Jak to jest z chrzcinami,robi sie imprezę czy nie?

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Ja spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że ludzie nie chcą chodzić na imprezy nieweselne w restauracjach bo czują się zobowiązani do jakiegoś mniej swobodnego ubioru niż gdyby impreza była w domu + czują się zobowiązani aby wrzucić do koperty dla dziecka trochę więcej, bo liczą że przyjęcie w restauracji wiąże się z kosztem za tzw. 'stołek'. Osobiście nie chciałabym robić swojej rodzinie takiego problemu bo niestety jak ktoś ma kilku osobowa rodzinę i musi wszystkich jako tako wyprawic na chrzcino-wesele to robią się spore koszty dla nich zwłaszcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Ja spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że ludzie nie chcą chodzić na imprezy nieweselne w restauracjach bo czują się zobowiązani do jakiegoś mniej swobodnego ubioru niż gdyby impreza była w domu + czują się zobowiązani aby wrzucić do koperty dla dziecka trochę więcej, bo liczą że przyjęcie w restauracji wiąże się z kosztem za tzw. 'stołek'. Osobiście nie chciałabym robić swojej rodzinie takiego problemu bo niestety jak ktoś ma kilku osobowa rodzinę i musi wszystkich jako tako wyprawic na chrzcino-wesele to robią się spore koszty dla nich zwłaszcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To chyba raczej nie dotyczy rodzin, które uważają się za katolickie Moja ciocia ma 4 córki, ostatniej robiła chrzest w knajpie, ale nie w restauracji, tylko w knajpie - był obiad, potem ciasto z kawą i tyle. I nikt nie daje kasy na chrzest, wszyscy albo pamiątki, albo jakieś łańcuszki z medalikami/krzyżykami. W ogóle tak sobie uświadomiłam, że na chrzest czy komunię w mojej rodzinie nie daje się drogich prezentów czy kasy...

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Napisane przez SteveS

To chyba raczej nie dotyczy rodzin, które uważają się za katolickie Moja ciocia ma 4 córki, ostatniej robiła chrzest w knajpie, ale nie w restauracji, tylko w knajpie - był obiad, potem ciasto z kawą i tyle. I nikt nie daje kasy na chrzest, wszyscy albo pamiątki, albo jakieś łańcuszki z medalikami/krzyżykami. W ogóle tak sobie uświadomiłam, że na chrzest czy komunię w mojej rodzinie nie daje się drogich prezentów czy kasy...

No a ja spotkałam się właśnie z tym, że na chrzest czy komunie daje się kasę/prezenty i pare razy spotkałam się z tym że był problem właśnie z kwestią finansową bo rodzina zamiast zrobić zwykłą posiadowke dla rodziny robi bal na 100 par.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Ja spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że ludzie nie chcą chodzić na imprezy nieweselne w restauracjach bo czują się zobowiązani do jakiegoś mniej swobodnego ubioru niż gdyby impreza była w domu + czują się zobowiązani aby wrzucić do koperty dla dziecka trochę więcej, bo liczą że przyjęcie w restauracji wiąże się z kosztem za tzw. 'stołek'. Osobiście nie chciałabym robić swojej rodzinie takiego problemu bo niestety jak ktoś ma kilku osobowa rodzinę i musi wszystkich jako tako wyprawic na chrzcino-wesele to robią się spore koszty dla nich zwłaszcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jakieś dziwne paplanie ludzi, którzy chyba nigdy nie organizowali spotkań rodzinnych w knajpach/restauracjach i nie mają żadnego pojęcia.
Nie wiem jak inni, ale gdziekolwiek mnie ktoś zaprasza z jakiejś okazji to ubieram się w zależności od okazji, nie miejsca. Inaczej ubiorę na spotkanie bez żadnej okazji, a inaczej na urodziny/imieniny/chrzciny niezależnie czy odbywa się w domu czy w restauracji. Jeśli ktoś na obiad po chrzcinach ubiera się w łachmany "bo w domu" to oznaka braku poszanowania okazji i rodziny.
Koszty "stołka" na weselu i chrzcinach znacznie się różnią. Na weselu masz 4-5 dania gorące, zastawiony przekąskami stół, słodki stół, wiejski stół, lokal na całą noc, obsługę na całą noc, zespół/dj/innego grajka, kamerzystę, fotografa. Na chrzcinach masz zupkę, drugie danie, przekąski, słodki stół, obsługę przez kilka godzin, ew. fotografa na kilka godzin i koniec. Nieporównywalne koszty. Jeśli ktoś ma rodzinę, która czuje obowiązek wrzucenia do koperty po 100-200zł od osoby "za stołek" na chrzcinach "bo w restauracji", to tylko pozazdrościć zysku z organizowania takiej imprezy. Zresztą jeśli ktoś decyduje się na organizowanie czegoś w restauracji, to robi to m.in. dla własnej wygody i liczy się z kosztami, a nie oczekuje, że goście zwrócą w prezentach. Przecież organizowanie w domu posiadówy dla 20-30 osób też kosztuje, dodatkowo wiąże się z większym stresem i ogromem pracy. Wtedy można dać do koperty mniej? Dobrze wiedzieć.

[Rena]

tak robi sie impreze z okazji chrztu

[Dotka90]

U nas w rodzinie robi sie chrzciny dla najblizszej rodziny, wychodzi ok. 20-25 osob.
Chrzciny na 60 osob to dla mnie kosmos

[natalia_t]

Napisane przez Dotka90

U nas w rodzinie robi sie chrzciny dla najblizszej rodziny, wychodzi ok. 20-25 osob.
Chrzciny na 60 osob to dla mnie kosmos

Zależy co kto rozumie przez najbliższą rodzinę.
Dla mnie najbliższa rodzina to, na przykładzie rodziny mojej i chłopaka (w stosunku do potencjalnego chrzczonego dziecka, bez dzieci i młodzieży których na chrzciny się raczej nie zaprasza i osób, których bym nie chciała zaprosić): rodzeństwo rodziców(2), dziadkowie (4), rodzeństwo dziadków z mężami/żonami (16), dzieci rodzeństwa dziadków z ew. mężami/żonami (21), żyjący pradziadkowie (4). Do tego dorzucić 3-5 najbliższych przyjaciół i może da się zmieścić w 50 osobach.

[cleopadra]

Napisane przez natalia_t

Zależy co kto rozumie przez najbliższą rodzinę.
Dla mnie najbliższa rodzina to, na przykładzie rodziny mojej i chłopaka (w stosunku do potencjalnego chrzczonego dziecka, bez dzieci i młodzieży których na chrzciny się raczej nie zaprasza i osób, których bym nie chciała zaprosić): rodzeństwo rodziców(2), dziadkowie (4), rodzeństwo dziadków z mężami/żonami (16), dzieci rodzeństwa dziadków z ew. mężami/żonami (21), żyjący pradziadkowie (4). Do tego dorzucić 3-5 najbliższych przyjaciół i może da się zmieścić w 50 osobach.

No tak i u mnie wychodzi sama najblizsza rodzina.

[vouvray]

Wśród moich bliskich spotykam się z chrzcinami na które zaprasza się tylko chrzestnych, dziadków i rodzeństwo. Ale to Twoja impreza i jak czujesz się bardzo związana z ciotkami, kuzynkami itp. to przecież nic dziwnego, chociaż ja osobiście nie chciałabym robić mini wesela z okazji chrzcin. Wszystko zależy od rodziców dziecka i nie sugeruj się tym, co mówi brat. To wasz dzień i nikomu nic do tego, jak będzie wyglądał.

[meliandra]

Wg mnie nigdy nie było ani obowiązku robienia imprezy z tej okazji ani też zakazu. Jeśli ktoś nie ma ochoty robić, to nie robi, jeśli ktoś chce, to może zrobić imprezę nawet na 100 osób. Nikt nie powinien się czuć urażony, że taką imprezę zrobiłaś i go zaprosiłaś ani, że nie zrobiłaś wcale. Co do ilości osób to wszystko zależy od liczności rodziny. U jednych bliska rodzina to 20 osób, u innych 70. Tak samo same świętowanie zależy od rodziny. Mam jednego kolegę u którego huczna impreza jest robiona nawet z okazji dnia babci i dziadka Ale ja uważam, że to fajnie jak rodzina jest ze sobą zżyta i lubi się spotykać w większym gronie. Ja wolałabym zrobić w restauracji ze względu na wygodę. Impreza w domu nawet na 15 osób to duże zamieszanie, a koszty wcale nie mniejsze. Co do Twojego brata to bardzo niemiły komentarz. Jeśli nie ma ochoty to niech po prostu nie przychodzi i tyle.

Napisane przez nazakrecie

Dla mnie chrzciny to trochę "przypał" i wolałabym raczej nie pojawiać się na takiej uroczystości, tym bardziej jeśli to jakaś dalsza rodzina.

Co w tym przypałowego i czemu wolałabyś się nie pojawiać?

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Ja spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że ludzie nie chcą chodzić na imprezy nieweselne w restauracjach bo czują się zobowiązani do jakiegoś mniej swobodnego ubioru niż gdyby impreza była w domu + czują się zobowiązani aby wrzucić do koperty dla dziecka trochę więcej, bo liczą że przyjęcie w restauracji wiąże się z kosztem za tzw. 'stołek'. Osobiście nie chciałabym robić swojej rodzinie takiego problemu bo niestety jak ktoś ma kilku osobowa rodzinę i musi wszystkich jako tako wyprawic na chrzcino-wesele to robią się spore koszty dla nich zwłaszcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Co za bzdura. Od tej pory nie będę zapraszałam znajomych na urodziny, bo sprawię im dyskomfort psychiczny, że będą się czuli w obowiązku do kupienia mi prezentu Nie wiem gdzie spotkałaś się z takim stwierdzeniem, ale dla mnie to jakieś dzikusy skoro zaproszenie na jakieś przyjęcie powoduje u nich takie zakłopotanie. Jeśli ktoś nie chce przyjść niech powie, że nie może i tyle. Nikt obrażać się nie będzie.

Napisane przez natalia_t

Zależy co kto rozumie przez najbliższą rodzinę.
Dla mnie najbliższa rodzina to, na przykładzie rodziny mojej i chłopaka (w stosunku do potencjalnego chrzczonego dziecka, bez dzieci i młodzieży których na chrzciny się raczej nie zaprasza i osób, których bym nie chciała zaprosić): rodzeństwo rodziców(2), dziadkowie (4), rodzeństwo dziadków z mężami/żonami (16), dzieci rodzeństwa dziadków z ew. mężami/żonami (21), żyjący pradziadkowie (4). Do tego dorzucić 3-5 najbliższych przyjaciół i może da się zmieścić w 50 osobach.

Dlaczego dzieci i młodzieży się nie zaprasza? Nie zaprosisz dzieci swojego rodzeństwa? Prędzej nie rozumiem zapraszania, a raczej zabierania dzieci na wesela.

[natalia_t]

Napisane przez meliandra

Dlaczego dzieci i młodzieży się nie zaprasza? Nie zaprosisz dzieci swojego rodzeństwa? Prędzej nie rozumiem zapraszania, a raczej zabierania dzieci na wesela.

Widzisz, a ja odwrotnie. Chrzciny to nie jest aż taka okazja, żeby robić wielką imprezę. Gdybym miała zapraszać dzieci kuzynostwa itp. to dodatkowe 15-20 osób tylko z mojej strony. Ja na chrzcinach byłam do tej pory dwa razy - raz na chrzcinach siostrzeńca, raz siostra cioteczna robiła w święta więc zaprosiła całą rodzinę (impreza "tylko" na około 40 osób, bo jej mąż z daleka i przyjechało od niego tylko kilka osób). Poza tym dzieci się rodziły, chrzcin było dużo, rodzice często chodzili, ale dzieci i młodzież proszeni nie byli, imprezy do 50 osób. Może właśnie liczność rodziny ma tu znaczenie.