Bezdzietne po 30

[malicious_louse]

Lisbeth, niestety nie ja wybieram sobie współpracowniczki, a w moim zawodzie ważne są relacje interpersonalne w zespole. Niczym przyjemnym nie jest to, kiedy Graża z inną Haliną w swoim matczynym amoku trjakoczą i nadają w kuchni jak to nienawidzę dzieci, że wolę leżeć na kanapie i ranić uczucia Xavierka. Nie uważam, że trzeba się z tego tłumaczyć. Ale czasem nie da się już pracować wśród tak opętanych ludzi.



Osobiście uważam, że nie powinno być zabronione pytanie o to czy przyszły pracownik planuje się rozmnożyć. Możnaby wtedy dobrze zaplanować zespół i jego przyszłość. W chwili obecnej nie da się.

[Mimiko]

Napisane przez crazyllama

Są miejsca wyznaczone dla palaczy, w których przebywają osoby, które się na to godzą i chcą palić/przebywać z palaczami.
I był to ogródek w knajpie, więc jednak "książę wyszedł na dwór", do strefy dla palaczy, z popielniczkami. Było to jego święte prawo i nikt inny nie miał problemu.
W czym problem?
Na ogrodzie u rodziców normalnie rozmawiamy. Nikt szeptem nie będzie mówił, nie interesują nas cudze dzieci.
Jaki ruch? Żadnego wielkiego ruchu tam nie było. Mogą sobie wprowadzić najpierw jeden, potem drugi. Zresztą - to nie jest problem otoczenia, tylko ich. Jak biorę wielką walizę, to musze sie liczyć z tym, że będą ją potem targać sama, tak samo z wózkiem.
Mnie rodzice nauczyli ustępować miejsca starszym w komunikacji. Kiedyś się tego od dzieci wymagało i już. Ale nie, teraz się 80-latka ma prosić...
A co do pani z guzami - nauczono mnie szacunku do osób starszych, po prostu. Z tego powodu, że są słabsi, często niedomagają, widzę zasadność udzielenia pomocy. Zdrowym równolatkom nie będę usługiwać i ustępować, nie widzę ku temu powodu. Często to byłoby komiczne - jestem niska i drobna i będę laskę 70+ na liczniku wyręczać...biegnę!

Jakie ja mam roszczenia? Ja nie oczekuję, że ktoś się do mnie dostosuje albo będzie mi ułatwiał życie, bo sobie wybrałam takie życie a nie inne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

Toż to standard.
Kiedyś pracowałam w jednym miejscu i robiłam jeden myk - miesiąc wcześniej brałam wolne na rozpoczęcie i zakończenie roku, przed świętami itd. One serio myślały, że zostawanie w pracy za kogoś jest jednostronne i że ja zostanę, bo one "mają dzieci". Zostać to ja mogłam na prośbę szefa na nadgodziny, a nie żeby frajera odstawiać i robić za kogoś robotę za dziękuję...
Najlepsze było to, że to z góry wiadome daty, a one się reflektowały 2 dni przed albo jak im sie uż skończył
(Brałam normalny, legalny urlop uzgodniony z pracodawcą, pan szef nie miał nic przeciwko)

Chociaż z największą roszczeniowością spotkałam sie nie w realu, a w necie. Jedna madka wysunęła tezę, że ludzie w pociągu nie powinni jeść słodyczy, bo ona ma potem problem z gówniakiem, bo on też chce. Jej zdaniem ktos ma siedzieć głodny/nie zjeść czegoś, na co ma ochotę, co sobie za własne pieniądze kupił i do czego ma święte prawo, bo ona raczyła sobie zrobić dziecko i swoją obecnością zaszczycić pociąg, i w dodatku nie potrafi nad tym dzieckiem panować, za to chce panować (mówić, co mają robić) nad obcymi niezależnymi ludźmi. Był to taki odlot, że ciężko mi nawet skomentować te opary absurdu... bo co to w ogóle obchodzi obcych ludzi? Poszukam tego aż z ciekawości.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Twoje podejście mnie przeraża, a uwierz, że jestem daleka od wszechobecnej uprzejmości dla innych ludzi. Restauracje dla palących to koszmar moim zdaniem. O ile strefy dla palących i niepalących są jakoś sensownie wydzielone to okej, ale jeśli po prostu to są stoliki przy sobie to trudno usiąść tak, żeby mieć pewność, że żaden palacz się nie pojawi.

To, że specjalnie brałaś wolne w dni, w które wcale tego nie potrzebowałaś tylko po to, żeby zrobić na złość innym w pracy jest straszne. Miałaś jakąś satysfakcję z tego, że koleżanka nie mogła zaprowadzić dziecka do szkoły w pierwszy dzień, bo ty koniecznie musiałaś sobie wziąć wolne?

[Ninanina88]

Napisane przez rewelka111

W ogóle, nie szukam rozgrzeszenia, czuję się z planem fantastycznie. Po prosty wcześniej takie rozmowy mi nie towarzyszyły, a odkąd, chcąc nie chcąc, je prowadzę niezwykle mnie to zaskoczyło. I najczęściej te wszystkie komentarze padają od dziewczyn, które pojawią się w niedoprasowanych ciuchach nieuczesane, bez makijażu, roztyłe i ze zwyczajnym smutkiem w oczach. Po prostu widać, że laski się odkleiły od rzeczywistości i nie mają czasu na nic. Wręcz uważam, ze te negatywne oceny innego postępowania to chęć zrekompensowania sobie tej wewnętrznej złości na siebie, braku wiary, że można inaczej, że wspólne rodzicielstwo może być szczęśliwe i żadna ze stron nie musi z siebie zrezygnować.

I tak jak uważam, że jako społeczeństwo powinniśmy prowadzić rozmowy pt. "tak, brak chęci bycia matka czy ojcem jest super ok, bo nie każdy musi nią/nim chcieć zostać" tak uważam, że powinniśmy mówić o tym, że "nie, nie trzeba w rodzicielstwie się zatracić".

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:11 ----------



Są też laktatory więc może ojciec karmić nawet mlekiem kobiecym. W dzisiejszych czasach i przy dzisiejszej technice to dla chcącego nic trudnego.

Wiesz co, ja się im nie dziwię, bo wielu kobietom przed urodzeniem dziecka wydaje się, że będą w stanie udawać, że nic się w ich życiu nie zmieniło, a dziecko to taki dodatek bardziej niż mały człowiek. A tak nie jest, jeśli ktoś choć trochę zainteresuje się rozwojem dzieci to dostrzeże, że, z dzieckiem trzeba się "pieścić", że ich potrzeby już od urodzenia mogą być inne od naszych, a szczęśliwa matka to nie zawsze szczęśliwe dziecko. Tsk naprawdę opowiadanie jak to będzie po urodzeniu dziecka jest bez sensu bo ani nie wiesz jakie dziecko Ci się trafi ani jakie Ty będziesz mieć potrzeby po porodzie. Więc nie dziw się , że inne matki trochę śmieszą Twoje gdybania bo pewnie każda przed urodzeniem dzieciska sobie coś planowała co to nie będzie robić. I to takie trochę przykre, że spotykasz sie z koleżanką, która ma dziecko i w myślach wytykasz jej, że o siebie nie dba, że się roztyła czy nie umalowała, a nie wiesz z czym ona musi sobie radzić na codzień i jsk się z tyn czuje. Dla mnie Twoje wywody też są zabawne, jskby dziecko to był mały robocik, który idealnie dopasuje się do Twojego życia, żeby za bardzo Ci nie przeszkadzać. Ale ja się maluję, dobrze wyglądam i nie czekam na odchowana dzieci, czuję się nieszczęśliwa, to mogę Cię ocenić w tskim razie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[crazyllama]

Napisane przez Mamrot28

To się mówi jasno i wyraźnie, że nie i tyle. A jakby kazali Ci podpisać umowę na kredyt na siebie to też byś wzięła? Serio?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nie rozumiem jednego - dlaczego matkom miałby przysługiwać przywilej obarczania innych, nawet obcych lub prawie obcych ludzi, swoim życiem prywatnym i swoimi wyborami.
Nie wiem, jak chcę wyjść do toalety w pociągu, to nie truję pani Kowalskiej obok, żeby mi pilnowała torby. Torebka idzie ze mną, większy bagaż zostaje, no i trudno, musi zostać.
Jak muszę iść z kotem pilnie do weterynarza, to nie latam jak durna po koleżankach, tylko biorę użeta albo proszę szefa o dzień urlopu, nawet bezpłatneto. Jak wzięłam, no to mam, odpowiadam za niego i tyle. Moja odpowiedzialność, a nie laski przy biurku obok.

Wszyscy inni muszą sobie radzić sami - zakłada się, że ich życie prywatne, ich sprawa. Tylko ten jeden wyjątek...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nie_powiem]

Napisane przez crazyllama

Oczywiście, że są.
Są też tacy, którzy tego robić nie będą, bo cenią sobie wyżej naprawdę wszystko inne, nawet głupi serial, wyżej niż dobro cudzego dziecka.
I ci drudzy nie są w niczym gorsi, bo to ich czas i ich święte prawo.



Z tym się zgadzam, masz świętą rację.
Nikt mi nie proponuje, nie prosi o pomoc przy dziecku czy coś dla tego dziecka, bo zwyczajnie ludzie wiedzą, że nic nie uzyskają. I nie tłumaczę. Nie, bo nie. Nie rozumiem takiego problemu z odmawianiem. Podobnie ludzie wiedzą, że do mnie do domu się z dziećmi nie przychodzi, bo gospodarze sobie nie życzą i zwyczajnie nie wpuszczą. Przecież to jej prywatny czas, mieszkanie, siły, więc co tu w ogóle argumentować.
Zwykle ludziom też wystarczy "nienawidzę gowniaków" i nikt nie chce, żeby się zajmowac ich dzieckiem i nie proponuje. Niestety, trzeba to dosadnie powiedzieć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nigdzie nie napisałam, że są gorsi, lepsi czy tacy sami. Każdy ma prawo do swojej decyzji i też nie musi jej niczym argumentować, jak słusznie zauważyła Lisbeth. Najlepsze w życiu dorosłych ludzi jest to, że możesz podejmować swoje własne decyzje i nie musisz się z nich tłumaczyć. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie musi - nie musi też być w Twoim życiu. Życie.

[Sally1642]

Napisane przez crazyllama

A innego wkurzają wrzaski bombelków. Czy przestaną się drzeć?
Nie słucham disco polo, ale przecież to jest jego prawo. Podobnie przeklinanie na terenie prywatnym.

To że ktoś ma stopy postawione na terenie prywatnym nie oznacza przecież że jego głośnego przeklinania / muzyki nie słychać 50 metrów dalej? Rozumiem, że jak ktoś robi głośną imprezę w bloku to wszystko powinno być cacy, bo robi ją w swoim mieszkaniu (terenie prywatnym)? Nie ważne, że hałas niesie się po ścianach i słychać w całym bloku?

Oczywiście że u siebie mogę przeklinać czy słuchać disco polo. Ale jednak powinno się robić to tak aby nie przeszkadzać ludziom wokół

[crazyllama]

Napisane przez Mimiko

Twoje podejście mnie przeraża, a uwierz, że jestem daleka od wszechobecnej uprzejmości dla innych ludzi. Restauracje dla palących to koszmar moim zdaniem. O ile strefy dla palących i niepalących są jakoś sensownie wydzielone to okej, ale jeśli po prostu to są stoliki przy sobie to trudno usiąść tak, żeby mieć pewność, że żaden palacz się nie pojawi.

To, że specjalnie brałaś wolne w dni, w które wcale tego nie potrzebowałaś tylko po to, żeby zrobić na złość innym w pracy jest straszne. Miałaś jakąś satysfakcję z tego, że koleżanka nie mogła zaprowadzić dziecka do szkoły w pierwszy dzień, bo ty koniecznie musiałaś sobie wziąć wolne?

Ale wiesz, że nie musisz chodzić do restauracji, w których są ogródki dla palących? Są takie bez popielniczek. Możesz też usiąść w środku, w 95% knajp w środku nie można palić. Czy chcesz narzucać innym, żeby nie palili w miejscu do tego przeznaczonym(sic!)? Palenie w ogóle i palenie tam jest legalne, jest to prawo tego człowieka. Jeśli to Ci przeszkadza, to miej pretensje do właściciela lokalu, a nie do klienta, że skorzystał z usługi. Wybacz, ale to postawa bardzo roszczeniowa.
Sama nie palę i jakoś nie mam takich problemów. Pali mój ojciec, pali mój facet, nikt nie może im tego zabraniać.

Ale jest straszne, bo skorzystałam ze swojego prawa przy zgodzie pracodawcy? Czy Twoim zdaniem ja nie powinnam korzystać ze swojego prawa, bo ktoś ma dziecko? Czy to moje dziecko?
Biorę wolne, bo wtedy jest mało ludzi, bo ich nie ma i jest młyn. Dlaczego miałabym odwalać za kogoś robotę?
Czy one zostaną dłużej w pracy, bo ja coś chcę zrobić? Nie.
To też mega roszczeniowa postawa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[malicious_louse]

Najbardziej mnie wkurzają mamusie, które zabierają bombelki do pracy. Praca na ogół to nie przedszkole. Jak zrobiłyście już bombelka to trzymajcie go u siebie.

[crazyllama]

Napisane przez Sally1642

To że ktoś ma stopy postawione na terenie prywatnym nie oznacza przecież że jego głośnego przeklinania / muzyki nie słychać 50 metrów dalej? Rozumiem, że jak ktoś robi głośną imprezę w bloku to wszystko powinno być cacy, bo robi ją w swoim mieszkaniu (terenie prywatnym)? Nie ważne, że hałas niesie się po ścianach i słychać w całym bloku?

Oczywiście że u siebie mogę przeklinać czy słuchać disco polo. Ale jednak powinno się robić to tak aby nie przeszkadzać ludziom wokół

Przeczytaj przepis.
Akurat spokoju zbyt głośną muzyką nie można zakłócać innym, zwłaszcza w nocy, bo przepis ma inne brzmienie.
Natomiast przeklinać nie można wyłącznie w miejscu publicznym. Przepis jest jasny. Kłóć się z prawodawcą, nie ze mną. A przeklinanie ma głośność normalnej rozmowy, nikt się nie darł. Nie ma tu możliwości ukarania.

Mhm, rozumiem że nieprzeszkadzanie innym dotyczy wszystkich...oprócz rodziców z dziećmi
To też zauważyłam - dzieciak może odwalać histerię przez godzinę i zakłócać spokój, a otoczenie powinno być cicho na zawołanie, nie może nawet głupiego radia słuchać, bo tak.
No nie. Żądasz spokoju, zachowaj go sam.
Nikt nie będzie filtrował treści pod kątem dopuszczalności dla bombelków, a przy otwartych oknach latem nawet film będzie słyszeć. Podobnie przy cienkich ścianach w niektórych blokach. Pamietam, jak byłam w Szklarskiej w apartamentowcu Sun Season (kto był, ten wie), tam było słychać wszystko. Rozmowę, seks, telewizor. I wcale ludzie sie nie darli i nie słuchali na full, taka akustyka. Byly tam też normalne mieszkania. Rozumiem, że we własnym mieszkaniu mieliby mówić szeptem albo siedzieć przy odbiorniku, byle bombelek nie słyszał. Paranoja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Napisane przez malicious_louse

Najbardziej mnie wkurzają mamusie, które zabierają bombelki do pracy. Praca na ogół to nie przedszkole. Jak zrobiłyście już bombelka to trzymajcie go u siebie.

Dla mnie to już w ogóle farsa. Na szczęście u mnie byłaby niedopuszczalna.
Praca to praca, w pracy sie pracuje, a nie niańczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Ja też nie lubię obcych dzieci (tylko swoje kocham) i nie zajmuję się nimi, bo nie chcę brać odpowiedzialności za czyjeś dziecko, ale wtedy po prostu odmawiam. Za to dziwi mnie ilość nienawiści, która siedzi w użytkowniczce crazyllama. Musi ci się bardzo trudno funkcjonować w społeczeństwie, skoro masz w sobie tyle frustracji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[nie_powiem]

Napisane przez crazyllama

Ale jest straszne, bo skorzystałam ze swojego prawa przy zgodzie pracodawcy? Czy Twoim zdaniem ja nie powinnam korzystać ze swojego prawa, bo ktoś ma dziecko? Czy to moje dziecko?
Biorę wolne, bo wtedy jest mało ludzi, bo ich nie ma i jest młyn. Dlaczego miałabym odwalać za kogoś robotę?
Czy one zostaną dłużej w pracy, bo ja coś chcę zrobić? Nie.
To też mega roszczeniowa postawa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jest straszne, bo zdaje się, że robiłaś to specjalnie - "ten cały myk", jak to ujęłaś. Tak samo byłoby dla mnie wujowe, gdyby ktoś miał obronę pracy magisterskiej i wiedząc to, byś komuś próbowała zrobić na złość. Albo pilną wizytę gdzieś tam. Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że bardzo Ci zależało na tym rozpoczęciu i zakończeniu roku z jakiegoś bardzo ważnego dla Ciebie powodu, a nie z czystej złośliwości.

To, że dały pupy i nie załatwiły sobie, gdy im zależało - to też inna sprawa, bo tu się zgadzam. Powinno się dbać o własne interesy.

Nie lubię dzieci, nie chcę dzieci, ale uważam, że masz bardzo wrogą postawę i sączysz tu tyle jadu, jak nikt inny.

[crazyllama]

Napisane przez j_fly

Ja też nie lubię obcych dzieci (tylko swoje kocham) i nie zajmuję się nimi, bo nie chcę brać odpowiedzialności za czyjeś dziecko, ale wtedy po prostu odmawiam. Za to dziwi mnie ilość nienawiści, która siedzi w użytkowniczce crazyllama. Musi ci się bardzo trudno funkcjonować w społeczeństwie, skoro masz w sobie tyle frustracji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba masz zaburzony obraz na podstawie jednego wątku i wypowiedzi na jeden okreslony temat i jedną jedyną sytuacje - matka z dzieckiem czegoś ode mnie chce
Lubię pomagać ludziom, przez kilka lat chodziłam na wolo do domu opieki (potocznie brzydko nazywanego "domem starców"). Staram sie pomóc jak mogę sąsiadom, którym zmarł ich 34-letni syn.
Zwyczajnie mam gdzieś cudze dzieci i uważam, że zdrowi młodzi ludzie powinni sami radzić sobie ze swoim życiem prywatnym, a nie mieć roszczenia do innych. Mam alergie na ton "mnie sie należy" i tyle.
Naprawdę, roszczenie, żeby ludzie o czymś nie rozmawiali, bo "dziecko słucha" jest bezczelne. Podobnie pretensje, że ktoś sobie wziął użeta, który mu po prostu przysługuje jako prawo pracownicze, nawet pracodawca nie może miec o to pretensji, a ma je osoba na równoległym stanowisku(!). Wyskakiwanie "ale czemu ty wzięłaś uż akurat teraz?"jest bezsensowne, raz to zauważył nawet szef. Bądźmy poważni.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ninanina88]

Napisane przez Mimiko

Twoje podejście mnie przeraża, a uwierz, że jestem daleka od wszechobecnej uprzejmości dla innych ludzi. Restauracje dla palących to koszmar moim zdaniem. O ile strefy dla palących i niepalących są jakoś sensownie wydzielone to okej, ale jeśli po prostu to są stoliki przy sobie to trudno usiąść tak, żeby mieć pewność, że żaden palacz się nie pojawi.

To, że specjalnie brałaś wolne w dni, w które wcale tego nie potrzebowałaś tylko po to, żeby zrobić na złość innym w pracy jest straszne. Miałaś jakąś satysfakcję z tego, że koleżanka nie mogła zaprowadzić dziecka do szkoły w pierwszy dzień, bo ty koniecznie musiałaś sobie wziąć wolne?

Ja też tego nie ogarniam. Ja generalnie nie lubię dzieci, przed pojawieniem się mojego syna to wręcz czułam do nich obrzydzenie/dużo negatywnych emocji, ale nawet mi bycie tak złośliwą nie przyszłoby do głowy. Ja np na, wakacje mogłam jechać całą eidne i lato, matki w wakacje zupełnie mi nie przeszkadzało żeby one wzięły dłuższe, wolne lipiec/sierpień, a ja, się dostosuje czy w ferie (oczywiście jak mnie wcześniej informowały bo jansowidzem nie jestem), ale co ciekawe one też szły mi na rękę jak tego potrzrbowałam, bo jednsk jak się nie jest wściekłą na każdą matkę z dzieckiem to one tez potrafią być ludźmi. I tak samo bym się zachowała jskby ktoś musiał zajął się chorym psem czy np jechać do szpitala do rodzica.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[crazyllama]

Napisane przez nie_powiem

Jest straszne, bo zdaje się, że robiłaś to specjalnie - "ten cały myk", jak to ujęłaś. Tak samo byłoby dla mnie wujowe, gdyby ktoś miał obronę pracy magisterskiej i wiedząc to, byś komuś próbowała zrobić na złość. Albo pilną wizytę gdzieś tam. Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że bardzo Ci zależało na tym rozpoczęciu i zakończeniu roku z jakiegoś bardzo ważnego dla Ciebie powodu, a nie z czystej złośliwości.

To, że dały pupy i nie załatwiły sobie, gdy im zależało - to też inna sprawa, bo tu się zgadzam. Powinno się dbać o własne interesy.

Nie lubię dzieci, nie chcę dzieci, ale uważam, że masz bardzo wrogą postawę i sączysz tu tyle jadu, jak nikt inny.

Nikt nie ma prawa wnikać w to, po co pracownik bierze urlop na żądanie, nawet pracodawca. Inny urlop - płatny bądź nie - zależy od przełożonego i chamstwem jest, kiedy osoba na równorzędnym stanowisku odwala szopki, bo ktoś dostał urlop.
Jest to postawa roszczeniowa wobec kogoś, kto korzysta z własnych praw.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:24 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Napisane przez Ninanina88

Ja też tego nie ogarniam. Ja generalnie nie lubię dzieci, przed pojawieniem się mojego syna to wręcz czułam do nich obrzydzenie/dużo negatywnych emocji, ale nawet mi bycie tak złośliwą nie przyszłoby do głowy. Ja np na, wakacje mogłam jechać całą eidne i lato, matki w wakacje zupełnie mi nie przeszkadzało żeby one wzięły dłuższe, wolne lipiec/sierpień, a ja, się dostosuje czy w ferie (oczywiście jak mnie wcześniej informowały bo jansowidzem nie jestem), ale co ciekawe one też szły mi na rękę jak tego potrzrbowałam, bo jednsk jak się nie jest wściekłą na każdą matkę z dzieckiem to one tez potrafią być ludźmi. I tak samo bym się zachowała jskby ktoś musiał zajął się chorym psem czy np jechać do szpitala do rodzica.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Serio uważasz, że bezdzietni powinni dostosowywać sobie branie urlopu pod matki?
Dla mnie abstrakcja. Urlop dobieram pod pogodę i po konsultacji z pracodawcą, a nie pod współpracowników.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Napisane przez crazyllama

Chyba masz zaburzony obraz na podstawie jednego wątku i wypowiedzi na jeden okreslony temat i jedną jedyną sytuacje - matka z dzieckiem czegoś ode mnie chce
Lubię pomagać ludziom, przez kilka lat chodziłam na wolo do domu opieki (potocznie brzydko nazywanego "domem starców"). Staram sie pomóc jak mogę sąsiadom, którym zmarł ich 34-letni syn.
Zwyczajnie mam gdzieś cudze dzieci i uważam, że zdrowi młodzi ludzie powinni sami radzić sobie ze swoim życiem prywatnym, a nie mieć roszczenia do innych. Mam alergie na ton "mnie sie należy" i tyle.
Naprawdę, roszczenie, żeby ludzie o czymś nie rozmawiali, bo "dziecko słucha" jest bezczelne. Podobnie pretensje, że ktoś sobie wziął użeta, który mu po prostu przysługuje jako prawo pracownicze, nawet pracodawca nie może miec o to pretensji, a ma je osoba na równoległym stanowisku(!). Wyskakiwanie "ale czemu ty wzięłaś uż akurat teraz?"jest bezsensowne, raz to zauważył nawet szef. Bądźmy poważni.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, oceniam ciebie na podstawie tego, co piszesz w tym wątku i uważam, że masz w sobie bardzo dużo złości. Taki obraz siebie tutaj wykreowałaś Trochę dziwi mnie ciągłe podkreślanie od kilku stron, że tak bardzo nienawidzisz dzieci. Nie lubisz, spoko, ja np. nie lubię kotów, ale po co cały czas tak agresywnie to podkreślać? I ta pogarda w stosunku do matek. Trochę to słabe, bo nie znasz każdej matki na świecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mamrot28]

Ten wątek to już naprawdę zbłądził. Nie rozumiem po co forsować swoje zdanie na siłę. Jedni lubią dzieci czyjeś, własne a inni zupełnie nie. I każdy ma prawo do własnych uczuć ale bez ciągłego nakręcania spirali i używania negatywnych określeń. A tak jak się przyjrzeć większości postów to problemem jest komunikacja i brak asertywności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ninanina88]

Napisane przez crazyllama

Nikt nie ma prawa wnikać w to, po co pracownik bierze urlop na żądanie, nawet pracodawca. Inny urlop - płatny bądź nie - zależy od przełożonego i chamstwem jest, kiedy osoba na równorzędnym stanowisku odwala szopki, bo ktoś dostał urlop.
Jest to postawa roszczeniowa wobec kogoś, kto korzysta z własnych praw.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:24 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Serio uważasz, że bezdzietni powinni dostosowywać sobie branie urlopu pod matki?
Dla mnie abstrakcja. Urlop dobieram pod pogodę i po konsultacji z pracodawcą, a nie pod współpracowników.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ja nie lubię tłumów i pełni sezonu i jezdziłam głownie za granicę to co mi szkodziło dostosować się do koleżanki z pokoju, która np ma dziecko w przedszkolu, a przedszkole jest zamknięte dajmy na to w lipcu. Ale poraz kolejny jakby nie wiem ten ktoś chciał się zająć matka po operacji kolana albo nie wiem psem po adopcji to też bym była w stanie się dostosować jakbym wcześniej miała taką informację. I zawsze to samo dostawałam w zamian.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez malicious_louse

Lisbeth, niestety nie ja wybieram sobie współpracowniczki, a w moim zawodzie ważne są relacje interpersonalne w zespole. Niczym przyjemnym nie jest to, kiedy Graża z inną Haliną w swoim matczynym amoku trjakoczą i nadają w kuchni jak to nienawidzę dzieci, że wolę leżeć na kanapie i ranić uczucia Xavierka. Nie uważam, że trzeba się z tego tłumaczyć. Ale czasem nie da się już pracować wśród tak opętanych ludzi.

Coś się nie spina w twojej wypowiedzi. Skoro ważne są relacje inetpersonalne, to dlaczego twoje współpracowniczki mogą tak swobodnie o to do nie dbać obgadując cię w kuchni, kiedy ty "nie możesz" odmówić zajmowania się Xawierkiem?

Osobiście uważam, że nie powinno być zabronione pytanie o to czy przyszły pracownik planuje się rozmnożyć. Możnaby wtedy dobrze zaplanować zespół i jego przyszłość. W chwili obecnej nie da się.

Tylko że to pytanie zawsze będzie z doopy, bo pracownik może 1) się rozmnozyć w sposób nieplanowany, 2) zacząć planować już po rozmowie o pracę, 3) zwyczajnie nie poinformować potencjalnego pracodawcy o żadnych planach.

[malicious_louse]

Napisane przez Ninanina88

No ja nie lubię tłumów i pełni sezonu i jezdziłam głownie za granicę to co mi szkodziło dostosować się do koleżanki z pokoju, która np ma dziecko w przedszkolu, a przedszkole jest zamknięte dajmy na to w lipcu. Ale poraz kolejny jakby nie wiem ten ktoś chciał się zająć matka po operacji kolana albo nie wiem psem po adopcji to też bym była w stanie się dostosować jakbym wcześniej miała taką informację. I zawsze to samo dostawałam w zamian.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie mam zamiaru ja, ani crazy lama się do nikogo dostosowywać. Dostosowujemy plany tylko do tego aby nam było wygodnie. I proszę to uszanować.

[crazyllama]

Napisane przez j_fly

Tak, oceniam ciebie na podstawie tego, co piszesz w tym wątku i uważam, że masz w sobie bardzo dużo złości. Taki obraz siebie tutaj wykreowałaś Trochę dziwi mnie ciągłe podkreślanie od kilku stron, że tak bardzo nienawidzisz dzieci. Nie lubisz, spoko, ja np. nie lubię kotów, ale po co cały czas tak agresywnie to podkreślać? I ta pogarda w stosunku do matek. Trochę to słabe, bo nie znasz każdej matki na świecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie znam. I napisałam wyżej, ze bardzo lubię jedną 45-letnią koleżankę, matkę dwójkę dzieci. Tylko ona nie ma roszczeń i problemów z dupy, a o dzieciach właściwie nie mówi. Można z nią po pracy na piwko wyskoczyć, byłyśmy razem na kajakach, spoko babka. Ma zajawkę sportową od lat i dużo trenuje, mówi o tym. Jej syna też widziałam, wychowany, dzień dobry mówi, nie wchrzania się dorosłym w rozmowę, spokojnie siedzi, ona też tego od niego wymaga i tyle. I to jest naprawdę świetna babka, ktora nie ma problemu, żeby wrócić do domu o północy, jak załatwiamy różne rzeczy (dużo robimy też poza pracą). W domu to ona rzadko jest w sumie, potrafi być 8 godzin w pracy, a potem 5-6 godzin w trasie ze mną.
Ale to jest naprawdę wyjątek, bardzo rzadki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[malicious_louse]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88795580]Coś się nie spina w twojej wypowiedzi. Skoro ważne są relacje inetpersonalne, to dlaczego twoje współpracowniczki mogą tak swobodnie o to do nie dbać obgadując cię w kuchni, kiedy ty "nie możesz" odmówić zajmowania się Xawierkiem? [/QUOTE]
Czuję zażenowanie kiedy muszę dorosłym ludziom mówić, że praca to miejsce pracy, a nie magiel. I nie mam ochoty słuchać o jakichkolwiek osobistych prośbach lub czucia, że ktoś mnie obgaduje za plecami w pracy.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88795580]Tylko że to pytanie zawsze będzie z doopy, bo pracownik może 1) się rozmnozyć w sposób nieplanowany, 2) zacząć planować już po rozmowie o pracę, 3) zwyczajnie nie poinformować potencjalnego pracodawcy o żadnych planach.[/QUOTE]
Dlatego powinien być standardem punkt w umowie mówiący o swoistym rodzaju karencji dot. rozmnażania się. Jeśli strona umowy nie dostosuje się to możnaby wyciągać konsekwencje wynikające z tejże umowy.

[crazyllama]

Napisane przez Ninanina88

No ja nie lubię tłumów i pełni sezonu i jezdziłam głownie za granicę to co mi szkodziło dostosować się do koleżanki z pokoju, która np ma dziecko w przedszkolu, a przedszkole jest zamknięte dajmy na to w lipcu. Ale poraz kolejny jakby nie wiem ten ktoś chciał się zająć matka po operacji kolana albo nie wiem psem po adopcji to też bym była w stanie się dostosować jakbym wcześniej miała taką informację. I zawsze to samo dostawałam w zamian.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bez przerwy mam u siebie jakiegoś nowego zwierzaka. Nikt nie proponował żadnego "dostosowania".
W dziale obok (mnie na szczęście ominęło) była nagonka na jednego chłopaka, że wprost powiedział, że 1% oddaje na otwarte klatki, a nie na dzieciaka jakiejś baby z tego działu. Nawet nie wiecie, jaki wylały na niego hejt. Roszczeniowość level max.
Też jeżdżę za granicę, ale nie wszędzie za granicą jest ciepło

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Mijanou]

Napisane przez crazyllama

Zasadniczo w ogóle każdy ma prawo do swoich odczuć i emocji, jakie by one nie były.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie TAK.
Kwestia polega na tym jak się je wyraża i o tym mówi nam netykieta, do której przestrzegania wszystkie/wszyscy się zobowiązałyśmy(liśmy) przy rejestracji.

A tak poza kwestią: Limona naprawdę nie potrzebuje rzecznika. Trochę już ze sobą piszemy i Limona wie, że nigdy bym bez powodu nie zwracała jej uwagi, bo bardzo ją szanuję.

[malicious_louse]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88795595]Treść usunięta[/QUOTE]
A dlaczego czuje przymus proszenia o pomoc osób, które zwyczajnie są grzeczne i wykorzystują osoby, którym brak asertywności?

Wasze dzieci - wasz problem.

[Ninanina88]

Napisane przez crazyllama

Bez przerwy mam u siebie jakiegoś nowego zwierzaka. Nikt nie proponował żadnego "dostosowania".
W dziale obok (mnie na szczęście ominęło) była nagonka na jednego chłopaka, że wprost powiedział, że 1% oddaje na otwarte klatki, a nie na dzieciaka jakiejś baby z tego działu. Nawet nie wiecie, jaki wylały na niego hejt. Roszczeniowość level max.
Też jeżdżę za granicę, ale nie wszędzie za granicą jest ciepło

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiesz pewnie ja też bym Ci nie poszła na rękę, bo skoro Ty nie liczysz się z innymi to dlaczego ktoś na się liczyć z Tobą. No i raczej nie czeka się jak ktoś Ci coś zaproponuje tylko pyta. Jak ja brałam swojego obecnego psa to chciałam 2 tyg wolnego, a akurat wyskoczyła jedna , sprawa, którą musialam dokończyć i nie było żadnego problemu żeby 2 koleżanki (w tym jedna dzieciata) to za mnie zrobiły.
Żyjesz albo w jakimś dziwnym świecie, albo go tworzysz, nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez malicious_louse

Tak, terror. Bo osoby, którym wciskasz bombelka przecież nie powiedzą temu bombelkowi - nie chcę cię bachorze, wolę moją ciszę, spokój, randki, imprezy, cokolwiek innego niż niańczenie bejbika koleżanki, bo koleżanka zapragnęła poczuć się mamusią i obdzielić tą radością macierzyństwa swoje otoczenie.

Zasadniczo zgadzam się z sensem wypowiedzi. Ale te "bachory" i inne jednak mogą kogoś urazić, nie sądzisz?

[malicious_louse]

Napisane przez Mijanou

Zasadniczo zgadzam się z sensem wypowiedzi. Ale te "bachory" i inne jednak mogą kogoś urazić, nie sądzisz?

Sądzę.

[crazyllama]

Napisane przez Mijanou

Dokładnie TAK.
Kwestia polega na tym jak się je wyraża i o tym mówi nam netykieta, do której przestrzegania wszystkie/wszyscy się zobowiązałyśmy(liśmy) przy rejestracji.

A tak poza kwestią: Limona naprawdę nie potrzebuje rzecznika. Trochę już ze sobą piszemy i Limona wie, że nigdy bym bez powodu nie zwracała jej uwagi, bo bardzo ją szanuję.

Tego nie mogę wiedzieć, bo nie czytałam Waszych wypowiedzi wczesniej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz