Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz V

[scarlett26]

Napisane przez tamtaglista

Jaki masz?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kindle

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Ja jestem hardcore, bo czytam na smartfonie...

[mikoma]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8584069 7]Ja jestem hardcore, bo czytam na smartfonie...[/QUOTE]



W bieda-czasach studenckich, kiedy nie było mnie stać na żadne czytniki i abonamenty, też tak robiłam. Było to bardzo głupie, biorąc pod uwagę, że mam wadę wzroku -8, no ale...

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez mikoma

W bieda-czasach studenckich, kiedy nie było mnie stać na żadne czytniki i abonamenty, też tak robiłam. Było to bardzo głupie, biorąc pod uwagę, że mam wadę wzroku -8, no ale...

Tzn. ja mam abonament w Legimi i go sobie po prostu wyswietlam na telefonie. Niby na laptopie tez mam, ale telefon jest wygodniejszy. Rozgladalam sie nad czytnikiem, ale nie wiem, na jaki sie zdecydowac, zeby nie wydac milionow monet.

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8584205 4]Tzn. ja mam abonament w Legimi i go sobie po prostu wyswietlam na telefonie. Niby na laptopie tez mam, ale telefon jest wygodniejszy. Rozgladalam sie nad czytnikiem, ale nie wiem, na jaki sie zdecydowac, zeby nie wydac milionow monet.[/QUOTE]
Jak się rozglądałam za czytnikiem dla Tż to padło właśnie na Kindle. Chyba wszyscy wybierają tę firmę.

[MissChievousTess]

Napisane przez Terha

Jak się rozglądałam za czytnikiem dla Tż to padło właśnie na Kindle. Chyba wszyscy wybierają tę firmę.

Ja mam Paper White 2 (z podświetleniem) i uwielbiam. Młodsza Kuzynka ma Paper White 3, kupiła bo ją zachęciłam i też zadowolona. Jak czytać na czymś innym to lepszy laptop bo telefon najgorzej psuje wzrok- czytałam najnowsze badania na ten temat w ubiegły tygodniu. Czytanie na telefonie gwarantuje ślepotę przed 60 rokiem życia. Naukowcy mają opracować jakieś krople do oczu w żelu żeby przed tym chronić m.in. dzieci. Ale zanim powstaną musimy dba o oczy sami. Jak już ktoś na telefonie musi czytać to szukajcie aplikacji minimalizujących ilość niebieskiego światła. Albo używajcie słuchawek i audiobooków.

[damdalena]

Napisane przez MissChievousTess

Czytanie na telefonie gwarantuje ślepotę przed 60 rokiem życia

O rany! A oglądanie filmików na telefonie też? Chyba kupimy wreszcie telewizor.

[tamtaglista]

Napisane przez scarlett26

Kindle

I uważasz ze on meczy oczy?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

Ja mam paperwhite 2 chłop 3. Jesteśmy bardzo zadowoleni wzrok się naszym zdaniem nie meczy i mamy peeeelno
Książek


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[scarlett26]

Napisane przez tamtaglista

I uważasz ze on meczy oczy?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

Ja mam paperwhite 2 chłop 3. Jesteśmy bardzo zadowoleni wzrok się naszym zdaniem nie meczy i mamy peeeelno
Książek


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no moje o wiele bardziej niż tradycyjne książki

[LadyChatterbox]

Mysle ze zmeczenie oczu zalezy tez od trybu zycia. Ja np pracuje 8h dziennie na trzech ekranach komputerowych wiec jak wracam to ostatnie na czym chce czytac to kolejny ekran. A ksiazka jest fajnym oderwaniem od tego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Czesc Dziewczyny. Kolejne pol roku uplynie mi pod znakiem mocnego oszczedzania. Chcialabym przedwczesnie splacic kredyt studencki, ktorego swiadomosc nieco mi ciazy. Poki co wyeliminowalam niepotrzebne zakupy przez internet. Kolejnym krokiem bedzie zrezygnowanie z zamawiania jedzenia do domu (schodzi mi na to spokojnie 100-130 euro w miesiacu). Chcialabym tez troche zajrzec do swojego koszyka bo wiem, ze jak dokladnie sie planuje posilki i zakupy spozywcze, to mozna sporo zaoszczedzic. Znalazlam tansza umowe na telefon (bez telefonu, bo moj po dwoch latach jest prawie jak nowy), wiec za 3 miesiace bede miala juz oszczednosc 25 euro miesiecznie.
Poza tym zastanawialam sie nad zrezygnowaniem z kapieli na rzecz prysznicow, ale czy to cos daje?
Do tego zastanawiam sie, dlaczego az tak duzo placimy za prad. Jedyne co u nas zjada prad to pralka, TZ lubi zasypiac przy telewizorze, ale to wszystko klasa A+++. Moze piekarnik...

[MissChievousTess]

Napisane przez damdalena

O rany! A oglądanie filmików na telefonie też? Chyba kupimy wreszcie telewizor.

Też. Wszelkie źródło niebieskiego światła. Zimna wersja biurowych świetlówek LED też. Najbardziej szkodliwe jest wpatrywanie się w takie źródło światła w ciemnym pomieszczeniu lub po zmroku/w nocy.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8584790 1]Czesc Dziewczyny. Kolejne pol roku uplynie mi pod znakiem mocnego oszczedzania. Chcialabym przedwczesnie splacic kredyt studencki, ktorego swiadomosc nieco mi ciazy. Poki co wyeliminowalam niepotrzebne zakupy przez internet. Kolejnym krokiem bedzie zrezygnowanie z zamawiania jedzenia do domu (schodzi mi na to spokojnie 100-130 euro w miesiacu). Chcialabym tez troche zajrzec do swojego koszyka bo wiem, ze jak dokladnie sie planuje posilki i zakupy spozywcze, to mozna sporo zaoszczedzic. Znalazlam tansza umowe na telefon (bez telefonu, bo moj po dwoch latach jest prawie jak nowy), wiec za 3 miesiace bede miala juz oszczednosc 25 euro miesiecznie.
Poza tym zastanawialam sie nad zrezygnowaniem z kapieli na rzecz prysznicow, ale czy to cos daje?
Do tego zastanawiam sie, dlaczego az tak duzo placimy za prad. Jedyne co u nas zjada prad to pralka, TZ lubi zasypiac przy telewizorze, ale to wszystko klasa A+++. Moze piekarnik...[/QUOTE]
Może warto pomyśleć o różnych programach z kuponami zniżkowymi i jakiś cash back? Zależy od kraju w którym mieszkasz, trzeba poszukać grup czy fora internetowe typu "frugal living" itp. Kąpiel zużywa więcej wody niż prysznic. Co do prądu- trzeba zrobić pomiar. Najwięcej zwykle żre pralka i lodówka. U nas robiłam pomiary 3 miesiące spisując liczniki i wyszło, że pralka, więc zmniejszyłam ilość prań. U nas żre najwięcej prądu pranie 60 stopni i powyżej. Programy eco biorą więcej prądu niż automatyczne bo są dłuższe. Na zakupach w necie dużo żrą koszty przesyłek. My zawsze kombinujemy albo rabat na to albo takie zamówienia, żeby przesyłka była gratis. Nie wiem jak u Ciebie, ale mojej mamie np. zmieniliśmy telefon na umowę na taki na kartę bo bardziej się opłaca. Czasem opłaca się pakiet typu telefon i prąd w jednym z telewizją lub internetem. Nie wiem czy i jak śmiga u was payaback alb visa checkout, ale u nas np. punkty za zakupy spożywki mamy choćby na rabaty na żarcie w dostawie czy do innego sklepu bądź na usługi. Idzie sezon grypowy, więc warto się zaszczepić gratis jak masz w pakiecie albo odpłatnie- chorowanie kosztuje i pamiętać, że leki, nawet przeciwbólowe mają tańsze odpowiedniki. My zredukowaliśmy tak koszty zakupów aptecznych. No i zakupy z listą, po przejrzeniu wszelkich gazetek, rabatów, ale to chyba oczywista oczywistość. Ja unikam kupowania tylko zaraz jak dana rzecz się skończy bo wtedy nie ma czasu na czekanie na promocję, ale raczej chomikuję zapas strategiczny tego, czego używamy non stop jak są na to najlepsze promocje.
Dużo kasy żre też samochód. Czasem warto przesiąść się na komunikację publiczną. Poza tym rozrywka też kosztuje. Nam karta do kina wyszła taniej niż kupowanie pojedynczych biletów od przypadku do przypadku. Koszt już nam się zwrócił, a jeszcze mamy czas by chodzić do końca roku. Z książkami opłaca się ebooki i korzystanie z biblioteki, antykwariat i bookcrossing ze znajomymi i rodziną. Zamiast karnetów na siłownię opłaca się kupić jakiś prosty sprzęt i trenować w domu/w plenerze.
Poza tym warto rozważyć pracę np.sezonową w walucie o wyższym kursie. Znam gościa co tak żyje-3 miesiące pracy w Norwegii, a potem reszta roku w Tajlandii. Ty możesz np. w wakacje popracować w Szwajcarii czy USA , a potem spłacić tym część kredytu. Inna opcja to praca zdalna dla kraju, w którym płacą w walucie o wyższym kursie niż waluta kraju, w którym mieszkasz. Też znam tak pracujących tylko to trzeba z kimś skonsultować zawiłości podatkowe i koszty tego. Plusem może być tryb życia-w dzień masz wolne, a np. nocą czy wieczorem pracujesz z uwagi na różnicę stref czasowych.

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:43 ----------

A co do pralki i prania-warto sprawdzić jaką się ma taryfę i kiedy koszt za prąd jest najwyższy. Podobnie z telefonem- warto sprawdzić co i kiedy w taryfie i ile nas kosztuje. Bywa, że smsy są za darmo, ale dzwonienie kosztuje. Bywa też odwrotnie. Czasem warto wyłączyć transfer danych jak nie korzysta się z wifi czy nie wysyła mms w danym momencie.

[Terha]

MissChievousTess, to ciekawe co piszesz odnośnie prania. Aż poszłam sprawdzić w instrukcji obsługi i jak byk jest napisane, że korzystając z prań ekologicznych nie tylko oszczędzam wodę, ale także (mimo dłuższego prania) energię elektryczną. Piorąc w ten sposób mogę teoretycznie zużyć nawet o połowę mniej energii niż przy zwykłym praniu.



Jeśli chodzi o lekarstwa to ja bardzo rozważnie robię zakupy. Mam w domu jedną małą szufladę w biurku i pilnuję żeby była tylko w połowie zapełniona. Co jakiś czas robię przegląd dat ważności i w razie potrzeby coś wyrzucam. Ale dzięki temu wiem, co mi się kończy i co należy kupić (zwykle są to krople do nosa, coś na gorączkę i suplementy). Wtedy robię zakupy w aptekach internetowych (bo tak jest najtaniej).

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez MissChievousTess

Też. Wszelkie źródło niebieskiego światła. Zimna wersja biurowych świetlówek LED też. Najbardziej szkodliwe jest wpatrywanie się w takie źródło światła w ciemnym pomieszczeniu lub po zmroku/w nocy.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------


Może warto pomyśleć o różnych programach z kuponami zniżkowymi i jakiś cash back? Zależy od kraju w którym mieszkasz, trzeba poszukać grup czy fora internetowe typu "frugal living" itp. Kąpiel zużywa więcej wody niż prysznic. Co do prądu- trzeba zrobić pomiar. Najwięcej zwykle żre pralka i lodówka. U nas robiłam pomiary 3 miesiące spisując liczniki i wyszło, że pralka, więc zmniejszyłam ilość prań. U nas żre najwięcej prądu pranie 60 stopni i powyżej. Programy eco biorą więcej prądu niż automatyczne bo są dłuższe. Na zakupach w necie dużo żrą koszty przesyłek. My zawsze kombinujemy albo rabat na to albo takie zamówienia, żeby przesyłka była gratis. Nie wiem jak u Ciebie, ale mojej mamie np. zmieniliśmy telefon na umowę na taki na kartę bo bardziej się opłaca. Czasem opłaca się pakiet typu telefon i prąd w jednym z telewizją lub internetem. Nie wiem czy i jak śmiga u was payaback alb visa checkout, ale u nas np. punkty za zakupy spożywki mamy choćby na rabaty na żarcie w dostawie czy do innego sklepu bądź na usługi. Idzie sezon grypowy, więc warto się zaszczepić gratis jak masz w pakiecie albo odpłatnie- chorowanie kosztuje i pamiętać, że leki, nawet przeciwbólowe mają tańsze odpowiedniki. My zredukowaliśmy tak koszty zakupów aptecznych. No i zakupy z listą, po przejrzeniu wszelkich gazetek, rabatów, ale to chyba oczywista oczywistość. Ja unikam kupowania tylko zaraz jak dana rzecz się skończy bo wtedy nie ma czasu na czekanie na promocję, ale raczej chomikuję zapas strategiczny tego, czego używamy non stop jak są na to najlepsze promocje.
Dużo kasy żre też samochód. Czasem warto przesiąść się na komunikację publiczną. Poza tym rozrywka też kosztuje. Nam karta do kina wyszła taniej niż kupowanie pojedynczych biletów od przypadku do przypadku. Koszt już nam się zwrócił, a jeszcze mamy czas by chodzić do końca roku. Z książkami opłaca się ebooki i korzystanie z biblioteki, antykwariat i bookcrossing ze znajomymi i rodziną. Zamiast karnetów na siłownię opłaca się kupić jakiś prosty sprzęt i trenować w domu/w plenerze.
Poza tym warto rozważyć pracę np.sezonową w walucie o wyższym kursie. Znam gościa co tak żyje-3 miesiące pracy w Norwegii, a potem reszta roku w Tajlandii. Ty możesz np. w wakacje popracować w Szwajcarii czy USA , a potem spłacić tym część kredytu. Inna opcja to praca zdalna dla kraju, w którym płacą w walucie o wyższym kursie niż waluta kraju, w którym mieszkasz. Też znam tak pracujących tylko to trzeba z kimś skonsultować zawiłości podatkowe i koszty tego. Plusem może być tryb życia-w dzień masz wolne, a np. nocą czy wieczorem pracujesz z uwagi na różnicę stref czasowych.

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:43 ----------

A co do pralki i prania-warto sprawdzić jaką się ma taryfę i kiedy koszt za prąd jest najwyższy. Podobnie z telefonem- warto sprawdzić co i kiedy w taryfie i ile nas kosztuje. Bywa, że smsy są za darmo, ale dzwonienie kosztuje. Bywa też odwrotnie. Czasem warto wyłączyć transfer danych jak nie korzysta się z wifi czy nie wysyła mms w danym momencie.

Dzieki za duzo rad Miss, ale nie wszystkie mi sie przydaja. Ja juz zarabiam w mocnej walucie (euro), mam wlasna firme + pracuje na etat. Biorac pod uwage koszty jedzenia + chemii, ktore w Niemczech sa duzo tansze niz w Szwajcarii, nijak by mi sie tam nie oplacalo wyjechac na wakacje do pracy Tego kredytu nie musze splacac teraz, ale on jest rozlozony na kilka lat, a ja wolalabym jednak jak najszybciej go splacic, bo kto wie, czy za kilka lat nadal bede miala taka stabilna sytuacje finansowa.
No i wlasnie z tym pradem to niestety, ale podejrzewam, ze u nas ktos cos krecil przy licznikach. Inaczej nie potrafie sobie wyjasnic tego, ze majac nowe sprzety (najstarszy sprzet ma 3 lata i jest to lodowka, ale nadal o najlepszej klasie energetycznej), placimy za prad w dwojke tyle, co inna rodzina z 4 dzieci, u ktorej pralka i suszarka chodza non stop (a ja nawet nie mam elektrycznej suszarki). Jak nastepnym razem wyjade na urlop to spisze sobie licznik, wylacze wszystko z pradu i porownam potem. Niby nie powinno sie rzucac takich oskarzen, ale faktycznie te ceny sa za wysokie i w bloku w ktorym mieszkam juz rozne dziwne rzeczy sie dzialy, ktore sprawiaja, ze takie oskarzenia nie sa z kosmosu.
No i niestety nie mam taryfy nocnej, a nawet jakbym miala, to w nocy nie mozna wstawiac pralki .
Z drugiej strony sama masz koty i wiesz, ze ciezko jest zyc bez prania na 60 stopni, prawda? Chociaz moze faktycznie mozna by bylo poczekac, az pralka sie naprawde zapelni, a nie wstawiac polowy...
Kiedys robilam sobie takie tygodniowe jadlospisy. Sniadanie, obiad, kolacja, z uwzglednieniem slodyczy i innych przekasek. Faktycznie sie tego trzymalam i wtedy o wiele mniej wydawalam.
No i skoro mowicie, ze warto, to faktycznie ogranicze kapiele. Mi to jest w sumie obojetnie czy sie kapie, czy biore prysznic.

[Lady_AnneBelle]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8585015 3]
No i wlasnie z tym pradem to niestety, ale podejrzewam, ze u nas ktos cos krecil przy licznikach. Inaczej nie potrafie sobie wyjasnic tego, ze majac nowe sprzety (najstarszy sprzet ma 3 lata i jest to lodowka, ale nadal o najlepszej klasie energetycznej), placimy za prad w dwojke tyle, co inna rodzina z 4 dzieci, u ktorej pralka i suszarka chodza non stop (a ja nawet nie mam elektrycznej suszarki). Jak nastepnym razem wyjade na urlop to spisze sobie licznik, wylacze wszystko z pradu i porownam potem. Niby nie powinno sie rzucac takich oskarzen, ale faktycznie te ceny sa za wysokie i w bloku w ktorym mieszkam juz rozne dziwne rzeczy sie dzialy, ktore sprawiaja, ze takie oskarzenia nie sa z kosmosu.
No i niestety nie mam taryfy nocnej, a nawet jakbym miala, to w nocy nie mozna wstawiac pralki .
[/QUOTE]
Dzisiaj dostaliśmy rozliczenie za prąd i gaz (w Holandii jest to płatne razem). Dom w zabudowie szeregowej, 70m2 (myślę, ze to ważne biorąc pod uwagę koszt ogrzania domu w okresie zimowym). Płaciliśmy prognozę - 98 euro miesięcznie. Dzisiaj zwrócono nam 345 euro i zmieniono prognozę na 55 euro. Wydaje nam się, że to bardzo dobry wynik Z wodą było podobnie. Ciągle obniżano nam prognozę i ostatecznie płacimy 15 euro na miesiąc.
Nocą prąd mam tańszy. Zmywarkę nocą włączę, owszem, ale pralki już nie. Za bardzo hałasuje. Wychodząc do pracy przed 6.00 zdarza mi się słyszeć wirującą pralkę sąsiadów Piorę często, nawet co dwa dni, bo oboje pracujemy fizycznie i brudnych ubrań mamy naprawdę sporo. Wanny nie mamy, tylko prysznic.
Duże znaczenie może mieć oczywiście fakt, że nie ma nas w domu od 6 rano do 17-18. Nie mamy też dzieci.

Płyny do płukania, tabletki do prania i zmywarki - wszystko kupuję na promocjach. Śmieję się, że nie pamietam, kiedy ostatnio chemię do domu kupiłam w normalnych, regularnych cenach.
Warzywa kupuję bezpośrednio od rolnika.
Często zbieram też naklejki na promocyjne produkty i tak za kilka euro kupiłam patelnie i pojemniki na żywność Tefal czy garnki i noże z Masterchefa

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8585015 3]
Z drugiej strony sama masz koty i wiesz, ze ciezko jest zyc bez prania na 60 stopni, prawda? [/QUOTE]


Ja mam kota, ale jedyne pranie które piorę w 60 C to ręczniki. Nie widzę większego związku z kotem. W końcu nie da się uciec od kocich (psich) zarazków. Zwierzaki zostawiają ślady na łóżkach, kapach, kanapach, podłogach itp. i nie ma odwrotu. Moim zdaniem pranie wszystkiego na 60 C tylko z uwagi na zwierzaki to niepotrzebna strata kasy.



Bieliznę wrzucam na 40 C z rzeczami domowymi/ piżamami, które piorę na programie eko (pół wsadu, ale prawie 2,5 h prania). Jedyne co to oszczędzam staniki push up, bo po tak długich praniach byłyby do wyrzucenia.


U nas taryfa nocna się nie sprawdziła. Tż nie zajmuje się takimi sprawami, a ja o 22.00 zwykle jestem nie do życia, więc rzadko kiedy chciało mi się pilnować prania. To zdecydowanie nie dla mnie.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Terha, no tak raz w tygodniu - raz na dwa musze wyprac psie zabawki i koce i to piore na 60. Dodatkowo piore posciel na 60, raz na jakis czas reczniki i posciel na 90.
Poza tym to codzienne pranie na 40 (takie brudniejsze) albo na 30 (takie delikatniejsze, jak koszule i t-shirty).

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:53 ----------

Aha i jeszcze cos: w mojej pralce na programie eco tez oszczedza sie wode, nie prad niestety.

[LadyChatterbox]

W poprzednim mieszkaniu mielismy taryfe nocna czesto programowalam pralke na 3 lub 4 i wysieszalam przed praca. A co do oplat to my obecnie za prad placimy 90zl miesiecznie - 40m dwie osoby pralka chodzi co trzy dni. Prawdodpobnie bedziemy miec jeszcze zwrot

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Terha]

Ja żałuję, że tak rzadko robię pranie, bo to jest akurat jedna z niewielu czynności domowych, które rzeczywiście lubię robić. Ale cięzko jest mi uzbierać pralkę. Domowe osobno, jasne osobno, białe (to już w ogóle masakra, bo piorę raz na pół roku), czarne itp. A w miarę możliwości staram się też prać osobno dzinsy i osobno czerwone rzeczy, bo niektóre niestety mi farbują.

[Fufka]

Hej, dołączę do dyskusji o praniu. Mam dużą pralkę i taryfę nocną. Zazwyczaj wstawiamy pranie wieczorem z opóźnionym startem tak by kończyła przed 6 a my moglibyśmy je wywiesić przed pracą. Tak samo zmywatka pracuje w nocy. Rano ja wyładowujemy. Na szczęście sprzęty są a dole, więc nie przeszkadzam w nocy. Mamy suszarkę, ale nigdy z niej nie korzystaliśmy.
Detergenty kupujemy na promocjach. Bierzemy głównie prysznice.

Mieszkamy w kilka osób więc rachunki są wysokie, ale staramy się oszczędzać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nikisa]

Też wczoraj dostałam rachunek za prąd. Mam bojler z takim czymś, że ustawiam żeby włączył się w nocy i na rano była ciepła woda. Cały dzień jest wyłączony. Światło też oszczędzam i kurcze stówka co miesiąc :/ pranie raz na tydzień

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParoleParole]

U mnie na szczęście używanie bojlera zakończyliśmy ponad rok temu. Okazało się że padł zegar i grzał cały czas a nie tylko w wyznaczonych godzinach. Trafiło akurat w bardzo ciężkim czasie dla nas i dopiero przy rachunk jak przyszło prawie 2 tysiące dopłaty ogarnelismy co jest grane.

Zainwestowalismy w terme gazowa. I jestem mega zadowolona. Najbardziej mnie cieszy fakt że w każdej chwili mam ciepła wodę. Nie muszę w lecie specjalnie przepalac w piecu. Rachunki na gaz dalej nie wychodzą więcej niż 50 zł co dwa miesiące. A mamy tylko terme i kuchenkę gazowa w domu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I ona]

My puszczamy zmywarkę na tryb eco wieczorem, cały dzień zbieramy w niej naczynia. Tryb jest długi, bo trwa 3h, ale zużywa trzy razy mniej wody co normalny tryb.
Mamy też teraz pralko - suszarkę. Pranie puszczamy często, natomiast narazie praktycznie nie suszymy, bo pogoda dobra to szkoda prądu. Zimą pewnie zaczniemy. Nasze rzeczy w wiekszości puszczam na program 30 minutowy. Posciele i ręczniki na program pościelowy i rzeczy dziecięce na program dziecięcy. Nie widze sensu aby nasze ciuchy ubrane raz (np koszulki, bluzki) prać niewiadomo ile.
Ostatnio bardzo dużo kupujemy przez internet, bo jest naprawdę czasem taniej niż w sklepach na promocji. Minus taki, że często tak tanio wychodzą rzeczy w wielopakach - czyli trzeba kupić odrazu więcej. Jednak wychodzę z założenia, że i tak trzeba będzie to potem dokupić więc niech stoi zapas w mieszkaniu.
Prądu napewno teraz będziemy zużywać dużo więcej - więcej prania, wyparzarka do butelek w mikrofali też non stop chodzi. Napewno się to przełoży na rachunki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Ale sie ciesze. Za 6 tygodni konczy mi sie umowa z dostawca pradu i udalo mi sie znalezc dostawce, ktory tyle samo kilowatogodzin oferuje za 30 euro mniej miesiecznie

[ZamyslonaRoztargniona]

Aż sprawdziłam rachunek za prąd. 90 zł za miesiąc przy 4osobowej rodzinie.
Średnio 3-4 pralki (pelne) tygodniowo, pranie krótkie + dodatkowe płukanie, trwa ok 50-60 minut, 40 stopni.
Zmywarka 2-3 razy w tygodniu wypełniona na full.
Suszarkę elektryczna włączamy tylko w sezonie brzydkiej pogody.

---------- Dopisano o 23:46 ---------- Poprzedni post napisano o 23:36 ----------

Ale i tak najwiecej daje mi oszczędzanie poprzez zarabianie. Biznes mi się rozwinal i coraz trudniej łączyć go z etatem. Ale nie rzucam jeszcze etatu. Miło jest iść codziennie do pracy z mysla, że nie muszę tu pracować, że jak mnie szef zdenerwuje, to tylko pomoże mi podjąć decyzję o rezygnacji z pracy.

Rozważam prywatną szkole dla dzieci. Macie doświadczenie w tym temacie? Warto w to inwestować czy wybule kasę, a dziecko wrzodów dostanie z nerwów, z rywalizacji, przymusu uczestnictwa we wszystkich możliwych konkursach przedmiotowych.

[scarlett26]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Aż sprawdziłam rachunek za prąd. 90 zł za miesiąc przy 4osobowej rodzinie.
Średnio 3-4 pralki (pelne) tygodniowo, pranie krótkie + dodatkowe płukanie, trwa ok 50-60 minut, 40 stopni.
Zmywarka 2-3 razy w tygodniu wypełniona na full.
Suszarkę elektryczna włączamy tylko w sezonie brzydkiej pogody.

---------- Dopisano o 23:46 ---------- Poprzedni post napisano o 23:36 ----------

Ale i tak najwiecej daje mi oszczędzanie poprzez zarabianie. Biznes mi się rozwinal i coraz trudniej łączyć go z etatem. Ale nie rzucam jeszcze etatu. Miło jest iść codziennie do pracy z mysla, że nie muszę tu pracować, że jak mnie szef zdenerwuje, to tylko pomoże mi podjąć decyzję o rezygnacji z pracy.

Rozważam prywatną szkole dla dzieci. Macie doświadczenie w tym temacie? Warto w to inwestować czy wybule kasę, a dziecko wrzodów dostanie z nerwów, z rywalizacji, przymusu uczestnictwa we wszystkich możliwych konkursach przedmiotowych.

u nas 230/2 m-ce przy trzyosobowej rodzinie - pralek 5-6 na full z dodatkowym płukaniem, ja mogę napakować 7kg wsad, ale trwa to jakoś 2:20, większość rzeczy piorę w 40 stopniach

zmywarka tak z 2 razy w tygodniu, ale w sumie coraz rzadziej, zmywam ręcznie w czasie gotowania, wolę nie gromadzić brudów, i tak wieku rzeczy nie mogę myć w zmywarce - no i tak jest taniej też

jak zmywarka dokona żywota to wyleci i wstawię suszarkę w jej miejsce, bo ciągłe stanie suszarek w korytarzu i salonie mnie wkurza, a przy naszej ilości prania to się robi stały element krajobrazu

jesteśmy też na etapie wybierania szkoły, byliśmy w państwowych kilku na dniach otwartych i jestem przerażona póki co, z kolei prywatne, które nam się podobają kosztują krocie + różne dodatkowe rzeczy w stylu wycieczki itp i już się robią takie kwoty, że hohoho

moja koleżanka, matka trójki dzieci, jedno w przedszkolu, drugie zaczyna naukę, trzecie czwarta klasa właśnie zabrała je ze szkoły i uczy w domu - oglądam mnóstwo YT z USA, tam jest to bardzo popularne i jak zaczynam się zastanawiać nad tym to wydaje mi się to coraz bardziej kuszącą opcją

[ZamyslonaRoztargniona]

Scarlet u nas identycznie.
Państwowe dramat: albo nauka na 2 lub 3 zmiany albo takie szkoły, gdzie nauczyciele olewaja swoją pracę, nie uczą, a pracują, bo nie ma ich na kogo wymienić.
Prywatne te które mi się podobaja: koszty duże, dużo oplat dodatkowych i trudno wyczuć która szkoła tylko bierze kasę, która uczy i wymaga (na tym mi zalezy), a która tylko wymaga.

Moja siostra uczy dzieci w domu. Są plusy ale jednak więcej minusów widzę.

---------- Dopisano o 10:33 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

No i nie wiem jak ci idzie nauka z córką. U nas jednak relacja z rodzicem jest inna niż z nauczycielem, inaczej dziecko się zachowuje jak ja czegoś próbuje nauczyć a inaczej jak robi to nauczycielka. I nie chodzi o brak umiejętności pedagogicznych u mnie tylko o fakt, że jestem mamą, a nie nauczycielka. Podobnie było z rehabilitacja. Zupełnie inaczej dziecko ćwiczyło że mną a inaczej z rehabilitantkami.

[scarlett26]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Scarlet u nas identycznie.
Państwowe dramat: albo nauka na 2 lub 3 zmiany albo takie szkoły, gdzie nauczyciele olewaja swoją pracę, nie uczą, a pracują, bo nie ma ich na kogo wymienić.
Prywatne te które mi się podobaja: koszty duże, dużo oplat dodatkowych i trudno wyczuć która szkoła tylko bierze kasę, która uczy i wymaga (na tym mi zalezy), a która tylko wymaga.

Moja siostra uczy dzieci w domu. Są plusy ale jednak więcej minusów widzę.

---------- Dopisano o 10:33 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

No i nie wiem jak ci idzie nauka z córką. U nas jednak relacja z rodzicem jest inna niż z nauczycielem, inaczej dziecko się zachowuje jak ja czegoś próbuje nauczyć a inaczej jak robi to nauczycielka. I nie chodzi o brak umiejętności pedagogicznych u mnie tylko o fakt, że jestem mamą, a nie nauczycielka. Podobnie było z rehabilitacja. Zupełnie inaczej dziecko ćwiczyło że mną a inaczej z rehabilitantkami.

Moja generalnie ma pęd do wiedzy spory, osoba dla niej jest mniej ważna, jak ktoś chce jej coś pokazać/nauczyć/wytłumaczyć to wykorzystuje to na maxa. Poza tym wydaje mi się, że tu kluczem do sukcesu jest forma - w sytuacji gdy nie ma dzwonków i siedzenia w ławce nie wiadomo ile, osoba ucząca w całości poświęca swój czas 1-2 dzieci to wszystko idzie szybciej, łatwiej wyłapać coś czego dziecko nie zrozumiało/nie zapamiętało. Poza tym mniej czasu traci się na dojazdy, a więcej go zostaje na zajęcia dodatkowe. W przypadku gdy podejmujesz decyzję szkoła prywatna/nauka w domu to też więcej pieniędzy. W naszym przypadku nie ma sytuacji słomianego zapału, jak już się na coś decyduje to trwa w tym, 2 ostatnie lata listy do Mikołaja od sierpnia narysowane i chce to samo, w tym roku też, z chodzeniem na zajęcia jest tak samo.

Ja nie pracuję i w sytuacji szkoły prywatnej byłoby nam dość ciężko.

Teraz np. planujemy pierwszy wyjazd od 8 lat, jedziemy na tydzień do Londynu - mała szaleje z radości, uczy się słówek jak szalona, zna już nazwy wszystkich ważniejszych miejsc, wie co w nich jest.

Swoją drogą jak komuś mówię, że taką opcję rozważam to hejt jest nieziemski, że pustelnika z dziecka zrobię itd - jakby nauka w domu miała sprawić, że już nigdy za próg nie wyjdzie i drugiego człowieka nie spotka. z drugiej strony jak się zastanawiam co np. mi czy TŻtowi dała szkoła - poza wiedzą - to raczej nic, poza jakimiś przykrymi wspomnieniami związanymi z byciem tzw. "kujonami".

Mnie też w państwowych wkurza ten system zmianowy, niemożność skorzystania ze świetlicy jeśli oboje rodzice nie przedstawią zaświadczenia o zatrudnieniu jeszcze z godzinami pracy, ogromna ciasnota - 2-3 tysiące dzieci w szkole. Znajome dziecko chodzi do szkoły, gdzie zlikwidowano szatnie, bo gdzieś trzeba było zrobić klasy dla 8 klas - wszystko wsadzają do szafek - książki, zeszyty, materiały plastyczne, stroje na wf, kurtki, buty, jedzenie - teraz to jeszcze, ale co będzie zimą jak te rzeczy będą mokre??? No i ten system 2-3 zmianowy z dzieci, które chcą się jeszcze czymś poza szkołą zajmować to jakieś nieporozumienie - szkoła do 17-17:30, potem zajęcia dodatkowe, na które też trzeba dojechać i wrócić, a odrabianie lekcji to chyba w nocy.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Co do homeschooling, ja ogladam kanaly na youtube Our Tribe of Many i jeszcze jeden, Jammerill's... cos tam. Ciekawe, to matki 7 do 9 dzieci. Zwlaszcza Our Tribe of Many mam wrazenie ze fajnie ten homeschooling prowadzi. Mysle, ze swoje dziecko bede uczyc jezykow obcych. Sama znam kilka i w dzisiejszych czasach jest tyle materialow w internecie, ze o ile dziecko bedzie sie chcialo ze mna uczyc, to z przyjemnoscia z nim posiedze. Chociaz juz teraz mysle, jak sobie poradze z tym, ze nasza (jeszcze nieistniejaca) pociecha bedzie dorastac trzyjezycznie, tzn. polski ode mnie, niemiecki od TZ i od tego, ze tu mieszkamy, no a angielski to wiadomo wlasciwie od poczatku juz sie go uczy. Na pewno bede musiala sie na ten temat douczyc, zeby mialo to rece i nogi.
Nie wiem, jakos zawsze mi sie wydawalo, ze w Polsce prywatne szkoly nie sa jakies ciekawe, ze w Polsce lepiej poslac dziecko do panstwowej. Ale po ostatnich reformach w szkolnictwie nie wiadomo, co o tym sadzic.
W Niemczech sa szkoly normalne i katolickie i ja bym raczej do katolickiej poslala, mimo ze sama nie jestem jakas wierzaca. Mozecie mnie posadzic o rasizm, ale w tych katolickich szkolach jest spokojniej, dzieci maja do siebie wiekszy szacunek.

No i nadal mi sie jednak wydaje, ze zmywanie w zmywarce jest bardziej ekonomiczne niz reczne zmywanie naczyn...

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------

Scarlett, Polska jeszcze nie ''dorosla'' mentalnie do zrozumienia systemu homeschooling. W USA to norma, bo juz nawet geograficznie tam jest wiele miejsc, do ktorych szkoly po prostu nie docieraja. Ja tez mam zle wspomnienia zwiazane ze szkola, a prawdziwe przyjaznie zawieralam poza szkola. Zreszta homeschooling nie wyklucza przeciez zapisania dziecka na zajecia np. w szkole muzycznej, na jezyki, na taniec, w dziedzinach, w ktorych rodzic nie ma takiej wiedzy.
Mozna byc wiekszym pustelnikiem chodzac codziennie do szkoly i bedac odludkiem niz uczac sie w domu w madry sposob.
Widzialam tez, ze w Stanach rodzice uczace dzieci w domu spotykaja sie w 6-8 osob np. raz w tygodniu na wspolne zajecia... no faktycznie pustelnia, nie ma co.
Ellen Fisher tez robi homeschooling, przypomnialo mi sie.
Ludzie komentowali zawsze i komentowac beda, tak to jest.

[Terha]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Ale i tak najwiecej daje mi oszczędzanie poprzez zarabianie. Biznes mi się rozwinal i coraz trudniej łączyć go z etatem. Ale nie rzucam jeszcze etatu. Miło jest iść codziennie do pracy z mysla, że nie muszę tu pracować, że jak mnie szef zdenerwuje, to tylko pomoże mi podjąć decyzję o rezygnacji z pracy.

Super z tym biznesem. Gratulacje .


Ja ostatnio mam coraz mniej pracy po południu i zaczynam to doceniać. Mniej kasy, ale też więcej czasu dla Tż. W zeszłym roku bywalo tak, że wracałam do domu koło 18.00, 19.00, a czasem nawet i póxniej i jak przez cały dzień sie nagadałam to potem zwyczajnie nie chciało mi się ust do Tż otwierać. Co innego jak się ma pracę, w której głos nie jest podstawowym narzędziem.

Napisane przez scarlett26

jesteśmy też na etapie wybierania szkoły, byliśmy w państwowych kilku na dniach otwartych i jestem przerażona póki co, z kolei prywatne, które nam się podobają kosztują krocie + różne dodatkowe rzeczy w stylu wycieczki itp i już się robią takie kwoty, że hohoho

moja koleżanka, matka trójki dzieci, jedno w przedszkolu, drugie zaczyna naukę, trzecie czwarta klasa właśnie zabrała je ze szkoły i uczy w domu - oglądam mnóstwo YT z USA, tam jest to bardzo popularne i jak zaczynam się zastanawiać nad tym to wydaje mi się to coraz bardziej kuszącą opcją

Co Cię przeraża?


Tż mógłby uczyć nasze dzieci w domu, ale ja bym się tego nie podjęła. Naprawdę trzeba mieć łeb na karku, żeby ogarniać wszystkie dziedziny nauki. Fakt, że edukacja jest jaka jest, ale nawet najgorszy nauczyciel ma z pewnością w swojej dziedzinie większą wiedzę od rodzica.


Osobiście uważam, że dziecko uczone domowo wiele traci. Sama byłam w liceum i podstawówce kozłem ofiarnym, ale to mnie też wiele nauczyło. Nauczyło mnie chociażby radzić sobie z porażkami. Byłam też lepiej przygotowana do życia w społeczeństwie.

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Scarlet u nas identycznie.
Państwowe dramat: albo nauka na 2 lub 3 zmiany albo takie szkoły, gdzie nauczyciele olewaja swoją pracę, nie uczą, a pracują, bo nie ma ich na kogo wymienić.

Skąd to wiesz? Poczta pantoflowa? To, że są nauczyciele olewatorzy to wszyscy wiedzą, ale zapisując dziecko do szkoły nie wiesz, czy trafi do nauczyciela x, czy y. A uwierzcie mi, jest wiele nauczycieli, które dzieciom by nieba przychyliły.



Któraś z Was pisała o 2-3 tysiącach uczniów. Ciekawe gdzie tak jest. Ja pracuję w jednej z większych szkoł. Jest nas 140 nauczycieli i ponad 1000 uczniów (nie wiem dokładnie ile), ale nie 2-3 tysiące. I wszyscy pracują na jedną zmianę, więc to jest mit, że wszędzie chodzi się do szkoły na zmiany.