Która z dziewczyn jest wkurzona na faceta, proszę pisać!

[jaga_2001]

Zainspirowana watkiem o dolkach przez facetow, postanowilam stworzyc watek troszke ostrzejszy. Ktora z Was jest zdenerwowana na faceta niech tutaj sie wpisze.

Mi juz zlosc co prawda troche minela, ale jeszcze mala zadra we mnie siedzi.
TZ o 19 napisal smsa z pytaniem, czy chce aby przyjechal, bo nie chce sie narzucac. Narzuca? A czym ma sie narzucac? Ja siedze calymi dniami w domu to nwet la mnie frajda gdy przyjedzie. Za chwile odpisal "Ok". Zrozumialam to jako, ze za pol godziny bedzie, bo tyle czasu zajmuje mu przyjazd do mnie. Tak wiec czekam. minelo pol godziny a jego nie ma. Mysle sobie, jak zwykle sie spozni 15 minut Niestety i po 15 minutach sie nie zjawil. Jakoze to byl juz czas wyjscia z psem na spacer wiec wyszlam. Ok 20.30 wrocilam do domu a jego nadal nie bylo (mieszkam sama a zapasowe klucze jemu oddalam, wiec jakby cos to nie czkalby na klatce schodowej ) 2 godziny po jego smsie dzwonie do niego. "Kochanie, gdzie jestes?" "Ja jestem na bilardzie, zagralem wlasnie 3 partyjki i gdy skoncze to przyjade" O zesz w morde, to tak to sie mnie traktuje? To bilard wazniejszy ode mnie? Mowie mu wiec podniesionym glosem, ze umawialismy sie, ze jakby mu cos wypadlo, czy chcial z kolegami, czy z kolezankami, gdzies pojechac to niech mi wczesniej da znac, zwlaszcza wtedy, gdy obiecuje mi, ze do mnie przyjedzie. On, ze fakt, ze obiecywal, ale zapomnial, ale jeszcze siostra wziela od niego tel i sie nim bawila i zupelnie wylecialo mu zglowy. Ja cos jeszcze odburknelam. OIn sie zapytal, czy chce zeby przyjechal. Ja na to, ze niech robi co chce, bo mi to jest juz zupelnie obojetne (w sumie to juz mi sie odechclaio jego wizyty, mialam nawet wyjsc z domu!).Odlozylam tel. Nie minelo jakies pol godziny kiedy zjawia sie ksiaze i zyczy sobie, zebym na powitanie dala mu buziaka. No taaa, jeszcze czego. Zapytalam sie, czy zasluzyl. Przyznal sie, ze nie. Powiedzial, zebym sie nie gniewala n niego. A ja sie zapytalam, czy gdyby byl na moim miejscu czy niebylby wkurzony. Po raz kolejny przyznal mi racje. Rozmowa sie skonczyla.
A najciekawsze jest to, ze juz nie raz i nie dwa prosilam go o to by mnie o wszystkim wczesniej informowal. Bo ja nie mam zamiaru czekac na jasnie hrabiego!

ufff

[lain]

heh moj TŻ tez czasem robi takie numery. na gg pisze, ze wlasnie do mnie wychodzi i bedzie za chwile. ja czekam godzinke albo dwie i dopiero wtedy sie zjawia i opowiada czego on to po drodze nie robil. a ja gotowa do wyjscia siedzialam 2h. ehhh. ale staram sie go tego oduczyc i jak cos mu wypadnie to ma DZWONIC

[slonce00]

Swoją drogą dobry wątek, bo wkurzenie na faceta nie zawsze idzie w parze z dołkiem związanym przez niego...

A więc teraz moja kolej:Jestem ze swoim TŻ-em ponad rok. Od dłuższego czasu wkurza mnie to, że to ja zawsze pisze do niego pierwsza smsy, pierwsza dzwonie, pierwsza proponuje spotkanie i mam wrażenie, że hdybym nie ja to chyba zapomniałby o mnie (no może lekko przesadzam). czasem sobie obiecuję, że nie, koniec dzisisiaj pierwsza nie napisze, nie zadzwonie...ale o jest silniejsze ode mnie...biore telefon i stukam...wrrrr. Nom i jeszcze jedna sprawa mnie denerwuje, gdy mówie to kochanie przyjdź do mnie np dzisiaj o 16 , a on pisze "dam znać" "zobacze" "chyba tak". Ranyyy jestem jego kobietą to chyba nie trudno się zdecydować, pomijając fakt, że z kolegami potrafi się konkretnie umówić już nie wspomne dawnej sytuacji jak dzień wcześniej potrafił się umówić z "przyjaciółką", hmmm a ze mna nie potrafi Wrrr To tyle, to mnie najbardziej denerwuje...Może ktoś coś podpowie mi na ten temat

Pozdrawiam

[_Jamaica]

wkurzona?no moze troche,bardziej smutna i jakas rozmyślona. Wczoraj moj związek z tż sie skończył,był dla mnie wszystkim,ale nie przetrwaliśmy,chyba przez to że chodzimy razem do klasy i mielismy siebie za dużo.nie wiem.w każdym razie był wczoraj w tym samym pubie co ja, ani cześc ani pocałuj mnie wdupe :/

[jaga_2001]

_Jamaica, przykro mi z tego powodu. Ale jesli Ciebie tak wczoraj potraktowal to znaczy, ze nie zasluguje na Ciebie.

slonce00, moj TZ wscieka sie na mnie, ze niby to on zawsze jako pierwszy pisze do mnie smsy. Akurat to nie jest prawda. On pracuje do 18 i po prostu nie chce mu przeszkadzac. Z reszta gdy juz jako pierwsza napisze do niego smsa to czesto musze czekac np. do 20 az odpisze, czasem wogole tego nie zrobi, bo... zasnie. A jesli chodzi o Twojego TZ, to wydaje mi sie, ze za bardzo mu na Tobie nie zalezy. Czyzby koledzy i kolezanki byli wazniejszi od Ciebie? Uwazam, ze powinnas z nim powaznie porozmawiac na ten temat i powiedziec co Cie boli.

lain, no ja mojemu tez mowilam, zeby dzwonil, badz chociaz pisal, ze sie spozni, luz, ze cos mu wypadnie. No to wczoraj ja zadzwonilam :/

[slonce00]

Jaga w grudniu mamy zaręczyny więc hmm zależy mu chyba nie robiłby tego z hmm ciekawości...Nie wiem może taki z niego typ, który nie wie co gdzie ehhh

A tak wogóle to z koleżanką już się nie spotyka, dzięki mnie, bo ja uważam, ze jego przyjaciółką to jestem ja Natiomist z kolegami żadko.

[_Jamaica]

Jaga..też sie własnie tym pocieszam,bo wszystko inne mnie dołuje zupełnie

[jaga_2001]

Napisane przez slonce00

Jaga w grudniu mamy zaręczyny więc hmm zależy mu chyba nie robiłby tego z hmm ciekawości...Nie wiem może taki z niego typ, który nie wie co gdzie ehhh

A tak wogóle to z koleżanką już się nie spotyka, dzięki mnie, bo ja uważam, ze jego przyjaciółką to jestem ja Natiomist z kolegami żadko.

no to super, ze sie zareczacie Sprawdzilam w profilu, ze jestesmy rowiesnicami Moj TZ tez juz mnie meczy z tymi zareczynami, ale ja chce jeszcze poczekac

Mam takie same zdanie jak ty, ze przyjaciolke ma sie tylko jedna Ale ja swojemu pozwalam spotykac sie z kolezankami Chociazby z tego wzgledu, ze mam kilku kolegow A jaciekawze jest to, ze on kolezank nie ma

Ale porozmawiaj z nim, i to koniecznie

[asia_z]

heh.. ja też sie dziś wkurzyłam na TŻ-ta. od czwartku mi truł, że dzisiaj jedziemy na zakupy, bo mam urodziny i on chce żebym sobie sama prezent wybrała. no i jak przyszło co do czego, to oczywiście nie pojechaliśmy bo on miał jakąś ważną robote w domu. i przesunął wyprawe na jutro. a ja jutro już nie mam ochoty z nim jechać.. odechciało mi sie całych zakupów i wszystkiego chciałam ten dzień spędzić z nim i on doskonale o tym wiedział... ja wiem, że on też chciał, ale ta jego robota w domu... tytlko to mnie wkurzyło, że jakoś nie mógł sie raz postawić

[Asik_]

Ja dzis tez jestem wkurzona wrrrrr a lekko zla juz od jakiegos czasu

[slonce00]

jaga_2001 u mnie już lepiej Właśnie od niego wróciłam, porozmawialismy sobie i jest już dobrze. Wydaje mi się, że mmy kobiety mam tendencję do "wkręcania sobie" różnych myśli do głowy i tak naprawde z malutkiego głupstwa wychodzi dla nas ogromny problem oczym nasi TŻ w życiu by nie pomyśleli A co do zaręczyn to ja właśnie juz się doczekać nie moge

[Mora24]

Dolacze do grona tych WKURZONYCH! Glupia sytuacja, w ktorej nie zawinilam a pomimo to jestem winna w oczach mojego faceta((( Do d. to wszystko, czuje sie okropnie

[Pinky Doll]

Napisane przez Mora24

Dolacze do grona tych WKURZONYCH! Glupia sytuacja, w ktorej nie zawinilam a pomimo to jestem winna w oczach mojego faceta((( Do d. to wszystko, czuje sie okropnie

dokladnie mam to samo. moj zawsze odwaraca kota ogonem i wina spada n a mnie i ogolnie to na koncu zawsze ja sie CZUJE winna, choc nie powinnam!
w ogole strasznie mi smutno i sie zle czuje od 2-och dni jaks sie czegos dowiedzialam...
zawsze czytalam wasze rady, historie i staralam sie unikac roznych zamieszanych sytuacji, ale juz za pozno. cenie nadal wasze rady, bo bardzo mi nie raz pomoglyscie... ale z tym to chyba sama bede musiala sie uporac.
wszystko wyglada dla mnie jak jakis koszmar.... ktory sie nie konczy!
zaczelo sie w listopadzie tamtego roku, kiedy poznalam pana K., starszy ode mnie o 5 lat. spotykalismy sie itd... bylo fajnie, ale mialam jakies dziwne obawy, bylam bardzo zamknieta w sobie tego czasu... on pomogl mi sie otwrzyc, zaufac, zburzyc mur, ktory oddzielal mnie od ludzi, od facetow. zawsze swoje emocje blokowalam w jakis sposob, przy nim nauczylam sie je okazywac. nagle po 2-och miesiacach powiedzial mi ze wyjezdza do uwaga: SWOJEJ DZIEWCZYNY! ale jak z niam rozmawialam to nikogo nie mial... wiec bylam w takim szoku, ze nie moglam wyksztusic slowa...
w koncu zapytalam, a on powiedzial ze jakos na swieta bozego narodzenia to sie miedzy nimi wydarzyalo... no ale mnie nie raczyl poinformowac. ale najlepsze w tym jest to, ze ONA mieszka w USA
no i nie wybazylam mu, ze mnie tak oszukal: zero lojalnosci i szczerosci.
ie odzywalismy sie do siebie ze 2 miesiace, potem on zaczal sie odzywac... postanowilam mu wybaczyc i dac mu druga szanse, zebysmy zostali kolegami. i naprawde bylo fajnie duzo mi o sobie i swoich sprawach opowiadal, wszystko ok. pewnego razu wywniknela niedwuznaczna stuacja miedzy nami, jak u niego w domu sie upilismy winem....
od tamtej pory zaczelismy sie z nowu spotykac... niby zwiazek bez zobowiazan... ale przeciez cos takiego nie istnieje, musza byc jakies zasady...
wszystko sie pieknie ukladalo, duzo rozmawialismy, wszystko razem, wszedzie razem chodzilismy... zaufalam bardziej, dalam wszystko z siebie zeby bylo super fuckin great
bylo swietnie. i nagle: nie odpisal mi na sms, zmartwilam sie, "czy wszystko ok??" " tak..."
jakos uwierzylam... potem nasze spotkania byly troche inne... ;/ jakos obco sie przy nim czulam, moze dlatego ze w tamtym okresie czasu dugo sie nie widzielismy...
i nagle dowiedzialam sie z internetu, ze on nadal kocha JA. szoook....
a mialo byc tak pieknie...
aha. jeszcze jedno: on wyjezdza z kraju niedlugo. zrobie mu takie pozegnanie, ze nie zapomni go do konca zycia.
aha... jeszcze podobno jedzie do "znajomej" na 2 noce.... :| to juz w ogole...
jak moglam sie w takie bagno wpakowac, zawsze sobie potazalam, zeby nie wchodzic 2 razy do tej samej rzeki...
co o tym sadzicie, co powinnam zrobic w takiej sytuacji, jak z nim porozmawiac o tym...?

;(;(

[Cdz]

ja jestem strasznie wkurzona.. bardzo. nie bede pisac bo za duzo pisania i pewnie nikt by nie przeczytał.. w kazdym razie panuje cisza.. nikt sie nie odzywa. ja napewno sie nie odezwe pierwsza. co to, to nie!

[la loba]

Napisane przez Cdz

ja jestem strasznie wkurzona.. bardzo. nie bede pisac bo za duzo pisania i pewnie nikt by nie przeczytał.. w kazdym razie panuje cisza.. nikt sie nie odzywa. ja napewno sie nie odezwe pierwsza. co to, to nie!

dokładnie tak samo

[daga86]

A ja jestem tak cholernie wkurzona na swojego TZ ze to przechodzi ludzkie pojęcie...
Otóż.. kiedys mi podał hasło do swojego maila bym sciagneła sobie jedna piosenke, bo mi nie chciala dojśc mailem Wiec ja niczego nie podjerzewając wlazłam na jego maila i przegladam jego poczte (choc wiem ze nie powinnam) i co tam zanjduje?? maile od innych panienek które przesyłały mu zdjecia ( i nie takie normalne tylko hmmm.. troche erotyczne).. Wiec niesamowicie sie na niego wkurzyłam... Nastepnego dnia jechałąm do niego, poniewaz mieszkamy od siebie 400 km:/:/:/ i mu o tym powiedziałam.. To on rzuciła na mnie focha, ze jak moge sprawdzac jego poczte, tzn ze mu nie ufam (owszem, wiem ze nie powinnam- ale jakos mnie tak podkusiło)... I byla o to cała afera.. Nie wazne.. W kazdym razie obiecał mi ze wiecej nie bedzie mailował z takimi dziewczynami (na dodatek poznanymi na sex czacie:/).. I co sie okazało- wczoraj wchodze do niego na maila- bo w tej kwestii juz mu nie ufam:/ sprawdzic czy rzeczywiscie z tym skonczył, a tu jakiś portal mi wysakuje z panienkami:/:/:/

CZy mam to sobie tłumaczyc ze to tylko facet czy cos z tym zrobic bo tem "Głąbowi" nie przetłumacze chyba:/ Moze macie jakies sposby????

[motylek1007]

Napisane przez daga86

A ja jestem tak cholernie wkurzona na swojego TZ ze to przechodzi ludzkie pojęcie...
Otóż.. kiedys mi podał hasło do swojego maila bym sciagneła sobie jedna piosenke, bo mi nie chciala dojśc mailem Wiec ja niczego nie podjerzewając wlazłam na jego maila i przegladam jego poczte (choc wiem ze nie powinnam) i co tam zanjduje?? maile od innych panienek które przesyłały mu zdjecia ( i nie takie normalne tylko hmmm.. troche erotyczne).. Wiec niesamowicie sie na niego wkurzyłam... Nastepnego dnia jechałąm do niego, poniewaz mieszkamy od siebie 400 km:/:/:/ i mu o tym powiedziałam.. To on rzuciła na mnie focha, ze jak moge sprawdzac jego poczte, tzn ze mu nie ufam (owszem, wiem ze nie powinnam- ale jakos mnie tak podkusiło)... I byla o to cała afera.. Nie wazne.. W kazdym razie obiecał mi ze wiecej nie bedzie mailował z takimi dziewczynami (na dodatek poznanymi na sex czacie:/).. I co sie okazało- wczoraj wchodze do niego na maila- bo w tej kwestii juz mu nie ufam:/ sprawdzic czy rzeczywiscie z tym skonczył, a tu jakiś portal mi wysakuje z panienkami:/:/:/

CZy mam to sobie tłumaczyc ze to tylko facet czy cos z tym zrobic bo tem "Głąbowi" nie przetłumacze chyba:/ Moze macie jakies sposby????

ale bym sie wkurzyla....wrrrrrrrr nie wyobrazam sobie takiej sytuacji u mnie

co do mnie to TZ ostatnio zdenerowal mnie bardzo bardzo: jestesmy umowinieni na spotkanie od 3 tygodni, (mieszkamy 350km od siebie) ja zalatwiam wolne, bilety itp, zeby wszystko gralo....a 2 dni przed dowiaduje sie ze on NIE ZAUWAZYL ZE MA PRACUJACA SOBOTE......bylam nie tyle wkurzona co zdolowana ale on juz taki zabiegany jest ze to normalne u Niego

lub inna sytucja: mial remont i jak zaczal go w piatek po pracy to skonczyl w niedziele w nocy....ale.........caly czas mial wylaczony telefon.....a ja caly czas stresowalam sie CZY NIC MU NIE JEST....wtedy jak wlaczyl tel to mi nerwy puscily.......i tak na Niego nawrzeszczalam pierwszy raz....i nigdy wieceiej juz tak nie zrobil
zazwyczaj sie tlumaczy "bo ja taki glupi jestem i nie pomysle" a na koncu przyznaje mi racje - pewnie zeby mnie udobruchac i zebym sie juz nie wkurzala heh....faceci....

[ahinsa]

Fajnie sie czyta takie historie, bardzo lubie ...
zwłaszcza fakt, ze jestem od tego wszystkiego wolna, w o l n a !!!

[jaga_2001]

Odswiezam watek. A raczej odgrzewam stare dzieje. Oczywiscie moj ksiaze jak zwykle nie raczy mnie informowac go gdzie i jak. No bo po co! Niech sie glupia matrwi! A ja mu tyle razy tlumaczylam, ale to jak grochem o sciane

Ciagle narzekal, ze sie do niego nie odzywam. Ok, to w koncu zaczelam. Nawet dzwonie do niego. Siedze na tel godzine i slucham tych jego glupot, jakie to jaja odstawil kolegom w pracy. W podziece za to on sie teraz nie odzywa. Tlumaczy to tym, ze gdy przychodzi z pracy jest zmeczony. Ok, ja wszystko rozumiem, jestem w stanie zrozumiec wszystko, ale do cholery jasnej, moze moglby napisac chociaz jednego glupiego smsa. Nie, bo po co? Po cholere? Po jakiego groma ma marnowac darmowe smsy i minuty? Nie laska nawet napisac dwoch glupich slow "jestem zmeczony". Po co? A pozniej mnie szlag trafia, bo sie dowiaduje, ze np. spotkal sie z bratem ciotecznym, czy stryjecznym i gadali kilka godzin.

Oczywiscie moj Jasnie Hrabia nie odzywa sie od piatku wlacznie. Pewnie tlumaczyc sie bedzie, ze:
1. byl zmeczony (juz wyzej opisywalam),
2. zabraklo mu kasy na koncie (stara spiwka; taaa, a pewnie byl u brata ciotecznego, ktory mieszka na przeciw niego, ma komp z dostepem do neta i gral u niego w gierki! )

Zaczyna mnie to wszystko wkurzac! Jestem tym juz po prostu zmeczona. Mam dosc! I zastanawiam sie nad sensem bycia razem...

Pewnie jutro przyjedzie. Jak pisalam w pierwszym poscie ma klucze do mnie. A , nie wpuszcze go! Tak zamknelam chate, ze nijak nie wejdzie! I niech sie martwi , bo ja zamierzam spac do pozna
Aha, ja do niego tez od piatku sie nie odzywam.

[łobuz-Tyna]

Napisane przez Pinky Doll

dokladnie mam to samo. moj zawsze odwaraca kota ogonem i wina spada n a mnie i ogolnie to na koncu zawsze ja sie CZUJE winna, choc nie powinnam!
w ogole strasznie mi smutno i sie zle czuje od 2-och dni jaks sie czegos dowiedzialam...
zawsze czytalam wasze rady, historie i staralam sie unikac roznych zamieszanych sytuacji, ale juz za pozno. cenie nadal wasze rady, bo bardzo mi nie raz pomoglyscie... ale z tym to chyba sama bede musiala sie uporac.
wszystko wyglada dla mnie jak jakis koszmar.... ktory sie nie konczy!
zaczelo sie w listopadzie tamtego roku, kiedy poznalam pana K., starszy ode mnie o 5 lat. spotykalismy sie itd... bylo fajnie, ale mialam jakies dziwne obawy, bylam bardzo zamknieta w sobie tego czasu... on pomogl mi sie otwrzyc, zaufac, zburzyc mur, ktory oddzielal mnie od ludzi, od facetow. zawsze swoje emocje blokowalam w jakis sposob, przy nim nauczylam sie je okazywac. nagle po 2-och miesiacach powiedzial mi ze wyjezdza do uwaga: SWOJEJ DZIEWCZYNY! ale jak z niam rozmawialam to nikogo nie mial... wiec bylam w takim szoku, ze nie moglam wyksztusic slowa...
w koncu zapytalam, a on powiedzial ze jakos na swieta bozego narodzenia to sie miedzy nimi wydarzyalo... no ale mnie nie raczyl poinformowac. ale najlepsze w tym jest to, ze ONA mieszka w USA
no i nie wybazylam mu, ze mnie tak oszukal: zero lojalnosci i szczerosci.
ie odzywalismy sie do siebie ze 2 miesiace, potem on zaczal sie odzywac... postanowilam mu wybaczyc i dac mu druga szanse, zebysmy zostali kolegami. i naprawde bylo fajnie duzo mi o sobie i swoich sprawach opowiadal, wszystko ok. pewnego razu wywniknela niedwuznaczna stuacja miedzy nami, jak u niego w domu sie upilismy winem....
od tamtej pory zaczelismy sie z nowu spotykac... niby zwiazek bez zobowiazan... ale przeciez cos takiego nie istnieje, musza byc jakies zasady...
wszystko sie pieknie ukladalo, duzo rozmawialismy, wszystko razem, wszedzie razem chodzilismy... zaufalam bardziej, dalam wszystko z siebie zeby bylo super fuckin great
bylo swietnie. i nagle: nie odpisal mi na sms, zmartwilam sie, "czy wszystko ok??" " tak..."
jakos uwierzylam... potem nasze spotkania byly troche inne... ;/ jakos obco sie przy nim czulam, moze dlatego ze w tamtym okresie czasu dugo sie nie widzielismy...
i nagle dowiedzialam sie z internetu, ze on nadal kocha JA. szoook....
a mialo byc tak pieknie...
aha. jeszcze jedno: on wyjezdza z kraju niedlugo. zrobie mu takie pozegnanie, ze nie zapomni go do konca zycia.
aha... jeszcze podobno jedzie do "znajomej" na 2 noce.... :| to juz w ogole...
jak moglam sie w takie bagno wpakowac, zawsze sobie potazalam, zeby nie wchodzic 2 razy do tej samej rzeki...
co o tym sadzicie, co powinnam zrobic w takiej sytuacji, jak z nim porozmawiac o tym...?

;(;(

...
totalne dno z tego faceta....Nie wiem czy jest to dobry pomysł żebyś z nim rozmawiała...Ja bym tego nie potrafiła zrobić-pewnie trzasnełabym mu w twarz-bo wg.na to własnie zasługuje...No,ale ja jestem choleryczką wiec to u mnie standard...
Jeśli czujesz się na siłach to postaraj się wytłumaczyć mu jak sie czujesz w takiej sytuacji jaka między wami zaistniała

[Edytkaaa]

Mnie moj Tz tez czasem denerwuje. W sumie to denerwujemy sie nawzajem :P Heh, najczesciej to sie razem z tego smiejemy. Ale zdarzy mu sie mnie tak naprawde czasem wkurzyc =[ Tylko, ze ja go tak kocham, ze mu odpuszczam prawie zawsze. Tzn. podre sie troche na Niego, prawie mu wyklady itp. Ale jestem pamietliwa i dlugo wszystko pamietam

[jaga_2001]

Oczywiscie nie przyjechal. I jeszcze bardziej sie pozarlismy

EDIT: Wlasnie wszedl

[kathja86]

Wkurzona? nie.. poprostu bylo mi bardzo przykro pare dni temu <tj w dzien kobiet>
Jest to dzien, w ktorym kazda z nas chcialaby dostac cos, cokolwiek.. A moj TZ wyslal mi zyczenia- Wszystkiego najlepszego, kocham cie. I to popoludniu..
Koledzy zdazyli mi rano wyslac smsy z zyczniami, potem mi <na zywo> zyczenia skladali, nawet przy nim.. a on co na to??? NIC..
Nawet nie wiecie jak mi bylo przykro.. czekalam do wieczora.. nic.. dopiero nastwpnego dnia wybuchlam.. powiedzialalam jak mi przykro, ze nie pomyslal ze chcialabym sie poczuc wyjatkowo w ten dzien.. a on oczywiscie, ze ja nie pamietalam o dniu chlopaka..

Pozniej przyznal mi racje. Ale tlumaczyl sie tym ze caly dzien lezal w lozku bo jest chory, ze skonczylam wczesneij zajecia i nie zdazyl nic wymyslic.
Wieczorem znalazlam u niego w polce ramke na zdjecia, jeszcze zafoliowana.. Nie zdazyl zdjecia nawet oprawic..

Jednak najbardziej bylo mi przykro, ze nie zlozyl mi osobiscie zyczen.. Wyslal jakiegoss smsa od tak sobie. Marzyl mi sie wieczor w domu, lezac pod kolderka, ogladajac jakas durna komedie, jedzac cos, co by przygotowal specjalnie dla mnie.. a tu lipaaaa..
TZ chory, on lezal w lozku a ja jak zwykle cos musialam upichcic, leki podawac, a w trakcie filmu chrapal jak niedziwedz..

To zdecydowanie nie byl udany Dzien Kobiet..

[Cathas]

Heh... ja jak przypomnę sobie cały poprzedni miesiąc, licząć róno od 17.02, to mnie krew zalewa. TZ miał dużo pracy, ale kompletnie przy tym o mnie zapomniał. Niby na codzień gadaliśmy przez gg, pisaliśmy esemesy itd, ale kiedy mieliśmy się spotkać w weekend - to nasz rytuał - on nigdy sięnie wyrabiał. A to miał jeszcze dużo pracy, a to był zmęczony. No, ok, rozumiem, ale on ma nawyk pisania mi tego góra godzinę przed czasem umówionym spotkania albo nawet 2-3 godziny po! [kiedy ja głupia czekałam na niego i próbowałam się dodzwonić]. Teraz skończył to zlecenie i niby w ten weekend był "jak zawsze".
Drugą rzeczą, któa mnie wyprowadza z równowagi, jest podejrzenie, iż on nadal jest zakochany w swojej byłej. "najświeższej" byłej. Po czym to poznaję? Hm. O innych byłch mówi mi bez problemu, o tej nie wspomina. W jego portfelu znalazłam prezent od niej [poznałam po dedykacji, wiem z innego źródła, że tylko ona tak do niego mówiła], kiedy spytałam, co to i od kogo [chciałam sprawdzić, co odpowie] powiedział, że ktoś mu zrobił. I nic więcej. Kiedy spytałam, kto, odpowiedział, że nie pamięta. I tak jest ze wszystkim, co jej dotyczy. Np.: on nosi na ręku obrączkę [wiem, że od niej - od jego znajomych], której prawie nigdy nie zdejmuje, a jak kiedyś chciałam się nią pobawić, nie pozwolił mi. Dziś rano spytałam, go, skąd to ma, powiedział, że dostał na urodziny. Kiedy spytałąm od kogo, powiedział, że od swojej byłej. Spytałam, od której, powiedział, że od takiej jednej.
Oni byli ze sobą 2 miesiące, ona go rzuciła pod koniec maja zeszłego roku, potem on długo nie mógł się pozbierać. I obawiam się, ze nie udało mu się to do teraz. Zawsze zastanawiam się, po co on w takim razie jest ze mną? Zaczynaliśmy jako kochankowie, w luźnym związku, ostatnio z jego ust padło - wiesz, to już jest związek, jesteś moją partnerką, czymś więcej niż dotychczas. Po co mi to mówi?

[jaga_2001]

Cathas, musisz z nim porozmawiac. Powiedziec wprost co lezy Ci na watrobie.

[Cathas]

Heh...wiem, często mam na to ochotę, ae zawsze powstrzymuje mnie powiedzenie - Nie chcesz znać odpowiedzi - nie zadawaj pytania". Ja nie wiem, czy chcę znać prawdę

[jaga_2001]

Napisane przez Cathas

Heh...wiem, często mam na to ochotę, ae zawsze powstrzymuje mnie powiedzenie - Nie chcesz znać odpowiedzi - nie zadawaj pytania". Ja nie wiem, czy chcę znać prawdę

To rzeczywiscie masz problem :/ Nie zazdroszcze.
Wiedz, ze ja na Twoim miejscu porozmawialabym

[Cathas]

Wiem Ja powoli się do tego zbieram, gdzieś tam w środku... Tylko nie wiem, co się stanie, jeśli się okaże, że mam rację Bo to by oznaczało, że przez ten cały czas byłam marnym substytutem tej dziewczyny... ale nie wiem, czy gorsza jest świadomość tego, czy fakt trwania w takim czymś...

[jaga_2001]

Napisane przez Cathas

Wiem Ja powoli się do tego zbieram, gdzieś tam w środku... Tylko nie wiem, co się stanie, jeśli się okaże, że mam rację Bo to by oznaczało, że przez ten cały czas byłam marnym substytutem tej dziewczyny... ale nie wiem, czy gorsza jest świadomość tego, czy fakt trwania w takim czymś...

jedno i drugie jest bolesne. ALe ja np. Nie potrafilabym byc z facetem, ktory bylby ze mna "na otarcie lez" po stracie innej.

[Cathas]

Hm. Porozmawiałam. Powiedział, że jej nie kochał, że mnie nie kocha i że nie chce się zakochać. Hm.
Coz za coś. Szczerość za szczerość.