Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane cz.II

[izka222]

Napisane przez Paulinka675

z pieniędzy jak już go pogoniłam to przyszedł do mnie i chciał się pogodzić, cały czas wypierał się, że on się z nią nie spotyka itd, co nie było prawdą, i przedstawiał mi wizję naszej wspólnej przyszłości, tylko, że ja muszę mu pożyczyć 15tys na samochod, bo nie ma czym jeździć w taxi, a z tamtą bladzią już ślub planowali

ona też była bezczelna, wiedziała, że on jest ze mną i mieszka u mnie, zadzwoniłam do niej i pocisnęłam, to tamta jeszcze do mnie z mordą "no co? sama sobie na to zasłużyłas!" buahaha ciekawe czym

Ludzie to potrafią być perfidni. Pożyczyłabyś mu te pieniądze, a on by z tą blondyneczką odjechał w siną dal.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Paulinka675]

Napisane przez izka222

Ludzie to potrafią być perfidni. Pożyczyłabyś mu te pieniądze, a on by z tą blondyneczką odjechał w siną dal.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

no naprawdę, ona czarna i przy okazji nie za ładna, byłoby weselicho za moje pieniądze z tego co wiem oni już razem nie są

[201607111040]

Napisane przez Paulinka675

miałam podobną sytuację, tylko mój jeszcze wpadł na pomysł ze swoją byłą, żeby mnie okraść, na szczęscie nie udało im się

[tworazka]

myslalam ze w domu z bizuterii tv lapka itd itd. Chociaz 15 tysi to tez galanta kwota...
Juz nawet nie chodzi o kase, ale poczulabym sie paskudnie wiedzac ze ktos perfidnie chcialby mnie oskubac... Co za ludziska. Wspolczuje, i gratulacje za porzadne "wyniuchanie" sprawy

[Paulinka675]

miał tel na abonament w play a tam w necie można sprawdzić billingi i z jednym numerem miał duzo połączeń trwających po ponad 40 min więc skumałam że z "sebastianem" (bo tak miał ją zapisaną) raczej by takich pogaduszek nie prowadził

a będąc ze mną jeszcze sobie pojechał z nią na wesele, co za typ

[Selfish Girl]

Mądra kobieta

[tworazka]

Napisane przez Paulinka675

miał tel na abonament w play a tam w necie można sprawdzić billingi i z jednym numerem miał duzo połączeń trwających po ponad 40 min więc skumałam że z "sebastianem" (bo tak miał ją zapisaną) raczej by takich pogaduszek nie prowadził

a będąc ze mną jeszcze sobie pojechał z nią na wesele, co za typ

Dziwne ze jeszcze zadna przeciwniczka kontroli nie wybuchla

"- Sama bym z Toba zerwala!!! Jak mozna komus grzebac? To jego prywatnosc ktorej nawet przy pewnosci zdrady nie mozna naruszyc, lepiej zapytac!!!" i takie bla, bla bla....

Dobrze zrobilas ze wyczulas drania jestem z Ciebie dumna

A do takich gagatkow to na wozazu powinna byc jakas galeria

[Selfish Girl]

Napisane przez tworazka

Dziwne ze jeszcze zadna przeciwniczka kontroli nie wybuchla

Ja tam jestem zdania, że jak kobieta ma wątpliwości to należy gościa prześwietlić. Zrobiłam tak w jednym przypadku i się nie myliłam.

Jak kobieta ma pewne podejrzenia bo zachowanie faceta no jest troszkę odbiegające od tego co było wczesniej to trzeba je sprawdzić we własnym zakresie.

[tworazka]

Tez tak mysle. Lepiej dzialac, a nie czekac w kaciku az szanowny pan i wladca znudzony chodzeniem na boki zerwie z nieznanych niby nam przyczyn

A nawet jak kontrola pokaze, ze facet jest wierny, to chociaz wie ze z nami nie ma zartow i kazdy jego wyskok nie przejdzie bez echa

[Selfish Girl]

Pewnie, że lepiej działać. Czasami lepiej samemu to odkryć niż podkabluje najlepsza koleżanka. Każda kobieta która zaznała jakikolwiek przykry numer ze strony faceta wie ile nerwów kosztuje takie oszustwo i jak ciężko czasami się dochodzi do stanu używalności po rozstaniu.

Też przez pewiem czas byłam zdania, że sprawdzenie kompa byłego jest głupim pomysłem. Pewnego dnia wynalazłam rozmówki z koleżankami, zdjęcia koleżanek w bieliźnie przy lustereczku, jedna nawet była naga i wiele innych ... (nie, nie były to modelki a najgorsze, że nawet rozpoznałam jedną znajomą w tym gąszczu zdjęć). Wynalazłam zdjęcia z imprez gdzie obejmował dwie laseczki (jedna laseczka z lewej rączki , druga z prawej) a ze mną nigdy nie chciał mieć zrobionego zdjęcia bo 'brzydko wychodzi'

i co źle zrobiłam ? bardzo dobrze zrobiłam.

[Paulinka675]

jak ma się podejrzenia to warto poszpiegować do nikogo nie można mieć 100% zaufania

[nellady]

Napisane przez Selfish Girl

Ja tam jestem zdania, że jak kobieta ma wątpliwości to należy gościa prześwietlić. Zrobiłam tak w jednym przypadku i się nie myliłam.

Ja tak samo raz zdarzyło mi się prześwietlić eksa rozmowy na fb i wszystko wyszło

[201604200942]

Napisane przez tworazka

Dziwne ze jeszcze zadna przeciwniczka kontroli nie wybuchla

"- Sama bym z Toba zerwala!!! Jak mozna komus grzebac? To jego prywatnosc ktorej nawet przy pewnosci zdrady nie mozna naruszyc, lepiej zapytac!!!" i takie bla, bla bla....

Dobrze zrobilas ze wyczulas drania jestem z Ciebie dumna

A do takich gagatkow to na wozazu powinna byc jakas galeria

bo to nie dział "Intymnie". Tam, podejrzewam, wybuchłaby wojna.

[201803111829]

Historia mojego kolegi...
Przeleciał sobie laskę po pijaku, i mi to pisze. No więc pytam się go, czemu mi to pisze, i w ogóle, co mnie to interesuje? A on, że nie wie, co ma teraz zrobić. No to pytam, czy miał gumkę, on mi na to, że nie. A skończyłeś w niej, czy nie? On nie pamięta. Co ma robić?!
No to mówię, niech weźmie stówę, idzie do lekarza, weźmie receptę na tabletkę PO, kupi picie, kupi tabletkę, idzie do dziewczyny, i każe jej wziąć przy sobie i połknąć. On stwierdził, że tak, zrobi tak, to brzmi rozsądnie. No i na drugi dzień do mnie pisze, że no w sumie, już szedł do lekarza, ale kolegę spotkał i poszedł kupić wódkę, i tabletki nie kupił. Pytam, a co jak laska będzie w ciąży?
Wyjedzie za granicę i urwie kontakt.

LOGICZNE.

[Krakoska87]

Napisane przez _Tinkerbell

Historia mojego kolegi...
Przeleciał sobie laskę po pijaku, i mi to pisze. No więc pytam się go, czemu mi to pisze, i w ogóle, co mnie to interesuje? A on, że nie wie, co ma teraz zrobić. No to pytam, czy miał gumkę, on mi na to, że nie. A skończyłeś w niej, czy nie? On nie pamięta. Co ma robić?!
No to mówię, niech weźmie stówę, idzie do lekarza, weźmie receptę na tabletkę PO, kupi picie, kupi tabletkę, idzie do dziewczyny, i każe jej wziąć przy sobie i połknąć. On stwierdził, że tak, zrobi tak, to brzmi rozsądnie. No i na drugi dzień do mnie pisze, że no w sumie, już szedł do lekarza, ale kolegę spotkał i poszedł kupić wódkę, i tabletki nie kupił. Pytam, a co jak laska będzie w ciąży?
Wyjedzie za granicę i urwie kontakt.

LOGICZNE.

Nieodpowiedzialne buraczysko. Ciekawe, czy ta dziewczyna też była tak nawalona, że nic nie pamięta.

[coccinelle7]

ed

[Mojwa]

Tinkerbell - ale jakim prawem on ma dziewczynę zmuszać do wzięcia tabletki po?

coccinelle7 udany

[tinpanalley]

Napisane przez _Tinkerbell

Historia mojego kolegi...
Przeleciał sobie laskę po pijaku, i mi to pisze. No więc pytam się go, czemu mi to pisze, i w ogóle, co mnie to interesuje? A on, że nie wie, co ma teraz zrobić. No to pytam, czy miał gumkę, on mi na to, że nie. A skończyłeś w niej, czy nie? On nie pamięta. Co ma robić?!
No to mówię, niech weźmie stówę, idzie do lekarza, weźmie receptę na tabletkę PO, kupi picie, kupi tabletkę, idzie do dziewczyny, i każe jej wziąć przy sobie i połknąć. On stwierdził, że tak, zrobi tak, to brzmi rozsądnie. No i na drugi dzień do mnie pisze, że no w sumie, już szedł do lekarza, ale kolegę spotkał i poszedł kupić wódkę, i tabletki nie kupił. Pytam, a co jak laska będzie w ciąży?
Wyjedzie za granicę i urwie kontakt.

LOGICZNE.

nie skomentuję bo musiałabym ubliżyć chyba komuś. Tak wygląda w dzisiejszych czasach odpowiedzialność...

[201604200942]

Napisane przez coccinelle7

Zawsze jakoś omijałam ten wątek, bo wydawał mi się nieinteresujący, dzisiaj weszłam i... dwie godziny z życia

Moja historia z zeszłego tygodnia. Pewien koleś, bardzo chciał mnie poderwać, ale mu nie wyszło
Byłam ze znajomymi na imprezie wydziałowej i jak stałam z piwem to on z tekstem: Dasz łyka?
Ale to jeszcze nic. Miałam w tylnej kieszeni spodni paczkę papierosów, no i tłum ludzi, jakoś mi zniknęła. Myślałam że mi wypadła, i jakoś tak z czapy zapytałam tego kolesia czy nie widział. Nie odpowiedział nic tylko zmienił temat. No to coś mnie tknęło i się pytam drugi raz, czy widział moje fajki. Znowu jakieś bulgotanie, ale powiedział że nie. Na pewno nie? Na pewno. Nie widział i koniec. No więc chodzę, szukam tych fajek, a on na sam koniec imprezy jak już szedł do domu, zawrócił i wyciąga z kieszeni MOJE papierosy. Kopara mi opadła, pytam się czemu mi zabrał i jeszcze kłamał że ich nie ma? Na co on: bo palenie jest niezdrowe.
I wisienka na torcie, opieprzyłam go, wyciągam, zapalam, a on: Dasz buszka?

no jak mogłaś się z nim nie umówić. Tak bardzo troszczy się o Twoje zdrowie

[201803290936]

Napisane przez _Tinkerbell

Historia mojego kolegi...
Przeleciał sobie laskę po pijaku, i mi to pisze. No więc pytam się go, czemu mi to pisze, i w ogóle, co mnie to interesuje? A on, że nie wie, co ma teraz zrobić. No to pytam, czy miał gumkę, on mi na to, że nie. A skończyłeś w niej, czy nie? On nie pamięta. Co ma robić?!
No to mówię, niech weźmie stówę, idzie do lekarza, weźmie receptę na tabletkę PO, kupi picie, kupi tabletkę, idzie do dziewczyny, i każe jej wziąć przy sobie i połknąć. On stwierdził, że tak, zrobi tak, to brzmi rozsądnie. No i na drugi dzień do mnie pisze, że no w sumie, już szedł do lekarza, ale kolegę spotkał i poszedł kupić wódkę, i tabletki nie kupił. Pytam, a co jak laska będzie w ciąży?
Wyjedzie za granicę i urwie kontakt.

LOGICZNE.

Mam nadzieję, że ten post to jakiś żart, albo w ten dziwny sposób kpiłaś z głupiego i nieodpowiedzialnego kolesia.

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

Napisane przez Mojwa

Tinkerbell - ale jakim prawem on ma dziewczynę zmuszać do wzięcia tabletki po?
(...)

Najwidoczniej w niektórych środowiskach to normalne. Obyśmy się nigdy w takim nie znalazły.

[golgie]

Napisane przez _Tinkerbell

Historia mojego kolegi...
Przeleciał sobie laskę po pijaku, i mi to pisze. No więc pytam się go, czemu mi to pisze, i w ogóle, co mnie to interesuje? A on, że nie wie, co ma teraz zrobić. No to pytam, czy miał gumkę, on mi na to, że nie. A skończyłeś w niej, czy nie? On nie pamięta. Co ma robić?!
No to mówię, niech weźmie stówę, idzie do lekarza, weźmie receptę na tabletkę PO, kupi picie, kupi tabletkę, idzie do dziewczyny, i każe jej wziąć przy sobie i połknąć. On stwierdził, że tak, zrobi tak, to brzmi rozsądnie. No i na drugi dzień do mnie pisze, że no w sumie, już szedł do lekarza, ale kolegę spotkał i poszedł kupić wódkę, i tabletki nie kupił. Pytam, a co jak laska będzie w ciąży?
Wyjedzie za granicę i urwie kontakt.

LOGICZNE.

Raany
I właśnie dlatego gównażeria niech się bierze za książki, a nie seks

[201803111829]

Koleś pytał się mnie co ma zrobić. Gdybym ja była na jego miejscu, to właśnie tak bym zrobiła. A laska już by mogła brać albo nie brać. Chyba lepiej wziąć tabletkę po, i nie mieć problemu, niż zajść w ciążę i więcej tatusia ani alimentów na dzieciaka nie zobaczyć.
A to, czy to moralne czy niemoralne to już nie moja sprawa. Gdybym ja się przespała z jakimś facetem po pijaku, i to bez gumki, to byłabym zadowolona, że przynosi mi tabletkę i tak dalej.
Ja bym tak zrobiła, i raczej nie interesuje mnie wasze zdanie na ten temat.

[201803290936]

Napisane przez _Tinkerbell

Koleś pytał się mnie co ma zrobić. Gdybym ja była na jego miejscu, to właśnie tak bym zrobiła. A laska już by mogła brać albo nie brać. Chyba lepiej wziąć tabletkę po, i nie mieć problemu, niż zajść w ciążę i więcej tatusia ani alimentów na dzieciaka nie zobaczyć.
A to, czy to moralne czy niemoralne to już nie moja sprawa. Gdybym ja się przespała z jakimś facetem po pijaku, i to bez gumki, to byłabym zadowolona, że przynosi mi tabletkę i tak dalej.
Ja bym tak zrobiła, i raczej nie interesuje mnie wasze zdanie na ten temat.

Tak Twoja, bo Ty coś takiego piszesz i komuś tak doradzasz. Zmuszanie kogokolwiek do brania leków (poza przypadkami osób chorych psychicznie, gdy to część ich terapii) jest nienormalne. A Ty to właśnie koledze doradziłaś: aby zmusił kogoś do wzięcia tabletki PO. Świetnie, że byłabyś "zadowolona", gdyby facet z którym uprawiałaś seks zrobił coś takiego, ale to nadal nienormalne myślenie.

[tworazka]

Napisane przez _Tinkerbell

Koleś pytał się mnie co ma zrobić. Gdybym ja była na jego miejscu, to właśnie tak bym zrobiła. A laska już by mogła brać albo nie brać. Chyba lepiej wziąć tabletkę po, i nie mieć problemu, niż zajść w ciążę i więcej tatusia ani alimentów na dzieciaka nie zobaczyć.
A to, czy to moralne czy niemoralne to już nie moja sprawa. Gdybym ja się przespała z jakimś facetem po pijaku, i to bez gumki, to byłabym zadowolona, że przynosi mi tabletkę i tak dalej.
Ja bym tak zrobiła, i raczej nie interesuje mnie wasze zdanie na ten temat.

No wiadomo postapili nieodpowiedzialnie, ale tez uwazam to za najlepsza opcje. Jakby jej dal kase, moglaby przeznaczyc ja na inne glupoty a nie na tabletke.

To co lepiej zeby zaszla w ciaze? Urodzila i potem "jojczyla", ze facet taki oziebly, pieluchy takie drogie...

[saakdasadadsad]

Wam naprawdę po przeczytaniu "każe jej wziąć" pojawiła się scena wpychania tabletki do gardła jakieś laski?
Ja będąc w sytuacji tej dziewczyny też byłabym szczęśliwa, że facet okazał chociaż chociaż trochę odpowiedzialności (oczywiście, gdyby cała historia skończyła się pomyślnie). Jakby była zahukaną zakonnicą (nie wnikam, jakim cudem przespałaby się wtedy z praktycznie pierwszym lepszym) to kazałaby mu sp.eprzać za ten pomysł. Wątpię, że taka była więc pewnie okazałaby wdzięczność

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Mi tutaj brakuje też po prostu rozmowy - koleś nie do końca pamięta co się stało, istnieje też prawdopodobieństwo, że dziewczyna się zabezpiecza (tabletki, spirala itp.). No, ale jak widać lepiej kupić tabletkę Po i kazać zażyć.

W sumie to od razu widać, że są to ludzie czynu,a nie słowa

[201803290936]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;43506876]
(...)
W sumie to od razu widać, że są to ludzie czynu,a nie słowa [/QUOTE]

No tak. Niezaprzeczalnie.

[lupin]

No właśnie, a to oni tak słabo się znali, że nawet swoich numerów nie mieli? Powinien z nią omówić rozwiązanie i powinni razem pójść po tę tabletkę.
Ja tam bym się jeszcze na jego miejscu wenerykami martwiła. Nie wszystko zostaje w kraju, jak się z niego wyjeżdża.

[201703061049]

Niech więc was urzeknie i moja historia o drugim w życiu chlopaku (gdyż pierwszy okazał się gejem, ale to już zupełnie inna opowieść). Oboje mieliśmy w chwili poznania po 18 lat, ja - dość zakompleksiona szara mysz, a on był wtedy, jak to mówią, 'najpiękniejszy w całej wsi'. No mówię wam, stare baby się za nim na ulicy oglądały, boski Alvaro. Ja zupełnie straciłam głowę, że Mister of America na mnie zwrócił uwagę, i zakochałam się bez pamięci, choć już po kilku randkach wyszło na jaw, że zawartość tej pięknej głowy znacznie odbiega od opakowania. Ale co tam, myślałam, nie każdy musi być profesorem uniersytetu, chłopak był miły i bardzo zakochany, rodzina go polubiła, wszystko cacy. Szybko okazał się pijakiem, hazardzistą, babiarzem oraz tępym burakiem, a przy tym był czarujący i potrafił w każdej sytuacji odwrócić kota ogonem tak, że jeszcze ja go przepraszałam za jego chamskie wyskoki. Przy pierwszym sygnale o zdradzie natychmiast chciałam z nim zerwać, na co on poderwał się i poleciał się utopić do rzeczki w parku ( rzeczka do kolan), ja oczywiście za nim, ten się tarza po błocie, płacze, po prostu Zerwane Więzy. Co mi wstydu narobił przy różnych znajomych to masakra, co się naczekałam, namartwiłam, napłakałam, ile scen samobójstwa odstawił! Najgłębiej w pamięć zapadły mi dwa sylewestry, z których drugi okazał się ostatnim.
No więc rok 2000, przełom stulecia, impreza u moich znajomych na którą on pójść nie chciał, bo miał ich w głębokiej pogardzie, godzinę przed sylwestrem dzwoni że jednak pójdzie, bo kumple go wystawili, ale tylko pod warunkiem że może wziąść swojego kumpla ze sobą (bo nie będzie z durniami gadał). Nie było problemu, ze mną szła jeszcze moja siostra i szwagier, impreza fajna, a około pierwszej słyszę nagle z dołu jakieś krzyki. Schodzę, a tam mój Alvaro w akcji, szaty drze na sobie i rzuca się do walki, ponieważ ktoś podobno obraził jego przyjaciela. Co się porobiło, caly dom mojemu kumplowi we dwójkę roznieśli, w końcu nas stamtąd wszystkich wyrzucili, (jeden z zaproszonych zaczął nas nawet szczuć psiną właścicieli, kundelkiem wielkości szczura, nigdy nie zapomnę: Bierz ich Miki! Bierz ich! Na co moja siostra dostała ataku śmiechu który trwa do dziś). O trzeciej w nocy dzwonię po po ojca żeby nas do domu zabrał, bo stoimy na śniegu, minus dwadzieścia, a tu Alvaro wyrywa się i bez koszulki drze po orankach w pola! My z siostra w szpilkach za nim, jakoś go do auta wtargałyśmy, a on mojemu tacie oświadcza że teraz jedziemy po jego ekipę i wracamy tu z powrotem roznieść towarzystwo. Wyśmialiśmy go, na co on mi oświadcza: 'To jest mój kumpel najlepszy. A ty jesteś tylko ty, i jak będę chciał, to zaraz będę miał następną'.
Następny Sylwester miał być niezapomniany i takim się też okazał! Alvaro cały rok spędził w Warszawie w szkole wojskowej, zmienił się nie do poznania, dbał, kochał, czekałam, tęskniłam. Tuż przed świętami pisze że w moje urodziny w lutym planuje zaręczyny, już wszystko przygotowane, trzy lata razem. Na święta przyjechał do mnie wprost z pociągu, spędził noc, umówił się na Sylwestra. W pamiętny dzień czekam wyszykowana, dzwonię, nie odbiera,wreszcie dzwonię na domowy, matka mi oświadcza że nie wie gdzie on jest. Ja w rozpaczy, że coś mu się stało, wydzwaniam na domowy co chwila czy już się pojawił, ciągle słyszę że nie wiedzą gdzie jest. Za którymś razem zlitowała się jego mała siostra i mówi, że Alvaro pojechał na Sylwestra do Warszawy, a w tle słyszę głos jego matki: Nie mów jej! Nie mów jej! Jakbym w pysk dostała, przeryczałam całą noc i kilka tygodni na dodatek gdyż boski Alvaro już się nie odezwał, a po jakimś czasie dowiedziałam się, ze tego Sylwestra spędził już z nową panną. Jego rodzina wiedziała o wszystkim i do tej pory nie mogę się nadziwić, skąd tyle nienawiści było w nich do mnie, bo o ile można zrozumieć gówniarza to dorosłą kobietę trudniej.
Przeżyłam to strasznie, że tak mnie zostawił bez słowa po trzech latach, teraz się z tego śmieję i dziękuję dobrej gwiezdzie ale wtedy to była dla mnie tragedia.
Jest do niego jeszcze appendix taki, że gdy moja ciocia zobaczyła go po raz pierwszy o mało nie zemdlała, gdyż była przekonana że to jej pierwszy mąż, hochsztapler i krętacz o którym książkę możnaby napisac - okazał się z nim dość blisko spokrewniony.

[voice_of_silence]

Napisane przez sztojabudu

Niech więc was urzeknie i moja historia o drugim w życiu chlopaku (gdyż pierwszy okazał się gejem, ale to już zupełnie inna opowieść). Oboje mieliśmy w chwili poznania po 18 lat, ja - dość zakompleksiona szara mysz, a on był wtedy, jak to mówią, 'najpiękniejszy w całej wsi'. No mówię wam, stare baby się za nim na ulicy oglądały, boski Alvaro. Ja zupełnie straciłam głowę, że Mister of America na mnie zwrócił uwagę, i zakochałam się bez pamięci, choć już po kilku randkach wyszło na jaw, że zawartość tej pięknej głowy znacznie odbiega od opakowania. Ale co tam, myślałam, nie każdy musi być profesorem uniersytetu, chłopak był miły i bardzo zakochany, rodzina go polubiła, wszystko cacy. Szybko okazał się pijakiem, hazardzistą, babiarzem oraz tępym burakiem, a przy tym był czarujący i potrafił w każdej sytuacji odwrócić kota ogonem tak, że jeszcze ja go przepraszałam za jego chamskie wyskoki. Przy pierwszym sygnale o zdradzie natychmiast chciałam z nim zerwać, na co on poderwał się i poleciał się utopić do rzeczki w parku ( rzeczka do kolan), ja oczywiście za nim, ten się tarza po błocie, płacze, po prostu Zerwane Więzy. Co mi wstydu narobił przy różnych znajomych to masakra, co się naczekałam, namartwiłam, napłakałam, ile scen samobójstwa odstawił! Najgłębiej w pamięć zapadły mi dwa sylewestry, z których drugi okazał się ostatnim.
No więc rok 2000, przełom stulecia, impreza u moich znajomych na którą on pójść nie chciał, bo miał ich w głębokiej pogardzie, godzinę przed sylwestrem dzwoni że jednak pójdzie, bo kumple go wystawili, ale tylko pod warunkiem że może wziąść swojego kumpla ze sobą (bo nie będzie z durniami gadał). Nie było problemu, ze mną szła jeszcze moja siostra i szwagier, impreza fajna, a około pierwszej słyszę nagle z dołu jakieś krzyki. Schodzę, a tam mój Alvaro w akcji, szaty drze na sobie i rzuca się do walki, ponieważ ktoś podobno obraził jego przyjaciela. Co się porobiło, caly dom mojemu kumplowi we dwójkę roznieśli, w końcu nas stamtąd wszystkich wyrzucili, (jeden z zaproszonych zaczął nas nawet szczuć psiną właścicieli, kundelkiem wielkości szczura, nigdy nie zapomnę: Bierz ich Miki! Bierz ich! Na co moja siostra dostała ataku śmiechu który trwa do dziś). O trzeciej w nocy dzwonię po po ojca żeby nas do domu zabrał, bo stoimy na śniegu, minus dwadzieścia, a tu Alvaro wyrywa się i bez koszulki drze po orankach w pola! My z siostra w szpilkach za nim, jakoś go do auta wtargałyśmy, a on mojemu tacie oświadcza że teraz jedziemy po jego ekipę i wracamy tu z powrotem roznieść towarzystwo. Wyśmialiśmy go, na co on mi oświadcza: 'To jest mój kumpel najlepszy. A ty jesteś tylko ty, i jak będę chciał, to zaraz będę miał następną'.
Następny Sylwester miał być niezapomniany i takim się też okazał! Alvaro cały rok spędził w Warszawie w szkole wojskowej, zmienił się nie do poznania, dbał, kochał, czekałam, tęskniłam. Tuż przed świętami pisze że w moje urodziny w lutym planuje zaręczyny, już wszystko przygotowane, trzy lata razem. Na święta przyjechał do mnie wprost z pociągu, spędził noc, umówił się na Sylwestra. W pamiętny dzień czekam wyszykowana, dzwonię, nie odbiera,wreszcie dzwonię na domowy, matka mi oświadcza że nie wie gdzie on jest. Ja w rozpaczy, że coś mu się stało, wydzwaniam na domowy co chwila czy już się pojawił, ciągle słyszę że nie wiedzą gdzie jest. Za którymś razem zlitowała się jego mała siostra i mówi, że Alvaro pojechał na Sylwestra do Warszawy, a w tle słyszę głos jego matki: Nie mów jej! Nie mów jej! Jakbym w pysk dostała, przeryczałam całą noc i kilka tygodni na dodatek gdyż boski Alvaro już się nie odezwał, a po jakimś czasie dowiedziałam się, ze tego Sylwestra spędził już z nową panną. Jego rodzina wiedziała o wszystkim i do tej pory nie mogę się nadziwić, skąd tyle nienawiści było w nich do mnie, bo o ile można zrozumieć gówniarza to dorosłą kobietę trudniej.
Przeżyłam to strasznie, że tak mnie zostawił bez słowa po trzech latach, teraz się z tego śmieję i dziękuję dobrej gwiezdzie ale wtedy to była dla mnie tragedia.
Jest do niego jeszcze appendix taki, że gdy moja ciocia zobaczyła go po raz pierwszy o mało nie zemdlała, gdyż była przekonana że to jej pierwszy mąż, hochsztapler i krętacz o którym książkę możnaby napisac - okazał się z nim dość blisko spokrewniony.

Piszesz książki, bloga, coś piszesz? Ale masz pióro! Genialny opis.