Nietypowa sytuacja, czy to przyjaźń czy to kochanie ?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez patusiaa23

>nie chcę podawać szczegółów

>opowieść na 4 posty.

Dlatego obstawiam trolla "tekstowego" (trollowanie forumowiczów olbrzymią ilością tekstu, gdzie 90% to zbędne bzdety) / testowanie na forum scenariusza "Trudnych spraw".

[Frozen_Rose]

Napisane przez patusiaa23

>nie chcę podawać szczegółów

>opowieść na 4 posty.

😂😂😂

Napisane przez ulaulka94

Sam zaproponował (mam tryb jednolity magisterski), na samym początku kiedy go poznałam. I właśnie tu mi coś nie pasowało, bo nie miał żadnych podstaw do takiej propozycji- nie było to przy rozmowie o mojej wiedzy czy zainteresowaniach, zaproponował to podczas rozmowy na tematy prywatne...

A wzięłam, bo zwyczajnie chciał być blisko niego itd.

Oczywiście, że są takie przypadki, że bawią się w romanse ze studentami. Tylko, że nie pasuje mi do niego osobowość takiego typa, a poza tym, na uczelni by było wiadomo (miałby łatkę takiego profesora). No, ale kto tam wie..

Przecież ty go nie znasz. Widzisz go na zajęciach, kilka razy byłaś u niego i popijałaś wino. Przez 2 lata dowiedziałaś się o nim tylko tyle, że nie ma żony i dzieci.
Jeśli to nie troll, to radze ci poczekać aż skończysz pisać prace i dopiero po obronie zapytaj się jak widzi waszą relacje. Wzdychałaś do niego przez 2 lata, nic się nie stanie jak jeszcze trochę poczekasz. Nie pisz do niego wiadomości, bo może to w przyszłości wykorzystać. Zresztą zejdź na ziemie, życie to nie Harlequin.

Napisane przez Ellen_Ripley

Dlatego obstawiam trolla "tekstowego" (trollowanie forumowiczów olbrzymią ilością tekstu, gdzie 90% to zbędne bzdety) / testowanie na forum scenariusza "Trudnych spraw".

Takim to się chyba nudzi 😂

[Wiraccocha]

Jako osoba która spędziła dużo lat na uczelni wyższej i obecnie pracuje w jednej z nich muszę się wypowiedzieć.
Nigdy nie spotkałam się z sytuacją żeby wykładowca obgadywał jakiś temat zajęć czy pracy dyplomowej ze studentem po godzinach, w knajpie, przy winku. Nigdy. I serio nie chce mi się wierzyć, by takie sytuacje miały miejsce. Od tego są ustalone godziny konsultacji. Skłaniam się ku wersji, że to troll. Oczywiście o romansach profesorów ze studentkami słyszałam i zakładam, że takie sytuacje miały miejsce, znam historie gdzie wykładowca zostawiał żonę dla studentki, albo pani profesor męża dla studenta.

Myślę, że gdyby wykładowca ściągnął studentkę na obgadanie tematu przy winku to wiadomo o co chodzi...tymczasem autorka już 2 lata się z profesorem buja i ten nawet nie wziął od niej numeru telefonu, cały czas kontakt na maila.

Pewności że facet jest wolny mieć też nie możesz, czy spytałaś go wprost?

[cavvythecat]

Napisane przez Overcooked

Tltr

TLDR: laska zakochała się w przecietnej urody wykładowcy, zerwała z jakimś innym kolesiem, bo nie mogła przestac mysleć o spotkaniach z profesorem. Facet ma obsesję jej dłoni, ale powinien mieć obsesję jej pracy licencjackiej, bo chyba nie oddał rozdziału sprawdzonego jeszcze (nie wiem, odpadłam przy tym akapicie w końcu).

Bez sensu ta wprawka literacka jeśli to prawdziwa historia to jedyną radą jest: nie bzykaj wykładowcy, to sie nigdy dobrze nie skończy.
Te spotkania przy winie xd koleś jest niepowazny.

Jak troll, to lepiej poczytaj kultowe prowokacje, trzeba dawkować info, a nie od razu 3 posty xd

Napisane przez Magdallona

Jednak przeczytałam i postanowiłam wybrać perełki...
"Pan profesor" jest nawet lepszy niż klasyk "Monsieur" (pamięta ktoś??)

O nie, Monsieur i Mister jednak wygrywają xd Były jeszcze podobne historie z innych kont (kolekcjoner motyli i coś w stylu 50 twarzy).

[ManillaLatte]

Przebrnęłam przez cały ten niemożliwie długi i okraszony zupełnie niepotrzebnymi szczegółami post/posty i muszę przyznać, że nie było łatwo.
Dla mnie ta cała historia to 99,9% nadinterpretacja autorki, która wydaje się wcale nie aż tak DOJRZAŁA, jak się jej wydaje. Profesor ją polubił, bo jako jedyna słuchała tego co mówi na zajęciach, no to zagadywał ją od czasu do czasu. Mnie też czasem zagadywał jakiś tam profesor po zajęciach i w życiu nie pomyślałabym, że chodziło im o cokolwiek innego, niż sprawy związane ze studiami. Te rzekome "głębokie spojrzenia", czy baczna obserwacja jej palca serdecznego to trochę jednak za mało, żeby stwierdzić, że facet oszalał z miłości. Przez dwa lata dziewczyna niczego konkretnego się o nim nie dowiedziała, nie zna go (wiedza o tym, jakiej muzyki facet lubi słuchać, czy jakie ma hobby nie jest tożsama z poznaniem).

Jedyne, co mnie w tej ckliwej historyjce zastanawia, to te spotkania przy winku ze studentką (nawet taką DOJRZAŁĄ i AMBITNĄ) jak autorka jest co najmniej niestosowne. Z drugiej strony przy tych okraszonych głębokimi spojrzeniami rozmowach o niczym, kompletnie nic się nie dzieje. Dziewczyna biega na te spotkania cała najarana, roi sobie w głowie gorące scenariusze, a facet pyta w kółko o jej prawo jazdy i to wszystko.

Albo facet to jakaś kompletnie ciamajda jeśli chodzi o związki damsko-męskie, albo zwyczajnie szuka w autorce przyjaciółki, kogoś do wygadania się i tyle.

Serio, ale ja mam węcej chemii ze starszym panem z warzywniaka - też mi patrzy głęboko w oczy, a raz mi nawet rękę uścisnął! Tylko czemu mnie jeszcze na wino nie zaprosił?
Rada dla Autorki - skup się na pisaniu pracy magisterskiej, zamiast na wyobrażaniu sobie czegoś, czego nie ma. Na dobre Ci to wyjdzie.

[evonla]

Nie dałam rady przeczytać całości, dotrwałam do połowy, widząc, że nic się nie dzieje odpuściłam. Dziękuję temu, kto streścił opowiadanie, bo utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że nie warto było czytać tak smętnej historyjki.
Do Autorki, z czym Ty dziewczyno w zasadzie masz problem? Troszkę nadinterpretujesz zachowanie swojego wykładowcy. Gdybym ja tak nadinterpretowała wszystko, to mogłabym stwierdzić, że wszyscy wykładowcy szaleńczo się we mnie kochali, gdyż niejeden potrafił tak głęboko spojrzeć mi w oczy, jednakże paraliżował ich strach przed zrobieniem kolejnego kroku.. Litości!

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Trzepotka]

Treść usunięta