Ratunku! Bardzo sucha skóra, efekt po kwasach

[carolilly904]

Cześć,

założyłam ten wątek, ponieważ tracę nadzieję już na to aby było lepiej...
W listopadzie zafundowałam sobie niepotrzebną przygodę z retinolem. Mimo, że zastosowałam go tylko dwa razy (w listopadzie był drugi raz, po miesiącu od pierwszego) i mocno nawilżałam skórę to i tak skończyłam z tragicznym (jak mi się wtedy wydawało) przesuszeniem skóry. Od tamtej pory było mi ciężko nałożyć podkład, pory rozszerzyły sie do granic możliwości, więc zdecydowałam się pójść do polecanej pani kosmetyczki po pomoc i z chęcią poddania sie zabiegom mezoterapii.
Zabiegi mi ani nie pomogły ani nie zaszkodziły. Natomiast przy trzecim razie Pani kosmetyczka (która wiedziała z jakim problemem przychodzę) zaproponowała zabieg łączony z peelingiem, który miał mi jeszcze bardziej pomóc odbudować skórę.
I tu zaczyna się dramat. To też moja wina, bo nie pomyślałam aby spytać o szczegóły, po prostu zaufałam tej kobiecie, a tuż przed zabiegiem po prostu zapomniałam, że umówiłam się na zabieg łączony. Zaraz po mezoterapii (!) pani kosmetyczka zastosowała u mnie peelng kwasowy, na skrajnie suchą skórę z ranami po nakłuwaniach... Oczywiście jak można było sie spodziewać (tylko nie dla tej pani) moja skóra zaregowała tragicznie. Pojawiła mi sie alergia, wypryski, podrażnienie. I tak silnie przesuszenie jakiego nigdy nie miałam...
I tutaj moje pytanie: czy jest nadzieja aby uratować jeszcze kiedyś tak zniszczoną cerę? Skóra jest strasznie przesuszona... nie mogę nałożyć ani grama podkładu, bo nic się nie wchłania. Cała skóra 'opadła', pojawiły mi się linie (jakby rozstępy), zmarszczki... mimo, że mam 29 lat wyglądam jakbym miała 45 jestem załamana.
Dodatkowo pojawiła mi sie straszna nadrażliwość. Stosuję tylko dermokosmetyki, korzystanie z jakiekolwiek innych może się skończyć czerwonością skóry, napadem gorąca. Także oleje niestety u mnie nie działały zbyt dobrze, strasznie zapychały cerę.
Byłam już u dwóch dermatologów. U ostatniej pani dermatolog usłyszałam, że mam stosować obificie Avene Cilcafate wymiennie z LRP Cicaplast (na dzień, krem ma SPF) i powinno wszystko minąć w ciągu 2-óch miesięcy. Niestety mija już miesiąc (dwa miesiące od feralnego zabiegu), a ja nie widzę żadnej poprawy więc pewnie za miesiąc przy konsultacji skończę z tym, że znowu będę musiała pójść na wizytę i prosić o pomoc.
Czy ktoś z was może borykał się z takim problemem? Czy udało się wam się wyleczyć skrajnie przesuszoną skórę po zabiegach czy już nie ma nadziei? Nie wiem już czym mam ją ratować...

[d23e4c1348afa4365069847cb82dee166acf5cc3_62b641f267164]

Nie jestem specjalistą - ale dobór zabiegów przez kosmetyczkę wydaje mi się niepoważny. Skonsultowałabym to z jakimś profesjonalistą - lekarzem medycyny estetycznej, dermatologiem jaką mają opinię i jeśli się potwierdzi, to ubiegałabym się o odszkodowanie drogą sądową.

Co jest teraz najbardziej palącym problemem? Wrażliwość, rumienienie? Suchość? Jak ci się sprawuje Cicalfate i ten filtr? Na własną rękę można próbować takiej pielęgnacji jaka jest zalecana atopikom, ale po coś więcej to tylko po poradzie u lekarza