czasem mi sie wydaje ze na jakis czas moze warto byc lepiej samym, niz cierpiec z powodu drugiej osoby, ktora na kazdym kroku nas rani, jak jest w przypadku tego chlopaka o ktorym pisalas.. Najgorsze sa zawsze wieczory, wiadomo ze da sie do tego przyzwyczaic, ale czasem naprawde ma sie żal do losu i pytania dlaczego tak jest... Ale wierze ze kazda z nas wizazanek znajdzie tego jedynego, niesamowitego faceta..

Dziękuję Ci kochana, też w to wierzę, na prawdę
Teraz chyba muszę pobyć sama (dla mnie to stan normalny, z poprzednim facetem rozstałam się 1,5 roku temu), zająć się sobą. Mnie na prawdę rzadko ktokolwiek interesuje, i trochę mnie to martwi.
Okazuje się, że moim największym problemem jest to, że ja dokładnie wiem czego chcę, kogo chcę, czego oczekuję od tego, kogo chcę i tak dalej.
Staram się wychodzić jak najczęściej, spotykać z ludźmi, mam zamiar odnowić kilka starych znajomości i dobrze się bawić...

[Gajaa]

I że niby ja mam zdrowe podejście do życia? A Ty to co? Facet Cię właśnie olał, a Ty pełen stoicyzm - spoko, zajmę się sobą, był nieodpowiedzialny. Podziw i brawa

Zresztą jam jest choleryk. Emocje mi dużo utrudniają, ale staram się sobie z tym radzić. Powoli i do przodu

Wiem, że pracoholizm to choroba i już teraz po całym roku tyrania ponad siły miałam momenty, w których łapałam się na tym, że jak nie miałam 100 rzeczy do zrobienia to chodziłam sfrustrowana. Zapomniałam, jak się odpoczywa na szczęście tygodnie praktyki zwróciły mi tą umiejętność

W Warszawie da się znaleźć pracę w zasadzie od ręki, pytanie czy nas satysfakcjonuje kasa, ulotki, magazyn albo wykładanie towaru w momencie, w którym możemy liczyć na coś więcej. Nie, jak sądzę. Tyle, że TŻ ze swoim obecnym planem nie może, więc nie wiem na co czeka. Siedzi właśnie na gg, podpytam czy już łaskawie się ruszył do pośrednictwa pracy.


Czuczenka, bierz karnet! 80 zł i siedzisz ile chcesz? Marzenie

[amourette]

Melduje się kolejna tęskniąca Mogę dołaczyć?
Ja i mój TŻ (hmmm, chyba moge go już tak nazwać )mieszkamy w różnych miastach, dzieli nas ok. 250km. Wiem wiem, może nie tak dużo jak u niektorych z Was, ale oboje pracujemy i studiujemy i czasem ciężko to wszystko zgrać Ale ten wątek jakoś dodaje mi otuchy
jak Wam mija wieczór? (czyli najgorsza pora dla tęskniących )

[beoneself]

Stoicyzm, ja? No coś ty! Jestem mi po prostu tak strasznie smutno... Ale staram się myśleć jak najbardziej realnie.
Wiecie co, cały czas czekam. Nie wiem na co. Że przejrzy na oczy, że coś sobie uświadomi, czekam na jakąś zmianę. Tylko po co? Przecież nie chce być z kimś, kto nie chce być ze mną, prawda?

Los chyba postanowił zadbać o to, żeby mi się nie nudziło w tym wszystkim Nie mam ANI JEDNEGO WOLNEGO WEEKENDU DO KOŃCA SEMESTRU.
Moja uczelnia jest popieprzona! Znowu rok harówki. Nie mam już nawet urlopu - bo cały zużyłam na tfuuu tfuuu nieudane wakacje z moim ex?tż.

Niech mnie ktoś przytuli........:rolley es:

[czuczenka]

amourette: witamy i zapraszamy do udzielania sie to rozumiem jest to zwiazek na odleglosc? to i tak podziwiam, dlugo jestescie razzem?

Gajaa: ten karnet normalnie to byloby marzenie aczkolwiek ten fitness jest w ogole w drugim koncu miasta jakies 40min autobusem no ale.. naprawde mysle o nim powaznie, wezme chyba kolezanke pod pache i pojdziemy sie zapisac aczkolwiek szkoda mi tak 80zl wydac bo myslalam nad jakas kurteczka nowa albo sie napalilam na te kozaki EMU a wypłatka teraz bedzie skromniejsza bo tylko weekendy beda a od pon-pt studia

Wgl dziewczyny odzwyczailam sie juz od nauki o matko nie chce
Beoneself: !!!! a moze to lepiej, nie bedziesz miala czasu na siedzenie takie w domu i zadreczanie sie myslami Ja teraz tak bede miala pon-pt szkola kazdy weekend praca aaaaaaaa ale sie ciesze bo zbieram na wyjazd

[Gajaa]

Beoneself, prawda. Jesteś strasznie dzielna

Skąd ja znam ten zapierdziel, ech. Najbliższe wolne, nawet dla Ciebie - 1 XI. poniedziałek :P


Czuczenka, musisz więc podjąć męską decyzje. Nowa kurtka albo mniej kg


Kurczę, chcę się JUŻ wyprowadzić. Na wyjeździe było tak super, a wczoraj cały wieczór wylewałam TZtowi żale. Nic oczywiście z tego mądrego nie powstało. Nadal nie ma pracy, nadal nie ma zamiaru się rzucić w wir poszukiwań, nadal nie planuje oświadczyn. Obiecał tylko, że się wyprowadzimy i że mnie nie zostawi, choćbym miała takiego doła codziennie. chociaż tyle

[roxaneczka]

ehh mi jest tak ciezko i w ogole ostatnie dwa dni mielismy jakies spiecia i ogolnie mam duzo problemow i po prostu wczoraj plakalam dzis tez juz nie daje rady i na dodatek jestem sama,tzn.moj tz mial wyjezdzac w sobote juz do domu,ale dzis mi napisal ze dostal propozycje pracy na stale,ale mam nadzieje ze z niej nie skorzysta,bo to bedzie dla mnie masakra coraz gorzej az pewnie sie tak poklocimy ze sie rozstaniemy,ale mam nadzieje ze wroci i wssystko bedzie ok troche sie rozpisalam...

[amourette]

czuczenka: dziekuje tak, związek na odległość, bardzo świeży, dlatego dopiero oswajam się z tą odległością idzie mi to opornie wlaściwie ciężko powiedzieć od kiedy jesteśmy razem znamy się od 8 miesięcy i od początku niesamowicie iskrzyło i coś tam się kręciło ale dopiero niedawno to przerodziło się w coś więcej
roxaneczka: jak daleko byłby Twój TŻ, gdyby przyjął tą propozycję?

[czuczenka]

Ehhh Gaja zeby te moje meskie dezycje byly naprawde meskim decyzjami a nie takimi jak zawsze memlekowatymi to bym juz poszla i sie zapisala a tak to dupa i sobie czekam

Jezu bylam dzisiaj na wydziale i sie przerazilam jakie kolejki do dziekanatow, co ci ludzie wiecznie chca ? a ja tylko skromna legitymacje chcialam zabrac

roxaneczka: spokojnie nie mow odrazu ze sie rozstaniecie jak sie kochacie to jakies spiecia nie bede graly az takiej roli.. by spowodowac koniec. w Sumie z ta praca to powinien sie tez z toba liczyc, no ale... pamietaj oni maja inne myslenie niz my

amourette: nie lubie zwiazkow na odleglosc, no ale jak sie ktos kocha to wytrzymuje Ja chyba bym nie dala rady tak zyc.. bym wiecznie tesknila.. no ale sa ludzie i ludzie

[roxaneczka]

Napisane przez amourette

czuczenka: dziekuje tak, związek na odległość, bardzo świeży, dlatego dopiero oswajam się z tą odległością idzie mi to opornie wlaściwie ciężko powiedzieć od kiedy jesteśmy razem znamy się od 8 miesięcy i od początku niesamowicie iskrzyło i coś tam się kręciło ale dopiero niedawno to przerodziło się w coś więcej
roxaneczka: jak daleko byłby Twój TŻ, gdyby przyjął tą propozycję?

dalekooo bo az we wloszech

Napisane przez czuczenka

Ehhh Gaja zeby te moje meskie dezycje byly naprawde meskim decyzjami a nie takimi jak zawsze memlekowatymi to bym juz poszla i sie zapisala a tak to dupa i sobie czekam

Jezu bylam dzisiaj na wydziale i sie przerazilam jakie kolejki do dziekanatow, co ci ludzie wiecznie chca ? a ja tylko skromna legitymacje chcialam zabrac

roxaneczka: spokojnie nie mow odrazu ze sie rozstaniecie jak sie kochacie to jakies spiecia nie bede graly az takiej roli.. by spowodowac koniec. w Sumie z ta praca to powinien sie tez z toba liczyc, no ale... pamietaj oni maja inne myslenie niz my

amourette: nie lubie zwiazkow na odleglosc, no ale jak sie ktos kocha to wytrzymuje Ja chyba bym nie dala rady tak zyc.. bym wiecznie tesknila.. no ale sa ludzie i ludzie

dlatego on narazie nie podjal decyzji i tak ma wracac jutro ale chodzi o to czy wroci na stale czy na pare dni i pojedzie spowrotem takze sie spotkamy na zywo i obgadamy

[beoneself]

Dziewczyny u mnie bez zmian
No na takiego faceta to ja jeszcze nigdy nie trafiłam. Game over. Jest mi cholernie ciężko ale radzę sobie całkiem spoko, aż sama się dziwię...
Przykro mi się z Wami rozstawać ale chyba będę musiała.

[Gajaa]

A czemu chcesz nas zostawiać? nie zostawiaj

Czuczenka, spokojnie, ja decyzje podejmuje podobnie - kupić, nie kupić, kupić...o ja, idę sprawdzić ceny..kupić...i zwykle kończy się na niczym

[roxaneczka]

tak super mial wyjezdzac jutro rano juz dzis sie okazuje ze po poludniu