Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2023-10-24, 21:03   #1
Esmi99
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2023-10
Wiadomości: 1

Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham


Oh…pogubiłam się. Jestem z facetem 3 lata. A raczej byłam, pare dni temu zakończyłam związek. Potrzebuje spojrzenia z perspektywy, której może nie znam, bo myślałam nad tym już bardzo długo. Opisze nas po krotce:

Ja studiuje, dorabiam sobie, zajmuje się dużym domem na wsi w którym mieszkam zupełnie sama, mam plany, cele, prawko i auto. Staram się jakoś ogarniać życie. Nie jest łatwo, bo musze radzić sobie z naprawdę dziwnymi sprawami, które kojarzą się z męskimi zajęciami, przy tym pozostając kobieta, która sprząta, gotuje i robi sobie paznokcie. Niezły mix. Dlatego potrzebuje partnera, a nie syna, który dołoży mi obowiązków. Chce faceta, który nosi spodnie, żebym ja nie musiała myśleć o dosłownie wszystkim. Oczekuje, ze będziemy na podobnym poziomie.

Aktualnie facet ma prace za najniższa krajowa, pracuje 2x w tygodniu po 24h. Nie ma prawka, ambicji by cos osiągnąć, nie chce mu sie nic. Nie ma celu w życiu, po prostu sobie jest, nigdzie nie dąży. Jego życie opiera sie na pracy, grze i wspólnie spędzonym czasie. I tu sie totalnie rozmijamy. Mamy inne podejście do życia. Dokładając do tego całe 3 lata…po prostu nie wiem co robić, kocham go ale sama nie wiem? Wiem, ze z nim nie zbuduje przyszłości. W tym momencie chodzi załamany, ze zakończyłam ten związek. Prosi o czas, ze sie zmieni. Czy można zmienić swoje podejście do życia? Wymazać wszystko co robił? A ja? Chyba już nie chce, mimo, ze kocham wciąż. Nie wiem, nie umiem zapomniec o tym co sie działo przez ten czas, a teraz do tego jeszcze dotarło do mnie, ze totalnie myślimy inaczej o przyszłości. Moim zdaniem teraz mamy idealny moment na to, by walczyć o lepsza przyszłość, kursy, odkładanie kasy itp. On zupełnie odwrotnie, mówi ze ma jeszcze czas. To tez jest ok. Tyle, ze kłóci sie to ze mną wewnętrznie.



Z facetem znaliśmy sie już wcześniej. Za dzieciaka złamał mi serce Haha. Później nasze drogi sie rozeszły i złączyły na nowo 3 lata temu. Na początku bajka, dbał, nosił na rękach. Później miał faze na „dziwne” (w moim odczuciu chamskie) żarty. Potrafił kłamać w żywe oczy w totalnych pierdołach. Po alkoholu był zawsze agresywny słownie i fizycznie (z czasem sie to zmieniło, jest okej teraz). Lubi grać na konsoli- był etap gdzie wręcz prosiłam by spędził ze mną czas bo to, ze sie z kims mieszka nie wystarcza by dbać o związek. Jego tydzień wyglądał zawsze tak samo- praca-gra- weekend jakieś spotkania ze znajomymi- praca- gra i tak w kółko. Robiłam wszystko wokół domu i w domu. On łaskawie cos zrobił, gdy wskazałam co ma zrobić bo sam nie był w stanie sie domyśleć. Po czasie obudził sie trochę, albo ja wywalczylam w nim poczucie obowiązku domowego, ze tez tam mieszka i sam z sievie pasuje, żeby cos zrobił, ogarnął. Zepsuło mi sie auto. Tylko on nie jest w stanie mi pomoc, wiec nie mam nawet po co do niego dzwonić - nie przyjedzie do mnie tam, gdzie zepsuło sie auto, nie pomoże mi, nie zobaczy co sie zepsuło. Chce moc liczyć w takich sytuacjach na faceta. Zamieszkaliśmy tzn wprowadził sie do mnie dosyć szybko. W międzyczasie tez oddaliliśmy sie totalnie od siebie. Na nowo zaczął odzywac sie typu g*w*o kur*a nie interesuj sie itp nigdy nie chciał rozmawiać o problemach, zawsze każdy zamiatał pod dywan, gdy próbowałam cos wyjaśnić zbywał mnie tekstami ze nie ma ochoty patrzec ba mnie teraz albo nie ma ochoty ze mną teraz rozmawiać. Jeśli czasem zdarzyła sie sytuacja, ze jednak zechciał ze mna wyjaśnic jego zachowanie i o co sie obraził i za co kara mnie cisza (żebym chociaż wiedziała co sie stało) to kłóciliśmy sie jescze bardziej. Za każdym razem po każdej akcji przepraszał, nie rozmawiał, udawał ze nie było sprawy i przechodził do porzadku dziennego. Szukając zdjęć, gdy sam kazał mi na jego telefonie znaleźć nasze zdjęcia znajdowałam różne screeny kobiet rozneglizowanych. Wypierał sie, ze to nie on, ze to ktoś w pracy jak pożyczył telefon…przebrnęliśmy. Był na kawalerskim- wszyscy panowie zagadali sie ze idą do klubu - ok jak kawalerski co zrobić (generalnie sami/osobno do klubu nie wychodziliśmy). Dowiedziałam sie, ze byli w tym klubie nie od niego. Wyszło w ta sama noc przypadkiem od kolegów z kawalerskiego. Gdy wrócił do domu zapytałam czy miał zamiar mi powiedzieć. Odpowiedział, ze wolałby mnie okłamać niż zdradzic plan, który sobie opracowali względem klubów z kumplami. No coz, stwierdziłam, ze nawet nie chce mi sie tego komentować…i wcale nie chodziło o zakaz, bo to byłoby wręcz głupie. Chodziło o informacje od niego. „Ide do klubu z chłopakami, odezwę sie”. Tyle. Dla niego aż tyle. Sprzedali sie jego kumple.



byl tez czas, w którym w końcu sie otworzył. Był inny, gdy miał dobry humor nawet potrafił ze mną porozmawiać. Nigdy nie czułam, ze mogę sie zwierzyć z problemu bo każda próbę kwitował tekstem „będzie dobrze”. Moje opowieści wpuszczał i wypuszczał zmieniając temat. Nigdy nie był ciekawy, nie zadawał pytan po za „co tam”. I tyle. W pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać wiecej (nie tylko na tematy co kto zje) i złe mnie zrozumiał w tej rozmowie - w nerwach kazał mi wypierd***ć. Powiedziałam, ze to koniec. Ma sie pakować i zniknąć. Rozstaliśmy sie. Nastepnie nie odpuszczał, walczył, wysyłał kwiaty, był u psychologa, by otworzyć sie ba rozmowę. Po miesiącu ja sprzedałam swoje auto. Komunikacja tu gdzie mieszkamy ledwo istnieje (w sumie tak jak i w naszym związku :/). Przesiedzieliśmy kolejny miesiąc cały w domu, przyjeżdżał do mnie w odwiedziny gdy miał wolne dni. Nie robilismy nic. W pewnym momencie był moment totalnej ciszy bo nawet bie mieliśmy o czym gadac..mimo moich pytan i prób rozmowy odpowiedzi jego to „nie” „nie wiem” itp.



Kiedyś wymyślałam wycieczki, na które z laska jeździł bo nie lubi takiej formy aktywności, wymyślałam randki itp. On na samiutkim początku tez je wymyślał, ale tylko przez chwile. Później długo długo nic. Aż w końcu w momencie gdy pierwszy raz sie rozeszliśmy, zaczął sie znowu starać. On ogólnie zaczyna sie starać gdy traci grunt pod nogami. Trzeba go ciagle ciągnąć w górę, przypominać i myśleć za niego.

Zapytałam ponad miesiąc temu jak widzi swój rozwoj życiowy, bo stoi w miejscu od 3 lat. Powiedział, ze nie wie, nie ma planu, powie jak przemyśli. Po 2 tyg zapytałam, czy przemyślał. Odpowiedział, ze nawet nie pamięta co miał przemyśleć. Po miesiącu niedawno, w końcu doprosilam sie odpowiedzi. Powiedział, ze na razie nie chce mu sie starać o dalsze życie, nie ma ambicji, nie chce mu sie nic, dobrze mu jak jest, taka życiowa bierność mu odpowiada, a co będzie dalej on nie wie. Spędziliśmy jeszcze 2 dni ze sobą. Po tych 2 dniach miałam w końcu chwile dla siebie na przemyślenie tego wszystkiego. Już wczesniej miałam wątpliwości, ale potwierdził, ze totalnie sie nie zgrywamy życiowo. Powiedziałam, ze to dla mnie koniec definitywny, nie uda nam sie. Mimo milosci, klocimy sie jak stare małżeństwo, czepiamy sie siebie nawzajem, nie trawie jego żartów, są dziwne, potrafi napisać wiadomość, ze jeśli wypiłam jego napój to mam odkupić bo będzie wściekły, i zasadniczo to nic nie robię w domu, wiec mogę na nogach iść po to picie 5km - i to jest ponoć żart, tylko nie wiem gdzie i kiedy zacząć sie śmiać? Zwłaszcza, ze potrafił i nadal potrafi obrazić sie o ☠☠☠☠☠☠☠y lub zwrócenie mu uwagi o tez jakaś ☠☠☠☠☠☠☠e ..

Pomimo tego wszystkiego kocham go, są tez piękne dni. Jego uśmiech, podejście do dzieci, do wychowywania. Bycie przy mnie w każdej chwili, mimo, ze nie potrafi mnie wesprzeć tak jak tego potrzebuje. Jest czuły, opiekuńczy. zrobi dla mnie wiele, jest gotow do poświęceń dla mnie. Próbował zrobić to prawko, bo tu gdzie mieszkamy, mieszkając razem jie da sie zyc o jednym prawku. Nie ma komunikacji. Wszystko spadało na mnie, zakupy, jakieś sprawy do załatwienia, nawet na holter musiałam sie sama zawieźć i przywieźć. Próbował zrobić to prawko, ale nie dał z siebie 100% i sam to przyznał. Dlatego przepadło bo nawet nie podszedł do egzaminu.

Gdy powiem, ze potrzebuje pomocy postara sie cos wymyslec w sferze, która ogarnia np skoszeniu trawy, a jest co kosic. To czuć ze mu zależy, ale ja mam cały czas w głowie to co sie działo przez te 3 lata i chyba nir umiem spojrzeć juz na niego tak samo ale tez nie potrafię go krzywdzić i odejść gdy prosi o kolejna szanse. I siebie tez nie chce. Chyba boje sie tez jego reakcji. Boje sie tego, ze serio zacznie sie zmieniac a ja nie bede umiała wymazać tego co było. To co opisałam oczywiście to nir całość, są to elementy, które przyszły mi do głowy by nakreślić sytuacje na szybko i po krotce. Nie wiem jak odejść. Serce mówi jedno, rozum drugie. Dodam, ze jestem dda, ojciec jest wysokofunkcjonujacym alkoholikiem. Moj facet zaś jest ddd, ojciec wychowywał go twarda ręka, a jego mama nie miała zbyt dużo do gadania.

Pomocy. Co myślicie?…
Esmi99 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-25, 06:14   #2
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 9 276
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Cytat:
Napisane przez Esmi99 Pokaż wiadomość
Oh…pogubiłam się. Jestem z facetem 3 lata. A raczej byłam, pare dni temu zakończyłam związek. Potrzebuje spojrzenia z perspektywy, której może nie znam, bo myślałam nad tym już bardzo długo. Opisze nas po krotce:

Ja studiuje, dorabiam sobie, zajmuje się dużym domem na wsi w którym mieszkam zupełnie sama, mam plany, cele, prawko i auto. Staram się jakoś ogarniać życie. Nie jest łatwo, bo musze radzić sobie z naprawdę dziwnymi sprawami, które kojarzą się z męskimi zajęciami, przy tym pozostając kobieta, która sprząta, gotuje i robi sobie paznokcie. Niezły mix. Dlatego potrzebuje partnera, a nie syna, który dołoży mi obowiązków. Chce faceta, który nosi spodnie, żebym ja nie musiała myśleć o dosłownie wszystkim. Oczekuje, ze będziemy na podobnym poziomie.

Aktualnie facet ma prace za najniższa krajowa, pracuje 2x w tygodniu po 24h. Nie ma prawka, ambicji by cos osiągnąć, nie chce mu sie nic. Nie ma celu w życiu, po prostu sobie jest, nigdzie nie dąży. Jego życie opiera sie na pracy, grze i wspólnie spędzonym czasie. I tu sie totalnie rozmijamy. Mamy inne podejście do życia. Dokładając do tego całe 3 lata…po prostu nie wiem co robić, kocham go ale sama nie wiem? Wiem, ze z nim nie zbuduje przyszłości. W tym momencie chodzi załamany, ze zakończyłam ten związek. Prosi o czas, ze sie zmieni. Czy można zmienić swoje podejście do życia? Wymazać wszystko co robił? A ja? Chyba już nie chce, mimo, ze kocham wciąż. Nie wiem, nie umiem zapomniec o tym co sie działo przez ten czas, a teraz do tego jeszcze dotarło do mnie, ze totalnie myślimy inaczej o przyszłości. Moim zdaniem teraz mamy idealny moment na to, by walczyć o lepsza przyszłość, kursy, odkładanie kasy itp. On zupełnie odwrotnie, mówi ze ma jeszcze czas. To tez jest ok. Tyle, ze kłóci sie to ze mną wewnętrznie.



Z facetem znaliśmy sie już wcześniej. Za dzieciaka złamał mi serce Haha. Później nasze drogi sie rozeszły i złączyły na nowo 3 lata temu. Na początku bajka, dbał, nosił na rękach. Później miał faze na „dziwne” (w moim odczuciu chamskie) żarty. Potrafił kłamać w żywe oczy w totalnych pierdołach. Po alkoholu był zawsze agresywny słownie i fizycznie (z czasem sie to zmieniło, jest okej teraz). Lubi grać na konsoli- był etap gdzie wręcz prosiłam by spędził ze mną czas bo to, ze sie z kims mieszka nie wystarcza by dbać o związek. Jego tydzień wyglądał zawsze tak samo- praca-gra- weekend jakieś spotkania ze znajomymi- praca- gra i tak w kółko. Robiłam wszystko wokół domu i w domu. On łaskawie cos zrobił, gdy wskazałam co ma zrobić bo sam nie był w stanie sie domyśleć. Po czasie obudził sie trochę, albo ja wywalczylam w nim poczucie obowiązku domowego, ze tez tam mieszka i sam z sievie pasuje, żeby cos zrobił, ogarnął. Zepsuło mi sie auto. Tylko on nie jest w stanie mi pomoc, wiec nie mam nawet po co do niego dzwonić - nie przyjedzie do mnie tam, gdzie zepsuło sie auto, nie pomoże mi, nie zobaczy co sie zepsuło. Chce moc liczyć w takich sytuacjach na faceta. Zamieszkaliśmy tzn wprowadził sie do mnie dosyć szybko. W międzyczasie tez oddaliliśmy sie totalnie od siebie. Na nowo zaczął odzywac sie typu g*w*o kur*a nie interesuj sie itp nigdy nie chciał rozmawiać o problemach, zawsze każdy zamiatał pod dywan, gdy próbowałam cos wyjaśnić zbywał mnie tekstami ze nie ma ochoty patrzec ba mnie teraz albo nie ma ochoty ze mną teraz rozmawiać. Jeśli czasem zdarzyła sie sytuacja, ze jednak zechciał ze mna wyjaśnic jego zachowanie i o co sie obraził i za co kara mnie cisza (żebym chociaż wiedziała co sie stało) to kłóciliśmy sie jescze bardziej. Za każdym razem po każdej akcji przepraszał, nie rozmawiał, udawał ze nie było sprawy i przechodził do porzadku dziennego. Szukając zdjęć, gdy sam kazał mi na jego telefonie znaleźć nasze zdjęcia znajdowałam różne screeny kobiet rozneglizowanych. Wypierał sie, ze to nie on, ze to ktoś w pracy jak pożyczył telefon…przebrnęliśmy. Był na kawalerskim- wszyscy panowie zagadali sie ze idą do klubu - ok jak kawalerski co zrobić (generalnie sami/osobno do klubu nie wychodziliśmy). Dowiedziałam sie, ze byli w tym klubie nie od niego. Wyszło w ta sama noc przypadkiem od kolegów z kawalerskiego. Gdy wrócił do domu zapytałam czy miał zamiar mi powiedzieć. Odpowiedział, ze wolałby mnie okłamać niż zdradzic plan, który sobie opracowali względem klubów z kumplami. No coz, stwierdziłam, ze nawet nie chce mi sie tego komentować…i wcale nie chodziło o zakaz, bo to byłoby wręcz głupie. Chodziło o informacje od niego. „Ide do klubu z chłopakami, odezwę sie”. Tyle. Dla niego aż tyle. Sprzedali sie jego kumple.



byl tez czas, w którym w końcu sie otworzył. Był inny, gdy miał dobry humor nawet potrafił ze mną porozmawiać. Nigdy nie czułam, ze mogę sie zwierzyć z problemu bo każda próbę kwitował tekstem „będzie dobrze”. Moje opowieści wpuszczał i wypuszczał zmieniając temat. Nigdy nie był ciekawy, nie zadawał pytan po za „co tam”. I tyle. W pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać wiecej (nie tylko na tematy co kto zje) i złe mnie zrozumiał w tej rozmowie - w nerwach kazał mi wypierd***ć. Powiedziałam, ze to koniec. Ma sie pakować i zniknąć. Rozstaliśmy sie. Nastepnie nie odpuszczał, walczył, wysyłał kwiaty, był u psychologa, by otworzyć sie ba rozmowę. Po miesiącu ja sprzedałam swoje auto. Komunikacja tu gdzie mieszkamy ledwo istnieje (w sumie tak jak i w naszym związku :/). Przesiedzieliśmy kolejny miesiąc cały w domu, przyjeżdżał do mnie w odwiedziny gdy miał wolne dni. Nie robilismy nic. W pewnym momencie był moment totalnej ciszy bo nawet bie mieliśmy o czym gadac..mimo moich pytan i prób rozmowy odpowiedzi jego to „nie” „nie wiem” itp.



Kiedyś wymyślałam wycieczki, na które z laska jeździł bo nie lubi takiej formy aktywności, wymyślałam randki itp. On na samiutkim początku tez je wymyślał, ale tylko przez chwile. Później długo długo nic. Aż w końcu w momencie gdy pierwszy raz sie rozeszliśmy, zaczął sie znowu starać. On ogólnie zaczyna sie starać gdy traci grunt pod nogami. Trzeba go ciagle ciągnąć w górę, przypominać i myśleć za niego.

Zapytałam ponad miesiąc temu jak widzi swój rozwoj życiowy, bo stoi w miejscu od 3 lat. Powiedział, ze nie wie, nie ma planu, powie jak przemyśli. Po 2 tyg zapytałam, czy przemyślał. Odpowiedział, ze nawet nie pamięta co miał przemyśleć. Po miesiącu niedawno, w końcu doprosilam sie odpowiedzi. Powiedział, ze na razie nie chce mu sie starać o dalsze życie, nie ma ambicji, nie chce mu sie nic, dobrze mu jak jest, taka życiowa bierność mu odpowiada, a co będzie dalej on nie wie. Spędziliśmy jeszcze 2 dni ze sobą. Po tych 2 dniach miałam w końcu chwile dla siebie na przemyślenie tego wszystkiego. Już wczesniej miałam wątpliwości, ale potwierdził, ze totalnie sie nie zgrywamy życiowo. Powiedziałam, ze to dla mnie koniec definitywny, nie uda nam sie. Mimo milosci, klocimy sie jak stare małżeństwo, czepiamy sie siebie nawzajem, nie trawie jego żartów, są dziwne, potrafi napisać wiadomość, ze jeśli wypiłam jego napój to mam odkupić bo będzie wściekły, i zasadniczo to nic nie robię w domu, wiec mogę na nogach iść po to picie 5km - i to jest ponoć żart, tylko nie wiem gdzie i kiedy zacząć sie śmiać? Zwłaszcza, ze potrafił i nadal potrafi obrazić sie o ☠☠☠☠☠☠☠y lub zwrócenie mu uwagi o tez jakaś ☠☠☠☠☠☠☠e ..

Pomimo tego wszystkiego kocham go, są tez piękne dni. Jego uśmiech, podejście do dzieci, do wychowywania. Bycie przy mnie w każdej chwili, mimo, ze nie potrafi mnie wesprzeć tak jak tego potrzebuje. Jest czuły, opiekuńczy. zrobi dla mnie wiele, jest gotow do poświęceń dla mnie. Próbował zrobić to prawko, bo tu gdzie mieszkamy, mieszkając razem jie da sie zyc o jednym prawku. Nie ma komunikacji. Wszystko spadało na mnie, zakupy, jakieś sprawy do załatwienia, nawet na holter musiałam sie sama zawieźć i przywieźć. Próbował zrobić to prawko, ale nie dał z siebie 100% i sam to przyznał. Dlatego przepadło bo nawet nie podszedł do egzaminu.

Gdy powiem, ze potrzebuje pomocy postara sie cos wymyslec w sferze, która ogarnia np skoszeniu trawy, a jest co kosic. To czuć ze mu zależy, ale ja mam cały czas w głowie to co sie działo przez te 3 lata i chyba nir umiem spojrzeć juz na niego tak samo ale tez nie potrafię go krzywdzić i odejść gdy prosi o kolejna szanse. I siebie tez nie chce. Chyba boje sie tez jego reakcji. Boje sie tego, ze serio zacznie sie zmieniac a ja nie bede umiała wymazać tego co było. To co opisałam oczywiście to nir całość, są to elementy, które przyszły mi do głowy by nakreślić sytuacje na szybko i po krotce. Nie wiem jak odejść. Serce mówi jedno, rozum drugie. Dodam, ze jestem dda, ojciec jest wysokofunkcjonujacym alkoholikiem. Moj facet zaś jest ddd, ojciec wychowywał go twarda ręka, a jego mama nie miała zbyt dużo do gadania.

Pomocy. Co myślicie?…
Ja myślę, że powinnaś otwierać szampana, ze pozbyłaś się z domu leniwego agresywnego trutnia, który był dla ciebie kulą u nogi. Zmęczyło mnie samo czytanie o tym kolesiu, już nie wspomnę o tym, ze ten związek powinien był się zakończyć w momencie agresji słownej i fizycznej po alkoholu (!). Serio, nie odczuwasz choć trochę ulgi, ze takiego człowieka nie będzie już w twoim życiu? I jeszcze jedno - ja bym sie nie łudziła, ze on się jakoś diametralnie zmieni. Zaczęło mu sie palić po tyłkiem, ze sie skoczy obsługa panicza i straci dach nad głowa, to jasne, ze obieca wszystko, co będziesz chciała usłyszeć, ale skoro do tej pory nie wpadł na to, żeby zrobić coś ze swoim życiem, to tak jak powiedział - ono mu odpowiada takim jakie jest i żadna zewnętrzna motywacja na dłuższa metę tego nie zmieni.
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-25, 07:00   #3
karawanna
Zakorzenienie
 
Avatar karawanna
 
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 317
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Spotykałam się z podobnym facetem jakoś przez rok. Na szczęście poszłam po rozum do głowy i zakończyłam to. Też znaliśmy się z dzieciństwa i w dorosłym życiu nasze drogi zeszły się ponownie (też jak byłam nastolatką to on złamał mi serce xD). Też na początku była bajka, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam co oznacza takie granie i bombardowanie miłością. Już po paru miesiącach wyszła jego prawdziwa twarz - leniwy, bez ambicji, żyjący z dnia na dzień, toksyczny, agresywny słownie. Oczywiście jak powiedziałam że to dla mnie koniec, to też obiecywal poprawe. Że sprzeda samochód (ma sportowe auto), kupi mieszkanie w mieście w którym chciałam mieszkać, będzie się rozglądał za inna praca. Nie dałam się na to złapać. Minęły już chyba 2 lata od naszego rozstania i od wspólnych znajomych wiem, że żadnych z tych planów nie wcielił w życie Nadal stoi w miejscu.
Nie daj się złapać na takie obiecanki. On się nie zmieni. Po pierwsze - to już ukształtowany, dorosly człowiek, nie zmieni się ot tak. Po drugie - jemu jest po prostu dobrze tak jak jest i nie chce nic zmieniać. Na siłę go nie zmusisz przecież. Pocierpi po rozstaniu z Tobą i mu przejdzie. Z biegiem czasu zobaczysz, że to była najlepsza decyzja jaką mogłaś podjąć.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka
karawanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-25, 07:05   #4
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Uważam, że powinnaś sobie kupić kawior i szampana za pozbycie się darmozjada.
Tacy ludzie zazwyczaj się nie zmieniają, no chyba, że w ich życiu zajdzie jakiś wstrząs i muszą. Co wcale nie znaczy, że robią to z przyjemnością, wręcz przeciwnie - popatrz na takich piotrusiow panów dookoła siebie, którym na przykład rodzi się dziecko. Większość z nich zbiera się do kupy, ale chodzą naburmuszeni na cały świat, że trzeba było dorosnąć.
Przeczekaj, uczucia w końcu miną i sama uznasz, że to była mądra decyzja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-25, 09:33   #5
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 037
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Cytat:
Napisane przez karawanna Pokaż wiadomość
Spotykałam się z podobnym facetem jakoś przez rok. Na szczęście poszłam po rozum do głowy i zakończyłam to. (...) Oczywiście jak powiedziałam że to dla mnie koniec, to też obiecywal poprawe. Że sprzeda samochód (ma sportowe auto), kupi mieszkanie w mieście w którym chciałam mieszkać, będzie się rozglądał za inna praca. Nie dałam się na to złapać. Minęły już chyba 2 lata od naszego rozstania i od wspólnych znajomych wiem, że żadnych z tych planów nie wcielił w życie Nadal stoi w miejscu.
Taaa, mój były po ponad 20 latach nie poszedł do przodu Prawdopodobnie jest tak samo dziki jak był, niekomunikatywny i z tymi samymi problemami (lub większymi, bo przez kilka lat aż do wypadku był w wojsku, co mu zapewne psychę zryło jeszcze bardziej), nie stworzył żadnego związku.

Ludzie się rozstają czasem jak jeszcze tli się resztka uczucia, trzeba to przeczekać. Przeczytaj sobie jeszcze raz co napisałaś, tak jakbyś czytała o kimś innym, ile tu złych rzeczy, brudów, a jak mało pozytywów. Chłopak bardzo źle Cię traktował, na dłuższą metę coraz bardziej by Cię to niszczyło, straciłabyś swoje ambicje, zapał, poczucie sprawczości i zaczęłabyś zjeżdżać w dół. To, że go zostawiłaś to przejaw rozsądku, ratowałaś siebie.
Nie myślałaś, że warto byłoby coś przepracować na terapii, skoro jesteś DDA? Bardzo fajnie sobie radzisz, ale coś Cię jednak przyciągnęło do takiego nierokującego i źle Cię traktującego chłopaka.
__________________

Joga z rana jak śmietana.
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-25, 09:54   #6
black_elderflower
Raczkowanie
 
Avatar black_elderflower
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 480
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Jestem w dokładnie takiej samej sytuacji jak Ty autorko. Również kilka dni temu rozstałam się z takim samym facetem: bez prawka (choć zaczął), wiecznie na bezrobociu bo on nie będzie dla złodziei pracować, nerwowy furiat a po alkoholu skakał do wszystkich moich znajomych. Dodatkowo on wiecznie był chory. Nie na jedną, trudną chorobę, tylko jeden dzień głowa, trzy brzuch, potem coś i coś. I szczerze? Też nadal kocham, bo mieliśmy te same poglądy polityczne, na duchowość, gust muzyczny, taki sam mroczny styl. Jednak dość miałam tego, że ja z autem, prawkiem, w miarę dobrymi zarobkami a on w tyle. Mam nadzieję, że ta pustka kiedyś minie. Każdy związek to dla nas jakaś lekcja i nie twierdzę, że był to stracony czas. Czegoś to musiało nas w końcu nauczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
black_elderflower jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-25, 16:46   #7
PurePurr
Raczkowanie
 
Avatar PurePurr
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 342
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

W normalnej sytuacji powiedziałabym, że jeżeli odeszłaś a kochasz to znaczy, że tak naprawdę nie chciałaś odchodzić.

No ale tutaj facet to nie tylko beznadziejny przypadek egzystencjalny, ale i po prostu agresor więc cóż...
PurePurr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2023-10-25, 17:13   #8
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 095
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Przejdzie ci.

Jakby Romeo i Julia poczekali z samobójstwem i grzecznie rozeszli się do swoich pokoi, to też by im przeszło.

Czasem, mimo miłości trzeba się rozstać i tyle. Trochę pomęczy, za miesiąc będzie lepiej, za trzy będzie fajnie, a za rok już nie będziesz prawie w ogóle o tym myśleć, chyba że ktoś ci bezpośrednio zada pytanie, albo spotkacie się na ulicy.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-25, 20:00   #9
DzieckoHagrida
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
Jakby Romeo i Julia poczekali z samobójstwem i grzecznie rozeszli się do swoich pokoi, to też by im przeszło.
Samobójstwo z miłości - jedna z najbardziej absurdalnych rzeczy, jakie ludzie robią. Ale jest takie zjawisko psychologiczne jak przypisywanie nadmiernej trwałości lub siły swoim przyszłym stanom emocjonalnym - więc im się zdaje, że już nigdy im nie przejdzie... Tak jak osobie, która straciła wzrok, wydaje się, że nigdy się z tym nie pogodzi, a jednak życie pokazuje że jest inaczej.
DzieckoHagrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-26, 12:33   #10
TheSunTheMoonTheStars
Zadomowienie
 
Avatar TheSunTheMoonTheStars
 
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 343
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

.

Edytowane przez TheSunTheMoonTheStars
Czas edycji: 2023-11-15 o 04:10
TheSunTheMoonTheStars jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-27, 12:49   #11
Triszuniek
Rozeznanie
 
Avatar Triszuniek
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 677
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Nie wracaj. Dziewczyno - nie. Nie rób sobie tego. Jeżeli zdecydowałaś się rozstać to się tego trzymaj. Odważyłaś się, stawiasz na siebie i mimo, że jest miłość to nie rób sobie tego. Masz czas na przemyślenie czego TY chcesz i rozpocząć realizację tego.
Triszuniek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2023-10-27, 14:53   #12
MyEyesHurt
Raczkowanie
 
Avatar MyEyesHurt
 
Zarejestrowany: 2019-08
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 123
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Cytat:
Napisane przez TheSunTheMoonTheStars Pokaż wiadomość
Łoooooł. Dziewczyno... Ten człowiek to równia pochyła. Błagam, daj sobie z nim spokój raz na zawsze, bo to wręcz przerażające, co on o sobie mówi. Nie miałabyś z nim ŻADNEJ przyszłości. Pozwól mu się stoczyć, ale nie bierz w tym udziału.
Zdecydowanie, ja bym nie chciał tworzyć związku z kimś, kto nie myśli o przyszłości w ogóle i żyje tylko chwilą.
MyEyesHurt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-29, 12:06   #13
PurePurr
Raczkowanie
 
Avatar PurePurr
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 342
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Cytat:
Napisane przez Triszuniek Pokaż wiadomość
Nie wracaj. Dziewczyno - nie. Nie rób sobie tego. Jeżeli zdecydowałaś się rozstać to się tego trzymaj. Odważyłaś się, stawiasz na siebie i mimo, że jest miłość to nie rób sobie tego. Masz czas na przemyślenie czego TY chcesz i rozpocząć realizację tego.
Nie wiem czy to dobra rada. Kurczowe trzymanie się rozstania bo mleko się wylało może być słuszne (bo np. facet naprawdę nie był wart powrotu), ale wcale nie musi i bardzo łatwo popaść w paniczną ucieczkę przed własnymi uczuciami i duszenie samej siebie.

Edytowane przez PurePurr
Czas edycji: 2023-10-29 o 18:35
PurePurr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-10-31, 16:19   #14
133e0625674cbae259b1434db9f6b2eb057ff862_6556adfa91426
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 991
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Skoro studiujesz pewnie jesteś młoda, tak samo jak on. Z duzym prawdopodobieństwem dorobiłas się domu itd. przy udziale innych czynników niż własne siły. Fajnie, ze jestes odpowiedzialna i dobrze te możliwości, jakie otrzymałaś wykorzystujesz. Nie mniej jednak nie możesz oczekiwać od innych, że będą identycznie żyć jak Ty, jeśli najpewniej startują z innego pułapu i są na innym etapie życia. Nawet jakby okazał sie facetem, który nie chce wiecznie żyć ambicjami, robić miliona kursów, to ma do tego prawa. Niektorym wystarczy prostsze zycie do szczęścia, jego wybor. Nie zmienia to faktu, ze nie pasowaliscie do siebie ze względu na tą rozbieżność sposobu na życie.

Abstrahując od powyższego i niezależnie od powyższego, człowiek stosujący agresję słowna i fizyczną, niezaleznie czy to od alkoholu, nie powinien byc z nikim w zadnej relacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
133e0625674cbae259b1434db9f6b2eb057ff862_6556adfa91426 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-11-02, 09:56   #15
PurePurr
Raczkowanie
 
Avatar PurePurr
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 342
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

[1=133e0625674cbae259b1434 db9f6b2eb057ff862_6556adf a91426;89702893]

Abstrahując od powyższego i niezależnie od powyższego, człowiek stosujący agresję słowna i fizyczną, niezaleznie czy to od alkoholu, nie powinien byc z nikim w zadnej relacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A to fakt, trzymanie się blisko ludzi z problemem alkoholowym z którym nie maja woli walki to ogólnie wielki red flag.
PurePurr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-11-02, 11:40   #16
71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 10 371
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Cytat:
Napisane przez karawanna Pokaż wiadomość
Nie daj się złapać na takie obiecanki. On się nie zmieni. Po pierwsze - to już ukształtowany, dorosly człowiek, nie zmieni się ot tak. Po drugie - jemu jest po prostu dobrze tak jak jest i nie chce nic zmieniać. Na siłę go nie zmusisz przecież. Pocierpi po rozstaniu z Tobą i mu przejdzie. Z biegiem czasu zobaczysz, że to była najlepsza decyzja jaką mogłaś podjąć.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka
popieram, mysle podobnie, facet sie nie zmieni, a Ty autorko, jeśli do niego wrócisz to będziesz mieć ciężkie, smutne życie. Potem kobiety w takich związkach znoszą wyzwiska, ignorowanie, pasożytnictwo i wszystko to co opisałaś, tylko więcej i dłużej, mówią do koleżanek o tym swoim facecie per debil, a ich dzieci na to patrzą i nie szanują ani matki, ani ojca. Taka pokoleniowa spirala patologicznych emocji, zachowań i nieszczęść.

a kochanie Ci przejdzie z czasem. poszukaj sobie inteligentne faceta, bo ten to niezbyt się wydaje- ani intelektualnie, ani tym bardziej emocjonalnie.
71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-11-02, 14:08   #17
youstinex
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 9
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

A Ty byłaś na terapii? Jesteś DDA, on DDD, Wasz wybór siebie nawzajem dużo tłumaczy. Ty jesteś nadodpowiedzialna i byłaś mu matką, on jest wiecznym, leniwym i aroganckim chłopcem, takim Piotrusiem Panem.

Jedno to z nim zerwać, drugie to nie wleźć w taką relację po raz drugi, dlatego naprawdę sugerowałabym Ci terapię i poszukanie w sobie odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie spodobał Ci się taki facet, jakiego opisujesz: silny, pewny siebie, pomocny, odpowiedzialny, na którego można liczyć i który byłby Ci partnerem, a zamiast tego marzysz o takim, natomiast Twoje serce woła za leniwym i niedojrzałym?
youstinex jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-11-02, 14:51   #18
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Odeszłam, nie chce wracać ale wciąż kocham

Dobrze ze się z nim rozstałaś. Co leniwy, bez ambicji typ. Istny Ferdek Kiepski.
Podziwiasz jego podejście do wychowania dzieci? Niesłusznie, zapije, będzie agresywny, bedzie do dziecka przeklinać i wyzywać. Nieczego mu się nie będzie chciało robić z dzieckiem, tak jak nie chce mu się robić z Tobą.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-11-02 15:51:27


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:59.