Wyprowadzka przeze mnie z domu, ona zerwała.

[Mattygbe1]

Cześć.
Proszę o pomoc.
Od dłuższego, a właściwie odkąd zamieszkaliśmy razem, nie układało się mną, a między moja ex-partnerką (pretensje, kłótnie (co 2-3 dni) też były spowodowane tym, że coś jej nie odpowiadało w moim podejściu/zachowaniu. Obydwoje mamy silne charaktery, więc żadne z nas nie potrafiło odpuścić. Szybko potrafiliśmy się godzić. Doszło też do tego, że dwa razy kazała mi się wynosić, byłem już spakowany- bo zrywała. Kilka razy zdarzyło mi się ją oszukać i ona to oszustwo odkryła. Wybaczała mi. Ona dla mnie zakończyła swój 13 letni związek (byliśmy ze sobą pół roku). We wtorek doszło do eskalacji konfliktu - pod wpływem emocji, spakowałem się i wyszedłem z domu. Nazajutrz wróciłem i usłyszałem, że to koniec, pozwoliła mi zostać na noc (po awanturze), rano próbowałem porozmawiać z nią, ale uznała, że nie ma na to ochoty i powiedziała, że jeśli się nie wyprowadzę, to ona dzwoni na policję. . Od tamtego czasu nie mamy w ogóle kontaktu, widzieliśmy się jedynie po odbiór moich rzeczy (część rzeczy została jeszcze w naszym już byłym wspólnym mieszkaniu, w którym ona została. A dziś mi napisała sama z siebie, pytając co tam u mnie, czy załatwiłem sobie jakieś lokum. Powiedziała też, że czuła się wewnętrznie podle, po tym jak mnie wyrzuciła, że tęskni za moją obecnością w domu, w którym jest teraz pusto, ale nie potrafi zrozumieć tego co się wydarzyło we wtorek (dzień w którym wyprowadziłem się) ale musi być silna i zdrowiej będzie jeśli tego kontaktu mieć nie będziemy. Wiem, że definitywnie na ten moment zakończyła związek - wybrała dbanie o siebie, o naszego psa, o swoje zdrowie psychicznie itd. Czy są jakieś szanse na powrót w przyszłości, gdy ona sama wszystko przemyśli? Nie zadręczam jej telefonami, nie pisze wiadomości, chociaż na początku ciężko mi było zaakceptować ten fakt, gdy ona powiedziała, że potrzebuje czasu i przestrzeni dla siebie, to tego nie uszanowałem i pisałem do niej, prosząc o powrót. Od dwóch dni jestem opanowany.
Byliśmy i myślę, że jesteśmy nadal bardzo w sobie zakochani, ale ona czuje się skrzywdzona przeze mnie.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Nie rozumiem w ogóle.tego posta

Sent from my FP4 using Tapatalk

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Mattygbe1

człowiekiem. Osoba która twierdzi, ze tak mnie kocha, a zachowuje się jakby cały świat miałby być pod nią podporządkowany. Te Twoje zmiany nastrojów, raz byłam najgorsza osoba, która jest niezrownowazona psychicznie, a po chwili chciałeś mnie przytulać i dotykać. Fakt sama nie byłam święta, ale sama tez nie pozwolę przekraczać moich granic. Między nami było dobrze, jak coś szło po Twojej myśli, albo po mojej. Ja sobie nie wyobrażam życia z taka osoba u boku. Ostatnio kosztowało mnie to za dużo energii. Dlatego stawiam na siebie i mam do tego święte prawo. Wczoraj to już się Ciebie bałam, jak zostałeś na noc. Dbaj o siebie i bądź zdrów, mam nadzieje, ze trafisz gdzieś dobrze. Wewnętrznie to nic fajnego wyrzucić kogoś z domu, ale jesteś dorosły i zacznij być odpowiedzialny za swoje życie o bądź ze sobą szczęśliwy. Nie życzę i nigdy nie będę życzyć Ci zle. Za dużo się wydarzyło, aby dawać kolejna szanse. Teraz daje szanse sobie, tak jak to powinno być. Uważaj na siebie, bo nadal jesteś człowiekiem i tez spędziliśmy ze sobą 5 miesięcy. A Ty dałeś mi dobra lekcje życia"



- pisząc "bałam się Twojego zachowania" jest dla mnie nie zrozumiałe, posprzeczaliśmy się, wyzwałem, że jest "☠☠☠☠☠☠☠nięta" i to by było na tyle.



Byliśmy obydwoje siebie warci, ale wiem, że nasza miłość była i chyba nadal jest prawdziwa. Byłem dla niej dobry, nigdy jej nie wyzwałem, dawałem z siebie 100% w tym związku. Połowa wypłaty (pracuje i mieszkamy obydwoje za granicą) oddawałem dla niej na życie i dbałem o nią jak najlepiej umiałem. Ok, zylismy razem, wiec i to jest do zaakceptowania. Ona za to za swoje pieniadze wynajela mieszkanie.

Czy według Was, Waszego doświadczenia są jakieś minimalne szanse, że ona da nam jeszcze jedną szansę? Przecież ktoś, dla kogo poświęciła wszystko (2 mieszkania straciła przez romans ze mną), nie można tego tak wymazać z pamieci.

Ogólnie razem byliśmy od lutego, więc w sumie 5 miesięcy (wczoraj była "miesięcznica") w porównaniu do 13 lat, które spędziła ze swoim ex (od dawna im się nie układało, był chłodny wobec niej, jesli dochodzilo do seksu to z jej inicjatywy, max 3 razy w miesiącu) można potraktować jako nic nieznaczące zdarzenie. Ale po prostu nie potrafię pojąć, jak można komuś wyznawać miłość.. mówić, że jestem jej największą miłością jej życia, a dwa dni później posunąć się do takich kroków.

Ciężko mi jest o niej zapomnieć, a po jej zachowaniu widać, że przyszło jej to z łatwością.



Proszę o poradę.

Eeee
O o chodzi? Chyba zjadlo ci kawalek posta
W kazdym razie 5 miesięcy zwiazku to paktycznie nic.jesli z toba zerwala to najwyraźniej nie byl to zwiazek dla niej
Zaakceptuj jej decyzje i szukaj szczescia gdzie indziej

[Mijanou]

Chyba ucięło pierwszą część posta.
Proponuję zedytować.

[Miss_Suze]

Napisane przez Mattygbe1

- pisząc "bałam się Twojego zachowania" jest dla mnie nie zrozumiałe, posprzeczaliśmy się, wyzwałem, że jest "☠☠☠☠☠☠☠nięta" i to by było na tyle.



Byliśmy obydwoje siebie warci, ale wiem, że nasza miłość była i chyba nadal jest prawdziwa. Byłem dla niej dobry, nigdy jej nie wyzwałem, dawałem z siebie 100% w tym związku. Połowa wypłaty (pracuje i mieszkamy obydwoje za granicą) oddawałem dla niej na życie i dbałem o nią jak najlepiej umiałem. Ok, zylismy razem, wiec i to jest do zaakceptowania. Ona za to za swoje pieniadze wynajela mieszkanie.

Czy według Was, Waszego doświadczenia są jakieś minimalne szanse, że ona da nam jeszcze jedną szansę? Przecież ktoś, dla kogo poświęciła wszystko (2 mieszkania straciła przez romans ze mną), nie można tego tak wymazać z pamieci.

Ogólnie razem byliśmy od lutego, więc w sumie 5 miesięcy (wczoraj była "miesięcznica") w porównaniu do 13 lat, które spędziła ze swoim ex (od dawna im się nie układało, był chłodny wobec niej, jesli dochodzilo do seksu to z jej inicjatywy, max 3 razy w miesiącu) można potraktować jako nic nieznaczące zdarzenie. Ale po prostu nie potrafię pojąć, jak można komuś wyznawać miłość.. mówić, że jestem jej największą miłością jej życia, a dwa dni później posunąć się do takich kroków.

Nigdy jej wyzwałeś, ale w sumie raz powiedziałeś, że jest pierd******* i to 'na tyle'

Ten staż związku jest śmieszny, jaka niby miłość po takim czasie? Ile ty masz lat? Bo brzmisz jak nastolatek.

W jaki sposób ona straciła mieszkania? Dla 5 miesięcznego związku? Wg mnie wasza relacja to jakaś toksyna. Staż 5 miesięcy, strata mieszkań, wyzywanie od pierdo********, 'wielka miłość' w tle, ja tam się nie dziwię, że laska się ogarnęła i zerwała tą chorą relację.

[Laief]

Sam w tekście rozwiewasz wszelkie wątpliwości.
1.

Napisane przez Mattygbe1

wyzwałem, że jest "☠☠☠☠☠☠☠nięta" i to by było na tyle.

Napisane przez Mattygbe1

nigdy jej nie wyzwałem

2.

Napisane przez Mattygbe1

Byłem dla niej dobry, dawałem z siebie 100% w tym związku. oddawałem dla niej na życie i dbałem o nią jak najlepiej umiałem

Napisane przez Mattygbe1

Te Twoje zmiany nastrojów, raz byłam najgorsza osoba, która jest niezrownowazona psychicznie, a po chwili chciałeś mnie przytulać i dotykać.

3.

Napisane przez Mattygbe1

niepotrafię pojąć, jak można komuś wyznawać miłość.. mówić, że jestem jej największą miłością jej życia, a dwa dni później posunąć się do takich kroków.

Napisane przez Mattygbe1

Ja sobie nie wyobrażam życia z taka osoba u boku. Ostatnio kosztowało mnie to za dużo energii. Dlatego stawiam na siebie i mam do tego święte prawo.

4.

Napisane przez Mattygbe1

Czy według Was, Waszego doświadczenia są jakieś minimalne szanse, że ona da nam jeszcze jedną szansę?

Napisane przez Mattygbe1

Za dużo się wydarzyło, aby dawać kolejna szanse. Teraz daje szanse sobie, tak jak to powinno być.

5.

Napisane przez Mattygbe1

Przecież ktoś, dla kogo poświęciła wszystko (2 mieszkania straciła przez romans ze mną), nie można tego tak wymazać z pamieci.

Nie zapomni o toksycznej relacji, ale wyciąga z niej wnioski. Idzie do przodu. Chce zadbać o siebie. Jasno to napisała. A jeśli chcesz żeby była szczęśliwa to uszanuj jej słowa i odpuść. Tu już nie ma co zbierać.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Chyba kobieta kazała mu się wyprowadzić z wynajmowanego mieszkania i zostawiła list a on go zacytował.

Staz 5 miesięcy to jest nic, skoro w tak krótkim czasem były takie dramaty jak opisujesz, to daj i sobie i jej szansę na lepszy związek i nie wracaj już do tego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[NocnaWiedma]

Typie, wyzywałeś ją, to przemoc, czego nie rozumiesz?

Wysłane z mojego RMX3624 przy użyciu Tapatalka

[Mattygbe1]

Napisane przez NocnaWiedma

Typie, wyzywałeś ją, to przemoc, czego nie rozumiesz?

Wysłane z mojego RMX3624 przy użyciu Tapatalka

Raz mi się zdarzyło to powiedzieć, gdzie już większość moich znajomych mlwila, że to chora sytuacja, żeby kobieta miała takie jazdy.

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------

Napisane przez Miss_Suze

Nigdy jej wyzwałeś, ale w sumie raz powiedziałeś, że jest pierd******* i to 'na tyle'

Ten staż związku jest śmieszny, jaka niby miłość po takim czasie? Ile ty masz lat? Bo brzmisz jak nastolatek.

W jaki sposób ona straciła mieszkania? Dla 5 miesięcznego związku? Wg mnie wasza relacja to jakaś toksyna. Staż 5 miesięcy, strata mieszkań, wyzywanie od pierdo********, 'wielka miłość' w tle, ja tam się nie dziwię, że laska się ogarnęła i zerwała tą chorą relację.

W moje urodziny spędziliśmy razem noc. Jej facet się domyślał, że kogoś ma, przeszukał laptopa i odkrył nasze rozmowy. Nie potrafił jej wybaczyć. Jedno mieszkanie idzie na sprzedaż w sierpniu, a drugie jest przepisywane na niego. Pieniędzmi się dzielą po połowie.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Mattygbe1]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

To skoro robiła Ci chore jazdy i zdradziła z Tobą faceta, z którym spotykała się przez 13 lat, za czym tęsknisz? Daj sobie spokój i ciesz się, że z Tobą zerwała.

Zakochałem się w niej po same uszy. Obydwoje w związku dawaliśmy czadu i to nie jest tak, że ona była bez winy. I pluje sobie w twarz, że we wtorek uniósłem się honorem i bańka prysła. Ona jest teraz myślę nastawiana przeciwko mnie przez swoje koleżanki. Gdy wróciłem do domu, otwierając mi drzwi, miała w oczach łzy. Chciałem porozmawiać, ale była na nie. Wyszła z psem, a ja za nimi i byłem świadkiem rozmowy jej z koleżanką w której mowila wesołym tonem, że wróciłem. Poszedłem do domu, ona przyszła po chwili i z wielkim uśmiechem na twarzy oznajmiła, że to koniec. Nie powiedziałem o tym swojej mamie, w sensie jie wiedziała o naszym rozstaniu. Mama sama do niej napisała spytać się czy wszystko w porządku, a ta w odpowiedzi napisała, że nie jesteśmy już razem. Pisała też, że czuję się zraniona przeze mnie i, że jej nie interesuje co się ze mną dzieje, bo mam X lat i jestem dorosły.
Więc skoro tak czuła wczoraj pisząc to do mojej mamy, to dlaczego dziś odezwała się do mnie pierwsza z pytaniem "cześć, co u Ciebie" wyznawając mi, że nie śpi po nocach, że tęskni za moją obecnością i brakiem mnie w domu. A za chwilę teksty typu, że ona musi być silna, że nie rozumie tego co się stało we wtorek i że przeprasza.
Znów mi niepotrzebnie zrobiła iskierkę nadziei, że może gdy poukłada wszystko sobie w głowie - da nam szansę.
Mnie się wydaje, że może nie była gotową na przejście w związku w związek. I stąd te wszystkie problemy oraz to, że nie potrafiła się ze mną dogadać i co 2-3 dni były jakieś przytyki w moją stronę, gdzie za chwilę była zgoda.

[Ellen_Ripley]

Pomyśl o terapii, bo chyba jesteś uzależniony od silnych emocji i mylisz je z miłością. Jazdy, kłótnie, zmiany nastrojów... Daj spokój. Coś takiego nie może za długo trwać, bo ludzie wariują. Ona to zrozumiała pierwsza.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Mattygbe1]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Tak, teraz rozumiem... Obawiam się, że takie przyciąganie i odpychanie co kilka dni wkręciło Cię w bardzo toksyczny związek. Teraz sobie jeszcze tego nie uświadamiasz, odczuwasz po prostu miłość i wyrywa Ci się serce, że dziewczyna zerwała... Ale uwierz mi, kiedyś zrozumiesz, że z jej strony to nie miało nic wspólnego z miłością. Poczytaj w Internecie o narcyzach, toksycznych związkach, dynamice takich relacji. To jest wypisz wymaluj to, co było w Twoim związku...

Ale nawet jeśli mi nie wierzysz, że babka jest po prostu toksyczna, to błagam, zauważ chociaż to, że to nie jej koleżanka z Tobą zerwała, tylko ona sama. To nie jej koleżanka śmiała Ci się w twarz, tylko ona. To nie jej koleżanka powiedziała Twojej Mamie, że już nie jesteście razem, tylko ona. Po prostu nie rób sobie tego i nie usprawiedliwiaj chorych akcji i problemów Twojej byłej dziewczyny w żaden sposób. To ona Cię krzywdzi, nikt inny. No i Ty sam krzywdzisz siebie, tkwiąc mentalnie w tej relacji, ale to zrozumiesz dopiero kiedyś...

Nie czuj się, proszę, w żaden sposób obrażony tym co napisałam, bo naprawdę byłam w trochę podobnej sytuacji i chcę Ci pomóc

Rozumiem. Wczoraj byłem w domu po rower (i trochę rzeczy jeszcze w nim zostało). W domu wszystkie moje rzeczy są schowane do pudła i stoją na strychu. W sypialni nie ma wspólnego zdjęcia już. Leży tylko moja poduszka. Pozwoliła na rozmowę, wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie dotyczące naszego związku itd. Pozwoliła się przytulić, ale nie pocałować. Był płacz z jej strony, ciężko jej było zapanować nad sobą, bo widziałem jak latały jej powieki. Zapytała "możesz już iść?" Więc poszedłem, mówiąc, że ją kocham.
Myślicie, że coś z tego może jeszcze być? Nawet Wczoraj mówiła, że ona potrzebuje czasu, że musi to wszystko sobie poukładać. Z pytaniem: "jest szansa żebyśmy byli jeszcze razem?" W odpowiedzi usłyszałem, że "czas pokaże".
Kurde mam taki straszny mętlik w głowie, że to jest niedoopisania.

[tinkerver2]

Daj jej spokój

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Mattygbe1]

Gdyby to było takie proste. Hehe.

[karawanna]

Napisane przez Mattygbe1

Rozumiem. Wczoraj byłem w domu po rower (i trochę rzeczy jeszcze w nim zostało). W domu wszystkie moje rzeczy są schowane do pudła i stoją na strychu. W sypialni nie ma wspólnego zdjęcia już. Leży tylko moja poduszka. Pozwoliła na rozmowę, wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie dotyczące naszego związku itd. Pozwoliła się przytulić, ale nie pocałować. Był płacz z jej strony, ciężko jej było zapanować nad sobą, bo widziałem jak latały jej powieki. Zapytała "możesz już iść?" Więc poszedłem, mówiąc, że ją kocham.

Myślicie, że coś z tego może jeszcze być? Nawet Wczoraj mówiła, że ona potrzebuje czasu, że musi to wszystko sobie poukładać. Z pytaniem: "jest szansa żebyśmy byli jeszcze razem?" W odpowiedzi usłyszałem, że "czas pokaże".

Kurde mam taki straszny mętlik w głowie, że to jest niedoopisania.

Juz nic z tego nie będzie, ona już podjęła decyzję, a Ty jej to tylko utrudniasz. Jeszcze to kocham na odchodne ehh. Daj jej już spokój i pogódź się z tym.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

[Mattygbe1]

Napisane przez karawanna

Juz nic z tego nie będzie, ona już podjęła decyzję, a Ty jej to tylko utrudniasz. Jeszcze to kocham na odchodne ehh. Daj jej już spokój i pogódź się z tym.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

To dlaczego ona, co jakiś czas się do mnie odzywa poprzez komunikator? dlaczego wczoraj twierdziła, że o mnie myśli? dlaczego miała w oczach łzy i się sobie patrzyliśmy prosto w oczy? te pytania mnie nurtują, przez to się łudzę, że może faktycznie uda się to jeszcze uratować.

[Aelora]

Napisane przez Mattygbe1

To dlaczego ona, co jakiś czas się do mnie odzywa poprzez komunikator? dlaczego wczoraj twierdziła, że o mnie myśli? dlaczego miała w oczach łzy i się sobie patrzyliśmy prosto w oczy? te pytania mnie nurtują, przez to się łudzę, że może faktycznie uda się to jeszcze uratować.

Może chce Cię trzymać jako opcję awaryjną, może się waha albo żałuje, może coś jeszcze innego. My tego nie powiemy Ci na 100%, najlepiej sam zapytaj ją wprost dlaczego tak miesza po tym liście który napisała i wyrzuceniu Cię z domu. I otrzeźwiej trochę, strasznie burzliwy i rozchwiany ten Wasz związek, nic dobrego z tego na dłuższą metę nie będzie.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez Mattygbe1

To dlaczego ona, co jakiś czas się do mnie odzywa poprzez komunikator? dlaczego wczoraj twierdziła, że o mnie myśli? dlaczego miała w oczach łzy i się sobie patrzyliśmy prosto w oczy? te pytania mnie nurtują, przez to się łudzę, że może faktycznie uda się to jeszcze uratować.

Bo rozstania są trudne i smutne. Ale te uczucia się przepracowuje i odchodzą

Sent from my FP4 using Tapatalk

[Mattygbe1]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;89634368]Bo rozstania są trudne i smutne. Ale te uczucia się przepracowuje i odchodzą

Sent from my FP4 using Tapatalk[/QUOTE]

radziłabyś odpuścić? czy walczyć o ten związek?

[Sumigra]

wiesz, skoro teraz się to stało to duże prawdopodobieństwo, że się to stanie znowu w przyszłości, jakieś powody miała. a tak, pisze, bo to jest świeżę, bo stres, bo zmiana sytuacji, nie est tak samo jak tydzień temu. tylko wrócisz i będzie prawdopodobnie mówić, że jednak nie....

[Mattygbe1]

Napisane przez Sumigra

wiesz, skoro teraz się to stało to duże prawdopodobieństwo, że się to stanie znowu w przyszłości, jakieś powody miała. a tak, pisze, bo to jest świeżę, bo stres, bo zmiana sytuacji, nie est tak samo jak tydzień temu. tylko wrócisz i będzie prawdopodobnie mówić, że jednak nie....

kurde, ja nigdy w żadnej kobiecie nie byłem tak zakochany jak w niej. oboje wyciągnęliśmy wnioski z przeszłego czasu, ale powrotu narazie ona za nic nie chce. mówi, że potrzebuje czasu, czuje się skrzywdzona przeze mnie i mówi, że nie rozumie tego, co się stało we wtorek (dzień mojej wyprowadzki). chwilę temu napisałem jej na whatsappie, że tęsknie za nią, że kocham.. odczytała, ale nawet nie odpisała. Może ten związek był toksyczny, ale kto normalny, po dwóch miesiącach znajomości porywa się na wspólne mieszkanie? docieraliśmy się i jak widać, aż za bardzo
nie rozumiem jej wczorajszej płaczu. Tego, że dała się przytulić, patrzeć sobie w oczy twarzą w twarz. A dziś znowu w południe pojedyncza wiadomość od niej, że coś tam przyniosła, czego ja wczoraj zapomniałem i po prostu wysyła mi to zdjęcie, a po chwili ''lepiej jak nie będziemy pisać'' i znowu brak kontaktu przez cały dzień.
hehe. może jestem debilem i ciężko mi zaakceptować ten fakt, ale chciałbym żeby było tak jak dawniej..

[Sumigra]

ja też bym chciała by było tak jak dawniej, wiesz cofnąć się tak do czasów liceum, wszyscy by chcieli by było tak jak dawniej

zbyt szybkie wprowadzanie się do siebie jest mega toksyczne wg mnie, takie płacze, mówienie wróć jednego wieczoru, później, że jednak nie też jest objawem, że warto odstawić emocje na bok i myśleć trzeźwo i nie pakować się w to spowrotem. To nie jest objaw zdrowej psychicznie osoby albo nie dojrzałej emocjonalnie osoby. Przemyśl to


nie z nikąd bierze się powiedzenie "never stick your d*ck in crazy" no i ty chyba takie crazy tutaj masz/miałeś

[Mattygbe1]

Napisane przez Sumigra

ja też bym chciała by było tak jak dawniej, wiesz cofnąć się tak do czasów liceum, wszyscy by chcieli by było tak jak dawniej

zbyt szybkie wprowadzanie się do siebie jest mega toksyczne wg mnie, takie płacze, mówienie wróć jednego wieczoru, później, że jednak nie też jest objawem, że warto odstawić emocje na bok i myśleć trzeźwo i nie pakować się w to spowrotem. To nie jest objaw zdrowej psychicznie osoby albo nie dojrzałej emocjonalnie osoby. Przemyśl to


nie z nikąd bierze się powiedzenie "never stick your d*ck in crazy" no i ty chyba takie crazy tutaj masz/miałeś

To co się stało dzisiaj przechodzi moje pojęcie. Wieczorem się spotkaliśmy, poszliśmy do domu, pogadaliśmy. Z nienacka ona zaczęła mówić, że to koniec, że już nigdy się nie spotkamy. Że była zakochana po uszy, ale już nie jest i powoli zaczyna mnie nienawidzić, chociaż nadal kocha. Pomimo tego, że tęskni za mną, to nie zrobi czegoś wbrew sobie i nie wróci, bo ona tego po prostu nie chce. Pocałowaliśmy się, a później ona pocałowała mnie w usta, mowiac, że to nasze ostatnie pożegnanie. po wyruszeniu z domu, napisała mi smsa, że mam do niej nie dzwonić i nie pisać, bo mnie wszędzie zablokuje.
I wiecie co? Dopiero do mnie dotarło, że laska jest nieźle trzepnięta. Kto normalny tak się zachowuje - wczoraj płacz, a dziś pokazuje jaka to jest silna. Dziękuję Wam za pomoc, ja sobie daje spokój

[SanaPL]

I prawidłowo. Daj sobie spokój. Dziewczyna nie wie czego chce. Z jednej strony miała stabilny związek, który się skończył po 13-latach, później szybko przeskoczyła na relację z Tobą.. Teraz jej się nogi ugięły bo nie chce zostać sama. Z jednej strony chce coś, a z drugiej nie bardzo. Nie ma co się męczyć. Dałeś spokój i super.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Dobra decyzja

Sent from my FP4 using Tapatalk

[TheSunTheMoonTheStars]

.