Rozstać się ? Ciągnąć to dalej ?

[Szafirowa0]

Hej wszystkim !

Mam 20 lat, a mój chłopak 22. Jesteśmy razem już 3 i pół roku. Na początku było cudownie, choć wiadomo różowe okulary i w dodatku jest on moim pierwszym chłopakiem, więc już całkiem bardzo się w ten związek zaangażowałam, świata poza nim nie widziałam. Większość naszego związku była na odległość, widzieliśmy się w weekendy. Ja liceum, on studia. Od roku mieszkamy razem, czyli odkąd zaczęłam studiować.

Przez ostatnie dobre kilka miesięcy mam wrażenie, że zaczęłam się męczyć naszą relacją i też budzić się, patrzeć na to wszystko z innej perspektywy. Nawet ostatnio zadaje sobie pytanie czy naprawdę go kocham, czy to nie tylko przyzwyczajenie, strach przed samotnością.

Mój chłopak od początku chciał mnie zmieniać. Ingeruje w mój wygląd. Chciałby np. bym chodziła tylko w leginsach, inne spodnie są złe, brzydkie, źle w nich wyglądam. Pełny makijaż ( czyli z podkładem) też zły. Kiedyś zrobił mi sprzeczkę o bluzkę z lekkim dekoltem i odkrytymi ramionami, kiedy szłam do klubu i to z nim. Krytykuje również bardzo mój brzuch, nie jest idealnie płaski, wg mnie troszkę odstający, ale inni mówią, że jest płaski i on się nie zna, gdzie niby mam za duży brzuch. I przez to w ciągu tych 3 lat w kółko męczy mnie bym szła na siłownie, czepia się z pretensjami jak coś zjem o późnej porze itp.. Wg niego jest ok gdy ja mam jeść sałatkę, a on burgera z maka przy mnie. Przez to mam duży kompleks z brzuchem, ciągle porównuje swój do innych. Wygląd jest dla niego ważny, sam mówi, że "kobieta to taka ozdoba, wizytówka mężczyzny, trofeum...". Bardzo lubię tatuaże, a on tak bardzo nienawidzi, że aż mi ich zabrania i mówił, że zgodzi się, zaakceptuje to jak nauczę się szpagat robić. Tłumaczyłam mu, że to bez sensu, bo to moje ciało, nie potrzebuję jego zgody. A szpagat to przegięcie. Niestety w tamtym czasie byłam naiwna, zaślepiona i zgodziłam się na ten układ. Przez pół roku, w każdy dzień codziennie rozciągałam się. Widziałam, że termin tatuażu się zbliża, a on mnie pospieszał, że muszę ten szpagat zrobić. Ćwiczyłam bardzo intensywnie, aż płakałam nawet i mi naczynka popękały na udach niestety... Stwierdziłam, że to przez rozciąganie i skończyłam z tym, ale on dalej swoje. Przed wejściem do studia tatuażu mówił mi, że go oszukałam, nie doceniał moich starań itd.. Niestety tatuaż ten kojarzy mi się teraz z tym wszystkim. Od dobrych kilku miesięcy on coraz mniej ze mną rozmawia, nawet jeśli jesteśmy w 1 pokoju. Twierdzi, że za dużo gadam. Ale on ostatnio jak wróciłam z uczelni po całym dniu miał problem by posłuchać przez chociaż pół godziny co u mnie słychać. Kiedy kilka dni temu ostro brało mnie przeziębienie (byłam wtedy w naszym mieszkaniu, a on wrócił po weekendzie od swojej rodziny) , to on dzień później przyjechał i mnie przywitał mówiąc z niezadowoleniem, pretensjami "ech zastałem Cię owiniętą kocem, z górą chusteczek... całkiem inaczej wyobrażałem sobie ten wieczór, niepotrzebnie przyjechałem, mogłem zostać w mieście rodzinnym". A mi było przykro wtedy, zamiast przynajmniej nic nie mówić, bo troszczenie to za wiele chyba, to on jeszcze tak mi powiedział. W tym tygodniu był też rozczarowany, że zostaje na naszym mieszkaniu 1 dzień dłużej niż planowałam, zamiast jechać do swoich rodziców wcześniej, bo zaplanował sobie męski wieczór ( wg niego to granie na kompie, zero mojego trajkotania, pełny luz itp ). Po jego narzekaniu cały czas, oczywiście pojechałam.
On jest typowym domatorem, a ja coś pośrodku. Jeśli on gdzieś wyjdzie to tylko do galerii handlowej, kino i jedzenie, zwykłe spacery odpadają. Jak gdzieś wyjdzie i też ze mną pogada trochę, to mówi, że koniec adorowania mnie, teraz czas dla siebie. Tutaj zgadzam się, ale "adorowanie". Przecież powinien cieszyć się ze wspólnego czasu.

Mogłabym wiele jeszcze tu rzeczy opowiadać, ale już się rozpisałam. I tak jak napisałam wyżej przez ostatnie miesiące zaczęły mi się oczy chyba otwierać i też już męczyć tym wszystkim. Mam wrażenie, że chce mnie on zmienić, kontrolować. Moi najbliżsi zauważyli, że już mnie bardzo zmienił przez te 3 lata. Zaczęłam się zastanawiać czy się nie rozstać ? Jak o tym myślę, to czuję, że nawet miałabym taką ulgę. Bo nagle nie musiałabym spełniać milion oczekiwań, zakazywać sobie tyle rzeczy, być sobą. Ale też boję się trochę, bo 3 i pół to długo dla mnie i to mój pierwszy chłopak, więc to będzie pierwsze rozstanie.

[Ellen_Ripley]

Poznałaś go jako właściwie dziecko, nastolatka. Masz 20 lat i zaczynasz przeglądać na oczy. Jeżeli pytanie zawiera słowa o ciągnięciu związku, to z automatu odpowedź brzmi nie. Naucz się dorosłości, pobądź sama, poznaj siebie. Przy mi będziesz nadal ograniczana i tłamszona.

[skara]

Kopnij go w zad i poczuj wolność. Dobre uczucie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[v-x-n]

Powiem tak: jezeli to nie troll, to kopnac w zad jak najmocniej.

Ja sie dziwie, ze masz tylko *wrazenie*, ze cos jest nie tak. To nie powinno byc wrazenie - caly ten zwiazek stoi przed Toba i krzyczy "skoncz to!".

[Szafirowa0]

Napisane przez v-x-n

Powiem tak: jezeli to nie troll, to kopnac w zad jak najmocniej.

Ja sie dziwie, ze masz tylko *wrazenie*, ze cos jest nie tak. To nie powinno byc wrazenie - caly ten zwiazek stoi przed Toba i krzyczy "skoncz to!".

Właśnie mam wrażenie, bo to mój pierwszy związek, więc nie mam porównania i byłam wcześniej zaślepiona. I żaden troll, niestety wszystko co napisałam to prawda.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Szafirowa0

Właśnie mam wrażenie, bo to mój pierwszy związek, więc nie mam porównania i byłam wcześniej zaślepiona. I żaden troll, niestety wszystko co napisałam to prawda.

Ale rodzina również widzi, że coś nie halo. Jedyne wyjście to zakończenie tego pierwszego, rozpoczętego "za dzieciaka" związku.

[bukowinkanna]

zerwać i zacząć żyć

[v-x-n]

Napisane przez Szafirowa0

Właśnie mam wrażenie, bo to mój pierwszy związek, więc nie mam porównania i byłam wcześniej zaślepiona. I żaden troll, niestety wszystko co napisałam to prawda.

Zerwij i sie nie ogladaj.

[kam_pt]

Jeśli mam doradzać to tak jak dziewczyny powyżej - zakończ ten związek.
To już zakrawa mi trochę o toksyczną relację, z której jak najszybciej powinnaś się wyplątać. Jesteś młoda, całe życie przed Tobą i wierz mi, znajdzie się ten, który będzie doceniał Ciebie taką jaką jesteś zamiast tylko narzekać i próbować Cię zmieniać.

[ManillaLatte]

Powiedz mu papa i zacznij żyć. Co Ty jesteś, tresowana małpka, żeby szpagaty robić na zawołanie?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Frozen_Rose]

Napisane przez Szafirowa0

Mój chłopak od początku chciał mnie zmieniać. Ingeruje w mój wygląd. Chciałby np. bym chodziła tylko w leginsach, inne spodnie są złe, brzydkie, źle w nich wyglądam. Pełny makijaż ( czyli z podkładem) też zły. Kiedyś zrobił mi sprzeczkę o bluzkę z lekkim dekoltem i odkrytymi ramionami, kiedy szłam do klubu i to z nim. Krytykuje również bardzo mój brzuch, nie jest idealnie płaski, wg mnie troszkę odstający, ale inni mówią, że jest płaski i on się nie zna, gdzie niby mam za duży brzuch. I przez to w ciągu tych 3 lat w kółko męczy mnie bym szła na siłownie, czepia się z pretensjami jak coś zjem o późnej porze itp.. Wg niego jest ok gdy ja mam jeść sałatkę, a on burgera z maka przy mnie. Przez to mam duży kompleks z brzuchem, ciągle porównuje swój do innych. Wygląd jest dla niego ważny, sam mówi, że "kobieta to taka ozdoba, wizytówka mężczyzny, trofeum...". Bardzo lubię tatuaże, a on tak bardzo nienawidzi, że aż mi ich zabrania i mówił, że zgodzi się, zaakceptuje to jak nauczę się szpagat robić.Tłumaczyłam mu, że to bez sensu, bo to moje ciało, nie potrzebuję jego zgody. A szpagat to przegięcie. Niestety w tamtym czasie byłam naiwna, zaślepiona i zgodziłam się na ten układ. Przez pół roku, w każdy dzień codziennie rozciągałam się. Widziałam, że termin tatuażu się zbliża, a on mnie pospieszał, że muszę ten szpagat zrobić. Ćwiczyłam bardzo intensywnie, aż płakałam nawet i mi naczynka popękały na udach niestety... Stwierdziłam, że to przez rozciąganie i skończyłam z tym, ale on dalej swoje. Przed wejściem do studia tatuażu mówił mi, że go oszukałam, nie doceniał moich starań itd.. Niestety tatuaż ten kojarzy mi się teraz z tym wszystkim. Od dobrych kilku miesięcy on coraz mniej ze mną rozmawia, nawet jeśli jesteśmy w 1 pokoju. Twierdzi, że za dużo gadam. Ale on ostatnio jak wróciłam z uczelni po całym dniu miał problem by posłuchać przez chociaż pół godziny co u mnie słychać. Kiedy kilka dni temu ostro brało mnie przeziębienie (byłam wtedy w naszym mieszkaniu, a on wrócił po weekendzie od swojej rodziny) , to on dzień później przyjechał i mnie przywitał mówiąc z niezadowoleniem, pretensjami "ech zastałem Cię owiniętą kocem, z górą chusteczek... całkiem inaczej wyobrażałem sobie ten wieczór, niepotrzebnie przyjechałem, mogłem zostać w mieście rodzinnym". A mi było przykro wtedy, zamiast przynajmniej nic nie mówić, bo troszczenie to za wiele chyba, to on jeszcze tak mi powiedział. W tym tygodniu był też rozczarowany, że zostaje na naszym mieszkaniu 1 dzień dłużej niż planowałam, zamiast jechać do swoich rodziców wcześniej, bo zaplanował sobie męski wieczór ( wg niego to granie na kompie, zero mojego trajkotania, pełny luz itp ). Po jego narzekaniu cały czas, oczywiście pojechałam.
On jest typowym domatorem, a ja coś pośrodku. Jeśli on gdzieś wyjdzie to tylko do galerii handlowej, kino i jedzenie, zwykłe spacery odpadają. Jak gdzieś wyjdzie i też ze mną pogada trochę, to mówi, że koniec adorowania mnie, teraz czas dla siebie. Tutaj zgadzam się, ale "adorowanie". Przecież powinien cieszyć się ze wspólnego czasu.

WTF?! Gdybym była na twoim miejscu, mizogin już dawno wyleciałby na zbity pysk.

Napisane przez Szafirowa0

Właśnie mam wrażenie, bo to mój pierwszy związek, więc nie mam porównania i byłam wcześniej zaślepiona. I żaden troll, niestety wszystko co napisałam to prawda.

Rozumiem, że jesteś młoda, to twój pierwszy związek, ale masz oczy i chyba widzisz jak inne pary się zachowują. Kobiety nie muszą ubierać się i malować tak jak misiaczek im rozkazał, mogą jeść hamburgery, a nie tylko zieleninę, nie są traktowane jak małpy, bo misiaczek kazał im się nauczyć szpagatu, nie słuchają pretensji, ponieważ są przeziębione, a "mężczyzna" chciał seksu, pomimo, że ich związek długo już trwa nadal są adorowane, itd. a przede wszystkim nie są traktowane jak "ozdoba, wizytówka mężczyzny, trofeum", ładna lalka z płaskim brzuchem nadająca się do seksu, tylko jak normalny człowiek.
Ciężko w to uwierzyć, że dopiero teraz masz wrażenie, że chce cię kontrolować.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[kam_pt]

Napisane przez Frozen_Rose

WTF?! Gdybym była na twoim miejscu, mizogin już dawno wyleciałby na zbity pysk.



Rozumiem, że jesteś młoda, to twój pierwszy związek, ale masz oczy i chyba widzisz jak inne pary się zachowują. Kobiety nie muszą ubierać się i malować tak jak misiaczek im rozkazał, mogą jeść hamburgery, a nie tylko zieleninę, nie są traktowane jak małpy, bo misiaczek kazał im się nauczyć szpagatu, nie słuchają pretensji, ponieważ są przeziębione, a "mężczyzna" chciał seksu, pomimo, że ich związek długo już trwa nadal są adorowane, itd. a przede wszystkim nie są traktowane jak "ozdoba, wizytówka mężczyzny, trofeum", ładna lalka z płaskim brzuchem nadająca się do seksu, tylko jak normalny człowiek.
Ciężko w to uwierzyć, że dopiero teraz masz wrażenie, że chce cię kontrolować.

Masz rację, powinna to już wcześniej zauważyć, że coś jest nie tak skoro facet ma jakieś nieziemskie wymagania w stosunku do niej i traktuje ją jak trofeum. Jednak ja trochę ją rozumiem, jeśli rzeczywiście jest zakochana to czasami miłość kłądzie nam klapki na oczy i nawet, jeśli widzimy, że coś jest nie tak to po prostu próbujemy to wyprzeć z naszej świadomości. Stąd się biorą wszystkie głupie tłumaczenia typu "on mnie uderzył ale miał rację, to moja wina, zasłużyłam na to". Mogła widzieć, że coś jest nie tak jednak pamiętajmy, że to jej pierwszy chłopak, nie miała doświadczenia z innymi więc nie ma jakby porównia, jak zdrowy związek powinien wyglądać. Najważniejsze, że otwiera oczy teraz a nie za kolejne 5 lat, wtedy jeszcze ciężej jest odejść.

Niemniej jednak odkąd tylko zauważyła, że coś jest nie tak powinna wiać od razu jak najdalej, bez żadnyh wątpliwości.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Co za żałosny cham. No takich po prostu powinni izolować od społeczeństwa.
Rzuć ten odpad człowieka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15]

Powiedziec grzecznie zeby wypier**** z Twojego zycia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88220975]Co za żałosny cham. No takich po prostu powinni izolować od społeczeństwa.
Rzuć ten odpad człowieka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Dokladnie odpad czlowieka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ballantines_1]

Powinnaś mu podziękować za wspólny czas i się pożegnać. Facet nawet nie ukrywa jak Cię traktuje - jak wizytówkę i trofeum. Nie jak człowieka, kobietę którą kocha. Masz być dodatkiem, dostajesz jakieś ochłapy tylko po to, żebyś nie uciekła. Szkoda mi młodych dziewczyn, które tkwią w takich związkach.
Dobry jakościowo związek polega na czymś zupełnie innym i do czasu, aż się z tym facetem nie pożegnasz nie będziesz miała możliwości się przekonać.

[joaaa83]

Jak się rozstaniecie, to z pewnością odetchniesz z ulgą. Po co się męczyć i ciągle dążyć do spełniania oczekiwań chłopaka? Nie trzeba tak żyć. Rozwiązuj umowę o wspólne mieszkanie i znajdź sobie jakieś sympatyczne współlokatorki. Nawet się zastanawiaj. Facetów jeszcze poznasz wielu, a szkoda marnować młodzieńcze lata na naukę szpagatu (po co Ci ten szpagat?). Z resztą sama piszesz, że nie jesteś aż taką domatorką jak on i jeszcze może się okazać że w innym towarzystwie, to w ogóle wolisz spędzać czas poza domem.


Takie dostosowywanie się do kogoś jest bez sensu. Można się różnić, mieć osobne pasje, ale nie wymagać od drugiej strony aby żyła według moich reguł. Są pewne cele i wartości, które muszą łączyć ludzi, jak na przykład wierność (lub wręcz przeciwnie - otwarty związek), chęć posiadania dzieci w przyszłości (lub decyzja o ich nieposiadaniu), a poza tym każdy jest osobną jednostką i decyduje sam o sobie - o swoim tatuażu i stroju również, a nawet bym powiedziała przede wszystkim.

[I am Rock]

Kurka wodna, 20 lat i strach przed samotnością?
Toż to dopiero początek życia związkowego, czas, kiedy uczymy się metodą prób i błędów, co nam pasuje, a co nie.
A tu olaboga, pierwszy związek i pierwsze rozstanie... Ale co z tego?

Czujesz potrzebę trwania w beznadziejnym związku, bo jest pierwszy?
Kopnij dziada w zad i wtedy jest nadzieja, że poznasz faceta naprawdę fajnego, a trzymając się tego popaprańca, odbierasz sobie na to szansę.
Związek to nie orka na ugorze.
Zapamiętaj to sobie.

[Magdallona]

Daj mi jego adres to przyjdę i go odstrzelę, bo ten pan na nic innego nie zasługuje. Albo go rozciągniemy do szpagatu w minutę.

[Patizm]

Jezeli to nie troll to uciekaj od tego toksyka.

[ManillaLatte]

Napisane przez Magdallona

Daj mi jego adres to przyjdę i go odstrzelę, bo ten pan na nic innego nie zasługuje. Albo go rozciągniemy do szpagatu w minutę.

A po rozciąganiu każemy robić brzuszki na sześciopak


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Frozen_Rose]

Napisane przez Magdallona

Daj mi jego adres to przyjdę i go odstrzelę, bo ten pan na nic innego nie zasługuje. Albo go rozciągniemy do szpagatu w minutę.

Napisane przez ManillaLatte

A po rozciąganiu każemy robić brzuszki na sześciopak


Sent from my iPhone using Tapatalk

I zatkać mu gębę sałatą.

[Magdallona]

Napisane przez ManillaLatte

A po rozciąganiu każemy robić brzuszki na sześciopak

Napisane przez Frozen_Rose

I zatkać mu gębę sałatą.

O to to!! I będziemy przy tym jeść hamburgersy z maka.

A najgłupsze jest to, że chłopy twierdzą, że babska solidarność nie istnieje. Trzeba im pokazać Wizaż.

[674626897f76bd110ffcd921d963bf089985c907_60e631f2c1304]

Też byłam w podobnym związku, tylko że ja byłam głupia i ciągnęłam to ponad 8 lat. Nie popełniaj mojego błędu!

Mimo tego, że jestem bardzo atrakcyjna i zadbana kobieta (czego jestem już teraz w pełni świadoma) jemu cały czas coś we mnie nie pasowało. Wałeczek na brzuchu w pozycji siedzącej (noszę rozmiar 34), a to pryszcz przed okresem 😂 Też miał podobne zdanie na temat jedzenia na mieście, pan je steka czy burgera i jeszcze do tego deser a ja sałateczkę. Jak byliśmy gdzieś na imprezie czy gdzieś po prostu wychodziliśmy, założyłam krótsza spódnice czy bluzkę z dekoltem to awantura, że on się źle czuje bo inni się za mną oglądają (lub tak jak on to mówił "ślinią"), a uważał podobnie że kobieta powinna być wizytówka faceta. Wszyscy mówili mi, że się zmieniłam, że do siebie nie pasujemy, że on mnie źle traktuje ale ja byłam ślepa. Teraz już wiem, że jak od osób najbliższego słyszysz takie słowa powinna Ci się zapalić czerwona lampka. Na szczęście pewnego dnia powiedziałam dość i związek zakończyłam. Jak wyszedł i zamknął drzwi od mieszkania dosłownie czułam, że kamień spadł mi z serca i nie uronilam nawet jednej łzy 🙂 Teraz jestem w mega szczęśliwym związku, jak wychodzimy na miasto mój partner twierdzi że sałatkę mogę sobie zrobić w domu i żebym zjadła coś konkretnego🙂 lubi mój styl, schlebia mu fakt, że inni się za mną oglądają. Jest nie tylko moim partnerem, ale także przyjacielem.

Zbierz w sobie siły, zakończ to. Uwierz mi, że z czasem będzie Ci jeszcze gorzej, coraz więcej spraw będzie was łączyć. Już masz zanizona samoocenę, im dalej w las tym gorzej. Nigdy nie wierz w jego późniejsze zapewnienia że się zmieni, szkoda Twojego czasu. Jesteś bardzo młoda, najlepsze przed Tobą ale tylko i wyłącznie bez tego gościa.

[Limonka2738]

Rozstać się to można z człowiekiem. Weź wyrzuć ten odpad społeczny ze swojego życia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------

[1=11bd71622419137abe56ddf daa0fc1a26b0d8108_60b1760 31ff15;88221003]Dokladnie odpad czlowieka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE][1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88220975]Co za żałosny cham. No takich po prostu powinni izolować od społeczeństwa.
Rzuć ten odpad człowieka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Wielkie umysły myślą podobnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------

[1=674626897f76bd110ffcd92 1d963bf089985c907_60e631f 2c1304;88224650]Też byłam w podobnym związku, tylko że ja byłam głupia i ciągnęłam to ponad 8 lat. Nie popełniaj mojego błędu!

Mimo tego, że jestem bardzo atrakcyjna i zadbana kobieta (czego jestem już teraz w pełni świadoma) jemu cały czas coś we mnie nie pasowało.[/QUOTE]

Ale to w ogóle nie ma znaczenia. Nawet jakbyś była gruba i brzydka, to partner nie ma prawa się tak zachowywać.

Grubym to można podstawiać sałatę i komentować w taki sposób? No nie bardzo.

Nie wiemy, jak autorka wygląda, może i moglaby mieć bardziej fit sylwetkę. Tylko że no ona o tym decyduje, a nie jej facet i to, czy jego podejście jest uzasadnione nie ma w ogóle znaczenia.

[Ballantines_1]

Napisane przez Limonka2738

Ale to w ogóle nie ma znaczenia. Nawet jakbyś była gruba i brzydka, to partner nie ma prawa się tak zachowywać.

Grubym to można podstawiać sałatę i komentować w taki sposób? No nie bardzo.

Ej no już nie przesadzajmy, ja mówię mojemu, że jest gruby i ma zrzucić brzuch, bo przytył 3kg Jeśli partner na Twoich oczach idzie w złą stronę jeśli chodzi o wygląd to nie widzę nic złego w zwróceniu uwagi. Można delikatnie, można wprost - zależy od człowieka i od konkretnego związku.
Różnica jest taka, ze on uprawiał regularny terror psychologiczny i tresował autorkę.

[Frozen_Rose]

Napisane przez Ballantines_1

Ej no już nie przesadzajmy, ja mówię mojemu, że jest gruby i ma zrzucić brzuch, bo przytył 3kg Jeśli partner na Twoich oczach idzie w złą stronę jeśli chodzi o wygląd to nie widzę nic złego w zwróceniu uwagi. Można delikatnie, można wprost - zależy od człowieka i od konkretnego związku.
Różnica jest taka, ze on uprawiał regularny terror psychologiczny i tresował autorkę.

Dokładnie. Lepiej powiedzieć delikatnie partnerowi, że brzuch mu urósł, niż później wypłakiwać się, bo się zaniedbał. Od tego jest komunikacja w związku.

[674626897f76bd110ffcd921d963bf089985c907_60e631f2c1304]

Teraz to wiem🙂

Jak z kimś jesteś to kochasz zarówno jego wady, jak i zalety.

Takie zaniżanie samooceny powoduje, że czujemy się uniezaleznione od partnera.

Bo przecież jak nas nasz "ukochany" zostawi to już nikt inny nas nie zechce.

I jak widać podobnie niestety myśli autorka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Limonka2738

Rozstać się to można z człowiekiem. Weź wyrzuć ten odpad społeczny ze swojego życia.
(...)
Ale to w ogóle nie ma znaczenia. Nawet jakbyś była gruba i brzydka, to partner nie ma prawa się tak zachowywać.

Grubym to można podstawiać sałatę i komentować w taki sposób? No nie bardzo.

Nie wiemy, jak autorka wygląda, może i moglaby mieć bardziej fit sylwetkę. Tylko że no ona o tym decyduje, a nie jej facet i to, czy jego podejście jest uzasadnione nie ma w ogóle znaczenia.

O to to.

---------- Dopisano o 10:54 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------

Napisane przez Ballantines_1

Ej no już nie przesadzajmy, ja mówię mojemu, że jest gruby i ma zrzucić brzuch, bo przytył 3kg Jeśli partner na Twoich oczach idzie w złą stronę jeśli chodzi o wygląd to nie widzę nic złego w zwróceniu uwagi. Można delikatnie, można wprost - zależy od człowieka i od konkretnego związku.
Różnica jest taka, ze on uprawiał regularny terror psychologiczny i tresował autorkę.

Wiadomo, to zależy od ludzi tworzących związek i od tego jaki jest ten związek. Jeżeli ktoś rozumie się świetnie, od początku traktuje uczciwie i po partnersku, ma takie trochę kumplowskie układy, to nawet takie "ej, brzuch ci rośnie " nie zaboli, bo obydwie strony będą wiedziały, że nie chodzi o gnojenie i podkopywanie pewności siebie. Natomiast i w takim przypadku należy uważać, aby nie zmieniło się to jednak w czepianie się i wywieranie niefajnej presji.