Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 60.

[kasztanka3]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;87774239]ja chyba wyłączę telefon, bez kitu. jestem na urlopie a nie na HO, żeby być cały czas pod telefonem.[/QUOTE]

Wlasnie tak bym na Twoim miejscu zrobila.

[Bananalama]

Każdy mój urlop w poprzednim miejscu pracy wyglądał tak, że miałam jakieś telefony, gdzie jest to i tamto, albo czy coś innego było robione. Ale szczytem było, gdy podczas podróży poslubnej do mnie wypisywano, a podczas rejsu dzwonili karmiciele bezdomniakow w sprawie klatki-łapki. Ja nawet mało co słyszałam wtedy, bo mi szumiło od morza. Później się okazało, że jeszcze się załapałam na roaming albański, więc już całkiem.

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez Bananalama

Każdy mój urlop w poprzednim miejscu pracy wyglądał tak, że miałam jakieś telefony, gdzie jest to i tamto, albo czy coś innego było robione. Ale szczytem było, gdy podczas podróży poslubnej do mnie wypisywano, a podczas rejsu dzwonili karmiciele bezdomniakow w sprawie klatki-łapki. Ja nawet mało co słyszałam wtedy, bo mi szumiło od morza. Później się okazało, że jeszcze się załapałam na roaming albański, więc już całkiem.

to, właśnie to. a zostawiłam wszystko na wierzchu, z resztą mam też WSZYSTKO na wspólnym dysku firmowym. wystarczy wejść w mój folder i, włala, jest. ale nie, to za trudne. nie wiem, jakoś inni z działu mogą w spokoju odpoczywać na urlopie czy opiece (po kilka tygodni) bez ani jednego telefonu a tu wielki problem, bo znaleźć nie mogą

[Ava_]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;87774585]to, właśnie to. a zostawiłam wszystko na wierzchu, z resztą mam też WSZYSTKO na wspólnym dysku firmowym. wystarczy wejść w mój folder i, włala, jest. ale nie, to za trudne. nie wiem, jakoś inni z działu mogą w spokoju odpoczywać na urlopie czy opiece (po kilka tygodni) bez ani jednego telefonu a tu wielki problem, bo znaleźć nie mogą [/QUOTE]


A to nieumiejętność odnajdywania rzeczy przez współpracowników jest już legendarna. Myśle, ze oni nawet tak naprawdę nie szukają, tylko patrzą ze nie ma podane na tacy to od razu dzwonią. W dni wolne dzwoni do mnie zawsze jeden współpracownik, który znajduje się wysyłkami, żeby mi przekazać tracking number przesyłki np do Kataru. Gdzie wiadomo, ze paczka będzie w drodze więcej niż jeden dzień, wiec mogę dostać ten numer na drugi dzień jak będę w pracy. Albo np mógłby mi wysłać maila z tym numerem. Nie, piękne przedpołudnie, jestem na rowerze czy gdzieś i koniecznie muszę dostać numer przez telefon. Którego nawet nie potrzebuje, bo przecież jeśli cos pójdzie zle to firma ma rekord. Ot, czar współpracowników.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Moim hitem jest to, że dzwonili do mnie z pracy w poniedziałek jak się skanuje na nowym sprzęcie. Bo pewnie ja jedyna to opanowałam. A przed chwilą w sprawie programu, który mamy od lat i tylko ja cokolwiek więcej o nim wiem. Ja nie wiem co oni by zrobili, gdyby mi się tfu tfu coś stało. Czy to jest lenistwo, czy serio aż taka nieumiejętność zapamiętania kilku kliknięć na krzyż? Troszkę mnie to przeraża, bo może i fajnie czuć się niezastąpionym, ale nie aż tak. Za duża presja.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Ellen_Ripley

Moim hitem jest to, że dzwonili do mnie z pracy w poniedziałek jak się skanuje na nowym sprzęcie. Bo pewnie ja jedyna to opanowałam. A przed chwilą w sprawie programu, który mamy od lat i tylko ja cokolwiek więcej o nim wiem. Ja nie wiem co oni by zrobili, gdyby mi się tfu tfu coś stało. Czy to jest lenistwo, czy serio aż taka nieumiejętność zapamiętania kilku kliknięć na krzyż? Troszkę mnie to przeraża, bo może i fajnie czuć się niezastąpionym, ale nie aż tak. Za duża presja.

szczyt lenistwa

nie ma ludzi niezastapionych warto wyluzowac

[Pani_Mada]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;87774224]dziwi mnie, że w pracy delikatnie sugerowano mi, by iść na urlop, a kiedy ten urlop sobie wybrałam i siedzę na nim od wczoraj to mam po pięć telefonów dziennie (tak, jest 10:00 a już miałam pięć telefonów ) i kierownik chciałby, żebym przychodziła tak na dwie godzinki każdego dnia i, co najlepsze, to czysta złośliwość, bo pokończyłam swoje sprawy tak, by przez te dwa tygodnie moja zastępczyni miała jak najmniej roboty.[/QUOTE]

nie odbierałabym telefonów, nie ma szans...
urlop to urlop

w zeszłym roku gdy byłam na urlopie za granicą i przez 10 dni miałam wyciągniętą kartę z telefonu, to po powrocie zastałam 30 połączeń. po tym jak 3 dni nie można było się do mnie dodzwonić rezygnowali i nagle się okazało, że jednak ktoś umie wziąć instrukcję do ręki i przeczytać jak sobie piec włączyć i zaprogramować. a hitem było, że kilka telefonów dotyczyło tego gdzie trzeba otworzyć, żeby wyciągnąć z drukarki zacięty papier. nie żeby na drukarce były obrazki co i gdzie się otwiera... 3 dni chodzili drukować na inną drukarkę bo w tej w pokoju papier się zaciął i nikt nie umiał tego naprawić

nie warto robić z siebie osoby niezastąpionej i zawsze biegnącej na ratunek. bo potem ludzie zamiast zrobić coś samemu to z każdą pierdołą będą biec... bo przecież ktoś zawsze rozwiąże ich najmniejszy problem

[Ellen_Ripley]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87774722]szczyt lenistwa

nie ma ludzi niezastapionych warto wyluzowac[/QUOTE]

Niby nie ma, ale okazuje się, że w mojej pracy jeżeli chodzi o kilka rzeczy jestem jednak tym wyjątkiem potwierdzającym regułę - nawet mi to już nieraz powiedziano (presja, presja, presja). Już tyle razy pokazywałam jak coś się robi, screeny robiłam. To nie jest tak, że pracuję z samymi tępymi osobami, ale powiedzmy, że jest kilka "perełek", który doszły do wysokiego stanowiska, a umiejętności i zdolność do logicznego myślenia...

[Pani_Mada]

Napisane przez Ellen_Ripley

Niby nie ma, ale okazuje się, że w mojej pracy jeżeli chodzi o kilka rzeczy jestem jednak tym wyjątkiem potwierdzającym regułę - nawet mi to już nieraz powiedziano (presja, presja, presja). Już tyle razy pokazywałam jak coś się robi, screeny robiłam. To nie jest tak, że pracuję z samymi tępymi osobami, ale powiedzmy, że jest kilka "perełek", który doszły do wysokiego stanowiska, a umiejętności i zdolność do logicznego myślenia...

nie umniejszając Tobie zupełnie, bo zapewne faktycznie tak jak piszesz dzięki Tobie wszystko dzieje się płynniej... jesteś niezastąpiona, bo zawsze przychodzisz na ratunek. gdyby tak się nagle okazało, że te osoby MUSZĄ sobie poradzić same to by sobie poradziły. odnalazłyby notatki, doszły do tego same, potrwałoby to pewnie długo, ale firma by się raczej nie zawaliła i ostatecznie praca byłaby zrobiona

trochę wspierasz 'wychowanie' kalek

[patiasym]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87774722]nie ma ludzi niezastapionych warto wyluzowac[/QUOTE]

Napisane przez Pani_Mada

gdyby tak się nagle okazało, że te osoby MUSZĄ sobie poradzić same to by sobie poradziły. odnalazłyby notatki, doszły do tego same, potrwałoby to pewnie długo, ale firma by się raczej nie zawaliła i ostatecznie praca byłaby zrobiona

A wyobraźmy sobie przez chwilę, że na początku prac nad projektem Manhattan dzieje się wypadek i giną pracujący w projekcie fizycy - Oppenheimer, Fermi, Feynman. Faktycznie nie ma ludzi niezastąpionych? Znalazłaby się ekipa rezerwowa?

[Pani_Mada]

Napisane przez patiasym

A wyobraźmy sobie przez chwilę, że na początku prac nad projektem Manhattan dzieje się wypadek i giną pracujący w projekcie fizycy - Oppenheimer, Fermi, Feynman. Faktycznie nie ma ludzi niezastąpionych? Znalazłaby się ekipa rezerwowa?

tak, faktycznie idealne porównanie... takie trafne. projekt Manhattan to dokładnie to samo co praca biurowa

[Midziak]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;87774224]dziwi mnie, że w pracy delikatnie sugerowano mi, by iść na urlop, a kiedy ten urlop sobie wybrałam i siedzę na nim od wczoraj to mam po pięć telefonów dziennie (tak, jest 10:00 a już miałam pięć telefonów ) i kierownik chciałby, żebym przychodziła tak na dwie godzinki każdego dnia i, co najlepsze, to czysta złośliwość, bo pokończyłam swoje sprawy tak, by przez te dwa tygodnie moja zastępczyni miała jak najmniej roboty.[/QUOTE]

Nie wiem co to za pracodawca, ale przemyslalabym jego zmiane kiedy tylko sytuacja sie ustabilizuje.

[kobietasukcesu]

Napisane przez patiasym

. Jakby nie było widmo utraty pracy, problemy związane z e-nauczaniem dzieci, spędzanie czasu z mężem przemocowcem (jeżeli kto ma taką sytuację), ograniczony dostęp do służby zdrowia - to są prawdziwe kłopoty.

To, że się ktoś martwi o wagę nie oznacza, że się nie martwi o siebie, bliskich i mniej bliskich
Czasem łatwiej ponarzekać na coś bardziej błahego i udać, że większe problemy nie istnieją. Tak dla swojego komfortu.

Poza tym:
-ktoś się może martwić, że przytyje na tyle, że wszystkie ubrania będa do wymiany, a nie ma na to pieniędzy
-ktoś inny całe życie boryka się z tyciem i obawia, że jak przytyje pierwsze 5 kg to potem wejdzie w fazę- wszystko mi jedno i przytyje kolejne 25 (ktoś mógł schudnąć właśnie 30 kg i za nic nie chcieć wrócić do poprzedniego stanu)
-gdy wszystko się zmienia i powoli nic nie jest pewne, czasem chce się utrzymać coś znanego jak choćby swój wygląd
-brak możliwości ruchu(pomijając osoby z domową siłownią, ogrodem itd), ograniczenie kontaktów międzyludzkich, dużo nerwów- to sprzyja przytyciu, więc więcej ludzi może mieć z tym realny problem

A przed obecnym stanem rzeczywistości też zawsze by się znalazły dużo, dużo większe problemy i nie można by nigdy narzekać na wagę, wypadanie włosów, to że nie możemy znaleźć idealnych jeansów itd.

Samym martwieniem się nie pomoże. Ja uważam, że warto pomagać na ile się da w sprawach, które uważamy za ważne i jednocześnie pozwalać sobie na problemy pierwszego świata także

[patiasym]

Napisane przez Pani_Mada

tak, faktycznie idealne porównanie... takie trafne. projekt Manhattan to dokładnie to samo co praca biurowa

Nie wiadomo ile tej pracy jest i jakiego rodzaju. Czasem jak się dobrego zastępstwa nie znajdzie przez dłuższy czas, to i dla firmy może być kłopot.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Pani_Mada

nie umniejszając Tobie zupełnie, bo zapewne faktycznie tak jak piszesz dzięki Tobie wszystko dzieje się płynniej... jesteś niezastąpiona, bo zawsze przychodzisz na ratunek. gdyby tak się nagle okazało, że te osoby MUSZĄ sobie poradzić same to by sobie poradziły. odnalazłyby notatki, doszły do tego same, potrwałoby to pewnie długo, ale firma by się raczej nie zawaliła i ostatecznie praca byłaby zrobiona

trochę wspierasz 'wychowanie' kalek

Tylko te "kaleki" to właśnie moi przełożeni i nie mogę też powiedzieć "d... nauczcie się w końcu". Mnie nie przeszkadza robienie tego, bo to część moich obowiązków, ale inni też to mają w przydziale, a jak co do czego przychodzi to jest "ratuj, bo...". Upierdliwe jest po prostu to, że w pewnych okresach - a jest ich coraz więcej - nie mogę wziąć urlopu, bo jest "uuu nie będzie cię? to jak ja sobie poradzę??". Mam kilka rzeczy zaplanowanych u lekarza - też potem muszę główkować kiedy mogłabym wziąć urlop, czy L4 żeby móc to uskutecznić.

Tak sobie narzekam trochę. W obecnej sytuacji, to trzeba docenić, że się ma pracę. Wiadomo. Nie chcę tu pozować na to, że mam jakoś szczególnie źle. Trochę jednak ta presja mi się czasami daje we znaki.

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez Midziak

Nie wiem co to za pracodawca, ale przemyslalabym jego zmiane kiedy tylko sytuacja sie ustabilizuje.

ale ja lubię swoją pracę. po prostu dziwi mnie, że kierownik takie coś odwala, bo na co dzień to jednak równy gość i nie wiem, o co mu chodzi, skoro sam mnie na urlop wysyłał

[Lumimi]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87772989]Najlepszą domową cukiernię prowadzi u mnie na osiedlu facet, który robi w niej wszystko od a do z, a ostatnio dostałam od niego maseczkę ręcznie przez niego uszytą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Może to facet, a może babochlop? Bo jak wytłumaczyć że chłop takie rzeczy umie?

(Zart )

Wysłane z mojego SM-A600FN przy użyciu Tapatalka

[Lottie69]

Napisane przez Midziak

Nie wiem co to za pracodawca, ale przemyslalabym jego zmiane kiedy tylko sytuacja sie ustabilizuje.

Napisane przez Ellen_Ripley

Tylko te "kaleki" to właśnie moi przełożeni i nie mogę też powiedzieć "d... nauczcie się w końcu". Mnie nie przeszkadza robienie tego, bo to część moich obowiązków, ale inni też to mają w przydziale, a jak co do czego przychodzi to jest "ratuj, bo...". Upierdliwe jest po prostu to, że w pewnych okresach - a jest ich coraz więcej - nie mogę wziąć urlopu, bo jest "uuu nie będzie cię? to jak ja sobie poradzę??". Mam kilka rzeczy zaplanowanych u lekarza - też potem muszę główkować kiedy mogłabym wziąć urlop, czy L4 żeby móc to uskutecznić.

Tak sobie narzekam trochę. W obecnej sytuacji, to trzeba docenić, że się ma pracę. Wiadomo. Nie chcę tu pozować na to, że mam jakoś szczególnie źle. Trochę jednak ta presja mi się czasami daje we znaki.

Been here, done that. Siedziałam w pracy z gorączką 39 stopni, bo mój kierownik nie umiał wypełnić dokumentu. Dzwoniono do mnie na urlopie, popołudniami, musiałam czasem wieczorem przyjechać do pracy.


Wydawało mi się super, że nie mogą sobie beze mnie poradzić, bo znaczy, że jestem taka dobra. Tylko zaczęło mnie tak męczyć, że chciałam coś z tym zrobić i kicha. Nawet na wypowiedzeniu, gdy wzięłam jeden dzień urlopu, dyrektor (!!!) kazał po mnie przyjechać, bo chce porozmawiać, pod pretekstem, że coś się pilnego stało w firmie.



Minęło już prawie pół roku, odkąd tam nie pracuję i ciężko mi czasami sobie poradzić, bo teraz pracuję w korpo i każdy jest tylko trybikiem. Ale głowę mam wolną i święty spokój

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez Lottie69

Siedziałam w pracy z gorączką 39 stopni, bo mój kierownik nie umiał wypełnić dokumentu.

a to w jednej z poprzednich moich prac dostałam polecenie służbowe stawienia się w miejscu pracy. no dobra, ale leżałam wtedy w szpitalu z zapaleniem płuc, o czym pracodawca doskonale wiedział

[Talullah]

Dziwi mnie hmm, nie wiem jak to nazwać, chciwość? niektórych. Jestem w FB grupie lokalnej dla mam i ogłoszenie - sprzedaż używanego krzesełka do karmienia z Ikea, cena 40 zł. No fajnie, tylko nówka sztuka 49.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

A wyobraźmy sobie przez chwilę, że na początku prac nad projektem Manhattan dzieje się wypadek i giną pracujący w projekcie fizycy - Oppenheimer, Fermi, Feynman. Faktycznie nie ma ludzi niezastąpionych? Znalazłaby się ekipa rezerwowa?

Oczywiście.

Gdyby Newton nie wpadł na grawitację, to wpadły kto inny.

I ja Newtonowi nie umniejszam, naturalnie.

Ale to nie jest tak, że jakby zginął w wypadku samochodowym (no akurat nie, ale wiadomix ) to koniec, już byśmy nigdy na to nie wpadli.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez kobietasukcesu

Samym martwieniem się nie pomoże. Ja uważam, że warto pomagać na ile się da w sprawach, które uważamy za ważne i jednocześnie pozwalać sobie na problemy pierwszego świata także

Prawie się zgodzę. Prawie, bo uważam, że warto pomagać, a jednocześnie można pozwalać sobie na problemy pierwszego świata.

Napisane przez Limonka2738

Oczywiście.

Gdyby Newton nie wpadł na grawitację, to wpadły kto inny.

I ja Newtonowi nie umniejszam, naturalnie.

Ale to nie jest tak, że jakby zginął w wypadku samochodowym (no akurat nie, ale wiadomix ) to koniec, już byśmy nigdy na to nie wpadli.

Zgadzam się z Tobą. Ale podałam przykład projektu Manhattan, bo tam trzeba było działać szybko. Sama znam przykłady mniej ambitnych zadań i mniej tragicznych zdarzeń - człowiek będący kluczowym dla projektu po prostu odszedł i wyjechał do innego kraju z dnia na dzień z powodów osobistych. I koniec, na czas nie udało się znaleźć zastępstwa tak by ten projekt zorganizować.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Pani_Mada

nie umniejszając Tobie zupełnie, bo zapewne faktycznie tak jak piszesz dzięki Tobie wszystko dzieje się płynniej... jesteś niezastąpiona, bo zawsze przychodzisz na ratunek. gdyby tak się nagle okazało, że te osoby MUSZĄ sobie poradzić same to by sobie poradziły. odnalazłyby notatki, doszły do tego same, potrwałoby to pewnie długo, ale firma by się raczej nie zawaliła i ostatecznie praca byłaby zrobiona

trochę wspierasz 'wychowanie' kalek

zgadzam sie

---------- Dopisano o 16:49 ---------- Poprzedni post napisano o 16:37 ----------

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;87774239]ja chyba wyłączę telefon, bez kitu. jestem na urlopie a nie na HO, żeby być cały czas pod telefonem.[/QUOTE]

Za chiny tego ewenementu nie zrozmie
wakacje/ urlop to rzecz swieta.

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

U nas urlop to urlop. Czasem tylko przyjdzie sms czy wiem gdzie coś się znajduje (od starszej szefowej), ale najpierw mnie chyba z pięć razy przeprosi, że zawraca mi gitarę podczas urlopy. Telefonów nie miałam na urlopie nigdy, to mnie się zdarzało dzwonić do szefowej na urlopie w Grecji, ale to był super duper nadzwyczajny przypadek i czegoś tam się nie dało załatwić bez jej potwierdzenia.

Problemem jest jak naobiecują klientom, że raporty będą na czas i potem się z tym spóźniają, a to ja odbieram telefony w biurze i to ja przepraszam za spóźnienie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Pani_Mada

tak, faktycznie idealne porównanie... takie trafne. projekt Manhattan to dokładnie to samo co praca biurowa

I zacięta drukarka

[kolorowe_jaskolki]

Gdzieś było w którymś wątku wspomniane o tiktoku, więc z ciekawości sprawdziłam. Na głównej wyświetliło mi się kilkanaście filmików, podejrzewam, że jakichś topowych tiktokerów, poznałam też kilku polskich celebrytów i powiem Wam, że kompletnie nie rozumiem o co chodzi. Większość to jakieś laski, które wykonują jakieś mało skomplikowane ruchy taneczne z podłożoną okropną muzyką, najczęściej jakimiś współczesnymi rapsami. Albo jakiś filmik Kazadi, że udaje, że ma zdolność telekinezy, a potem pokazuje, że trzymała łyżkę pod pachą. Poważnie, to teraz bawi młodzież? Ja rozumiem, że samo medium nie jest złe, stwarza dużo możliwości. Ale to są najpopularniejsze kanały i z tego co się orientuję, to głównie o to tam chodzi, co jest w tym ciekawego??

[martaakow]

Napisane przez kolorowe_jaskolki

Gdzieś było w którymś wątku wspomniane o tiktoku, więc z ciekawości sprawdziłam. Na głównej wyświetliło mi się kilkanaście filmików, podejrzewam, że jakichś topowych tiktokerów, poznałam też kilku polskich celebrytów i powiem Wam, że kompletnie nie rozumiem o co chodzi. Większość to jakieś laski, które wykonują jakieś mało skomplikowane ruchy taneczne z podłożoną okropną muzyką, najczęściej jakimiś współczesnymi rapsami. Albo jakiś filmik Kazadi, że udaje, że ma zdolność telekinezy, a potem pokazuje, że trzymała łyżkę pod pachą. Poważnie, to teraz bawi młodzież? Ja rozumiem, że samo medium nie jest złe, stwarza dużo możliwości. Ale to są najpopularniejsze kanały i z tego co się orientuję, to głównie o to tam chodzi, co jest w tym ciekawego??

Też nie potrafię tego zrozumieć, ale po popularności widać, że idiotyczna i odmóżdżająca rozrywka jest teraz najbardziej w cenie.
Doskonałym przykładem są też tzw. patostreamerzy

[invisible_01]

Napisane przez kolorowe_jaskolki

Gdzieś było w którymś wątku wspomniane o tiktoku, więc z ciekawości sprawdziłam. Na głównej wyświetliło mi się kilkanaście filmików, podejrzewam, że jakichś topowych tiktokerów, poznałam też kilku polskich celebrytów i powiem Wam, że kompletnie nie rozumiem o co chodzi. Większość to jakieś laski, które wykonują jakieś mało skomplikowane ruchy taneczne z podłożoną okropną muzyką, najczęściej jakimiś współczesnymi rapsami. Albo jakiś filmik Kazadi, że udaje, że ma zdolność telekinezy, a potem pokazuje, że trzymała łyżkę pod pachą. Poważnie, to teraz bawi młodzież? Ja rozumiem, że samo medium nie jest złe, stwarza dużo możliwości. Ale to są najpopularniejsze kanały i z tego co się orientuję, to głównie o to tam chodzi, co jest w tym ciekawego??

Mnie to nie bawi, ale już bez przesady, że to teraz bawi młodzież. Jak ja byłam młodzieżą to też nas bawiły głupoty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kolorowe_jaskolki]

Napisane przez invisible_01

Mnie to nie bawi, ale już bez przesady, że to teraz bawi młodzież. Jak ja byłam młodzieżą to też nas bawiły głupoty.

Mnie za gówniarza też nie bawiło nic z czego teraz byłabym dumna, ale chodzi mi o to, że to jest nudne. Rozumiem czemu dzieciaki klikają jakieś challenge czy inne idiotyzmy, ale tutaj kompletnie nie czaję, że ludzie chcą oglądać ludzi tańczących jak na dyskotece z lat 90., autentycznie tak mi się skojarzyło. Inna sprawa, że ludzie, którzy to nagrywają, np. jacyś celebryci przecież nastolatkami też nie są, widocznie też im to sprawia przyjemność

[kasztanka3]

Moja kolezanka na tik toku oglada smieszne filmiki ze zwierzakami