Uzależniona od partnera? Moje szczęście jego szczęściem? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-06-24, 06:07   #1
julia3241
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 2

Uzależniona od partnera? Jego szczęście moim szczęściem?


Cześć! Nie wiedziałam do końca jak ubrać w słowa tytuł wątku by oddać jak najbardziej to, w czym problem.

Zacznę może od tego, ze jestem po niezłych przejściach z toksycznymi związkami, były 3 takie związki i jak najbardziej należy je uznać za relacje toksyczne. Jakieś pol roku temu zbliżyłam się z pewnym facetem i jesteśmy razem ten związek należy do udanych, jest tak jak tego zawsze chciałam, jest szacunek, zaufanie. Jest natomiast również we mnie pewien problem- mianowicie gdy jestem z nim mogłabym wtedy góry przenosić, stawać się lepszym człowiekiem, pozbyć się mojego marudzenia i zrzędzenia, mniej się denerwować- ogólnie zmieniać się na lepsze. Gdy jesteśmy po miłym spotkaniu mogłabym góry przenosić, kocham wszystkich ludzi, chce mi się żyć. Kiedy natomiast nie jesteśmy razem/kiedy w moim mniemaniu on się mniej odzywa Bo się znudził (co jest oczywiście nieprawda, jestem w tym upewniana i wiem ze to moje wkrętki przez poprzednie relacje) nie chce mi się żyć. I nie chodzi zupełnie o to, ze jestem zazdrosna co on robi w tym momencie, o brak zaufania. Nie jestem również bluszczem, mamy przestrzeń wyłącznie dla siebie, każde z nas, sama czasem mówię mu żeby spędził czas ze znajomymi czy rodzina a ja porobie w tym czasie coś innego. Po prostu chodzi o to ze przy nim chce mi się żyć, jestem szczęśliwa. Gdy natomiast coś zaczyna się psuć miedzy nami czy nie widzimy się dłuższy czas- ja już nie potrafię cieszyć się życiem.. czy któraś z was tak może miała? Sama nie rozumiem właściwie o co tu chodzi... pracuje, realizuje się w tym co robię, mam swoje hobby. Ale czasem po prostu bez niego nie widzę w tym sensu.. proszę o trzeźwa ocenę sytuacji z boku, bo sama czasem już nie wiem co czuje.

Edytowane przez julia3241
Czas edycji: 2019-06-24 o 09:23
julia3241 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-06-24, 09:42   #2
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
Dot.: Uzależniona od partnera? Jego szczęście moim szczęściem?

Cytat:
Napisane przez julia3241 Pokaż wiadomość
Cześć! Nie wiedziałam do końca jak ubrać w słowa tytuł wątku by oddać jak najbardziej to, w czym problem.

Zacznę może od tego, ze jestem po niezłych przejściach z toksycznymi związkami, były 3 takie związki i jak najbardziej należy je uznać za relacje toksyczne. Jakieś pol roku temu zbliżyłam się z pewnym facetem i jesteśmy razem ten związek należy do udanych, jest tak jak tego zawsze chciałam, jest szacunek, zaufanie. Jest natomiast również we mnie pewien problem- mianowicie gdy jestem z nim mogłabym wtedy góry przenosić, stawać się lepszym człowiekiem, pozbyć się mojego marudzenia i zrzędzenia, mniej się denerwować- ogólnie zmieniać się na lepsze. Gdy jesteśmy po miłym spotkaniu mogłabym góry przenosić, kocham wszystkich ludzi, chce mi się żyć. Kiedy natomiast nie jesteśmy razem/kiedy w moim mniemaniu on się mniej odzywa Bo się znudził (co jest oczywiście nieprawda, jestem w tym upewniana i wiem ze to moje wkrętki przez poprzednie relacje) nie chce mi się żyć. I nie chodzi zupełnie o to, ze jestem zazdrosna co on robi w tym momencie, o brak zaufania. Nie jestem również bluszczem, mamy przestrzeń wyłącznie dla siebie, każde z nas, sama czasem mówię mu żeby spędził czas ze znajomymi czy rodzina a ja porobie w tym czasie coś innego. Po prostu chodzi o to ze przy nim chce mi się żyć, jestem szczęśliwa. Gdy natomiast coś zaczyna się psuć miedzy nami czy nie widzimy się dłuższy czas- ja już nie potrafię cieszyć się życiem.. czy któraś z was tak może miała? Sama nie rozumiem właściwie o co tu chodzi... pracuje, realizuje się w tym co robię, mam swoje hobby. Ale czasem po prostu bez niego nie widzę w tym sensu.. proszę o trzeźwa ocenę sytuacji z boku, bo sama czasem już nie wiem co czuje.
Sprawa jest prosta. Wyszłaś w 3 toksyczne związki, a teraz zmieniasz toksyczny ten, w którym jesteś.

Musisz przepracować swoje problemy, sama lub na terapii, bo będzie ci bardzo ciężko żyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-06-24, 11:51   #3
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Uzależniona od partnera? Moje szczęście jego szczęściem?

Ja też lubię jak mój partner jest w pobliżu. Natomiast gdybym zauważyła, że jego brak utrudnia mi funkcjonowanie, bądź emocje związane z rozłąką zaczynają negatywnie rzutować na mój związek, bo na przykład wydzwaniam do niego albo robię mu jakieś wyrzuty to wtedy zdecydowałabym się na psychoterapię.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-06-24, 14:28   #4
kotyksiazki
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 402
Dot.: Uzależniona od partnera? Jego szczęście moim szczęściem?

Miałam tak samo, budujesz kolejny toksyczny związek i nie nadajesz się, dopóki tego nie przepracujesz.
kotyksiazki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-06-24, 16:13   #5
karoku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 87
Dot.: Uzależniona od partnera? Moje szczęście jego szczęściem?

Jesteśmy jest okropne... albo nie my, a faceci... że oni tak nie mają wtedy wszyscy byli by zadowoleni
karoku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-06-24, 20:18   #6
Luxanna
Zadomowienie
 
Avatar Luxanna
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: z miasta
Wiadomości: 1 257
Dot.: Uzależniona od partnera? Moje szczęście jego szczęściem?

Tak, miałam to, w pięcioletnim toksycznym związku. Nie umiałam sama być szczęśliwa, pod koniec zaczynałam coraz lepiej czuć się sama i potem wpadłam w wir randkowania, ale teraz wydaje mi się, że to dlatego, że chciałam się znów od kogoś uzależnić.
Próbowałam już wcześniej terapii, jestem DDA, ale źle trafiałam. Od grudnia 2018 jestem pod opieką nowego, dobrego dla mnie psychiatry, który skierował mnie od marca tego roku na świetną terapeutkę i widzę poprawę. Z nowym partnerem jestem od kwietnia i dzieli nas prawie cała Polska, nie widujemy się codziennie, bo nie ma jak. Tęsknię, ale umiem ocenić, że to zdrowy poziom tęsknoty. Funkcjonuję normalnie, żyję sama. Przy spotkaniach jest jeszcze większa radość, że się w końcu zobaczyliśmy, jeszcze mocniej to doceniam.

Nie ma sensu psuć sobie następnego związku, naprawdę polecam terapię. Szczerze, nie sądziłam, że mi naprawdę takie coś pomoże i to tak szybko. Nie twierdzę, że tak szybko jestem "wyleczona", ale poprawa jest niesamowita.
Obecnie będę walczyć z tym zastanawianiem się "ciekawe co on teraz robi" jeśli wychodzi akurat na spotkanie z kolegą, bo jestem uczulona na punkcie alkoholu. Ale i tu już widzę poprawę - ostatnio była taka sytuacja i nie zrobiłam żadnej sceny jak kiedyś, wszystko już przerobiłam sama w głowie Myślę, że warto rozważyć wizyty u terapeuty, bo poprawi Ci się jakość życia oraz związku - czy tego, czy przyszłych
__________________
"Zbyt wiele w życiu widziałem, żeby nie wiedzieć, że kobiece przeczucia bywają cenniejsze niż wnioski analityka."
Luxanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-06-24 21:18:54


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:03.