Dobre rady - czy Was tez irytuja?

[Impersona]

Napisane przez primavera

Rena jeśli wkurzają cię "dobre rady" (jak większość z nas) - poczekaj, aż/jeśli będziesz miała dziecko

Pól świata będzie się czuło w obowiązku udzielać cennych rad (niestety)

Taaaaaaaaaaaaak Najbardziej lubiłam zawsze te przystankowe babcie "a czemuż to maluch nie ma skarpetek, nogi mu się przeziębią, mama załóż skarpetki" (Upał okropny)
"Nie możecie zabraniać mu czekolady, to nieszczęśliwe dzieciństwo, nic mu nie będzie" (syn uczulony na kakao),
No i oczywiście wszelkie kwestie karmienia, przewijania, matko jedyna.
Chociaż np. z rad żywieniowych Wizażanek skorzystałam swego czasu, ale wtedy sama nie wiedziałam co robić i sama poprosiłam o radę doświadczone mamy.

[CzarnyElf]

Napisane przez Rena

No wlasnie to. Z ust wyjelas. A w innych krajach jak jest? (pytanie do Wizazanek-emigrantek).

Nie-nikt sie nikim nie interesuje i takie rady ,porady jak przytoczylyscie sa nie na miejscu i sa przekroczeniem pewnej granicy prywatnosci.Kazdy zyje wlasnym zyciem i stara sie jak najmniej ingerowac w zycie innych.

A jezeli chodzi o uslugi to najwazniejsze jest to czego Ty chcesz i oczekujesz i to Ty masz byc zadowolona-zadnych zbednych rad czy porad bo to nie na miejscu.


Wlasnie odebralam telefon-menagerka przepraszala mnie ze dzwoni w moj dzien wolny

W Polsce by mnie to zdziwilo ale tutaj to norma



Jezeli chodzi o"dobre" rady i o mnie-ja lubie wszystkiego wysluchac-najwyzej nie skorzystam-ale fakt niektore rady sa nie na miejscu tzn te takie ktore sa raczej wymadrzaniem sie a nie radami....

[mtlk]

dla mnie jest oczywiste ze jesli nie pytam o rade tzn ze jej nie potrzebuje tak samo nie radze niczego innym osoba jesli mnie o zdanie nie pytaja bo to tak troche niekulturalnie wedlug mnie. czasami mam wrazenie ze niektorzy ludzie (czasami nic o mnie nie wiedzac) zachowuja sie tak jakby wiedzieli co jest dla mnie najlepsze a to jest chyba jakas pomylka.
ktoras z dziewczyn zapytala jak jest za granica. Tez nie mozna jednoznacznie zapytac. Sa tacy ktorzy sie mieszaja i wtracaja jednak wiekszosc zyciem i nikomu nic do tego kim jestes co robisz ze swoim zyciem

[Malla]

W takich "Gotowych na wszystko" wścibskich, wtrącających się sąsiadek nie brakowało

[enjoy89]

Dokładnie
Jeśli nie pytam o rade - to po co ktokolwiek mi jej udziela
Jeśli pytam - widać jej potrzebuje...

[srubka]

hehe skad ja to znam jesli prosze kogos o rade, to wyslucham i jestem wdzieczna, ale jesli nie prosze, a ktos sie pcha "z buciorami" i daje te swoje "dobre" rady to mnie trafia zwlaszcza jesli ktos sie na czyms nie zna, a probuje pokazac jaki erudyta z niego. Jeszcze jest inna sprawa, ze czasem te "dobre" rady polegaja na tym, zeby ci wcisnac jak najwiekszy kit, i zeby ci pokazac ze nic nie umiesz czy cos, to wtedy to juz jestem gotowa zabic

[mary_alice_young]

hmm tak się nad tym teraz zastanawiam i bardzo malo osob mi kiedykolwiek dawalo jakas dobrą radę
ale jesli juz sie spotkam z tym to nie jestem jakas bardzo negatywnie nastawiona. to też zalezy kto to powie. jak jakas obca osoba to wogole nie zaprzatam sobie tym glowy, bo szkoda tracic czas i nerwy;p za to kiedy jest to ktos kogo lubię to nawet lubie czasem posluchac czyjegos zdania

[marrellic]

Też nie lubię. Jedynie moja mama ma prawo dobrze mi poradzić

[Rena]

Napisane przez srubka

Jeszcze jest inna sprawa, ze czasem te "dobre" rady polegaja na tym, zeby ci wcisnac jak najwiekszy kit, i zeby ci pokazac ze nic nie umiesz czy cos, to wtedy to juz jestem gotowa zabic

No sa takie jednostki. Ich cel zyciowy to udowodnic, ze sie na wszystkim znaja koniecznie lepiej niz inni.

Napisane przez mary_alice_young

hmm tak się nad tym teraz zastanawiam i bardzo malo osob mi kiedykolwiek dawalo jakas dobrą radę

E nie tak zle nie jest. Mimo wszystko czasem ktos nawet nie chca moze rzucic jakas informacje mocno przydatna.
Poza tym nie jest tak znowu, ze wszyscy maja zla intencje. Czasem ktos w najlepszej wierze wierci w brzuchu. Ale to nie zmienia faktu, ze dziala to na nerwy.

[madmuazelle]

Ja ostatnio od znajomego uslyszałam dobre rady,choć rozwiązanie moich problemów to moja sprawa i tłumaczyć się komuś nie chce i nie musze.No,ale uslyszałam że ja nie chce się wtrącać,bo to wasza(moja i tż-ta) sprawa,ale ty musisz i tu litania co musze zrobić.

[Hvid]

Zalezy od sytuacji, i zalezy rowniez, kto mi tych rad udziela. Zreszta, sama nie jestem swieta. Niby unikam udzielania innym rad, a jednak tu i tam cos mi sie wymsknie. Przede wszystkim musze popracowac nad sama soba.