Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[natalia_t]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89609535]A nie macie problemów z hormonami jak chudniecie ? Ja schudnę głupie pięć-siedem kilo i się zaczyna - okres raz na pół roku albo co dwa tygodnie, włosy mi lecą garściami, wąs się sypie jak u Janusza. Ewidentnie wywala mi androgeny - nadnerczowe jak kiedyś sprawdziłam. Dodam, że nie głodzę się, nie katuję ćwiczeniami. Chudnę szybko, bo zwykle pomoga tylko odstawienie cukru i zmniejszenie porcji. Ale zawsze mam problem z wahaniem hormonów.

Aż się boję zaczynać, a chciałabym zrzucić to i owo.[/QUOTE]A z masłem masy chudniesz i na jaką?[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89609547]U mnie odwrotnie. Schudnięcie nawet kilka kg było zbawienne. Miesiączka lżejsza i regularna, mniej się pocę, brak problemów z snem.[/QUOTE]U mnie podobnie. Już od dawna mam stabilną masę i możliwe, że moje ostatnie bezbolesne miesiączki są spowodowane właśnie tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[effcia82]

Ja też zdecydowanie preferuję jedzenie 2-3 razy dziennie, w tym jedno bida-śniadanie i konkretny obiad (czasem to nawet 2 dania i deser), kolacji przeważnie nie albo piwo /wino w zamian. O wiele mniejszy mam apetyt niż kiedy jadłam więcej posiłków i powoli wracam do wagi sprzed paru lat. Nie czuję też ciągłego głodu w pracy jak sobie ustawiłam, że tam nie jem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89609276]O to chodzi, aby dopasować żywienie do siebie i tego jak jest nam wygodnie, najlepiej.[/QUOTE]


Mam nadzieję, że ta zasada już zostanie jako norma w społeczeństwie. I że nie pojawi się za jakiś czas kolejna dietetyczna prawda objawiona, że MUSISZ jeść tak i tak, bo inaczej wszystko źle. Te lata, które wmuszałam w siebie śniadania o 7 rano... bo przecież trzeba, bo inaczej sobie niszczę zdrowie i organizm... masakra.

[andra]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89609633] Mam nadzieję, że ta zasada już zostanie jako norma w społeczeństwie. I że nie pojawi się za jakiś czas kolejna dietetyczna prawda objawiona, że MUSISZ jeść tak i tak, bo inaczej wszystko źle. Te lata, które wmuszałam w siebie śniadania o 7 rano... bo przecież trzeba, bo inaczej sobie niszczę zdrowie i organizm... masakra.[/QUOTE]
Dokładnie. Mam nadzieję że się zakończą te nieaktualne prawdy objawione u niektórych.
Na co dzień mam duży apetyt, a wrzucanie co chwilę na ruszt jeszcze bardziej mnie pobudzało do jedzenia (co przy niskim zapotrzebowaniu na kalorie jest katastrofalne)
Jest super odkąd jem bardzo późne śniadanie koło 11 i obiad po pracy. Plus jedna kawa z mlekiem rano lub bardzo rzadko szklanka robionego soku. Ani nie potrzebuję podjadania ani nie ciągnie do słodkiego...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89609633] Mam nadzieję, że ta zasada już zostanie jako norma w społeczeństwie. I że nie pojawi się za jakiś czas kolejna dietetyczna prawda objawiona, że MUSISZ jeść tak i tak, bo inaczej wszystko źle. Te lata, które wmuszałam w siebie śniadania o 7 rano... bo przecież trzeba, bo inaczej sobie niszczę zdrowie i organizm... masakra.[/QUOTE]
Fajnie by było, ale niestety raz na jakiś czas wypływają nowe rewelacje i "prawdy objawione" na temat żywienia. Chociaż ciekawe, czy pojawi się coś równie popularnego jak choćby swego czasu dieta Dukana.

[lightangel]

Napisane przez staska_stasia

Fajnie by było, ale niestety raz na jakiś czas wypływają nowe rewelacje i "prawdy objawione" na temat żywienia. Chociaż ciekawe, czy pojawi się coś równie popularnego jak choćby swego czasu dieta Dukana.

Powiedziałabym że na tą chwilę podobną popularność ma dieta keto, choć może powolutku się to zmienia. Gdzie nie spojrzeć zawsze znajdzie się ktoś kto będzie przekonywał że keto leczy z każdej dolegliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

Napisane przez lightangel

Powiedziałabym że na tą chwilę podobną popularność ma dieta keto, choć może powolutku się to zmienia. Gdzie nie spojrzeć zawsze znajdzie się ktoś kto będzie przekonywał że keto leczy z każdej dolegliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W moim otoczeniu nie słyszę tyle o keto, ile swego czasu słyszałam o dukanie. Ale może ten owczy pęd za dietą-cud to był jeden z grzechów młodości i w czasach licealnych czy studenckich łatwiej to się łapało.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez staska_stasia

W moim otoczeniu nie słyszę tyle o keto, ile swego czasu słyszałam o dukanie. Ale może ten owczy pęd za dietą-cud to był jeden z grzechów młodości i w czasach licealnych czy studenckich łatwiej to się łapało.

U mnie o keto nie słyszę (czytam jedynie na grupach), ale za to "ziemniaki to zło" i "chleb tuczy" określam jako przykry standard.

Ogólnie dziwi mnie, że ludzie w ogóle nie weryfikują informacji. Kaśka powiedziała, że schudła, bo nie je chleba? To i ja go nie będę jeść

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89609535]A nie macie problemów z hormonami jak chudniecie ? Ja schudnę głupie pięć-siedem kilo i się zaczyna - okres raz na pół roku albo co dwa tygodnie, włosy mi lecą garściami, wąs się sypie jak u Janusza. Ewidentnie wywala mi androgeny - nadnerczowe jak kiedyś sprawdziłam. Dodam, że nie głodzę się, nie katuję ćwiczeniami. Chudnę szybko, bo zwykle pomoga tylko odstawienie cukru i zmniejszenie porcji. Ale zawsze mam problem z wahaniem hormonów.

Aż się boję zaczynać, a chciałabym zrzucić to i owo.[/QUOTE]

Najprawdopodobniej jesz za malo tluszczu w diecie podczas redukcji.
Czesto siega sie po piers z kurczaka, do salatki oliwy malo bo jeszcze by sie chcialo zmiescic kromeczke chleba, a organizm zwlaszcza kobiecy potrzebuje jednak tluszczy.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez natalia_t

A z masłem masy chudniesz i na jaką?

Bez masła

Domyślam się, że pytasz o wyjściową masę do chudnięcia. Nie ma to jakiegoś ewidentnego związku, aczkolwiek faktycznie zdarza się, że im mniej chcę schudnąć (tzn. z im mniejszej masy wyjściowej schodzę) tym bardziej mi się chrzanią te hormony. Teraz to bym chciała tak z 10 kilo zrzucić ale boję się, że sobie menopauzę już chyba wywołam
Myślę, że mi się to wszystko rozwaliło w młodości kiedy wiecznie się odchudzałam nawet kiedy byłam szczupła. Strasznie wrażliwy i niestabilny mam ten cały system. Podobne zawirowania zdarzają się też po dużym stresie. Nadnercza mam jakieś takie...nadpobudliwe

Także zazdrość, że sobie możecie chudnąć ciesząc się poprawą wyglądu.

---------- Dopisano o 17:33 ---------- Poprzedni post napisano o 17:32 ----------

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89609759]Najprawdopodobniej jesz za malo tluszczu w diecie podczas redukcji.
Czesto siega sie po piers z kurczaka, do salatki oliwy malo bo jeszcze by sie chcialo zmiescic kromeczke chleba, a organizm zwlaszcza kobiecy potrzebuje jednak tluszczy.[/QUOTE]


Myślisz ?
Możliwe.

[natalia_t]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89609761]Bez masła

Domyślam się, że pytasz o wyjściową masę do chudnięcia. Nie ma to jakiegoś ewidentnego związku, aczkolwiek faktycznie zdarza się, że im mniej chcę schudnąć (tzn. z im mniejszej masy wyjściowej schodzę) tym bardziej mi się chrzanią te hormony. Teraz to bym chciała tak z 10 kilo zrzucić ale boję się, że sobie menopauzę już chyba wywołam
Myślę, że mi się to wszystko rozwaliło w młodości kiedy wiecznie się odchudzałam nawet kiedy byłam szczupła. Strasznie wrażliwy i niestabilny mam ten cały system. Podobne zawirowania zdarzają się też po dużym stresie. Nadnercza mam jakieś takie...nadpobudliwe

Także zazdrość, że sobie możecie chudnąć ciesząc się poprawą wyglądu.

---------- Dopisano o 17:33 ---------- Poprzedni post napisano o 17:32 ----------




Myślisz ?
Możliwe.[/QUOTE]Haha, no mi też lepiej się chudło bez masła.
To może wchodzisz w niedowagę?
Ja sobie mogę chudnąć bez większych obaw, bo nawet jak schudnę do satysfakcjonującego poziomu, to i tak jestem ciut ponad zakres normy, więc żadna niedowaga mi nie grozi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez natalia_t

To może wchodzisz w niedowagę?

Moje nadnercza chyba tak myślą
Ale się mylą, niestety

[natalia_t]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89609779]Moje nadnercza chyba tak myślą
Ale się mylą, niestety [/QUOTE]Hehe, no to może faktycznie za mało tłuszczu w diecie? Tłuszczyk jest dobry, tłuszczyk trzeba jeść! (ten dobry oczywiście)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Miss Saeki

Tak swego czasu była moda na 5 posiłków i potem podchodziło czasem mędrkowanie "musisz jeść częściej z mniej".
A to wcale nie prawda. U jednego super się sprawdzi małych posiłków a u innego 2 lub 3 duże - wszystko zależy od stanu zdrowia.
Inaczej powinien odżywiać się w pełni zdrowy człowiek, inaczej osoba z insulinoopornoscia, z cukrzycą, z hiperglikemią itp. nie ma jednej uniwersalnej metody czego mam wrażenie, ze niektórzy nie potrafią ogarnąć...

Niektórzy też nie potrafią ogarnąć, że ja na przykład 5 posiłków nie przygotuję. No po prostu odpada. Mogę przygotować jeden/dwa.

I dopóki kalorie się zgadzają jakichś większych problemów nie mam.

A 5 posiłków to wiecznie było kombinowanie z jakimiś orzeszkami na szybko, a to kabanosy z pomidorem na szybko w Żabce itd.

Kompletnie odpadam, musiałabym się jutro obudzić zupełnie innym człowiekiem, żeby dać radę przygotować i zjeść 5 posiłków codziennie.

Na szczęście miałam w miarę elastycznego dietetyka i rozpisywała mi 4 posiłki, ale tak, że mogłam je łączyć i jeść 3 razy w razie czego.

No bo lepiej tak, niż po porstu nie stosować diety.

Kiedy jeszcze zaczynałam odchudzanie to miałam takiego dietetyka, że miało być bez gadania 5 posiłków i koniec kropka. I nic z tego nie wyszło, bo ja tego po prostu nie zjadałam i wiecznie chodziłam zła i z zegarkiem w ręku. A to jeszcze były takie porcje, że nie szło tego zjeść.

Znaczy no odchudzanie w ogóle było chodzeniem z zegarkiem w ręku (wciąż w pewnym sensie żyję według planu posiłków, ale już mam gotowe po tylu latach pracy z dietetykiem, sobie tylko tak naprawdę wybieram tydzień, na który mam ochotę i nim lecę), ale 5 posiłków co 3 godziny to już były tortury.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Gravitsappa

Ale ja cię rozumiem, nie rozumiem tylko, dlaczego to cię tak odpaliło Przecież cały czas piszę o tym, że jak ktos chce schudnąć bo mu sie przytyło, a innych problemów nie ma, to najłatwiej to zrobić licząc sobie bilans, patrząc co w ciągu dnia robimy i ile to mniej więcej spala, a ile i czego zjadamy. I tyle. Gdzie tu waga, obsesja, i ważenie całe życie tyle samo co do kilograma?
Natomiast jak ktoś jest na redukcji bo ma spora nadwagę, to tak samo- nic mu nie da jakaś krótkoterminowa dieta, jeśli nie policzy bilansu i nie będzie miał świadomości własnych nawyków, za rok będzie jojo i będzie redukcję powtarzać, niszcząc sobie zdrowie i metabolizm. Dlatego lepiej wtedy jakiś czas pilnować, a potem już się 'czuje' i jest łatwiej nie tyć.

ale to ty bezpodstawnie i zupełnie nieproszona zarzuciłaś mi brak wiedzy, nieskuteczne odchudzanie i efekt jojo, nie wiedząc tak naprawdę nic o mojej diecie i kompletnie nie odnosząc się do tego co napisałam. od początku wiedziałam, że chodziło o wbicie szpileczki i jak się okazuje miałam rację

Napisane przez chimay

Wg mnie to kolejna odsłona dyskusji na ten temat z wizażanką, ktora jakiś czas temu usunęła konto (kasia w nicku). Też przekonywała, jakie liczenie kalorii jest złe i prowadzi do zaburzeń.

no ale ja pisałam przecież, że jak przytyję to sobie sama liczę kalorie przez te 2-3 tygodnie, czemu niby miałoby to być złe? cały czas mówię o sytuacji zafiksowania na tym punkcie, patrzenia na każdą czynność i każdy produkt przez pryzmat kalorii, opisywałam przykłady

[natalia_t]

Ja jak byłam na takiej większej redukcji, to poza trzema głównymi posiłkami miałam [chyba] 300kcal w przekąskach do dowolnego spożycia między posiłkami. Czasami zjadałam to do posiłków, czasami pomiędzy podjadałam po trochu. W tych 300kcal były orzechy, owoce, gorzka czekolada. Trudno nazwać to dodatkowymi posiłkami, ale też nie były to tylko 3 posiłki...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Norluka]

W moim mieście jest dzisiaj 32 stopnie. Pod moim blokiem na ławeczce siedzi sobie kobieta w grubej, puchowej, zimowej kurtce.

Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Olkaaaa_s]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89609779]Moje nadnercza chyba tak myślą
Ale się mylą, niestety [/QUOTE]

Przychylam się do myśli, że masz w diecie za mało tłuszczów oraz zbyt gwałtowanie obcinasz kalorie, przez co organizm reaguje stresem (brakuje paliwa = dzieje się coś złego) i wchodzi w stan przetrwania, "wyłączając" te funkcje, które nie są konieczne do przeżycia tu i teraz (w pierwszej kolejności lecą funkcje rozrodcze).

Spróbuj obciąć max 10% swojego zapotrzebowania kalarycznego (jeśli chcesz/musisz schudnąć dla zdrowia)

[kasiunia788742]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89608316]Czy w takich przypadkach uświadamiacie znajomych? Mam z tym duży problem, bo w moim otoczeniu takich osób jest sporo. O ile bliskiej osobie powiem lub odeśle "poszukaj sobie w internecie xy, mówi fajnie o odchudzaniu" to do znajomych wydaje mi się to niegrzeczne, niestosowne?



U mnie w pracy dziewczyna żali się, że nie może schudnąć, a dba o siebie - zamawia jedzenie codziennie (garmażerka wg mniej to super opcja, domowy obiad więc nie ma problemu), na śniadanie słodkie jogurty z bułka pszenną ( bo w końcu musi zacząć lepiej jeść). Z jednej strony chętnie bym jej powiedziała, że nie tędy droga, jednocześnie nie moja sprawa, sama nie lubię zaglądania do talerza i pouczania [/QUOTE]Jak ktoś sam ciągle o tym wspomina albo ciągle narzeka "ojej nie mogę schudnąć a nic nie jem" to mówię. Jak mi powie, że nie życzył sobie tego to także mówię, że ma przestać w takim razie poruszać ten temat. Dla mnie gadanie takie na "forum" jest otwarciem rozmowy na ten temat.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:32 ---------- Poprzedni post napisano o 18:28 ----------

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89608643]taaak.... no i niesmiertelne- zjedz serniczka, chuda jestes to mozesz, nie to co ja [/QUOTE]Taaak "ty taka chuda to możesz jesc". Po którym razie w końcu odpowiedziałam, że dlatego jestem taka chuda bo nie żre i wtedy obraza majestatu, ale no ile można gadać "Ojeju jaka chudzinka/znikniesz/złamiesz się" gdzie mam IMO dobra figurę i wagę i staram się jej po prostu trzymać.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:36 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ----------

Napisane przez Gravitsappa

Ale ja cię rozumiem, nie rozumiem tylko, dlaczego to cię tak odpaliło Przecież cały czas piszę o tym, że jak ktos chce schudnąć bo mu sie przytyło, a innych problemów nie ma, to najłatwiej to zrobić licząc sobie bilans, patrząc co w ciągu dnia robimy i ile to mniej więcej spala, a ile i czego zjadamy. I tyle. Gdzie tu waga, obsesja, i ważenie całe życie tyle samo co do kilograma?

Natomiast jak ktoś jest na redukcji bo ma spora nadwagę, to tak samo- nic mu nie da jakaś krótkoterminowa dieta, jeśli nie policzy bilansu i nie będzie miał świadomości własnych nawyków, za rok będzie jojo i będzie redukcję powtarzać, niszcząc sobie zdrowie i metabolizm. Dlatego lepiej wtedy jakiś czas pilnować, a potem już się 'czuje' i jest łatwiej nie tyć.

Czyżby to nie była ta wizazanka (tylko pod innym nickiem), ktora kiedyś już burze rozpętała o tym samym - liczeniu kcal. Te same argumenty

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Dzięki za porady
Rozważę z tym tłuszczem, poczytam

[Paprotka_]

Napisane przez natalia_t

Ja jak byłam na takiej większej redukcji, to poza trzema głównymi posiłkami miałam [chyba] 300kcal w przekąskach do dowolnego spożycia między posiłkami. Czasami zjadałam to do posiłków, czasami pomiędzy podjadałam po trochu. W tych 300kcal były orzechy, owoce, gorzka czekolada. Trudno nazwać to dodatkowymi posiłkami, ale też nie były to tylko 3 posiłki...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tak teraz mam. 3 główne posiłki + 300 kcal na jedną przekąskę i 200 na drugą. I tłuszczy całkiem w tej diecie sporo (i masło i oliwa i olej i awokado)więc osoby wyżej o nich piszące chyba mają rację. Tylko mnie dietetyczka prosi żeby jednak utrzymać te 5 posiłków, nie łączyć (no chyba żeby nie dało rady inaczej). Mnie to pasuje. Próbowałam z 4 i przez chwilę wydawało mi się że jest lepiej ale nie było. Miałam większą ochotę na podjadanie.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Gravitsappa]

Napisane przez kwiaty_w_polu

ale to ty bezpodstawnie i zupełnie nieproszona zarzuciłaś mi brak wiedzy, nieskuteczne odchudzanie i efekt jojo, nie wiedząc tak naprawdę nic o mojej diecie i kompletnie nie odnosząc się do tego co napisałam. od początku wiedziałam, że chodziło o wbicie szpileczki i jak się okazuje miałam rację

Jasne, masz rację.Dlatego właśnie na początku podkresliłam, że nie chodzi mi o złośliwość, ale że MOŻE dlatego redukcję powtarzasz wielokrotnie bo nie zrobiłas sobie dokładnego bilansu. Straszny zarzut.

---------- Dopisano o 21:59 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ----------

Napisane przez chimay

Wg mnie to kolejna odsłona dyskusji na ten temat z wizażanką, ktora jakiś czas temu usunęła konto (kasia w nicku). Też przekonywała, jakie liczenie kalorii jest złe i prowadzi do zaburzeń.

Rzeczywiście, dam sobie spokój.

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

Napisane przez chimay

Moją największą obawą było to, że będzie mi słabo z głodu i będę rozdrażniona, bo czasem tak reagował mój organizm przy małych, częstych posiłkach, jeśli przerwa między nimi trochę sie wydłużała. Nie mam insulinooporności, więc przypuszczam, że po prostu takiego rytmu go nauczyłam.
Okazało się jednak wręcz przeciwnie - układ pokarmowy szybko przyzwyczaił się, że dostaje więcej i uczucie głodu pojawia się też wyraźnie później i nie tak intensywnie.

Druga sprawa to praktycznie nie mam już ssania na słodkie czy jakieś przekąski, które miałam przy małych porcjach. Jak chcę zjeść coś słodkiego, to planuję to jako deser zaraz po dużym posiłku, a nie sięgam po to między posiłkami jak kiedyś. Jednak często jest tak, że jestem fizycznie i psychicznie tak syta, że już nie mam na nic ochoty.

Z tym, że ja mam zaniżone łaknienie i problem z dobiciem do mojej dziennej kaloryki. Przypuszczam że u osób z problemami z drugiego konca spektrum może to wyglądać inaczej.

Kolejnym moim (banalnym) odkryciem było to, że warzywa wcale nie są zawsze dobrym rozwiązaniem i nawet te przeze mnie tolerowane nie służą mi jedzone wieczorem, a zwłaszcza w surowej postaci.

Mam identycznie jak ty, przy częstych małych posiłkach chodze wiecznie głodna, jak jem 2-3 duże to przez resztę dnia nie pamiętam o jedzeniu (też raczej cięzko mi dobić do kaloryki) , a warzywa wieczorem to gwarantowana biegunka i skurcze.

[Laief]

Napisane przez Paprotka_

I tłuszczy całkiem w tej diecie sporo

Ile wychodzi g/kg masy ciała?

Napisane przez Paprotka_

Tylko mnie dietetyczka prosi żeby jednak utrzymać te 5 posiłków

Czemu tak?

[Wenress]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89609535]A nie macie problemów z hormonami jak chudniecie ? Ja schudnę głupie pięć-siedem kilo i się zaczyna - okres raz na pół roku albo co dwa tygodnie, włosy mi lecą garściami, wąs się sypie jak u Janusza. Ewidentnie wywala mi androgeny - nadnerczowe jak kiedyś sprawdziłam. Dodam, że nie głodzę się, nie katuję ćwiczeniami. Chudnę szybko, bo zwykle pomoga tylko odstawienie cukru i zmniejszenie porcji. Ale zawsze mam problem z wahaniem hormonów.

Aż się boję zaczynać, a chciałabym zrzucić to i owo.[/QUOTE]Mam to samo. Śmieję się, że mam organizm jaskiniowca walczącego o przetrwanie - ciągle bym jadła, po dużym wysiłku organizm automatycznie obniża spalanie kalorii (jest mi zimno i spada mi spontaniczna aktywność), gdy schudnę to mam problemy hormonalne. Szczerze jestem w szoku gdy widzę np instruktorki fitness na siłowni - mają tyyyyle energii i są mocno szczupłe, prowadzą zajęcia kilka razy w tygodniu - ja bym skończyła bez okresu i energii plus mega głodna.
No więc odchudzam się do wagi, przy której daję radę żyć bez codziennej walki, tym razem obiecałam sobie że jak dotrę do tego punktu granicy dobrego samopoczucia to idę na jakieś usuwanie tłuszczu z brzucha, sprawdzę czy organizm zauważy jego brak czy nie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KokinoNero]

Ciekawa ta wasza dyskusja. Chciałabym schudnąć, ale nie mogę. wiem, że to moja wina. Nie liczę kalorii i mam dokładnie ten sam syndrom o którym tu piszecie. Wydaje mi się, że mało jem, dużo się ruszam, a nie chudnę. Jedno mnie tylko różni od tych osób o których pisałyście. Nie żalę się nikomu i nie mówię, że to nie moja wina. Tzn. teraz pożaliłam się wam, ale przyznaję, że to ewidentnie moja wina. Choruję na Hashimoto i jestem stara łupa, więc mam wymówkę. W końcu jestem w okresie przed menopauzalnym, a kobiety wtedy tyją .

[kasia2209]

Treść usunięta

[cava]

Bardzo polecam serię rozmów o otyłości, na kanale Justyny Mazur Kudelskiej.


A zwłaszcza ta jedną, do której link wrzucam, to rozmowa z prof. dr hab. n. med. Pawłem Bogdańskim
Jest to specjalista chorób wewnętrznych i hipertensjologii, certyfikowany lekarz lipidolog, Narodowy Specjalista Leczenia Otyłości Europejskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością z ponad 20-letnim doświadczeniem klinicznym. Kierownik Katedry Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.


https://www.youtube.com/watch?v=gm4R...Mazur-Kudelska




Drugi link, tez IMO tak samo wartościowy, do rozmowy na innym kanale ( 7 metrów pod ziemią), o bariatrycznym leczeniu choroby otyłości z dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości oraz Kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie.



https://www.youtube.com/watch?v=qba-...podziemi%C4%85

[pempek]

Napisane przez cava

Bardzo polecam serię rozmów o otyłości, na kanale Justyny Mazur Kudelskiej.


A zwłaszcza ta jedną, do której link wrzucam, to rozmowa z prof. dr hab. n. med. Pawłem Bogdańskim
Jest to specjalista chorób wewnętrznych i hipertensjologii, certyfikowany lekarz lipidolog, Narodowy Specjalista Leczenia Otyłości Europejskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością z ponad 20-letnim doświadczeniem klinicznym. Kierownik Katedry Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.


https://www.youtube.com/watch?v=gm4R...Mazur-Kudelska




Drugi link, tez IMO tak samo wartościowy, do rozmowy na innym kanale ( 7 metrów pod ziemią), o bariatrycznym leczeniu choroby otyłości z dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości oraz Kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie.



https://www.youtube.com/watch?v=qba-...podziemi%C4%85

Podpisuje się pod tym, podoba mi się ta seria bardzo

[natalia_t]

Napisane przez Wenress

Mam to samo. Śmieję się, że mam organizm jaskiniowca walczącego o przetrwanie - ciągle bym jadła, po dużym wysiłku organizm automatycznie obniża spalanie kalorii (jest mi zimno i spada mi spontaniczna aktywność), gdy schudnę to mam problemy hormonalne. Szczerze jestem w szoku gdy widzę np instruktorki fitness na siłowni - mają tyyyyle energii i są mocno szczupłe, prowadzą zajęcia kilka razy w tygodniu - ja bym skończyła bez okresu i energii plus mega głodna.
No więc odchudzam się do wagi, przy której daję radę żyć bez codziennej walki, tym razem obiecałam sobie że jak dotrę do tego punktu granicy dobrego samopoczucia to idę na jakieś usuwanie tłuszczu z brzucha, sprawdzę czy organizm zauważy jego brak czy nie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ile kcal obcinasz?
To brzmi podobnie do tego, co miałam kiedy stosowałam się do zaleceń "po prostu jedz mniej", bez liczenia kcal. Okazywało się, że normalnie, tzn. kiedy tyłam, zjadałam ponad 2500, a gdy próbowałam schudnąć mniej niż 1500. Wtedy też czułam spadki energii i metabolizmu po wysiłku. Gdy zaczęłam liczyć i obcinać nie więcej niż 200-300 (a w dni z dużym wysiłkiem w ogóle), to chudłam i czułam się w miarę normalnie. Często czułam głód, ale bez obniżenia formy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz