Przeziębiona skóra głowy
Dotychczas szukałam pomocy w dziale włosowym, ale na próżno, bo jak się okazało mój problem jest nieco bardziej złożony.
W ubiegłym roku jakoś w listopadzie i grudniu miałam problem z ogrzewaniem w domu, przez co było w nim chłodno i wilgotno, z racji czego po umyciu włosów, wysuszeniu ich i późniejszym ich czesaniu baaardzo się elektryzowały, ale nie to było najgorsze. Zaczęły one wypadać w zdecydowanie większej ilości niż zwykle, a wcześniejszy problem z ich wypadaniem z jakim się borykałam był związany ze zbyt mocnym szamponem jaki stosowałam. Pod koniec zimy (jakoś w lutym) podcięłam u fryzjera końcówki i od tamtej pory długość włosów nie zmieniła się - nic a nic nie urosły. Ponadto z racji tego że przez zimę sporo mi ich ubyło to mocno się przerzedziły i na dzień dzisiejszy została mi 1/3 tego co miałam na głowie jeszcze rok temu. Gdyby nieszczęść nie było dość to wiosną tego roku kupiłam jak się później okazało trefny szampon, który po około 2-3 tygodniach tak bardzo wysuszył mi skórę głowy że zaczęła się po prostu sypać i stan ten trwa do dziś. Generalnie nowe włosy rosną, ale jest ich mało i jak już to od samego początku się rozdwajają, przez co mam na głowie sporo rozdwojonych baby hair.
Jak się okazało przez tą awarię z ogrzewaniem w domu przeziębiłam sobie skórę głowy i cebulki włosów, ale nie mam już pomysłu na to jak mam doprowadzić to wszystko do porządku - żeby skóra była nawilżona i przestała się sypać. Mam dobry delikatny szampon, co jakiś czas przed myciem wcieram w skórę olejek z czarnuszki, ale efektów zero.
Czy są jakieś skuteczne domowe sposoby żeby to ogarnąć czy zostaje mi tylko wizyta u trycholog?
|