Problem z mężem. Albo ze mną. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-02-06, 20:49   #1
goldi89
Raczkowanie
 
Avatar goldi89
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Honolul ;]
Wiadomości: 185

Problem z mężem. Albo ze mną.


Jesteśmy ze sobą od ponad 6 lat. Niecałe pół roku po ślubie. Jedyne o czym marzę na chwilę obecną, to uciec
Niecałe 3 lata temu byliśmy pod namiotem, mąż (wtedy jeszcze chłopak) się schlał jak prosię (ale nie to jest problemem, bo on ogólnie stroni od alkoholu i nie wiem co mu wtedy odwaliło) i jak poszliśmy spać, to miał ochotę na igraszki. Z tym, że ja ochoty na nie nie miała, co nie bardzo docierało. W sumie nie wiem, czy odmowa by dotarła, gdyby nie to, że się broniłam pazurami. Na drugi dzień się okazało, że miał całą rękę we krwi, tak go podrapałam. Nazwijmy rzecz po imieniu - próbował mnie zgwałcić... Przez 3 miesiące przychodził z kwiatami, przepraszał, błagał, płakał. Jak taka idiotka dałam się przeprosić. Ale nie zapomniałam i nie wybaczyłam. Nie wiem, co mi odwaliło, że się wkręciłam w całą to szopkę ze ślubem związaną, zawsze byłam zdania, że małżeństwo jest najbardziej beznadziejną rzeczą na świecie, a dałam się na to nakręcić. Z seksem u nas od tamtego czasu jest odwieczny problem. Oczywiście facetowi nie da się po ludzku wytłumaczyć, że problem leży prawdopodobnie w tej sprawie sprzed niecałych 3 lat. On uważa, że to moje humory i wymyślam. Z jednym się muszę z nim zgodzić - co mi odwaliło, że przypomniało mi się o tym PO ślubie, zamiast przed... Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego, z drugiej strony nie mam najmniejszej ochoty na niego patrzeć. Jestem totalnie rozdarta, wariuję już. Jestem gdzieś obok, kompletnie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Co z nami w ogóle zrobić. To gdzieś we mnie siedzi i boli. Boli momentami aż fizycznie. Wypalam się powoli. Rzygać mi się chce na samą myśl, że znowu idę spać obok faceta, który kiedyś próbował zrobić to co próbował. Rzygać mi się chce na myśl, że mam z nim spędzić całe życie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Największy błąd popełniłam ponad 2 lata temu - dałam się przeprosić. Nie wybaczyłam, ale dałam się przeprosić. To tam gdzieś we mnie siedzi i wybucha co jakiś czas, za każdym razem ze zdwojoną siłą.
Nie mam zamiaru pytać, co mam zrobić. Wiem, co powinnam zrobić. Znam też siebie na tyle, że podejrzewam, że nie zrobię nic, bo jestem zbyt tchórzliwa. Nie potrafię walczyć o siebie i o swoje szczęście. Potrafię się dobijać, ale nie potrafię nic zrobić, żeby to zmienić.
Wiem tylko, że planuję wizytę u psychologa - bo nie daję już rady ze swoim "bezmózgowiem".
Nie spodziewam się współczucia, bo w sumie sama się w to wpakowałam na własne życzenie. Musiałam się po prostu wygadać. Wybucham płaczem w ciągu dnia jak wariatka, teraz też wyję.
Niech mnie nikt nie jedzie od głupiej małolaty. Ja to wszystko wiem.
goldi89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:14   #2
Weronikapr
Wtajemniczenie
 
Avatar Weronikapr
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Ja na Twoim miejscu bym się rozwiodła. W ogóle nie powinnaś dać się przeprosić i zostać żoną takiego palanta, który zrobił to co zrobił i jeszcze sprawę bagatelizuje, ale skoro już się stało i jesteś jego nieszczęśliwą żoną - odejdź.
Weronikapr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:15   #3
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez goldi89 Pokaż wiadomość
Jesteśmy ze sobą od ponad 6 lat. Niecałe pół roku po ślubie. Jedyne o czym marzę na chwilę obecną, to uciec
Niecałe 3 lata temu byliśmy pod namiotem, mąż (wtedy jeszcze chłopak) się schlał jak prosię (ale nie to jest problemem, bo on ogólnie stroni od alkoholu i nie wiem co mu wtedy odwaliło) i jak poszliśmy spać, to miał ochotę na igraszki. Z tym, że ja ochoty na nie nie miała, co nie bardzo docierało. W sumie nie wiem, czy odmowa by dotarła, gdyby nie to, że się broniłam pazurami. Na drugi dzień się okazało, że miał całą rękę we krwi, tak go podrapałam. Nazwijmy rzecz po imieniu - próbował mnie zgwałcić... Przez 3 miesiące przychodził z kwiatami, przepraszał, błagał, płakał. Jak taka idiotka dałam się przeprosić. Ale nie zapomniałam i nie wybaczyłam. Nie wiem, co mi odwaliło, że się wkręciłam w całą to szopkę ze ślubem związaną, zawsze byłam zdania, że małżeństwo jest najbardziej beznadziejną rzeczą na świecie, a dałam się na to nakręcić. Z seksem u nas od tamtego czasu jest odwieczny problem. Oczywiście facetowi nie da się po ludzku wytłumaczyć, że problem leży prawdopodobnie w tej sprawie sprzed niecałych 3 lat. On uważa, że to moje humory i wymyślam. Z jednym się muszę z nim zgodzić - co mi odwaliło, że przypomniało mi się o tym PO ślubie, zamiast przed... Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego, z drugiej strony nie mam najmniejszej ochoty na niego patrzeć. Jestem totalnie rozdarta, wariuję już. Jestem gdzieś obok, kompletnie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Co z nami w ogóle zrobić. To gdzieś we mnie siedzi i boli. Boli momentami aż fizycznie. Wypalam się powoli. Rzygać mi się chce na samą myśl, że znowu idę spać obok faceta, który kiedyś próbował zrobić to co próbował. Rzygać mi się chce na myśl, że mam z nim spędzić całe życie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Największy błąd popełniłam ponad 2 lata temu - dałam się przeprosić. Nie wybaczyłam, ale dałam się przeprosić. To tam gdzieś we mnie siedzi i wybucha co jakiś czas, za każdym razem ze zdwojoną siłą.
Nie mam zamiaru pytać, co mam zrobić. Wiem, co powinnam zrobić. Znam też siebie na tyle, że podejrzewam, że nie zrobię nic, bo jestem zbyt tchórzliwa. Nie potrafię walczyć o siebie i o swoje szczęście. Potrafię się dobijać, ale nie potrafię nic zrobić, żeby to zmienić.
Wiem tylko, że planuję wizytę u psychologa - bo nie daję już rady ze swoim "bezmózgowiem".
Nie spodziewam się współczucia, bo w sumie sama się w to wpakowałam na własne życzenie. Musiałam się po prostu wygadać. Wybucham płaczem w ciągu dnia jak wariatka, teraz też wyję.
Niech mnie nikt nie jedzie od głupiej małolaty. Ja to wszystko wiem.
Odejdź od męża. Twoje dalsze bycie z nim jest bez sensu - sama przeczytaj pogrubione zdania. I jak najbardziej idź do psychologa.
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:18   #4
jamcia236
Zadomowienie
 
Avatar jamcia236
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 698
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez goldi89 Pokaż wiadomość
Jesteśmy ze sobą od ponad 6 lat. Niecałe pół roku po ślubie. Jedyne o czym marzę na chwilę obecną, to uciec
Niecałe 3 lata temu byliśmy pod namiotem, mąż (wtedy jeszcze chłopak) się schlał jak prosię (ale nie to jest problemem, bo on ogólnie stroni od alkoholu i nie wiem co mu wtedy odwaliło) i jak poszliśmy spać, to miał ochotę na igraszki. Z tym, że ja ochoty na nie nie miała, co nie bardzo docierało. W sumie nie wiem, czy odmowa by dotarła, gdyby nie to, że się broniłam pazurami. Na drugi dzień się okazało, że miał całą rękę we krwi, tak go podrapałam. Nazwijmy rzecz po imieniu - próbował mnie zgwałcić... Przez 3 miesiące przychodził z kwiatami, przepraszał, błagał, płakał. Jak taka idiotka dałam się przeprosić. Ale nie zapomniałam i nie wybaczyłam. Nie wiem, co mi odwaliło, że się wkręciłam w całą to szopkę ze ślubem związaną, zawsze byłam zdania, że małżeństwo jest najbardziej beznadziejną rzeczą na świecie, a dałam się na to nakręcić. Z seksem u nas od tamtego czasu jest odwieczny problem. Oczywiście facetowi nie da się po ludzku wytłumaczyć, że problem leży prawdopodobnie w tej sprawie sprzed niecałych 3 lat. On uważa, że to moje humory i wymyślam. Z jednym się muszę z nim zgodzić - co mi odwaliło, że przypomniało mi się o tym PO ślubie, zamiast przed... Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego, z drugiej strony nie mam najmniejszej ochoty na niego patrzeć. Jestem totalnie rozdarta, wariuję już. Jestem gdzieś obok, kompletnie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Co z nami w ogóle zrobić. To gdzieś we mnie siedzi i boli. Boli momentami aż fizycznie. Wypalam się powoli. Rzygać mi się chce na samą myśl, że znowu idę spać obok faceta, który kiedyś próbował zrobić to co próbował. Rzygać mi się chce na myśl, że mam z nim spędzić całe życie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Największy błąd popełniłam ponad 2 lata temu - dałam się przeprosić. Nie wybaczyłam, ale dałam się przeprosić. To tam gdzieś we mnie siedzi i wybucha co jakiś czas, za każdym razem ze zdwojoną siłą.
Nie mam zamiaru pytać, co mam zrobić. Wiem, co powinnam zrobić. Znam też siebie na tyle, że podejrzewam, że nie zrobię nic, bo jestem zbyt tchórzliwa. Nie potrafię walczyć o siebie i o swoje szczęście. Potrafię się dobijać, ale nie potrafię nic zrobić, żeby to zmienić.
Wiem tylko, że planuję wizytę u psychologa - bo nie daję już rady ze swoim "bezmózgowiem".
Nie spodziewam się współczucia, bo w sumie sama się w to wpakowałam na własne życzenie. Musiałam się po prostu wygadać. Wybucham płaczem w ciągu dnia jak wariatka, teraz też wyję.
Niech mnie nikt nie jedzie od głupiej małolaty. Ja to wszystko wiem.
mam podobny problem - ja mówię nie ale do niego nie dociera - więc godzę się na seks mimo iż ja tego nie chcę i robię to bez żadnych uczuć. Tylko, że my nie jesteśmy po ślubie - mimo to próbuję się z nim rozstać ale podobnie jak Ty jestem zbyt tchórzliwa, żeby powiedzieć mu w twarz KONIEC.
Masz wybór, albo nic nie robić i żyć tak jak jest, albo próbować coś zmienić - psycholog itd.
__________________

Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały...
jamcia236 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:19   #5
himym
Zadomowienie
 
Avatar himym
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 1 178
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Kawa na ławę. Nie wyobrażasz sobie życia bez niego ze względu,że go kochasz czy boisz się samotności?
Musisz porozmawiać z nim i powiedzieć co Cię boli. Może jakas terapia? Jeżeli nic nie pomoże, proponuję to skończyć.
__________________
The only way to get rid of a temptation is to yield to it
Problem niektórych kobiet polega na tym,że ekscytują się byle czym,a potem biorą z tym ślub.



Nie subskrybuję wątków.
himym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:27   #6
milka8686
Zadomowienie
 
Avatar milka8686
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 446
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Jesli myślisz o odejściu,to teraz dopóki nie macie dzieci/kredytów,a Ty sama jestes młoda. Im dalej w las,tym gorzej.

Jeśli chcesz to ratować to koniecznie psycholog,a może nawet lepiej terapia dla par? żeby on też zrozumiał co w Tobie siedzi
milka8686 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:28   #7
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Po 1: gdyby naprawdę miał zamiar Cię zgwałcic to by to zrobił. Może się zbyt natarczywie przystawiał po %, a Ty go, ostro pogoniłaś. Jednak realnie patrząc, byliście sam na sam, a mężczyzna ma o wiele więcej siły od Ciebie. To tak tyle, jeśli o ten gwałt chodzi.

Po 2: przez 3 lata wcześniej i 3 lata później NIGDY nic takiego się nie zdarzyło i nie powtórzyło. 3 lata minęły, byś się przekonała, że to był jednorazowy, głupi wyskok spowodowany wypiciem większej ilości %, wyprzepraszany i w gruncie rzeczy nic aż tak złego się nie stało (jak pisałam, gdyby naprawdę miał taki zamiar to by Cię zgwałcił).

Po 3: Skoro to było 3 lata temu, i wszystko było ok, a teraz po ślubie Ci się jakoś odwidziało, to mnie na miejscu Twojego męża szlag jasny by trafił, że po takim czasie spokoju, ktoś znowu wywleka ten incydent. Na jego miejscu zaproponowałabym Ci wizytę u psychologa. Autentycznie.

Po 4: Ja mam wrażenie, że głównym problemem jest to, że Ty nie kochasz tego człowieka, a powodu upatrujesz w sytuacji sprzed lat by móc się bezkarnie czuc jako ofiara, która nic nie zawiniła i która musi uciekac i się chronic. No bo głupio by się było ludziom przyznac: lipa z tym ślubem, ja go nie kocham, zwijam żagle.

Edytowane przez andzia1989r
Czas edycji: 2012-02-06 o 21:44
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-02-06, 21:39   #8
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez goldi89 Pokaż wiadomość
Rzygać mi się chce na myśl, że mam z nim spędzić całe życie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Bardzo gorzkie słowa. Nie wyobrażam jak się musisz czuć.

Kiedy najczęściej Ci się przypomina cała akcja, może to nie tylko chodzi o sprawe sprzed 3 lat, tylko teraz dzieje się coś złego ( że tak powiem niezależnie od tamtej sytuacji).

Pomysł z psychologiem jak najbardziej trafiony wg mnie. Tylko idź jak najszybcie, bo później stracisz motywacje i będziesz sie męczyć.
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:39   #9
malamenda2009
Zakorzenienie
 
Avatar malamenda2009
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Może oprócz psychologa też seksuolog?
__________________
nasz dzień
malamenda2009 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:42   #10
Synkopa
Raczkowanie
 
Avatar Synkopa
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 463
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Jak najbardziej psycholog, seksuolog.

Aż dziw bierze, że wzięłaś ślub, że dopiero teraz widzisz jaki to wielki problem. Skoro cała sytuacja miała miejsce tak dawno...

Nie, nie było błędem, że dałaś się przeprosić, ale to, że nie przeanalizowałaś tego przed ślubem.
Synkopa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 21:55   #11
goldi89
Raczkowanie
 
Avatar goldi89
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Honolul ;]
Wiadomości: 185
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Po 1: gdyby naprawdę miał zamiar Cię zgwałcic to by to zrobił. Może się zbyt natarczywie przystawiał po %, a Ty go, ostro pogoniłaś. Jednak realnie patrząc, byliście sam na sam, a mężczyzna ma o wiele więcej siły od Ciebie. To tak tyle, jeśli o ten gwałt chodzi.

Po 2: przez 3 lata wcześniej i 3 lata później NIGDY nic takiego się nie zdarzyło i nie powtórzyło. 3 lata minęły, byś się przekonała, że to był jednorazowy, głupi wyskok spowodowany wypiciem większej ilości %, wyprzepraszany i w gruncie rzeczy nic aż tak złego się nie stało (jak pisałam, gdyby naprawdę miał taki zamiar to by Cię zgwałcił).

Po 3: Skoro to było 3 lata temu, i wszystko było ok, a teraz po ślubie Ci się jakoś odwidziało, to mnie na miejscu Twojego męża szlag jasny by trafił, że po takim czasie spokoju, ktoś znowu wywleka ten incydent. Na jego miejscu zaproponowałabym Ci wizytę u psychologa. Autentycznie.

Po 4: Ja mam wrażenie, że głównym problemem jest to, że Ty nie kochasz tego człowieka, a powodu upatrujesz w sytuacji sprzed lat by móc się bezkarnie czuc jako ofiara, która nic nie zawiniła i która musi uciekac i się chronic. No bo głupio by się było ludziom przyznac: lipa z tym ślubem, ja go nie kocham, zwijam żagle.

1. Z namiotu nawiałam. Był tak pijany, że nie był w stanie mnie zatrzymać. Dla mnie to była próba gwałtu - jak kobieta płacze, wrzeszczy, że ma zostawić, drapie po czym się wyszarpuje - to jest dla mnie próba gwałtu.

2. Kilka razy zdarzały się awantury o jego zbyt natarczywe "proszenie" o seks. Potrafił mnie obudzić w środku nocy, ładować łapę w gacie tak długo, dopóki nie kończyło się awanturą i płaczem, bo nie docierało jak raz, drugi, czy dziesiąty powiedziałam "nie mam ochoty".

3. Nie wiem czy doczytałaś, ale ja sama chcę iść do psychologa. I mi samej się nie podoba, że po ślubie mnie wzięło na "wspominanie". Jest to co najmniej głupie i ja o tym wiem.

4. W ciągu ostatnich dwóch tygodni dorobiłam się wstrętu do niego. Nie wiem czemu. Było ok. Poprzednim razem jak zabrało mnie na "wspominanie" nie było to aż w takim stopniu. Pozrzędziłam, chwilę popłakałam, przeszło. A tym razem cholerstwo nie chce przejść. I boję się, że jak mnie znowu weźmie następnym razem, to będzie tylko gorzej.

Himym - marzę o samotności, jej się nie boję. Boję się, że pomimo, że to w sumie przez te kilka głupich sytuacji z nim związanych, nie dam rady bez niego.

Na chwilę obecną nie mam najmniejszej ochoty tego naprawiać. Wybieram się do psychologa. Pogadam z psychologiem. Trochę mi też na pewno z czasem znowu przejdzie. Wtedy zobaczę, czy jest co naprawiać czy się zawijać.

EDIT:

Common - Problemem na pewno jest też nasza ogromna różnica temperamentów. Dla mnie seks mógłby w sumie nie istnieć (od idiotycznego "wybryku" w namiocie), a mój mąż mógłby o każdej porze dnia i nocy. Bardzo często wygląda to tak, że jest jak upierdliwy do skutku po prostu.

O seksuologu w sumie nie myślałam. Zobaczymy. Psycholog obowiązkowo.

Synkopa - ja się sama nadziwić nie mogę. Nie mogę nadziwić się własnej głupocie. Bo to po prostu głupota.

Edytowane przez goldi89
Czas edycji: 2012-02-06 o 22:04
goldi89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-02-06, 21:57   #12
Kejti_el
Raczkowanie
 
Avatar Kejti_el
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: prawdopodobnie z własnego łóżka:)
Wiadomości: 351
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

a jak wygląda Wasze życie codzienne teraz, Wasze kontakty? jaki on jest normalnie (poza tamtą sytuacją)? jak Cię traktuje?
bo faktycznie dziwi fakt, że dopiero teraz ta sytuacja z 'gwałtem' tak Ci przeszkadza..
a może cała Twoja niechęc jest chwilowa i przyczyną są jakieś chwilowe problemy między Wami? jak długo to trwa?
Kejti_el jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 22:14   #13
goldi89
Raczkowanie
 
Avatar goldi89
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Honolul ;]
Wiadomości: 185
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez Kejti_el Pokaż wiadomość
a jak wygląda Wasze życie codzienne teraz, Wasze kontakty? jaki on jest normalnie (poza tamtą sytuacją)? jak Cię traktuje?
bo faktycznie dziwi fakt, że dopiero teraz ta sytuacja z 'gwałtem' tak Ci przeszkadza..
a może cała Twoja niechęc jest chwilowa i przyczyną są jakieś chwilowe problemy między Wami? jak długo to trwa?

On się stara zachowywać normalnie, ja nie potrafię. Nie umiem. Wkręciłam się tak, że nie umiem. Im mniej mówię, tym się lepiej czuję, bo jak zaczynam mówić cokolwiek, to od razu chce mi się beczeć. I tak w kółko.
Jak mnie traktuje? Teoretycznie jak księżniczkę. Dostaję kwiaty, co chwilę mówi, że mnie kocha, praktycznie się nie kłócimy, bo jak ja zaczynam się nakręcać, to on woli nic nie odpowiadać.
Problem zaczyna się zawsze w łóżku - nie zliczę ile było awantur o to, że mi się nie chce. Oczywiście foch z pretensją w głosie "bo tobie się nigdy nie chce!" i tak przez kilkanaście minut głupiej pyskówki po czym zasypianie plecami do siebie.
Ta moja obecna niechęć trwa od jakichś dwóch tygodni. Nie jest to spowodowane niczym konkretnym. Po prostu co jakiś czas mam "fazę" na tą sprawę. W takim stopniu dopiero tym razem.

Edytowane przez goldi89
Czas edycji: 2012-02-06 o 22:16
goldi89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 22:17   #14
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez goldi89 Pokaż wiadomość
1. Z namiotu nawiałam. Był tak pijany, że nie był w stanie mnie zatrzymać. Dla mnie to była próba gwałtu - jak kobieta płacze, wrzeszczy, że ma zostawić, drapie po czym się wyszarpuje - to jest dla mnie próba gwałtu.
Zestawiając to z opisem z 1 posta, to opisujesz dwie ZUPEŁNIE RÓŻNE sytuacje.

Zastanawiam się, która jest prawdziwsza.

Cytat:
2. Kilka razy zdarzały się awantury o jego zbyt natarczywe "proszenie" o seks. Potrafił mnie obudzić w środku nocy, ładować łapę w gacie tak długo, dopóki nie kończyło się awanturą i płaczem, bo nie docierało jak raz, drugi, czy dziesiąty powiedziałam "nie mam ochoty".
Skoro to nie był jeden raz (pisałaś w 1 poście, że to był jeden raz, z tego wynika, że nie), to jakim cudem to nie było problemem przez 2 lata i nagle po ślubie wielki problem? Czy może to nie są próby gwałtu a ot irytacja kogoś, komu wiecznie odmawia się seksu?

Skoro się nie układało skąd w ogóle pomysł ze ślubem?


Cytat:
3. Nie wiem czy doczytałaś, ale ja sama chcę iść do psychologa. I mi samej się nie podoba, że po ślubie mnie wzięło na "wspominanie". Jest to co najmniej głupie i ja o tym wiem.
Jeśli druga wersja wydarzeń (ta z tego postu) jest prawdziwa, to głupotą było wyjście za mąż. I nie z powodu sytuacji sprzed 3 lat, a niedogrania wielu ważnych spraw.

Cytat:
4. W ciągu ostatnich dwóch tygodni dorobiłam się wstrętu do niego. Nie wiem czemu. Było ok. Poprzednim razem jak zabrało mnie na "wspominanie" nie było to aż w takim stopniu. Pozrzędziłam, chwilę popłakałam, przeszło. A tym razem cholerstwo nie chce przejść. I boję się, że jak mnie znowu weźmie następnym razem, to będzie tylko gorzej.
Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie powiem Ci jaka jest, ale albo przyczyna leży w Tobie, albo w mężu.

Cytat:
Himym - marzę o samotności, jej się nie boję. Boję się, że pomimo, że to w sumie przez te kilka głupich sytuacji z nim związanych, nie dam rady bez niego.
Znowu potwierdzasz moją teorię o tym, że go nie kochasz. I sądzę, że pół roku temu też nie kochałaś. Ten cały ślub w ogóle przemyślałaś? Czy wielkie hurra było?

Cytat:
Common - Problemem na pewno jest też nasza ogromna różnica temperamentów. Dla mnie seks mógłby w sumie nie istnieć (od idiotycznego "wybryku" w namiocie), a mój mąż mógłby o każdej porze dnia i nocy. Bardzo często wygląda to tak, że jest jak upierdliwy do skutku po prostu.
Nie gniewaj się, ale jakbym od 2,5 roku (a wcześniej może też) musiała wypraszac seks, to też bym się pewnie stała upierdliwa.

Jak mam byc szczera, to ciężko to jednoznacznie ocenic. Bo opisałaś sytuację tak, że w każdym opisie wygląda inaczej. Potem mąż dopominający się o seks, ale dopomina się o coś, czego praktycznie rzecz biorąc nie ma, też bym zupierdliwiała z czasem...

Wnioski: przeanalizuj swój związek, to czy ty go w ogóle kochasz (bo mam wrażenie, że nie), to czy on kocha Ciebie, i czy Twoim zdaniem chcesz w ogóle cokolwiek jeszcze ratowac. A jak przemyślisz wstępnie sprawę idź do psychologa.

Edytowane przez andzia1989r
Czas edycji: 2012-02-06 o 22:25
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 22:20   #15
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Po 4: Ja mam wrażenie, że głównym problemem jest to, że Ty nie kochasz tego człowieka, a powodu upatrujesz w sytuacji sprzed lat by móc się bezkarnie czuc jako ofiara, która nic nie zawiniła i która musi uciekac i się chronic. No bo głupio by się było ludziom przyznac: lipa z tym ślubem, ja go nie kocham, zwijam żagle.
zgadzam sie, doszlam do takiego samego wniosku.


co do roznych temperamentow - to sie nie zmieni. ludzie sie dziwia, ze czesc osob wyznaje zasade, ze temperamenty seksualne musza byc bardzo podobne. to jest wlasnie powod (dosyc skrajny przyklad mozna nawet powiedziec), dlaczego.

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:18 ----------

moze tak ci sie wydaje, ze facet sie naprasza o seks. najpierw to moze sie wydawac meczace, a pozniej dochodzi do ogromnego poziomu irytacji i czlowiek czuje sie baaaaaaaaaaardzo naciskany.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 22:22   #16
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez goldi89 Pokaż wiadomość
On się stara zachowywać normalnie, ja nie potrafię. Nie umiem. Wkręciłam się tak, że nie umiem. Im mniej mówię, tym się lepiej czuję, bo jak zaczynam mówić cokolwiek, to od razu chce mi się beczeć. I tak w kółko.
Jak mnie traktuje? Teoretycznie jak księżniczkę. Dostaję kwiaty, co chwilę mówi, że mnie kocha, praktycznie się nie kłócimy, bo jak ja zaczynam się nakręcać, to on woli nic nie odpowiadać.
Problem zaczyna się zawsze w łóżku - nie zliczę ile było awantur o to, że mi się nie chce. Oczywiście foch z pretensją w głosie "bo tobie się nigdy nie chce!" i tak przez kilkanaście minut głupiej pyskówki po czym zasypianie plecami do siebie.
Ta moja obecna niechęć trwa od jakichś dwóch tygodni. Nie jest to spowodowane niczym konkretnym. Po prostu co jakiś czas mam "fazę" na tą sprawę. W takim stopniu dopiero tym razem.
Wiesz, nie gniewaj się, ale w tej kwestii go będę broniła.

Sądzę, że od razu nie było pretensji... Jednak jak ktoś odmawia 10-ty, 50-ty, 100 raz, nie inicjuje nic bo "dla mnie seksu by mogło nie byc", a kiedyś było inaczej (podobno), to po 2,5 roku naprawdę można już nerwicy dostawac i miec pretensje.

Ja naprawdopodobniej też bym miała. Bo skoro coś było 3 lata temu, ktoś mi to teoretycznie wybaczył, to jak to może byc powód do ciągłego odmawiania seksu.

Ty mówisz: budzi się w nocy i gmera mi w majtach... Ja z perspektywy kogoś kto lubi seks, budzę się w nocy, czuję się dotykana, i taki seks na lekkiego śpiocha sprawia mi niezłą frajdę. I gdyby ktoś na mnie z paszczą wyjechał, gdzie ja ręce pcham, to poczułaby się urażona, i byłabym upierdliwa (w sytuacji kiedy to ja zaczepiam Tż).
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 22:27   #17
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Autorko wątku, no ale zdecyduj się na jedną wersję wydarzeń - raz piszesz, że facet raz odwalił taką akcję (wg Ciebie chciał Cię zgwałcić), a potem (po tym, jak Andzia napisała Ci kilka, słusznych zresztą z punktu widzenia po przeczytaniu 1. posta, spostrzeżeń), że jednak kilka razy się zdarzyło, że był nachalny i czułaś się przez niego obłapiana w nieprzyjemny sposób. Albo sama nie wiesz czego chcesz i Ci się facet odwidział, albo po prostu nie jesteś z samą sobą szczera (a co za tym idzie i w opisie na potrzeby forum) i nie chcesz przyznać, że tamta sytuacja to tylko wierzchołek góry lodowej. Osobiście nie wierzę w trzyletnią traumę po jednorazowym niefajnym zachowaniu się partnera, jeżeli ani wcześniej, ani później nic złego nam nie zrobił. Najwidoczniej nie ufasz mu, nie czujesz się przy nim dobrze również z innych powodów. Lub niezbyt masz ochotę na bycie jego żoną i stąd problemy - w tym problemy natury seksualnej. Zastanów się co było pierwsze - Twoja niechęć do seksu z nim, ciągłe odmawianie, odsuwanie go od siebie, czy jego niefajne zachowania i Twoja niechęć do seksu spowodowana właśnie nimi. Tak, czy inaczej na dłuższą metę nie da się tak żyć - albo zacznie Cię zdradzać, albo Ty nie wytrzymasz i zrobisz coś głupiego, skoczycie sobie w końcu do gardeł i może się to nieprzyjemnie skończyć. Zastanów się na czym polega bycie w związku, dzielenie z kimś życia.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2012-02-06 o 22:30
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 22:29   #18
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

A nie możecie razem iść do tego psychologa/seksuologa?
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 22:34   #19
monius9
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Wiesz, nie gniewaj się, ale w tej kwestii go będę broniła.

Sądzę, że od razu nie było pretensji... Jednak jak ktoś odmawia 10-ty, 50-ty, 100 raz, nie inicjuje nic bo "dla mnie seksu by mogło nie byc", a kiedyś było inaczej (podobno), to po 2,5 roku naprawdę można już nerwicy dostawac i miec pretensje.

Ja naprawdopodobniej też bym miała. Bo skoro coś było 3 lata temu, ktoś mi to teoretycznie wybaczył, to jak to może byc powód do ciągłego odmawiania seksu.

Ty mówisz: budzi się w nocy i gmera mi w majtach... Ja z perspektywy kogoś kto lubi seks, budzę się w nocy, czuję się dotykana, i taki seks na lekkiego śpiocha sprawia mi niezłą frajdę. I gdyby ktoś na mnie z paszczą wyjechał, gdzie ja ręce pcham, to poczułaby się urażona, i byłabym upierdliwa (w sytuacji kiedy to ja zaczepiam Tż).
to pretensje można przedstawić werbalnie a nie macać dziewczynę dopóki nie doprowadzi się ją do płaczu. jak sytuacja się powtarza pierdyliard razy to on co, za każdym razem stwierdza że dzisiaj akurat będzie inaczej? że z dnia na dzień jej się odwidzi? zamiast rozwiązać problem [porozmawiać, zaproponować wizytę u seksuologa, a jakby się okazało że temperamenty mają rażąco różne... to się choćby i rozstać] to facet tylko go pogłębił. autorka też nie jest bez winy, ale to sama już wie że powinna zrobić coś z tym wcześniej z tego co pisze

autorko - ja bym to zakończyła. owszem, spieprzyłaś, że tak późno, ale lepiej późno, niż jeszcze później. jak się wybierasz do psychologa to pogadaj z nim nt. przyszłości tego związku, może wystarczy tylko chwilowa separacja [skoro masz wstręt do męża], a po terapii nauczycie się być ze sobą od nowa [oczywiście o ile ci na tym na prawdę zależy].

Edytowane przez monius9
Czas edycji: 2012-02-06 o 22:36
monius9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-02-06, 22:50   #20
paulina3553
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 489
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Po 1: gdyby naprawdę miał zamiar Cię zgwałcic to by to zrobił. Może się zbyt natarczywie przystawiał po %, a Ty go, ostro pogoniłaś. Jednak realnie patrząc, byliście sam na sam, a mężczyzna ma o wiele więcej siły od Ciebie. To tak tyle, jeśli o ten gwałt chodzi.

Po 2: przez 3 lata wcześniej i 3 lata później NIGDY nic takiego się nie zdarzyło i nie powtórzyło. 3 lata minęły, byś się przekonała, że to był jednorazowy, głupi wyskok spowodowany wypiciem większej ilości %, wyprzepraszany i w gruncie rzeczy nic aż tak złego się nie stało (jak pisałam, gdyby naprawdę miał taki zamiar to by Cię zgwałcił).

Po 3: Skoro to było 3 lata temu, i wszystko było ok, a teraz po ślubie Ci się jakoś odwidziało, to mnie na miejscu Twojego męża szlag jasny by trafił, że po takim czasie spokoju, ktoś znowu wywleka ten incydent. Na jego miejscu zaproponowałabym Ci wizytę u psychologa. Autentycznie.

Po 4: Ja mam wrażenie, że głównym problemem jest to, że Ty nie kochasz tego człowieka, a powodu upatrujesz w sytuacji sprzed lat by móc się bezkarnie czuc jako ofiara, która nic nie zawiniła i która musi uciekac i się chronic. No bo głupio by się było ludziom przyznac: lipa z tym ślubem, ja go nie kocham, zwijam żagle.
zgadzam sie ze wszytskim.

I na prawdę jakby chciał cie zgwałcic to by to zrobil
__________________
Nie trzeba słów żeby bolało wystarczy widzieć jak patrzy na inną....
paulina3553 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 23:19   #21
monius9
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez paulina3553 Pokaż wiadomość
I na prawdę jakby chciał cie zgwałcic to by to zrobil
sry, ale z takimi tekstami to trochę przeginacie =.=
monius9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 23:24   #22
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Na ile to były twoje źle odczytane intencje a na ile faktyczna groźna dla twojego życia próba gwałtu?


Zgadzam się z Andzią.
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 23:45   #23
_chocolate
Zakorzenienie
 
Avatar _chocolate
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Twój mąż ma prawo czuć się oszukany i sfrustrowany.

Nie rozumiem Twojego zachowania, brnięcia w ślub, jeśli tamte sprawy nie były uporządkowane...czemu robisz coś wbrew sobie, to się prędzej czy później źle kończy, wybucha potem ze zdwojoną siłą...Może psycholog będzie Ci mógł jakoś pomóc, może jesteś zbyt podatna na wpływ innych albo coś takiego.
__________________


_chocolate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 23:53   #24
willy_nilly
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 1 221
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

ja mam identycznie przemyślenia jak andzia.

przepraszam bardzo, ale nikt normalny nie angażuje się w związek/nie bierze ślubu, żeby żyć w celibacie. człowiek ma pewne potrzeby, które powinny być spełniane w związku.

dla mnie to trochę chore, że zwalasz wszystko na sytuację sprzed trzech lat.

poza tym - krystalizujesz siebie, nigdzie nie wyczytałam, żebyś za cokolwiek chciała wziąć na siebie odpowiedzialność. a bo on taki zły, a bo pcha łapy tam, gdzie nie powinien, a bo się obraża, a Ty biedna płaszczesz po kątach... robisz z siebie ofiarę, za wszystko obwiniasz jego. dałaś mu drugą szansę i powinnaś się tego trzymać, a jesli nie umiesz - to daj mu żyć i ułożyć sobie życie.

Edytowane przez willy_nilly
Czas edycji: 2012-02-07 o 00:05
willy_nilly jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-07, 01:20   #25
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez monius9 Pokaż wiadomość
to pretensje można przedstawić werbalnie a nie macać dziewczynę dopóki nie doprowadzi się ją do płaczu.
Z tego co zrozumiałam to on je werbalnie także przedstawia.


Cytat:
jak sytuacja się powtarza pierdyliard razy to on co, za każdym razem stwierdza że dzisiaj akurat będzie inaczej? że z dnia na dzień jej się odwidzi?
Raczej człowiek, który ma swoje potrzeby i nie zaspokaja ich na boku, ma nadzieję, że a nuż przekona drugą stronę do aktywności, a nuż tym razem będzie tak, a nuż się jej zachce. Tak to właśnie działa.

Cytat:
zamiast rozwiązać problem [porozmawiać, zaproponować wizytę u seksuologa, a jakby się okazało że temperamenty mają rażąco różne... to się choćby i rozstać] to facet tylko go pogłębił. autorka też nie jest bez winy, ale to sama już wie że powinna zrobić coś z tym wcześniej z tego co pisze
Ona twierdzi, że przed sytuacją sprzed 3 lat miała normalne potrzeby. Wszystko zwala na tą sytuację, a on ma się pokornie dostosowac, bo ma za to pokutowac celibatem i samobiczowaniem się do końca swych dni...


Człowiek ma swoje potrzeby. I jasne to nieładne i nieeleganckie rzucac w końcu focha, albo próbowac 15-sty raz coś zainicjowac pod rząd. Tak to nieładne i nieeleganckie, ale każdemu się kończy cieprliwośc i każdy po czasie się w takiej sytuacji robi upierdliwy i natarczywy. Więc akurat ten aspekt mnie nie dziwi. Stanęłabym po stronie autorki jakby ją do tego seksu zmuszał, a nie miał czelnośc (w mniemaniu autorki) się przystawiac.
Cytat:
autorko - ja bym to zakończyła. owszem, spieprzyłaś, że tak późno, ale lepiej późno, niż jeszcze później. jak się wybierasz do psychologa to pogadaj z nim nt. przyszłości tego związku, może wystarczy tylko chwilowa separacja [skoro masz wstręt do męża], a po terapii nauczycie się być ze sobą od nowa [oczywiście o ile ci na tym na prawdę zależy].

Skoro autorka marzy o samotności i ani słowem nie wspomniała o tym, że jej zależy na związku i partnerze (o kochaniu nie wspominając), to moim zdaniem główny problem leży w braku miłości a nie seksu czy jakichś zamierzchłych historii.
Cytat:
Napisane przez monius9 Pokaż wiadomość
sry, ale z takimi tekstami to trochę przeginacie =.=
Jakiś argument czemu?

No dla mnie jest sytuacja: silny napalony facet i słaba kobieta. Podrapac można, ale zwykle i tak się kończy gwałtem jeśli do takowego facet dąży. Więc nie rozumiem gdzie w stwierdzeniu, że gdyby faktycznie miał taki zamiar, to by ją zgwałcił, jest przesada.

(chyba, że było jak autorka w 2 wersji wydarzeń twierdzi, że był zbyt pijany... tylko, że wtedy chyba nie byłby zwyczajnie w świecie w stanie, bo przy takim stanie upojenia alkoholowego zwykle już nie staje).

Cytat:
Napisane przez willy_nilly Pokaż wiadomość

poza tym - krystalizujesz siebie, nigdzie nie wyczytałam, żebyś za cokolwiek chciała wziąć na siebie odpowiedzialność. a bo on taki zły, a bo pcha łapy tam, gdzie nie powinien, a bo się obraża, a Ty biedna płaszczesz po kątach... robisz z siebie ofiarę, za wszystko obwiniasz jego. dałaś mu drugą szansę i powinnaś się tego trzymać, a jesli nie umiesz - to daj mu żyć i ułożyć sobie życie.

Zgadzam się
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-07, 08:16   #26
monius9
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Z tego co zrozumiałam to on je werbalnie także przedstawia.

ok, ja tego nie zauważyłam w wypowiedziach autorki


Raczej człowiek, który ma swoje potrzeby i nie zaspokaja ich na boku, ma nadzieję, że a nuż przekona drugą stronę do aktywności, a nuż tym razem będzie tak, a nuż się jej zachce. Tak to właśnie działa.

dobra, ale czy trzeba być w tej nadziei naiwnym głupkiem czy może nie lepiej zacząć działać z sensem? zwłaszcza że tu naiwność powoduje tylko pogłębienie problemu

Ona twierdzi, że przed sytuacją sprzed 3 lat miała normalne potrzeby. Wszystko zwala na tą sytuację, a on ma się pokornie dostosowac, bo ma za to pokutowac celibatem i samobiczowaniem się do końca swych dni...

bo możliwe że ta sytuacja tak na nią wpłynęła, nawet jeżeli koniec końców *do niczego nie doszło*. a on nie, nie ma się dostosowywać, tylko próbować rozwiązać problem inaczej niż siłą, o czym już pisałam.

Człowiek ma swoje potrzeby. I jasne to nieładne i nieeleganckie rzucac w końcu focha, albo próbowac 15-sty raz coś zainicjowac pod rząd. Tak to nieładne i nieeleganckie, ale każdemu się kończy cieprliwośc i każdy po czasie się w takiej sytuacji robi upierdliwy i natarczywy. Więc akurat ten aspekt mnie nie dziwi. Stanęłabym po stronie autorki jakby ją do tego seksu zmuszał, a nie miał czelnośc (w mniemaniu autorki) się przystawiac.

więc co, jak się mężusiowi chce to żonka ma *spełnić małżeński obowiązek* niezależnie od wszystkiego bo to nieeleganckie odmawiać? =.= sry ale wydawało mi się że istnieją inne rozwiązania problemu niedopasowania seksualnego, tym bardziej jeżeli problem jest efektem jakiegoś urazu

Skoro autorka marzy o samotności i ani słowem nie wspomniała o tym, że jej zależy na związku i partnerze (o kochaniu nie wspominając), to moim zdaniem główny problem leży w braku miłości a nie seksu czy jakichś zamierzchłych historii.

moim zdaniem 2 w 1 - dobrym pytaniem byłoby co było najpierw, brak miłości czy wstręt do seksu z mężem, ale w sumie koniec końców to nie wpływa.

Jakiś argument czemu?

No dla mnie jest sytuacja: silny napalony facet i słaba kobieta. Podrapac można, ale zwykle i tak się kończy gwałtem jeśli do takowego facet dąży. Więc nie rozumiem gdzie w stwierdzeniu, że gdyby faktycznie miał taki zamiar, to by ją zgwałcił, jest przesada.

(chyba, że było jak autorka w 2 wersji wydarzeń twierdzi, że był zbyt pijany... tylko, że wtedy chyba nie byłby zwyczajnie w świecie w stanie, bo przy takim stanie upojenia alkoholowego zwykle już nie staje).

weź to sobie na głos przeczytaj - *jak facet chce zgwałcić to zgwałci*. przede wszystkim - niekoniecznie, zwłaszcza jak jest pijany [nie sądziłam że trzeba komukolwiek coś takiego tłumaczyć, ale ok, proszę bardzo, nawet będzie dużymi: KRZYWDĘ MOŻNA WYRZĄDZIĆ NIE TYLKO WKŁADAJĄC PENISA DO POCHWY]. tekst z kategorii *to kobiety wina że została zgwałcona* jak dla mnie =.= idąc tym tokiem rozumowania to zaraz dojdziemy do tego że to facet powinien ją rzucić po tym że się zgwałcić nie dała.
j.w.
monius9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-07, 08:17   #27
Diableria
Raczkowanie
 
Avatar Diableria
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 106
GG do Diableria
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Proponuję namówić męża na terapię dla małżeństw. Gdyby partnerka poszła do psychologa / seksuologa, to problem rozwiązywał by się poza mężem, a ten przypadek to nie jej problem, tylko ich wspólny. Ona się wygada, on może zrozumie, wspólnie naprawią sytuację - przy terapeucie jest łatwiej wejść w rzeczową dyskusję.

O ile to oczywiście ta historia nie jest wymówką dla braku miłości i znudzenia.
__________________
Wymienię / sprzedam tanio trzy tubki Rajskiej Czerwieni Koleston Perfect Vibrant Reds Welli
Sczegóły i zdjęcia w tym poście: https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...&postcount=824
Diableria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-07, 08:18   #28
nacik23
Rozeznanie
 
Avatar nacik23
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 662
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

zgadzam się z andzia1989r

w dodatku najwyraźniej nie dorosłaś do małżeństwa
nacik23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-07, 08:37   #29
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

Cytat:
Napisane przez Diableria Pokaż wiadomość
Proponuję namówić męża na terapię dla małżeństw. Gdyby partnerka poszła do psychologa / seksuologa, to problem rozwiązywał by się poza mężem, a ten przypadek to nie jej problem, tylko ich wspólny. Ona się wygada, on może zrozumie, wspólnie naprawią sytuację - przy terapeucie jest łatwiej wejść w rzeczową dyskusję.

O ile to oczywiście ta historia nie jest wymówką dla braku miłości i znudzenia.
przede wszystkim autorka powinna isc sama do psychologa, zeby mogla zrozumiec, o co jej chodzi. jakie jest podloze tego wszystkiego. pozniej dopiero ew. terapia dla par.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-07, 09:31   #30
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.

monius9: według definicji gwałt to stosunek i do tego się odnosiłam. I gdyby taki miał cel to zrobiłby to.

Kwestią otwartą jest też to, jak to naprawdę wyglądało. Bo autorka przedstawiła sytuację dwa razy, i te wersje wyglądają skrajnie różnie.

W pierwszej pisze, że go podrapała co rano zauważyli bo był za natarczywy.

W drugiej jak to zdesperowana nie musiała uciekac z namiotu wręcz w piżamie, bo kto wie co by się stało.

Dla mnie to jest całkowicie odmienna sytuacja.

Natomiast faceta nie usprawiedliwiam, czy był tylko natarczywy wtedy, czy bardziej, to skoro musiała się paznokciami bronic: przegiął.

Zwracam uwagę tylko na to, że to było 3 lata temu, i zdarzyło się RAZ. Rozumiem jakby odeszła wtedy, ale skoro nie odeszła, to ile można kogoś obwiniac?

Co do terapii, psychologa, itd. Akurat tutaj jest taki opis, że ja bardzo chętnie poznałabym relację męża. Bo może byc tak, że on jest za natarczywy, zbyt naciska na seks i ogólnie wina leży po jego stronie. A może byc tak, że ot, kocha swoją żonę, podoba mu się, chciałby z nią byc blisko. Stara się na co dzień (co autorka sama pisała, czuje się traktowana jak księżniczka), a nie tylko w łóżku,. i nie tylko wtedy kiedy mu się chce. A w zamian? Dostaje tylko fochy, odmowy, żonę, która go już chyba nie kocha, wyrzyguje mu ciągle sytuację sprzed lat bo jej się co jakiś czas przypomina...
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:33.