2008-04-27, 21:02 | #31 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 1
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Mam ten sam problem co wy... i źle mi z tym. Trudno mi zaakceptować siebie:/ Zastanawiam się tylko jedno, czy taka niska samoocena może być spowodowana nadwrażliwością... na każde słowo, każdy gest, każde zachowanie innych, które niektórzy odbierają jako atak (może to zbyt wielkie słowo)na swoja osobę?
Aktualnie walczę jak się da, żeby tylko nie dać pogrążyć się swym myślom, oczywiście negatywnym, i móc normalnie funkcjonować. Staram sie skierować myśli na inne tory, znajdując sobie rożne zajęcia, narazie pomaga |
2008-04-27, 21:21 | #32 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wysłuchaj mnie..
Ech, Ty się borykasz przez pól roku, ja z czymś takim przechodziłam całe dzieciństwo i wiek dojrzewania. Otyłość )tak, kochane, nie kompleksy ale naukowo stwierdzona otyłość :P), trądzik, nieszczęśliwe zakochania i takie sprawy. Śliczna przyjaciółka w której właśnie zakochiwali się wszyscy chłopcy, do których ja wzdychałam. A do tego brat i ojciec, którzy mieli wielką radochę z nazywania mnie słoniem.
Czasem jest lepiej czasem gorzej, w końcu trafił swój na swego, mam psychiczne oparcie w facecie, którzy poza mną świata nie widzi. A poznał mnie właśnie jako małego pyzatego skrzata. Jakoś nie uciekł z przerażeniem. Są dni, kiedy słyszę że jestem "grubą ****ą" i wtedy ryczę. Ale wiesz co? Jak założę szpilki i jestem przekonana ze wyglądam dobrze, to nie ma faceta który by sie za mną nie obejrzał . Bird_Of_Paradaise ma rację: to nie są puste słowa, to prawda, im przychylniej patrzysz sama na siebie tym lepiej widzą Cię inni ludzie. Sama się kiedyś z tego śmiałam. Zmień coś w sobie, załóż coś seksownego i uśmiechnij się do lustra. Nie bądź bierna. Rzucaj zaklęcia sama na siebie, one działają
__________________
|
2008-04-27, 21:23 | #33 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
a teraz moje okrutne słowa....
wziąć dupe w troki i do roboty... coś się nie podoba? zmienić... ludzi beznadziejnych wywalić zapomnieć bo po jaką cholere się tym przejmować....?? sama się czuje brzydka no ale co tam wciąż szukam tego czegoś złotego środka w czym będzie mi dobrze znajde super nie znajde no cóż takie życie trza szukać dalej.... to jest proste, więc sobie nie komplikujmy bardziej... |
2008-04-27, 21:50 | #34 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
__________________
|
|
2008-04-28, 19:07 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 150
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Dziewczyny zgadzam się z wami w 100 % też tak mam. Wasze myśli i odczucia co do otoczenia są identyczne jak moje naprawde i aż sama się zdziwiłam, bo dotychczas uważałam że coś ze mną nie tak. Ale jednak.. Właśnie dzięki temu wątkowi my wrażliwe osoby mówimy o tym co dla innych jest niedostrzegalne i to jest piękne w nas , że mamy coś takiego w sobie. Potrafimy w ten sposób odbierać świat, należymy do niejliczniej grupy takich osób. Ja osobiście długo zastanawiałam się nad tym. Moją niską samooceną, wyglądem, nosem itd. itd... I chyba domyślam się dlaczego tak jest. Podam wam kilka powodów. Otóż w dzisiejszych czasach duży nacisk kładzie się na wygląd, pewność siebie i to za sprawą telewizji, Internetu, pięknych barwnych reklam na mieście. TO NIEPRAWDA rozumiecie? I nigdy nie przejmujcie się tym że o jaka ona piękna ta modelka ! Piękna?! Tylko dobrze że komputer wydłużył jej nogi, ma piękne oczy no i jaka jest szczupła bo inaczej nikt by na nią nie spojrzał! taka jest prawda ! Na świecie źle się dzieje, bo teraz wszystko jest traktowane bardzo powierzchownie liczy się wygląd... No a zastanówcie się czemu w telewizji nikt nie mówi i uczuciach cierpienia, czemu reklamy nie pokazują chorych dzieci, kalek? czemu? I widzicie co z tego że świat tak poszedł do przodu skoro nikt nie chce zgłębiać uczuć : cierpienia, bólu, smutku. BO żeby o tym mówić trzeba trochę więcej się wysilić! Następnie niektórzy nieujawniają swojej prawdziwej twarzy tylko stosują przykrywkę, zasłaniaja i ukrywają swoje prawdziwe JA.Każda z nas jest już przytłoczona tym wszystkim, żyjemy bardzo szybko i nikt nie zatrzymije się po to aby myśleć o wewnętrznych stanach naszej duszy! w końcu to, że jesteśmy zmęczeni tym wszystkim i chcemy podołać i nadązac za trendami, być pięknymi, mądrymi itd. ale niestety jest to niemożliwe bo udajemy kogoś kim nie jesteśmy...I męczy nas to po prostu. Bardzo spodobała mi się odp. czerwonych korali, dziękuję ci za tak wspaniałą wypowiedź I może trudno w to uwierzyć że mam 15 lat bo powinnam szaleć za modą itd. nie dla mnie to nie jest tak istotne. I na koniec najważniejsze co każda z nas powinna zapamiętać do końca życia : Jesteśmy piękni i tyle warci ile mamy w sercu i w duszy Jeśli nasza dusza jest piękna,czyli wrażliwa, dostrzega wszystko, najmniejszy szczegół to bądźmy z siebie dumne! Nie utożsamiajmy się z Laskami z neta. TV , bo to nie ma sensu. Jesteśmy piękne pamiętajcie to zawsze. Bez względu na wszystko i nigdy nie porównujmy się z innymi , bo KAŻDA Z NAS JEST WYJĄTKOWA I PIĘKNA W PEWNIEN SPOSÓB. Chociaż na jakiś czas zapomnijcie o tym zabieganym świecie, idźcie na spacer i nie patrzcie z zazdrością na nikogo, ale pomyślcie czy życie nie jest cudowne? I podziękujcie Bogu za to że jesteście i bądźcie szczęśliwe w każdej chwili, każdy szczegół niech dostarcza wam pozytywnych uczuć i niech to będą zupełnie banalne rzeczy Trzymajmy się tej racji zawsze
__________________
Wiesz, kiedy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca.
|
2008-04-28, 20:44 | #36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
__________________
Jesteś! |
|
2008-04-28, 21:08 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka
Wiadomości: 3 912
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Eh, skąd ja to znam. Co drugi dzień mam taki, co gorsza dorabiam sobie całą teorie do przyczyn złego samopoczucia, przynajmniej próbuje z tym walczyć. A prasa, tv robią swoje. Chore dązżenie do ,,ideału", na każdym kroku, nawet zwykłe reklmamy to wszystko razem cłżowieka dobija. Myśle sobie że gdybym wyjechała gdzieś daleko, odieciłą się od tego konsupcynjego szumu byłambym szczęśliwa. Więc może to jest rozwiazenie?
__________________
|
2008-04-28, 21:30 | #38 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
__________________
|
|
2008-04-28, 21:48 | #39 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka
Wiadomości: 3 912
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Masz rację. Ama też to swoje ,,gorsze strony" , konkretnie jedna - moja chorobliwa zazdrosć o każdą na ulicy, a nawet gorzej doszło do tego że na ulicy potrafie zasłonić mu oczy. Niewiem najchetniej zamknełabym go w klatce, odgrodziła od innych osobników mojej płci...
Właśnie, gadanie gadaniem ale tak naprawde jesteśmy tym wszystkim tak bardoz przesiąknięci, że nieiwme czy chwilowa izolacja by coś dała. Walczyć z tym niema co, jesteśmy skazane na przegraną. Można próbowąc ,,niebrać udziału" , ale jest też cos takiego jak kobieca próżnosć, zakoddowane prawa natury, które kazdą nam dązyć do teog co nazywamy pieknem. Trzeba umieć chyba znaleźć złoty środek?
__________________
|
2008-04-28, 22:46 | #40 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 146
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
30 marca-oj Słonko moge sie domyslac co czujeszja nigdy nie maialam problemow z samoakceptacją,nigdy nad tym nie myslałam...czulam sie atrakcyjna-mezczyzni spogladali czesto na mnie,do czasu-ostatnio 2 osoby nieznane mi osobiscie ale z widzenia tak (faceci z uczelni)napisali mi ze wygladam jak nie widomo co i jeszcze kilka epitetow-tak strasznie sie poczulam,jaki mieli w tym celnawet mnie nie znaja...boli bardzo boli-przez takie cos nabawilam sie kompleksowi to w chwili-zaczelam tak bardzo wynajdywac moje wady techniczne-malo tego,nawet nie chce mi sie jechac na uczelniesmutno
|
2008-04-28, 23:13 | #41 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Ja mam już 24 lata, od ponad 3 lat jestem w szczęśliwym związku, a nadal cierpię na brak pewności siebie. I nie chodzi nawet o to, że chciałabym wyglądać jak dziewczyny z okładki czy inne gwiazdy filmowe. Nie spędzają mi snu z powiek takie "drobiazgi" jak kształt twarzy, nosa czy brwi etc. Nie dążę do jakiejś chorej perfekcji. Bo nikt nie jest idealny.
Moim największem kompleksem jest figura. Zaliczam się do grona naturalnych chudzielców, mogących totalnie bezkarnie zajadać się pizzą, lodami, szarlotką etc. Po prostu nie mam w ogóle tendencji do tycia. Powiem szczerze, że nie przeszkadzała mi moja figura, dopóki nie zauważyłam, że najwyraźniej przeszkadza innym. Wtedy zaczęłam uważniej przyglądać sie sobie i dochodzić do wniosku, że chyba faktycznie nie wyglądam dobrze. Wstydziłam się siebie, przez lata nie byłam w stanie przemóc się i zalożyć np. mini (przekonał mnie do niej dopiero mój chłopak, niespełna 2 lata temu). Spotykałam się z wieloma niemiłymi komentarzami. Koleżanki z liceum po prostu zamęczały mnie swoimi uwagami. A ja cierpiałam, bo zwyczajnie nic nie mogłam zrobić. Nie przybierałam na wadze i już. W mojej rodzinie to normalne, taka budowa, taki organizm, taka przemiana materii, ot - taka uroda po prostu. Ludzie zabili moje poczucie własnej wartości, moją pewność siebie. Atrakcyjna czuję się tylko przy moim TŻ, uwielbia moje ciało, widzę zachwyt w jego oczach, mówi mi tyle ciepłych słów, wiem, że jestem jego jedyną, najpiekniejszą kobietą, czuję to A bez Niego... przemykam smutnie ulicami albo udaję pewność siebie Choć nie powiem, czasem zdarza mi się spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: "Kurczę, Ewka, jak fajnie dziś wyglądasz" I czuję się wtedy świetnie, mam uśmiech na twarzy, i chyba właśnie wtedy ludzie najbardziej mnie komplementują Cały czas walczę o to, by pokochać siebie, by przeglądać się tylko w oczach Ukochanego, by widzieć siebie taką, jaką On mnie widzi i nie przejmowac się tym, co myślą lub mówią inni. Szkoda, że to takie trudne... Ale ja się nie poddam, ja wiem, że zwyciężę Igusia92, czy Twój chłopak daje Ci jakieś powody do zazdrości?
__________________
Jesteś! |
2008-04-28, 23:50 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 146
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
[quote=pani-jesień;7386274]
Moim największem kompleksem jest figura. Zaliczam się do grona naturalnych chudzielców, mogących totalnie bezkarnie zajadać się pizzą, lodami, szarlotką etc. Po prostu nie mam w ogóle tendencji do tycia. Powiem szczerze, że nie przeszkadzała mi moja figura, dopóki nie zauważyłam, że najwyraźniej przeszkadza innym. Wtedy zaczęłam uważniej przyglądać sie sobie i dochodzić do wniosku, że chyba faktycznie nie wyglądam dobrze. Wstydziłam się siebie, przez lata nie byłam w stanie przemóc się i zalożyć np. mini (przekonał mnie do niej dopiero mój chłopak, niespełna 2 lata temu). Spotykałam się z wieloma niemiłymi komentarzami. Koleżanki z liceum po prostu zamęczały mnie swoimi uwagami. A ja cierpiałam, bo zwyczajnie nic nie mogłam zrobić. Nie przybierałam na wadze i już. W mojej rodzinie to normalne, taka budowa, taki organizm, taka przemiana materii, ot - taka uroda po prostu. Ludzie zabili moje poczucie własnej wartości, moją pewność siebie. Atrakcyjna czuję się tylko przy moim TŻ, uwielbia moje ciało, widzę zachwyt w jego oczach, mówi mi tyle ciepłych słów, wiem, że jestem jego jedyną, najpiekniejszą kobietą, czuję to A bez Niego... przemykam smutnie ulicami albo udaję pewność siebie quote] dokladnie !!!mam tak samo |
2008-04-29, 08:52 | #43 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
__________________
|
|
2008-04-29, 11:10 | #44 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
__________________
Jesteś! |
|
2008-04-29, 11:21 | #45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Mmm..ładne..a moze faktycznie teraz mi sie tak wydaje, bo jestem sama i nie mam kogos kto mnie kocha,rozpieszcza czułymi słówkami i komplementami..
__________________
|
2008-04-29, 11:24 | #46 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka
Wiadomości: 3 912
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Pani Jesień - problem w tym że nie daje, jest naprawde bardzo uczciwy, tylko ja sama się napędzam, on tylko o jakiejś wspomni, a ja już pytam o jej wygląd. To rodzaj strachu że kiedyś przejży na oczy, że kiedyś fascynacja minie (jestesmy razem prawie 1,5 roku i codziennie cie tego boje). Moje myslenie jest bardoz nawine bo skoro codziennie widzi setki łądniejszych dziew3czyn (chociazby tv, ulice, gazety) to czemu nagle miałby otworzyć oczy? Sama sie sobie dzwie.
Perelkowaa masz racje . Jestesmy tylko ludzmi mamy ciała (które mają duuuży wpły na ocene o nas) i tego nie zmienimy. Moge pracowac nad swoim wygladam niewiem ile czasu byc nawet zadowlona z efektu, do czasu, gdy zobacze kogoś kto wyglada na całkowicie niezaabsorwanego swoim wygladem, sprawiającego wrażenie: pieknego od niechcenia.
__________________
|
2008-04-29, 11:45 | #47 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
Dlaczego Ty znów myślisz zupełnie jak ja... Właśnie sens w tym, że nie chcę byc piękna w tonach makijażu, modnych ciuszkach.. tak właśnie,od niechcenia, ale tojuz chyba szczyt marzeń co..
__________________
|
|
2008-04-29, 12:36 | #48 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
Cytat:
Och, modne ciuszki i tona makijażu odejmują uroku. Za to odpowiednia pielęgnacja i ubranie dopasowane do fryzury może zdziałać cuda. U mnie dużą rolę w leczeniu kompleksów odegrał właśnie... wizaż. Bo pewne kobiece rytuały tak naprawdę sprawiają więcej radości niż prawdziwych efektów; niektóre kosmetyczne zaklęcia działają jak magiczne placebo, naprawdę! Ja wiem ze od kartofli zmiksowanych z miodem na twarzy, żółtka z naftą na włosach i owijania się w folię spożywczą miss polski nie zostanę, ale takie zabiegi uczą miłości do swojego ciała. Chyba ze tylko aj tak mam, heh
__________________
|
||
2008-04-29, 14:01 | #49 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
__________________
|
|
2008-04-29, 14:15 | #50 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
kurrrrcze nie moge zEdytowac
__________________
|
2008-04-29, 16:46 | #51 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: poludnie
Wiadomości: 339
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
ja mam podobnie jak Wy dziewczyny, ale powiem Wam że teraz pomagają mi pasje(taniec) i cele- np cel- będe chudsza, zapuszczę włosy, poprawię cerę i wybielę zęby.
I wtedy mogę być idealna, na miarę siebie- każdy może być w ten sposób idealny. Nie ma co mówić, że wygląd nie ma znaczenia- ma i to OGROMNE. KIedy ładnie wyglądam, idę prosto- biust do góry, śmieję się, nie ukrwam twrazy pod rękoma kiedy przechodzi fajny facet... Kiedyś moja przyjaciółka powiedziała mi- walcz o siebie, bo nikt tego za ciebie nie zrobi ... i ta walka o siebie, nie tylko jeśli chodzi o wygląd ( zachowanie, dobór znajomych, lepsza organizacja nauki i pracy itd) mnie uskrzydla. Pozdrawiam,
__________________
W jaki sposób zdrowa dieta zmieniła moje życie: |
2008-04-29, 17:05 | #52 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Uważaj, bo jak się zadomowisz to wizyty na Wizażu "wypadają" (w najgorszych okreasch) nawet do godzinę i trwają do dwóch ;P
Welcome to hell, wkrótce czekają Cię pytania "oj coś taka blada?" krucjaty na SLS-y i tolueny, psikanie na parabeny i litanie o brak trójglicerydów w kremach. A potem rzucasz to wszystko w cholerę i idziesz do warzywniaka po zapas kosmetyków na cały tydzień, jeździsz po sąsiedniego miasta po papierki lakmusowe i krzyczysz "eureka" bo w Twoim nowym toniku nie ma farfocli . Po prostu drugie dzieciństwo. A blondynki? Miałaś na myśli blondynki czy plastiki? Jak plastiki to wybaczam, one tak naprawdę nie są szczęśliwe. To znaczy może i są- w swoim plastikowym świecie, o ile ich świat ogranicza się do mebelek z których składają świat, różowych jednorożców i równie plastikowego Kena . (mam nadzieję, ze nikt mnie nie zlinczuje za ten optymizm w smutnym wątku?)
__________________
|
2008-04-29, 17:13 | #53 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 166
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
A tam plastiki..jeśli już zazdroszczę to prawdziwej urody a nie 'pozornej'. A jesli chodzi o mnie bo ja tez raczkująca to jak narazie nie będą nie wokoło wypytywać o takie rzeczy, o których wspomniałas w swoim poście.. w obecnym czasie prawie mnie na nic nie stać:/;P.. Ale zaczyna mi sie to podobac, niech tylko jakiś kassssiorek mi wpadnie w rączki:cwaniak:
PS. Właśnie! Psujesz klimat Agaciorrr:p
__________________
|
2008-04-29, 17:20 | #54 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
A na wygląd wpływa nasze poczucie w 3/4! A może nie siebie, tylko środowisko trzeba zmienić? W wieku dorastania zmienia się co 3 lata (podstawówka->gimnazjum->liceum) albo jakaś nowa inicjatywa- ciekawy kurs, wolontariat, koło gospodyń domowych. Tacy ludzie już na wstępie są zachwyceni że chciałeś do nich dołączyć, a jeśli się jeszcze do nich uśmiechniesz to już masz nowych przyjaciół. Bo w czym leży problem, dziewczyny? Na pewno nie w wyglądzie. Raczej na tym, że za bardzo się skupiamy na nim, szukamy wad i je wyolbrzymiamy, a przecież nikt nie jest bez wad. Naprawdę zazdrościcie ładniejszym dziewczynom? Ja takie spotykam na co dzień, ale w każdej znajdę coś, czego ona nie ma a ja mam. Wy wszystkie na pewno jesteście bardziej wrażliwe. chociaż czasem to boli, ale to jednak jest zaleta. Trzeba tylko tą wrażliwość skierować na inne tory.
__________________
|
|
2008-04-29, 17:39 | #55 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 595
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Dziewczyny, wiele z Was zapewne nie ma żadnych podstaw do posiadania tak niskiej samoakceptacji...
Ja nigdy nie miałam z nia problemów, aż do momentu pojawienia się trądziku - wiem, ze to nie ten wątek, ale wraz z tym runęło wszystko - chocbym nie wiem jak o siebie dbała i jak śliczna była, moja twarz niszczy wszystko - wyglądam strasznie, a wszystkim trądzik kojarzy się z brudem i jest odpychający - nie dziwię się, nic pięknego w tym nie ma... Nie mam ochoty z nikim się spotykać, ani nawet rozmawiać. Żyję nadzieją, że gdy to wszystko się skończy odzyskam dawną pewność siebie, ale z czasem coraz bardziej się zastanawiam, czy mam na co czekać - moze izolacja od świata już ją zastąpiła, nieodwracalnie...
__________________
|
2008-04-29, 19:18 | #56 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
U mnie na początku związku nie było różowo. Mój chłopak przyznawal się do tego, że interesują go inne dziewczyny. Nie w sensie, że tak powiem, obiektów seksualnych, ale mowił, że czasem się ogląda, wychwalał urodę innych etc. etc. (nie bez przerwy, ale zdarzało się). Ba, kiedyś posunął się nawet do stwierdzenia, że to się nie zmieni. A ja czułam się brzydka, gorsza, byłam zazdrosna o jego koleżanki, obce panny na ulicy, aktorki itd., ale... cierpliwie czekałam na zmianę, bo czułam, że nastąpi. I... nastąpiła Mój TŻ w końcu stwierdził, że strasznie był głupi, że nie wie, jak mógł tak postępować, jak mógł gadać takie głupoty. Że uświadomił sobie, iż ma u swojego boku ideał, któremu inne nie dosięgają do pięt. Że inne po prostu zupełnie przestały go interesować. Uwierzyłam, bo mówił to szczerze Było lepiej. Ale ja wciąż byłam zazdrosna, bo ciągle tkwiło we mnie jego zachowanie, jego słowa z tych pierwszych miesięcy. Robiłam dzikie awantury. Męczyliśmy się oboje. Aż w końcu porozmawialiśmy szczerze, znów mi wyjaśniał, że się zmienił, że teraz jest całkiem inaczej itp. itd. I... pomogło Od dawna nie jestem zazdrosna, nie widzę w innych dziewczynach rywalek, zagrożenia. Oczywiście, nie jest tak, że mój chłopak twierdzi, iż tylko ja jestem piękna, a wszystkie inne brzydkie. To byłoby podejrzane, trąciłoby fałszem. Umie przyznać, że np. ta ma ładną buzię, tamta ładną figurę, a owa ładne włosy. Ale, jak twierdzi, ma to w nosie. To, że uważa, że jakaś dziewczyna jest ładna, nie oznacza wcale "ładniejsza ode mnie". Co do tej obawy, że chłopak przejrzy na oczy... Oj, skąd ja to znam, też to, oczywiście, przechodziłam. On mi mówił: "jesteś cudowna, zgrabna, najpiękniejsza na świecie", a ja się zastanawiałam: "ciekawe, kiedy przejrzy na oczy". Głupie to było. Dla mężczyzny, który naprawdę kocha, ta Jedyna zawsze będzie najpiękniejsza Mówisz, że on codziennie widuje ładniejsze. To Ty tak twierdzisz, on pewnie jest innego zdania Poza tym, uwierz, faceci nie patrzą tylko na wygląd, zwłaszcza w głębokim związku, na pewno posiadzasz wiele pięknych cech, które sprawiły, że on wybrał właśnie Ciebie. I jeszcze jedno. Czy Twój chłopak jest idealny (mówię tu o cechach fizycznych)? Pewnie nie. A mimo to go kochasz i nie interesuje Cię, że jakiś tam Banderas czy inny mister świata jest może obiektywnie przystojniejszy. I pewnie nawet przez myśl Ci nie przechodzi, że kiedyś pewnie twoja fascynacja minie i przejrzysz na oczy. Prawda? Przestań się zamartwiać, nie zadręczaj sie, spróbuj zabić tę chorbliwą zazdrość, bo uwierz - ona bardzo męczy. Nie tylko Ciebie, Twojego chłopaka również. Życzę powodzenia. Nawiasem mowiąc - widziałam Twoje zdjecia - śliczna jesteś PS. Oczywiście jakaś drobna iskierka zazdrości od czasu do czasu nie zaszkodzi, ale to normalne w miłości
__________________
Jesteś! |
|
2008-04-29, 19:58 | #57 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka
Wiadomości: 3 912
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Szczerze mówiąc patrząc na tytuł wątku spodziweałam się biadolenia wizażanek, sama chciałam sie do niego przyłącyzć, a tu widze ciekawą, retorycznądyskusję, na temat, doszukiwanie się przyczyn i naprawde wiele słów które budzą nadzieję... Dzięki .
Pani Jesień - u mnie było podobnie . Jak bardzo pocieszające jest zobaczenie swojej historii w życiu innego człowieka, tymbardziej że umiałaś sobie z tym poradzić . Chyba to kwestia dojrzałości do zwizku z drugą osobą? Mój często mówi, gdy pytam go o kolejną potencjalną rywalke (którą boguducha winna dziewczyna staje się gdy ujrzą ją jego oczy) że jest ładna ale mu się nie podoba . Ciekawe, ciekawe... Oczywiście zapenwnia mnie o tym że jestem jedyna i tak dalej, ale to co ja wyrabiam to chyba nie jego wina. Jesteś głupią, nawiną małolatą. Iskierka zazdości ok , ale chorobliwa zazdorś nie... Może kiedyś z tego wydje... Kiedyś wyżaliłam się bacbci... Powiedziała naprawde bardzo pocieszjacy ,,komplement" : Ciesz się że masz wszystkie kończyny i jesteś zdrowa. No tak... ciesze się... ale zapominam o tym jaką jestem szczęsaciarą, gdy nadchodzi ,,nie mój dzień" . Dla mnie jest idealny, może też stąd wynikają moje kompleksy, że ficzynie do Ciebie nie pasujemy? Zdecia zdjeciami, ale wiadomo nie oddajacałej prawdy. Mimo to dzięuję .
__________________
|
2008-04-29, 20:10 | #58 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka
Wiadomości: 3 912
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
Dokładnie,fajnie by było wstac z łóżka umyć sie i poposru wyjsc na ulice... bez prostownic, lakierów , makijaży. Najgorsze jest to że mam 16 lat a ta cała paranoja już mnie dotyczy. Może niektóre rzecyz przyjdą z wiekiem?
__________________
|
|
2008-04-29, 20:17 | #59 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
Myślę, że jeśli naprawdę będzie Ci zależało, dasz sobie radę z tą nieszczęsną zazdrością. Mój TŻ twierdził, że moja zazdrość była wprost chorobliwa. Nie wiem czy miał rację, ale pewnie tak, bo czasem to uczucie naprawdę zatruwało mi życie, bez przerwy rozmyślałam, wymyślałam jakieś głupoty, idiotyczne scenariusze, a potem robiłam mojemu TŻ awantury po prostu o nic, czując jak mgła wściekłości przesłania mi oczy, no koszmar po prostu. Teraz to się nie zdarza, czuję taką pewność, taki spokój.. My jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami, kiedy zaczynaliśmy się spotykać, nie mieliśmy pojęcia o związkach. Do wszystkiego dochodziliśmy małymi kroczkami. On wydoroślał, ja wydoroślałam. Dojrzeliśmy do związku. Na pewne sprawy patrzymy teraz inaczej. Troszkę taki OT wychodzi, mam nadzieję, że autorka się nie pogniewa.
__________________
Jesteś! |
|
2008-04-29, 20:23 | #60 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: wysłuchaj mnie... - wątek podtrzymujący na duchu
Cytat:
__________________
Jesteś! |
|
Nowe wątki na forum Metamorfozy |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:20.