2011-09-23, 18:57 | #61 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
No właśnie, POZYTYWNE emocje jak widać, nie we wszystkich dziewczynach ślub czy wesele wzbudzają pozytywne emocje, dla niektórych to wyłącznie źródło stresu, czy poczucie, że robią z siebie widowisko dla rodziny, z której połowę widzą pierwszy i ostatni raz w życiu i z tego powodu nie chcą czuć się jak w cyrku i robić przedstawienia ja np. nie miałam wesela nie dlatego, że nie było nas na nie stać, czy że woleliśmy sobie coś za te pieniądze kupić absolutnie nie chodziło nam o dobra materialne, bo za portfel nie musieliśmy się trzymać. Myślę, że najważniejsze to być z osobą, która podziela nasze poglądy i ma podobne zdanie odnośnie tak ważnych kwestii
Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2011-09-23 o 18:59 |
2011-09-23, 19:16 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Mi slub nie jest do niczego potrzebny ,nie odczowam potrzeby podpisywania zadnego papierka po to,zeby z kims byc.... malzenstwo wydaje mi sie forma "kontraktu" umowy (jak o prace) na czas nieokreslony,to jest takie beznamietne i uwazam,ze do niczego nie potrzebne.
Pozatym zauwazylam ,ze bardzo wiele kobiet,malzenstwo traktuje jako gwarancje milosci i szczescia,a potem jak cos pojdzie nie tak,to maja pretensje ,ze "przeciez przysiegalismy przed Bogiem" .... (nie mowie wszystkie,ale wiele) dla mnie to sa totalne glupoty,obiecywanie sobie dozgonnej milosci przed "Bogiem" czy w USC i slepe wierzenie,ze musi tak poznej byc i chocby nie wiem co tkwic w malzenstwie..... Jesli moj mezczyzna wierzylaby w malzenstwo,nigdy bym go nie poslubila,poniewaz ja w nie nie wierze,nie mam zamiaru i nie chce nikomu niczego przysiegac czy obiecywac,jesli to jest dla kogos wazne,bo jak zycie samo pokazuje,nic nie trwa wiecznie .... Jaks czas temu w niemczech z malzenstwa chcieli zrobic swego rodzaju umowe,trwajaca dwa lata ,po dwoch latach mozna ja rozwiazac,badz przedluzyc,do skutku to nie doszlo,ale jak widac bardzo wielu ludzi malzenstwo traktuje jak umowe,a mi sie to nie podoba. Pomijajac juz fakt,ze nienawidze wesel,ani zadnych rodzinnych imprez,nigdy nie marzylam o slubie ,bialej sukni itp. mam lat 27 i jestem o tym coraz bardziej przekonana.
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
2011-09-23, 19:29 | #63 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Romanaccia, ale w USC nie obiecujecie sobie dozgonnej miłości, tylko że: "obiecujecie, że zrobicie wszystko, żeby Wasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe", nic tam nie ma o dozgonnej miłości itp. rzeczach tylko tyle, że obiecujecie się starać, aby było dobrze |
|
2011-09-23, 23:12 | #64 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Nie rozumiem u niektorych kobiet takiego strasznego parcia na slub,bo bez tego ani rusz.... zastanawiam sie po co w sumie im to jest tak bardzo potrzebne,z moich obserwacji wynika ( i tu zaznaczam,ze oczywiscie absolutnie nie dotyczy to kazdej kobiety ) w ten sposob chca utrzymac przy sobie faceta,bo majac podpisany papierek w razie czego nie bedzie tak prosto odejsc.... bo rozwod,koszty,podzial majatku ecct. ,albo dla kaprysu,bo chca piekna biala suknie i wystawne wesele,bo tak trzeba/wypada,bo tak i juz..... mam wrazenie,ze teraz jest bardzo malo slubow tak poprostu z milosci (rozumiem,ze dla kogos slub moze byc ukoronowaniem milosci,chociaz dla mnie to sentymentalne bzdury i mdli mnie na sama mysl.)
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
2011-09-23, 23:21 | #65 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
To trochę śmieszne. Wymagacie tolerancji dla tego, że nie chcecie ślubu, a same dziwicie się kobietom, które chcą ślubu.
Wiecie, ja nie dziwię się kobietom, które ślubu nie chcą-to ich wybór, każdy jest inny i to, że jestem inna nie znaczy, że uważam, że są głupie. I z drugiej strony Wy powinnyście zrozumieć, że nie dla każdej kobiety ślub jest gwarancją miłości i sposobem na utrzymanie faceta. A to, że nie związałabym się z facetem, który ślubu, by nie chciał nie oznacza, ze jestem wredną zołzą, tylko że chce obok kogoś, kto ma takie same priorytety, tak samo Wy nie chciałybyście faceta, który bardzo chciałby ślubu, bo związek wtedy nie należałby do udanych . Pozdrawiam. |
2011-09-23, 23:29 | #66 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
podkreslilam kilkakrotnie,ze NIE DLA KAZDEJ kobiety slub jest gwarancja milosci ,szczescia itp. napisalam,ze NIE KAZDA kobieta,chce slubu ,po to zeby zatrzymac faceta. Ja sie wcale nie dziwie kobieta,ktore chca slubu,ja poprostu nie bardzo to rozumiem,bo mi to jest do niczego nie potrzebne,dla mnie to nie jest niezbedne ..... NIKT NIE powiedzial,ze kobieta,ktora chce slubu jest glupia ! takie same priorytety mozna miec i bez slubu,chyba,ze tym priorytetem jest sam slub,ktorych przeciez i tak niczego nie zmienia,chyba,ze w kwestiach formalnych.
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
2011-09-23, 23:34 | #67 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Tak, już rozumiem.
Nie rozumiesz ich, bo masz inaczej? Po prostu zrozum, że nie każdy ma tak jak Ty. Tak samo ja rozumiem, że nie każdy ma tak jak ja. Dla Ciebie to TYLKO papierek, dla kogoś to coś więcej. Ja nie wyobrażam sobie życia bez ślubu. Tu nie trzeba wiele tłumaczyć, różni ludzie, różne potrzeby. A to, że wiele ludzi bierze ślub nie dlatego, że tę osobę kochają, tylko dlatego, żeby ludzie nie gadali czy ze względu na dziecko to już inna broszka. Takiego czegoś oczywiście też nie pochwalam, bo to i tak raczej prędzej czy później się rozpadnie. |
2011-09-23, 23:43 | #68 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
dlaczego to jest dla niektorzych tak wazne.... dla mnie nie ma to minimalnego znaczenia,ale oczywistym jest,ze kazdy ma prawo wyboru i moze robic to co uwaza za sluszne. Slub przeciez niczego nie zmienia,jesli dwoje ludzi sie kocha,zwiazek po slubie nie staje sie ani gorszy,ani lepszy.... Ja nie musze miec papierka,na ktorym bedzie napisam ,ze jestem zona jakiegos tam a dlaczego nie wyobrazasz sobie zycie bez slubu ? bo co ?
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
2011-09-24, 00:02 | #69 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
To, czy ktoś chce ślubu, czy nie chce, to czy dla niektórych to jest tak ważne, czy nie jest to kwestia indywidualnych poglądów i upodobań. To tak, jakbyś pisała, ze nie rozumiesz, dlaczego dla niektórych jest tak ważne posiadanie czworonoga, że dla niektórych jest tak ważne podróżowanie, spełnianie się artystycznie, posiadanie partnera wyznającego tę samą religię czy chodzenie w każdy pierwszy czwartek miesiąca na grób zmarłego brata. Tak samo, jakbys pytała kogoś, dlaczego nie wyobraża sobie życia bez posiadania dziecka, bez diety wegetariańskiej , bez śpiewania bądź bez szałowej pary szpilek. Nie da się na to pytanie odpowiedzieć i co więcej - uważam, że nie ma potrzeby odpowiadać, bo po cóż się tłumaczyć komuś, czemu mamy takie upodobania i taki system wartości, a nie inny? Nie da się wytłumaczyć, dlaczego dla jednych ludzi ważne jest to, a dla innych tamto.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
2011-09-24, 00:46 | #70 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
ALE tu nie chodzi o to czy ślub coś zmienia czy nie.
Jedni chcą ślubu, inni nie. Straszną nietolerancją jest tego nie rozumieć. Bo niby piszesz, że każdy ma prawo wyboru, a potem zaraz 'po co' Gdybym była nietolerancyjna, to napisałabym :" A Wy czemu nie bierzecie ślubu, skoro on nic nie zmienia"? To dyskusja donikąd. Chce ślubu, bo wierzę w Boga, będzie to uwieńczenie naszej miłości, co oczywiście nie znaczy, że nie mając ślubu nie kochamy się. Dla mnie to też jest pokazanie, że jesteśmy pewni, że chcemy być razem. Nie musi to być za rok, za dwa, może być nawet za parę latek, a jesteśmy razem 2 i pół roku, ale grunt, że ten dzień nastąpi. Dla mnie to znak, że wiemy, że jesteśmy dla siebie i że etap naszych poszukiwań jest zakończony i chcemy tylko siebie. To tak jest w moim odczuciu. Ale i tak tego nie zrozumiesz, bo masz inne poglądy i na tym koniec. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2011-09-24 o 00:47 |
2011-09-24, 08:32 | #71 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Romanaccia, ja akurat chciałam ślubu ze względu na aspekty prawne. Po prostu nie widzę np. powodu, dlaczego w przypadku związku, kiedy nie ma dzieci, a ludzie razem dorabiają się majątku, majątek osoby, której się coś stanie przepada na rzecz jego/jej rodziny, a tak się dzieje, kiedy nie masz ślubu. Jasne, że testament itp. można sporządzić, kupować na spółkę pralkę i trzymać fakturę, ale jak dla mnie to nie o to chodzi, zresztą i tak zostają potem zachowki itp. Za życia nie myślimy o tak prozaicznych sprawach, a ja jestem prawnikiem i mam takie skrzywienie zawodowe , bo za dużo się napatrzyłam na takie rzeczy. Jak dla mnie, "papier" daje duże ułatwienia, nie chcę być w świetle prawa osobą obcą dla swojego mężczyzny, więc ja chciałam mieć ślub, poza tym status żony bardziej mi odpowiada, niż status konkubiny czy przyjaciółki. Absolutnie nie liczę na to, że "uwiążę" męża ślubem przy sobie - oboje kilka lat po ślubie staramy się tak, jak przed. Ja uważam, że jak jest w związku źle, to trzeba się rozstać i"papier" absolutnie nie cementuje związku. Dla mnie ślub to tylko powiedzenie sobie - obiecuję, że będziemy się oboje starać i nie będziemy dalej szukać. Dla mnie to ważna decyzja, bo to powiedzenie sobie - nie będę więcej szukać, bo już znalazłem/znalazłam swoją drugą połówkę a co dalej, to i tak życie pokaże To świadome podsumowanie tego, co było do tej pory między nami i odpowiedzenie sobie na pytanie - czy jesteśmy razem, bo chcemy być razem na dłużej, czy dlatego, że akurat teraz nie ma nikogo lepszego na horyzoncie i jak kogoś znajdę fajniejszego, to zostawię Cię bez żadnych konsekwencji, bo mi tak wygodnie. Po prostu wiele osób zostawia sobie taką "furteczkę" i dlatego nie chcą brać ślubu - teraz jest dobrze, to jesteśmy razem, a jak pojawi się ktoś ciekawszy, to sobie spróbujmy z kimś innym. To jest tylko moja opinia - uważam, ze jak ktoś chce mieć ślub, to jest normalny i jak nie chce - to też jest normalny związek może się rozpaść każdy - sakramentalny, cywilny, nieformalny, każdy i żaden papier nic tu nie zmieni. Dla mnie ślub to poczucie bezpieczeństwa - również finansowego, zwłaszcza jeżeli kobieta wychowuje dzieci i ma przerwę w pracy - gdyby coś się stało mężowi, to dziecko chociaż rentę dostanie, a tak to sama się martw. Trzeba myśleć w życiu o wszystkich aspektach dla mnie osobiście ślub niczego nie zmienił - jest dokładnie tak, jak przed, ale formalnie dużo zyskałam, czuję się bezpieczniej. Każdy wybiera, co mu pasuje, bo są plusy i minusy, tak jak plusy i minusy posiadania czy nieposiadania psa czy dziecka - każdy sam musi zdecydować, co mu pasuje
Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2011-09-24 o 09:04 |
2011-09-24, 09:41 | #72 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Skoro cos jest dla kogos tak wazne to jakis powod tego musi byc..... ktos chce slubu bo co ? ,bo tak i juz mam rozumiec ? Dla mnie bardzo wiele rzeczy jest waznych i jak ktos mnie spyta dlaczego,to potrafie odpowiedziec na to pytanie,nie sa dla mnie wazne bo tak Candy_lips - Nietolerancja jest tego nie rozumiec ? ,gdyby mi sie to nie podobalo i jechalam bym po was jak bo lysych kobylach,to moglabys nazwac nietolerancja,ja chce poprostu wiedziec,dlaczego dla niektorych to jest az tak wazne,ale nikt mi nie potrafi na to pytanie odpowiedziec i zastanawiam sie dlaczego ok,rozumiem twoj sposob myslenia i szanuje to,dla mnie natomiast nadal jest to bzdura . SzmaragdowyKotek - Rozumiem,ja natomiast uwazam,ze jesli dwoje ludzi sie kocha ,naprawde kocha ,to slub,obiecywanie i podpisywanie papierka nie jest im potrzebe do tego "zeby dalej nie szukac".
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
2011-09-24, 09:49 | #73 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Uważam, że w kwestii upodobań, marzeń, systemu wartości nikt nie musi nikomu tłumaczyć, dlaczego coś jest dla niego ważne i nie musi mieć do tego jakichś konkretnych, obiektywnie ważnych powodów. Nikt nie musi tego rozumieć i tyle to jego problem Poza tym gdy człowiek wchodzi w tłumaczenie takich rzeczy to można go podpuszczać i podpuszczac a na koniec i tak stwierdzić, że "dla mnie to bzdura". Przykładowo: Posiadanie zwierzęcia jest dla mnie ważne. Dlaczego jest dla ciebie ważne? Bo nie wybrażam sobie życia bez zwierząt. A dlaczego nie wyobrażasz sobie życia bez zwierząt? Bo kocham zwierzęta. Dla mnie to bzdura, jak można kochać zwierzęta, to przecież nie człowiek. Dalej nie rozumiem, czemu to dla ciebie takie ważne. I tak w koło Macieju. Dlatego uważam, że tłumaczenia są zbędne. Jak koleżanka mi mówi, że pragnie i pożąda swojego faceta, to nie pytam jej, dlaczego go pragnie, nawet jeśli dla mnie jest to niezrozumiałe, bo facet dla mnie ma odpychającą fizyczność. Bo wiem, że żadne jej tłumaczenia nie sprawią, że zrozumiem, skoro dla mnie ten koleś jest obrzydliwy i nie tknęłabym go nawet końcem kija.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
Edytowane przez Narrhien Czas edycji: 2011-09-24 o 09:55 |
|
2011-09-24, 11:04 | #74 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
ja chcę [w trochę dalszej przyszłości ] ślub, bo:
- chcę móc mówić do niego mężu - być panią P. [tż ma ładniejsze nazwisko od mojego ] - bo ślub jest dla mnie kolejnym poziomem związku, tym najpoważniejszym i najtrwalszym [nie dlatego, że trudniej się rozejść, ale dlatego, że nie zdecydowałabym się na ślub z byle kim] - przeżyć ślub i pseudo wesele rodem z amerykańskich filmów [mama mojego znajomego wzięła niedawno ślub na hawajach, na plaży a potem mieli obiad w pięknej restauracji ] - chcę mieć ładny pierścionek - razem z tż-tem ładne obrączki - i założyć piękną białą sukienkę możecie sobie zaraz pisać kontrargumenty, ale czy to coś zmieni? mojego zdania nie zmienicie. nie ma co, w końcu jedni lubią jak im cyganie grają, a inni jak im nogi śmierdzą Edytowane przez 201803080934 Czas edycji: 2011-09-24 o 11:07 |
2011-09-24, 11:16 | #75 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
SzmaragdowyKotek - Rozumiem,ja natomiast uwazam,ze jesli dwoje ludzi sie kocha ,naprawde kocha ,to slub,obiecywanie i podpisywanie papierka nie jest im potrzebe do tego "zeby dalej nie szukac".[/QUOTE]
Jeżeli ktoś "naprawdę mnie kocha", to zabezpiecza mnie i nasze dzieci prawnie w razie wszelkich wypadków losowych, a to daje nam wyłącznie małżenstwo. Poza tym nie chcę być dla najbliższej mi osoby w świetle prawa "osobą obcą". |
2011-09-24, 11:22 | #76 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Jeżeli ktoś "naprawdę mnie kocha", to zabezpiecza mnie i nasze dzieci prawnie w razie wszelkich wypadków losowych, a to daje nam wyłącznie małżenstwo. Poza tym nie chcę być dla najbliższej mi osoby w świetle prawa "osobą obcą".[/QUOTE] Ja absolutnie szanuje wasze zdanie,rozumiem tez,ze ktos posiadajac dzieci,bierze slub,zeby byc "zabezpieczonym" (tutaj moja mama mi ciosa kolki na glowie) ,ze w razie czego ma sie wieksze prawa itp.,ale nawet to mnie do malzenstwa nie przekonuje..... moze jestem niereformowalna pod tym wzgledem
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
2011-09-24, 11:30 | #77 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Każdy ma swój sposób na życie, najważniejsze, żebyś była szczęśliwa Nie ma nic gorszego, niż zmuszanie się do czegoś. Chociaż w sumie małżeństwo to nie koniec świata, zawsze można je rozwiązać Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2011-09-24 o 11:37 |
|
2011-09-24, 11:36 | #78 |
Ekspert od Dupy Strony
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Candy_lips bo to jest jedna z jedynych słusznych wizażowych teorii pt. "po co Cie ślub/wesele?"
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada. |
2011-09-24, 11:53 | #79 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Romanaccia - przepraszam za osobiste pytanie, jeżeli nie chcesz, to nie musisz odpowiadać. Dlaczego tak bardzo negatywnie jesteś nastawiona do ślubu? Masz jakieś złe doświadczenia - swoje, rodziców? Czy może jak kiedyś powiedziałaś mamie, że nie chcesz mieć ślubu, to ona teraz ciosa Ci kołki na głowie, czy traktuje Cię jak głupiutką i mówi z mądrą miną, że "jak dorośniesz to zmądrzejesz", co Cię wpienia maksymalnie i boisz się, że jak być hipotetycznie wzięła ten ślub, to cała rodzina będzie gadać: "A nie mówiliśmy", "No nareszcie zmądrzałaś" itp. To nie jest może troszkę tak, że coś sobie wkręciłaś i teraz się tego trzymasz? Bo ja znam takie przypadki spotkałam się też z tym, że np. partner był nie ten, więc ślub podskórnie - nie, a jak się partner zmienił, to jakoś i do ślubu ochota była Dla mnie np. ślub to same przywileje - zwłaszcza w sferze prawnej. Jedynym minusem była dla mnie sama uroczystość no ale oboje dzielnie to znieśliśmy
Ja pisałam magisterkę o rozwodach i też miałam fazę, że nigdy nie wyjdę za mąż |
2011-09-24, 12:13 | #80 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
hehe ,mi sie wydaje ,ze chyba jednak przyklada sie zbyt duzo wage do mazlenstwa ,czy tez nadaje mu jakies super wyjatkowe znaczenie,lub odwrotnie ujmuje mu sie.... zgadzam,sie ,ze kazdy ma swoj sposob na zycie i zycze kazdemu zeby jego decyzje byly jak najbardziej udane i szczesliwe Candy_lips - ale o jakiej tolerancji mowa,tutaj nawet nie moze byc mowy o tolerancji ,co za glupoty opowiadzasz Ja chcialam wiedziec z jakiego powodu niektore z was biora slub lub chca slubu,ja nie oczekuje,ze ktos bedzie popieral moje zdanie,jesli juz to nietolerancyjna jestes Ty,bo Tobie ewidentnie przeszkadza taki sposob myslenia jak moj,a mi nie przeszkadza (pozatym niby z jakiego powodu mialby ?) przeszkadzac wasz sposob myslenia,kazdy ma prawu wyboru,decydowania o wlasnym zyciu i stara sie to robic tak,aby byc szczesliwym i ja to popieram,nawet jesli ktos robi cos co jest sprzeczne z moim punktem widzenia. Kilka wizazanek podalo wiele bardzo konkretnych powodow,dla ktorych chca malzenstwa i ja to szanuje i zycze im tego z calego serca. jak to napisala SzmaragdowyKotek kazdy ma swoj sposob na zycie,najwazniejsze zeby byl szczesliwy. ---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ---------- Cytat:
logicznym jest,ze skoro cos jest dla Ciebie takie wazne jest tez ku temu jakis powod,tutaj odwoluje sie do przykladu ze zwierzetami.... ---------- Dopisano o 13:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ---------- Cytat:
Ja obserwujac swiat i ludzi odnosze wrazenie,ze teraz ludzie naprawde zadko kiedy wiaza sie ze soba z prawdziwej milosci,robia to z tysiaca roznych powodow,ale jest to tak beznamietne,ze az pozbawione sensu.... malzenstwo kojarzy mi sie z "biznesem" w takim wypadku. Spotykalam sie kiedys z mezczyzna,ktory byl zonaty,tak gwoli wyjasnienia,nie mialam o tym bladego pojecia.... jak sie dowiedzialam pomyslalam sobie "po cholere sie zenil" nie rozumiem tego,bierzesz z kims slub (idealem by bylo,gdyby bralo sie go tylko z milosci) ,a potem oszukujesz zone,rodzine,krzywdzisz wszystkich naokolo.... wiec jaki to ma sens ? albo bierze sie slub,dla kredytu,z rozsadku,bo wpadka..... bo to ,bo tamto.... wszystko to w moim mniemanu uniejsza znaczenie malzenstwa.... mam prawie 30 lat ,moja mama zna moje zdanie na temat slubu,wie co o tym sadze i jakie jest moje podejscie,ale uwaza,ze jak bede miala np. dzieci,malzenstwo jest "potrzebne" ,a ja nie chce brac slubu TYLKO dla/przez dziecko.... po tak trzeba,bo wypada,bo potrzebne.... Moze to jest tez kwestia mojego od zawsze buntowniczego charakteru.
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|||
2011-09-24, 12:16 | #81 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Tak samo dla mnie żaden powód nie będzie wystarczający, by wytłumaczyć mi jak można np. pozostawać w toksycznym związku, gdzie facet bije i zdradza. Żadne "bo kocham", "bo dzieci", "bo kredyt" nie będzie dla mnie wystarczająco zrozumiałe, a jednak są ludzie, dla których ten powód jest ważny.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
2011-09-24, 12:17 | #82 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Romanaccia - no niestety niektórzy nie dorośli do małżeństwa, w zasadzie to do żadnego związku. Ale gdyby facet nie był żonaty tylko zdradzał z Tobą swoją dziewczynę/konkubinę/przyjaciółkę to byłaby to taka sama podłość. Małżeństwo jako instytucja nie ma tu nic do rzeczy. Masz rację, że ciężko spotkać kogoś właściwego i być razem właśnie z tej prawdziwej miłości. Tak samo, jak są "małżeństwa biznesowe" tak samo istnieją wolne związki, gdzie ludzie są ze sobą tylko dlatego, że akurat nikogo lepszego nie mają pod ręką. Nie można uogólniać. Ale jeżeli ktoś pragnie zabezpieczenia pod względem prawnym siebie i swojej rodziny to nie oznacza od razu, że jest wyrachowany Ja kocham swojego męża najbardziej na świecie i wcale nie chcę go obedrzeć z pieniędzy Dla mnie potrzeba bezpieczeństwa właśnie pod tym względem prawnym jest podstawową potrzebą ale rozumiem, że są osoby, które takich potrzeb nie mają. Najważniejsze to trafić na kogoś, kto podziela nasze poglądy i być szczęśliwym
Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2011-09-24 o 12:30 |
2011-09-24, 12:22 | #83 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
A i tak mnóstwo ślubów jeszcze za czasów mojej mamy było branych bo "co ludzie powiedzą", "bo wypada". Jeszcze 20, 30 lat temu niespodziewana ciąża oznaczała natychmiastowy ślub a samotne macierzyństwo było czymś, na co decydowały się naprawde nieliczne kobiety i rzadko kiedy miały wsparcie otoczenia. Jeszcze nie tak dawno kobiety wiązały się na zawsze zwykle z pierwszym chłopakiem, nie rozwodziły się, tylko trwały w tych małżeństwach. Dopiero teraz tak naprawde możemy zawierać małżeństwa z miłości. I nawet, jeśli wiele osób tego nie robi, to i tak odsetek osób pobierających się z miłości jest znacznie większy niż kiedykolwiek. A i dodatkowo - sama miłość do małżeństwa nie wystarczy. Sama miłość nie wystarczy nawet do związku. Trzeba też patrzeć na inne rzeczy, na charakter, na podejście do życia, na podejscie do finansów (nie w sensie żeby szukać bogacza, tylko żeby przypadkiem nie związać się z utracjuszem bądź skąpcem), czasem jeśli ktoś ma takie wytyczne, to na wykształcenie, religię, formę pracy, zbieżność poglądów - małżeństwo (lub po prostu poważny związek, w którym z takich czy innych powodów para ślubu nie chce, ale chce być ze sobą na stałe) to zespół różnych czynników, także materialnych, a nie tylko miłość.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
2011-09-24, 12:43 | #84 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Teraz mamy poprostu mozliwosc wyboru,samodzielnego podejmowania decyzji,nikt nam niczego nie narzuca,ani do niczego nas nie zmusza,mozemy wziasc slub z wlasnej nieprzymuszonej woli,ale to nie znaczy,ze zawsze z milosci. Zgadzam sie z tym,ze sama milosc nie wystarczy do malzenstwa,ani nawet do zwiazku,zgadzam sie z tym,ze potrzebne jest cos znacznie wiecej. Ja nie chce slubu,nie tylko dlatego,ze zniechecona bardzo wieloma rzeczami poprostu przestalam w malzenstwo wierzyc,nie chodzi o to,ze boje sie odpowiedzialnosci i obowiazkow. Nie odczowam potrzeby legalizowania zwiazku,bo nie jest mi to do niczego potrzebne,a juz tym bardziej do szczescia . Chce miec rodzine,dzieci i kochajacego mezczyzne,ale nie chce malzenstwa. podam taki przyklad : Zalozny ,ze dla mojego mezczyzny malzenstwo jest bardzo wazne i chcialby slubu koscielnego,ja pomijajac juz fakt,ze nie jestem katoliczka (ba! nie wierze w Boga jestem ateistka) nie chcialabym mu przed Bogiem skladac obietnic ,ktorych byc moze nie moglabym dotrzymac,nie lubie skladac obietnic bez pokrycia.... tym bardziej jesli dla kogos to jest tak wazne,czulabym sie jakbym ta osobe oszukiwala. Pozatym uwazam,ze nic nie trwa wiecznie,bo nawet jesli dzis moge powiedziec mojemu mezczyznie "Kocham Cie i chcialabym spedzic z Toba reszte zycia,marze o tym" to przeciez nie wiem,co bedzie za rok, 10 lat czy 20.... i nie chcialabym stracic resztek szacunku do osoby,ktora kiedys kochalam,z ktora chcialam spedzic zycie,podczas ewentualnego rozwodu,ludzie nie zawsze rozstaja sie w zgodzie... Ktos moglby mi teraz powiedziec,ze zdarza sie,takie jest zycie... no i mialby oczywiscie racje,ale ja w takim wypadku nie chce slubu,bo po co mi slub skoro zaklada sie z gory,ze moze nie wyjsc.... no,tak to tez jest kwestia podejscia do sprawy,bo przeciez moge czy chce wierzyc bedac z kims i kochajac ta osobe,ze nam sie uda,ze juz zawsze bedziemy razem,ale jak juz wspomnialam w zyciu nigdy nic nie wiadomo.... moze to tez jest pewnien rodzaj samoobrony przed ewentualnym rozczarowaniem,poniesieni em porazki .... bo kiedy rozpada sie zwiazek,w ktoru tak bardzo sie wierzylo,to bardzo boli ,wiele zwiazkow sie rozpada,owszem,ale nie kazdy doprowadzil do malzenstwa,nie wiem czy wyrazam sie wystarczajaco jasno ? Ja absolutnie rozumiem powody i motywacje innych ludzi do zawarcia malzenstwa,nie wszystkie i nie zawsze sa dla mnie powiedzmy do "zaakceptowania" nie sa wystarczajace,ale kazdy ma prawo do wlasnych wyborow i to co Ty uwazasz za sluszne nie musi byc slusznym dla mnie,to co jest wazne dla Ciebie,nie musi byc wazne dla mnie ,ja sie tylko zastanawialam dlaczego niektore z was tak bardzo chca slubu czy tez dlaczego malzenstwo jest dla was takie wazne,to co ja mysle o waszych powodach jest juz bez znaczenia,poprostu bylam ciekawa .
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
2011-09-24, 12:43 | #85 | |
Ekspert od Dupy Strony
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Ja np. chcę dzieci, ale dopuszczam to dopiero kiedy wezmę ślub. Ot taka kole rzeczy mi pasuje. Uważam, że w małżeństwie nasza miłość i relacje będą mogły się w pełni rozwinąć. Poza tym jestem pewna, że jak wezmę ślub to ludzie będą na nas inaczej patrzeć, traktować poważniej, doroślej, tak jakbym ja miała do niego większe prawa niż przed ślubem(uważam, że to głupie, ale tak jest - inaczej traktuje się ludzi, którzy są po prostu "w związku", a inaczej gdy już są małżeństwem). Aha, jeszcze jest dla mnie ważne i piękne, że ktoś mając świadomość jak wiele może się w życiu wydarzyć, jest w stanie mi powiedzieć, że zawsze przy mnie będzie i będzie mnie kochał. To znaczy: ważne jest dla mnie by wiedział co przyrzeka.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada. Edytowane przez ciri15 Czas edycji: 2011-09-24 o 12:49 |
|
2011-09-24, 12:58 | #86 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
SzmaragdowyKotek
Ja nie twierze,ze wszystkie malzenstwa sa zawierane z jakiegos jednego konkretnego powodu,ktory jest daleki od milosci,ciesze sie,ze jestes szczesliwa w malzenstwie z mezczyzna ktorego kochasz. Moj brat (nie katolik) wzial katolicki slub ze swoja narzeczona,dlatego,ze to bylo dla niej bardzo wazne ,z milosci ludzie robia rozne rzeczy ,no wlasnie z milosci .... ale ja jednak nie chcialabym skladac nikomu obietnic.... nie jest tez tak,ze nie dojrzalam do zwiazku ,wrecz przeciwnie,ale nie chce malzenstwa. "....Ale jeżeli ktoś pragnie zabezpieczenia pod względem prawnym siebie i swojej rodziny to nie oznacza od razu, że jest wyrachowany..." nie twierze absulutnie,ze jest i rozumiem to. ---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ---------- Cytat:
Ja uwazam,sie prawa sie nie ma do nikogo,bo ludzie nie sa przedmiotami,jesli dwoje ludzi sie kocha, to "prawo" do kogos ma sie rowniez bedac "poprostu" w zwiazku. Prawo e sensie,ze jak ma sie slub i maz cos zmaluje to zawsze mozesz powiedziec "nie moze tego czy tamtego,czy musisz to czy tamto,bo jestes moim mezem" ? ,a jak nim nie jest to nie mozesz tak powiedziec ? czy chodzi Ci tez o kwestie czysto prawne ? W zyciu nigdy nic nie wiadomo,dlatego ja bylabym daleka od takich obietnic....
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
2011-09-24, 13:22 | #87 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Romanaccia - mi też z KK nie po drodze, dlatego nie pobieraliśmy się w kościele i nikomu niczego nie przysięgałam w obliczu Boga, ani że będę kochać do śmierci. Obiecałam, że zrobię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe -a to zupełnie co innego - i z tej obietnicy się wywiązuję. Pod tym mogę się podpisać wszystkimi kończynami Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego założyłaś, że małżeństwo koniecznie musi być nieszczęśliwe i że koniecznie musi się rozpaść. Związki nieformalne też się rozpadają i co? Zrezygnujesz w ogóle z bycia z kimś w związku, bo może się rozpaść? A może, zwłaszcza że rozstanie w takim przypadku jest jeszcze prostsze, bo bez żadnych formalności i sankcji. Ja uważam, że dopóki jest dobrze, to należy być ze sobą, jeżeli przestaje nam być razem po drodze - należy się rozstać - i nie ma to żadnego znaczenia czy się pobraliśmy czy nie. Ale w czasie bycia ze sobą ten ochronny parasol nad rodziną po prostu warto mieć Osobiście uważam, że powiedzenie, przecież to nie kłamstwo - że zrobi się wszystko, by było dobrze, nie jest wygórowaną ceną za tę ochronę. Ja też generalnie jestem buntowniczką, jeżeli chodzi o tzw. konwenanse, ale uważam, że nie ma sensu się buntować przeciwko czemuś, co daje nam korzyść. Znów wyjdę na wyrachowaną Z małżeństwem jest jak z demokracją - nie jest idealne, ale nic lepszego do tej pory nie wymyślono
BTW - Nie może być więcej rozwodów, niż ślubów, bo jak nie ma ślubu, to i nie ma rozwodu Ja oczywiście nie chcę, żebyś to odebrała, że przekonuję Cię czy namawiam w jakiś sposób do małżeństwa i jak najbardziej przyjmuję do wiadomości i szanuję Twój punkt widzenia. Tak sobie tylko rozmawiamy Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2011-09-24 o 13:47 |
2011-09-24, 13:39 | #88 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Pozdrawiam . |
|
2011-09-24, 13:42 | #89 | |
Ekspert od Dupy Strony
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Chodzi mi np. o to że ludzie wokół, znajomi, rodzice partnera, bardziej będą szanować to, że on ma teraz swoją rodzinę(a nie "tylko" dziewczynę), o którą musi dbać i z każdą głupotą nie będą do tej osoby lecieć, zawracać mu głowy. I wiesz, ja wiem że fizycznie nic się nie zmienia, ale ludzie jednak bardziej szanują/traktują poważnie/dorośle osoby w małżeństwie niż takie, które po prostu razem mieszkają. Nigdy nic nie wiadomo, ale ja znam siebie i swoje uczucie na tyle, że byłabym w stanie to obiecać. I myślę, że dotrzymałabym przysięgi. Raz, że niełatwo daję się ponosić emocjom, rozważam wiele spraw na zimno, dwa - przysięga się też staranie o to, by związek był udany, dlatego ja bym o małżeństwo walczyła w niemal każdej sytuacji.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada. |
|
2011-09-24, 13:50 | #90 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: Nie chcę ślubu. Czy jestem jakaś dziwna?
Cytat:
Ja nie zakladam,ze malzenstwo musi koniecznie byc nieszczesliwe,ale biore to pod uwage oczywiscie malzenstwo tak jak kazdy inny zwiazek nie zalegalizowany,moze sie rozpasc,ale moimo wszystko,kiedy dwoje ludzi "posowa sie" do takich deklaracji w swietle prawa to troszeczke to zmiena,bo mimo wszystko uwazam,ze malzenstwo jest powaznym krokiem,cos komus deklaruje,cos komus przysiegam,obiecuje wlasnie tej osobie a nie innej,bo tylko z ta osoba odczowalam potrzebe,chec .... zrobienia tego. Dlatego nie chce sie deklarowac i nie chcialaby,zeby ktos cos mi obiecywal .... wolalabym uslyszec od mezczyzny,ze jestem kobieta jego zycia ,ze mnie kocha i chcialby byc zawsze ze mna.... ale nie "obligowalabym" go do przysieganie mi tego gdziekolwiek,nawet mi na tym nie zalezy,wystarczy mi,ze to wiem. Byc moze moj sposob myslenia jest troche pokretny i nie bardzo zrozumialy,wiem,ze zwiazki nieformalne rowniez sie rozpadaja,ale chyba niewiele spotykamy w zyciu osob ,z ktorymi chcielibysmy cale zycie spedzic tak wiec gdyby taki zwiazek sie rozpadl byloby to moja osobista porazka,zawodem i wielkim bolem. Ktos moze mi tez powiedziec,ze przeciez to tylko papierak (jak zreszta sama mowie) wiec fakt czy wezme slub czy tez nie nie powinien mi robic wielkiej roznicy ,a no nie.... bo podpisywac sie pod niczym nie bede,nawet jesli kogos kocham,zeby inny mogli nas "oficjalnie" uznac za pelnoprawna ,legalna pare.... byc moze jest tez tak,ze mam za soba 2 spore zawody i nie ufam mezczyzna to wszystko sklada sie na to,ze malzenstwu mowie nie moze tez dlatego,ze tak jest wygodniej,moze w pewnym sensie byloby w razie czego mniej bolesnie.... ---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:43 ---------- Cytat:
To brzmi tak ,jakbym jako dziewczyna byla nikim,ale juz jako zona kims. Wiesz,ja jestem osoba,ktora nie rzuca slow na wiatr i nie sklada obietnic bez pokrycia i nawet gdybym kochala kogos bardziej niz sama siebie ,nie obiecywalabym pewnych rzeczy,bo zycie bardzo czesto to weryfikuje,tak ,ze pozniej dziwimy sie sami sobie.
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:38.