Koronawirus z Chin i inne epidemie + ot, część 14

[motyla]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89050600]
To, że rządzący dorobi w przepisaćch od 15.12. testy dla zaszczepionych domowników to po prostu kolejny "uklon" w stronę antyszczepow - żeby już tak nie krzyczeli...że zaszczepieni "też TAK SAMO! zarazają" ewentualnie kulawą próba zmniejszenia przeciążenia szpitali.[/QUOTE]


i dzięki Bogu, bo już głos zaczęłam tracić od tych krzyków...

[ANKA54321]

Napisane przez VI4

co najmniej dwa razy mniej niż zaszczepieni - bo po prostu zarażają krócej.

Ale w jaki sposób i na jakiej podstawie to zbadano? Pytam serio.
Bo z tego co pamiętam z zajęć mikrobiologii na studiach uczono, że zaszczepienie ma na celu wywołać pamięć immunologiczną i ochronę (w postaci chociażby braku objawów zakażenia patogenem, ) osoby która się temu szczepieniu poddała.

Ktoś z Was ostatnio twierdził, że również ogląda "Fakty" i nie widzi ciągłego gadania o jednym i tym samym. WIęc przeanalizowałam sytuacje z dzisiaj. Godzina 19. W dzisiejszym programie na 19 minut audycji i 8 reportaży, aż 2 ( i to w dodatku pierwsze) były o koronawirusie. Zajęły łacznie 6 minut. W trakcie nich straszono jaka to jest tragiczna sytuacja, nagabywano do szczepień, i zastanawiano się jakie konsekwencje rodzinnych spotkań świątecznych pojawią się w ciągu najbliższych tygodni. W takim razie z powodu pandemii proponuje aby cała redakcja publicystyczna Tvn zawiesiła swą działalność. Wkońcu pracuje tam sporo osób, a mamy stan epidemii. Wydanie dziennika tv nie jest rzecza pierwszej potrzeby. Wszystkie media o tym mówią, ale tylko u nich jest jakiś chory covidowy fetysz. Albo mają za to płacone. Oczywiście po zakończeniu pan prezenter zaprosił nas na "Fakty po faktach" gdzie dalej będzie temat covidu. Tyle, że już nie na głównej antenie. Fakt jest to ważny temat ale można go przekazać w inny sposób i nie zajmować 1/3 głównego wydania.

[gasolina84]

Napisane przez VI4

Nie mogę znaleźć grafiki która to ładnie obrazuje, ale konkretnie - szczepiony zaraża dwie osoby, nieszczepiony 5 - niedawno wpadło mi takie info na grupie covidowej na fb. Te dane to wynik badań, nie "opinia" pani Krysi z kiosku.


I jako że zarażenia rosną wykładniczo, mamy u szczepionych:


1*2*2*2 = 20 zarażonych


U niezaszczepionych:


1*5*5*5 = 125 zarażonych


Więc widać różnicę.

Ostatnio chyba Grzesiowski albo ktoś podobny mówił, że nie do końca tak jest.

[Pani_Mada]

Napisane przez chimay

Sądzę że bardzo mało osób rzeczywiście się na to zdecyduje z powodu obowiązku szczepień, to będą najbardziej zatwardziali wyznawcy teorii spiskowych. Ale na pewno część porzuci zawód z powodu rozczarowania i frustracji związanej z sytuacją w tej branży, którą pandemia tylko pogłębiła.
Nie wiem jak w Polsce, ale w DE przeciętny czas pracy w pielęgniarstwie to tylko 6 lat. Obecna sytuacja na pewno nie skłoni sfrustrowanych do pozostania dłużej w zawodzie.




Tak to wygląda. Ludziom się wydaje, że nauka to coś w rodzaju magii, rzuca się zaklęcie i ono działa, a na dodatek można przewidzieć przyszłość w szklanej kuli. A jak coś wychodzi inaczej niż oczekiwania, to rozwiązania są dwa: albo naukowcy to debile albo są przekupieni.

na pewno. wielu ludzi rzucało pracę w medycynie już wcześniej, a teraz jest tylko gorzej. dla części obowiązkowe szczepienie być może będzie to gwóźdź do trumny i się w końcu zdecydują na przebranżowienie. inna część faktycznie będzie wierzyć w 'srovida' i dla zasady rzuci pracę (i w tym przypadku to chyba nawet lepiej)
ale jestem przekonana, że większość tych chojrakujących, co to już rzuca pracę, bo obowiązek szczepień, to się ostatecznie zaszczepi i w pracy zostanie. w takich kwestiach ludzie często są mocni w gębie i tyle.

[Ingrid80]

Napisane przez gasolina84

Ostatnio chyba Grzesiowski albo ktoś podobny mówił, że nie do końca tak jest.

To jak jest?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[VI4]

Napisane przez robcia

Chyba ,ze chory niezaszczepiony idzie na izolacje i jego rodzina na kwarantanne a chory np bezobjawowy zaszczepiony nie . Na wlasnym przykladzie, zarazilam męża i tesciowa , legalnie siedzielismy w sumie w domu miesiac .
Pani zaszczepiona nauczycielka zarazila pol wyszczepionego grona pedagogicznego plus kilkoro dzieci.

I to wyszczepione grono pedagogiczne w znakomitej większości przechoruje covid lekko - bez zapychania szpitali.

Napisane przez ANKA54321

Ale w jaki sposób i na jakiej podstawie to zbadano? Pytam serio.
Bo z tego co pamiętam z zajęć mikrobiologii na studiach uczono, że zaszczepienie ma na celu wywołać pamięć immunologiczną i ochronę (w postaci chociażby braku objawów zakażenia patogenem, ) osoby która się temu szczepieniu poddała.

Ktoś z Was ostatnio twierdził, że również ogląda "Fakty" i nie widzi ciągłego gadania o jednym i tym samym. WIęc przeanalizowałam sytuacje z dzisiaj. Godzina 19. W dzisiejszym programie na 19 minut audycji i 8 reportaży, aż 2 ( i to w dodatku pierwsze) były o koronawirusie. Zajęły łacznie 6 minut. W trakcie nich straszono jaka to jest tragiczna sytuacja, nagabywano do szczepień, i zastanawiano się jakie konsekwencje rodzinnych spotkań świątecznych pojawią się w ciągu najbliższych tygodni. W takim razie z powodu pandemii proponuje aby cała redakcja publicystyczna Tvn zawiesiła swą działalność. Wkońcu pracuje tam sporo osób, a mamy stan epidemii. Wydanie dziennika tv nie jest rzecza pierwszej potrzeby. Wszystkie media o tym mówią, ale tylko u nich jest jakiś chory covidowy fetysz. Albo mają za to płacone. Oczywiście po zakończeniu pan prezenter zaprosił nas na "Fakty po faktach" gdzie dalej będzie temat covidu. Tyle, że już nie na głównej antenie. Fakt jest to ważny temat ale można go przekazać w inny sposób i nie zajmować 1/3 głównego wydania.

Nie wiem, bo nie mam ani odpowiedniego wykształcenia ani wiedzy, ani mnie to nie interesuje - czytam to, co piszą ludzie znający się na temacie. Telewizji żadnej nie oglądam, czytam informacja na grupach na fb - szczepionkowej i covidowej, gdzie w kwestiach merytorycznych mogą się wypowiadać tylko specjaliści. Plus obserwuję - niestety wyleciało mi z głowy nazwisko - profil lekarki, immunologa i wirusologa. Telewizja i wypowiedzi naszych rządzących nie są warte żadnej uwagi.

[Mimiko]

Napisane przez VI4

I to wyszczepione grono pedagogiczne w znakomitej większości przechoruje covid lekko - bez zapychania szpitali.





Nie wiem, bo nie mam ani odpowiedniego wykształcenia ani wiedzy, ani mnie to nie interesuje - czytam to, co piszą ludzie znający się na temacie. Telewizji żadnej nie oglądam, czytam informacja na grupach na fb - szczepionkowej i covidowej, gdzie w kwestiach merytorycznych mogą się wypowiadać tylko specjaliści. Plus obserwuję - niestety wyleciało mi z głowy nazwisko - profil lekarki, immunologa i wirusologa. Telewizja i wypowiedzi naszych rządzących nie są warte żadnej uwagi.

Podasz nazwy tych profili, które śledzisz? Też chętnie odcięłabym się od tej telewizyjno-onetowej papki.

[VI4]

Napisane przez Mimiko

Podasz nazwy tych profili, które śledzisz? Też chętnie odcięłabym się od tej telewizyjno-onetowej papki.

jasne:

Grupa Wsparcia on-line SARS-CoV-2 / Koronawirus / Covid-19

Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska - wirusolog & immunolog

[Mijanou]

Ja w święta się dowiedziałam, że na covida zmarła moja koleżanka w PL. Do tej pory nie mogę wyjsć z szoku, bo co zamknę oczy to ta myśl i jej obraz mi powraca. Wraz z pytaniem co by było, gdyby była zaszczepiona. Nie przesądzam o niczym, ale w takiej sytuacji to pytanie się samo nasunęło. I nic na to nie poradzę. Ona była za młoda by umrzeć.

[Mimiko]

Napisane przez VI4

jasne:

Grupa Wsparcia on-line SARS-CoV-2 / Koronawirus / Covid-19

Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska - wirusolog & immunolog

Dziękuję bardzo

[robcia]

Napisane przez VI4

I to wyszczepione grono pedagogiczne w znakomitej większości przechoruje covid lekko - bez zapychania szpitali.





Nie wiem, bo nie mam ani odpowiedniego wykształcenia ani wiedzy, ani mnie to nie interesuje - czytam to, co piszą ludzie znający się na temacie. Telewizji żadnej nie oglądam, czytam informacja na grupach na fb - szczepionkowej i covidowej, gdzie w kwestiach merytorycznych mogą się wypowiadać tylko specjaliści. Plus obserwuję - niestety wyleciało mi z głowy nazwisko - profil lekarki, immunologa i wirusologa. Telewizja i wypowiedzi naszych rządzących nie są warte żadnej uwagi.

No ok, tylko ja odnosilam sie do ilosci osob ,ktore zarazaja zaszczepieni i niezaszczepieni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez ANKA54321

A coż do tego mają "antyszczepy"? Z tego co wiem zaszczepieni również mogą być nosicielami i zarażać innych.

Bedziecie do znudzenia powtarzac te same argumenty, mimo ze juz 5000 razy wam te kwestie wyjasniono?

[ANKA54321]

Napisane przez gasolina84

Ostatnio chyba Grzesiowski albo ktoś podobny mówił, że nie do końca tak jest.

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;89051322]Bedziecie do znudzenia powtarzac te same argumenty, mimo ze juz 5000 razy wam te kwestie wyjasniono?[/QUOTE]

Owszem. Dopóki co pare tygodni/miesięcy nie będą zmieniać zdania.

Napisane przez VI4

I to wyszczepione grono pedagogiczne w znakomitej większości przechoruje covid lekko - bez zapychania szpitali.





Nie wiem, bo nie mam ani odpowiedniego wykształcenia ani wiedzy, ani mnie to nie interesuje - czytam to, co piszą ludzie znający się na temacie. Telewizji żadnej nie oglądam, czytam informacja na grupach na fb - szczepionkowej i covidowej, gdzie w kwestiach merytorycznych mogą się wypowiadać tylko specjaliści. Plus obserwuję - niestety wyleciało mi z głowy nazwisko - profil lekarki, immunologa i wirusologa. Telewizja i wypowiedzi naszych rządzących nie są warte żadnej uwagi.

Tyle, że akurat wspomniana przezemnie konkretnie tv opiera się na wywodach ekspertów. Przynajmniej tak są nazywani.

[emiliais]

Napisane przez Mijanou

Ja w święta się dowiedziałam, że na covida zmarła moja koleżanka w PL. Do tej pory nie mogę wyjsć z szoku, bo co zamknę oczy to ta myśl i jej obraz mi powraca. Wraz z pytaniem co by było, gdyby była zaszczepiona. Nie przesądzam o niczym, ale w takiej sytuacji to pytanie się samo nasunęło. I nic na to nie poradzę. Ona była za młoda by umrzeć.

Przykro mi. To była bliska koleżanka?
Napisałabyś coś więcej? Jak było wcześniej ze zdrowiem koleżanki i jak przebiegało u niej zakażenie.

[Monia284]

Półtorej godziny temu przyjęłam 3 dawkę szczepienia. Od dzisiaj mogłam a było u mnie miejsce gdzie można od ręki się zaszczepić. Wystarczyło wypełnić kartkę dać i od razu szczepienie. Teraz też Pfizer. Odpukać nic mnie nie boli. To może będzie bez problemów jak poprzednio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez emiliais

Przykro mi. To była bliska koleżanka?
Napisałabyś coś więcej? Jak było wcześniej ze zdrowiem koleżanki i jak przebiegało u niej zakażenie.

Nie bliska, ale sympatyczna, miła i życzliwa. Po moim wyjeździe kontakt nam się urwał, więc mogę tylko mieć wiadomości z tzw. drugiej ręki. Wiem, że miała tzw. choroby towarzyszące (nie przeszkadzało to jej jednak w codziennym funkcjonowaniu, bo były pod kontrolą) i jak złapała covida to od razu przebieg był ciężki: wysoka gorączka, później szpital, tlen a później respirator.

[VI4]

Napisane przez Monia284

Półtorej godziny temu przyjęłam 3 dawkę szczepienia. Od dzisiaj mogłam a było u mnie miejsce gdzie można od ręki się zaszczepić. Wystarczyło wypełnić kartkę dać i od razu szczepienie. Teraz też Pfizer. Odpukać nic mnie nie boli. To może będzie bez problemów jak poprzednio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie trzecia dawka dała takie same objawy jak dwie pierwsze - czyli w sumie żadne. Lekki ból ramienia, lekka "zdechłość" kolejnego dnia i tyle.

[Monia284]

Napisane przez VI4

U mnie trzecia dawka dała takie same objawy jak dwie pierwsze - czyli w sumie żadne. Lekki ból ramienia, lekka "zdechłość" kolejnego dnia i tyle.

Rozumiem. Ja przy poprzednich dawkach czułam tylko coś jak dotknęłam ale bardzo delikatnie. Teraz w sumie tak samo. Dlatego można nazwać to niczym szczególnym. Wszystko mogłam robić. Miałam trochę mniej energii ale były też upały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:26 ----------

Napisane przez Mijanou

Nie bliska, ale sympatyczna, miła i życzliwa. Po moim wyjeździe kontakt nam się urwał, więc mogę tylko mieć wiadomości z tzw. drugiej ręki. Wiem, że miała tzw. choroby towarzyszące (nie przeszkadzało to jej jednak w codziennym funkcjonowaniu, bo były pod kontrolą) i jak złapała covida to od razu przebieg był ciężki: wysoka gorączka, później szpital, tlen a później respirator.

Bardzo współczuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Daisy0514]

Napisane przez Mijanou

Nie bliska, ale sympatyczna, miła i życzliwa. Po moim wyjeździe kontakt nam się urwał, więc mogę tylko mieć wiadomości z tzw. drugiej ręki. Wiem, że miała tzw. choroby towarzyszące (nie przeszkadzało to jej jednak w codziennym funkcjonowaniu, bo były pod kontrolą) i jak złapała covida to od razu przebieg był ciężki: wysoka gorączka, później szpital, tlen a później respirator.

Bardzo przykre:-(
A co było między wysoką gorączka a szpitalem? Tzn ile czasu w izolacji bez dostępu do lekarza, jedynie teleporada?
Bliskie mi osoby, które przeszły covid mówią, że najgorsza jest ta świadomość, że jest się w izolacji, że żaden lekarz nie zbada, jedynie jak stan będzie bardzo ciężki to pozostaje wzywanie pogotowia. One miały to szczęście, że lekarz oprócz paracetamolu przepisał antybiotyki i wziewy, które bardzo pomogły, zwłaszcza te wziewy. O tych wziewach to mówił chyba dr Kuna, że jeśli były by przepisywane przez lekarzy to zgonów byłoby nawet o połowę mniej. No ale to lekarze musieliby mieć odgórnie powiedziane jak mają postępować.

[Mijanou]

Z tego, co wiem to dostęp do lekarza był, ale szczegółów nie znam, niestety.

[Daisy0514]

Napisane przez Mijanou

Z tego, co wiem to dostęp do lekarza był, ale szczegółów nie znam, niestety.

Rozumiem

[VI4]

Napisane przez Daisy0514

Bardzo przykre:-(
A co było między wysoką gorączka a szpitalem? Tzn ile czasu w izolacji bez dostępu do lekarza, jedynie teleporada?
Bliskie mi osoby, które przeszły covid mówią, że najgorsza jest ta świadomość, że jest się w izolacji, że żaden lekarz nie zbada, jedynie jak stan będzie bardzo ciężki to pozostaje wzywanie pogotowia. One miały to szczęście, że lekarz oprócz paracetamolu przepisał antybiotyki i wziewy, które bardzo pomogły, zwłaszcza te wziewy. O tych wziewach to mówił chyba dr Kuna, że jeśli były by przepisywane przez lekarzy to zgonów byłoby nawet o połowę mniej. No ale to lekarze musieliby mieć odgórnie powiedziane jak mają postępować.

Ważne są ćwiczenia oddechowe - ale o tym pewnie mało który lekarz mówi. Izolacja i to, że nie ma poza telefonem dostępu do lekarza to koszmar, ale ja w sumie rozumiem - lekarz w niczym nie pomoże, a chory łażący po przychodniach rozsiewa wirusa. Nawet osłuchanie niewiele daje, bo zmiany covidowe są widoczne tylko w badaniu obrazowym, osłuchowo - nic nie słychać. Dlatego ważne jest, żeby mierzyć saturację - osobom powyżej 55 roku życia pulsykometr przysługuje z automatu, młodsi - jeśli nie mają swojego - mogą zadzwonić na specjalną infolinię, sprzęt ponoć przynosi listonosz (chyba do wypożyczenie). Piszę chyba, bo jako że nie musiałam z tego korzystać - nie szukam wnikliwie informacji.

Co do lekarzy - miałam kilka miesięcy temu problemy wskazujące na kamienie żółciowe, mimo że w usg ani tomografii nie było tego widać. Przy okazji wizyty u lekarza - specjalność wątroba, super hiper spec - powiedziałam o tych dolegliwościach. Obejrzał mnie na usg, dopatrzył się jakieś cienia w przewodach żółciowych - "to może być taki piaseczek - no dieta, dieta". Sama wygooglałam i popytałam znajomych, polecono ziele werbeny pomagające w tych schorzeniu - i pomogło, po ok 5 tygodniach regularnego picia zapomniałam że mi cokolwiek dokuczało. Przy kolejnej wizycie powiedziałam o tym lekarzowi - a ten przy mnie zaczął googlać i "ciekawe, jak pani mówi że pomaga to będę polecał swoim pacjentom".

Więc - poz tym co lekarz powie warto sobie samemu poszukać, tym bardziej że covid to świeża sprawa i nie każdy lekarz pierwszego kontaktu musi śledzić nowiny w leczeniu (powinien, ale wiecie jak jest).

[natalia_t]

Napisane przez VI4

Ważne są ćwiczenia oddechowe - ale o tym pewnie mało który lekarz mówi. Izolacja i to, że nie ma poza telefonem dostępu do lekarza to koszmar, ale ja w sumie rozumiem - lekarz w niczym nie pomoże, a chory łażący po przychodniach rozsiewa wirusa. Nawet osłuchanie niewiele daje, bo zmiany covidowe są widoczne tylko w badaniu obrazowym, osłuchowo - nic nie słychać. Dlatego ważne jest, żeby mierzyć saturację - osobom powyżej 55 roku życia pulsykometr przysługuje z automatu, młodsi - jeśli nie mają swojego - mogą zadzwonić na specjalną infolinię, sprzęt ponoć przynosi listonosz (chyba do wypożyczenie). Piszę chyba, bo jako że nie musiałam z tego korzystać - nie szukam wnikliwie informacji.

Co do lekarzy - miałam kilka miesięcy temu problemy wskazujące na kamienie żółciowe, mimo że w usg ani tomografii nie było tego widać. Przy okazji wizyty u lekarza - specjalność wątroba, super hiper spec - powiedziałam o tych dolegliwościach. Obejrzał mnie na usg, dopatrzył się jakieś cienia w przewodach żółciowych - "to może być taki piaseczek - no dieta, dieta". Sama wygooglałam i popytałam znajomych, polecono ziele werbeny pomagające w tych schorzeniu - i pomogło, po ok 5 tygodniach regularnego picia zapomniałam że mi cokolwiek dokuczało. Przy kolejnej wizycie powiedziałam o tym lekarzowi - a ten przy mnie zaczął googlać i "ciekawe, jak pani mówi że pomaga to będę polecał swoim pacjentom".

Więc - poz tym co lekarz powie warto sobie samemu poszukać, tym bardziej że covid to świeża sprawa i nie każdy lekarz pierwszego kontaktu musi śledzić nowiny w leczeniu (powinien, ale wiecie jak jest).

Ćwiczenia oddechowe niewiele pomogą, jeśli zajęta jest większa część płuc.
Co do kolek - miałam bardzo podobny problem! Porobiłam różne badania, umówiłam się do specjalisty i ... przeszło. Potem od czasu do czasu jeszcze bolało w prawym podżebrzu, ale bardzo lekko i w określonych okolicznościach i wtedy przyszło mi do głowy, że może to mieć związek z piciem wody mineralnej. Jak odstawiłam wszelakie wody typu Muszynianka, magnesia itp. to już nic mi nie dokucza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[hakeryeah]

Napisane przez Mijanou

Z tego, co wiem to dostęp do lekarza był, ale szczegółów nie znam, niestety.

Czyli w sumie to jej choroby towarzyszące mogły się nasilić przed zakażeniem albo pojawiło się coś innego i jej stan już wcześniej był ciężki, a ty byś o tym nie wiedziała?

[kasiunia788742]

Napisane przez VI4

Ważne są ćwiczenia oddechowe - ale o tym pewnie mało który lekarz mówi. Izolacja i to, że nie ma poza telefonem dostępu do lekarza to koszmar, ale ja w sumie rozumiem - lekarz w niczym nie pomoże, a chory łażący po przychodniach rozsiewa wirusa. Nawet osłuchanie niewiele daje, bo zmiany covidowe są widoczne tylko w badaniu obrazowym, osłuchowo - nic nie słychać. Dlatego ważne jest, żeby mierzyć saturację - osobom powyżej 55 roku życia pulsykometr przysługuje z automatu, młodsi - jeśli nie mają swojego - mogą zadzwonić na specjalną infolinię, sprzęt ponoć przynosi listonosz (chyba do wypożyczenie). Piszę chyba, bo jako że nie musiałam z tego korzystać - nie szukam wnikliwie informacji.

Co do lekarzy - miałam kilka miesięcy temu problemy wskazujące na kamienie żółciowe, mimo że w usg ani tomografii nie było tego widać. Przy okazji wizyty u lekarza - specjalność wątroba, super hiper spec - powiedziałam o tych dolegliwościach. Obejrzał mnie na usg, dopatrzył się jakieś cienia w przewodach żółciowych - "to może być taki piaseczek - no dieta, dieta". Sama wygooglałam i popytałam znajomych, polecono ziele werbeny pomagające w tych schorzeniu - i pomogło, po ok 5 tygodniach regularnego picia zapomniałam że mi cokolwiek dokuczało. Przy kolejnej wizycie powiedziałam o tym lekarzowi - a ten przy mnie zaczął googlać i "ciekawe, jak pani mówi że pomaga to będę polecał swoim pacjentom".

Więc - poz tym co lekarz powie warto sobie samemu poszukać, tym bardziej że covid to świeża sprawa i nie każdy lekarz pierwszego kontaktu musi śledzić nowiny w leczeniu (powinien, ale wiecie jak jest).

Alez oczywiście, że osluchanie może coś dac. Przecież czesto rozwija się zapalenie płuc czy oskrzeli i można dzialać.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[VI4]

Napisane przez natalia_t

Ćwiczenia oddechowe niewiele pomogą, jeśli zajęta jest większa część płuc.
Co do kolek - miałam bardzo podobny problem! Porobiłam różne badania, umówiłam się do specjalisty i ... przeszło. Potem od czasu do czasu jeszcze bolało w prawym podżebrzu, ale bardzo lekko i w określonych okolicznościach i wtedy przyszło mi do głowy, że może to mieć związek z piciem wody mineralnej. Jak odstawiłam wszelakie wody typu Muszynianka, magnesia itp. to już nic mi nie dokucza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no oczywiście - to są zalecenia dla chorujących w domu i przy lekkim przebiegu - do tego pomiar saturacji - przy wartości poniżej 93 telefon na pogotowie.

Napisane przez kasiunia788742

Alez oczywiście, że osluchanie może coś dac. Przecież czesto rozwija się zapalenie płuc czy oskrzeli i można dzialać.

ależ oczywiście że nie - pisałam wyżej, że covidowe zapalenie płuc może nie dawać żadnych objawów osłuchowo, kiedy na rtg czy tomografii widać zmiany. Dlatego trzeba mierzyć saturację, zamiast pomstować że lekarz nie chce osłuchać.

[kasiunia788742]

Napisane przez VI4

no oczywiście - to są zalecenia dla chorujących w domu i przy lekkim przebiegu - do tego pomiar saturacji - przy wartości poniżej 93 telefon na pogotowie.





ależ oczywiście że nie - pisałam wyżej, że covidowe zapalenie płuc może nie dawać żadnych objawów osłuchowo, kiedy na rtg czy tomografii widać zmiany. Dlatego trzeba mierzyć saturację, zamiast pomstować że lekarz nie chce osłuchać.

Moze nie dawać, może dawać. Dla mnie to śmiech na sali, że krzyki są, że covid groźny, ale zaden lekarz nie oslucha bo nie i żadnych leków nie wypisze bo nie.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Mijanou]

Napisane przez hakeryeah

Czyli w sumie to jej choroby towarzyszące mogły się nasilić przed zakażeniem albo pojawiło się coś innego i jej stan już wcześniej był ciężki, a ty byś o tym nie wiedziała?

Gdyby tak było to z pewnościa wiedziałabym.

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Napisane przez Mijanou

Ja w święta się dowiedziałam, że na covida zmarła moja koleżanka w PL. Do tej pory nie mogę wyjsć z szoku, bo co zamknę oczy to ta myśl i jej obraz mi powraca. Wraz z pytaniem co by było, gdyby była zaszczepiona. Nie przesądzam o niczym, ale w takiej sytuacji to pytanie się samo nasunęło. I nic na to nie poradzę. Ona była za młoda by umrzeć.

Przykro mi
Śmierć osoby którą się osobiście znało (nawet spoza rodziny) wzbudza refleksję

Napisane przez Monia284

Półtorej godziny temu przyjęłam 3 dawkę szczepienia. Od dzisiaj mogłam a było u mnie miejsce gdzie można od ręki się zaszczepić. Wystarczyło wypełnić kartkę dać i od razu szczepienie. Teraz też Pfizer. Odpukać nic mnie nie boli. To może będzie bez problemów jak poprzednio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jest szansa, że nie będzie się działo nic więcej niż przy poprzednich dawkach - i oby tak faktycznie było

Napisane przez VI4

no oczywiście - to są zalecenia dla chorujących w domu i przy lekkim przebiegu - do tego pomiar saturacji - przy wartości poniżej 93 telefon na pogotowie.


ależ oczywiście że nie - pisałam wyżej, że covidowe zapalenie płuc może nie dawać żadnych objawów osłuchowo, kiedy na rtg czy tomografii widać zmiany. Dlatego trzeba mierzyć saturację, zamiast pomstować że lekarz nie chce osłuchać.

Warto mieć w domu pulsoksymetr dla kontroli sytuacji - żeby wiedzieć kiedy nie ma na co czekać, tylko należy dzwonić po karetkę.
Ktoś tu pisał, że osoby chore nie odczuwały duszności, a saturacja była niska.

[staska_stasia]

[1=72f264f1cd165e2b94e3888 8adc60ec5afe5a0b8_658382a 5e67ad;89051665]
Ktoś tu pisał, że osoby chore nie odczuwały duszności, a saturacja była niska.[/QUOTE]
Koleżanka z pogotowia mi o tym mówiła- są ludzie, którzy z różnych powodów są dobrze zaadoptowani do niskiej saturacji (np. na skutek innych przewlekłych chorób). Miała kiedyś "dziadka", który z saturacją nieco powyżej 80 zszedł samodzielnie po schodach z 3. piętra ("pani, ja z takimi młodymi jak pani to się nie umawiam i pod rękę nie chodzę"- tak jej odpowiedział jak chciała mu pomóc) i obszedł cały blok dookoła, bo karetka nie mogła podjechać bliżej. Bez zadyszki, bez duszności
Oczywiście taka saturacja nie jest niczym dobrym i wymaga interwencji lekarskiej. Chodzi mi jednak o to, że ktoś może dobrze się czuć i funkcjonować ok, a w rzeczywistości może mieć niską tę saturację i nawet nie zdawać sobie z tego sprawy.