2012-02-06, 20:49 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Honolul ;]
Wiadomości: 185
|
Problem z mężem. Albo ze mną.
Jesteśmy ze sobą od ponad 6 lat. Niecałe pół roku po ślubie. Jedyne o czym marzę na chwilę obecną, to uciec
Niecałe 3 lata temu byliśmy pod namiotem, mąż (wtedy jeszcze chłopak) się schlał jak prosię (ale nie to jest problemem, bo on ogólnie stroni od alkoholu i nie wiem co mu wtedy odwaliło) i jak poszliśmy spać, to miał ochotę na igraszki. Z tym, że ja ochoty na nie nie miała, co nie bardzo docierało. W sumie nie wiem, czy odmowa by dotarła, gdyby nie to, że się broniłam pazurami. Na drugi dzień się okazało, że miał całą rękę we krwi, tak go podrapałam. Nazwijmy rzecz po imieniu - próbował mnie zgwałcić... Przez 3 miesiące przychodził z kwiatami, przepraszał, błagał, płakał. Jak taka idiotka dałam się przeprosić. Ale nie zapomniałam i nie wybaczyłam. Nie wiem, co mi odwaliło, że się wkręciłam w całą to szopkę ze ślubem związaną, zawsze byłam zdania, że małżeństwo jest najbardziej beznadziejną rzeczą na świecie, a dałam się na to nakręcić. Z seksem u nas od tamtego czasu jest odwieczny problem. Oczywiście facetowi nie da się po ludzku wytłumaczyć, że problem leży prawdopodobnie w tej sprawie sprzed niecałych 3 lat. On uważa, że to moje humory i wymyślam. Z jednym się muszę z nim zgodzić - co mi odwaliło, że przypomniało mi się o tym PO ślubie, zamiast przed... Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego, z drugiej strony nie mam najmniejszej ochoty na niego patrzeć. Jestem totalnie rozdarta, wariuję już. Jestem gdzieś obok, kompletnie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Co z nami w ogóle zrobić. To gdzieś we mnie siedzi i boli. Boli momentami aż fizycznie. Wypalam się powoli. Rzygać mi się chce na samą myśl, że znowu idę spać obok faceta, który kiedyś próbował zrobić to co próbował. Rzygać mi się chce na myśl, że mam z nim spędzić całe życie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Największy błąd popełniłam ponad 2 lata temu - dałam się przeprosić. Nie wybaczyłam, ale dałam się przeprosić. To tam gdzieś we mnie siedzi i wybucha co jakiś czas, za każdym razem ze zdwojoną siłą. Nie mam zamiaru pytać, co mam zrobić. Wiem, co powinnam zrobić. Znam też siebie na tyle, że podejrzewam, że nie zrobię nic, bo jestem zbyt tchórzliwa. Nie potrafię walczyć o siebie i o swoje szczęście. Potrafię się dobijać, ale nie potrafię nic zrobić, żeby to zmienić. Wiem tylko, że planuję wizytę u psychologa - bo nie daję już rady ze swoim "bezmózgowiem". Nie spodziewam się współczucia, bo w sumie sama się w to wpakowałam na własne życzenie. Musiałam się po prostu wygadać. Wybucham płaczem w ciągu dnia jak wariatka, teraz też wyję. Niech mnie nikt nie jedzie od głupiej małolaty. Ja to wszystko wiem. |
2012-02-06, 21:14 | #2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Ja na Twoim miejscu bym się rozwiodła. W ogóle nie powinnaś dać się przeprosić i zostać żoną takiego palanta, który zrobił to co zrobił i jeszcze sprawę bagatelizuje, ale skoro już się stało i jesteś jego nieszczęśliwą żoną - odejdź.
|
2012-02-06, 21:15 | #3 | |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
|
|
2012-02-06, 21:18 | #4 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 698
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
Masz wybór, albo nic nie robić i żyć tak jak jest, albo próbować coś zmienić - psycholog itd.
__________________
Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały... |
|
2012-02-06, 21:19 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 1 178
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Kawa na ławę. Nie wyobrażasz sobie życia bez niego ze względu,że go kochasz czy boisz się samotności?
Musisz porozmawiać z nim i powiedzieć co Cię boli. Może jakas terapia? Jeżeli nic nie pomoże, proponuję to skończyć.
__________________
The only way to get rid of a temptation is to yield to it Problem niektórych kobiet polega na tym,że ekscytują się byle czym,a potem biorą z tym ślub. Nie subskrybuję wątków. |
2012-02-06, 21:27 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 446
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Jesli myślisz o odejściu,to teraz dopóki nie macie dzieci/kredytów,a Ty sama jestes młoda. Im dalej w las,tym gorzej.
Jeśli chcesz to ratować to koniecznie psycholog,a może nawet lepiej terapia dla par? żeby on też zrozumiał co w Tobie siedzi |
2012-02-06, 21:28 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Po 1: gdyby naprawdę miał zamiar Cię zgwałcic to by to zrobił. Może się zbyt natarczywie przystawiał po %, a Ty go, ostro pogoniłaś. Jednak realnie patrząc, byliście sam na sam, a mężczyzna ma o wiele więcej siły od Ciebie. To tak tyle, jeśli o ten gwałt chodzi.
Po 2: przez 3 lata wcześniej i 3 lata później NIGDY nic takiego się nie zdarzyło i nie powtórzyło. 3 lata minęły, byś się przekonała, że to był jednorazowy, głupi wyskok spowodowany wypiciem większej ilości %, wyprzepraszany i w gruncie rzeczy nic aż tak złego się nie stało (jak pisałam, gdyby naprawdę miał taki zamiar to by Cię zgwałcił). Po 3: Skoro to było 3 lata temu, i wszystko było ok, a teraz po ślubie Ci się jakoś odwidziało, to mnie na miejscu Twojego męża szlag jasny by trafił, że po takim czasie spokoju, ktoś znowu wywleka ten incydent. Na jego miejscu zaproponowałabym Ci wizytę u psychologa. Autentycznie. Po 4: Ja mam wrażenie, że głównym problemem jest to, że Ty nie kochasz tego człowieka, a powodu upatrujesz w sytuacji sprzed lat by móc się bezkarnie czuc jako ofiara, która nic nie zawiniła i która musi uciekac i się chronic. No bo głupio by się było ludziom przyznac: lipa z tym ślubem, ja go nie kocham, zwijam żagle. Edytowane przez andzia1989r Czas edycji: 2012-02-06 o 21:44 |
2012-02-06, 21:39 | #8 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
Kiedy najczęściej Ci się przypomina cała akcja, może to nie tylko chodzi o sprawe sprzed 3 lat, tylko teraz dzieje się coś złego ( że tak powiem niezależnie od tamtej sytuacji). Pomysł z psychologiem jak najbardziej trafiony wg mnie. Tylko idź jak najszybcie, bo później stracisz motywacje i będziesz sie męczyć.
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
|
|
2012-02-06, 21:39 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Może oprócz psychologa też seksuolog?
__________________
nasz dzień |
2012-02-06, 21:42 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 463
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Jak najbardziej psycholog, seksuolog.
Aż dziw bierze, że wzięłaś ślub, że dopiero teraz widzisz jaki to wielki problem. Skoro cała sytuacja miała miejsce tak dawno... Nie, nie było błędem, że dałaś się przeprosić, ale to, że nie przeanalizowałaś tego przed ślubem. |
2012-02-06, 21:55 | #11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Honolul ;]
Wiadomości: 185
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
1. Z namiotu nawiałam. Był tak pijany, że nie był w stanie mnie zatrzymać. Dla mnie to była próba gwałtu - jak kobieta płacze, wrzeszczy, że ma zostawić, drapie po czym się wyszarpuje - to jest dla mnie próba gwałtu. 2. Kilka razy zdarzały się awantury o jego zbyt natarczywe "proszenie" o seks. Potrafił mnie obudzić w środku nocy, ładować łapę w gacie tak długo, dopóki nie kończyło się awanturą i płaczem, bo nie docierało jak raz, drugi, czy dziesiąty powiedziałam "nie mam ochoty". 3. Nie wiem czy doczytałaś, ale ja sama chcę iść do psychologa. I mi samej się nie podoba, że po ślubie mnie wzięło na "wspominanie". Jest to co najmniej głupie i ja o tym wiem. 4. W ciągu ostatnich dwóch tygodni dorobiłam się wstrętu do niego. Nie wiem czemu. Było ok. Poprzednim razem jak zabrało mnie na "wspominanie" nie było to aż w takim stopniu. Pozrzędziłam, chwilę popłakałam, przeszło. A tym razem cholerstwo nie chce przejść. I boję się, że jak mnie znowu weźmie następnym razem, to będzie tylko gorzej. Himym - marzę o samotności, jej się nie boję. Boję się, że pomimo, że to w sumie przez te kilka głupich sytuacji z nim związanych, nie dam rady bez niego. Na chwilę obecną nie mam najmniejszej ochoty tego naprawiać. Wybieram się do psychologa. Pogadam z psychologiem. Trochę mi też na pewno z czasem znowu przejdzie. Wtedy zobaczę, czy jest co naprawiać czy się zawijać. EDIT: Common - Problemem na pewno jest też nasza ogromna różnica temperamentów. Dla mnie seks mógłby w sumie nie istnieć (od idiotycznego "wybryku" w namiocie), a mój mąż mógłby o każdej porze dnia i nocy. Bardzo często wygląda to tak, że jest jak upierdliwy do skutku po prostu. O seksuologu w sumie nie myślałam. Zobaczymy. Psycholog obowiązkowo. Synkopa - ja się sama nadziwić nie mogę. Nie mogę nadziwić się własnej głupocie. Bo to po prostu głupota. Edytowane przez goldi89 Czas edycji: 2012-02-06 o 22:04 |
|
2012-02-06, 21:57 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: prawdopodobnie z własnego łóżka:)
Wiadomości: 351
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
a jak wygląda Wasze życie codzienne teraz, Wasze kontakty? jaki on jest normalnie (poza tamtą sytuacją)? jak Cię traktuje?
bo faktycznie dziwi fakt, że dopiero teraz ta sytuacja z 'gwałtem' tak Ci przeszkadza.. a może cała Twoja niechęc jest chwilowa i przyczyną są jakieś chwilowe problemy między Wami? jak długo to trwa? |
2012-02-06, 22:14 | #13 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Honolul ;]
Wiadomości: 185
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
On się stara zachowywać normalnie, ja nie potrafię. Nie umiem. Wkręciłam się tak, że nie umiem. Im mniej mówię, tym się lepiej czuję, bo jak zaczynam mówić cokolwiek, to od razu chce mi się beczeć. I tak w kółko. Jak mnie traktuje? Teoretycznie jak księżniczkę. Dostaję kwiaty, co chwilę mówi, że mnie kocha, praktycznie się nie kłócimy, bo jak ja zaczynam się nakręcać, to on woli nic nie odpowiadać. Problem zaczyna się zawsze w łóżku - nie zliczę ile było awantur o to, że mi się nie chce. Oczywiście foch z pretensją w głosie "bo tobie się nigdy nie chce!" i tak przez kilkanaście minut głupiej pyskówki po czym zasypianie plecami do siebie. Ta moja obecna niechęć trwa od jakichś dwóch tygodni. Nie jest to spowodowane niczym konkretnym. Po prostu co jakiś czas mam "fazę" na tą sprawę. W takim stopniu dopiero tym razem. Edytowane przez goldi89 Czas edycji: 2012-02-06 o 22:16 |
|
2012-02-06, 22:17 | #14 | ||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
Zastanawiam się, która jest prawdziwsza. Cytat:
Skoro się nie układało skąd w ogóle pomysł ze ślubem? Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jak mam byc szczera, to ciężko to jednoznacznie ocenic. Bo opisałaś sytuację tak, że w każdym opisie wygląda inaczej. Potem mąż dopominający się o seks, ale dopomina się o coś, czego praktycznie rzecz biorąc nie ma, też bym zupierdliwiała z czasem... Wnioski: przeanalizuj swój związek, to czy ty go w ogóle kochasz (bo mam wrażenie, że nie), to czy on kocha Ciebie, i czy Twoim zdaniem chcesz w ogóle cokolwiek jeszcze ratowac. A jak przemyślisz wstępnie sprawę idź do psychologa. Edytowane przez andzia1989r Czas edycji: 2012-02-06 o 22:25 |
||||||
2012-02-06, 22:20 | #15 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
co do roznych temperamentow - to sie nie zmieni. ludzie sie dziwia, ze czesc osob wyznaje zasade, ze temperamenty seksualne musza byc bardzo podobne. to jest wlasnie powod (dosyc skrajny przyklad mozna nawet powiedziec), dlaczego. ---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:18 ---------- moze tak ci sie wydaje, ze facet sie naprasza o seks. najpierw to moze sie wydawac meczace, a pozniej dochodzi do ogromnego poziomu irytacji i czlowiek czuje sie baaaaaaaaaaardzo naciskany.
__________________
-27,9 kg |
|
2012-02-06, 22:22 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
Sądzę, że od razu nie było pretensji... Jednak jak ktoś odmawia 10-ty, 50-ty, 100 raz, nie inicjuje nic bo "dla mnie seksu by mogło nie byc", a kiedyś było inaczej (podobno), to po 2,5 roku naprawdę można już nerwicy dostawac i miec pretensje. Ja naprawdopodobniej też bym miała. Bo skoro coś było 3 lata temu, ktoś mi to teoretycznie wybaczył, to jak to może byc powód do ciągłego odmawiania seksu. Ty mówisz: budzi się w nocy i gmera mi w majtach... Ja z perspektywy kogoś kto lubi seks, budzę się w nocy, czuję się dotykana, i taki seks na lekkiego śpiocha sprawia mi niezłą frajdę. I gdyby ktoś na mnie z paszczą wyjechał, gdzie ja ręce pcham, to poczułaby się urażona, i byłabym upierdliwa (w sytuacji kiedy to ja zaczepiam Tż). |
|
2012-02-06, 22:27 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Autorko wątku, no ale zdecyduj się na jedną wersję wydarzeń - raz piszesz, że facet raz odwalił taką akcję (wg Ciebie chciał Cię zgwałcić), a potem (po tym, jak Andzia napisała Ci kilka, słusznych zresztą z punktu widzenia po przeczytaniu 1. posta, spostrzeżeń), że jednak kilka razy się zdarzyło, że był nachalny i czułaś się przez niego obłapiana w nieprzyjemny sposób. Albo sama nie wiesz czego chcesz i Ci się facet odwidział, albo po prostu nie jesteś z samą sobą szczera (a co za tym idzie i w opisie na potrzeby forum) i nie chcesz przyznać, że tamta sytuacja to tylko wierzchołek góry lodowej. Osobiście nie wierzę w trzyletnią traumę po jednorazowym niefajnym zachowaniu się partnera, jeżeli ani wcześniej, ani później nic złego nam nie zrobił. Najwidoczniej nie ufasz mu, nie czujesz się przy nim dobrze również z innych powodów. Lub niezbyt masz ochotę na bycie jego żoną i stąd problemy - w tym problemy natury seksualnej. Zastanów się co było pierwsze - Twoja niechęć do seksu z nim, ciągłe odmawianie, odsuwanie go od siebie, czy jego niefajne zachowania i Twoja niechęć do seksu spowodowana właśnie nimi. Tak, czy inaczej na dłuższą metę nie da się tak żyć - albo zacznie Cię zdradzać, albo Ty nie wytrzymasz i zrobisz coś głupiego, skoczycie sobie w końcu do gardeł i może się to nieprzyjemnie skończyć. Zastanów się na czym polega bycie w związku, dzielenie z kimś życia.
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2012-02-06 o 22:30 |
2012-02-06, 22:29 | #18 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
A nie możecie razem iść do tego psychologa/seksuologa?
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2012-02-06, 22:34 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
autorko - ja bym to zakończyła. owszem, spieprzyłaś, że tak późno, ale lepiej późno, niż jeszcze później. jak się wybierasz do psychologa to pogadaj z nim nt. przyszłości tego związku, może wystarczy tylko chwilowa separacja [skoro masz wstręt do męża], a po terapii nauczycie się być ze sobą od nowa [oczywiście o ile ci na tym na prawdę zależy]. Edytowane przez monius9 Czas edycji: 2012-02-06 o 22:36 |
|
2012-02-06, 22:50 | #20 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 489
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
I na prawdę jakby chciał cie zgwałcic to by to zrobil
__________________
Nie trzeba słów żeby bolało wystarczy widzieć jak patrzy na inną.... |
|
2012-02-06, 23:19 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
|
2012-02-06, 23:24 | #22 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Na ile to były twoje źle odczytane intencje a na ile faktyczna groźna dla twojego życia próba gwałtu?
Zgadzam się z Andzią. |
2012-02-06, 23:45 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Twój mąż ma prawo czuć się oszukany i sfrustrowany.
Nie rozumiem Twojego zachowania, brnięcia w ślub, jeśli tamte sprawy nie były uporządkowane...czemu robisz coś wbrew sobie, to się prędzej czy później źle kończy, wybucha potem ze zdwojoną siłą...Może psycholog będzie Ci mógł jakoś pomóc, może jesteś zbyt podatna na wpływ innych albo coś takiego.
__________________
|
2012-02-06, 23:53 | #24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 1 221
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
ja mam identycznie przemyślenia jak andzia.
przepraszam bardzo, ale nikt normalny nie angażuje się w związek/nie bierze ślubu, żeby żyć w celibacie. człowiek ma pewne potrzeby, które powinny być spełniane w związku. dla mnie to trochę chore, że zwalasz wszystko na sytuację sprzed trzech lat. poza tym - krystalizujesz siebie, nigdzie nie wyczytałam, żebyś za cokolwiek chciała wziąć na siebie odpowiedzialność. a bo on taki zły, a bo pcha łapy tam, gdzie nie powinien, a bo się obraża, a Ty biedna płaszczesz po kątach... robisz z siebie ofiarę, za wszystko obwiniasz jego. dałaś mu drugą szansę i powinnaś się tego trzymać, a jesli nie umiesz - to daj mu żyć i ułożyć sobie życie. Edytowane przez willy_nilly Czas edycji: 2012-02-07 o 00:05 |
2012-02-07, 01:20 | #25 | |||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Człowiek ma swoje potrzeby. I jasne to nieładne i nieeleganckie rzucac w końcu focha, albo próbowac 15-sty raz coś zainicjowac pod rząd. Tak to nieładne i nieeleganckie, ale każdemu się kończy cieprliwośc i każdy po czasie się w takiej sytuacji robi upierdliwy i natarczywy. Więc akurat ten aspekt mnie nie dziwi. Stanęłabym po stronie autorki jakby ją do tego seksu zmuszał, a nie miał czelnośc (w mniemaniu autorki) się przystawiac. Cytat:
Skoro autorka marzy o samotności i ani słowem nie wspomniała o tym, że jej zależy na związku i partnerze (o kochaniu nie wspominając), to moim zdaniem główny problem leży w braku miłości a nie seksu czy jakichś zamierzchłych historii. Jakiś argument czemu? No dla mnie jest sytuacja: silny napalony facet i słaba kobieta. Podrapac można, ale zwykle i tak się kończy gwałtem jeśli do takowego facet dąży. Więc nie rozumiem gdzie w stwierdzeniu, że gdyby faktycznie miał taki zamiar, to by ją zgwałcił, jest przesada. (chyba, że było jak autorka w 2 wersji wydarzeń twierdzi, że był zbyt pijany... tylko, że wtedy chyba nie byłby zwyczajnie w świecie w stanie, bo przy takim stanie upojenia alkoholowego zwykle już nie staje). Cytat:
Zgadzam się |
|||||
2012-02-07, 08:16 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
|
|
2012-02-07, 08:17 | #27 |
Raczkowanie
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Proponuję namówić męża na terapię dla małżeństw. Gdyby partnerka poszła do psychologa / seksuologa, to problem rozwiązywał by się poza mężem, a ten przypadek to nie jej problem, tylko ich wspólny. Ona się wygada, on może zrozumie, wspólnie naprawią sytuację - przy terapeucie jest łatwiej wejść w rzeczową dyskusję.
O ile to oczywiście ta historia nie jest wymówką dla braku miłości i znudzenia.
__________________
Wymienię / sprzedam tanio trzy tubki Rajskiej Czerwieni Koleston Perfect Vibrant Reds Welli Sczegóły i zdjęcia w tym poście: https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...&postcount=824 |
2012-02-07, 08:18 | #28 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 662
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
zgadzam się z andzia1989r
w dodatku najwyraźniej nie dorosłaś do małżeństwa |
2012-02-07, 08:37 | #29 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
|
2012-02-07, 09:31 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: Problem z mężem. Albo ze mną.
monius9: według definicji gwałt to stosunek i do tego się odnosiłam. I gdyby taki miał cel to zrobiłby to.
Kwestią otwartą jest też to, jak to naprawdę wyglądało. Bo autorka przedstawiła sytuację dwa razy, i te wersje wyglądają skrajnie różnie. W pierwszej pisze, że go podrapała co rano zauważyli bo był za natarczywy. W drugiej jak to zdesperowana nie musiała uciekac z namiotu wręcz w piżamie, bo kto wie co by się stało. Dla mnie to jest całkowicie odmienna sytuacja. Natomiast faceta nie usprawiedliwiam, czy był tylko natarczywy wtedy, czy bardziej, to skoro musiała się paznokciami bronic: przegiął. Zwracam uwagę tylko na to, że to było 3 lata temu, i zdarzyło się RAZ. Rozumiem jakby odeszła wtedy, ale skoro nie odeszła, to ile można kogoś obwiniac? Co do terapii, psychologa, itd. Akurat tutaj jest taki opis, że ja bardzo chętnie poznałabym relację męża. Bo może byc tak, że on jest za natarczywy, zbyt naciska na seks i ogólnie wina leży po jego stronie. A może byc tak, że ot, kocha swoją żonę, podoba mu się, chciałby z nią byc blisko. Stara się na co dzień (co autorka sama pisała, czuje się traktowana jak księżniczka), a nie tylko w łóżku,. i nie tylko wtedy kiedy mu się chce. A w zamian? Dostaje tylko fochy, odmowy, żonę, która go już chyba nie kocha, wyrzyguje mu ciągle sytuację sprzed lat bo jej się co jakiś czas przypomina... |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:33.