|
Notka |
|
Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie. |
|
Narzędzia |
2004-09-09, 21:12 | #31 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2001-12
Wiadomości: 1 440
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
Rany!!! Jak stali w kolejce po takt to gdzie byłeś?...
|
2004-09-09, 22:26 | #32 |
Zakorzenienie
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
to bardzo smutne, ale zrobiłaś co mogłaś, masz dobre serduszko! biedny kociak, mi tez smutno sie zrobiło, bo ja tez kocham zwierzaki, one potrafią sie odwzajemnic i ich miłosc szczera,
kociaczek juz spi, a siebie nie obwiniaj, tak sie stało bo był słabiutki
__________________
gaga |
2004-09-10, 07:56 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
rozumiem ,że nie byłas z nim u weta?
paula |
2004-09-10, 12:10 | #34 |
Rozeznanie
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
Shania, tak strasznie mi przykro...
Łzy kapały mi jak grochy, gdy przeczytałam, jak celebrowaliście jego śmierć Kurde, ale ja to jestem beksa... Myślę, że kotek dostał od Was tyle miłości i dobra, że zrekompensowało mu to jego krótkie życie. Oby więcej ludzi o takim sercu. Trzymaj się cieplutko Pozdrawiamy Cię z meżem, któremu też świeczki stanęły, naprawdę... |
2004-09-10, 12:14 | #35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
napisałabym coś, ale nie mogę przestać płakać..
współczuję..
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
2004-09-10, 12:19 | #36 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-07
Wiadomości: 1 127
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
Również bardzo, bardzo mi przykro Nie wiem, co napisać, niestety, cokolwiek napiszemy tu, nic to nie zmieni - smutek trzeba po prostu przeżyć.
|
2004-09-10, 14:21 | #37 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
shanianin, bardzo dużo zrobiłaś dla twojego kotka, pomogłaś mu, nie obwiniaj się za nic. Moge sobie wyborazić jak jest ci teraz bardzo smutno, ja po przeczytaniu tego posta też zaczełam płakac i wiecej już nic nie napisze bo ... Trzymaj się dzielnie.
__________________
------------------------------------------------------------------- 11.09.2008 - spotkanie z Katesią |
2004-09-10, 15:50 | #38 |
Przyczajenie
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
Nie, nie byłam z nim u weterynarza. W dniu, w którym się do nas przybłąkał był już bardzo chory. Katar, jedno oko miał zupełnie zaklejone. Mama co godzinę przemywała mu oczy, zaczynało się trochę poprawiać. Wiem, że dostał zapalenia płuc (prawdopodobnie zanim do nas przyszedł). I wiem, że nie byłam z nim u weterynarza. Czemu? Mamy oprócz niego 4 koty (mieszkają w garażu). Jeżeli o nie chodzi, to szczepimy je tylko na wściekliznę. Odrobaczanie nie ma sensu, bo one praktycznie żyją na dworze i te robaki będą łapały szybciej niż by się je usuwało. Są bardzo odporne i niczego nie łapią. Małemu daliśmy domek, wyścieliliśmy kocem, co godzinę zmienialiśmy butelki z ciepłą wodą, ciepłe mleczko zakraplaczem. Ale nie było z nim lepiej. Wiem, że gdybyśmy poszli do weterynarza, to może by przeżył. Ale moja mama wychodziła z założenia (zresztą słusznego, moim zdaniem), że jeżeli on sam nie przetrwa tej choroby, to będzie łapał co rusz inne. Mama studiowała zoologię i trochę się obraca w tych klimatach. Jeżeli maluch nie nabył odporności od matki, to powinien ją nabyć sam, a faszerowanie antybiotykami przed zimą tylko jeszcze pogorszyłoby jego sytuację. Nie mogliśmy go trzymać w domu, bo mam alergię na koty (choć nie boję się z nimi przebywać), ale w garażu jest ciepło+ciepłe butelki+szczelny domek+kocyk+karmienie=mia ł dość dobre warunki. Tak więc nie byliśmy u weta, do którego mamy dość daleko. Ale wydaje mi się, że nawet gdyby weterynarz go wyleczył z tego choróbska, to za miesiąc-dwa przeziębił się, dostał zapalenia dróg oddechowych, czegoś jeszcze gorszego albo umarł z osłabienia. Zwalczając samemu katar, uodporniłby się. Pomagaliśmy mu jak mogliśmy. Dzisiaj popatrzyłam na to trzeźwo: on był skazany na śmierć. Był po prostu za słaby. Tyle tylko, że u nas przemieszkał ten miesiąc, nie umarł na ulicy, tylko na swoim kocyku i zaznał w swoim życiu trochę opieki, miłości i czułości. I choć było krótkie, myślę, że było dla niego czymś dobrym. A teraz, będąc za Tęczowym Mostem, jest bardzo szczęśliwy. Nam z kolei po nim pozostały zdjęcia i wspomnienia. Kajtusiu, byłeś kochany!
|
2004-09-10, 16:33 | #39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 489
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
Mi tez jest przykro, moze i jestem beksa ale sie popłakałam jak to czytałam i jak ozbaczyłam to śliczne zdjecie. Po prostu taka juz jestem, wcozraj płakałam, ze kaktus usechl, albo, ze zakonnik, ktory uczy religii moja siostre mowił a nikt go nie słuchał w klasie i podobno widac było, ze mu przykro i powiedzial" to pierwsza lekcja wiec jestesmy wszyscy roztargnieni, zabiore was do parku na anstepna lekcje, bedzie fajnie zoabczycie" - ryczałam prez to przez poł dnia. No ale wracajac do tematu, to wierz mi, że Tw ój kotek jest szczesliwy na pewno w Tęczowej Krainie i jest Ci wdziecnzy za wszystko, co dla neigo zrobiłas, bez Ciebie i Twojej mamy nie żyłby nawet tyle pewnie Ja miałam kotka, ktory zył niecały tydzien, (kotka, ktorą mama przynisła z pracy sie okociła, nie wiedzieilsmy, ze była w ciazy), 1 kocię pało przy porodzie(zaklinowało sie, było za duze, konieczne było cesarskie ciecie), 3 przezyły, jedna kotka jest to dzis , druga w schronisku, a trzecie padło, bo miało rozszczep podniebienia, to ono zyło niecały tydzien, tez płakałam i mi było bardzo smutno, tata go zakopał w lesie w pudełeckzu. Biedactwo nawet jeszcze nie miało otwartych oczek tylko zarośnięte, wiec nie bło mu dane zobaczyć świata
|
2004-09-10, 17:25 | #40 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 27
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
oj, kochana rozumiem Cię, ja miesiąc temu pochowałam moją ukochaną Tigusię. Płakałam długo... Ale wierzę, że tam jest szczęśliwsza.
Nie musisz się martwić Twoim kotkiem zajmie się moja kotka, była troskliwą kocią mama. trzymaj się- czas leczy rany |
2004-09-10, 17:27 | #41 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące... Chce mi się ryczeć...
zipa napisał(a):
> Twoim kotkiem zajmie się moja kotka, była troskliwą kocią mama. Sliczie powiedziane. |
2004-09-10, 18:18 | #42 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Re: Mój mały kotek umarł... Przeżył 2 miesiące...A mi Bojownik-przezył 1/2 roku
zdechł z niewiadomych przyczyn moj czerwony Marian. Jeszcze przedwczoraj stroszł sie do lusterka a wczoraj zdechł...
Kupię teraz Helę |
2005-06-02, 22:25 | #43 |
Wtajemniczenie
|
Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Po prawie 16 latach życia umarł mój ukochany piesek, najlepszy przyjaciel, moje światełko każdego dnia i lekarstwo na poprawienie nastroju!!! Był już naprawdę schorowany i starutki, umarł na niewydolność krążenia. Wszyscy przy tym byliśmy, głaskaliśmy go, byliśmy przy nim. Leżąc na boczku, coraz wolniej oddychał, cały czas na nas patrzył, nawet próbował sie podnosić, aż w końcu oddech ustał Od kilku dni gorzej się czuł, ostatniego dnia nic nie jadł, nie pił, nie wstawał, nie mógł chodzić, był taki słabiutki... ale wiecie co? Jak przyszłam z pracy zwlókł się z posłania i wyszedł do mnie leciuteńko machając ogonkiem - chyba się cieszył, że już wszyscy jesteśmy i że może odejść Bo potem położył się i zaczął umierać Nie mogliśmy mu już pomóc, boję się, że on nie rozumiał, dlaczego mu nie możemy pomóc, że myślał, że nie chcemy Tak na nas patrzył smutno, i trochę jakby był przerażony!!! Pochowaliśmy go na działce, tam będzie miał spokój, uwielbiał tam jeździć. Jest mi tak strasznie źle i smutno, płaczę od wczoraj właściwie cały czas... tak mi go brakuje. Wiecie co to znaczy gdy odchodzi pies? Kiedyś nie sądziłam, że to będzie tak strasznie bolało. Wszyscy ryczymy jak bobry! Nie wiemy gdzie się podziać.. on wyznaczał nam rytm dnia: dać mu jeść, wyjść z nim na dwór, pobawić się, poprzytulać.... tak strasznie mi go brakuje!!! |
2005-06-02, 22:29 | #44 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 69
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Bardzo mi przykro. Ja też jestem bardzo przywiązana do swojego pubilka
Wiem że jest Ci bardzo żle i niedziwię się . Płacz Karola to pomaga... |
2005-06-02, 22:37 | #45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 3 706
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Cytat:
życzę Ci dużo siły abyś mogła przetrwać te trudne chwile,nie dodam nic na pocieszenie bo zawsze bedziesz pamiętać i zawsze bedziesz tęsknić. Trzymaj sie cieplutko |
|
2005-06-02, 22:41 | #46 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Jej co się dzieje?? Tyle tych strasznych wątków Karola rozumiem Twój smutek, 16 lat to kawał czasu, to tak jakby odszedł członek rodziny. Piesek napewno cieszył się, że jesteście przy nim do końca. Zwierzęta wyczuwają nasze uczucia, więc czuł waszą miłość i smutek. Wiedział też,że musi odejść i chciał żebyś z nim była, dlatego czekał. Musiał odwzajemniać Twoje uczucie. Taka sytuacja potrzebuje czasu. Musisz wypłakać swoje i wysmucić się ile trzeba. Po tym czasie kochana psinka zostanie w Twoim sercu jako kochane wspomnienie uśmiechniętej mordki machającej ogonkiem i biegającej po domu. I na myśl o nim będziesz się uśmiechać
|
2005-06-02, 22:42 | #47 |
Zadomowienie
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
wiem, co to znaczy stracic tak cudownego przyjaciela...pamietaj, ze na pewno bylo mu z Toba dobrze...i w myslach Waszych pozostanie...
przykro mi bardzo... tez plakalam jak bobr...w koncu to czlonek rodziny... trzymaj sie cieplutko! |
2005-06-02, 22:43 | #48 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Deutschland/Slovenija
Wiadomości: 2 802
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Trzymaj sie dzielnie, Karola
__________________
Potłuczydło. |
2005-06-02, 22:46 | #49 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Karola. Ściskam Cię. Doskonale rozumiem co przeżywasz, bo sama ze strachem obserwuję swoją czternastolatkę, którą kocham ponad życie. Mam teraz łzy w oczach. Nie będę Ci nic pisać, bo to ból jest straszny i kto tego nie przezył, nie zrozumie - pomyśl o tych wszystkich dobrych chwilach jakie spędzliście razem, pomyśl, że teraz jest mu już dobrze, że nic go nie boli, że kiedyś się spotkacie. Bo ja wierzę że kiedyś znajdę mojego psa, i rozpoznamy się wzajemnie.
Całuję Cię mocno |
2005-06-02, 22:49 | #50 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 80
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
WSPOLCZUJE!!!! Rok temu stracilam ukochanego kota, wyszedl z domu i nie wrocil, chodzilam jak oblakana przez tydzien. Trzymaj sie cieplutko!!!!
|
2005-06-02, 22:54 | #51 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 3 706
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Cytat:
tutaj swoje miejsce znalazła moja sunia http://affa.pl/most/ http://teczowymost.atspace.com/ Edytowane przez Kiya Czas edycji: 2005-06-02 o 23:05 |
|
2005-06-02, 22:57 | #52 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
|
2005-06-02, 23:06 | #53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Cytat:
lzy mi ciekly jak to czytalam. moj psiak ktorego obecnosc byla dla mnie czyms nieodzownym przez cale dotychczasowe zycie odszedl jakies 2 lata temu a wciaz zdarza mi sie plakac za nim. na szczescie nie widzialam jak umieral, ale opowidal mi ojczym, dzialo sie to podobnie jak opisalas, serce sie kraje. trzymaj sie cieplo, bedzie mniej bolalo z czasem, choc tego jeszcze moze teraz nie widzisz. |
|
2005-06-02, 23:16 | #54 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Karola... Myśl o nim- ale o tym, że był z Wami szczęśliwy, że był kochany, że swoich 16 lat przeżył w dobrej rodzinie, która była z nim do końca... Więcej nie mógł otrzymać I głęboko wierzę, że jeszcze kiedyś go przytulisz, wytarmosisz i będzie z Tobą szalał, zdrowy i wesoły, jak szczeniak
|
2005-06-02, 23:22 | #55 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Dzięki Dziewczyny za dobre słowa.. czytając Wasze odpowiedzi znowu się poryczałam... dobrze, że jesteście, dziękuję za to, że odpowiadacie na takie wątki, człowiek czuje się choć troszkę lepiej, wiedząc, że prócz rodziny, ma na tym świecie obce przecież osoby, którym może się wypłakać, wygadać, które choć troszkę obchodzi los innych. Obce osoby - to takie niesamowite..
Kiya, dzięki za tę stronkę... |
2005-06-02, 23:57 | #56 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 2 760
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Tak Ci współczuję, Karola...
Pamiętam dokładnie jak płakałam po wszystkich swoich zwierzakach, a trochę tego już było... Wspominaj sobie wszystkie miłe chwile ze swoją psiną, dał Ci tyle radości! Wierzę, że jeszcze jakąś futrzaną kulkę przygarniesz, bo tyle ich tam jest na świecie, a wszystkie czekają, zeby je kochać... Cytat:
|
|
2005-06-03, 01:02 | #57 |
Raczkowanie
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Karola mogę Ci pomóc tylko tak Myśl sobie że przecież zrobiliście wszystko co mogliście, byliście z nim do końca, piesorka już nic nie boli, nie dokucza... Mnie tylko ta myśl dawała pocieszenie trzy lata temu kiedy odeszło moje sunio a jeszcze dzisiaj zdarza mi się . Jest takie powiedzenie: co nas nie zabije to nas wzmocni... Teraz powinnaś (moim zdaniem) "odpłakać" swoje i nie przejmować sie opiniami że to tylko pies bo to na pewno nie był taki zwykły pies tylko PIES Czytałaś "Akademię Pana Kleksa"? Na pewno istnieje gdzieś psie niebo! Raz jeszcze i - jakby co to wal jak w dym na wizaż i daj sobie trochę czasu na wyciszenie (jeżeli możesz sobie na to pozwolić oczywiście).
|
2005-06-03, 01:24 | #58 |
Zadomowienie
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Strasznie mi przykro Karolu Nie wyobrażam sobie nawet, co możesz teraz czuć. Dobrze, że odszedł kochany do samego końca i wśród najbliższych...
|
2005-06-03, 07:28 | #59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Strasznie przykro,ale napewno byl bardzo szczesliwym pieskiem.
|
2005-06-03, 07:45 | #60 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 207
|
Dot.: Wczoraj wieczorem umarł mój piesek :((((((((
Cytat:
A teraz jest na Wielkiej Łące i dołączył do mojej Besi, Aberki, Basika i wszystkich które już tam są. Nie martw, się już Besa i Aberka się tam nim zaopiekują. A jak baby dadzą mu się za bardzo we znaki - to pójdą z Basikiem pod drzewo razem pomarudzić. |
|
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:12.